teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:869.51 km (w terenie 105.00 km; 12.08%)
Czas w ruchu:50:13
Średnia prędkość:17.32 km/h
Maksymalna prędkość:36.60 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:33.44 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • dystans 5.58 km
  • czas 00:23
  • średnio 14.56 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na piętrusa!

Piątek, 30 września 2016 · dodano: 30.09.2016 | Komentarze 12

Podróż zaczynamy od czytania książeczki... i zbierania liści.



Nim dojechaliśmy na dworzec, dziecko nam usnęło... ale książeczki nie wypuściła.



Piętrus! Zgodnie z obietnicą, dziś jechała piętrusem, to nieco bardziej skomplikowane, bo z przesiadką, ale skoro tak chciała. Najpierw zaciągnęła babcię na górę, po jakimś czasie tuptały schodkami na dół, ale po chwili chyba stwierdziła że na górze fajniej, bo znów poszły na górę.



O, InterRegio do Łodzi.



Pa pa!




  • dystans 67.11 km
  • czas 03:20
  • średnio 20.13 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście x5

Czwartek, 29 września 2016 · dodano: 30.09.2016 | Komentarze 0

To skrzyzowanie jest znane z tego, że na Google Street View stoi meteor 2017.

Ostatnio jakiś kierowca skosił znak... w tym roku widziałem już tutaj identyczny wypadek ze skoszeniem tego samego znaku. Może bym się zdziwił, jak na tym skrzyżowaniu w ogóle można wypaść z drogi, gdybym codziennie nie widział  jak ludzie jeżdżą samochodami.

Ot przykładowo dwie sytuacje tego samego dnia - skręcając w lewo, zatrzymuję się na skrzyżowaniu by przepuścić jadący z naprzeciwka samochód. Nagle słyszę, że nadjeżdżający z tyłu samochód nie zwalnia - aha, pewnie chce mnie wyprzedzić mimo że zjechałem na środek pasa. I faktycznie - wyprzedził i skręcił w lewo (pasem ruchu w przeciwnym kierunku) tuż przed nadjeżdżającym samochodem . W ogóle to ostatnio coraz częstszy manewr - skręcający w lewo samochód jednocześnie wyprzedza jadąc lewą połową jezdni skręcającego w lewo rowerzystę. W tym roku już ze trzy razy mi się to zdarzyło (+1 dzisiejszy).

Kolejny przykład z tego samego dnia - jedziemy z Kluską na dworzec, gdy dojeżdżamy do skrzyżowania, samochód przed nami zatrzymuje się przed pasami by przepuścić kobietę z wózkiem. Nagle z poprzecznej ulicy szybko skręca w naszą samochód ścinając zakręt... a kobita za kierownica jeszcze gada przez telefon. Dobrze że ta pani z wózkiem zdążyła już zejść z pasów.

W obu przypadkach szczęście, że nikt akurat nie był na pasach, bo inaczej mogło sie to skończyć tragicznie. A na poniższym obrazku dobrze, że nikt nie stał lub przechodził przy pasach... A ile razy ktoś nie ma szczęścia i jest w niewłaściwym momencie właśnie w takim feralnym miejscu? To co się dzieje na drogach to jakaś masakra.



  • dystans 6.80 km
  • czas 01:25
  • średnio 12:30 km/h
  • Chodzenie
współrowerzyści ma wycieczce:

Kwiatuskiem do EkoParku x3

Wtorek, 27 września 2016 · dodano: 29.09.2016 | Komentarze 0

Kluska dostała duży rowerek... oto pierwsza jazda. W jej trakcie wymysliła nazwę dla rowerka - Kwiatusek... najpierw wymysliła Pika (obstawiamy, że to było P.K. - Pojazd Kluskowy), ale potem zmieniła zdanie. W każdym razie nie będzie już konkursu na nazwę :-)






Uff, po piachu ciężko się jedzie.



Pod górkę też, tutaj można docenić jaki jest fajny rower z napędem na mamę.



Spieszony downhill, bo tak jest bezpieczniej.



