teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121538.80 km z czego 18167.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 25.71 km
  • 1.30 km terenu
  • czas 01:33
  • średnio 16.59 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do biblioteki w Dzień Matki

Czwartek, 26 maja 2022 · dodano: 30.05.2022 | Komentarze 4

Z Kluską do biblioteki w Jaktorowie. Oto biblioteczny parking rowerowy "Pod ślimaczkiem". Parking strzeżony... przez ślimaczka. A konkretnie przez wstężyka gajowego.



Co prawda są to wyrwikółka, ale można przypiąć się do ogrodzenia. W ogóle kiedyś, gdy było tu gimnazjum i stojaków było więcej, to i tak w pogodne dni były zawalone rowerami, a nawet nawet trudno było znaleźć kawałek ogrodzenia do przypięcia.



Ostatnio jak tu byłem, to biblioteka zyskała nowe pomieszczenie na księgozbiór dziecięco-młodzieżowy i o ile pokój był już zagospodarowany, to korytarz nie. Ponieważ jest to budynek dawnego gimnazjum, to w czasach gdy szkoła jeszcze funkcjonowała, był to korytarz szkolny, z którego było "tajne" szkolne wejście do biblioteki.

Teraz to dziecięce pomieszczenie jest po drugiej stronie korytarza, ostatnio nie był zagospodarowany, a odgrodzony od reszty budynku stołem. Teraz pojawiła się ścianka, a także siedzenia.



No i takie zabawy logiczne dla dzieci.



Tego typu, tylko plastikowe układanki z obrazkami, układałem w dzieciństwie.... tylko o ile pamiętam były 4x4, mimo że większe mam jednak wrażenie że łatwiejsze, bo było większe pole manewru przy przesuwaniu klocków.

Teraz wspólnymi siłami udało nam się ułożyć i pani bibliotekarka stwierdziła, że jesteśmy pierwszymi którym nam się udało. Próbowaliśmy sił przy drugim układzie, ale już nam się nie udało.



Popularne są ostatnio takie tablice z różnymi ruchomymi elementami.



To może się wydawać dosyć śmieszne, ale cóż... w czasach gdy dzieciaki bawią się gładkimi, plastikowymi, pluszowymi zabawkami z Chin, oraz na atestowanych "bezpiecznych" placach zabaw z miękkimi nawierzchniami, to potem  nic dziwnego częściej mają różne problemy sensoryczne. Może to jest jakiś sposób, by dziecko miało kontakt z takimi szorstkimi i innymi nawierzchniami po prostu umieszczając pędzle na specjalnej super-hiper atestowanej ściance.

Kluska nie ma problemów sensorycznych, ale od dziecka bawi się szyszkami, patykami w lesie, różnymi rzeczami codziennego użytku z domu, oraz całe dnia spędzała w piaskownicy na placu zabaw. Kiedyś widzieliśmy matkę, która gdy dziecko chciało wejść do piaskowncy rzuciła "nie baw się w tym brudnym piachy"... a była to najczystsza piaskownica w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, na grodzonym i zamykanym na noc placu zabaw. No a potem dziecko chodzi na różne terapie.



Miś!



Trafiliśmy na Dzień Mamy i były przygotowane gliniane różyczki do pomalowania dla mam. No to Klu pomalowała.




Trudno było przebrnąć przez korytarz, ale w końcu dotarliśmy do salki z książkami.




Tradycyjna wizyta na pomniku tura. Jest to terapia sensoryczna, Kluska trzyma się szorstkiej, nierównej powierzchni głazu, ale wiele dzieci nie ma tej możliwości ("Nie właź, bo spadniesz!", "Złaź z tego brudnego kamienia!")




Nie tylko Kluska wlazła na pomnik tura, ślimaczki też.




A my zamiast latać na jakieś terapie, biegamy po łące.



Wiecheć zielska z przydrożnego rowu... eee, to znaczy bukiet polnych kwiatów dla mamy.




O, chabry! Trzeba wzbogacić bukiet o chabry.



Ciemne chmury na horyzoncie, trzeba jechać dalej. Udało się zdążyć przed deszczem, zaczęło padać 10-15 minut po naszym powrocie.


