teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2020

Dystans całkowity:274.61 km (w terenie 12.50 km; 4.55%)
Czas w ruchu:18:05
Średnia prędkość:15.19 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:30.51 km i 2h 00m
Więcej statystyk
  • dystans 27.51 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:35
  • średnio 17.37 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

po okolicy i mieście

Poniedziałek, 27 stycznia 2020 · dodano: 11.02.2020 | Komentarze 0



  • dystans 8.88 km
  • czas 00:51
  • średnio 10.45 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klu nad staw i Pisię (i muszelki)

Wtorek, 21 stycznia 2020 · dodano: 09.02.2020 | Komentarze 2

Korzystając ze słonecznej pogody, wybraliśmy się na wagary nad staw Ruda (o ile nie pomyliłem nazw) vel staw św. Jana. Dawniej tutaj był młyn, obecnie jaz, za którym Pisia Gągolina się rozdwaja i płynie dwoma korytami (jedna z odnóg to tzw. Stara Pisia). Potem jeszcze zerknęliśmy na skwerek za torami między Pisią, a Starą pisią. Ostatnio miasto je uporządkowało i przebudowało korzystając z dofinansowania na tereny zielone (mini inwenatryzację co większych skwerków i parczków przeprowadziłem w Nowy Rok).

Ogólnie jest jest tu teraz bardzo przyjemnie, choć brakuje jakichś placów zabaw, czy czegoś dedykowanego dzieciom.



Może nie tyle wagary, co nasza Leśna Szkoła (choć dziś zajęcia bardziej parkowe, niż leśne)/

Zaczynamy od lekcji biologii



Potem przyszła pora na w-f.




A teraz... muzyka. Na tych dechach fajnie można było wystukać melodię. Stukaliśmy i zgadywaliśmy co stukający miał na myśli.





Zdjęcie klasowe



Jak byłem tu ostatni, to były trzy takie domki i trzy platformy... myślałem że tak specjalnie, że platformy są do założenia gniazd, ale okazało się że nie. Dziś był tylko jeden domek, pozostałe ktoś ukradł, tiaaa....




Po przejściu na skwerek za torami, dalszy ciąg lekcji biologii, a potem powrót do domu, bo lavinka zmarzła.



Do tej pory nie było za bardzo czasu na inwentaryzację muszelek nazbieranych jesienią nad Wisłą, co niniejszym nadrabiam. Jak widać część już zdążyliśmy pomalować.




A tu przerobiliśmy na pamiątki, gdy bawiliśmy się w pocztę - robiliśmy pocztówki, znaczki, oraz właśnie te pamiątki (wszystkie muszelki są z Wisły, podpisy są na potrzeby zabawy).



Zaczynamy przegląd, najpierw małże.

Racicznica zmienna (Dreissena polymorpha), po angielsku nazywa się małż zebra  -  tych muszelek było najwięcej na łachach wiślanych. Racicznica jest gatunkiem obcym, ale jest notowana u nas od 200 lat... no może nie tak do końca obcym, bo występowała przed zlodowaceniami, przetrwała w rejonie Morza Czarnego i Kaspijskiego, a teraz do nas wróciła (tutaj mapki z występowaniem). Z pozytywnego wpływu na środowisko warto wymienić filtrowanie wody, gdy występuje masowo, potrafi przefiltrować całą wodę w zbiorniku w dosyć krótkim czasie (w niektórych jeziorach mazurskich może tego dokonać w kilka-kilkanaście dni). Aha, jest rozdzielnopłciowa



Muszelki racicznicy przywiozłem kiedyś Klusce znad Narwi.



Corbicula fluminea (i/lub fluminalis), kolejny gatunek, z tym że po raz pierwszy stwierdzona w 2003 w Odrze, obecnie znane są stanowiska w Odrze i Wiśle, przy czym (mapki - fluminea, fluminalis), oraz druga strona z mapką C. fluminea). Nie jest pewne, czy są to dwa różne gatunki, czy tylko odmiany... w każdym razie tworzą one hybrydy. Osobniki tego małża mogą być zarówno obojnacze, jak i rozdzielnopłciowe.