Kolejna jazda Kwiatuskiem



Tym razem dalej, do Centralnego Punktu Wymiany Wirusów i Bakterii... bo dzieci siedziały w przedszkolach i szkołach, a jak jakieś tu było, to zasmarkane, zakichane i zakaszlane.



Powrót z fantami



I jeszcze raz, najpierw stop na zebranie kasztanów i wdepnięcie w kupę



Do czego jeszcze może służyć rowerek? Oprócz jeżdżenia rzecz jasna?

Można na koła sypać kamyczki.



Można potem zakręcić kołem i patrzeć jak spadają



Jeszcze szybciej



A teraz ćwiczymy



Już wczoraj chciała jechać po czerwonym, bo tam jest rowerek, a ona jedzie rowerkiem i była o to mała awantura. Dziś pękłem. Tylko zapowiedziałem, że jak będzie jechać jakoś rower, to ona zjedzie na białe... i tak jechał tylko jeden, bo ddrka wertepiasta, z wysokimi krawężnikami, bez sensownego zjazdu i miejscami prawie nie oznakowana, więc w ogóle można udawać że jej nie ma. Większość rowerzystów jedzie tędy asfaltem.



Po raz kolejny - najpierw po kasztanki



Dziś sama z przykręconymi bocznymi kółkami



Sprawdzamy, czy nie jedzie coś za nami na ddr-ce... nikt nie jedzie, tylko asfaltem obok.





Slalom przy wjeździe do EkoParku







  • dystans 4.31 km
  • czas 00:17
  • średnio 15.21 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu na dworzec

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 29.09.2016 | Komentarze 7

Fotek nie ma bo już po równonocy i było ciemno...

A z wieści przedszkolnych, w przedszkolu byli strażacy. Aha, Klu jak i inne dzieci z jej grupy ma bandamę czerwoną. To przecież logiczne, że Smerfy mają czerwone bandamy... biedronki pewnie mają niebieskie.



Aleee leci!



A z okazji sezonu kasztanowego, zostałem zatrudniony do robienia koników... na jednym się nie skończyło, to był dzidziuś konik, jeszcze mama, tata, babcia, wujek...




  • dystans 86.37 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 04:46
  • średnio 18.12 km/h
  • rekord 33.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na skraj Kampinosu

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 28.09.2016 | Komentarze 4

Niebo nad Pisią Tuczną (z wiadomą dedykacją)



Zielsko w Utracie... plus mdlący zapach mydlin



Krzyż w Wawrzyszewie




Cmentarz w Radzikowie







To przy okazji zamieszę to samo zdjęcie, tyle że w innym kadrowaniu



I jeszcze drugie, prawdopodobnie robione w tym samym miejscu, ale w drugim kierunku.



I jeszcze marsz na Warszawę niecały rok później



A toto, to chyba rów przeciwczołgowy



Jedyne co się ostało z jednej z cegielni






Z Zaborówka jechałem zielonym szlakiem rowerowym i niebieskim pieszym, zryte były przez konie i quady. Jechało się tak sobie, ale tu jeszcze nie było tragicznie, ale jak skręciłem w żółty szlak z Leszna, to się zaczęła prawdziwa masakra... szlak tak zryty przez konie, że zrozumiałem dlaczego rowerzystka, którą jakiś czas temu minąłem, miała taką minę cierpiętnicy. Po przejechaniu tego kawałka miałem pewnie taką samą minę. Niby kojarzyłem, że na NE od Leszna szlaki są zryte przez konie i je zwykle omijałem, ale teraz jest dużo gorzej niż parę lat temu.

Na zdjęciu to może wygląda niewinnie, ale jechało się jak po świeżo skopanej grządce:



Odpocząłem przy skrzynce, ale zdecydowałem się że wolę podjechać do ruchliwej szosy na Leszno i nią jechać, niż wracać tym żółtym szlakiem. Jeszcze rzut okiem na leśną galerię i w drogę.




Leszno - cukrownia Michałów.