  • dystans 16.66 km
  • 1.20 km terenu
  • czas 00:57
  • średnio 17.54 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Ślimaczkowa pętelka biblioteczna... ale z motylkiem

Środa, 25 maja 2022 · dodano: 29.05.2022 | Komentarze 6

Po deszczach dosyć mokro, toteż po drodze sporo ślimaczków... część z nich ewakuowałem



Winniczek z lotu ptaka... eee, spokojnie! Żadnego ptaka, tylko rowerzysty, który jedzie ostrożnie i omija slimaczki! Tak... możesz bezpiecznie wyjść ze skorupki.



Wstężyki




Oprócz ślimaczków był ptaszek - patrzę jakiś szpak, albo coś podobnego stoi na szosie przede mną, jadę więc na wprost myśląc że odleci nim dojadę, a ten nic. Gdy się zorientowałem co jest grane, zerknąłem czy nic za mną nie jedzie i odbiłem szybko na środek drogi, a ptak skuśtykał na pobocze. Zawróciłem, żeby zobaczyć czy nic mu nie jest... chyba nie, po prostu wyglądał na podlotka, więc go tylko przegoniłem dalej od szosy by mu do łba nie wpadło znów na nią włazić. Fotki nie ma, bo ciemno (las, chmury) i jakoś nie miałem głowy do tego.

Trafił się też jakiś omomiłek, cy cuś.



Czeremcha amerykańska zaczęła kwitnąć.



I dzikie róże zaczynają.



Łąki całe w jaskrach i innym kwitnącym badziewiu... eee, znaczy zielsku... to znaczy, chciałem powiedzieć w kwiatach, trawach itp.




Na motylki nie liczyłem - było pochmurno, łąki mokre, poszedłem w łąkę tylko po to by poszukać storczyków, ale nie znalazłem... za to napatoczył się strzępotek ruczajnik. Tak więc mam symbolicznego motylka. Trochę się przemoczyłem latając po tej łące, ale cóż.




Kolejna łąka.




I tutaj udało się znaleźć storczyki... znaczy kukułki... te, no stoplamki. Wszystko razem w każdym kwiatku.







  • dystans 76.43 km
  • 7.80 km terenu
  • czas 04:19
  • średnio 17.71 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Motylkowa pętla biblioteczna

Poniedziałek, 23 maja 2022 · dodano: 28.05.2022 | Komentarze 2

Myk do biblioteki we Mszczonowie, a korzystając ze słonecznej pogody polatałem trochę po łąkach za motylkami. Najciekawsze były ciemki, bo trafiłem kilka których w tym roku jeszcze nie było (a chyba i w poprzednich latach)

Ten uśmiech od ucha do ucha... a właściwie od końca skrzydełka do drugiego końca, to walgina rdestniak.




A to kolejny zielony motyl, tym razem paśnik zieleniak



To też chyba jakiś paśnik, ale trudno mi dokładnie określić gatunek, bo jest kilka o podobnym wzorze (jeden zresztą podobny był już w tym roku u mnie na bikestatsie).



Toto z daleka wygląda jak jakiś bielinek, bo ma białe skrzydełka, aczkolwiek na zdjęciach ma albo podświetlone, albo w trawach było takie oświetlenie, że zabarwiało na zielono. Oto dyblik liniaczek





Tej ciemki nie udało mi się na razie zidentyfikować. Początkowo myślałem, że jest martwa, ale potem okazało się że jednak się rusza... ale ma jedno nie do końca wykształcone skrzydełko.





A to już dobry znajomy - poproch pylinkowiak (samiec).




Były też trzy gatunki z rodzin motyli dziennych.

Strzępotek ruczajnik - obserwowałem go w poprzednich latach, ale w tym roku tutaj jeszcze nie gościł. To jeden z tych motylków, którym nie sposób zrobić zdjęcia wierzchu skrzydełek, bo siadając zawsze je od razu składa. Tyle co w locie można zobaczyć, że są one pomarańczowe jak wnętrze górnego skrzydełka.





Trafiły się co najmniej trzy sztuki samców czerwończyka uroczka... o ile się przy którymś nie pomyliłem, bo nie zawsze udało mi się obfocić je z obu stron.

