teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108914.65 km z czego 15584.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:438.04 km (w terenie 73.00 km; 16.67%)
Czas w ruchu:28:28
Średnia prędkość:15.39 km/h
Maksymalna prędkość:43.10 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:20.86 km i 1h 21m
Więcej statystyk
  • dystans 4.27 km
  • czas 00:18
  • średnio 14.23 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec po Klu

Niedziela, 29 listopada 2015 · dodano: 01.12.2015 | Komentarze 10

A tak na marginesie, Kluska już zna stacje.
- Warszawa Ursus Niedźwiadek.
- Miś!  (poniżej fotka dlaczego Miś :-))

Umie też mówić Międzyborów... a przynajmniej coś zbliżonego, zwłaszcza że w jej przypadku wychodzi coś raczej trzysylabowego. Czterosylabowe wyrazy są jeszcze poza jej zasięgiem. Pierwszym trzysylabowym słowem był krokodyl"
- Ko-ko-dyl!

A poza tym umie już liczyć do dziesięciu... po angielsku. Polskie liczebniki sa ciut za trudne). W ogóle miałem wrażenie że zaczyna mówić właśnie po angielsku, a wątpliwości zniknęły gdy zaczęła liczyć. A brzmi to mniej więcej tak:
- Ła
-Siu
-i
-Oj
-Aj
-Si 
-Y(seven jest z gatunku tych za trudnych wyrazów, ale powoli uczę ją by mówiła Se)
-Ej
-Naj
-Te




  • dystans 29.44 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 01:54
  • średnio 15.49 km/h
  • rekord 25.50 km/h
  • temperatura 3.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Szukając wodowskazów

Niedziela, 29 listopada 2015 · dodano: 30.11.2015 | Komentarze 4

Postanowiłem zinwentaryzować wodowskazy w Żyrardowie. Skorzystałem z ładnej, słonecznej pogody rano (gdybym wiedział że będzie tak ładnie, to bym nastawił budzik, żeby wcześniej wstać), co prawda trochę wiało, ale dopóki jeździłem po mieście i nei wyjeżdżałem na jakiś wygwizdów, to było znośnie. Swoją drogą nakręciać 30km prawie wyłącznie po Żyrardowie, to jest swego rodzaju wyczyn... no dobra, zahaczyłem o Międzyborów i Henryszew, ale i tak będzie z 25 km po Żyrku.

Namierzyłem 5 wodowskazów na Pisi Gągolinie, z czego część znałem, a część podejrzewałem że wiem gdzie powinny być... może jeszcze gdzieś coś jest, ale myślę że większość już znalazłem. Niestety nie mamy w Żyrardowie, czy gdzie indziej na Pisi wodowskazów online... najbliższe są na Rawce, Utracie i Bzurze (link do strony z wodowskazami).

A o tym jazie zupełnie zapomniałem.... za stawem św. Jana, za szosą na Skierniewice. Gdzieś w tych okolicach był tzw. Stary Basen, napełniany wodą z Pisi.




Zalew Żyrardowski





Widok na Pisię i wodowskaz z tamy.



Zbliżenie.. i mamy wodowskaz grupowy, co prawda grupa mało liczna, składa się tylko z dwóch łat, ale dobre i to.




Konie w kubraczkach.



Jest i jaz na stawie św. Jana... z wodowskazem rzecz jasna.




Uwaga groźne bobery!



Pisia płynie sobie tam na prawo, a na lewo jest tzw. Stara Pisia



Wspominałem kiedyś o mostach wiedenki na Pisi... mosty takie sobie, zwłaszcza że świeżo po remoncie. Oto most na Pisi.



A to tzw. Mały Tunel, czyli most nad Starą Pisią i wiadukt (w lekkim zagłębieniu względem sąsiednich ulic) nad ulicą



A oto i Stara Pisia.



Żeby nie było, że Pisia Gągolina to mój wymysł.



Staw w parku na Pisi (akurat spuścili wodę), na lewo jaz Luca i właściwy bieg Pisi, a na prawo kanałek przez park do stawu na bielniku. A ten szlak rowerowy, to Szlak Pisi Gągoliny... serio (tutaj opis fragmentu), tylko że nie za bardzo wiadomo jaki ma przebieg w Żyrardowie - opis się kończy na Korytowie, mapy z Krainy Jeziorki nie sięgają za Mszczonów, oznaczony jest tak sobie. Muszę się kiedyś pobawić w detektywa i wytropić jego przebieg.