Wisi nade mną but ostatecznego zdeptania



  • dystans 55.40 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 03:05
  • średnio 17.97 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jesiennie do Wólki

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 27.09.2016 | Komentarze 11

Zdecydowanie robi się jesień, nie tylko astronomiczna, ale także termiczna - na poranny chłodek trzeba się nieco cieplej ubrać, a przede wszystkim nieco szczelniej, żeby nie wiało szczelinami... szczególnie podczas jazdy na rowerze. W ciągu dnia zrobiło się dosyć ciepło, ale na wieczorem znów powiało chłodem.




Cmentarz w Bolimowskiej Wsi, tak wyglądał jeszcze tydzień temu.



A tak wygląda teraz



Otóż w tym tygodniu przyjechała Bundeswehra i prowadziła prace porządkowe na niemieckich cmentarzach, tutaj min. wycieli w pień winobluszcz. Przyciąć trochę by nie zaszkodziło, zwłaszcza przy furtce, bo już się nie zamykała,  albo żeby odsłonić kilka tablic na kaplicy, ale żeby od razu do zera? Trochę mogliby zostawić. Ech, strasznie łyso teraz.



Aha, Jacek z Łukaszem po inwentaryzacji nagrobków w 2014, zainstalowali taką oto tablicę (tutaj zbliżenia na plan i część listy, oraz resztę listy pochowanych).



Dalej jechaliśmy za koparką, ja bym wyprzedził bo trochę za głośno i za wolno, ale lavinka chciała jechać za nią, bo sanowiła osłonę przed wyprzedzającymi na gazetę i z naprzeciwka samochodami.  No dobra...




A na cmentarzu jak to na cmentarzu - kolejny poziom kamieni na pomniku przybył, wykopaliśmy też część namierzonych ostatnio płyt. Tutaj mieliśmy wsparcie trzech osób z Kolekcjonerów Czasu, jak się okazało jedna z tych osób nas znała (a my jego okołoblogowo).

No to wykopujemy:







Oprócz tych użytych jako fundament do słupków, udało się też namierzyć i odsłonić jedną z płyt na terenie cmentarza, która zarosła darnią. Jest ona o tyle ważna, że jest to dowód na to, że żołnierze rosyjscy też są tu pochowani, nie tylko niemieccy. To znaczy można było się tego domyślać, ale teraz mamy to czarno na białym... a właściwie szaro na szarym.




A teraz inwentaryzacja wykopanych dziś płyt wraz z namierzeniem pochowanych na listach strat:



STACHOWSKI 6/64
W SABLOTZKI 10/18
RAYGROTZ 8\56
B WOLLNER † 15

http://des.genealogy.net/search/show/1645740
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 64.
(Gefechte am 25.X., 3.XII.14, am 4. u. 17.I. u. vom 31.I. bis 26.II.15)
6. Kompagnie
Gren. Josef Stachowski - Zawodzie, Wreschen – schwer verw.

http://des.genealogy.net/search/show/1726706
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 64.
Berichtigung früherer Augaben.
6. Kompagnie
Gren. Jos. Stachowski - Zawodzie – bisher verwundet, † an feinen Wunden 2.2.15

http://des.genealogy.net/search/show/1493890
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 18. (Gefechte am 19. u. 31.I. und vom 1. bis 9.II.15)
10. Kompagnie
Wehrm. Wilhelm Sablotzki - Sochen, Neidenburg - † an feinen Wunden Res. Feldlaz. 12 des I Res. K. 3.2.15



A KANGISSER R 1
ED.LEHMANN FR34
AD.ROSSOW JR 42
† 11/1 15

http://des.genealogy.net/search/show/2477077
Füsilier-Regiment Nr. 34.
Lehmann, Eduard (4. Komp.) - Neu Gehland, Sensburg - † an feinen Wunden Res. Laz. 12.

http://des.genealogy.net/search/show/1439049
Infanterie-Regiment Nr. 42.
Musk. Adalbert Rossow – ohne Angabe der Komp. - † infolge Krankheit 19.1.15



Tutaj tablica niekompletna, ale prawdopodobnie udało się jednego z nich namierzyć... stuprocentowej pewności jednak nie ma. Poza tym ciekawostka, bo na ogólnej liście strat nazwisko jest pisane jak na tablicy, a na pułkowej jest jeszcze litera S.

