teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2021

Dystans całkowity:185.70 km (w terenie 13.00 km; 7.00%)
Czas w ruchu:10:37
Średnia prędkość:17.49 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:20.63 km i 1h 10m
Więcej statystyk
  • dystans 29.80 km
  • czas 01:31
  • średnio 19.65 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Zdążyć do biblioteki przed deszczem

Piątek, 26 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 4

Postanowiłem rano wyskoczyć do biblioteki w Radziejowicach, tak by zdążyć przed zapowiadanymi opadami deszczu... zresztą prognozy w zależności jak się akurat "przeliczyły", pokazywały że padać zacznie w momencie mojego wyjazdu, albo zaraz po moim powrocie. W bibliotece chciałem być zaraz po otwarciu. Zastanawiałem się też, czy aby nie podskoczyć najpierw do Mszczonowa (dziś była otwarta wcześniej niż ta w Radziejowicach), ale stwierdziłem że tak rano nie chce mi się wstawać, a w odwrotnej kolejności to z pewnością deszcz by mnie dorwał.

Chciałem dotrzeć do Radziejowic dotrzeć przed otwarciem biblioteki i na chwilę zatrzymać się w parku, ale nie mogłem się rano zebrać. O park jednak zahaczyłem, ale tylko przeszedłem przez niego (by rzucić okiem i obiektywem) i pod biblioteką pojawiłem się kwadrans później niż zamierzałem.


Kotki wierzbowe zaczynają kwitnąć... a jeśli chodzi o oznaki wiosny, to dwa dni temu widzieliśmy cytrynka





Ddr-kę przez Park Procnera ominąłem, ale przejeżdżając obok zerknąłem na jej wylot... wydaje się, że to najbardziej zalodzony fragment, tak więc jest przejezdna, tyle że cały czas mokra od topniejącego śniegu.



Fotka sprzed trzech dni:



W Międzyborowie też już resztki śniegu miejscami pozostało... tyle co jakieś płaty na poboczach i w zacienionych miejscach. Ale zaspy z odśnieżania przy bramach posesji są spore i długo się chyba będą się topić.




To samo miejsce trzy dni temu:



Park i pałac w Radziejowicach.



Lód na stawach, zalewach i jeziorach to jeszcze długo się będzie topił.



Oj, pochylające się nad wodą drzewo straciło jeden z konarów.



Udało się jeszcze złapać ostatnie lodowe różności (lub przedostatnie).





Powrót, żeby zdążyć przed deszczem. Wracałem ciut krótszą trasą... o jeden kilometr (od biedy dałoby się skrócić jeszcze o jeden jadąc inaczej przez miasto).  Już w granicach Żyrardowa zaczęło kropić, ale ledwie ledwie i z przerwami i tak dojechałem do domu - na dobre się rozpadało jakieś 15-20 minut później.






  • dystans 5.40 km
  • czas 00:26
  • średnio 12.46 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Do EkoParku 2

Czwartek, 25 lutego 2021 · dodano: 26.02.2021 | Komentarze 0



  • dystans 5.20 km
  • czas 00:25
  • średnio 12.48 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do EkoParku

Środa, 24 lutego 2021 · dodano: 25.02.2021 | Komentarze 2

Korzystając z ciepłego dnia, wyskoczyliśmy \we trójkę do EkoParku.



Uwaga na grasujących kosiarzy znaków... przynajmniej nie był to skoszony pieszy, czy rowerzysta.



Tenis stołowy



Tenis podstołowy





Wspinaczka na rurę



I żurawie






  • dystans 48.50 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 02:41
  • średnio 18.07 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Roztopowo do biblioteki

Wtorek, 23 lutego 2021 · dodano: 23.02.2021 | Komentarze 11

Standardowa rundka do biblioteki. W mieście śnieg już w większości zszedł, ale sporo jeszcze topniejących zasp, więc zbyt sucho nie jest.

ddr-kę przez Park Procnera sobie odpuściłem (z oczywistych powodów) i pojechałem naokoło. Zastanawia mnie ten skoszony znak, bo wczoraj widziałem inny skoszony na początku innej ddr-ki... no cóż, wydaje się że warunki zimowe sprawiły, że nasi miszczowie kierownicy mieli problem w ogóle trafić w drogę.