Ten na przykład ma więcej pmarańczu na dolnych skrzydełkach.



To albo ten sam, albo inny... głowy nie dam, bo tam latały dwa-trzy, a na chwilę straciłem tamtego oka, poza tym chwilami latały obok siiebie i mogły się zamienić.




To może być ten powyższy, albo kolejny (na pewno nie ten z pierwszych zdjęć. Tego przynajmniej obfociłem z obu stron.






Był jeszcze czerwończyk żarek




Ten sam, albo kolejny





A taki owad próbował mi się utopić w kawie i po uratowaniu go, próbowałem mu zrobić fotki, ale było ciężko bo to taki maluch.




Kwitnie czosnek niedźwiedzi




Oraz kalina koralowa




Na powyższych zdjęciach widać charakterystyczny wianuszek kwiatów, po czym łatwo rozpoznać kwiaty kaliny. Wcześniej albo trafiałem na takie nierozkwitnięte w środku, albo się im nie przyglądałem... dlatego lekko się zdziwiłem, gdy trafiłem na bardziej rozkwitnięty kwiatostan i tam w środku były zupełnie inne kwiaty

Jak potem doczytałem, te zewnętrzne to tzw. kwiaty płonne bez słupków i pręcików i służą jako wabik na owady (taka reklama - "super wielkie kwiaty czekają na ciebie", a w środku takie maleństwa), kwiatami płodnymi są te małe kwiatuszki środkowe.



Głóg też zakwitł.





  • dystans 19.32 km
  • 7.90 km terenu
  • czas 01:16
  • średnio 15.25 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wietrzna pętelka ciemkowa

Sobota, 21 maja 2022 · dodano: 25.05.2022 | Komentarze 6

To nie była pogoda motylkowa - pochmurno, wietrznie, momentami nawet kropiło, a do tego było jeszcze trochę wilgoci po wcześniejszychdeszczach. Ale połaziłem trochę po jagodzinach w lesie i parę ciemek udało mi się namierzyć. W obecnych okolicznościach pogodwych nie były zbyt ruchawe, co mi odpowiadało i mogłem zrobić jakieś zdjęcia (mimo słabego światła)

A co to za biały motyl się tu schował?



Okazało się, że to miernik borówczak, samiczka. Normalnie mają kolor zielonkawy, ale ponoć z wiekiem bledną i chyba właśnie taką posiwiałą starowinkę spotkałem.





A co to za smutna minka? To skalniak orliczak



Chyba go odrobinkę rozweseliłem.



No i  jeszcze dwa motyle typu wątlak lub jakieś podobne (do tego jakaś kropelka mi siadła na obiektywie i nie zauważyłem.




Poza tym na łące pod lasem i  polance spotkałem jeszcze dwie ciemki, obie wcześniej już spotykane.

Wygłoba koniczynówka





- Aj, musze się mocno trzymać, bo spadnę!




Poproch pylinkowiak (samiec - pierzaste czułki).





Pyłkowa, kałużowa linia brzegowa





  • dystans 19.13 km
  • 7.20 km terenu
  • czas 01:08
  • średnio 16.88 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Upalna pętelka motylkowa

Piątek, 20 maja 2022 · dodano: 23.05.2022 | Komentarze 4

Rano było idealnie - ciepło, ale nie gorąco, było pochmurnie, dzięki czemu nie było dużych różnic temperatury (chłodek w cieniu, skrwar na słońcu)... tyle że potem słońce wyszło zza chmur i zrobiło się za gorąco. No cóż, przynajmniej można było liczyć na więcej motylków, bo w słoneczny dzień są aktywniejsze.

Motylkiem dnia został.... czerwończyk uroczek! A konkretnie ten oto samczyk.




Do w miarę pewnej identyfikacji modraszkowatych zazwyczaj potrzebne są zdjęcia zarówno wierzchu jak i spodu skrzydełek, przy czym dotyczy to zarówno modraszków jak i czerwończyków. Przy czym nie zawsze to wystarczy (zwłaszcza u modraszków).

