teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2021

Dystans całkowity:469.47 km (w terenie 40.15 km; 8.55%)
Czas w ruchu:26:53
Średnia prędkość:17.46 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:24.71 km i 1h 24m
Więcej statystyk
  • dystans 21.68 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:16
  • średnio 17.12 km/h
  • temperatura 21.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Pisiowanie cz. 1

Środa, 31 marca 2021 · dodano: 02.04.2021 | Komentarze 13

Z okazji tego że gorąco, postanowiliśmy schować się w lesie i słusznie, w godzinach wczesnopopołudniowych na słońcu było za gorąco, w cieniu zaś ok.

Robal dnia - biegacz złocisty (tak mi się wydaje, bo doczytałem się że ten prowadzi dzienny tryb życia, a bardzo podobny biegacz zielonozłoty to dla odmiany owad nocny).



Woda w Pisi zimna, ale to nie odstrasza Kluski, choć trzeba było się przyzwyczaić.



Dobra, raz kozie śmierć!



Ekspedycja w górę Pisi



Tutaj jeszcze na sucho, ale kawałek dalej odbyło się wodowanie Kluski na głębinie, na szczęście byliśm,y przygotowani i mieliśmy zapasowe ubrania.




Kluska zrobiła kubełkowe akwarium z nartnikami, które łapała w rzece (oczywiście na koniec je wypuszczaliśmy).




Lekcja przyrody



Skubane łaziły po ściankach, trzeba było przykryć, by nie pouciekały (było trochę daleko od wody i nie byliśmy pewnie czy dadzą radę do niej dotrzeć).



Ze zwierzątek były też żaby




W tym bajorku z żabami Kluska złapała takie coś. Podejrzewamy, że jakaś kałużnica, albo kałużnik, czy też coś innego z rodziny kałużnicowatych (co by nam pasowało, bo rzeczywiście znalezione w kałuży). Jednak to identyfikacja tak na oko, bo równie dobrze może być z zupełnie innej rodziny.



Było całe mnóstwo cytrynków, oczywiście to nie były pierwsze cytrynki w tym roku, towarzyszą nam od pierwszych ciepłych dni tej wiosny. Jednak dziś latały wszędzie, w zasadzie wystarczyło się rozejrzeć i zawsze jakiś był w zasięgu wzroku (a zazwyczaj kilka). Przelatywały czasem jakieś ciemniejsze motyle, ale nie udało mi się żadnego obejrzeć (a co dopiero sfocić) z bliska.

Latolistek cytrynek i śniadanie (możliwe że drugie, trzecie, lub czwarte) na złoci żółtej).



Śjimaciek (podpis wg Klu)



A taki robal zainteresował się naszą herbatką





No i na koniec robal dnia - biegacz zielonozłoty!










  • dystans 25.75 km
  • 14.00 km terenu
  • czas 02:28
  • średnio 10.44 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Trochę po okolicy Suchej

Wtorek, 30 marca 2021 · dodano: 01.04.2021 | Komentarze 9

Kwiatowy drobiazg, stanowisko trochę ruderalne, toteż nie chciało mi się bawić w identyfikację (zapewne uciążliwą), być może jakaś gwiazdnica i jakiś przetacznik.




Leśny odcinek, niestety z powodu ciężkiego sprzętu od ścinek, który tędy jeździł, droga nie nadawała się do jazdy.



Bobrza tamka na Suchszym Dopływie Suchej* - obecnie jest to raczej Mokry Dopływ Mokrej.

* - jest to moja robocza nazwa, bo ciek wody chyba nazwy nie ma i rzeczywiście okresowo wysycha, choć od kiedy pojawiły się bobry, woda utrzymuje się tutaj dłużej.



A oto i Sucha, do której wpada Suchszy dopływ Suchej... Suche są dwie - jedną nazywam Suchą Żyrardowską (tak się nazywa stacja w Jesionce, w pobliżu której Sucha przepływa), a drugą Suchą Mariańską (bo przepływa przez Puszczę Mariańska - znaczy przez las, a nie miejscowość o tej nazwie). Potem jedna Sucha wpada do drugiej (albo odwrotnie), a na koniec wpadają do Bzury (przepływając wcześniej przez wsie Stara Sucha i Nowa Sucha).



