teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2014

Dystans całkowity:904.41 km (w terenie 110.50 km; 12.22%)
Czas w ruchu:52:02
Średnia prędkość:17.38 km/h
Maksymalna prędkość:43.70 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:53.20 km i 3h 03m
Więcej statystyk
  • dystans 16.01 km
  • 2.60 km terenu
  • czas 01:06
  • średnio 14.55 km/h
  • rekord 20.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Mleczowa panienka

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 1



  • dystans 15.49 km
  • czas 01:05
  • średnio 14.30 km/h
  • rekord 20.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kluskopętla

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 27.04.2014 | Komentarze 13

Pod wieczór były zapowiadane możliwe deszcze, ale pogoda była całkiem całkiem, więc postanowiliśmy wyskoczyć z Kluską na rower. Trasę zaplanowaliśmy tak, żeby w razie czego nie było zbyt daleko z powrotem do domu i nieco krótszą niż wykonaną (ponieważ na deszcz jednak się nie zanosio, jednak ją wydłużyliśmy), rozwałkę zaplanowaliśmy na koniec wycieczki na łąkach rzut beretem od domu...  w razie czego byśmy ją sobie odpuścili, a jakby nas tam złapało, to szybko byśmy się zmyli do domu.



Żyrardowska śmieszka rowerowa... w pierwszym planie zjazd na nią (to i tak dobrze że taki jest, na drugim końcu w zasadzie nie ma wcale).



Dziś wycieczka z misiem



"Jak jeszcze nie było tego brzezinaka, co go już nie ma..."



Tata! Biezemy to dzewko do domu, zasadzę w kojcu!



O, kwiatki!




Klamerki!




  • dystans 9.99 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 00:38
  • średnio 15.77 km/h
  • rekord 24.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wielka Piaskownica Międzyborowska

Czwartek, 24 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 3

Czyli wycieczka na wydmy w Międzyborowie. Kluska była zachwycona taką wielką piaskownicą, zajęła się piaskiem i w zasadzie nie byliśmy potrzebni...



A co to?



Mamo! Tato! Ciapąg!!!




A potem było bieganie, przewracanie się i tarzanie w piasku



A także liczenie pociągów




  • dystans 13.86 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 00:53
  • średnio 15.69 km/h
  • rekord 21.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kluskospacer na wrzosowisko w młodniku

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 24.04.2014 | Komentarze 7

Dziś nie było biegania po całej okolicy... Kluska od jakiegoś czasu próbuje zapinać klamerki i od niedawna jej się to udaje. Tak więc zajęła się zapinaniem klamerek w sakwach, foteliku, kasku... a że nie umie jeszcze odpinać, to musieliśmy robić to za nią, by mogła znów zapiąć i tak w kółko. W przerwach żarła pomidora i grała na gitarze.. znaczy na rowerze, a zamiast strun były linki.












  • dystans 54.13 km
  • 10.50 km terenu
  • czas 02:55
  • średnio 18.56 km/h
  • rekord 29.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Tajemnica Białej Góry

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 21.04.2014 | Komentarze 5

Zaczynam od drogi krzyżowej... z Żyrardowa do Puszczy Mariańskiej ok. 9,5km i  5-6 krzyży przy drodze upamiętniające śmiertelne ofiary wypadków, tyle naliczyłem a mogłem przecież jakiś przegapić. Za Puszczą 3,5 kiloetrowy odcinek do zjazdu na Nowy Karolinów - kolejne 3 krzyże.

A w te Święta zginęły 33 osoby na drogach (pt-pn, co jest i tak nieco poniżej średniej rocznej, w 2013 zginęło prawie 3 300 osób), jakoś mnie nie dziwiły te statystyki,gdy widziałem jak jeździła część kierowców. Niektórzy owszem nie przekraczali ograniczenia prędkości, wyprzedzali mnie zachowując bezpieczny odstęp, czasem nawet całkowicie zjeżdżając na lewy pas, a jak coś jechało z naprzeciwka to czekali z wyprzedzaniem aż nas minie. Ale sporo też było idiotów którzy za nic mają ograniczenia prędkości, a jadą tyle ile uda im się wydusić ze swojego złomu, wyprzedzają na gazetę i to mijając samochód jadący z naprzeciwka (bo oczywiście nie zwolni na chwilę, nie po to kupił samochód by zwalniać przed rowerzystą). A mistrzostwo świata to koleś który wyprzedzał na trzeciego w momencie gdy mnie wyprzedzał skuter.

