teczka bikera meteor2017

meteor2017 bs-profil

Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - Bubble Berry Coffee
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy

Kalendarium
- 2025, Sierpień15 - 9
- 2025, Lipiec30 - 64
- 2025, Czerwiec24 - 38
- 2025, Maj28 - 40
- 2025, Kwiecień12 - 25
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2025
Dystans całkowity: | 1334.20 km (w terenie 341.30 km; 25.58%) |
Czas w ruchu: | 69:10 |
Średnia prędkość: | 19.29 km/h |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 44.47 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
- dystans 36.90 km
- 7.30 km terenu
- czas 01:56
- średnio 19.09 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Aura przyjemna, ale deszczowa
Czwartek, 31 lipca 2025 · dodano: 10.08.2025 | Komentarze 1
W zasadzie chciałem zdążyć przed deszczem, ale na końcówce mnie trochę dopadł, dobrze że niezbyt intensywny.Jeśli chodzi o fotki, to skromnie, tylko strojnica włoska na pasternaku, ale za to trafiła się parka strojnic.
- dystans 46.40 km
- 18.80 km terenu
- czas 02:24
- średnio 19.33 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Jagodowy lipiec
Środa, 30 lipca 2025 · dodano: 10.08.2025 | Komentarze 3
Grzybstats:- 26 kurek
Wypad na jagody, po drodze sprawdziłem jedną miejscówkę, gdzie dozbierałem trochę kurek. Niestety od rana lampa i z czasem zaczęło robić się gorąco, na szczęście później pojawiło się trochę chmur i od czasu do czasu przesłaniały słońce. Wychodzi na to, że jagody dotrwały do końca tego miesiąca, choć już w pierwszym tygodniu lipca zaczęły obsychać i było ryzyko że zaraz opadną, ale na szczęście przyszły deszcze i jagody znów zrobiły się jędrne. Zobaczymy ile się jeszcze utrzymają na krzakach w sierpniu.
Skakun na mnie wskakunił
A ta malusia biedronka to podbierka przyleśna.
Knieżyca porzeczkówka, poprzednio była nimfa i świeżo przeobrażone imago, tym razem samo imago, które było już całkowicie wybarwione.
Trzeba uważać, by nie wpaść w rozpiętą między drzewami sieć krzyżaka.
- dystans 60.55 km
- 20.30 km terenu
- czas 03:07
- średnio 19.43 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Pół dnia idealnego lata
Wtorek, 29 lipca 2025 · dodano: 09.08.2025 | Komentarze 1
Chmury, 15-18°C, nie padało, nie było komarów... Lato idealne. Jedyny felerek to silny wiatr, ale to najmniejszy problem, gdy nie było trzech koszmarów lata - upału, ulew i komarów. Od rana mocno wiało, a ja miałem spory odcinek pod wiatr po totalnym wygwizdowie, gdy dojechałem najdalej na zachód, to na chwilę padłem odsapnąć. A potem już odbiłem na południe, wbiłem się w las i kierunek powrotny mniej więcej z wiatrem.Gdy wymyśliłem tytuł, to brzmiał on "Jeden dzień idealnego lata", ale po południu zza chmur zaczęło wyglądać słońce... nadal nie było źle, zwłaszcza że chmur nadal sporo, choć z czasem coraz mniej, ale już idealnie nie było, gdy słońce przypiekało (w lesie przynajmniej dało się przed nim ukryć). I tu znów potwierdziłem, że powyżej 20 stopni jest już dla mnie za gorąco, bo gdy temperatura przekroczyła ten próg, zacząłem odczuwać dyskomfort. Tak więc moja skala jest mniej więcej taka:
>20°C - gorąco
>25°C - upalnie
>30°C - koszmarnie
>35°C - eee... yyy... critical error.. brain overheated
Grzybstats:
- 42 kurki
- okrawki prawdziwków
- 1 kozak
- 1 maślak żółty
Jeśli chodzi o grzyby, to głównie kurki... niedużo ilościowo, ale dosyć duże.
Mutant jakiś
Było też całkiem sporo prawdziwków... jednak kompletnie robaczywe. Ogonki praktycznie wszystkie, czasem kapelusz się nadawał po wykrojeniu okolic nóżki, a czasem w ogóle jakieś okrawki, jednak cierpliwie odkrawając dobre fragmenty, trochę się tego uzbierało. Tylko jeden prawdziwek był dobry, a to dlatego, że rósł prawie w mrowisku.