Kluska zainstalowała się nad Suchą pod mostem i nie chciała się nigdzie ruszyć:
- Ja tu mieszkam!








  • dystans 10.47 km
  • czas 00:52
  • średnio 12.08 km/h
  • temperatura 19.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na łąki nad Pisią

Sobota, 27 marca 2021 · dodano: 28.03.2021 | Komentarze 6

Wypad z Kluską na łąki, po drodze spotkanie z dwiema sarenkami... a poza tym pod silny wiatr.




Na miejscu ciepło - na słońcu aż za gorąco, ale w cieniu ciut za zimno... najlepiej było na słońcu gdy wiał wiatr, ale czasami ucichał i przypiekało, zanim zerwał się kolejny podmuch.

Na łące takie atrakcje jak zeszłoroczne purchawki - można im pomagać się rozsiewać, skacząc po nich i wzbudzając chmury zarodników.



Nad samą Pisią kwitnie złoć żółta.




Można spotkać biedronki



Ale prawdziwą gwiazdą łąki była larwa świerszcza polnego. Świerszcz przechodzi przeobrażenie niezupełne, toteż larwa jest podobna do imago. Świerszcz zimuje w postaci larwalnej, na łące były norki i widziałem jak w jednej z nich chował się owad tej właśnie wielkości, jeszcze kilka linień i będzie owad dorosły.








Byśmy posiedzieli tu dłużej, ale po 15-ej była prognozowana zlewa, więc śledziliśmy niebo i radary, żeby w porę się zebrać (ale żeby nie uciekać zbyt wcześnie, bo szkoda było ładnej pogody). Wcześniej zaczęliśmy się pakować, ale ruszyliśmy dopiero gdy zaczęło kropić (to była tylko bardzo daleka forpoczta właściwego deszczu, bo dojechaliśmy do domu ze sporym zapasem).



  • dystans 8.96 km
  • 0.50 km terenu
  • czas 00:39
  • średnio 13.78 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na Wydmy Międzyborowskie

Piątek, 26 marca 2021 · dodano: 27.03.2021 | Komentarze 5

Wypad z Kluską na wydmy. Po drodze spotkanie z dwiema wiewiórkami.



Mrówki pustynne... eee, znaczy rudnice, albo jakieś podobne.




Bliskie spotkanie z jakimś ryjkowcem




I jeszcze taki robal




Przekraczamy granicę Żyrardowa jadąc w kierunku zachodzącego Słońca.





  • dystans 54.70 km
  • 2.30 km terenu
  • czas 02:47
  • średnio 19.65 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Akcja Biblioteka 4.3

Czwartek, 25 marca 2021 · dodano: 25.03.2021 | Komentarze 4

Kolejna rundka po bibliotekach. Po drodze na poboczach sporo kwitnących podbiałów pospolitych.

Kolekcja słoneczek






Po drodze krótki stopik w lesie na kawkę i przy okazji fotka stosiku oddawanych dziś książek.



Na pierwszy ogień poszła biblioteka we Mszczonowie - raz że byłem tu umówiony godzinę, a dwa że najbardziej wysunięta na południe.

Jak dotarłem na miejsce, to lekko się zdziwiłem - otóż paczka książek czekała na mnie na stoliku przed wejściem (opatrzona karteczka dla kogo, godziną i do kiedy wypożyczone), obok pudełko na zwroty... owszem, widziałem w rekomendacjach BN wzmiankę o zastosowaniu stoliku do zostawienia książek, ale nie spodziewałem się, że będę korzystał ze stolikowej procedury. W każdym razie, teraz zrozumiałem informację od bibliotekarki, że książki będą na mnie czekały 15 minut.

No nieważne, trochę się uśmiałem, ale grunt że udało się wypożyczyć kolejny pakiet książek . Tutaj muszę zaznaczyć, że biblioteka zwiększyła limit wypożyczanych na kartę książek z 5 do 10, z czego skwapliwie skorzystałem (tak jak przy jesiennym zamknięciu bibliotek).