Swoją drogą, ciekawe ile krzyży byłoby na tej trasie, gdy wystawić je wszystkim którzy tu zginęli w wypadkach drogowych?



Celem była Biała Góra... miejsce w środku lasu z zabudowaniami które wypatrzyłem na mapach topograficznych, a których na satelicie raczej nie było. Tylko jakoś ciągle nie mogłem tu trafić, bo jak byłem w okolicy i miałem chwilę czasu, to nie miałem namiarów na miejscówkę. Teraz się udało i... okazało się, że jest to miejsce magiczne :-)



Dosyć duży budynek, przynajmniej częściowo mieszkalny (bo ma kropkę na mapie). Zapewne był drewniany, został tylko fundamenty i piwniczka... a nie ma też stosów gruzu z resztek ścian. Na mapach przedwojennych nic w tym miejscu nie znalazłem, więc albo budynek był powojenny, albo takiego pojedynczego budynku po prostu nie zaznaczyli (sprawdzałem na "setkach", "dwudziestekpiątek" tego terenu niestety nie ma w serwisie MapyWIG).








Na starych mapach jest za to droga biegnąca tędy i wcinająca się wąwozikiem w skarpy jaru rzeczki.



Oto i rzeczka... przy drodze znalazłem obramienie koryta kilkoma większymi głazami, może coś w rodzaju mostku tu było?




A nieco wyżej znalazłem takie coś




Jakieś 150m dalej mam na mapie zaznaczoną stodołę.




A to co? Grzybki dla wariaga?



Ale jak przypadkiem dotknąłem, to okazało się że ma to konsystencję piany. Obejrzałem z bliska i okazało się że to jakieś jajeczka... chyba. (Edit: albo śluzowiec)




No to dla wariaga jest to:




Znalezisko na skarpie Rawki



Dąb na skarpie Rawki 9te liście w pierwszym planie, to z krzaków a nie z drzewa)



Krzyż na skarpie Rawki, przy drodze ją przecinającej



Trochę zielska - piżmaczek wiosenny, czeremcha, dąbrówka rozłogowa, gajowiec żółty.






A w drodze powrotnej...




  • dystans 55.15 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 02:59
  • średnio 18.49 km/h
  • rekord 30.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Nie zdążyć przed deszczem

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 11

Na dziś ICM zapowiadał solidne deszcze po 14ej... Pogodynka też. No tak, ostatni dzień przed wyjazdem babci, który cały moglibyśmy poświęcić na jazdę, a tu popołudniu zlewa (a od jutra ma być pogodna, tia). No nic, trzeba szybko się z rana uwinąć... ale najpierw trza lavinkę obudzić i wstać, nie jest to proste zadanie i jak zwykle trwa długo. Potem brat ją zagadywał, ja próbowałem ją wygonić by się spokojnie spakowała, ale dała się wciągnąć w dyskusję i z przedpokoju jeszcze odpowiadała. Długo byśmy jeszcze nie wyszli, ale niemal wypchnąłem lavinkę z domu, a brat jeszcze na klatce schodowej kończył czytać jakiś artykuł.

Za lasem okazało się, że w tym zamieszaniu lavinka zapomniała wziąć telefonu z GiePSem, a w planach mamy multak albo dwa. Niby to moje skrzynki i mógłbym poprowadzić do każdego etapu, ale co to by była wtedy za zabawa? Wracamy po telefon (40min. i 10km w plecy) i kierujemy się do drugiego, bliższego multaka, który powinien zająć mniej czasu (bardziej zależało mi na tym pierwszym, żeby przy okazji sprawdziić jak się trzyma, ale trudno). Zaczynamy więc od eSeŁki.



Zwiedzamy dziury wszelakie, a także oglądamy z bliska florę wszelaką. Tutaj robimy też pierwszy, krótki popas, ale okazuje się że w całym tym zamieszaniu i ja czegoś zapomniałem - chleba na kanapki. No nic, mamy herbatniki (nadają się na kanapkę z dżemem), mazurki, kawę... wycieczka krótka, jakoś przeżyjemy.






Potem jeszcze umieścić w nowym miejscu skrzynkę lavinki, którą ewakuowałem wczoraj... drugie drzewo też było przycięte, ale tym razem tylko górna część, bo rośnie pod jakąś linią energetyczną. W zasadzie nadal się nadaje do naszych celów, ale odczekamy jeszcze z miesiąc, aby na pewno skończyli prace, a drzewo pokryło się liśćmi.

A potem myk dalej na południe.