Ten, to wiadomo że robaczywek.
Ale ten niestety też...
Borowik vs pomrów
0 : 1 (knock out)
Kozak był nierobaczywy, tyle że miał nóżkę obgryzioną przez ślimole.
Maślak żółty
Zajączki (suchogrzybki) też są latem prawie w 100% robaczywe. Kontrolnie sprawdziłem kilka ładniejszych, ale bez sukcesu.
Może bym się skusił na te zielone gołąbki, ale one latem robaczywieją jak prawdziwki, czy zajączki i da się je zbierać dopiero jesienią. Kontrolnie sprawdziłem tego (kompletnie robaczywy), więc rosnących obok takich z rozłozonym kapeluszem nawet nie ruszałem.
Muchomory czerwieniejące, co prawda jadalne, ale tych grzybków nie zbieram (tylko fotozbiory).
No i jeszcze takie się trafiły.
Jakieś malinki też były.
Z robali - taka gąsieniczka na trędowniku.
Oraz taki motylek na malinie. Pierwszy raz go widzę, a że całkiem interesujący i do tego nie uciekał, to tak go obcykałem dookoła, że chyba model 3D dałoby się z tego zrobić. Ta błyszcząca smuga na skrzydłach była złota, choć na zdjęciach średnio to widać.
A poza tym pluskwiaczki - było jakieś imago.
Oraz odorek w stadium larwalnym
Ślimaczek
A po drodze spotkałem... koziorożce. Na tej trasie jak nie zebry, to takie ło.
A gdy wracałem, to kozy przeszły w tryb wędrowny.
Białą dziewannę trafiłem. Właściwie, to bardzo, bardzo jasnożółtą.
Kępa macierzanki.
- dystans 50.80 km
- 10.50 km terenu
- czas 02:37
- średnio 19.41 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszczowy poniedziałek
Poniedziałek, 28 lipca 2025 · dodano: 06.08.2025 | Komentarze 4
Tego dnia od rana byliśmy na granicy przechodzących opadów, a właściwie tuż poza nią. Tak więc jazda była z ryzykiem deszczy, ale udało się bez zlewy, tylko początkowo parę razy mżawki mnie zahaczyły, a potem chmury się nieco oddaliły i już nawet takich nikłych opadów nie było. Kolejne deszcze przyszły dopiero późnym popołudniem, za to burze z konkretnymi ulewami.Nieco przymglone widoczki
Widoczek z wrotyczem
Widoczek z dziewanną
Widoczek z pałkami
Trawy perłonośne
Perłowiec malinowiec
Z grzybków suchogrzybek, popularnie zwany zajączkiem
Muchomor czerwieniejący, w zasadzie jadalny, ale nie zbieram... z blaszkowymi wolę uważać, a z muchomorami szczególnie, bo nieco podobne są gatunki trujące.
Jakaś koralówka
- dystans 41.50 km
- 10.60 km terenu
- czas 02:07
- średnio 19.61 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszczowa niedziela
Niedziela, 27 lipca 2025 · dodano: 05.08.2025 | Komentarze 3
Rano miałem dylemat, czy ruszyć na rower i spróbować zdążyć przed chmurą deszczową, czy poczekać aż przejdzie... wybrałem to drugie, ale okazało się, że szła wolniej niż się spodziewałem, tak więc bym chyba zdążył. Ruszyłem po deszczu i zasadniczo wyglądało na to, że następne są na tyle daleko, że mam sporo czasu... no, chyba że nagle coś bliżej by się wykształciło, więc lepiej było za bardzo nie zmarudzić w terenie.Kwiaty róże... wszystkie tego typu krzaki róży nazywam dziką różą, ale ten to właściwie róża pomarszczona (zwana też różą japońską). W zasadzie pora kwitnienia róż już dawno minęła, ale o ile w przypadku dzikiej róży był to definitywny koniec, to róże pomarszczone nadal mają pojedyncze kwiatki... a jak cudownie kwitną. Ba! same płatki bardzo ładnie pachną. Nazbierałem ich i użyłem do aromatyzowania lemoniady i kombuchy, dzięki czemu uzyskałem takie oto hybrydy:
- świerkowo-różana lemoniada fermentowana,
- kombucha (herbata fermentowana) - mieszanka zielonej herbaty i czarnego earl greya z dodatkiem płatków róży.
Kwiaty nieliczne, ale krzak obsypany owocami.
