teczka bikera meteor2017
Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113010.25 km z czego 16357.45 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/hmeteor2017 bs-profil
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy
Kalendarium
- 2025, Styczeń3 - 19
- 2024, Grudzień18 - 61
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2025
Dystans całkowity: | 125.45 km (w terenie 15.30 km; 12.20%) |
Czas w ruchu: | 06:34 |
Średnia prędkość: | 19.10 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 41.82 km i 2h 11m |
Więcej statystyk |
- dystans 44.45 km
- 1.50 km terenu
- czas 02:19
- średnio 19.19 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Sublimujący na słońcu szron
Poniedziałek, 20 stycznia 2025 · dodano: 21.01.2025 | Komentarze 1
Wczoraj był ładny, słoneczny dzień, szczególnie poranek był piękny w mgłach i szronach.Od czego by tu zacząć? Głupie pytanie - oczywiście od grzybków! Grzybówka dzwoneczkowata, to niewielki grzybek, który podobnie jak płomiennica jest odporny na mróz, zawiera substancje, które zapobiegają tworzeniu się kryształków lodu w tkankach, dzięki czemu po rozmrożeniu nie zamieniają się w szmatę i mogą rosnąć dalej. Tyle, że w odróżnieniu od płomiennicy, grzybówka jest niejadalna.
Tę kolonię spotkałem dokładnie miesiąc temu, tylko była ciut mniej rozwinięta. To te grzybówki znad Pisi z tego wpisu.
Inne grzybki też były, różnież nadrzewne.
Oszroniony pęd jałowca
W porannym słońcu i w porannych mgłach świat wyglądał wręcz magicznie. Za część z tych mgiełek odpowiada sublimujący na słońcu szron (choć chyba tylko za część, bo w nocy było trochę mgliście i trochę chyba zostało do rana), ewentualnie parujące kropelki ze stopniałego szronu - w jednym miejscu z nasłonecznionego ogrodzenia aż buchały kłęby pary.
Z daleka, pod słońce i we mgle, to nawet typowa polska wieś wygląda na ładną.
Choć to gospodarstwo z ostatniego zdjęcia nie jest brzydkie nawet jak spojrzeć z drugiej strony... przynajmniej w połowie, bo domek i stodoła są drewniane.
A ta kropka na drzewie, to myszołów
W taki bezchmurny dzień koniecznie trzeba wybrać się nad wodę, a najfajnieszy kadr w okolicy jest w dawnej żwirowni we Wręczy i jej zalane wyrobiska. Mróz w nocy nie był jakoś bardzo duży, nieco przebił -2 stopnie, było może -2,5... ale przygruntowy przymrozek musiałem być solidny, bo jeziorko całkiem zamarzło. Na środku mógł być jeszcze stary lód, ale przy brzegu było swieżutki, kilkumilimetrowy.
Malowanie mrozem
A tutaj chyba bardziej wykrawanie mrozem.
Kolejna fotosesja z kubeczkami, trzeba korzystać z dogodnych warunków.
Tym razem MoomiKubek obfociłem dokładnie dookoła
Z widokiem na podwodne, podlodowe wydmy.
Takie kółeczko wytopiłem gorącym kubkiem, nie przetopiłem się na wylot, ale dałbym radę jakbym dolał więcej herbaty i dłużej poczekał.
A tu zrobiłem mikroprzerębel sprawdzając grubość lodu scyzorykiem i trochę wody wydostało sie na wierzch, tworząc nalodową kałużę.
Trafił się gęsi klucz
A samoloty miały akurat mijankę
Oszroniona asfaltowa śmieszka, wzbogacona o walory estetycznie, bo ten szron aż migotał w słońcu podczas jazdy... bardzo dobrze się po czymś takim jechało.
Tutaj udało mi się uchwycić kilka błysków. Mój jest ten ślad po lewej.
Można by się zastanawiać, czy to był śnieg, czy szron, ale wystarczyło rzucić okiem na trawy z boku, by dojść do wniosku, że szron potrafi stworzyć nawet taką grubą warstwę.
Śniegu były nieliczne płaty tu i tm.
Wizyta nad Pisią.
Pajęczyna z osiadłymi na niej kropelkami, które zamieniły się w lód.
Inny relikt śniegu
Nadrzewne ogrody mchów.
No nie wiem, ta topola jakoś dziwnie się na mnie gapiła.
- dystans 22.45 km
- 6.00 km terenu
- czas 01:11
- średnio 18.97 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Pierwszy grzybstats w tym roku
Sobota, 18 stycznia 2025 · dodano: 18.01.2025 | Komentarze 6
- Płomiennica zimowa - a cholera wie ile,- Trzęsak pomarańczowożółty - sztuk jedna.
Wiązka płomiennic i kubek z ... wiadomo kim.