Odwiedzamy tę samą chałupkę co ja wczoraj... ale tym razem lavinka zakłada skrzynkę.




Kolejny punkt programu, to teren dawnego folwarku Staropol w Starym Łajszczewie.







Schody, schody, schody...





Jeszcze wizyta w dworku w Lisowoli, gdzie dla odmiany ja założyłem skrzynkę.



Niestety deszcz i tak nas dorwał - chwilę przed Puszczą Mariańską tuż przed 14 zaczęło kropić, ale po chwili przestało. Za Puszczą, kilka minut po 14 zaczęło znów kropić aż w końcu się solidnie rozpadało. Gdybyśmy byli 30 minut do przodu, byśmy zdążyli przed deszczem - gdyby udało się wstać szybciej lavinkę, albo nie zapomniała telefonu, albo byśmy się nie wracali po niego i odpuścili multaki, albo gdybyśmy sobie darowali Lisowolę...





  • dystans 68.36 km
  • 17.00 km terenu
  • czas 04:21
  • średnio 15.71 km/h
  • rekord 40.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Bagiennie skarpą Rawki

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 20.04.2014 | Komentarze 5

Na początek, przejeżdżając przez eSeŁkę postanowiłem zrobić skok w bok i znaleźć skrzynkę lavinki. Podjeżdżam i hmmm... drzewa przydrożne wycięte w tym to keszowe, gałęzie posprzątane, ale mam nadzieję że skrzynkę znajdę walającą się gdzieś w rowie. Już mam zamiar rozpocząć przeczesywanie trawy, gdy kątem oka widzę... tak, jest skrzynka wetknięta w krzaczek! Pilarze czy inni drogowcy mają zarobili u nas dużego plusa za jej przełożenie. Skrzynkę zabieram ze sobą, lavinka będzie musiała znaleźć nową miejscówkę.




Taka duża wygódka... bardzo duża, na 40 osób.



O, mała chałupka w krzakach!





Jadę do Dzwonkowic, znaleźć wreszcie grodzisko nad Rawką. Kiedyś go szukałem, ale nie bardzo wiedziałem w którym rejonie jest i hipotetycznie namierzyłem jakieś kopulaste wzgórze. Kilka lat później, gdy dostępne już były mapy topograficzne na geoportalu, namierzyłem obiecującą miejscówkę, ale jakoś nigdy nie miałem okazji by podjechać. A grodzisko malutkie i do tego hipotetyczne.

Grodzisko... za Rawką w środku kadru



I widok z grodziska w drugą stronę.



I widok na grodzisko z drugiej strony.



Klimatyczna kładka... trzeba by kiedy przetestować ten skrót.



Ponieważ wariag kontestuje grzybki, które wrzucam na bikestatsa... a to może być nieco ryzykowne dla zdrowia, jeśli to robi jak leci bez selekcji, co prawda niektóre ponoć dają niezłego kopa... Ale wracając do rzeczy, zamiast tego kwiatki znad Rawki -  bluszczyk kurdybanek (i wcale nie z Kurdybanowa), jasnota bodajże plamista, knieć z jakimś błotnym żuczkiem,
czeremcha zwyczajna i tarnina krzalowa.








A na zagrychę zaskroniec.



Wąwozik mazowiecki... wąwoziki Wysoczyzny Rawskiej nie są imponujące, ale są. Czasem wykształci się taki na stokach jakiegoś wzgórza. Ten wśród pól ma łagodne zbocza, a na zdjęciu i tak niewiele widać, zaś górna i bardziej stroma część jest niestety bardzo zaśmiecona i zakrzalona.




Uwaga! Szwadron kur mazowieckich!



Leśny wąwozik



Bagna u stóp skarpy doliny Rawki... wariag znów pewnie będzie kontestował, ale dodam że zamiast zwykłych topielic, tutaj z pewnością spotkać jakiegoś snującego się wojaka poległego sto lat temu.





A tymczasem na skarpie



Na koniec zwiedzanie dworku w folwarku Lisowola







I wypasionej obory w stanie totalnej ruiny też




  • dystans 14.51 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 01:09
  • średnio 12.62 km/h
  • rekord 23.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Bagna muszą być

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 17.04.2014 | Komentarze 12

Dzisiaj późnym popołudniem ruszyliśmy do lasu przewietrzyć i wybiegać Kluskę.




