teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108749.60 km z czego 15563.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2019

Dystans całkowity:755.24 km (w terenie 111.50 km; 14.76%)
Czas w ruchu:48:16
Średnia prędkość:15.65 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:35.96 km i 2h 17m
Więcej statystyk
  • dystans 23.43 km
  • czas 01:43
  • średnio 13.65 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Atlasik Gąsienic

Poniedziałek, 30 września 2019 · dodano: 30.10.2019 | Komentarze 0

Zidentyfikowane gąsienice... a przynajmniej mniej więcej zidentyfikowane.

RUSAŁKOWATE (Nymphalidae)

Rusałka pawik (Aglais io)
więcej zdjęć



SÓWKOWATE (Noctuidae)

Błędnica trzaska, kapturnica trzaska, rolnica trzaska (Xylena exsoleta)



Kapturnica (trędownikówka ? dziewannówka? firletówka?)
więcej zdjęć



Wieczernica olszówka (Acronicta alni)
więcej zdjęć



Strzygonia choinówka (Panolis flammea)
więcej zdjęć



Wieczernica klonówka (Acronicta aceris)
więcej zdjęć



TROCINIARKOWATE (Cossidae)
 
Trociniarka czerwica (Cossus cossus)
więcej zdjęć



ZAWISAKOWATE (Sphingidae)

Zmrocznik gładysz (Deilephila elpenor)
więcej zdjęć


 
Zmrocznik przytuliak (Hyles gallii)
więcej zdjęć



Nastrosz półpawik (Smerinthus ocellata)
(prawdopodobnie, ewentualnie inny nastrosz)




PAWICOWATE (Saturniidae)

Pawica grabówka (Saturnia pavonia)
więcej zdjęć

starsza i młodsza gąsienica (po 4-tym i chyba 3-cim linieniu)




MROCZNICOWATE (Erebidae)

Znamionówka starka (Orgyia antiqua)
więcej zdjęć



Kuprówka złotnica (Euproctis similis)
więcej zdjęć



Brudnica nieparka (Lymantria dispar)
więcej zdjęć



Szczotecznica szarawka (Calliteara pudibunda)
więcej zdjęć



Krasopani poziomkówka (Callimorpha dominula)
więcej zdjęć



Oblaczek granatek (Amata phegea)
więcej zdjęć



BARCZATKOWATE (Lasiocampidae)
 
Barczatka dębówka (Lasiocampa quercus)
więcej zdjęć




Barczatka malinówka, kokonica malinówka (Macrothylacia rubi)
więcej zdjęć




Napójka łąkowa, barczatka napójka (Euthrix potatoria)
więcej zdjęć









  • dystans 60.32 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 03:51
  • średnio 15.67 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Powrót spod Piastowa

Sobota, 28 września 2019 · dodano: 29.10.2019 | Komentarze 3

Rano jedziemy do Piastowa, bo w okolicach mamy robótkę, a jak już się obrobiliśmy, wracamy już rowerami pętelkując, keszując i zwiedzając.

Rower publiczny gminy Michałowice był już na blogu pocztówkowym (ten wpis), dziś zauważamy oprócz standardowych rowerów, także rower cargo, tandemy i rower dziecięcy (tego nie mamy na zdjęciu, tylko go mijaliśmy). Według informacji ze strony roweru gminnego, w tym roku dostępnych jest 20 rowerów specjalnych - oprócz wymienionych, także rowery z fotelikami dziecięcymi (takie widzieliśmy już w Grodzisku).




W Michałowicach wzdłuż Alei Topolowej powstaje taki wynalazek... chyba jeszcze niedokończone, bo jeszcze bez postawionych i wymalowanych oznaczeń. Zakłądamy że to po lewej, to część rowerowa, a po prawej piesza... tylko ta druga jakaś taka wąska, ma może z metr? Poza tym między obydwoma częściami jest próg (to po lewej jest niżej). Moim zdaniem dużo wygodniejszy byłby ciąg pieszo-rowerowy bez podziałów, można by się wygodnie wymijać, bo tak obydwie części są ciut przywąskie.



