teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2022

Dystans całkowity:1031.59 km (w terenie 80.70 km; 7.82%)
Czas w ruchu:55:37
Średnia prędkość:18.01 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:41.26 km i 2h 19m
Więcej statystyk
  • dystans 69.22 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 03:41
  • średnio 18.79 km/h
  • temperatura 1.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Sucho? To na Osuchów

Poniedziałek, 31 stycznia 2022 · dodano: 31.01.2022 | Komentarze 9

Jak wczoraj było, każdy widział. U nas przez cały dzień padał deszcz, a w międzyczasie była też jedna śnieżyca, ale kolejny deszcz zmył całą pokrywę śnieżną. Według prognoz było ryzyko, że w nocy znów napada śniegu, ale rano okazało się że śniegu nie dowieźli, a drogi są czyste, a nawet w miarę suche. Nadal mocno wiało, ale bez porównania słabiej niż w niedzielę.

Na szczęście tym razem jakiejś masakry nie było, jakieś zniszczenia były, ale ciężko było ocenić czy to wczorajsze, czy też jeszcze sprzed dwóch tygodni. W Żyrardowie w każdym razie nic nie widziałem poza jednym urwanym znakiem... w okolicy pełno powalonych drzew, ale większość padła chyba jeszcze 17 stycznia.




Międzyborów zdaje się znów trochę ucierpiał, jak pod wieczór przejeżdżałem to widać było trochę ekip przy pracy i hałas pił... co prawda taki widok jest typowy od dwóch tygodni, ale dziś natężenie było zdecydowanie większe niż w ostatnich dniach. Poza tym przed posesjami znów się piętrzą stosy gałęzi.



W paru jednak miejscach mogłem stwierdzić nowe szkody, bo niedawno tamtędy przejeżdżałem i tego nie było. Na przykład to:



Albo to:



Na zbiornikach wodnych jeszcze sporo lodu.



Ze względu na wiatr, który miał w ciągu dnia słabąć, pojechałem tak żeby na początku mieć częściej wiatr w plecy, a więc do Mszczonowa.

Kirkut we Mszczonowie.




O, nowy plac zabaw. Wreszcie Mszczonów będzie miał jakiś większy plac zabaw, bo do tej pory było z tym słabo, są ze trzy i to raczej małe... jak byliśmy tu kiedyś z Klu z wizytą w bibliotece, to postój zrobiliśmy na skwerku gdzie były ze dwie bujawki, drabinka, zjeżdżalnia i trochę piasku.



Plac zabaw jest jeszcze zamknięty i ogrodzony, w zasadzie mogłem wejść i obejrzeć go z bliska, bo wiatr otworzył teren budowy, ale nie czułem takiej potrzeby.



W zasadzie przyjechałem do Mszczonowa do biblioteki, ale stwierdziłem że zrobię jeszcze pętelkę za Mszczonowem, a żeby nie dociążać niepotrzebnie sakw, to po książki wpadnę w drodze powrotnej. Postanowiłem kontynuować jazdę na Osuchów.

Po drodze okazało się, że tutaj jednak w nocy trochę śnieg prószył i tu i ówdzie są jeszcze jego ślady.




No dobra, upału nie było, ale bez przesady.



Kapliczka po drodze.



Nie dziwię się, minęło mnie kilku kierowcó, którzy próbowali osiągnąć prędkość nadświetlną... a przynajmniej naddźwiękową. A ruch tu już nie jest taki znikomy jak kilkanaście lat temu, jak się ścina zakręt z ograniczoną widocznością, to jest spore ryzyko że jakieś auto wyskoczy z naprzeciwka.



W Osuchowie krótki stopik na kawkę i kanapki, a potem powrót. Pod wiatr. Niby faktycznie osłabł, ale jechało się ciężko, dobrze że przeważnie z górki, bo pod Osuchowem jest najwyższy punkt Wysoczyzny Rawskiej i do tej pory miałem głównie pod górkę.