Jedną z atrakcji było zwalone drzewo




No i bagna... przeprawianie się przez bagna, rzeczki, rozlewiska





  • dystans 109.34 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 05:35
  • średnio 19.58 km/h
  • rekord 35.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

myk myk między chmurami

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 15.04.2014 | Komentarze 9

Człowiek jeździł tyle razy przez Puszczę Mariańską, a dopiero teraz zauważyłem na skraju rezerwatu żywicowane sosny.



Smocze kurhany pod Kamionem dla wariaga




Dawny most na Rawce... kiedyś już był na blogu, ale z drugiej strony rzeki.





Krzyż upamiętniający motocyklistę, który zginął w wypadku... niby typowy widok przy drodze, ale krzyż jest jeszcze z okresu międzywojennego (KLIKnij w fotkę, by zobaczyć tabliczkę) .



A tu kapliczka z okazji 19 000 lecia śmierci Jezusa (KLIK).




Witamy w Skierniewicach :-(



Wiosenny garnizon... byłoby przyjemnie, gdyby nie ryk samochodów ścigających się w pobliżu.








W Lesie Zwierzynieckim też wiosennie



Kapliczka na wzgórzu pod Makowem... trochę zaczęło tu kropić, ale przeszło.



Nie oszczędzę Wam widoku urzędu gminy Maków ;-P



Godzianów z daleka



Najpierw Września, to może teraz na Lipce w kwietniu? Eee, może następnym razem



Byczki  - kapliczki (KLIK, KLIK, KLIK)






Jadę na przełaj do następnej wsi




Janisławice






Po drodze, gdzieś na Łupią...






Przed Kamione zauważyłem że idzie na mnie wielka, czarna chmura... w Kamionie mnie dorwała, ale ledwie skrajem, trochę popadało i poszło dalej na wschód, a ja jadąc na NE wkrótce wyjechałem ze strefy skropionej na suchy asfalt.

Tymczasem S-Ł w wiosennej szacie


Kategoria łódzkie, >100


  • dystans 104.91 km
  • 10.60 km terenu
  • czas 05:44
  • średnio 18.30 km/h
  • rekord 32.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Ośrodka Medycyny Alternatynej podleczyć korzonki

Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 14.04.2014 | Komentarze 3

Rano na rynek po bułki, nie będziemy przecież jechać o suchym pysku, a jakaś zagrycha do tej kawy się przyda. Czuć już okres przedświąteczny, bo na pierwszych światłach korek na trzy zmiany świateł... w sobotę przed- i popołudniu są największe korki w Żyrku, te światła są idiotycznie ustawione, ale do tej pory jeszcze takiego zatoru tu nie trafiłem. Na uliczkach wokół rynku zatory są normalką w soboty, bo każdy chce zaparkować przy samym rynku, a jest to możliwe tylko jak chwilę wcześniej ktoś odparkuje... ale dziś i tutaj bardziej się korkowało, na samym rynku też więcej ludzi. Dobra, chleb, bułki i pączek zakupione, uciekamy z tego zakorkowanego miasta.

A z ciekawostek, to dwa dni później na spacerze z Kluską przykleiliśmy karnego kutasa na jakimś samochodzie, który zastawił chodnik i musieliśmy go omijać trawnikiem. Jakaś dziwna rejestracja i kod kraju... CD po sprawdzeniu okazało się, że to samochód pracownika ambasady.

Po drodze w Kuklówce, w rejonie dworku Chełmośkiego nowy pomnik (KLIK - jak tak będę pisał, to znaczyć będzie że po kliknięciu w zdjęcie jest powiększenie napisu).




Za Żelechowem pierwsza rozwałka




A potym jak lavinka kichnęła w kawę i wylała mi ją na bidon... ruszyliśmy dalej.




Minęliśmy centra handlowe Wólki Kosowkiej i lavika poczuła się jak na koloniach, a wiadomo dla miastowego taka wiejska zagroda jest prawie równie egzotyczna jak ZOO.



- Dzień dobry. Jak się pan czuje? Dobrze dają jeść?



- Muuu!



Żmije na drzewach?



No i dojechaliśmy do ośrodka, sądząc po eternicie, przeprowadzano tutaj terapię azbestem. Nieco więcej o ośrodku, a także zdjęcia z czasów świetności (polecam, niezły odlot) znajdziecie tutaj.




Jedną z atrakcji jest ujeżdżanie nosorożców





Jedziemy dalej



Mała chałupka w krzakach... ta puszka jest nienapoczęta i zawartość jeszcze jest, tyle że chyba się zliofilizowała, bo zawartość grzechocze gdy nią potrząsnąć.




Mostek na Jeziorce




Witamy w Polsce :-(


Kategoria mazowieckie, >100