W pobliżu stacji WKD Reguły jest taka oto kapliczka z pociskami.




Są dwie łuski po pociskach kaliber 5cm z hakiem.





Oraz skorupa pocisku artyleryjskiego kaliber 7cm z hakiem.



Kawałek dalej jest cmentarz, na którym spoczywając powstańcy polegli w boju pod Pęcicami i rozstrzelani jeńcy. Przed nekropolią stoi dosyć dziwna rzeźba drewniana... generalnie jest to anioł gniotący i dobijający powstańców (brakuje mu tylko pasa z napisem "Gott mit uns"). Przynajmniej taka interpretacja sama się nasuwa, aczkolwiek nie jestem pewien czy właśnie to było intencją autora.



Grzybek na cmentarzu.



Takie coś.



Jedziemy, jedziemy, postój w lesie za Komorowem przy pomniku przyrody (powiększenie tabliczki po kliknięciu w fotkę). Niestety nie ma tu już wiatki inkrustowanej kapslami.




Po drodze jeszcze keszujemy... tu przypadkiem lavinka stanęła na skrzynce.



Kosmiczna kapliczka na skraju Lasu Młochowskiego (znaczy lasu pod Podkową Leśną), byliśmy tu wielokrotnie, ale teraz wreszcie można przeczytać o kapliczce, co autor miał na myśli, bo obok stanęła tabliczka informacyjna (klik - powiększenie).




Jedziemy lasem do podkowy.



Oznaczenia tras rowerowych się tutaj zmieniały, kiedyś były numerowane, teraz od paru lat są trzy pętle oznaczone kropkami w różnych kolorach.




Niestety prosto do Podkowy nie da się jechać, bo droga kompletnie zryta przez konie. Kiedyś częściej w tym lesie bywaliśmy, ale w ostatnich latach rzadko tu zaglądamy i nie bardzo znamy aktualnego układu i stanu dróg... odbijamy w lewo i zamiast na zachodzie lasu, wyjeżdżamy z niego gdzieś na południu i musimy spory kawałek go objechać, nim dotrzemy do punktu docelowego.



Uwaga wiewiórki!



Z Podkowy jedziemy już bez większych postojów, czy nawet fotostopów, bo okolica częśćiej przez nas odwiedzana. Jesiony już jesiennieją.




Budy Zosiny - trwają przygotowania do niedzielnych uroczystości upamiętniających ostatnią bitwę Grupy AK Kampinos, która miała miejsce między Jaktorowem a Żyrardowem właśnie w rejonie Bud Zosinych. Min. ma się odbyć "rekonstrukcja" bitwy.



A to chyba ma być pociąg pancerny, który blokował przejście przez tory.



Kategoria mazowieckie


  • dystans 18.51 km
  • 8.20 km terenu
  • czas 01:32
  • średnio 12.07 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Grzybowa zbiórka zastępcza zuchenki Kluski

Piątek, 27 września 2019 · dodano: 20.10.2019 | Komentarze 2

- 18 prawdziwków
- 17,5 podgrzybka
- 5,5 maślaka

Ponieważ dzisiejsza zbiórka zuchów odwołana, to jedziemy z Klu do lasu na zbiórkę zastępczą. Po drodze wymyślamy dalszy ciąg do  piosenki Tytus "Na wagary, na wagary..." (tekst oryginalnej zwrotki w tym wpisie). Ponieważ dziś nie wagarujemy, tylko jedziemy zaraz po szkole, to i tekst niewagarowy:

Już na grzyby, już na grzyby
nadszedł czas.
Nazbierałem pełen koszyk
pierwszy raz.
W gąszcza lasu
rower wiezie mnie.
O prawdziwkach* i maślakach
sobie śnię.

*) ew. o podgrzybkach, zajączkach lub co kto tam woli


Zuchenka Kluska melduje gotowość do grzybobrania!



Pierwsze trofea.




Na początek głównie podgrzybki (choć trafiły się trzy prawdziwki przy drodze, gdy schodziliśmy z rowerów na miejscówce rozwałkowej).