??? KRESSE
??? RCHNER
4/3/(R.J)G.B.21.
† 2?? 15

(prawdopodobnie) http://des.genealogy.net/search/show/1950833 (1915-05-14)
Reserve-Jäger-Bataillon Nr. 21 (Gefechte vom 1. bis 13.IV.15.)
4. Kompagnie
Jäg. Kurt Kirchner - Sangerhausen - gefallen

(prawdopodobnie) http://www.denkmalprojekt.org/verlustlisten/vl_res_jaeg-bat_21_wk1.htm
Jäger Kurt KIRSCHNER - 9.10.1895, Sangerhausen - 1.4.1915, Mogily - 4. Kompanie



OTTO ZU(PP)KE 6/(59)
(EMIL) NOSKE

(prawdopodobnie) http://des.genealogy.net/search/show/1504465 (1915-03-01)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 59. (Gefechte vom 22.XII.14 bis 1.II.15.)
6. Kompagnie
Füs. Otto Zuppke – Pyritz – verwundet.

(prawdopodobnie) http://des.genealogy.net/search/show/1918003 (1915-05-06 )
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 59. (Gefechte vom 22.XII.14 bis 1.II.15.)
Berichtigung früherer Augaben.
Füs. Otto Zuppke (6. Komp.) Pyritz , bish. verw.gem., gefallen



???ICHTER

RJ ?? (2)



Tutaj mamy literówkę w pierwszym nazwisku

F ROSENDAL 3/226
H BEIN 4\226
H HILKER 6\3
† 7/1 15

http://des.genealogy.net/search/show/1510030 (1915-03-04 )
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 226.
(Gefechte vom 18 bis 22.XII.14, vom 4 bis 10. u. am 14. u. 15.I.15)
3. Kompagnie
Utffz. Friedr. Rosendahl - Ostherbede, Hattingen – schw. v.

http://des.genealogy.net/search/show/2515710 (1915-07-29)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 226.
Berichtigung früherer Augaben.
Utffz. Friedrich Rosendahl (3. Komp.) - Ostherbede – bisher schwer vervundet, † Res. Laz. 12

pułkowa lista strat
Rosendahl, Friedrich, Utffz. - Komp. 3. - 7.1.15 Wola Szydlowiecka - † a. f. W. Res.-Lazarett 12

http://des.genealogy.net/search/show/1510173 (1915-03-04)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 226.
(Gefechte vom 18 bis 22.XII.14, vom 4 bis 10. u. am 14. u. 15.I.15)
4. Kompagnie
Musk. Hermann Bein - Ober Koitz, Liegnitz – schwer verwundet.

http://des.genealogy.net/search/show/1681257 (1915-03-19)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 226.
Berichtigung früherer Augaben.
Musk. Hermann Bein - Ober Koitz – bish. schwer verw., † 7.1.15

pułkowa lista strat
Bein, Hermann, Musk. - Komp. 4. - 7.1.15 - † a.f.W. v. Wola Szydlowiecka

http://des.genealogy.net/search/show/1377781 (1915-02-02)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 3.
(Tartak vom 16. bis 22., Bolimow vom 23. bis 28. und andere Gefechte vom 29. bis 31.XII.14.)
6. Kompagnie.
Musk. Heinrich Hilker - Barntrup, Brake – verwundet.

http://des.genealogy.net/search/show/2783732 (1915-09-14)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 3.
Hilker, Heinrich (6. Komp.) - Barntrup - bisher verwundet, † Feldlaz. 12 des I. Res. K.



Z tych ułomków tylko jednego żołnierza udało się zidentyfikować... a w jednym nazwisku jest prawie na pewno literówka (Stanislawski)

LDW BRASE ???
STANISLWS???
12\RJR ???

