teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114878.10 km z czego 16730.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 75.20 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 04:11
  • średnio 17.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kolejny kurs po bibliotekach

Wtorek, 26 października 2021 · dodano: 08.11.2021 | Komentarze 4

Tradycyjna rundka po bibliotekach w Grodzisku i Jaktorowie. Stosik wypożyczeń:



Przejazd przez wydmy międzyborowskie.



Jakiś chrząszcz z rodziny słoników.




Krajobraz po drodze.








  • dystans 42.02 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 02:49
  • średnio 14.92 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Ognicho itp.

Poniedziałek, 25 października 2021 · dodano: 08.11.2021 | Komentarze 11

Wypad na ognisko. Kluska rozpala po harcersku.... jedną zapałką, a jakże.





  • dystans 2.16 km
  • czas 00:08
  • średnio 16.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Zbiórka cmentarna

Niedziela, 24 października 2021 · dodano: 07.11.2021 | Komentarze 4

Zbiórka przed świętem zmarłych miała być cmentarna, to znaczy każdy zastęp miał dostać listę zaniedbanych i opuszczonych grobów harcerskich i żołnierskich do uporządkowania, odnaleźć je i sprzątnąć. Zastęp w którym jest Kluska miał się spotkać pod harcówką i dopiero stamtąd pojechać na cmentarz... tyle że my mieszkamy obok cmentarza (widzimy go z okien), a do harcówki musimy jechać przez cały Żyrardów, więc się umówiliśmy, że będziemy czekać pod cmentarzem.

Zbiórka przebiegała tak:
10:30 godzina zbiórki, jesteśmy gotowi do wyjścia i czekamy na informacje
10:40 dostajemy sms-a pod którą bramą mamy czekać
10:45 docieramy na miejsce
11:15 dostajemy informację, że jednak dziś sprzątania grobów nie będzie
11:20 wracamy do domu na drugie śniadanie
14:00 ruszamy sami na cmentarz
14:10 rozpoczynamy porządkowanie grobu
15:12 kończymy porządkowanie grobu

Tak się zastanawialiśmy co tam dziewczyny odwaliły, że zbiórka została odwołana. Jedną z hipotez przedstawiliśmy w postaci scenki:

Wychodzi drużynowy przed harcówkę. Rozgląda się - nikogo nie ma. Patrzy na zegar, znów się rozgląda i łapie za telefon:
- Zastępowa, gdzie jesteś?
- W łóżeczku... ale ja jestem chora!
- A gdzie Twój zastęp?
- Eee... a nie ma?

Rano było dosyć zimno, toteż możliwe że nikomu się nie chciało... w ogóle te zbiórki są za rano. Dzień słoneczny, popołudniu zrobiło się przyjemnie ciepło, toteż stwierdziliśmy, że sami z Kluską se pójdziemy na cmentarz i uporządkujemy jakiś grób. Nawet znalazłem jeden harcerski, który Kluska z zuchami porządkowała dwa lata temu. Kluska co prawda chciała trzy groby,  (czyli tyle iloma miał się zająć zastęp - choć nie wiem skąd ta trójka, bo ostatecznie okazało się że miały cztery)... więc jeszcze dwa miałem znaleźć. Wynegocjowałem jednak, że ten jest podwójny, ale jeszcze jeden mieliśmy znaleźć. Ze znalezieniem żołnierskiego lub harcerskiego mógł być problem, a nie wiem czy by Kluska zaakceptowała zwykły grób cywilny (ale może udałoby się wynegocjować), jednak przy tym było dużo roboty, więc przełożyliśmy to na inny dzień. W ogóle jak zaczęliśmy, to początkowo zwątpiłem czy damy radę.






A tu porównanie przed-po





I z drugiej strony.




Zbliżenia - młode chłopaki, ten z prawej w mundurze harcerskim.




A tu fotka sprzed dwóch lat, gdy porządkowali z zuchami (Klu z lewej).



Ale to nie koniec zbiórek cmentarnych -  tydzień później w końcu się odbyła zbiórka zastępu Kluski, tym razem dziewczyny nic nie nawaliły, jeden z grobów też mocno był zarośnięty, toteż się trochę napracowały. Za to się okazało, ze jeden z zastępów chłopaków odwalił numer, otóż jak zobaczyli taki zarośnięty grób do sprzątnięcia, to zamiast niego posprzątali sąsiedni, który był posprzątany, tyle co zmieść trochę liści, które naleciały. A sprawa się rypła, bo potem była jeszcze jedna zbiórka cmentarna... no, dziewczynyjak w końcu dotarły na cmentarz, to przynajmniej wykonały zadanie.