Oprócz grzybów znaleźliśmy też skrzynkę.



lavinka znalazła maślaczki, ale nie była pewna, więc gdy wróciliśmy z gąszcza, zaprowadziła nas do identyfikacji.



Do przerwy taki wynik zbioru. Głównie podgrzybki plus kilka prawdziwków i maślaków.



A teraz przerwa na jedzenie...



...hamakowanie...



...łażenie po drzewie...




...zabawy kijkiem z przywiązanym sznurkiem....



Kolejna runda grzybobrania, tym razem głównie prawdziwki.




Ufff, ledwo się mieści. Co prawda prawdziwków i podgrzybków było ilościowo tyle samo, to jednak objętościowo prawdziwków było chyba ze cztery razy więcej.



Było też sporo innych grzybów, na przykład gołąbków



I takich tam...




To w sumie też częściowo grzyby



Pora wracać



Kluska jeszcze pokazała nam, gdzie mieli ognisko zuchowe.



Czernidłak kołpakowaty, jadalny... aczkolwiek gdybym je zbierał, to z tej miejscówki akurat bym ich nie zebrał, bo zaraz obok obwodnicy. Generalnie czernidłaki rosną głównie przy drogach.






  • dystans 48.06 km
  • 12.20 km terenu
  • czas 02:56
  • średnio 16.38 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Mieszanka firmowa grzybów

Wtorek, 24 września 2019 · dodano: 15.10.2019 | Komentarze 10

Mieszanka firmowa:
- 29 kań
- 25 prawdziwków
- 6 podgrzybków (brunatnych)
- 16 zajączków (podgrzybek złotopory i/lub obciętozarodnikowy)
- 10 zajączków (podgrzybek zajączek lub żeberkowany)
- 14 kurek
- 5 czubajek
- 4 kozaki
- 13 maślaków żółtych
- 1 maślak zwyczajny

Dziś chyba najbogatszy (gatunkowo) zbiór grzybów w tym roku. Oprócz grzybów widziałem ze trzy klucze odlatujących (chyba) do ciepłych krajów ptaków - ze dwa jakichś bodaj żurawi i na koniec klucz trzech Black Hawków.

Bogaty zbiór kań... co prawda nie było takich bardzo dużych, w większości średnie, ale i tak ciut za dużo mi się zebrało, toteż część dorzuciłem do kotletów mielonych z grzybów, które robiłem.

Cykl rozwojowy kani w skrócie:









No, prawdziwków też sporo (zwłaszcza w przeliczeniu na masę), szczególnie że w większości miały zdrowe nóżki.





Prawdziwek, a bohaterem drugiego planu jest zajączek.



Jako zajączki zazwyczaj określa się kilka podobnych do siebie gatunków podgrzybków... ja też zazwyczaj nie bawię się w dokładną identyfikację. Poniżej kilka fotek z podgrzybkami prawdopodobnie złotoporymi (złotawymi) i obciętozarodnikowymi.





Dziś jednak osobno wymieniłem 10 zajączków, które rosły w jednej grupie (plus kilka robaczywych) i prawdopodobnie były to podgrzybki zajączki lub żeberkowane. Normalnie z pojedynczymi się nie bawię w osobne zliczanie.




Kilka podgrzybków brunatnych też się trafiło, ale niewiele... a nie miałem czasu podjechać do miejscówek podgrzybkowych.



Prawdziwek? Dorodny podgrzybek? Nie, stary i zarobaczywiały kozak.



Ale udało się też znaleźć kilka młodszych i nadających się do zbioru.



Maślak żółty... oprócz żółtych, znalazłem też jednego maślaka zwyczajnego, ale nie mam go na zdjęciu.



Czubajki (muchomor rdzawobrązowy), były w większej ilości (wysyp trwa), ale ich już nie zbierałem... ot tylko kilka symbolicznie, na przykład jak takie ładne czubki stanęły na mojej drodze (żal było je rozjechać).