Znów Mszczonów - dwie lokomotywy manewrowe typu SM42, tylko że ta bliżej mnie zmodernizowana.



Wizyta w bibliotece i powrót inną trasą do Żyrka, dobrze że wiatr coraz słabszy.






  • dystans 54.42 km
  • 2.70 km terenu
  • czas 03:00
  • średnio 18.14 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Przedpołudniowe okno pogodowe

Sobota, 29 stycznia 2022 · dodano: 29.01.2022 | Komentarze 9

...czyli zanim przyjdzie kolejny armageddon.

Wczoraj wieczorem nie padało, więc deszczówka spłynęła, a w nocy złapał mróz, toteż rano drogi były czyste i suche. Do tego słonecznie, lekki mróz i słaby wiatr - trzeba korzystać bo z czasem nachodziło coraz więcej chmur, wiatr się wzmagał, temperatura rosła, a popołudniu miały przyjść opady.

Ale póki co, z rana było prawie idealnie. A kałuże zamrożone.
















Jeszcze słoneczny krajobraz



O, tutaj coś z porożem się obcierało.




Żurawie... jeśli chodzi o spotkanie ze zwierzakami, to jakieś trzy ptaki drapieżne spotkałem, ale bez szans na fotkę (zresztą zwykle na trasach poza miasto jakieś spotykam). Poza tym lisek przebiegł mi drogę.



Witamy na Podlasiu.



Samotny kibel na Podlasiu.



Tipi odcięte od świata... jak tak dalej będzie Pisia wylewać, to tutaj powstanie nowe koryto.




Lekko wezbrana Pisia Gągolina.



Bobrza tama na Okrzeszy, w dobrym miejscu ją zbudowały, można zrobić jej fotkę z góry z mostu.



Gdzieś tutaj zaczęło śnieżyć, tak więc ostatnie kilkanaście kilometrów w śnieżyczce... nie była zbyt intensywna, toteż jakoś nie przeszkadzała, tyle że zaczęło się robić coraz bardziej mokro.



W Żyrku nawet przestało padać, ale nie dałem się podpuścić i nie skusiłem się na jakąś dodatkową pętelkę, tylko pociąłem prosto do domu... i słusznie, bo wkrótce po powrocie rozpadało się na dobre, tym razem deszcz.

Jutro nici z jazdy, bo w nocy i przez sporą część dnia mają być silne wiatry (miejmy nadzieję, że tym razem nie będzie nigdzie zniszczeń takich jak dwa tygodnie w Międzyborowie), a do tego opady. A w poniedziałek się zobaczy... zależy co napada w niedzielę, bo jeśli nawali śniegu, to też może być słabo z jazdą.



  • dystans 22.63 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 01:16
  • średnio 17.87 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Najpierw na sucho, potem na mokro

Czwartek, 27 stycznia 2022 · dodano: 27.01.2022 | Komentarze 4

Rano nie było jakoś bardzo mokro, bo przez noc podeschło, a co najważniejsze nie padało. Oprócz więc kursu po bułki i rundki dookoła osiedla, postanowiłem wykręcić podmiejską pętelkę. Najpierw na sucho, ale pod koniec zaczęło mżyć, a gdy dojeżdżałem do domu to już siąpiło... ale zdążyłem dojechać nim rozpadało się na dobre, no i przed śnieżycą.



  • dystans 17.89 km
  • czas 01:02
  • średnio 17.31 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

W mżawce po mieście

Wtorek, 25 stycznia 2022 · dodano: 26.01.2022 | Komentarze 3

Prognozy się sprawdziły - mamy listopad.