Kontrola śliwek. W zeszłym roku przegapiłem, jak podjechałem to były jeszcze kwaśne i postanowiłem wrócić za jakiś czas... ale potem były upały, więc wróciłem dopiero po dwóch tygodniach i okazało się, że większość owoców już opadła, została resztka, tyle co do jedzenia, ale na przetwory za mało. Może w tym roku się uda dzięki rundkom przedupalnym , nie jest też tak sucho i gorąco jak rok temu, więc może dłużej będą się trzymały na drzewkach.
Jadę ja sobie przez las, wtem coś smyrgnęło z boku. Patrzę, a coś siedzi na drzewie z drugiej strony... eee, koala??? Takie było moje pierwsze wrażenie.
Zatrzymałem się, obszedłem drzewo z drugiej strony, ale zwierzak już się wspiął w międzyczasie, więc fotki na daleki zoomie. Wygląda na to, że spotkałem pierwszego szopa, zatem dotarły i do nas.
Jagoda bagienna
Larwa odorka
- dystans 51.70 km
- 22.80 km terenu
- czas 02:39
- średnio 19.51 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszczowa ruletka i prawdziwki-robaczywki
Piątek, 25 lipca 2025 · dodano: 04.08.2025 | Komentarze 2
Grzybo-jago-stats:- Jagody czarne - 8 literków
- Malina właściwa - 1 kubeczek
- Jeżyna krzewiasta - domieszka
- Prawdziwki robaczywki - 10
- Maślaki + Robaki - jakiś tuzin
- Prawdziwki dobre - 2
- Podgrzybki dobre - 1
Znowu prognoza była taka, że będzie padać, albo i nie. Jednak wg map pogodowych, te deszcze będą występować punktowo i w niewielkiej ilości, toteż zaryzykowałem jagodowy wypad na meteo-strzelnicę - znaczy było ryzyko, że pogoda trafi we mnie deszczem, ale spora szansa, że spudłuje. I co? Spudłowała! Choć jedna chmura deszczowa co pojawiła się pod Piątkiem, szła centralnie na nas, ale wyczerpała zasób deszczu jeszcze przed Bolimowem, za to jad do mnie doszła to się zrobił przyjemny chłodek i w powietrzu rzeczywiście czuć było deszczem.
A tak to było w kratkę, rano lampa, ale potem przyszły chmury, potem znów słońce i robiło się skwarnie, znów chmury, słońce przypiekające zza chmur i w końcu chmury, ale raz grubsze, a raz cieńsze. Ogólnie gdy świeciło słońce (nawet jak nieco zza chmur) to robił się skwar, potem łagodzony przez chmury, ale koniec końców ogólnie zrobiło się gorąco, więc zdecydowałem się na odwrót... zwłaszcza że istniało ryzyko, że w końcu jakaś chmura trafi tam gdzie jestem. Ale w drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze na maliny... są priorytety, najwyżej mnie zleje deszczem, albo potem. Nie zlało, a i słońce już nie wyszło zza chmur, uff.
Wpis grzybowy, ale tradycyjnie zacznę od robali - najciekawszym spotkaniem było to z nimfą pluskwiaczka o nazwie zawadzik leśniczek.
Larwa z wyglądu z grubsza do innych larw pokrewnych pluskwiaczków, ale pierwszy raz widzę taką z metalicznym połyskiem. A żeby było ciekawiej, trafiłem ją z upolowanym omiękiem powolnym (widać był zbyt powolny). Omięk nabity na kłujkę, która ma ponoć haczyki... dzięki nim nimfa zawadzik nie zgubiła ofiary, bo podczas próby ucieczki przed obiektywem, omięk zsunął się z liścia.
A obok omięk, który miał szczęście że nie napatoczył się na zawadzika. A to wszystko działo się na krzakach malin.
A to rzeczone maliny. Omięków tu było sporo, a i w jagodach często je spotykam.
Kolejny pluskwiaczek - knieżyca porzeczkówka, ale jagodami też się żywi i tam spotykam duże ich ilości. Tutaj nimfa i świeżutkie imago, jeszcze nie wybarwiony dorosły osobnik zaraz po przeobrażeniu.
Pluskwiaczki te często żerują grupowo, z drugiej strony liścia była jeszcze jedna larwa.
Były też jakieś gąsieniczki, obstawiam błonkówki, może jakiś bzygun (nie mylić z bzygami).