A oto i jaz Luca... tę nazwę poznałem niedawno, bo w domu nazywało się go po prostu Stawidłami w parku. Kiedyś zwykle był zamykany i nie dało się po nim przejść, ale teraz służy jako dodatkowy mostek.



Dziś stawidłą były podniesione i woda ze stawu spuszczona... chyba specjalnie po to bym mógł porządnie zinwentaryzować łątę wodowskazową :-)



I widok jazu od dołu



Ujście Starej Pisi do Pisi poniżej jazu.



I kolejny wodowskaz poniżej ujścia.



Niestety w międzyczasie przyszły chmury, wiatr się wzmógł, trochę nawet kropiło... podjechałem na skraj lasu, gdzie jest przepust rzeczki która potem wpada do Pisi i tuż przed ujściem jest wodowskaz (który wczoraj sfociłem). Ostatnio takie przepusty zrobili podczas remontu wiedenki, z kładeczkami dla zwierzątek (już widzieliśmy wcześniej taki w lesie). Zabawnie to wygląda, jak ławeczki do siedzenia podczas moczenia nóg w wodzie.



Rzeczka oficjalnie pełni funkcję rowu burzowego.



A tu fragment między domami jednorodzinnymi.



Kolejny ciek wodny - Wierzbianka, czyli rzeczka graniczna Żyrardowa i mostek graniczny. Niestety bez wodowskazu.



No tak... miastowe konie pasły się w kubraczkach, a wiejskie koniki bez żadnych fiu bździu fatałaszków. Wystarczyło wyjechać parę metrów za miasto.




Kilka stopni na plusie (tak ze 3-4) i już rowerzystki jeżdżą bez rękawiczek.




  • dystans 37.09 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 02:07
  • średnio 17.52 km/h
  • rekord 25.20 km/h
  • temperatura 0.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Permanentna homeopatyczna mżawka

Sobota, 28 listopada 2015 · dodano: 29.11.2015 | Komentarze 22

Dziś pogoda byle jaka :-/ Tak pochmurno, że w południe wydawało się że za godzinę zapadnie noc, temperatura ok. zera stopni (może nawet ciut wyżej) i mokro... w zasadzie nie padało, tylko była taka wilgoć w powietrzu, że chwilami prawie mżyło. Bleh. Wiatr na szczęście niezbyt silny, ale nieco mocniejszy niż wczoraj.

Postanowiłem zinwentaryzować okoliczne wodowskazy - ten wodowskaz był już kiedyś na blogu pocztówkowym (link). Wygląda on dosyć absurdalnie na tym rowie... a co śmieszniejsze są tu  dwie łaty wodowskazowe, jedna z jednej strony przepustu, a druga z drugiej.

Sama rzeczka zaczyna się w lesie pod Żyrardowem (zabagniony obszar źródliskowy), potem biegnie skrajem lasu jako rów burzowy (takie są tabliczki), następnie pomiędzy domami i kilkadziesiąt metrów za wodowskazami wpada do Pisi Gągoliny.




Żeby poznać aktualny poziom wody, musiałbym odkopać z błotka dół łaty wodowskazowej. Jakby kto się pytał, to przepływ jest znikomy, ale niezerowy.



Podjechałem nad Pisię zobaczyć jak sytuacja.  Tutaj był mostek, ale że był w złym stanie to go zdemontowali (te płyty to resztki). W ten sposób ubył jeden ze skrótów...  nie spodziewam się, że został odbudowany,  jednak warto czasem kontrolnie zajrzeć jak wygląda sytuacja.




Mostek serwisówki (a w tle także A2) pod Starymi Wiskitkami... początkowo myślałem że to Sucha.




Ale nie, Sucha (Żyrardowska) jest dopiera ta... i tu mostka serwisówki nie ma (niestety serwisówki wzdłuż A2 są zazwyczaj nieciągłe).. Na szczęście poziom wody znikomy i bez problemu dało się sforsować rów.