Skójki, wydaje mi się że są to skójki malarskie (Unio pictorum), ewentualnie zaostrzone (Unio tumidus), albo jedne i drugie. Malarskie zawdzięczają  swoją nazwę temu, że ponoć ich muszle służyły malarzom jako pojemniczki do rozrabiania farb.



A to są małże z rodziny Sphaeriidae (kulkówkowate), jednak nie podejmuję się na razie identyfikacji, który dokładnie gatunek. Podejrzewam, że któraś gałeczka. Ponieważ były białe bez zewnętrznej ciemnej warstwy, to w większości poszły do malowania (ale dużo ich nie mieliśmy).



Przechodzimy do ślimaków.

Żyworodka, może to być żyworodka pospolita (Viviparus contectus), albo żyworodka rzeczna (Viviparus viviparus), ewentualnie obie. Żyworodkę można poznać po trzech paskach na muszli, jednak nie na wszystkich egzemplarzach są one jeszcze widoczne, więc może się zdarzyć że przyplątała się muszelka innego ślimaka o podobnym kształcie. Żyworodki są rozdzielnopłciowe i jajożyworodne.



A to nie wiem, wydaje mi się że jak na błotniarkę stawową jest za mało zaostrzona, może inna błotniarka albo rozdętka, czy zawijka?



Te wyglądają na jakieś zatoczki.



Muszelki służą nam nie tylko do malowania i przyklejania, ale też do eksperymentów chemicznych. Tutaj rozpuszczamy muszelkę w occie, to znaczy kwas octowy reaguje z węglanem wapnia i powstają octan wapnia, dwutlenek węgla, woda.



A tu przypadkiem wyhodowaliśmy kryształki octanu wapnia - na próbę zalałem muszelkę octem, by sprawdzić jak reaguje, po czym zostawiłem na parapecie. Octu nie było dużo, więc cały kwas octowy przereagował (została jeszcze muszelka), a po kilku dniach, gdy woda częściowo odparowała, zaczęły wykwitać kryształy.




Dziś na tyle o muszelkach, zobacz też muszelki z:
- glinianek pod Wiskitkami
- stawów w Kraśniczej Woli



  • dystans 50.59 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 02:55
  • średnio 17.35 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Po bibliotekach i cyklogrobbing

Sobota, 18 stycznia 2020 · dodano: 21.02.2020 | Komentarze 0



  • dystans 9.28 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 00:47
  • średnio 11.85 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Biblioteka i Park Procnera z Klu

Czwartek, 16 stycznia 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 1

Najpierw myk do Biblioteki Fabrycznej (czyli dziecięcej w Żyrku), a potem do kolejnej biblioteki w Międzyborowie... jedziemy skrótem, kładką na Wierzbiance.



Tu się dowiedzieliśmy, że w tej bibliotece, w tym miejscu jesteśmy po raz ostatni. Otóż biblioteka czynna jest do końca tygodnia, a potem przerwa na miesiąc i przenosiny do nowego lokalu. Prawdę mówiąc, nowa lokalizacja trochę mniej nam pasuje, bo jest na drugim końcu Międzyborowa, a ta była od strony Żyrardowa (mieliśmy tu chyba taką samą odległość, jak do dziecięcej w Żyrku, jak jeszcze była na Mostowej), poza tym tam musimy się przebić przez tory i drogę wojewódzką... no i tutaj było nam po drodze na wydmy, idealnie na wycieczki najpierw do biblio, a potem na wydmy.




Gdy jechaliśmy, to Klu chciała się zatrzymać w sosenkach, obiecaliśmy jej że pobiega tu jak będziemy wracać, więc teraz postój w spontanicznym młodniku, który zarasta łąkę. Można się zgubić w tych sosenkach, toteż parę razy się pogubiliśmy.