Ostatnio nasza rodzina kubeczków się powiększyła o kolejny kubek. Zabrałem więc go na wycieczkę, by strzelić jakąś fotkę... a także kilka innych kubków dla towarzystwa.Oto one (od prawej):
- Czerwony Kubeczek z Jamboru - był to najmniejszy kubek w kolekcji, prezent od huanna, u którego mieszkał na działce w Jamborze i gdzie do tej pory powinien być jeszcze jeden taki.
- MoomiKubek (na razie nazwa robocza) - najmłodszy członek rodziny, jest wielkości Jamborowego Kubka, prócz Muminka i Włóczykija jest na nim jeszcze Ryjek, na ostatniej fotce jest do góry nogami.
- Absolutnie Apolityczny Kubeczek z Kaczuszką - kubek średniej wielkości i choć słabo to widać, jest on większy od poprzednych dwóch.
- Kurakowy Kubek Rodowy, Hej! - mój pierwszy kubek wyjazdowy, niby w domu były wcześniej jakieś blaszane kubki emaliowane, ale bez żadnego wzoru. Duży, półlitrowy, kupiłem go specjalnie na wyjazdy w góry.
Właśnie, kiedyś na sąsiednim blogu popełniłem wpis "Wszystkie Kubki Wujkia To Mi'ego" i chyba muszę go zaktualizować, ale są tam zdjęcia pozostałych półlitrowych kubków.
Małe i średnie kubki idealnie pasują do termosów - nie kolebocą się i nie brzdękolą na wertepach w sakwach, no i nie zajmują dodatkowo miejsca, choć na jednodniówkach to zwykle nie jest aż tak ważne... no chyba, że jest wysyp grzybów i człowiek wraca zapakowany na sztywno.
Płomiennica zimowa vel zimówka aksamitnotrzonowa - udało się trochę nazbierać, nie za dużo, ale na raz do obiadu starczy. Odwiedziłem miejsca, gdzie jeszcze przed mrozami i śniegami kiełkowały. Na zdjęciach są jednak młodsze grzybki, które w międzyczasie wyrosły, bo są bardziej fotogeniczne. Te w większości zostawiłem na następny raz, by podrosły.
Na jednym pniaku obok płomiennic rosło coś takiego, co ewentualnie można było wziąć za wyrastające płomiennice...
Ale tutaj już widać, że to nie płomiennica, tylko łzawnik rozciekliwy
Trzęsak pomarańczowożółty, jeden symbolicznie zebrany na domieszkę (zresztą więcej nie było)
Boczniaczek pomarańczowożółty - ponoć dosyć rzadki, ja w zeszłym roku jeszcze w listopadzie znalazłem dwa stanowiska, nadal się trzyma, mimo że kapelusze nie są zbyt twarde.
Grzybówka dzwoneczkowata
Pieknoróg szydłowaty
No, to tyle leśnych grzybków. A pogoda była dziś wyjątkowo ładna, a drogi po odwilży już generalnie obeschły. Jutro jest możliwa mgła, to może uda się ten kadr powtórzyć w mleku.
W nocy przymrozek toteż z rana gruntówy były ładnie ścięte, jednak potem zrobiło się ciepło i zaczęło błotnieć, toteż powrót wybrałem już bez dróg gruntowych.
To coś z lewej, co przypomina trochę siedzunia (tak, wszystko mi się kojarzy z grzybami), to jedna z pozostałych grud śniegu na łąkach, topnienie i zamarzanie stworzyły taką ciekawą strukturę.
Pod Żyrardowem w lesie jeszcze resztki śniegu można było uświadczyć, ale tak jak na tej fotce było rzadko.
Częściej jakoś tak. A dalej od miasta śniegu nie było wcale, widać mniej tam napadało, bo niezależnie od tego jaki typ lasu, to nie uświadczyłeś ani grama
Za to w dolinie Suchszego Dopływu Suchej wreszcie jest mokro. Jak tu byłem na początku grudnia, to te łąki były kompletnie suche i nawet w korycie rzeczki (jest tam, gdzie linia drzew z lewe) nie było ani kropli wody. Później w grudniu pojawiło się trochę wody w korycie, a teraz po opadach deszczu, śniegu i odwilży wreszcie i łąka jest podmokła.
Wierzby nieśmiało wypuszczają bazie-kotki.
Na gałęziach olch również są już kotki... no, już w grudniu były.
W zeszłym roku głóg obrodził, ale chyba już o tym wspominałem.
No, to tyle. Dystans mały, ale do tego sporo łażenia po lesie.