To chyba klejówka świerkowa... jeśli tak, to jest grzybem jadalnym (choć ponoć takim sobie). Ja w każdym razie nie zbierałem.





Głowy nie dam, ale to chyba maślaczek pieprzowy... jeśli tak, to zasadniczo niejadalny z powodu ostrego smaku, choć gdzieniegdzie się go jada, bo ponoć w czasie gotowania traci ostry smak, używa się też jako przyprawy.





O, a to największy i najbardziej znany truciciel naszych lasów - muchomor zielonawy znany bardziej jako sromotnikowy.




A to inne muchomory







Tego grzybka z nazwy nie znam (na razie), ale bardzo go lubię z wyglądu.







  • dystans 10.50 km
  • czas 00:45
  • średnio 14.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klou do Międzyborowa

Poniedziałek, 23 września 2019 · dodano: 10.10.2019 | Komentarze 4

W tytule jest literówka, ale że ładnie wyszło, to zostawiam. Dziś do biblioteki w Międzyborowie, bo okazało się że w wakacyjnym konkursie czytelnictwa dla dzieci, zdobyliśmy jakąś tam nagrodę.

Po wizycie w bibliotece, myk na wydmy... Klu większość trasy przez wydmy pokonała biegiem.



Zdobycie wydmy poprzez obowiązkowe wejście na reper.



- Dzień dobry sosenki, jak się masz? Widzę że urosłaś.



Prezentacja nagród - firmowa torba biblioteczna z książką o roślinach w środku, oraz torebka w kwiatki. Chlebak przywieźliśmy z domu.



Tata pomóż mi nieść, to jest świetne do siedzenia.



Robimy płotek.















Tadam! I gotowe... ej, nie przechodź przez ściany, tam są drzwi (tak mnie strofowała, a potem sama wchodziła przez okno).




Sztuczka z nietrzymaniem patyka.



Powrót, też biegiem... za mało wuefu w szkole, to dziecko niewybiegane. Kluska podobnie jak Tytus de Zoo, też by pewnie chciała żeby w szkole był sam w-f.



Pożegnalna jaskółka na reperze i powrót do domu.




  • dystans 74.62 km
  • 4.60 km terenu
  • czas 04:52
  • średnio 15.33 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Dzień bez samochodu 2019

Niedziela, 22 września 2019 · dodano: 01.01.2020 | Komentarze 3

Cegłów - Mrozy - Kałuszyn - Jakubów - Mistów - Stanisławów - Czarna - Mińsk Mazowiecki

Wycieczka z okazji Dnia Bez Samochodu, korzystamy z tego że 22 września przejazd Kolejami Mazowieckimi jest za darmo i jedziemy na wschód, kawałek za Warszawę. Wybór kierunków był dosyć ograniczony, bo na kilku liniach kolejowych są remonty - generalnie odpadł kierunek południowy. Kierunek zachodni też odpadał, bo w ŁKA żeby pojechać za darmo, trzeba było mieć dowód rejestracyjny (pozostawały więc KM lub SKM).

Jedziemy więc na wschód, w Warszawie wsiadamy do Flirta (jeżdżą one na linii siedleckiej). We Flircie są trzy stojaki rowerowe na jednostkę, co prawda wsiadamy na pierwszej stacji, ale ledwie parę minut przed odjazdem i już stoją tam dwa rowery - jakoś udaje nam się upchnąć tam w miarę stabilnie jeszcze dwa. Potem jeszcze dosiada więcej rowerzystów, ale muszą już stać z rowerami (lub sprytnie je upchnąć) na pomostach... w sumie chyba liczba rowerów w pociągu przekroczyła dziesięć (przypominam - stojaki są trzy).



Wysiadamy w Cegłowie i oglądamy gotycki kościół.





Rzut okiem na tryptyk (zwany „Tryptykiem Cegłowskim”) wykonany  ok. 1510 przez mistrza Lazarusa z Warszawy (ucznia Wita Stwosza) dla Kolegiaty Warszawskiej, który jednak od 1629 jest w Cegłowie.



