teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113010.25 km z czego 16357.45 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2024

Dystans całkowity:515.45 km (w terenie 126.70 km; 24.58%)
Czas w ruchu:27:06
Średnia prędkość:19.02 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:28.64 km i 1h 30m
Więcej statystyk
  • dystans 41.80 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 02:09
  • średnio 19.44 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Zakończenie sezonu rowerowego 2024

Wtorek, 31 grudnia 2024 · dodano: 31.12.2024 | Komentarze 8

Jesteśmy przygotowani na Sylwestra



Ta bateria, to lemoniada świerkowa/sosnowa/jałowcowa, przepis jest prościutki, podałem go we wpisie Skubnąć świerka, a co najważniejsze można ją robić cały rok... nie mogę się doczekać młodych pędów, jak ze starych jest dobra, to z młodych musi smakować obłędnie. Gdy zrobiliśmy na próbę ze świerka, bardzo nam zasmakowała, toteż postanowiliśmy świętować nią zmianę daty zamiast szampana, czasem przy otwarciu tak buzuje, jakby faktycznie otwierało się wino musujące.

O widać trochę bąbelki:



Jak zwał tak zwał...



... można i tak:



Co prawda jest to napój fermentowany, ale zawartość alkoholu jest znikoma, miłośnicy trunków wyskokowych na pewno nie będą nią usatysfakcjonowani.



Do sosny to nawet nie trzeba dodawać drożdży, bo mieszkają na niej dzikie drożdże. Aczkolwiek teraz jak robimy lemoniadki, to u nas w kuchni zapewne grasują całe stada dzikich drożdży, że strach na chwilę odstawić kawę, czy herbatę, żeby nie sfermentowała.



Sosna





Świerk




Jałowiec




Grab... no nie, z niego nie robiliśmy lemoniadki, ale rósł obok.



Ten mech też prawie jak iglaki... ale też nie próbowaliśmy go fermentować... jeszcze...



Dziś wyjątkowo zacząłem od flory, a nie fungi (no, nie licząc drożdży), ale już przechodzę do grzybków.

Grzybówka dzwoneczkowata




Tam gdzie była przykryta liśćmi, przyjęła całkiem interesujące formy



To też chyba jakaś grzybówka



Kisielnica trzoneczkowa



Cośtam



Cośtam 2



Po wyjechaniu z lasu, zrobiłem jeszcze pętelkę doo-pół-koła Żyrka, żeby trochę dokręcić na koniec roku. Aczkolwiek mam jeszcze parę zaległych wpisów z grudnia, więc dystans roczny na batonie nie jest jeszcze aktualny.

Zamiast Słońca




Cmentarz z I wojny w Wiskitkach



Nasłupkowy ogród mchów



A po drugiej stronie ulicy kirkut



Wykaszany w miarę regularnie jest tylko przy wejściu



A w tych krzakach też są macewy




Z kwiatków wrotycz się trafił



Kolonia jaskółek



Pisia Gągolina



Typowo zimowy krajobraz... przynajmniej ostatnio



Zaginiona studnia w krzakach, latem to musi być prawdziwa dżungla, że ciężko wejść.





Teraz mieszkają tu... chyba borsuki, naliczyłem siedem wejść, a mogłem jakieś przegapić, zwłaszcza jeśli były dalej.




Dziś trzeba było szczegółnie uważać na drogach, bo było wyjątkowo dużo debili, dla których ograniczenie prędkości oznacza "jedź co najmniej dwa razy tyle", szczególnie trzeba było być czujnym na zakrętach na bocznych drogach i wsłuchać się czy z naprzeciwka jakiś debil nie nadciąga, bo na bank będzie ścinał zakręt.

No i to by było na tyle, jeszcze tylko hop w Nowy Rok i licznik zacznie kręcić się od zera.




  • dystans 60.40 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 03:08
  • średnio 19.28 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka wigilijna

Wtorek, 24 grudnia 2024 · dodano: 06.01.2025 | Komentarze 4

Jałowiec pospolity



Grzybki też były, a jakże - wodnicha późna



Kisielnica trzoneczkowa




Coś jakby wrośniak różnobarwny, ale głowy nie dam




A ten, nie wiem






i inne




Między sosenkami i brzózkami



Sosnowe szyszeczki z wiosennego kwitnienia



I szyszki z kwitnienia rok wcześniej



Kapliczka na krzyżówce





  • dystans 19.45 km
  • 5.60 km terenu
  • czas 01:04
  • średnio 18.23 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Skubnąć świerka

Poniedziałek, 23 grudnia 2024 · dodano: 30.12.2024 | Komentarze 5

Świerkowy jeżyk na dzień dobry.