W Międzyborowie ze względu na leśny charakter miejscowości - sporo śniegu, ale też wody na drogach. Najgorszy był odcinek 500m gruntówy, którego nie miałem jak sensownie ominąć. To była mieszanka lodu, wody, błota i dziur na dodatek... ostatecznie stwierdziłem, że lepiej przeprowadzić rower niż zaliczyć glebę, albo ubabrać się błotem po uszy.



Jaj już przepłynąłem przez Międzyborów, to dalej drogi wiodące polami i łąkami były dobre - czyste, suche i bardzo przyjemnie się jechało (tylko przejazd przez Jaktorów i Grodzisk wiązał się z nieco bardziej mokrymi drogami, ale już nie aż tak jak w Międzyborku).



Kapliczka z pikielhaubą.



O, a na tym stawie był chyba zrobiony tor do jazdy na łyżwach.



Przybyło trochę jezirek okresowych.



A co one nam tam grają? Niestety jedna nutka mi uciekła z pięcolinii, zanim strzeliłem fotkę.



Hmm, co to może być? Potrzeszcz, czy co?








  • dystans 26.60 km
  • czas 01:21
  • średnio 19.70 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Poniedziałek, 22 lutego 2021 · dodano: 09.03.2021 | Komentarze 1



  • Chodzenie

Dzień Kota

Środa, 17 lutego 2021 · dodano: 17.02.2021 | Komentarze 6

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kota!

Nasz koci snowart jeszcze z 10 lutego.




Mimo lekkich opadów śniegu, trzymał się nieźle i był w miarę dobrze widoczny do wczoraj. Natomiast w nocy solidnie sypnęło śniegiem, dziś też cały dzień sypie i kompletnie przysypało nam snowarty. A że dziś jest Dzień Kota, to koniecznie musieliśmy odśnieżyć naszego kota  - jak widać trochę nie udało się trafić w wąsy (z góry widać cienie poprzednich), czy jedno uszko, no i detale mordki zrobiliśmy ciut większe. Opatrzyliśmy też okolicznościowym napisem (tylko pełnej daty nie widać, bo 17 zasłoniły gałęzie).



Cały czas sypało - ten sam kot półtorej godziny później.




  • dystans 12.90 km
  • czas 00:51
  • średnio 15.18 km/h
  • temperatura -11.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mrozowo i śniegowo po mieście

Piątek, 12 lutego 2021 · dodano: 22.02.2021 | Komentarze 3

Pora chyba wrzucić te parę kilometrów i zdjęć z prawdziwej zimy, żeby zdążyć zanim skończy się odwilż... co prawda z dnia na dzień coraz śniegu mniej, ale jeszcze dziś można się rzucać śnieżkami i lepić bałwana (co uczyniliśmy).

Żyrardów w czasie śnieżycy.





Pisia Gągolina



W parku



Ślady wiewiórek w parku.



Regularnie odwiedzaliśmy z Kluską górkę, zdarzało się w czasie śnieżycy, że najlepszy bo lodowy tor, trzeba było najpierw odśnieżyć.




Klu jeździ na sankach na stojąco - trzyma lejce i ujeżdża dzikiego mustanga (ja pcham te sanki), który ma na imię Nerwowy.

No i kilka ulepionych przez nas Bałwanów-Marianów (poznajemy po bereciku).




Z lodowym mieczem - strzeżcie się śnieżne stwory!




Plantacja lodowych mieczy



Mini-baza.




Oczywiście trzeba wykorzystać warunki i ulepić GeoBałwanka - oto Bałwan Marian (w czerwonym bereciku).




Po drodze różne tropy, z tych świeżych i wyraźnych udało się sfocić ślad sarny.



No i żurawie w przelocie



Kontynuujemy tworzenie naszych snowartów - tym razem Kostek.



Oraz jego przyjaciel Pan Piętka (oczywiście z filiżanką kawuni).



Tu już przysypani.



Kostek to od dwóch lat jedna z ulubionych książek.



Kontynuując temat - jedyny słuszny komunikat.



Na Walentynki - serduszko. Można traktować łącznie z komunikatem.



I jeszcze jedno serduszko.



18 lutego w dniu lądowania łazika Perseverance na Marsie - okolicznościowy snowart. Z prawej helikopterek Ingenuity, u góry nazwa misji (Mars 2020) niestety częściowo za krzakiem. Odświeżyliśmy też serduszko i chcieliśmy w nie wpisać logo misji, ale trochę nam krzywo i za małe wyszło (z poziomu zero trudno to dobrze rozplanować).




Kilka razy nasz balkon odwiedził kos - skusił się na te czerwone owoce kaliny (które jeszcze w grudniu zerwałem i powtykałem w doniczki).