OTTO ARE???
WILH M???
5/ ???
† 3???

F RIESE???
JHETMAN???
G RIENS ???
† 4\1 (15)

(prawdopodobnie) http://des.genealogy.net/search/show/1379410 (1915-02-03)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 1. (Duplice-Male am 4. u. 5., Bolimow am 20. u. 21. und andere Gefechte am 28.XII.14 u. vom 1. bis 16.I.15.)
6. Kompagnie.
Musk. Georg Riens - Modernow, Saatzig - gefallen.




O SEIFE(RT) (7)\18
B MATUSCHEWSKI
11/59
† 1915

http://des.genealogy.net/search/show/1592265 (1915-03-09)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 18. (Gefechte vom 31.I. bis 15.II.15.)
7. Kompagnie.
Res. Otto Seifert - Alt Wietzim, Posen - schwer verwundet.

http://des.genealogy.net/search/show/618348 (1915-06-17)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 18.
Berichtigung früherer Augaben.
Res. Otto Seifert (7. Komp.) - Alten Wietzim - bisher verw., † im Feldlaz. 9

http://des.genealogy.net/search/show/1614026 (1915-03-18)
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 59. (Gefechte vom 6.I. Bis 15.II.15.)
11. Kompagnie.
Musk. Bernh. Matuschewski - Krojanke, Flatow – schw. verw.

http://des.genealogy.net/search/show/1906040 (1915-05-03 )
Reserve-Infanterie-Regiment Nr. 59.
Berichtigung früherer Augaben.
Musk. Bernh. Matuschewski (11. Komp.)- Krojanke, – bisher schwer verwundet, † Feldlaz. 9 des XVII A. K.



Na koniec jeszcze spostrzeżenie - części nazwisk nie udaje się znaleźć na listach strat. Może to wynikać z dużej ilości błędów, czy to na tablicach (tych namierzyliśmy już sporo), czy też na listach strat (powyżej mamy rozbieżność między ogólną lista strat a pułkową, a kiedyś trafiłem na wpis w którym była przy okazji korekta błędu w nazwisku z poprzedniego wpisu).

Ale może być jeszcze jeden czynnik - fałszowanie list strat. Otóż na pewnym forum (link do wątku) trafiłem na taką wzmiankę:
"opisał je Wojciech Jacobson w swoich wojennych wspomnieniach "Z Armią Klucka na Paryż". Przeczytacie tam o realiach początku wojny na froncie zachodnim, w tym o częstym fałszowaniu ww. List strat, poprzez omijanie całych partii delikwentów do wpisania, wg. pododdziałów lub dni. A opisuje to oficer rezerwy - młodszy lekarz, kolejny zmobilizowany i ubrany w pruski mundur Polak. Zresztą wystarczy porównać listy strat z wielu co bardziej rzetelnych (z tym też było różnie) tzw. Historii pułkowych z tymi oficjalnymi, różnice same kolą w oczy"


  • dystans 18.49 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 01:03
  • średnio 17.61 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klu na dworzec i po okolicy

Piątek, 23 września 2016 · dodano: 26.09.2016 | Komentarze 3

A Kluska ostatnio przynosi piosenki z przedszkola np.:

Uważajcie dzieci
Na światło czerwone

Razem z mamą
Musze stanąć...
coś tam coś tam coś tam coś tam


Dalszego ciągu nie znała, więc sobie tworzyła, ale dwa dni później już potrafiła zaśpiewać więcej:

Kiedy światło jest czerwone
A na drugą przejdę stronę
Przy świetle zielonym





Na stacji mieliśmy małą awanturę, bo chwilę przed naszym pociągiem podjechał piętrus (widzieliśmy go już wczoraj jak wracaliśmy ze Skierniewic) i Kluska chciała nim jechać na górze... tyle że on jest przyspieszony i za Jaktorowem zatrzymuje się na Zachodniej. Trzeba by kupić inny bilet  (na dłuższą trasę) i się przesiadać. Babcia obiecała że za tydzień nim pojedziemy, ale to nie pomogło.