Potem już jechałem na luzie, bo choć w planie miałem biblioteki w Radziejowicach, Jaktorowie, Międzyborowie, to nie byłem już umówiony na godzinę. W tych placówkach już było normalnie... to znaczy mam na myśli normę pandemiczną, czyli tak jak było dwa tygodnie temu. Książki zamówiłem wcześniej, ale nie musiałem się umawiać na godzinę, obsługa czytelnika jest nie przed biblioteką, lecz w środku.

Stosik wypożyczonych książek po wizycie we Mszczonowie i w Radziejowicach.



Mały czytelnik.



Stosik ostateczny (z lewej to, co przybyło po wizycie w Jaktorowie i Międzyborowie).



No i obleciałem placówki, które są nadal otwarte, przy okazji sprawdziłem dokładnie na jakiś zasadach w których placówkach są prowadzone wypożyczenia... do następnej zmiany wiem co, gdzie i jak. Zrobiłem co mogłem żeby się przygotować, przez te dwa dni uzupełniłem zapas i teraz można czekać co dalej.

Po powrocie okazało się, że zamykać bibliotek nie będą, ale... dwa tygodnie temu, ani na konferencji, ani na stronach rządowych, ani w rozporządzeniach nie było słowa o zamykaniu bibliotek, a mimo to część bibliotek została zamknięta i tylko dlatego że trzymałem rękę na pulsie, dowiedziałem się że biblioteka w Żyrku będzie zamknięta za kilka godzin. Inne biblioteki z których korzystam, szczęśliwie pozostały otwarte w ten, czy inny sposób. Jak będzie teraz? Czy będą jakieś nowe wytyczne z BN-u? Dowiemy się w najbliższych dniach.



A wracając do trasy -  w Radziejowicach po wizycie w bibliotece, trochę przespacerowałem się po parku i zrobiłem sobie kolejny postój... nieco się wydłużył, bo słonko zaczęło przyjemnie przygrzewać i nie chciało mi się nigdzie ruszać. Dobrze, że do Jaktorowa nie byłem umówiony na godzinę, to mogłem się chwilę powylegiwać nad stawem.

Dworek





Niewielki wycinek parkowej Galerii Rzeźby Plenerowej.



A to... już poprzednio zauważyłem, że coś tutaj szykują, teraz początkowo myślałem że też dopiero przygotowują coś na usypanym wzgórku, jednak dziś obejrzałem dokładnie z bliska.

Hmmm, okop?



Eee, ten okop to rzeźba?



Dopiero po chwili zorientowałem się, że okop jest oprawą, a właściwą rzeźbą jest coś, co początkowo wziąłem za śmieć (z daleka wyglądało jak jakiś walający się worek i pogłębiało wrażenie obiektu "w budowie"), a okazuje się, ze to jest z metalu. No cóż, trzeba poczekać aż wzgórek porośnie zieleniną, wtedy będzie się jakoś prezentować, bo teraz z zewnątrz niespecjalnie wygląda.




Poza tym na drzewach buszowały jakieś maluchy, w końcu udało mi się stwierdzić że to sikorki, a jak udało mi się dokładniej przyjrzeć, że modraszki... troszkę się zdziwiłem że takie małe, zimą sprawiały wrażenie większych, ale to pewnie że były takie puchate.




Odbicie w stawie



Lepiężnik różowy już wypuszcza pączki z ziemi... nie to, żebym go rozpoznał po tym co na zdjęciu, po prostu wiem co tutaj rośnie.



Jeszcze w lesie trafiłem takie coś... chyba jakiś mech, albo przynajmniej mszak.







  • dystans 44.50 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 02:17
  • średnio 19.49 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Akcja Biblioteka 4.2

Środa, 24 marca 2021 · dodano: 24.03.2021 | Komentarze 8

Aktualna sytuacja jest taka - część bibliotek jest zamknięta, część nie... można je podzielić na trzy grupy:

- biblioteki zamknięte (np. Żyrardów, niektóre dzielnice Warszawy)
- biblioteki z umawianiem na godzinę (np. Grodzisk, Mszczonów) - wypożyczenie na zewnątrz biblioteki w "formie bezkontaktowej", ale trzeba się umówić na dzień i godzinę odbioru
- biblioteki bez umawiania na godzinę (np. Radziejowice, Jaktorów.Międzyborów) - te działają w miarę normalnie, tyle że np. wypożyczanie odbywa się w wejściu do placówki i bibliotekarze zachęcają do wcześniejszego zamówienia książek.