Całkiem sporo na mieście było kwiczołów, bo dosyć często i w różnych miejscach je spotykałem. Tego dało się najbliżej podejść i zrobić najlepsze zdjęcia... no cóż, ptak w jedzeniu jest mniej płochliwy.




Napotkana parka szczygłów.



Nie udało mi się zrobić w miarę wyraźnych zdjęć innych ptaków, próbowałem na przykład podejść dzięcioła małego, ale skubany mi zmykał (no za słaby zoom).

A tu inna ciekawostka - gniazda jaskółek na jednym z balkonów. Kiedyś takie gniazdo było u naszej sąsiadki, ale zostało zniszczone podczas ocieplania bloku. Bałem się że jaskółki w ogóle się wyniosły w związku z ocieplaniem kolejnych budynków, po ich ostatnio nie widuję... ale jak widać są, ale w innych blokach.



Na koniec ślady skrzydeł i ogona na śniegu. Tak jakoś podejrzewam że ten pierwszy to dzieło sroki (ten ogonek to coś, czym rzeczywiście można się chwalić).










  • dystans 21.10 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 01:13
  • średnio 17.34 km/h
  • temperatura -10.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mroźna Pisia

Niedziela, 7 lutego 2021 · dodano: 18.02.2021 | Komentarze 3

Wpis jeszcze sprzed intensywnych opadów śniegu.

Wreszcie złapał solidny mróz i utrzymywał się przez cały dzień, niestety również wiatr był silniejszy niż dzień wcześniej i było pochmurno... tak więc tylko krótki wypad nad Pisię.



Poziom wody minimalnie opadł, toteż cały mostek wyłaniał się z wody i tylko lód był na nim






Jednak jak doszedłem kawałek dalej do szałasu, to tam poziom wody był trochę wyższy -  wyraźnie była wlewka wody na lód na starorzeczu, większe skoki trzeba było wykonać, by dostać się do Pisi, a na brzegu rzeki nie było białego, osiadającego na ziemi lodu (pozostałego po wyższym poziomie wody).






Oto dolna część starorzecza, pełniąca rolę fosy przy obronnym tipi.



I górna, węższa, którą w odpowiednim miejscu dało się przeskoczyć.



Ale nie skakałem tam z rowerem i postój z herbatką zrobiłem z widokiem na tipi, a nie przy/w tipi jak zwykle.



Potem postanowiłem zbadać dlaczego w jednym miejscu poziom wody się obniżył, a w innym podwyższył... zwłaszcza że różnice były na niewielkim obszarze. Podejrzewałem jakiś zator i okazało się, że miałem rację - jakoś niedawno (być może w ostatnich dniach po ulewach i podwyższonym poziomie rzeki), jedno z drzew rosnące tuż przy Pisi się przewróciło... nie w ten sposób, by zatarasować nurt, ale połamane konary, które wpadły do rzeki to zrobiły (być może oblodzenie też miało w tym swój udział).



A to takie jeziorko obok rzeki, zasilane wodami opadowymi, ale też takimi wlewkami jak ostatnio.



Pora na kolejny pakiet mrozowych różności.





















  • dystans 22.80 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 16.68 km/h
  • temperatura -4.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Zimna Pisia

Sobota, 6 lutego 2021 · dodano: 11.02.2021 | Komentarze 3



Wreszcie przez cały dzień był mróz, drogi ładnie zmrożone, zresztą w większości czyste... tylko parę gruntów na przedmieściach, totalnie było rozjeżdżonych przez samochody aż do błota (na szczęście lekkiego).

Wypad do lasu nad Pisię. Pisia Gągolina ma wysoki stan wody jeszcze po ostatnich roztopach, widać że mostek był dwa dni lub dzień temu całkiem zalany... teraz tylko oblodzony i końcówka w zamarzającej wodzie, ale dało się przejść (uważnie, żeby się nie poślizgnąć i nie stąpnąć w zbyt głębokim miejscu).



Klasyczny kadr z meandrem Pisi, który wylał prawo poza kadr...



...gdzie napełnił wodą resztkę starorzecza, odcinając przy okazji nasz szałas-tipi od lądu.



Przejść się dało, bo tam dalej było węziej i dało się przeskoczyć strugę na wysepkę, drugi skok z wysepki przez druga strugę i już można było odwiedzić tipi. Ale dzień-dwa dni temu nie byłoby to możliwe, raz że struga była szersza, dwa że błoto na wysepce i brzegach niezamarznięte mogłoby wciągnąć.