  • dystans 7.60 km
  • 2.20 km terenu
  • czas 00:41
  • średnio 11.12 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Dzień Bez Samochodu - z Kluską

Czwartek, 22 września 2016 · dodano: 25.09.2016 | Komentarze 0

Postanowiliśmy z tej okazji podjechać jeszcze gdzieś z Klu pociągiem... gdzie by tu? Może do Grodziska? Ale jak będziemy wracać, to jakoś w godzinach szczytu i wbijac się z rowerem i Kluską do zapełnionego pociągu, to tak sobie. Więc generalnie z tamtego kierunku zrezygnowaliśmy. A zatem na Skierniewice.

Podróż zaczynamy od jedzenia.



W pociągu wstawiłem rower w stojak... jak Kluska to zobaczyła, to stwierdziła, że rower podniósł koło i robi siusiu.





No, pora wysiadać.



A w Skierniewicach niespodzianka - pociąg w barwach Kolei Dolnosląskich. Hmmm, z wyświetlaczy wynika, że to Przewozy Regionalne do Łowicza... pewnie PR kupiły od KD ten pociąg, ale jeszcze nie zmienili malatury.




A teraz do parku na plac zabaw - Kluska jeszcze nie miała okazji tu się bawić, wybudowany w miarę niedawno, ale nie jeździliśmy tu, bo urządzenia sa raczej dla większych dzieci, a zresztą i tak sporo mniejszy od tych w Błoniu, czy Grodzisku. Dziś przetestowaliśmy, Klu nadal ciut za mała na większość urządzeń, samodzielnie może się bawić na nielicznych, na innych owszem ale z naszą pomocą i asekuracją, a jeszcze inne w ogóle odpadają.






Jak Klu zobaczyła stolik do szachów, to usiadła przy nim i powiedziała że pora na jedzenie.







Kropić zaczyna, a tu nie ma żadnego domku żeby się w nim schować, tylko ten daszek daje trochę osłony.



Z tej okazji kolejna przerwa na jedzenie.



A ta rozmazana plama w tle to mama, twierdziła, że jej się w głowie kręci i nie chciała się z nami bawić




No i powrót. Na stacji mignął nam jeszcze nowy piętrus od Pesy.



Na koniec przetestowaliśmy windę na peronie w Żyrardowie... a właściwie podnośnik. Troszke mi się nie chciało znów wyjmować Kluski z fotelika, nosić rowery po schodach, wkładać ją z powrotem... więc mimo zakazu dla rowerów, postanowiłem się z nią wbić do podnośnika (kiedyś już sprawdziłem, że rower z fotelikiem spoko się mieszczą).

Akurat zjeżdżała pani z wózkiem, a ja wcisnąwszy przycisk spowodowałem że podnośnik zaczął jechac do góry zanim ona otworzyła drzwi. Zrezygnowałbym z jazdy, ale jak chciałem iść do schodów, to Klu się uparła że musi być jazda windą, skoro już ja zapowiedziałem. No dobra, w sumie nigdzie nam się nie spieszy i odczekawszy swoje zjechaliśmy.

Okazało się że drugi podnośnik, ten na  peron 1 jest nieczynny... norma, dlatego zwykle nie ryzykujemy jazdy nimi, mamy złe doświadczenia z zacinającymi się podnośnikami na peronach, nieotwierającymi się drzwiami itp. Swoją drogą ten podnośnik jest akurat zupełnie niepotrzebny, bo na peron jest wygodna pochylnia. Ktoś kto projektował stację zupełnie nie rozumiał po co są windy. Zamiast niego można było kupić porządną windę na peron 2... no oczywiście najlepiej by było zrobić pochylnię, bo miejsce na nią jest.