Generalnie do pierwszych dwóch grup należą biblioteki w okolicznych miastach (rzuciłem okiem na te od Żyrardowa do Warszawy), natomiast w trzeciej są biblioteki z gmin wiejskich. Faktem jest jest, że w tych miejskich ruch jest istotnie większy i nieraz były kolejki przed placówkami... w tym wiejskich i w mniejszych miastach tłum jest gdy poza osobą obsługiwaną jest kolejka jednoosobowa.

Tak sytuacja na Mazowszu jest od półtora tygodnia (w reszcie kraju od tego tygodnia) i tak jak się spodziewałem, nie skończyło się na wstępnych dwóch tygodniach, obecnie są to cztery tygodnie, a nie wiadomo ile to będzie ostatecznie trwało. Poza tym nie wiadomo, czy lada moment nie zamkną bibliotek całkowicie... poza tym pewnie nie dowiemy się o tym na rządowej konferencji, a nawet z rozporządzenia, a zostaniemy zaskoczeni po fakcie, lub za pięć dwunasta. Tak właśnie było ostatnio, w rozporządzeniach nie było (i nadal nie ma) o zamykaniu bibliotek, czy "wypożyczeniu bezkontaktowym" - zostało to wprowadzone za pomocą rekomendacji z Biblioteki Narodowej.

Dodam jeszcze linki do rundek po bibliotekach prawie dwa tygodnie, gdy się znów zaczynał ten cyrk:
- Akcja Biblioteka 4.0
- Akcja Biblioteka 4.1



No cóż, w końcu się zebrał, żeby przebić się przez procedurę "wypożyczenia bezkontaktowego". Zacząłem od Grodziska, bo tam większość książek już mieliśmy do oddania. Na początku tygodnia złożyłem zamówienie online i czekaliśmy na telefon z biblioteki - dziś rano bibliotekarka nas poinformowała, że książki są przygotowane, umówiłem się na godzinę i ruszyłem.

Oto stosik książek do oddania.



Będąc pod biblioteką trzeba było zatelefonować do środka, by bibliotekarka zeszła z książkami (biblioteka mieści się na drugim piętrze), które się odbiera przed wejściem (to jest to "wypożyczenie bezkontaktowe") przekazuje ewentualne zwroty (w moim przypadku jedna książka, która nie zmieściła się do wrzutni).

Miałem trzy numery telefonu do biblioteki - raz dodzwoniłem się urzędu miasta, pod drugim był sygnał i nic się nie działo (połączenie poszło chyba w kosmos), dopiero pod trzecim włączył się automat i udało się połączyć. Tuż przede mną jakiś facet próbował się chyba dodzwonić, ale mu się nie udało i w końcu zrezygnował. Gdyby jeszcze trochę poczekał, to mógłbym mu podpowiedzieć pod który numer próbować.



Oto stosik wypożyczonych książek. Mógłbym jeszcze ze trzy wypożyczyć z filii nr 2, ale byłby problem z umówieniem się na godziny tak, aby jednocześnie obskoczyć obie placówki... poza tym już kiedyś próbowałem się tam dodzwonić i mi się nie udało.



Po drodze napotkany samczyk sarny.



Jakiś zgubiony klucz.



Krótki postój na herbatkę i odsapkę nad Pisią Tuczną (fotka z podwójną dedykacją).



Jako, że jest ryzyko całkowitego zamykania bibliotek - jutro kolejna runda, po południu jestem umówiony we Mszczonowie, a potem mam zamiar zahaczyć o Radziejowice, Jaktorów i Międzyborów. Mógłbym wcześniej, ale czekałem do ostatniej chwili, żeby było więcej książek do wymiany i nie latać na pół gwizdka.



  • dystans 38.20 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 02:04
  • średnio 18.48 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Śnieg, Pisia, kwiatki...