Miedniewice - krótki postój w krużgankach na kawę i placki... przynajmniej nie wiało na mnie wilgocią.



O, ta figurka i kolumna na której stoi wróciły z renowacji (info o renowacji)




Takie tam focenie... skoro już tu byłem










Żeby nie było że ściemniam z tymi Suchymi... tym razem ta druga Sucha (Mariańska)



A tu znów Sucha Żyrardowska



Tam daleko, daleko wpada do Suchej Mariańskiej... miałem ochotę przyciąć polem do ujścia, ale akurat jakiś rolnik orał obok, więc sobie dziś odpuściłem.



A tu znów Pisia Gągolina i często odwiedzany mostek między Drzewiczem a Oryszewem



Co się kryje w odmętach Pisi?



Ktoś się nie wyrobił i wpierd... wpieprz... wpadł na barierkę.



A tu jeszcze jeden zaskakujący wodowskaz... na rowie za osiedlem. Co ciekawe on się zaczyna mniej nieco przed tymi szarymi blokami. Ze starej mapy wynika, że ciek biegł dalej przez teren obecnego osiedla do cmentarza (a kiedyś może jeszcze dalej?). Hmmm, faktycznie na łąkach przy cmentarzu faktycznie jest jakiś rów... trzeba sprawdzić jak kończą się te rowy, może pod osiedlem jest jakaś rura/kanał z tą rzeczką?

A teraz anegdotka - prawie dwadzieścia lat temu przyszliśmy  na te łąki ze zdjęcia poniżej oglądać przez lunetę kometę Hale’a-Boppa.  Gdy natrafiłem na ten rów, w ciemności myślałem że to malutki rów, a ta ciemność za nim, to czerń drogi. Postanowiłem więc przeskoczyć rów, ale okazało się że hipotetyczna droga, to nie droga, tylko otchłań tego rowu... tak więc wskoczyłem pięknie na samo dno rowu, wylądowałem na czworakach, a okulary wpadły mi w szlam i wodę... i tak przez jakiś czas siedziałem w rowie na czworakach macając w poszukiwaniu okularów (na szczęście się znalazły). Dodam, że to była jakaś jesień, albo wczesna wiosna, bo było raczej chłodnawo, na szczęście do domu nie było daleko.





  • dystans 61.37 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 03:40
  • średnio 16.74 km/h
  • rekord 32.60 km/h
  • temperatura -2.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po uszy w zimnym mleku

Piątek, 27 listopada 2015 · dodano: 28.11.2015 | Komentarze 16

Bardzo dobra pogoda na rower - lekki mróz (ale bez przesady), do tego sucho bo ostatnio nie padało (ani deszcz, ani śnieg), wiatr słaby... i mgła! Lubię mgłę.

Rano było bardzo gęste mleko, potem nieco się przetarło ale i tak nadal było dosyć mglisto. Do tego szadź. Wszystko było lekko zmrożone i pokryte szronem.





Prawdziwa ścieżka rowerowa.



Pora sobie przypomnieć Termometr rowerzysty. Wiejscy rowerzyści jeszcze jeżdżą bez rękawiczek... no dobra, nie wszyscy, ale tak co czwarty, co piąty ;-) Za to wszystkie rowerzystki już jeżdżą w rękawiczkach.






Tu był kiedyś most Olimpijki na Pisi Gągolinie, z którego 6,5 roku temu topiliśmy Marzannę (link do relacji)... teraz jest most A2, a ten kopiec to most serwisówki.





No to w drogę.




A oto kolejny mostek - na Suchej, która.... wyschła



Podjechałem tu sfocić reper wodowskazowy, który lavinka kiedyś znalazła. Jesień nie jest jeszcze najlepszą porą na sukanie takich obiektów, lepsza jest wiosna, gdy trawy zostały splaszczone przez śnieg. Ale tu miałem farta, bo łączka była wykoszona.



Obecnie stosuje się repery ścienne - oto i on (a z drugiej strony drugi). Są też resztki łaty wodowskazowej - ale już nie ma na niej podziałki.