  • dystans 105.65 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 05:49
  • średnio 18.16 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Bibliotecznie, muralowo i śpiewająco

Poniedziałek, 24 stycznia 2022 · dodano: 25.01.2022 | Komentarze 5

W zasadzie do biblioteki w Grodzisku miałem zamiar wybrać się we wtorek... ale wg. prognoz możliwe były opady deszczu, śniegu i diabli wiedzą czego (i tak do końca tygodnia). Tak więc postanowiłem wykorzystać ostatni dzień w miarę dobrej pogody na kurs biblioteczki. Wieczorem zaś mieliśmy Kluskę zawieźć do Bud Michałowskich na próbę zespołu harcerskiego, tak więc razem z poranną rundką po bułki wychodziło mi że będę miał na liczniku prawie 90km... żal nie dokręcić do setki, toteż postanowiłem coś tam dokręcić podczas powrotu z biblioteki.

A w bibliotece dostaliśmy kalendarz z ilustracjami Elżbiety Wasiuczyńskiej.  z książki "Mama, tata i ja. Hop-la-la". Kalendarz otrzymało 10 najwięcej wypożyczających rodzin.



Jeden ze skrzatów bibliotecznych.



A w Grodzisku tak jakby więcej śniegu niż w Żyrku.



W ramach dokręcania tych kilkunastu kilometrów, postanowiłem objechać nowe grodziskie murale. Jakoś do tej pory nie było okazji, albo nie miałem czasu, albo mi się nie chciało, albo zapomniałem... tak więc dziś nadrabiam. A tu mapka grodziskich murali.

Pierwszy w rejonie skrzyżowania Nadarzyńskiej i Sienkiewicza przedstawia taki Grodzisk w pigułce - jest kilka grodziskich willi, dworzec PKP, wieża kościoła, pomnik Chełmońskiego jadąca wukadka, czy żaglówki na stawach (powiększenie po kliknięciu w fotkę).



Pociąg WKD, a konkretnie skład EN95.



A właśnie, przejazd przez WKD, na tych przejazdach nie ma rogatek, tylko semafory, a na tym konkretnie takie coś:




Kolejny mural jest na trafo  naprzeciwko stacji końcowej WKD w Grodzisku (skrzyżowanie Radońskiej i Spokojnej). Przedstawia również pociąg WKD, ale z czasów gdy jeszcze nazywała się EKD - EN80, to były pierwsze kursujące tu składy, jeszcze przedwojenne.





 
Przy Radońskiej jest jeszcze jeden mural przedstawiający WKD, ale nie focę go dokładnie, bo już kiedyś tu był. Przedstawia on EN94, czyli drugą serię kursujących tu wagoników, które w latach 70. zastąpiły EN80, ale też już są wycofane.



Na stację akurat postawiał się najnowszy nabytek WKD, czyli EN 100.




Na bocznicy zaś rzut obiektywem EN97 (zakupione przed EN100). Z kursującego taboru brak tylko EN95, ale ten występuje tylko w jednej sztuce i nie tak łatwo na niego trafić.



I jeszcze lokomotywy manewrowe.



Kolejnego muralu poszukuję w rejonie skrzyżowania Kościuszki i Sienkiewicza. Chwilę mi to zajmuje, bo ze skrzyżowania go nie widać, znajduję go dopiero z tyłu pawilonów handlowych, gdzie jest otoczony parkingami. Jest to tzw. mural antysmogowy, cytuję: "do jego namalowania użyto farb katalitycznych, które usuwają z otoczenia zanieczyszczenia gazowe, m.in. dwutlenek siarki, tlenek węgla i tlenki azotu"




Ostatni znajduję przy ulicy Dalekiej w sąsiedztwie szpitala, jest on sfinansowany przez firmę farmaceutyczną i jak tak patrzę, to w swojej wymowie jest trochę przerażający z tymi wszechobecnymi pigułkami... (powiększenie po kliknięciu w fotkę).



Po drodze przejeżdżałem przez Stawy Walczewskiego i tam zobaczyłem coś takiego:



"Totem zwierząt" - najwyższa rzeźba w Polsce...hmmm, ale chyba zapomnieli dodać, że drewniana, a i to nie jest pewne... bo znalazłem wzmiankę o rzeźbie czternastometrowej: link (tylko pytanie czy jeszcze stoi). Tak czy inaczej ciekawy obiekt.