  • dystans 12.78 km
  • czas 00:59
  • średnio 13.00 km/h
  • rekord 36.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Dzień Bez Samochodu - z lavinką

Czwartek, 22 września 2016 · dodano: 23.09.2016 | Komentarze 8

Korzystając z tego, że w Dzień Bez Samochodu pociągami Kolei Mazowieckich jeździło się za darmo, podskoczyliśmy na szybko do Warszawy podserwisować nasze skrzynki. Dystans żenujący, bo tyle co na dworzec, z dworca i pętelka po Warszawie z PKP Śródmieście na PKP Powiśle.



Po wniesieniu, zniesieniu i wniesieniu rowerów po schodach, przeprowadzeniu przez tunel i przejście dla pieszych (ale niedługo ma tu być naziemny przejazd rowerowy), przebiliśmy się przez Aleje Jerozolimskie i mogliśmy zmierzyć się z korkiem na Emilii Plater... wzorem Veturilowców wybraliśmy objazd chodnikiem.

Potem przy Politechnice wjechaliśmy na ddr-kę i odtąd większość trasy była po ddr-kach i parkach. Swoją drogą na Noakowskiego przy PW samochody tak fajnie parkują (tylko na chwilę), że inne żeby w ogóle przejechać muszą wjechać na ddrkę.

Docieramy do Placu Na Rozdrożu i tutaj już widać wpływy Centrum Sztuki Współczesnej w Zamku Ujazdowskim. Pierwszą instalacją jest 0,5 km koloru.  Ta instalacja, to właściwie pomalowanie barierki na różne kolory, pomysł fajny, można by go zastosować szerzej do malowania barierek, myślę że gdyby panu Heniowi malującemu barierki dać z sześć puszek farby z odpowiednio dobrany kolorami i kazać malować co najwyżej dwa szczebelki jednym kolorem, a poza tym jak wyjdzie, to efekt byłby zblizony.







A to już chyba inna instalacja.







O ile instalacją bardzo fajna, to jej opis na tabliczce, to typowy pseudointelektualny bełkot. Jak to stwierdziła założycielka skrzynki obok,  a mogli napisać że chodzi o to "żeby było ładnie". No mogli, ale w portfolio nie umieszczą przecież że instalacja powstała po to "żeby było ładnie".



Kolejna instalacja to "zakaz przejścia" ;-)




A oto ten pomnik przyrody, pod nim też leży jakaś sztuka.





Pod Zamkiem Ujazdowskim nie kładą kabli, o nie, to jest kolejna instalacja artystyczna (powiększenie tabliczki po kliknięciu w obrazek). W biogramie autorki można przeczytać np.: Najbardziej charakterystycznym dla niej tworzywem jest rzeżucha. W latach 70. wykonywała także monumentalne organiczne rzeźby w pejzażu oraz mniejsze formy z użyciem mułu rzecznego i rozczynu żytniego.




Długo się zastanawialiśmy, czy ta nakrętka od śrubki też aby nie jest wielką sztuką... ale stwierdziliśmy że nie, poznaliśmy to po tym, że nie miała tabliczki.



A to jest performance "Czerwone na Zielonym".



A tutaj trafiliśmy na wstępną fazę performance'u pt. "Przemiana formy". Tutaj artysta dostrzegł ukrytą wartość w pozornie zwyczajnym elemencie krajobrazu miejskiego i rozpoczął działania mające zmianę formy. W kolejnymi etapami będą całkowite odspójnienie formy, użycie energii kinetycznej w celu umieszczenia formy w nowym otoczeniu. Artysta kończy działalność przekazując pałeczkę inicjatywy innym osobom, uzyskując jednocześnie korzyść osobistą. W ten sposób uruchamia ciąg przyczynowo-skutkowy, który doprowadza co całkowitej przemiany formy przy użyciu wielkiej ilości (pozytywnej) energii.




A tak na serio lubimy okolice CSW, bo można się tutaj natknąć na różne odpryski Wielkiej Sztuki, czasem całkiem fajne, a czasem tak absurdalne że mamy z nich sporo radochy. Nie, na wystawy w CSW nie chodzimy, to dla nas za dużo, jeszcze byśmy pomylili jakiś kontakt albo toaletę z Wielką Sztuką.