W południowej i wschodniej ścianie wmurowane jest kilka kul... część jest w miarę kulista, ale niektóre są bardziej nieforemne i może raczej zwykłe kamienie udające kule armatnie.



Kościół mariawicki



Sierociniec z międzywojnia




Mural, który jest niestety tak położony, że w słoneczny dzień jest pod słońce i ciężko mu zrobić zdjęcie na wprost.




Całkiem sympatyczny parczek o nazwie "Pięć zmysłów małego odkrywcy" (powiększenia: mapka, legenda) z interaktywnymi urządzeniami edukacyjnymi... niestety część z nich jest już zdewastowana - pourywane elementy, wykrzywione itp.





Biblioteka w Cegłowie.



Jedziemy dalej na wschód, tam skąd przychodzą Mrozy



Dworzec w mrozach jest w trakcie remontu.



Tramwaj konny w Mrozach... jego historia sięga 1902, kiery ruszyła budowa sanatorium w Rudce. Wtedy położono tory i uruchomiono kolejkę konną, która dowoziła ze stacji materiały budowlane, natomiast w 1908 uruchomiono tramwaj konny który dowoził kuracjuszy (i kursował do 1967). Tramwaj został odbudowany w 2011 i od tej pory kursuje przez kilka dni w roku.



- Odjaaaaazd!
- Nie ma konia!
- Ej, kto zajumał konia?



Gdy nie ma kursów, wagonik stoi przykłódkowany do torów, żeby nikt go nie zajumał.



Dawne sanatorium jest tam za lasem... ale dziś tylko kawałek pojechaliśmy wzdłuż torów i zawróciliśmy.




Krótki stopik w parczku nad stawem.



Zanim opuścimy Mrozy, jedziemy jeszcze na cmentarz (cyklogrobbing być musi!) i tam odnajdujemy dwie mogiły zbiorowe z 1939.







Ha, stojaki na znicze wykonane z łusek artyleryjskich.



Robur, Robur, zabójca kur! Tak, jedziemy na północ i po drodze omal nie spadam z roweru... w krzakach stoi Robur, któremu dziesięć lat temu robiłem zdjęcie! Teraz oczywiście też robimy mu zdjęcia i jeszcze jakiś przechodzący pan mówi że to jego  (więcej zdjęć w tym wpisie na blogu pocztówkowym).

Robur 2019



Robur 2009



Dojeżdżamy do Kałuszyn - pomnik niepodległości




Studnia z nieco nietypowym zadaszeniem



Kościół




A ta macewa jest wyeksponowana przy wejściu do kościoła i upamiętnia pomordowanych w czasie II wojny mieszkańców (liczby podaje niezbyt czytelna tabliczka powyżej - "Kałuszyn 1939 – Polaków 3000, Żydów – 6500").

"W 1990 r. z inicjatywy ks. Czesława Bednarczyka jeden nagrobek - stelę z grobu Sary Weissenblum, zmarłej 20 października 1935 r. - umieszczono przy wejściu do kościoła w Kałuszynie."  (źródło)



Krzyż upamiętniający Powstańców Styczniowych. Obecnie stoi na skraju targowiska miejskiego (od ulicy Chopina), ale jeszcze kilka lat temu stał na terenie targowiska i tamtą lokalizację miałem zaznaczoną...

Według miejscowej tradycji, na targu byli pochowani Powstańcy Styczniowi - ochotnicy, którzy mieli dołączyć do jednego z oddziałów, ale zostali zaskoczeni  w folwarku w Woli Kuflewskiej. Rosjanie mieli ich zwłoki przewieźć do Kałuszyna i pochować na targu bydlęcym w celu pohańbienia (żeby było deptało ich groby). W 1910 roku został tutaj postawiony ten krzyż ze zdjęć, a tablica jest dosyć nowa (bodaj z lat 90.)

W 2014 miał miejsce remont targowiska, krzyż został przeniesiony na jego skraj (w obecne miejsce), zostały też przeprowadzone badania archeologiczne. Podczas badań odkryto dziewięć mogił - jedną dużą w której spoczywały szczątki 19 osób (ułożone w trzech warstwach) i osiem będących miejscem złożenia od jednej do trzech osób. W sumie 37 zwłok.