A, no i autorem jest Andre... kolesia kojarzymy, bo mieszka pod Mszczonowem (a może nawet w granicach Mszczonowa) i niejednokrotnie tamtędy przejeżdżaliśmy, kiedyś zwróciliśmy na rzeźby na podwórku, oraz rzeźbę bałwanka Olafa nad bramą.  To było jeszcze zanim zabrał się za rzeźbienie w pniach drzew np. na Ochocie (fotki tu), czy w parku w Brwinowie (tu też fotki).
 


Kilka zbliżeń:










I jeszcze fotel z rybą obok.




Jeszcze postój w parczku nad Mrowną (nigdy nie pamiętam jak ta rzeczka się nazywa - Mrowa? Mrowna? Mroga? za każdym razem muszę sprawdzać).



 
I jeszcze ze środka kalendarza.



A to nie jest efekt nawałnicy, tylko weekendu na polskich drogach.


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 25.72 km
  • czas 01:33
  • średnio 16.59 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Akcja Międzyborów 2022

Niedziela, 23 stycznia 2022 · dodano: 23.01.2022 | Komentarze 3

Dzisiaj nie było zwykłej zbiórki szkoleniowej, tylko harcerze wzięli się ostro do roboty. W związku z ogromnymi zniszczeniami po poniedziałkowej nawałnicy, miejscowe drużyny pomagają mieszkańcom w usuwaniu szkód, a konkretnie w uprzątaniu powalonych drzew, konarów i całej masy gałęzi.

Międzyborów i niektóre sąsiednie wsie, to miejscowości w których nawałnica z 17 stycznia wyrządziła największe szkody w okolicy. W ich usuwanie zostały zaangażowana straż pożarna z całego powiatu, jak też powiatów okolicznych. Naprawa sieci energetycznej miejscami trwała do soboty (bo nie tylko przewody były pozrywane, ale też wiele słupów zostało połamanych).

Tak więc rano zawieźliśmy Kluskę na zbiórkę w Międzyborowie, a popołudniu ją odebraliśmy.



Ten stos gałęzi całkowicie zasłaniający płot, to robota drużyny Kluski, ale zdaje się też innej drużyny, która tu pracowała wczoraj. Generalnie starszyzna drużynowa zajmowała się przede wszystkim rżnięciem powalonych drzew, a mołodzież na noszeniu tego wszystkiego.




A tu ten sam kadr (tylko bardziej wgłąb), jeszcze w trakcie prac, gdy drzewa nie były pocięte i usunięte. Najbardziej po lewej Kluska ciągnie jakiś konar (zdjęcie z fotorelacji drużyny - pełna fotorelacja tutaj).



Zastępowa Lisów w akcji.





A, tak mi się skojarzyło:

- Druhny i druhowie. Dziś będziemy porządkować miejsca zniszczone przez poniedziałkową nawałnicę.



- A gdzie Kluska?
- Jestem, jestem!
- Znowu się spóźniasz?
- ...sie mi bo... zgubiło "S" na kurtce.





- Dobra organizacja pracy, to zwiększone efekty produkcyjne. A więc: Wełna rąbie, Czkawka ładuje gałęzie, Kluska wozi, a ja... liczę taczki.




  • dystans 40.50 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 02:14
  • średnio 18.13 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka z mikrośnieżyczką

Sobota, 22 stycznia 2022 · dodano: 22.01.2022 | Komentarze 5

Znów rano trzeba było sprawdzić co za oknem (w związku z prognozowanymi opadami śniegi). Więc jak tylko wstałem, wyjrzałem... czysto! Jako, że w nocy mróz, to spodziewałem się super warunków do jazdy. Ale rzeczywistość to zweryfikowała, bo wcale tak rewelacyjnie nie było. Owszem, na głównych drogach było czysto i w miarę sucho, ale na bocznych różnie. Mogłem się trzymać tylko głównych, ale ileż można jeździć ciągle tymi samymi trasami... no trudno i tak jest sto razy lepiej niż wczoraj.