Na koniec była zbiórka drużyny - spacer po cmentarzu, podczas którego odwiedzili groby sprzątnięte (lub nie) przez zastępy, kwatery wojenne i groby dawnych drużynowych.


  • dystans 24.21 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 01:21
  • średnio 17.93 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Akcja Hamak

Sobota, 23 października 2021 · dodano: 05.11.2021 | Komentarze 6

Ostatnio nie mieliśmy okazji używać i zabierać ze sobą hamaka - albo za zimno, albo po prostu wiedzieliśmy, że na tym wypadzie i tak nie będzie gdzie, jak i kiedy go rozwiesić. A kiedy w końcu była okazja, to nie mogliśmy znaleźć hamaka... bywa.  Nie było czasu dokładnie przeszukać mieszkania, więc na szybko zabraliśmy zapasowy hamak turystyczny - mniejszy, lżejszy, ale też nie nadaje się na harce Kluski jak ten podstawowy, który jest dosyć pancerny.

Potem po powrocie rozpoczęliśmy poszukiwania i zastanawialiśmy się gdzie mogliśmy go upchnąć. Ale bez skutku. Po namyśle wyszło nam, że są trzy opcje:
1) Jest gdzieś dobrze upchnięty, prawdopodobnie w jakiejś szafie.
2) Został w lesie, jak lavinka go ostatnio używała (nad Pisią).
3) Ktoś go rąbnął, jeśli lavinka zapomniała wyjąć go z sakwy, a przypinała rower gdzieś na mieście.

Jak tylko nadarzyła się okazja postanowiłem sprawdzić opcję numer 2 i ruszyłem nad Pisię.





I co? Jest! Tak go zastałem:




Co ciekawe, na pewno nie wisiał w tym miejscu. lavinka zarzekała się, że pamięta jak go zwijała, ale może położyła obok roweru i nie zapakowała do sakwy, albo z niej wypadł. Prawdopodobnie ktoś go znalazł leżącego i rozwiesił w powyższym miejscu. No i fajnie - raz że ktoś skorzystał i się pobujał, a dwa że jak hamak zmókł, to zaraz wysechł i nie gnił sobie na ziemi. No i fajnie że nikt go nie zabrał. Tak więc hamak czekało pranie po miesiącu (dokładnie!) w lesie, zresztą i bez tego mu się należało.

To nie jedyna zguba w tym miejscu (ale tym razem nie nasza).



Przerwa na kawę.




Lokals



A w lesie było ślicznie jesiennie. tak nad Pisią jak i poza Pisią. Byłem więc zadowolony, że miałem powód by pojechać do lasu.







Nartniki.



A tutaj meandrująca Pisia skraca sobie drogę i rozcina szyję meandru. Obserwuję to miejsce od kilku, a może kilkunastu lat i "przekop" wyraźnie się pogłębił. Tyle że stało się to czego się obawiałem - bobry poniżej zbudowały tamę i nurt się uspokoił... czy to zatrzyma proces? Mam nadzieję, że nie. Skrótem woda przelewała się przy wezbraniach, teraz też wymaga wezbrania wody by tamtędy popłynęła, a wtedy i nurt będzie silniejszy... no cóż, pożyjemy zobaczymy.



I dalej w jesienny las









Aż nie chciało się wyjeżdżać z tego gorejącego lasu... a na skraju kwiatki.





  • dystans 77.32 km
  • czas 04:04
  • średnio 19.01 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Z wichurą do biblioteki

Piątek, 22 października 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 4

Myk do Błonia do biblioteki, z wiatrem... może już nie huraganowym, ale nadal bardzo silnym, toteż nie jechało się, a leciało jak na skrzydłach.