Na podstawie znalezionych przedmiotów (francuskie guziki mundurowe z numerami pułków, rosyjskie guziki mundurowe, krzyżyk i ikonka podróżna...) ustalono, że wśród pochowanych są żołnierze francuscy i rosyjscy z czasów napoleońskich, choć niewykluczone że są też żołnierze polscy, którzy też operowali wtedy w tej okolicy. Mogiły pochodzą najpewniej z 1813 roku, czyli odwrotu Wielkiej Armii z Rosji, w styczniu 1813 miały bowiem miejsce walki o miasto. Zostali oni pochowali poza miastem, być może przy krzyżu przydrożnym, który jest tu zaznaczony na jednej z ówczesnych map, odkopano też dołki posłupowe, które mogły być pozostałością po krzyżu i jego ogrodzeniu.

(artykuł z podsumowaniem badań archeologicznych - można ściągnąć w pdf)




Szczątki żołnierzy wydobyte podczas badań archeologicznych zostały złożone przy kwaterze żołnierzy poległych w 1939 roku. Pogrzeb miał miejsce 20 maja 2015 i odwiedzając kwaterę, trafiamy na tę mogiłę.






Oglądamy też kwaterę z 1939.




Te szarfy nieco niefortunnie są założone, bo zasłaniają nazwiska i inne informacje o pochowanych tu żołnierzach.



Pomnik na kirkucie za cmentarzem katolickim, w czasie II wojny miały tu miejsce egzekucje Żydów i Polaków, w zbiorowych mogiłach spoczywa tu ponad tysiąc osób.



Po drodze rzucamy jeszcze pomnik tzw. Złotego Ułana.





Na cokole wymienione są zwycięskie szarże kawalerii w 1939, min. pod Kałuszynem (stąd tutaj ten pomnik). Z tym że na tablicy są błędy (wiem, bo dotyczą moich okolic) - zamiast Osuchowo powinien być Osuchów, gdzie faktycznie miała miejsce szarża jednego ze szwadronów (info, mapa)



Z Kałuszyna kierujemy się na zachód... o, tutaj zapewne Pan Marian pracował jako szofer.



Wjeżdżamy do gminy Jakubów osiągając główny cel wycieczki, czyli okolice skąd pochodzi jedna z gałęzi rodziny lavinki.




Kapliczki po drodze




Kościół w Jakubowie - czyli parafia części rodziny lavinki.





Idziemy też pospacerować po cmentarzu, gdzie co której nazwisko brzmi jak z rodziny lavinki... dziesiąta woda po kisielu, ale jednak.





Mogiła żołnierzy poległych w II wojnie



Pomnik z 1922 (tablica nowa, bo oryginalna się nie zachowała).




Skwerek z placem zabaw itp (gdybyśmy wiedzieli, to byśmy tu sobie zrobili postój, a nie pod kościołem).




Kolejny punkt z mapy do odwiedzenia - Jeziorko Torfisko. Pierwsza próba dotarcia do niego była śrrednio udana, bo co prawda dotarliśmy do brzegu, ale jeziorka tam nie było (tylko błoto i trzciny). Baliśmy się, że całe tak wygląda, ale od drugiej strony się udało dotrzeć do wody.




Dalej trochę przebijania się gruntówami - to zawsze jest pewne ryzyko w nieznanym terenie, bo nie wiadomo na co się trafi, ale tutaj nie było źle (choć były też gorsze fragmenty niż ten na zdjęciu).




Osiągamy Stanisławów, od XVI do XIX to było miasteczko.

Gotycki kościół w Stanisławowie, kolejna parafia odprysków rodziny lavinki.




Wizyta na cmentarzu, tam dwie mogiłki wojenne z 1939 (powiększenie pierwszej)




I kierujemy się na południe do Mińska... ale nie prosto pięćdziesiątką (nie jesteśmy samobójcami), tylko szerokim łukiem objeżdżając bocznymi drogami i tak trafiamy do jednej z wsi, gdzie (jeszcze niedawno) mieszkała rodzina lavinki.