Ale na koniec jeszcze fotki... grzybków, a jakże, tyle że tym razem z hodowli w domu. Wczoraj zauważyłem, że zaczęły kiełkować:
Jest to nasza eksperymentalna hodowla płomiennicy zimowej (w starszych atlasach można ją spotkać pod nazwą zimówka aksamitnotrzonowa). Jej bliskim krewnym jest grzyb hodowlany enoki, więc stwierdziłem że spróbuję wyhodować płomiennicę.
Tak w ogóle, to enoki był kiedyś uważany za ten sam gatunek co płomiennica zimowa, ale w wyniku badań niedawno wydzielono go jako osoby gatunek Flammulina filiformis, polskiej nazwy systematycznej nie ma. Nasza płomiennica bywa nazywana po angielsku wild enoki, stąd te dopiski.
Oto nasza hodowla - grzybki pojawiły się w tej butelce z lewej i w zasadzie nie mam jeszcze stuprocentowej pewności, że wyrósł ten grzyb o który mi chodzi, ale jest to bardzo prawdopodobne. W zasadzie można nabyć grzybnię enoki do hodowania, ale raz że mi chodziło o dziką płomiennicę, a dwa że jak się coś wyhoduje samomemu od zarodnika, to więcej emocji i większa radość jak się uda.
Podłoże stanowią trociny drzew liściastych (na iglastych nie rośnie lub rośnie rzadko) wymieszane z ziemią, wysterylizowane w piekarniku żeby nie było konkurencji dla naszych grzybków. Po napełnieniu butelek (mają obciętą górną połówkę, żeby dało się zajrzeć do środka) podlałem je wodą z zarodnikami.
A stąd są zarodniki - tutaj wysyp na sreberku, robiłem też w plastikowym pojemniku po lodach, chodziło o to by je potem zmyć wodą, bo z papieru raczej słabo by się spłukało.
A jeśli chodzi chodzi o eksperymenty, to jeszcze parę fotek szampana (bo robiłem go na Sylwestra) tudzież lemoniadki świerkowej. Jak się ją robi opisałem w grudniu we wpisie Skubnąć świerka, więc nie będę się powtarzał.
Fotki sprzed kilku dni, stąd tyle śniegu. Lemoniadka może zmętnieć, co ciekawe gdy się doda skórki cytryny, pomarańczy lub mandarynki, to bardziej mętnieje niż bez takich dodatków.
Według prognoz jutro możliwa jest mgła, ale czy rzeczywiście będzie? Jakby co, to tutaj mam fotkę mgły.
No to już definitywny koniec, toteż wstawię gałązkę świerka z dziś.
- dystans 58.55 km
- 7.80 km terenu
- czas 03:04
- średnio 19.09 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Początek sezonu rowerowego 2025
Środa, 1 stycznia 2025 · dodano: 01.01.2025 | Komentarze 12
No to hop w ten Nowy Rok.Dzisiaj była walka z wiatrem, najpierw ruszyłem mniej lub więcej pod wiatr, ale terenami nieco bardziej osłoniętymi, za to powrót z Radziwiłłowa był jak na Lotni Tańskiego, zwłaszcza że wiatr się wzmógł. Początkowo drogi puściutkie, potem oczywiście ruch wzrastał, choć nawet popołudniu pozostał poniżej średniej, no nie było najbardziej skretyniałych blachosmrodziarzy, którzy jeszcze się nie ocknęli, albo umierali na kaca. Co za kontrast w porównaniu z wczorajszą masakrą drogową.
A od czego zacząłem? Od grzybków rzecz jasna - pierwszy stopik w Lesie Radziejewskim.
To wygląda jak wrośniak różnobarwny, ale głowy nie dam. U nas uważany za grzyb niejadalny, ale w niektórych krajach jest jadany, poza tym jest na liście grzybów leczniczych.
Ten niby podobny, ale to już inny gatunek, może skórnik... wielobarwny?
Rozszczepka?
Tak, rozszczepka pospolita, kolejny grzyb u nas uznawany za niejadalny, jadany w innych krajach i do tego leczniczy.
Płomiennica zimowa, kolejny grzyb leczniczy, ale dla odmiany jadany też u nas. Dziś znaleziony w ilościach wystarczających co najwyżej na lekarstwo.
Grzybówka dzwoneczkowata, ani jadalna, ani lecznicza...
W nocy był przymrozek
Kolejny stopik nad Pisią Gągoliną
Grzybków mniej, ale coś tam się trafiło - znów grzybówka dzwoneczkowata
Pniarek obrzeżony - bardzo fajny stolik do kawy/herbaty.
Ten jest mniejszy, młodszy, ale ma większy procent świeżych przyrostów
Z grzybów to jeszcze były porosty - np. chrobotek jakiś
A z domków zwierzątek - galasy
Kolejny stopik na eSeŁce. Tutaj widoczek na dawny przystanek Grabce.
Reper... to nie ja się gibnąłem, to reper nie trzyma pionu.