Poniedziałek, 22 marca 2021 · dodano: 23.03.2021 | Komentarze 5

Trzeci dzień astronomicznej wiosny - miejscami leżą resztki śniegu (z wieczornych i nocnych opadów), kilka razy w ciągu dnia śnieg lekko prószył, pomiędzy tymi chmurami śniegowymi wyglądało słońce, a ja machnąłem się nad Pisię, gdzie udało mi się wypatrzeć pierwsze leśne kwiatki.



Przejeżdżając przez Międzyborów miałem dalekie spotkanie z sarnami, które o tej porze roku świetnie się maskują (gdyby nie lustra i ruch to byłyby praktycznie niewidzialne), a także z dwiema grupami przedszkolaków, które wędrowały z Marzannami do najbliższego cieku wodnego (prawdopodobnie do Wierzbianki na granicy z Żyrardowem).



Jeszcze miałem okazję pojeździć po śniegu... niestety topniejącym i na sporym odcinku zmieniającym się w błoto.



Głębocznica w skarpie Pisi.



Coraz bardziej ażurowy mostek.



Pisia Gągolina we własnej osobie.



Początkowo kwiatków żadnych nie udało mi się znaleźć, zresztą za bardzo na to nie liczyłem. Napatoczyła się za to młoda pokrzywa.



Mech w śniegu.




A to chyba wątrobowiec - podejrzewam że porostnica wielokształtna (jej zdjęcia w tym wpisie), ale żeby mieć pewność trzeba chyba poczekać aż wypuści rodniostany lub plemnostany (wtedy dowiemy się, czy to samiczka, czy samczyk), ewentualnie miseczki z rozmnóżkami.




- Puk, puk, jest tam kto? - gospodarza nie było w domu, ewentualnie spał jeszcze snem zimowym... albo udawał głuchego.



Spotkanie z krocionogiem




Oraz z wijem drewniakiem



A także z grzybkiem



Podwodne wydmy Pisi.



Resztki lodu na rozlewiskach.





I prawie obok tego lodu, na nasłonecznionej skarpie znalazłem roślinkę z pączkami.



A tuż obok kwitnące miodunki, trochę się zdziwiłem, bo zazwyczaj pierwsze były złocie i śledziennice, ale w dolinie cień i śnieg, więc na dobrze nasłonecznionym stanowisko miodunka była hop siup do przodu.





Hej, pomóżcie mi przebić się przez ten liść!



A kawałek dalej udało mi się w końcu znaleźć kwitnącą złoć żółtą (ale tylko jedną)




Oraz ze dwie śledziennice skrętolistne.



Oraz pączek zawilca.



Bobry już się wzięły do roboty.



Większość akwenów w okolicy jest już wolna od lodu, ale na zalewie Hamernia jest jeszcze płat. A na nim stado ptaków.



Te mniejsze z przodu to mewy śmieszki, a te dalej? Też chyba jakieś mewy, tylko większy gatunek, może mewa siwa.



Kąpielisko w stanie rozkładu (choć często tędy przejeżdżam i widzę je z daleka, to dawno tu nie zaglądałem i nie wiedziałem że jest już w tak fatalnym stanie).





Lodowe gwiazy




"Drzewa mają pączki,
W jajkach są pisklęta,
Przyroda jak zwrotka -
Niedorozwinięa"



Wejście do nory borsuka... tak sądzę, w tym leśnym wzgórku jest sporo wejść, może nawet ponad dziesięć.



  • dystans 8.53 km
  • czas 00:30
  • średnio 17.06 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Włoch w pierwszy dzień wiosny

Sobota, 20 marca 2021 · dodano: 20.03.2021 | Komentarze 6

Pierwszy dzień wiosny, czy ostatni dzień zimy? No... przedostatni sądząc z prognoz.



Śnieg spadł wczoraj wieczorem, a że w nocy był mróz, to przeleżał do rana. W ciągu dnia trzepnęło go słonko   w większości zniknął, ale że temperatura minimalnie powyżej zera, to po południu nadal w miejscach zacienionych było biało.