Ta zielona rzeczka, to też Czarna.



Stąd już prosto na południe do Mińska Mazowieckiego. W Mińsku wbijamy się tak by nie jechać najgłówniejszymi ulicami, ale też w miarę prostą drogą na dworzec, żeby nie błądzić po mieście. Ponieważ mamy jeszcze pewien zapas czasu do pociągu, kręcimy się w okolicach dworca przy okazji nieco skrzynkując.

Wieża ciśnień




Szkoła



Neony na dworcu (pierwsza fotka zrobiona z pociągu jak jechaliśmy rano, ale najbardziej pasuje by ją tutaj właśnie wstawić).




Mural przy dworcu



Pochylnia do tunelu pod torami... pochylnię odkryliśmy dopiero gdy zeszliśmy na dół schodami.



Z drugiej strony tunelu jest takie coś.




W tunelu odkrywamy kolejny mural o tematyce kolejowej



Na muralu rozpoznaję charakterystyczną sylwetkę lokomotywy Pm36-1



Potem doczytałem, że jeden z dwóch pozostałych parowozów to miał być Pm36-2, czyli egzemplarz bez otuliny aerodynamicznej. Nie znalazłem informacji o trzecim.



Środek murala



A po prawej stronie już bez problemu można rozpoznać (od lewej) Pendolino, Elfa i Flirta.



Wsiadamy do Flirta jadącego z Siedlec. Ponieważ nie wsiadamy na pierszej stacji, trzy stojaki rowerowe są już zajęte przez upchnięte tam cztery rowery... upychamy się więc z drugiej strony (na szczęście sam pociąg nie jest jakoś zapchany, więc jest pole manewru).



Na Wschodniej trafiamy na taką perełkę -  skład złożony z dwóch EN71. To w zasadzie wersja klasycznego kibla EN57, tylko składająca się nie z trzech, a czterech członów. Dostawiono dodatkowy człon silnikowy z myślą o odcinkach górskich (w szczególności Kraków - Zakopane), były też eksportowane do Jugosławii... no i 6 jednostek odkupionych od kolei chorwackich, po zmodernizowaniu trafiło do Kolei Mazowieckich, oto dwa z nich.




  • dystans 46.99 km
  • 13.00 km terenu
  • czas 02:43
  • średnio 17.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wysyp maślaczków po drodze na cmentarz

Sobota, 21 września 2019 · dodano: 05.10.2019 | Komentarze 8

- 9 kań
- 106 maślaków żółtych
- 15 maślaków zwyczajnych
- 6 kurek
- 4 zajączki
- 3 prawdziwki

Ludzie się zwiedzieli, że grzyby są w lesie i z okazji weekendu masowo ruszyli na grzybobranie... wjazd do lasu zawalony samochodami, chyba nigdy nie widziałem czegoś takiego w tym miejscu. Poza tym w lesie też dużo samochodów i ludzi oczywiście, co chwila się na kogoś wpadało.

Dziś na 10 było zaplanowane sprzątanie cmentarza pod Wolą Szydłowiecką, który został zawalony konarami wszelakimi podczas wiatrołomu, a także potem podczas ścinki oczyszczającej wiatrołom. Stwierdziłem, że podjadę, ale najpierw przejadę przez las poszukać grzybów...mógłbym oczywiście po sprzątaniu, ale raz że wtedy mogliby mi wyzbierać grzyby (zwłaszcza kanie, które rzucają się w oczy z daleka), a poza tym z doświadczenia wiem że jak już się pojedzie na prace na cmentarzu, to jakoś trudno się zebrać i wcześniej urwać.

Jeśli chodzi o kanie, to przejazd przez las zaowocował czterema sztukami, oraz namierzeniem pewnej ilości łebków... jedno miesce było obiecujące, bo z osiem nierozwiniętych kań, ale blisko ścieżki (jak we wtorek podjechałem tam, to już były wyzbierane). Natomiast w ostatniej miejscówce, bardziej na uboczu i  w krzakach, dozbierałem jeszcze pięć kań.