Po drodze tradycyjny postój nad Pisią Tuczną, gdy trzymałem kubek żeby mi go nie zwiało do wody (nim obciążę kawą), to mi zwiało do wody rękawiczkę... akcją łowienia rękawiczki zakończyła się sukcesem, ale co dalej z mokrą rękawiczką?  Dopiero 1/4 drogi za mną, a ja nie mam zapasowych, ani nic zastępczego czym mógłbym sensownie owinąć rękę (a chłodek i wiatr niezbyt przyjemne na gołą rękę). Wracać jednak mi się nie chciało, wycisnąłem rękawiczkę z wody, do środka na ile się dało napakowałem chusteczek higienicznych i ruszyłem.

Początkowo średnio przyjemnie, ale potem woda w rękawiczce się ogrzała i było git. W Błoniu wymieniłem chusteczki, które dosyć dobrze pochłonęły wodę, z zewnątrz rękawiczka podeschła na wietrze i była tylko trochę wilgotna.

Tradycyjny postój w Parku Bajka




A z powrotem oczywiście trzeba było rypać pod ten wiatr. Znów tradycyjny postój na mostku nad Pisią Tuczną, tym razem rękawiczek nie kładłem na bagażniku, tylko wepchnąłem do kieszeni, a poza tym zatrzymałem się na skraju mostka, a nie na środku.



Kiciuś






  • dystans 22.70 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:21
  • średnio 16.81 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Czwartek, 21 października 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 2

W parku jesiennie jak nie wiem co






Drzemiąca ciemka








  • dystans 14.33 km
  • 7.60 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 12.11 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jesień z komarami

Środa, 20 października 2021 · dodano: 02.11.2021 | Komentarze 5

Jesienny wypad do lasu




Zainstalowaliśmy się w miejscu, gdzie na zbiórce była baza drużyny.



Również w nawiązaniu do weekendowej zbiórki, zrobiłem Klusce bieg na orientację.








Było bardzo fajnie... tylko te komary! Litości, to była druga połowa października! Może nie było ich takiego mrowia jak latem, ale i tak posiedzieć spokojnie bez oganiania się nie dało. Z tego wszystkiego dokonaliśmy drobnych przeróbek piosenki "Lato z komarami" i tak wyszła "Jesień z komarami". Przeróbki raczej kosmetyczne, ot dostosowanie do okoliczności:

Jesień z Komarami

Tak niedługo miała przyjść
Potem długo miała być
Wyczekana, wymarzona, wyśpiewana
Kiedy nadszedł wreszcie ten
Wytęskniony pierwszy dzień
Nie wiedziałem jeszcze, jakie będzie dalej
Sześćset minut spóźnił się
Pociąg, który przywiózł mnie
A gdy namiot wreszcie stanął pod sosnami
Zrozumiałem nagle, że
Coś mnie gryzie, coś mnie je
Nie zważając na pogodę i na porę

Jesień z komarami
Jesień swędząca  bez przerwy
Jesień znaczona bąblami
Jesień, komary i nerwy

Miał być spokój, miał być las
My z drużyną - pierwszy raz
Na wakacjach pod namiotem całkiem sami
I wesołe miały być
Nasze noce, nasze dni
Zagubione gdzieś pomiędzy sosenkami
Na nic witamina B, owadozol itd.
I sielanka wkrótce stała się koszmarem
Gdy zwijałem namiot swój
Obok mnie komarów rój
Pobzykiwał turystyczne pieśni stare

Bzyk bzyk, bzyk bzyk bzyk bzyk bzyk
Bzyk bzyk, bzyk bzyk bzyk bzyk bzyk
Bzyk bzyk, bzyk bzyk bzyk bzyk bzyk
Bzyk bzyk, bzyk bzyk bzyk bzyk bzyk



  • dystans 21.15 km
  • 14.40 km terenu
  • czas 01:49
  • średnio 11.64 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na zbiórkę i po lesie

Niedziela, 17 października 2021 · dodano: 01.11.2021 | Komentarze 4

Kluskę podrzucić na zbiórkę, a my dalej w las. Im dalej w las, tym bardziej robiło się jesiennie...






Kłody pod nogi



Odwiedziliśmy jeden z szałasów



A gdy dotarliśmy w te brzózki, to postanowiliśmy sobie obok zrobić postój na ostatnią kawkę przed odebraniem Kluski i...