No i Klu znalazła sobie drzewo do włażenia.




Potem jeszcze przeturlaliśmy się przez Park Procnera i tam mały postój przy jednej stacji ścieżki zdrowia, oraz na leśnym placu zabaw.

Przy okazji przypomniało mi się, że syn znajomych będąc w drugiej klasie dostał pałę bo nie nauczył się typów lasów (chodzi o iglaste, liściaste i mieszane), Klusce zdaje się już o tym podziale wspominaliśmy przy okazji któregoś pobytu w lesie, ale postanowiłem zapytać:
- Jaki to jest las.
- Sosnowy.
No i pozamiatane, rozbawiła nas tym trochę, dobrze że nie rzuciła "bór sosnowy suchy", bo byśmy się nie pozbierali ze śmiechu, postanowiłem jednak kontynuować.
- A jak inaczej go określisz, co tam jest to zielone na gałęziach?
- Iglasty.
No i bingo. Już miałem zapytać jakie zna inne typy lasów, ale Kluska mnie wyprzedziła.
- Są jeszcze lasy liściaste i mieszane.
No tak, przyrodę z klasy drugiej ma już zaliczoną.



A przy okazji, kim był ten Józef Procner? Pierwszym burmistrzem Żyrardowa (od 1916, gdy Niemcy w czasie I wojny nadali prawa miejskie). Zdjęcie grobu Procnera na cmentarzu w Żyrardowie.





A tak z innej beczki - książka Józefa Wilkonia, tak tego Wilkonia, który gościł na blogu jako autor "Arki", która stoi teraz w parku w Radziejowicach (można ją obejrzeć np. w tych wpisach bikestatsowych: maj 2018, czerwiec 2018). Wilkoń jest też ilustratorem książek, ale w tym przypadku jest autorem nie tylko ilustracji, ale i samej ksiązki.





A w taką grę ostatnio graliśmy - huannowi by się spodobało. Trzeba wyprowadzić skokami swoje garnki poza planszę i zamykając oczy zjeść zawartość i zgadnąć co w nim było (garnki napełniali przed grą inni gracze). Mieliśmy z nią sporo radości.









  • dystans 30.00 km
  • czas 02:20
  • średnio 12.86 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Wtorek, 14 stycznia 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 0



  • dystans 45.42 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 02:23
  • średnio 19.06 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Do biblioteki

Środa, 8 stycznia 2020 · dodano: 21.01.2020 | Komentarze 0



  • dystans 30.23 km
  • czas 02:11
  • średnio 13.85 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Wtorek, 7 stycznia 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 0



  • dystans 31.38 km
  • czas 02:17
  • średnio 13.74 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Piątek, 3 stycznia 2020 · dodano: 07.02.2020 | Komentarze 0



  • dystans 41.32 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 02:46
  • średnio 14.93 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Początek sezonu rowerowego 2020

Środa, 1 stycznia 2020 · dodano: 01.01.2020 | Komentarze 8

Korzystając z małego ruchu na ulicach, postanowiłem pokręcić się trochę po mieście i porobić zdjęcia nowości, a potem skoczyć za miasto,  może do lasu. W sumie jakoś tak przypadkiem wyszła wycieczka wzdłuż Pisi... i słusznie, nad Pisię Gągoline zawsze warto.

Wczoraj lavinka przypomniała mi o nowym mostku na Pisi, zupełnie o nim zapomniałem, więc postanowiłem go sobie obejrzeć.



A oto mostek - lavinka nie zrobiła zdjęć, więc ja takowe wstawiam. Kładka w tym miejscu kiedyś była, ale kilka lat temu ją rozebrali parę lat temu (przez co ubył nam jeden skrót)i w tym roku wybudowali nową.





Tak w ogóle ten próg na Pisi, to pozostałości po dawnym młynie... być może te betony w krzakach, to też jakieś relikty po nim.



Jeden z dopływów Pisi, sądząc po wodowskazie, w najbliższych dniach na powódź się nie zanosi.