Zajączek... nie uciekał.



Kurka, też nie uciekała



Prawdziwy prawdziwek



I normalnie maślące się w rękach maślaczki zwyczajne.



Wtem natrafiłem na wysyp maślaczków żółtych!





Setny i sto pierwszy maślaczek.



Muchomor bodaj czerwieniejący



Duch grzyba



Na cmentarz dojechałem trochę później niż planowałem, byłem kwadrans przed czternastą, ale i tak się zdziwiłem że cmentarz już oczyszczony i nikogo nie ma.




Zastanawiałem się, czy nie wbić się z powrotem w las i może pojechać na miejsce podgrzybkowe, ale stwierdziłęm że nie mam ochoty na taki zatłoczony las... przez chwilę jeszcze rozważałem, że może tyle ludzi zjechało z rana i popołudniu będzie mniej, ale ostatecznie pojechałem do domu. Chyba słusznie, bo lavinka mówiła, że popołudniu nadal skraj lasu był zawalony samochodami, a ciągle dojeżdżały nowe (po obiedzie).


  • dystans 14.61 km
  • czas 00:57
  • średnio 15.38 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Klu na zbiórkę zuchów

Piątek, 20 września 2019 · dodano: 04.10.2019 | Komentarze 2

Zawieźliśmy Kluskę na jej pierwszą zbiórkę zuchową. Najpierw przygotowaliśmy się teoretycznie i przeczytaliśmy (kilka razy) poniższy podręcznik harcerstwa (z autografem Papcia Chmiela).



- Zuchenka Kluska melduje gotowość do kiełbaski!



Przynajmniej mieli co odliczać, nie to co w Tytusie (powiększenie komiksu po kliknięciu w fotkę).



No i poszli w las...



Kluskę poznajemy po chlebaku, który wygrzebaliśmy dla niej z domowych szpargałów. Ekwipunek na razie skromny, ale myślę że można ją następnym razem zaopatrzyć w komplet menażek, gary do gotowania na ognisku, saperkę, termosy... oprócz tego oczywiście plecak, karimata, śpiwór, epigaz i inne niezbędniki.



Chlebak oczywiście jak u Tytusa zawierał żelazny zapas żywności. Oprócz kiełbaski na ognisko, także min. zapas pieczywa.




  • dystans 26.63 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:21
  • średnio 19.73 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Do Jaktorowa

Czwartek, 19 września 2019 · dodano: 20.10.2019 | Komentarze 0



  • dystans 32.92 km
  • czas 02:10
  • średnio 15.19 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 18 września 2019 · dodano: 05.10.2019 | Komentarze 0

Oblaczek granatek (Amata phegea)

przeczytaj o tym motylu na stronach:
- Insektarium
- Wikipedia
- Medianauka
- Lepidoptera.eu
- LepiWiki
































samica

Ten tutaj motyl to ewidentnie samiczka - ma grubszy odwłok i generalnie większe plamki na skrzydłach:




kopulujące pary:

samiczki rozpoznajemy po grubszym odwłoku i większych plamkach na skrzydłach







W wyjątkowo ciepłym styczniu 2023 znalazłem na jednym stanowisku ze trzy czarne gąsienice.

Wydaje się, że są to gąsienice właśnie oblaczka granatka (tak na 90%), wygląd się zgadza, a także to że motyl ten zimuje w postaci larwalnej, ponadto jest dosyć pospolity. Oczywiście jest pewne ryzyko, że jest to jakaś bardzo podobna gąsienica (nie ma wyjątkowo charakterystycznych cech).








Znajdowałem je na mchu porastającym drzew, mam więc wrażenie, że tym mchem się żywiły (o tej porze roku trudno o inne rośliny żywicielskie), ale to mogło być tylko błędne wrażenie.






Kolejny raz spotkałem je w połowie marca w tym samym miejscu