I druga
Poczwarka jakaś
Także, ale jakaś taka łaciata
A, grzyby... byłbym zapomniał o grzybach. Na tradycyjnym stopiku w lesie za miastem nadal rósł ten prawdziwek co go wczoraj widziałem
A obok wyskoczyły dwa kolejne - też już robaczywe, ale z jednego dobry był przynajmniej kapelusz, a w drugim trzeba było wykroić środek przy ogonku. I to były te dwa dobre prawdziwki z grzybstatsa
Potem trafiłem już w docelowym miejscu kolejne... ale wszystkie robaczywe.
Aha, znalazł się winny podgryzania.
Dobry był jeszcze jedyny podgrzybek, którego znalazłem.
Zajączek, oczywiście robaczywy.
Maślak jakiś, możliwe że zwyczajny... robaczywy
Maślaki ziarniste, kilkanaście sztuk... robaczywe. Sprawdziłem te mniejsze, bo tych starszych to nawet nie było co sprawdzać.
Maliny z domieszką jeżyn. Maliny to te czerwone, a jeżyny to te czarne... niby piszę rzeczy oczywiste, ale po akcji z czarnymi malinami okazuje się, ze to wcale nie jest takie oczywiste... po odkryciu czarnych mali świat już nie będzie taki sam.
Maliny w plastikowym pojemniczku, bo w szklanym słoiku bardziej się obijają i ugniatają w transporcie. W tym drugim pojemniczku jest twaróg z jagodami do kanapek.
Żeby nie było, że z tymi jagodami to ściema
- dystans 74.30 km
- 15.00 km terenu
- czas 03:49
- średnio 19.47 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Poranna rundka przedupalno-upalna
Czwartek, 24 lipca 2025 · dodano: 03.08.2025 | Komentarze 1
Poranek bardzo przyjemny, chmury i w ogóle... aż się skusiłem na wydłużenie trasy, choć rozum podpowiadał że będę tego żałował. I co? Rzeczywiście pod koniec żałowałem, bo było coraz więcej słońca i robiło się skwarnie. Trochę się zmasakrowałem, bo jak na te temperatury dystans był za duży, a ja jestem zimnolubny i gorąco słabo znoszę.Gąsieniczka w pełnym galopie, a konkretnie zmrocznik gładysz.
Widok z lotu pciółki
Stooop! Rowerzysta przed nami... wciągnąć głowę i nawrót!
Tak zasuwała, że ddr-kę by zaraz sama pokonała, ale dalej była szosa, więc ją cofnąłem w krzaki.
Przetacznik, zdaje się, że długolistny
I jeszcze prawdziwek spotkany tuż przy postawionym rowerze, w miejscu gdzie się zazwyczaj na chwilę zatrzymuję - ostatni las przed miastem, ewentualnie pierwszy las za miastem, min. po to by się poinhalować leśnym powietrzem, zwłaszcza w sezonie grzewczym.
- dystans 55.90 km
- 14.50 km terenu
- czas 02:53
- średnio 19.39 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Grzyboresans przeddeszczowy
Środa, 23 lipca 2025 · dodano: 03.08.2025 | Komentarze 1
Bo przedupalny to tylko na dojeździe do lasu i trochę w lesie... chociaż cień zasadniczo chronił przed najgorszym upałem. Nim ruszyłem w drogę powrotną, na szczęście przyszły chmury, tak więc powrót miałem z wiatrem i chmurami, na co prawdę mówiąc po cichu liczyłem. Chmury deszczowe co prawda czyhały po bokach i czaiły się za mną, ale zdążyłem nim lunęło.Grzybowy rekonesans - szukałem następujących grzybów:
- kanie - sprawdzałem, czy oprócz łąkowych pojawiły się też leśne kanie, owszem ale niedużo - zebrałem 7 sztuk, ale było dwa razy tyle, tylko robaczywe;
- kurki - prawdę mówiąc, trochę na nie liczyłem, ale nawet śladu nie było, więc w najbliższym czasie nie ma co na nie liczyć;
- prawdziwki - znalazłem trzy... ale wszystkie kompletnie robaczywe, ale tego mniej więcej się spodziewałem, latem gdy jest gorąco, stopień zarobaczywienia prawdziwków często sięga 90-100%;
- żółciak siarkowy - nie tyle miałem nadzieję go znaleźć, co byłem ciekaw, czy się pojawi;
- inne grzyby - był jeden robaczywy kozak i jeden gołąbek z tych jadalnych... ale nawet nie zatrzymałem się by sprawdzić, bo to w drodze powrotnej, a na co mi jeden grzyb, zresztą i tak pewnie robaczywy.