W minionym roku Żyrardów pozyskał dofinansowanie na różne tereny zielone, stąd też trwały intensywne prace w całym mieście na różnych skwerkach i pasach zieleni... na skwerkach uporządkowano zieleń, były nasadzenia różnego zielska i drzew, wytyczono alejki, poustawiano oświetlenie, sporo ławek itp. Teraz już spora część tego jest wreszcie gotowa, więc można sobie obejrzeć. Oczywiście w pełni można będzie ocenić jak się zazieleni, dziś tylko ogólny rzut okiem, zresztą nie odwiedzałem wszystkich skwerków, tylko kilka po drodze (na Pisią)

Tutaj teren tzw. Starego Parku.



Podjechałem na Bielnik zobaczyć jak tam lokomotywa, ostatnio jak byłem to kończyły się prace nad jej renowacją (zdjęcia lokomotywy z sierpnia 2019), ale nie były zrekonstruowane światełka z tyłu (tylko z przodu), nie zostały wymalowane oznaczenia boczne... sprawdziłem, czy te elementy zostały uzupełnione, ale nie.





Za to ciuchcia została owinięta światełkami. Nie jestem jakimś fanem iluminacji, ale trzeba by zobaczyć jak się prezentuje przy włączonych lampkach.



Poza tym na Bielniku przybyła jakaś knajpa... tylko jeśli będzie tak otwarta jak poprzednia, to nie wróżę jej powodzenia (z tamtą było tak, że jak ze dwa razy spotkania miejscowych geokeszów miały się tu odbyć, to odbijaliśmy się od zamkniętych na głucho drzwi i trzeba było szukać sobie innego lokalu).




Aha, w rejonie Bielnika i parku był kiedyś Młyn Szyszka.

Będąc obok parku, rzuciłem obiektywem na pałacyk, który nie jest już zasłonięty przez blachy i rusztowania... ale przez te nowe kolorki scyzoryk się w kieszeni otwiera.




Nowy żyrardowski mural, który upamiętnia strajk w 1981 (róg 1 Maja i Okrzei - tak na marginesie grób Stefana Okrzei w Wyszkowie odwiedziliśmy w zeszłym roku).  Mural jest już od września, ale chyba nie miałem okazji go wstawiać na bikestatsa (załączam więc także dla porównania fotkę wykonaną w słoneczny dzień).




Kolejny świeży skwerek między odnogami Pisi (z których jedna jest nazywana Starą Pisią).



Domek dla owadów.




Tu trafiam na pierwszą tablicę edukacyjną (tablica - powiększenie)



Przejeżdżam pod torami i kolejny teren zielony świeżo otwarty po wykonanych pracach, czyli otoczenie stawu św. Jana. w tym rejonie też był młyn.





Drzewo pożeracz barierek



Tutaj min, postawiono siłownię plenerową (druga z postawionych jest w Starym Parku).




I kolejna tablica (tablica-powiększenie)



Na stawie są pływające domki dla ptaków i platformy na gniazda.





Nowe (częściowo) nabrzeże.




Dalsza część skwerku, po drugiej stronie szosy.



I ostatnia z tablic (tablica-powiększenie), chyba że jest ich gdzieś tam więcej.



Obok jaz na Pisi. Stawidła otwarte, to da się przejść po tym progu i hop na półmostek, ale jak są zamknięte, to woda przelewa się tym progiem.




Prowizoryczny mostek na Pisi, obok ujścia do niej Okrzeszy.



Dalej jadę także cały czas wzdłuż Pisi, koło Zalewu Żyrardowskiego, Zalewu w Korytowie, aż docieram do lasu i tam robię sobie postój nad Pisią w pobliżu mostku.

Bobry nie próżnują.



Fotka ze skarpy, jak pojawią się liście, to takiego zdjęcia nie da się zrobić.



Jeszcze jadę do Zalewu Hamernia, a potem odbijam już na dobre od Pisi w las. Trochę się kręcę po lesie i wracam.