Spód skrzydełka żółtawy, ale na zdjęciach mi nie wyszedł, bo nim zdążyłem zrobić zdjęcie, motylek je trochę rozkładał i ustawiał się do słońca tak, ze spód był w cieniu i prześwietlone skrzydełko wyglądało na szare. Ale ja widziałem jaki był mniej więcej kolor, a układ plamek jest w miarę wyraźny (te plamki były rozstrzygające w identyfikacji).




A to też czerwończyk uroczek, ale samiczka. Trochę inne ubarwienie spodu skrzydełek i zupełnie inne wierzchu.





Zdjęcie od góry niestety niewyraźne, ale widać mniej więcej jak wyglądała.



Czerwończyk żarek - na zdjęciach tak średnio widać skrzydełka, ale na szczęście ma on w miarę charakterystyczny wzór ite zdjęcia wystarczyły do identyfikacji.



Poproch pylinkowiak, samiec- żółto-pomarańczowe tło skrzydeł (samiczka ma białe), a na tym brunatny wzorek, pierzaste czułki.




Inne robale też się trafiały.



Firletka poszarpana na jaskrowej łące









  • dystans 12.64 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 00:58
  • średnio 13.08 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Upalny nordic krzacking

Czwartek, 19 maja 2022 · dodano: 22.05.2022 | Komentarze 9

Klusce w czasie olimpiady spodobało się chodzenie z kijkami, więc ruszyliśmy do lasu w tym właśnie celu. W inne miejsce, do suchego lasu sosnowego, gdzie w okolicy nie ma żadnych bajorek, licząc na to że nie będzie za bardzo komarów. I rzeczywiście przez większość dnia nie było, tyle że były muchy (upierdliwe, ale i tak lepsze niż komary).

Z tym, że zrobił się upał i po prostu było za gorąco na jakąkolwiek aktywność, więc sobie pozalegaliśmy w cieniu (słońce aż parzyło), nam tam nawet muchy jakoś bardzo nie przeszkadzały, a Kluskę zapakowaliśmy do hamaku z książką i rozpięliśmy moskitierę. Trzeba było jakoś przeczekać największą gorączkę. Jak się wydłużyły cienie i trochę ochłodziło, to można było się trochę więcej poruszać bez ryzyka zagotowania.

Kwitnąca borówka



A kuku!



Początkowo za gorąco by polatać za motylkami, ale od czasu do czasu coś spadło, albo wlazło na człowieka, toteż były jakieś spotkania z leśną fauną.



Przedstawiciel rodziny ryjkowcowatych, prawdopodobnie szczeliniak sosnowy, luba jakiś podobny gatunek.





Później jednak mogłem niespiesznie ruszyć na motylki, połaziłem po jagodzinach i udało mi się namierzyć kilka ciemek i sfocić.

Na jednym z krzaczków grzecznie sobie siedział i pozwał świerzbik nakropek... albo świerzbik kreskowiak. Oba te gatunki mają wyraźną przepaskę środkową i jeszcze dwie delikatniejsze które składają się z kropek (świerzbik nakropek), lub są ciągłe i prawie ciągłe (kreskowiak)... sprawa byłaby może prosta, gdyby nie różnice między poszczególnymi osobnikami.

Tutaj jest właśnie taki pośredni, zwłaszcza ta górna przepaska nie jest ani ciągła, ani z osobnych kropek tylko takie coś pośredniego... wydaje mi się więc, że może to być raczej świerzbik kreskowiak, ale pewności nie mam.

Aha, warto zwrócić uwagę, że na brzegu skrzydełka nadaje Morse'em - kreska kropka, kreska, kropka... (oba gatunki tak mają).




A tu nie podejmuję się dokładniejszej identyfikacji, jest sporo podobnych, jasno ubarwionych motyli z rodziny miernikowcowatych. Podejrzewam, że to jakiś wątlak, ale głowy nie dam. Sprawę utrudnia fakt, że jest spora zmienność w wyglądzie nawet w ramach jednego gatunku.





I kolejny, być może ten sam gatunek (tyle że bledsze przepaski), ale równie dobrze może to być przedstawiciel innego gatunku.