...tak znaleźliśmy lampion, czyli punkt biegu na orientację. Jako, że drużyna Kluski miała coś takiego dziś robić, więc domyśliliśmy się, że to nasi. I faktycznie, kawałek dalej trafiliśmy na drugi punkt, a potem na drużynę. Wycofaliśmy się więc rakiem i skitraliśmy się na kawę w krzakach z drugiej strony dróżki.



Pajączek na dziś. Kompozycja pt. "Brązowe na brązowym".





  • dystans 47.14 km
  • 13.30 km terenu
  • czas 03:06
  • średnio 15.21 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Grzybowy blues

Piątek, 15 października 2021 · dodano: 31.10.2021 | Komentarze 8

- 35 podgrzybków
- 21 kurek
- 9 czubajek
- 2 kozaki
- 2 kolczaki
- 2 kanie

Jak widać z powyższego podsumowania, trochę grzybów udało się uzbierać (choć bez rewelacji - raczej socjalne minimum),  ale początkowo wydawało się, że w ogóle z grzybobrania będą nici, albo bardzo słabe, bo grzybów prawie nie było, a te które się trafiły to w 100% robaczywe.

Robaczywe maślaki zwyczajne i  pstre:

bęz


Z tego wszystkiego, jak trafiłem jakieś kolczaki i czubajki, to je zacząłem zbierać.




No i przeszukując bezskutecznie ściółkę, zacząłem układać piosenkę - na melodię "Co na to policja?" Kabaretu Potem (ostatnia zwrotka jest taka jaka jest, żeby była w klimacie podobna do tej oryginalnej).
https://www.youtube.com/watch?v=8Jzv3i38_Ro

Nie ma grzybów, ciągle jeszcze nie ma (oh right, oh yest blues)
Choć pogoda idealna jest (yes, no grzyb, yes)
Miał był wysyp oraz grzybobranie,
Więc się pytam, co do diaska jest?

Czasem nawet trafi się podgrzybek
Ale zawsze całkiem robaczywy
A podgrzybki ktoś tutaj wyzbierał
I zostawił ogonków ogryzki

Ref.
Gdzie są te podgrzybki, gdzie są te koźlaki?
Gdzie są żółte kurki, i śliskie maślaki?
Przecież miał być wysyp, oraz grzybów w bród,
A tu wokół rośnie tylko pusty bór


Z kani już kotleta nie usmażę
Innych grzybów także nie uduszę
O podgrzybkach w occie zapomnijcie
Kurek na patelnię też nie wrzucę

Wracam, ale jeszcze mam nadzieję (oh right, oh yest blues)
Że ten, co mi grzyby powyzbierał (yes, yes, blues)
Struje się i będzie wymiotował
I żołądka zrobią mu płukanie



Ale nawet mimo braku grzybów warto było się wybrać do lasu, bo już w wielu miejscach było ładnie jesiennie.






A gdzie indziej jeszcze można było pomyśleć, że to schyłek lata, a nie połowa października. I też po prostu było ładnie i przyjemnie.






W ogóle miałem już sobie odpuścić grzybobranie... Wtem! Udało mi się trafić na kilkanaście podgrzybków, więc postanowiłem jeszcze połazić dalej po miejscówkach podgrzybkowych. Mało ich i zwykle po jeden - dwa naraz, a do tego spory odsetek robaczywy (zwłaszcza te nieco większe), jeszcze raz trafiłem na skupisko kilkunastu podgrzybków i z tych dwóch punktów pochodzi połowa podgrzybkowego zbioru. Nałaziłem się, ale  końcu coś tam udało się nazbierać.







Czworaczki, jednak trzy grzybki były kompletnie robaczywe.




Potem jeszcze trafiłem na skupisko kozaków (ale tylko dwa nie robaczywe), dwie kanie, trochę kurek.

Ładny, spory kozak, który oczywiście był robaczywy



Robal dnia





Poza tym widziałem kilka gąsienic, które już wcześniej regularnie w czasie wypadów do lasu spotykałem.






  • dystans 24.00 km
  • czas 01:31
  • średnio 15.82 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Wtorek, 12 października 2021 · dodano: 30.10.2021 | Komentarze 5

Zielony pajączek spod biblioteki. Prawdopodobnie jest to liściak zielony (Nigma walckenaeri):
Insektarium: Nigma walckenaeri – Liściak zielony

liściak zielony Nigma walckenaeri
liściak zielony Nigma walckenaeri