Na tym przystanku jest zawsze sporo skorupek ślimaka przydrożnego. Ten kamyk obok zawiera skamieniałości, choć na fotce może słabo widać.
Właściwy stopik przy eSeŁce kawałek dalej w jednym z zagajników (stąd pochodzą "wyselekcjonowane pędy sosny i szczepy dzikich drożdży" w Marianówce z poprzedniego wpisu), trochę grzybków też się trafiło.
To jest chyba wodnicha późna - jeśli tak, to grzybek jadalny.
A to chyba gąsówka rudawa, dawniej uważana za niejadalną, ale ponoć odnotowano zatrucia nią. Czyli sytuacja trochę podobna jak z olszówkami, które jeszcze mój dziadek zbierał.
A to jest... a bo ja wiem?
Trafił się pierwszy pociąg na eSeŁce i to od razu klasyka tej trasy - ET22-939 w tradycyjnym malowaniu, przywrócono je w 2018. Jednak nie jest to ogólnie pierwszy pociąg w tym roku, bo choć wiedenkę minąłem bezpociągowo, to widziałem Griffina na CMK, ale zza krzaków bez zdjęć na fotkę.
Stamtąd jadę do Puszczy Mariańskiej (skąd pochodzi Pan Marian ten od Marianówki z poprzedniego wpisu).
Pomnik Kościuszki postawiony w 1917, czyli w stulecie śmierci.
Kościół w Puszczy Mariańskiej... prawie trzystuletni kościół spłonął w 1993, później odbudowano jedynie prezbiterium.
Tutaj kostką jest zaznaczony zarys kościoła przed pożarem. Z tyłu dawne zabudowania klasztoru Marianów... tak, Marianów. Tak w ogóle, to z powodu siedziby tego zakonu Puszcza Mariańska tak się nazywa, dawniej nazywała się Puszcza Korabiewska.
No to co, może z tej okazji komiks o Panu Marianie? Po drodze wpadł mi pomysł na krótki komiks, który tu wstawię jak narysuję.
Edit: Jest już komiks... ale chyba zostawię powyższą notkę.
Ale wracając do tu i teraz - dzwon ze spalonej wieży kościelnej.
Są też dwa pomniki Sobieskiego, który wróciwszy spod Wiednia miał podarować Marianom trochę fantów zdobytych na Turkach. Miejscowa legenda mówi, że jadąc na Wiedeń król się tu zatrzymał, kimnął się pod lipą (rosła do lat 80. ubiegłego wieku, teraz w jej miejscu są pomniki) i przyśniła mu się Matka Boska zapowiadająca zwycięstwo... czasem
Zajrzałem jeszcze na cmentarz, by rzucić okiem na nowy grób Czesława Tańskiego, bo nie miałem okazji go obejrzeć, poprzedni był niepozorny i w głębi, a ten znajduje się przy głównej alejce prawie obok grobu Józefa Rapackiego. I tak się teraz zastanawiam, czy szczątki Tańskiego też przeniesiono, bo nigdzie nie widzę wzmianki o tym. Stary grób mam na zdjęciach z wycieczki 7 lat temu. Edit: miała się odbyć ekshumacja, znalazłem zdjęcie tablicy o pomniku ze wzmianką o tym w... swoim wpisie sprzed 6 lat.
Czesław Tański był malarzem i wynalazcą. Znany z konstrukcji lotniczych, takich jak samolot Łątka, który nie wzniósł się w powietrze, albo śmigłowiec Śrubowiec, który też nie poleciał, czy szybowca Lotnia, którym Tański wykonał kilka skoków o długości 20-40m. Tak w ogóle obecny termin " lotnia" pochodzi właśnie od Lotni Tańskiego.
Ponadto jest to symboliczny grób jego syna (dolna tablica), który zginął w obozie koncentracyjnym. Tadeusz Tański dla odmiany konstruował samochody, które podobnie jak konstrukcje jego ojca nie latały... ale za to chyba jeździły, a nawet strzelały. W 1920 zaprojektował bowiem samochód pancerny Ford FT-B, wyprodukowano 16 lub 17 sztuk i brały one udział w wojnie polsko-bolszewickiej.
Grób Józefa Rapackiego i jego żony. Rapacki był malarze, jego obrazy są np. w zbiorach żyrardowskiego muzeum.
Kwatera żołnierzy poległych we wrześniu 1939 r.
Dworzec kolejowy w Radziwiłłowie Mazowieckim, zbudowany w stylu dworkowym w międzywojniu na miejsce poprzedniego zniszczonego w czasie I wojny. W ogóle na tej trasie powstały wtedy dworce dworkowe w Żyrardowie, Grodzisku, Pruszkowie, choć każdy inny, w miejsce zniszczonych podczas wojny.