A jeśli chodzi o robale, to nie tylko te w grzybach się trafiły - oto kruszczyca złotawka lub kwietnica różówka, bo oba chrząszcze są bardzo do siebie podobne.
Te chrząszcze są zazwyczaj połyskliwie zielone, ale trafiają się osobniki o nieco innej kolorystyce, jak ten ze zdjęć, który na odcienie złoto-brązowe, przy czym odcień zmienia się w zależności od kąta padania światła.
A tu już klasycznie zielony osobnik.
Na jednej z sąsiednich baldach trafiła się strangalia wysmukła
Ale niektóre były oblepione innymi chrząszczami - te brązowe to chyba z gatunku rytel pospolity, plus jeszcze jakiś drobiazg z kolorze czarnym.
Drogę przebiegł mi biegacz skórzasty
A jaskółki przygrywały mi na pięciolinii
Macierzanka piaskowa
No dobra, wyjazd grzybowy, to może w końcu przejdę do grzybów.
Zacznę od jedynych, które zebrałem, czyli od kani.
A teraz przejdę do tych, których nie zebrałem, czyli do kani... no robaczywa była.
Prawdziwki robaczywki, nawet ten łepek był w środku plątaniną tuneli.
Jeszcze taki o:
Powrót - sytuacja mocno niepewna, gdzieniegdzie nawet pada.
Dwa kilometry od domu, chmury siedzą mi na plecach, więc grzeję ile wlezie, bo nie wiem czy będzie z tego deszcz, czy nie. Dotarłem na sucho.
- dystans 40.10 km
- 7.50 km terenu
- czas 02:07
- średnio 18.94 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Pochmurno-mżawkowa pętelka przedupalna
Wtorek, 22 lipca 2025 · dodano: 01.08.2025 | Komentarze 4
Poranna pętelka, a tytuł wyjaśnia chyba wszystko, jeśli chodzi o warunki pogodowe.Gdy dojeżdżałem do domu, za mną jechała szczekaczka i napierdalała na pół osiedla: "Monster Sraki! Zapewniamy ekscytujące pierdzenie, ogłuszający hałas i unikalny smród spalin!"... czy jakoś tak. Na taki pokaz wysyła się chyba za karę niegrzecznych dorosłych.
A z przyjemniejszych rzeczy - chaber łąkowy. Fioletowy, bo to nie bławatek. żeby był niebieski.
Z chabrem mam zawsze problem przez jakie "H" się go pisze... wynika to z tego. że miałem wykładowcę o nazwisku Haber, a ponadto był też niemiecki chemik Fritz Haber, który był związany z prosdukcją i stosowanie gazów bojowych w czasie I wojny - zresztą osobiście nadzorował pierwsze ataki gazowe, zarówno pod Ypres jak i pod Bolimowem.
Pluskwiaczek
Jeszcze spotkanie z dorodnym zaskrońcem, którego przegoniłem z asfaltu "Sorry stary, idź się wygrzewać gdzie indziej".
- dystans 40.80 km
- 8.50 km terenu
- czas 02:06
- średnio 19.43 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Odwrócony harem pani Tygrzyk
Poniedziałek, 21 lipca 2025 · dodano: 31.07.2025 | Komentarze 3
Poranna pętelka przedkoszmarna... ale ten lipiec nie jest taki zły jak poprzedni i przedpoprzedni, koszmarne upały się zdarzają, ale trwają dzień-dwa, a nie tydzień-dwa.Odwrócony harem pani Tygrzyk, czyli dama w paski i trzech amantów. Komedia w jednym akcie.
Amant nr 1: komplementuje misterną pajęczynę pani Tygrzyk, zwłaszcza jej wizytówkę, czyli zygzakowate stabilimentum... nawet jeżeli trochę krzywo jej wyszło.
Amant nr 2: siedzi spokojnie i obmyśla ciętą ripostę, oraz błyskotliwy komplement. Najlepiej żeby oba w tym samym zdaniu - dwie muchy na jednej pajęczynie.
Amant nr 3: nie próżnuje, próbuje zaskoczyć panią Tygrzyk od tyłu. A fe! Nieładnie!
Kwitnący zalew i ślady na wodzie po przepłynięciu kaczek (te bardziej krzywe linie, bo te bardziej proste, to cienie barierek i latarni).
Nie padało... ale była rosa.
Tak jak dzień wcześniej - bylica. Ale nie piołun, tym razem pospolita.
Jeszcze jakiś kwiatek