Odwiedziłem kilka ulubionych miejscówek, min sprawdziłem jak odcinany meander...  rowem przecinającym szyję meandru ewidentnie ostatnio płynęła woda, teraz został tylko lód. Po każdym podwyższonym stanie Pisi, gdy do rowu wdziera się woda, jest on minimalnie pogłębiany. Teraz jest już poważnie pogłębiony, ale pamiętam jak jeszcze było to ledwie wgłębienie. Obserwuję regularnie to miejsce, żeby zobaczyć odcinanie meandru.




Pisia jaka jest, każdy widzi.



Oj, a tu początkowo skląłem decyzję pojechania tą drogą. Lodowisko konkretne, gleby nie zaliczyłem, ale mimo ostrożnej i powolnej jazdy był poślizg z podpórką.



Bałem się co będzie dalej, ale jak się skończył asfalt, a zaczęła gruntówa, to droga była dobra, nierozjeżdżona przez samochody. Nie było lodu, tylko cieniutka warstwa śniegu na zmrożonym gruncie... no i slalom między kałużami.




Samotny dąb.



Ze śladami zwierząt było słabo, bo śniegu niewiele, ale udało mi się znaleźć jakieś połacie płytkiego śniegu, gdzie mogłem pofocić tropy.

Tutaj przecinają się ślady saren i... chyba zająca (ale głowy nie dam).



Kolejny kic zająca - tak obstawiam, a w każdym razie coś się poruszało skokami, bo kolejne cztery ślady były w pewnym odstępie.



A to pewnie zając, albo inna wiewiórka.



Tu nie ma wątpliwości - sarny. Tropy niezbyt świeże, dobrze wykrystalizowane.





A to tropy rowerzystów., prawdopodobnie niektórzy spieszeni i być może z napędem na cztery łapy.



O, ten chyba za wcześnie wykiełkował



Na koniec spory zestaw lodowych różności, trzeba było korzystać i obejrzeć lodowe dzieła sztuki, zanim przysypie je zapowiadany na koniec weekendu śnieg.





















Sopelki




Bąbelki








Oblodzone gałązki w rzece




Kałuże - pawie oczka







  • dystans 13.40 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 00:47
  • średnio 17.11 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Z przymrozkiem po mieście

Piątek, 5 lutego 2021 · dodano: 06.02.2021 | Komentarze 5

Dwa dni solidnych roztopów z deszczem zupełnie pozbyły się śniegu z krajobrazu, a gdy znów zaczęły się przymrozki, choć śnieg popadał, to jednak w ilościach które ledwie przyprószyły krajobraz. Tak więc śniegu za mało na sanki, za mało na lepienie bałwanka, czy nawet rzucanie się śnieżkami. Za to rowerowo warunki są dobre - nie ma brei, topniejących po bokach zasp, czy oblodzonych dróg, woda spłynęła lub zamarzła podczas solidnego nocnego mrozu.

Poranna rundka po mieście z lekkim mrozem, zaś popołudniu było już tuż powyżej zera.

Wizyta w parku i mrozowe różności znad Żabiego Oczka.

















Na jednej z gałęzi w parku znalazłem... skrzydła. Wygląda na to, że jeszcze niedawno należały do gołębia.



Wody w Pisi dużo.



Jednak przejazd gruntowym skrótem przez łąki był błędem. Po deszczach i roztopach strasznie błotniska i kałużowa, mróz trwał za krótko by to wszystko zamarzło, a na dodatek zaczęło rozmarzać. Jechałem więc mieszaniną błota, lodu i wody. Z gruntówami trzeba jeszcze poczekać aż solidnie pozamarzają, aczkolwiek na niektórych i tak będzie walka z zalegającym potrzaskanym lodem.



Na koniec jeszcze parę fotek sprzed i z czasów odwilży. Kolejny snowart Kluski.




Odwiedziliśmy melinę, gdzie można pić do lustra.



No i Geobałwanek - z początku odwilży wzmocniłem go i przygotowałem na odwilż (stracił szyję i talię), miałem nadzieję że więcej go przetrwa odwilż (niestety solidne deszcze rozprawiły się z nim), albo że będę miał z czego ulepić go od nowa, ale nie udało się.

Poniżej fotki bałwanka:
- zaraz po ulepieniu
- na początku odwilży
- po wzmocnieniu
- po odwilży