Z radarów wynikało, że jakieś śnieżyce się zbliżają, aczkolwiek największe poszły na wschód od nas. Liczyłem, że nas ominą, ale jedna mnie dorwała... zresztą co to za śnieżyca, przez kilka minut poprószyło i niewiele tego śniegu spadło. Ale jak się zaczął rozpuszczać, to się zrobiło bardziej mokro.



Większy postój zrobiłem sobie na stawach pod Kraśniczą Wolą (znane też jako Uroczysko Rozłogi).



Trochę śladów. Tutaj mieszanka firmowa - sarna i jakiś ptok.



Tu to samo, ale przed wymieszaniem.



A to chyba jakiś dzik.



Już miałem się zbierać, ale zobaczyłem, że niebo się przeciera, więc postanowiłem poczekać by cyknąć parę fotek w słońcu... no i podelektować się rozświetlonymi trzcinowiskami i stawami, od razu piękniej.










Od tego momentu było w większości słonecznie.





Trafiłem po drodze na dziwne pole z jakimiś dziwnymi roślinami... z bliska okazało się, że to słoneczniki.



Na tym polu było też mnóstwo śladów drobnego ptactwa (nic dziwnego).




W ogóle przydrożne krzaki i drzewka były obsadzone przez sikorki. Od tego Momentu jechałem w towarzystwie sikorek - jak się zbliżałem, to one przelatywały na następne drzewka i tak dalej sobie polatywały przede mną. Było ich coraz więcej, aż w końcu odleciały na drzewa w bok od trasy... ale rany, w życiu tyle sikorek naraz nie widziałem, były ich dziesiątki... co ja mówię, setki! Czy jedna setka, czy dwie, czy więcej trudno mi ocenić, ale na pewno ich liczba była trzycyfrowa. A co ciekawe, na jednym drzewku obsadzonym gęsto sikorkami siedział też jakiś drapieżnik, który też odleciał gdy się zbliżyłem.

W ogóle zastanawiałem się, czy jechać tą drogą, czyli serwisówką wzdłuż autostrady. Bo to i hałas, a poza tym pewnie zawalona śniegiem lub breją. I faktycznie była w śniegu, ale śnieg nie był zbyt nierozjeżdzony i dobrze się po nim jechało.  A ten odcinek od tej pory będzie dla mnie Sikorkową Serwisówką.



A droga była nierozjeżdżona, bo nie była ciągła - to jest problem z tymi serwisówkami wzdłuż A2, że na 3 odcinki między wiaduktami jeden lub dwa są nieprzejezdne. Ten też by nie był do przejechania, ale na rzeczce ktoś zrobił kładkę ze starego, betonowego słupa (bałem się, czy nei oblodzony, ale dałem radę przenieść rower).



A tu ślady jakiegoś innego maleństwa. Mikrozając? W każdym razie to coś sobie kicało.




A to potrzaskany lód w miejscu gdzie zawsze jest wielka kałuża.




Kolejno stopik na przepuście CMK Północ. Ten przepust powinien być pod nasypem, ale nasyp nie powstał.



Powrót już nieco główniejszymi drogami, bo już mi się nie chciało przebijać bocznymi, zwłaszcza że główne do tej pory wyschły i były nie tylko czyste, ale i suchutkie.

Pciółka wiatraczek.




Reklamuje miodek.




  • dystans 16.95 km
  • czas 01:09
  • średnio 14.74 km/h
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W brei

Piątek, 21 stycznia 2022 · dodano: 21.01.2022 | Komentarze 3

Błe, rower do prania. Gdyby nie sprawy do załatwienia, to bym nie wystawił dziś koła za drzwi.

Poidełko dla ptaków, jest nawet jakiś spragniony lokator parku.



Tylko jakiś taki sztywny.