Korzystamy z instalacji i przemieszczamy się nad Trasą Łazienkowską do osiedla Jazdów. Trafiamy tu na domki dla owadów, w prawie każdej dzielnicy były realizowane z budżetu partycypacyjnego, jako że ich koszt był dosyć mały w porównaniu z innymi projektami, to zwykle przechodziły do realizacji z resztek budżetu których już nie starczało na nic większego.







Uwaga złe pszczoły!




Po drodze znaleźliśmy parę fajnych skrzynek... nie  mieliśmy ochoty na mikrusy w przypałowych miejscach, ale na Jazdowie zostało założonych kilka ciut większych skrzynek w okołoparkowych okolicznościach.




A na Myśliwieckiej korek z okazji Dnia Bez Samochodu





Graffiti pod Trasą Łazienkowską.




Część została już zasłonięta przez rusztowania podpierające trasę... a może to znowu jakaś instalacja artystyczna?




A teraz coś bardziej przyziemnego - lavinka podejmuje skrzynkę





Czekamy na nasz pociąg na Powiślu - parada taboru Kolei Mazowieckich i Szybkiej Kolei Miejskiej.









A oto i nasz pociąg.





  • dystans 110.96 km
  • czas 05:48
  • średnio 19.13 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Sentymentalny Żyrardów (x10)

Wtorek, 20 września 2016 · dodano: 22.09.2016 | Komentarze 10

Jakoś w połowie sierpnia, zauważyłem że przy jednym z wjazdów do parku przybyło takie coś:



To się nazywa sentymentalny spacer po mieście... spotkanie z tym banerem od razu mnie zraziło do przedsięwzięcia, bo obok jest już tabliczka z takim samym zdjęciem, tyle że estetyczniejsza, mniej oczojebna i z większą ilością treści.



W internecie nie było jeszcze konkretnych informacji na ten temat, np. gdzie są inne płachty, kilka zlokalizowałem sam przy okazji. Kolejną znalazłem przy dworcu, tutaj ciut lepiej, bo przynajmniej zdjęcie jest inne, mianowicie przedstawia stary dworzec, a nie współczesny.





Inna była poświęcona obiektowi, który nie był uwzględniony w spacerze po osadzie fabrycznej (są dotyczące szkół po sąsiedzku).



W końcu do internetu trafiły mapka i zestawienie tablic... ale są chyba tylko na facebooku i zaraz znikną w otchłani za horyzontem zdarzeń. Dlatego wrzucam je tutaj (powiększenia po kliknięciu w fotki).

Sentymentalny spacer po Żyrardowie - mapa i tablice.





Dla porównania, oto jedna z bodaj dwóch tablic na mieście dotyczących szlaku tzw. spaceru po XIX-wieczej osadzie fabrycznej. A tutaj w wersji online.



Podsumowując - sam pomysł jest w porządku, ale wykonanie do bani:
- zastosowanie ustawienia pionowego do zdjęć w kadrze poziomej, w związku z czym jest kupę wolnego miejsca, które nie zostało wykorzystane
- treść znikoma, a w większości praktycznie brak (choć miejsce na nią jest)
- durna grafika wjeżdżająca na zdjęcie (które i tak  zajmuje ledwie 1/3 powierzchni)
- postać i estetyka płachty reklamowej (znikomy plus tego, że przez to łatwo ją zauważyć)
- na grzyba dublować obiekty i dawać zdjęcie, które już jest na sąsiedniej tabliczce?

Można nawet płachty w tej postaci dużo lepiej przygotować i zaprojektować, np. grafikę która nie psułaby zdjęcia, można by wykorzystać miejsce pod zdjęciem na jakieś ciekawostki, anegdoty, czy inne informacje dotyczące tego miejsca, obok można by też wstawić miniaturkę mapki z innymi punktami.


Zresztą długo w takiej postaci nie stały - obecnie sa zasłonięte banerami jakiejś imprezy, można je co najwyżej obejrzeć od tyłu, bo jest dwustronna (jeśli ktoś wpadnie na pomysł, że tam coś jest).