Pojechałem nazbierać gałązek świerkowych i sosnowych. Po wichurach trochę ich pospadało na ziemię i sosnowych było dużo - nawet jeśli uskubałem najmłodszą końcówkę. Świerkowych jednak było mniej, więc musiałem skubnąć trochę bezpośrednio z drzewek.




Po co mi to? Ano po to żeby zrobić lemoniadę... trafiłem na coś takiego w jednej mandze, zalewali igły sosnowe wodą z cukrem i w wyniku fermentacji po kilku dniach zmieniała się w gazowany napój. Tam nazywali to cydrem, przynajmniej tak przetłumaczyli, nie wiem jak było w oryginale. Brzmiało interesująco, więc poszukałem i znalazłem przepis na Lemoniadę z iglaków.



Przepis? No dobra, to leci mniej więcej tak:

Składniki:
- trochę gałązek świerkowych/sosnowych/jodłowych czy jakich tam
- 1 litr wody
- 4 łyżki cukru
- 1/4 - 1/2 łyżeczki kwasku cytrynowego
- odrobina suszonych drożdży

Gałązki upychamy do buteleczek, z sosny można same igły. Cukier i kwasek rozpuszczamy w wodzie, jeśli zalewamy gorącą, to czekamy aż ostygnie. Wlewamy wodę do buteleczek, dosypujemy miniszczyptę drożdży (sosna ma własne dzikie drożdże, więc nie musimy), nakrywamy szmatką, czy kawałkiem ręcznika papierowego i zawiązujemy gumką lub sznureczkiem. Po trzech dniach zakręcamy butelki i czekamy jeszcze kilka dni. Fermentacja może przebiegać w różnym tempie, więc niektóre buteleczki mogą być mocno gazowane już po 5 dniach od zalania, inne później. Otwierać możemy średnio już po tygodniu, czy nawet po kilkunastu dniach, generalnie im wcześniej to zrobimy, tym napój będzie słodszy.

Można dodać inne składniki jak skórka pomarańczy (oranżada!) lub cytryny.

A oto zimowy test iglaków:
- świerk - mniam!
- sosna - zimowa jest taka sobie, czekam na młode pędy
- jałowiec - niezbyt dobry, nie polecam
- modrzew - chwilowo nieczynne
- jodła - lokalnie nie występuje



Lemoniada, cydr... jak zwał, tak zwał, może być nawet szampan, skoro jest przed Sylwestrem . To była pierwsza, testowa partia i test wypadł pomyślnie, bardzo smaczne toto i dlatego pojechałem nazbierać gałązek, by mieć świeżego szampana lemoniadowego na Sylwka. Poza tym ślicznie wyglądają te gałązki w buteleczkach.

I właśnie we wpisie sylwestrowym więcej fotek flaszek i komiks z Panem Marianem



Jałowca nie zamierzałem zbierać, bo dużo krzaków w tym lesie nie ma... ale ktoś zniszczył jeden krzak i udziabał główną gałąź (mam nadzieję, że odrośnie z tych gałęzi, co zostały przy ziemi), a ponieważ dookoła walały się urwane gałązki, to zebrałem trochę sprawdzić jak będzie smakowała lemoniada jałowcowa.



O, tak wyglądają te gałązki w butelce.





Jeden z dużych świerków w okolicy



Ponieważ brak skali, to nie wygląda to zbyt spektakularnie, ale te korzenie są naprawdę spore, a do objęcia pnia są porzebne dwie osoby.



To była przerwa na iglaki, pora wracać do grzybków - boczniaczek pomarańczowożółty.



Grzybówka dzwoneczkowata



To chyba kisielnica trzoneczkowa






I coś tam jeszcze




Porosty to też w sumie grzyby - tutaj złotorost ścienny i trochę innego porosta.





  • dystans 33.50 km
  • 11.80 km terenu
  • czas 01:45
  • średnio 19.14 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka, rundka, czy co tam...