Dziś musieliśmy podjechać do Włoch, a że do pięknej słonecznej Italii dotarliśmy dosyć wcześniej, to mieliśmy trochę czasu żeby rzucić okiem na Ogrody Kosmosu. Jest to park otwarty prawie dwa lata temu i nie mieliśmy okazji go odwiedzić (byliśmy tak jeszcze przed przebudową gdy był po prostu niezagospodarowanym skwerkiem bez żadnej infrastruktury). Bardzo się ucieszyliśmy, że  powstał w tym miejscu park i żadem deweloper nie położył na nim wcześniej łapy... w mieście (a zwłaszcza dużym), każdy teren zielony jest na wagę złota.  A niecodzienna nazwa jest od gruntówy, która biegła przez środek i miała nazwę ul. Kosmosu.

Leżaczki do krioterapii i kąpieli słonecznej.




Ślady ptasich skrzydeł... i nie tylko.





Plac zabaw otoczony drewnianym płotkiem i cały w drewnie.



W większości wysypany piaskiem, który teraz utworzył ciekawy wzór piaskowo-śnieżnej pustyni.



A ten domek wygląda jak strażnica jakiegoś grodu.



Ciekawym elementem tego placu zabaw są drewniane ptaki umieszczone w różnych miejscach. Niektóre można zidentyfikować bez problemu, w przypadku innych z pewnym wahaniem i znakiem zapytania, albo w ogóle mi się nie udało.

Dzięcioł (nie wnikałem jaki)



Bocian biały (tu przynajmniej nie ma wątpliwości)




Sowa jakaś



Seria ptasich bujaczków (z ciekawostek dodam, że na przykład w Żabiej Woli na placu zabaw, jak sama nazwa wskazuje są bujaczki... ślimaczki - fotki można obejrzeć w tym wpisie).

Kos jak nic



To chyba sroka



Wilga jak w dziób strzelił



Eee... pliszka siwa?



Hmmm, a to nie mam pomysłu... sądząc z dzioba, chyba jakiś drapieżnik.
(propozycje z komentarzy: jastrząb, ...)



Pozostając w ptasich klimatach, na placu zabaw można się natknąć na taką tabliczkę



Rzut okiem w górę i rzeczywiście jest.



To może zapodam choć jednego żywego ptaka w tym wpisie - wrona z Kosmosu.



A na koniec kot na parapecie.



Edit: aha, znalazłem akcent kosmiczny w Ogrodach Kosmosu - UFO!




  • dystans 20.60 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:04
  • średnio 19.31 km/h
  • temperatura 3.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Nad Pisię

Środa, 17 marca 2021 · dodano: 18.03.2021 | Komentarze 5

Kwiatki jeszcze nad Pisią nie kwitną, ale są już pączki - ma je śledziennica skrętolistna.



i złoć żółta (choć póki co zielona).



No i kotki leszczynowe później zaczęły kwitnąć w terenie zacienionym.



Pisia Gągolina



Z rozlewiska przy tipi została kałuża i błoto, które w większości skutenie broni dostępu, choć w jednym miejscu da się przejść suchą i nie ubłoconą zbyt wysoko stopą.



Kwiatków do focenia jeszcze nie ma, to zająłem się mchami







porostami



grzybami (owocniki i ryzomorfy)




Powrót w leciutkiej mżawce chwilami wzbogaconą o śnieżyczkę. Ale to był taki deszczyk homeopatyczny, jakby się człowiek zamyślił, to mógłby nawet nie zauważyć. Ale następnego dnia mógłbym się władować w takie coś:



W czwartek były dwie solidne śnieżyce, po których zrobiło się biało... ale wkrótce śnieg stopniał, zwłaszcza po pierwszej, bo zaraz wyszło słońce.



Gawrony chyba żałują, że nie zrobiły zadaszonych gniazd.



- A ty namawiałeś, żeby już składać jaja, przeziębiłyby się... a wiesz jaka temperatura była w nocy? Poniżej zera!



O, takie klimaty.



Natomiast dzień wcześniej, udało mi się cyknąć klucz gęsi.





  • dystans 22.40 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 16.39 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Wtorek, 16 marca 2021 · dodano: 10.04.2021 | Komentarze 0