  • dystans 30.15 km
  • 1.60 km terenu
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Do trzech śnieżyc sztuka

Czwartek, 20 stycznia 2022 · dodano: 20.01.2022 | Komentarze 11

Na dziś były zapowiadane śnieżyce i spodziewałem się, że gdy wstanę rano, to za oknem będzie biało... a tu zdziwko, wcale nie! Owszem nad ranem trochę musiało śnieżyć, bo widziałem na niektórych chodnikach cieniutką warstewkę świeżego śniegu, ale poza tym prawie cały stopniał.

Tak więc nie musiałem się przebijać przez jakieś breje do sklepu (choć ciut mokro było) i mogłem w cywilizowany sposób rowerem pojechać po bułki. Gdy wracałem (naokoło oczywiście) coś zaczęło lekko prószyć, ale zaraz przestało - to była druga fala śnieżyc, ale Żyrardów tylko leciutko zahaczyło. Skoro tak, to postanowiłem popołudniu jeszcze pojeździć korzystając z korzystnych (jeszcze) warunków drogowych.

A oto kadr z lekkim prószeniem i kotem.



Pojechałem przez Międzyborów sprawdzić jak wygląda nasza stała trasa - Park Procnera trzeba omijać, bo śmieszka i obok droga leśna zalodzone i zawalone różnymi gałązkami. W samym Międzyborowie nadal trwa usuwanie skutków poniedziałkowej nawałnicy - na tej uliczce za torami nadal nie mają prądu:




Dojechałem do Jaktorowa, zajrzałem do biblioteki i powrót... dotąd było mniej więcej z wiatrem, ale po nawrotce pod wiatr, a wiało... co ja mówię, cały czas wieje dzisiaj zdrowo. Oj ciężko się jechało, p za tym zaczęło trochę śnieżyć. Wkrótce przestało i myślałem że z trzecią śnieżycą się udało i znów ledwie nas tylko zahaczyła.

Świeży śnieg z trzeciego podejścia:



Zrobiłem sobie postój przy szkielecie wiaduktu kolejowego CMK Północ. Jak widać, jest tam dużo śmieci śmieci, bo jak powszechnie wiadomo, że Polak traktuje pobocza (zwłaszcza nieużytków, czy w lesie) jako wysypiska śmieci.





O, a to coś nowego:



Niedługo po tym jak ruszyłem, znów zaczęło śnieżyć, bo to co było parę minut wcześniej to była tylko zapowiedź trzeciej dziś śnieżycy. No, tym razem nas nie ominęła i rozpadało się na dobre, niezbyt lekko się jechało, bo rypałem pod wiatr i ostro smagało mnie po twarzy.








A co tam, selfiaczka se strzeliłem.



I drugiego, gdy dojechałem do wydm w Międzyborowie.





Na wydmach śnieżyca zelżała, lekko tylko prószyło. Na bocznych drogach bardzo dobrze się jechało po takim świeżym śniegu, nawet na gruntówach, ale tam trzeba było ostrożnie, ze względu na lód pod spodem.



Na głównych drogach i ulicach w mieście zaczęło się jednak robić trochę brejowato. Oto brejówka-czteropasmówka.



A teraz, gdy robię wpis, właśnie się zaczyna czwarta śnieżyca.


  • dystans 11.50 km
  • czas 00:43
  • średnio 16.05 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po mieście podczas odwilży

Środa, 19 stycznia 2022 · dodano: 19.01.2022 | Komentarze 3

Miałem nadzieję, że rano znów będzie wszystko zmrożone, ale niestety... nocny przymrozek był mniejszy i krócej trwał, gdy wstałem już było na plusie. Tak więc tylko trochę po mieście w warunkach odwilżowych.

Parę fotek z parku - kaczki i ich ślady na rozmokłym lodzie z rozmokłym śniegiem.





Trochę lodowych klimatów z Żabiego Oczka







I klasyczny kadr parkowy na koniec