Sobota, 21 grudnia 2024 · dodano: 02.01.2025 | Komentarze 4

Wpis jeszcze z grudnia, kontynuuję nadrabianie zaległości.

No to w grzybki - trafiła się ciekawie rozszczepiona rozszczepka pospolita... a może rozczapierzona, bo to rozszczepienie z nazwy dotyczy blaszek.




Były też płomiennice zimowe






Zajrzałem na miejsce, gdzie w tym roku znalazłem galaretki kolczaste i spotkałem jeszcze ostatniego galaretka.




Maślanka ceglasta



Być może jakaś grzybówka



Lisówka pomarańczowa




Niedawne wichury zrzuciły jakieś gniazdko, nie wygląda na bardzo przytulne, ale każdy ma swoje zwyczaje lęgowe.



Ciekawe co się tu ocierało, coś jeleniowatego, czy raczej łosiowatego?




Mikropajączek w mchach



Początkowo myślałem, że tak charakterystycznie ubarwionego pluskwiaka bez problemu zidentyfikuję, a tu zong... Dopiero jak przyjrzałem się pierwszemu zdjęciu, to okazało się, że nie ma skrzydełek, które leżą obok... nie ma więc też pokryw, które normalnie kryją ten charakterystyczny żółto-czerwono-czarny tułów. Po samym przedpleczu i scutellum może być trudno oznaczyć tę tarczówkę.




Sucho, to są mokradła, normalnie tu stoi woda.



A się ten grab wcisnął między dęby... albo to one go wzięły w uścisk.



A to dla odmiany okopy z I wojny, zapasowa linia obrony, bo spory kawałek oddalona od właściwego frontu.



Oraz cmentarz wojenny z tego okresu.




Początkowo tej płyty tu nie było, któregoś roku się pojawiło. Jak się okazało, trafiła tu zupełnym przypadkiem z innego rejonu, otóż mieszkańcy przywieźli kamienie polne do obłożenie krzyża stawianego na skraju wsi, a ta tablica trafiła się między kamieniami.



Taki widoczek w lesie... trafiłem na te opony już wcześniej, nie pamiętam w zeszłym roku, czy dwa lata temu, tak więc leży to już co najmniej 1,5 roku, a może nawet ze 2-3. Leśnicy tak byli przez ten czas zajęci wyrzynaniem lasu, że przez kilka lat udawali że tego nie widzą... ale w końcu będą musieli się tym zająć, bo zgłosiłem na Krajowej Mapie Zagrożeń Bezpieczeństwa. Policja już to zgłoszenie zweryfikowała i przekazała dalej.

Wcześniej, gdy pojechałem na maślaki w sosenki i widziałem stosy śmieci, zastanawiałem się gdzie można to bezproblemowo zgłosić i wtedy trafiłem na tę mapę, aczkolwiek tam już były zgłoszone jako "dzikie wysypiska śmieci", jednak przydało mi się to teraz. Zastanawiam się jednak, gdzie kończy się zwykły polski syf, a zaczyna "dzikie wysypisko śmieci", bo w zasadzie pobocza naszych dróg to jedno wielkie dzikie wysypisko śmieci i można by ja leci zgłosić całą polską sieć dróg... no cóż, nie bez powodu ograniczyli możliwość zgłaszania do jednego miejsca dziennie.






  • dystans 34.10 km
  • 9.50 km terenu
  • czas 01:50
  • średnio 18.60 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Taka sobie pętelka

Piątek, 20 grudnia 2024 · dodano: 30.12.2024 | Komentarze 2

Taka tam pętelka leśna, trochę grzybków wpadło pod obiektyw.




Tego grzyba obserwowałem już wcześniej, ale teraz wygląda tak:




Grzybówki dzwoneczkowate też były, choć nie tak dużo jak poprzednio



Boczniaczek pomarańczowo żółty jeszcze się utrzymuje




A to to łzawnik, prawdopodobnie łzawnik rozciekliwy



Niespodziankę sprawiła wizyta nad Suchszym Dopływem Suchej, bowiem w korycie i w niektórych miejscach na łące pojawiła się wreszcie woda.