Miernik borówczak, widziałem więcej tych motylków jak sobie latały po lesie, ale pogoń za nimi wymaga cierpliwości.. nie przy tych temperaturach, a poza tym mam już kilka ich zdjęć. Za to ten akurat usiadł na parę chwil obok mnie i mogłem mu strzelić fotkę nim odleciał. Tutaj słabo widać pierzaste czułki, ale to samiec.



No, można zaczynać kijkowanie... nie tylko po drodze, ale też na przełaj (nordic krzacking).



Oprócz łażenia po krzakach i dróżkach w okolicy, także powrót kijkowy do głównej drogi przez las (bo Klusce się spodobało). A potem Kluskę na bagażnik, kilki do sakw i do domu.





  • dystans 14.25 km
  • 6.20 km terenu
  • czas 01:02
  • średnio 13.79 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Olimpiada Sportów Takich... no Dziwnych

Środa, 18 maja 2022 · dodano: 21.05.2022 | Komentarze 5

Tak jak w tytule, tym razem na rodzinną mini-olimpiadę.

Oto nasza polanka olimpijska zza krzaków.



Trzeba było przywieźć ze sobą sporo sprzętu sportowego.





A to nasza wioska olimpijska z akcesoriami sportowymi ułożonymi według kolejności używania.





Więc tak, współzawodniczyliśmy w ośmiu dyscyplinach:

1. Rzut japonką - w następnych latach planujemy  rzut chinką, finką, angielką, kanadyjką i francuzem.

2. Bieg reniferów - czyli wyścigi nordic walking, planowaliśmy zatknąć na głowie za bandamy patyczki jako rogi... ale w ferworze zupełnie o tym zapomnieliśmy.




3. Rzut jajem - to gra zespołowa, dwie osoby rzucają sobie jajo i łapią, po każdej serii rzutów robią krok do tyłu, tak więc na koniec rzuty były na sporą odległość. Rzucamy aż do momentu, gdy jajko się stłucze (spadając na ziemię, lub w rękach - co jest bardziej zabawne).



4. Gra w kulki, czyli rzut bulami do tarczy




5. Pingowanie ponga - czyli podbijanie paletką piłeczki ping-pongowej.

6. Rzut kaszkietem - miał być rzut beretem, ale nie mieliśmy beretu. Tak więc zamiast beretu użyliśmy kaszkietu. Nadal nie wiemy ile to jest rzut berem, ale już wiemy ile to jest rzut kaszkietem.



7. Bieg pingwina cesarskiego - mile widziane machanie skrzydełkami i popiskiwanie jak pingwin w czasie biegu.





8. Rzut Marianem - Marian był na zdjęciach ze sprzetem.

Na koniec była ceremonia dekorowania medalami.



Byśmy posiedzieli trochę dłużej, ale niestety gdy wydłużyły się cienie, to pojawiło się sporo komarów i musieliśmy uciekać.

Jak się siedzi w lesie, to oczywiście są spotkania z przyrodą. Tutaj kosarz.



Wkopująca się oleica (albo wlazła komuś do norki).



Siódmaczek leśny





  • dystans 19.98 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 01:10
  • średnio 17.13 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Robalowo-motylkowa leśna pętelka

Wtorek, 17 maja 2022 · dodano: 20.05.2022 | Komentarze 2

Początkowo było słabo z motylkami, ale za to udało się trafić kilka robali.

Ten to chyba ogniczek grzebykoczułki, bo ma czułki w kształcie grzebyków.




Komar jakiś.




Żuczki





Ale potem udało się dorwać i motylki, z nowości to ciemka która mi ciągle uciekała, toteż fotki takie sobie. Jak siadała to składała skrzydła, więc na zdjęciach tylko spodnia strona skrzydełek.





Parka osadników egeria



Za to rusałka kratkowiec bardzo ładnie mi zapozował





Las tonie w zieleni



Kwitnąca konwalia majowa



Jeszcze nie kwitnąca konwalijka dwulistna



Bodziszek


 
Jasnota biała







  • dystans 19.90 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 01:17
  • średnio 15.51 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na próbę i do lasu na motylki

Poniedziałek, 16 maja 2022 · dodano: 19.05.2022 | Komentarze 3

Kluskę podrzuciliśmy na próbę, a że jeszcze dzień, to zamiast wracać do domu, pojechaliśmy posiedzieć w lesie.