  • dystans 46.90 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 02:27
  • średnio 19.14 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Czas Grzybówek

Czwartek, 19 grudnia 2024 · dodano: 30.12.2024 | Komentarze 2

Tym razem grzybem dnia została grzybówka dzwoneczkowata, gdzie się nie ruszyłem, to na nią trafiałem. Pierwszą kolonię znalazłem w lesie, w którym zatrzymałem się tylko na krótki postój.



Występowała w różnych kolorach i gdybym te grzyby znalazł w różnych miejscach, to bym się zastanawiał czy to nie inny gatunek.







Wizyta nad Pisią Gągoliną



I tu też trafiły się grzybówki





Kolejny postój w innym miejscu lasu... i znów grzybówki dzwoneczkowate.




To też chyba grzybówka, tylko inny gatunek, ewentualnie jakiś inny, podobny malutki grzybek.



Kisielnica kędzierzawa, a te czarne kropki poniżej, to też pewnie jakiś grzyb.



Chyba jakiś gruzełek



A to mi bardziej wygląda na śluzowiec



Płomiennica zimowa też się trafiła



Szyszkojagody jałowca. W okolicznych lasach trafiają się jałowce, ale w niewielkich ilościach, dlatego jechałem nad Rawkę nazbierać szyszkojagód, bo tam jest dużo krzaków.



Wtyk amerykański



Paskowane galasy




Nawet jakiś kwiatek się trafił



A to mnie zaskoczyło, okazało się że zaczynają znakować kolejny odcinek VeloMazovia (ciekawe czy wyznakowali już ten do Teresina - miał być gotowy już rok temu, ale dwa miesiące temu znaków jeszcze nie było), jakoś przegapiłem że tędy ma przebiegać następny odcinek, ale jakoś nie śledziłem tematu. Jak się potem okazało, idealnie wstrzeliłem się w moment stawiania znaków, bo jak przejeżdżałem przez Żyrardów, to znaków nie widziałem, a następnego dnia na tej samej trasie już były.







  • dystans 8.85 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 00:28
  • średnio 18.96 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Krótki wypad na płomiennice

Środa, 18 grudnia 2024 · dodano: 29.12.2024 | Komentarze 3

Po przymrozkach zrobiło się deszczowo i przyszło ocieplenie, więc stwierdziłem że pewnie płomiennice trochę podrosły i jak tylko zrobiło się nieco pogodniej ruszyłem w las. Faktycznie,nadal sporo było małych, ale trochę nadawało się do zbioru.




Tak to z daleka wygląda



Jak jest mokro, to sa kleiste i wszelkie badziewie im się do kapeluszy przykleja



Ale można też w nich złapać odbicie lasu



No, nie mogłem się od nich oderwać, więc znów pospamuję płomiennicami vel zimówkami.










Zimówki w occie



Wysyp zarodników




W towarzystwie galaretnicy mięsistej





A tu w towarzystwie kisielnicy kędzierzawej i... kurczę, muszę sprawdzić ostatnie wpisy, co to było to fioletowe.




Kisielnica i żuczek




Przerwa na przelot klucza gęsi



I wracam do grzybów - trzęsak pomarańczowożółty




Zajrzałem jak się ma kubecznik pospolity - ma się dobrze





Twardziak zimowy, u nas uważany za niejadalny, ale jada się go np. w Nepalu.





Gruzełek cynobrowy



Być może wrośniak różnobarwny, ale głowy nie dam




I inne








Te dwa żołędzie chyba nie trafiły do dziupli same



A tego gościa to już znam - wygłodek biedronkowaty





  • dystans 21.05 km
  • 14.30 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 18.85 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Zamrożony las

Sobota, 14 grudnia 2024 · dodano: 28.12.2024 | Komentarze 2

Kolejna mroźna noc, po której las był już kompletnie zmrożony, toteż królowały klimaty szronowo-lodowe.






Piędziki też już chyba wszystkie padły, bo żadnego nie spotkałem.



Grzyby, też w postaci kostek lodu




Łyczak muszlowy




Boczniaczek żółtopomarańczowy




A trzęsak odwrotnie - pomarańczowożółty.



Lisówka zaś... po prostu pomarańczowa.



Pięknoróg natomiast zapewne szydłowaty... a to dlatego, że wszystkie rodzime gatunki są żółtopomarańczowe, czy pomarańczowożółte i taki epitet gatunkowy nie odróżniałby jednego od drugiego, toteż mają epitety opisujące raczej kształt, a nie kolor.