Próbowałem złapać w obiektyw motylki, których sporo latało po lesie, ale było ciężko - bo albo nie chciały siadać, a gdy usiadły to nadal machały skrzydełkami...  a do tego ciemno, bo wieczór, bo las, a początkowo także chmury.  Plus był taki, że motylki jasne i łatwo było śledzić ich lot, do tego małe toteż daleko i szybko nie odlatywały, do tego było ich sporo, momentami były po trzy-cztery w zasięgu wzroku. W końcu po długich podchodach udało mi się kilka jakich takich zdjęć strzelić.

Okazało się, że ten miernik borówczak (na 90%, bo jest ryzyko, że to inny zielono-niebieski miernik) i do tego wszystkie egzemplarze ze zdjęć to samce (pierzaste czułki).



Ej, no nie machaj tymi @*&%$ skrzydełkami!



No!



O, tu dobrze widać pierzaste czułki.



I jeszcze jeden



Na koniec znalazłem motylka siedzącego pod krzaczkiem jagód, nijak nie udało mi się tam strzelić foty, więc postanowiłem go delikatnie wypłoszyć stamtąd, mając nadzieję że usiądzie w lepszym miejscu... i rzeczywiście miejsce było lepsze, bo przefrunął mi na palec! I mimo że go potem przenosiłem na tym palcu, to grzecznie tam siedział... a właściwie siedziała, bo okazało się, że tym razem to samiczka.

Na podstawie obserwacji podejrzewam więc, że większość z tych nerwowo latających sztuk, to samce szukające samic, które spokojnie sobie gdzieś siedziały (np. w jagodach), Czułki mają pierzaste, bo dzięki większej powierzchni czułków lepiej odbierają feromony samic... parę razy miałem wrażenie, że kolejne samce przysiadają w tym samym miejscu, a raz na pewno dwa po kolei usiadły na tej samej jagodzie (być może wcześniej siedziała tam samiczka).






Oko w oko



Jakoś w tym roku przegapiłem kwitnienie modrzewi, ale cóż, zbyt dużo modrzewi u na nie ma, a tej wiosny udawało mi się je skutecznie omijać.



Lisia nora - można to poznać po walających się przed nią kościach i odchodach... gdyby była borsucza, to nie byłoby tu tych śmieci, bo borsuki dbają o porządek, a lisy to raczej fleje.








  • dystans 18.86 km
  • 6.80 km terenu
  • czas 01:09
  • średnio 16.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Ot pętelka motylkowa

Niedziela, 15 maja 2022 · dodano: 18.05.2022 | Komentarze 6

Cel - tak jak w tytule. Efekt - jak widać na poniższych zdjęciach.

Ten motylek to raczej modraszek wieszczek. Z modraszkami jest tak, że do pewnej identyfikacji potrzebne są zdjęcia zarówno górnej jak i spodniej strony skrzydełek, a i to nie zawsze wystarczy do pewnej identyfikacji (zwłaszcza amatorskiej). Nie jest to łatwe, ale tutaj się udało.





Kolejnymi motylkami z rodziny modraszkowatych są czerwończyki i tutaj też koniecznie trzeba sfocić wierzch i spód skrzydełek, chociaż w tym przypadku identyfikacja jest łatwiejsza.

Tutaj - czerwończyk żarek.





Kolejny



I jeszcze jeden, nieco sterany życiem




Bielinek - zdążyłem zerknąć na spód skrzydełek i choć nie zdążyłem zrobić zdjęcia, mam pewność że nie jest to bytomkowiec. Zapewne bielinek rzepnik.



Powszelatek brunatek



Zieleńczyk ostrężyniec



- Patrzcie! Potrafię do góry nogami!



I jeszcze filmik


Osadnik egeria




Rusałka kratkowiec




Bar mleczowy cieszy się dużą popularnością wśród insektów.





Kosaciec żółty



- Ej, młody wstałbyś wreszcie.
- Ale mamo! Przed dwunastą?!



Jarzębina




Trzmielina brodawkowata (pospolita ma kwiaty zielone).