Ten śnieg, to zapewne zamarznięta wilgoć, która zebrała się na kępie pleśni, która najpewniej wyrosła na jakichś odchodach.



Leśnie rozdroża.





Łąki w dolinie Suchszego Dopływu Suchej, normalnie podmokłe, ale po takim gorącym lecie są suche.



Wierzby przy korycie rzeczki.




Płomiennica zimowa ponoć bardzo lubi rosnąć na wierzbie i rzeczywiście troszkę jej tu znalazłem.






Starsze owocniki są ciemniejsze i to nieważne od której strony patrzeć.




Ale nie aż tak, bo to już grzybówka dzwoneczkowata.




Mchy kolonizujące kolejny konar wierzby



Koryto rzeczki też kompletnie wyschnięte. Kiedyś zdarzało się to regularnie, ale odkąd bobry się tu osiedliły, woda utrzymuje się tu dużo dłużej, bardzo rzadko zupełnie wysycha, dopiero w takie suche lata jak to.



Nawet przy żeremiu zupełnie sucho.



Na koniec mała wrzutka z pobliskich łąk, na które udałem się z buta.  Tama na Wierzbiance, normalnie to w solidne mrozy jestem w stanie tu dotrzeć, gdy wszystko zamarznie... a i wtedy trzeba uważać na niepewny lód na łąkach. Ale w tym roku na tyle sucho, że byłem w stanie dotrzeć tu przy dodatniej temperaturze i to bez wlewki do butów, z zanurzeniem jedynie peryskopowym.



Tutaj przynajmniej mają nadal wodę przy żeremiu.





  • dystans 16.90 km
  • 11.30 km terenu
  • czas 00:54
  • średnio 18.78 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mrożone zimówki

Piątek, 13 grudnia 2024 · dodano: 28.12.2024 | Komentarze 4

Krótki wypad w rejony płomienniconośne (płomiennica zimowa = zimówka aksamitnotrzonowa, to dwie najpopularniejsze nazwy tego grzybka, aktualnie obowiązująca jest płomiennica).




Wcześniej już wyzbierałem te okolice, a że od tej pory było dosyć zimno (od -1 do +5), to choć grzybki trochę podrosły, to nie za bardzo i większość zostawiłem by jeszcze podrosły. Trochę jednak udało się zebrać, jakieś przegapione ciut większe kępki, czy te co jednak szybciej rosły.

W nocy przymroziło, toteż grzyby były mrożone, dla wielu owocników to koniec wegetacji, bo kryształki lodu niszczą tkanki i po rozmrożeniu zmieniają się w mokre szmaty... zimówkom to nie przeszkadza, bo zawierając substancje zapobiegające krystalizacji wody i po rozmrożeniu są nadal zdatne do życia. Tutaj widać lód utworzony z wilgoci na powierzchniach kapeluszy.





To nie kropelki wody płynnej, to kropelki lodu.




Jeśli chodzi o płomiennice vel zimówki... to ładne są, same się pchały pod obiektyw, to trochę jeszcze nimi pospamuję.

















Z innych grzybków trafiłem np. na kubecznik pospolity. Podobny kubek prążkowany już spotykałem, ale kubecznika jeszcze nie.






Próchnilec gałęzisty.



Maślanka wiązkowa




I... inne



Ten niby podobny, ale większy i o innej kolorystyce.




Z mrozowym deseniem



Piędzików już prawie nie ma, jednego na posterunku udało mi się spotkać



Większość już odpadła



Za to jakaś gąsieniczka była aktywna





  • dystans 50.60 km
  • 0.70 km terenu
  • czas 02:38
  • średnio 19.22 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Grzybstats niezerowy i piękne kaczątka

Wtorek, 10 grudnia 2024 · dodano: 27.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 13 płomienic

A, trafiły się na stawie w Jaktorowie... a właściwie w Chylicach, bo w tej osadzie ciężko się zorientować, przez którą wieś aktualnie się przejeżdża.



Jeśli chodzi o grzyby, to trafiły się w krzakach nad Pisią Tuczną



Garść płomiennic, normalnie to się je liczy na kępki, albo na pieńki, a nie na sztuki.




No, tych to nie zbierałem



Na polach trochę żółto