Kolejny mostek na Suchej :-)





Przejeżdżając przez Guzów, zauważyłem że cmentarz z I wojny wreszcie otrzymał tabliczkę. Kiedyś tu była tabliczka na niskim betonowym pomniku, ale w 2013 w jego miejscu został postawiony głaz narzutowy, ale dopiero niedawno została na nim umieszczona tabliczka (pół roku temu jeszcze nie było)






Z Guzowa na Oryszew, a tam postanowiłem sprawdzić boczną asfaltówkę biegnącą równolegle do Pisi, kiedyś tam były gruntówy, ale widziałem że na bocznych drogach pojawił się tu asfalt... niestety w rejonie Podoryszewa droga jest zawalona gnojówką i ziemią, ponad połowa asfaltu jest pod zwartą pokrywą, a reszta częściowo. Do tego niemiłosiernie śmierdzi. Oni tu drogę nawożą, czy co? Zdarzało mi się że trafiałem na drogę z ziemią naniesioną przez ciągniki wyjeżdżające z pola, albo z gnojówką która spadała na asfalt, ale nie aż tak... tutaj niestety nie dało się jechać tak, żeby koła nie oblepiły się zaraz warstwą gnoju :-/

Do tego za Podoryszewem asfalt się kończy... kawałek była znośna gruntówa, ale dalej została utwardzona gruzem, wrrr! W Buszycach w rejonie mostu na Pisi znowu pojawił się asfalt i dalej już był bez przerwy, ale ten krótki odcinek wertepu i gnojo-asfaltu dyskwalifikuje tę drogę jako skrót.



Ale mimo wszystko warto było  się tędy przejechać, bo trafiłem na fajną ruderkę. Jest to ceglana zagroda jednobudynkowa. Najpierw trzy izby mieszkalne (pierwsza chyba dobudowana później), chociaż co do trzeciej nie jestem pewien.  Do pierwszej i trzeciej wejścia z gankami.




Tylna ściana części gospodarczej wymurowana z kamienia polnego.




Piwniczka była ciekawa - otóż nie była ona pod budynkiem,ani też wolnostojąca jak to zazwyczaj bywa. Była umieszczona w bryle budynku przy pierwszej izbie. Z izby schodziło się schodkami trochę w dół, zaś nad piwniczką było drugie pomieszczenie (wchodziło się chyba po drabince), chyba jakaś spiżarka albo inna graciarnia. oto okno tej spiżarki.



Zwykła piwnica pod budynkiem też chyba była, bo znalazłem okienko w mmurze przy ziemi na poziomie drugiej izby... ale nie trafiłem na wejście.

A oto stajnia, obora, cy cuś...



Tam na końcu są drzwi do trzeciej izby. Przez cały budynek dało się przejść nie wychodząc na dwór.



Studzienka z zewnątrz wygląda nieciekawie, ale jak zajrzeć do środka...



A obok kapliczka





Mgła niestety prawie już zeszła...



Kolejny mostek. Na Pisi Gągolinie




Z reperem ściennym, ale nowych... ech, drzewiej to były repery.




I kolejny mostek na Pisi.



I jeszcze jeden... tutaj jest ujście Wierzbianki do Pisi. Wierzbianka na lewo, Pisia Gągolina na prawo.




Mała Holandia i dopływ Wierzbianki




Pora wracać, bo się ściemnia





  • dystans 4.25 km
  • czas 00:19
  • średnio 13.42 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec

Czwartek, 26 listopada 2015 · dodano: 28.11.2015 | Komentarze 0



  • dystans 4.20 km
  • czas 00:18
  • średnio 14.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec

Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 24.11.2015 | Komentarze 4



  • dystans 7.03 km
  • czas 00:37
  • średnio 11.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po mieście

Piątek, 20 listopada 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0




  • dystans 4.25 km
  • czas 00:18
  • średnio 14.17 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec

Czwartek, 19 listopada 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 0

Myk na dworzec... a tu zdziwko, bo okazało się że świeżo otwarty tunel jest na powrót zamknięty. Tiaaa... długo to on był otwarty - tydzień? Z tej strony do przejścia na środkowy peron jest nieco ponad 100 metrów, ale idąc z drugiej strony torów to teraz najbliższe przejście przez tory jest z 500m dalej, a żeby dostać się na perony, trzeba jeszcze wrócić co najmniej 300.




Od początku mieliśmy wątpliwości czy zastosowanie tych płyt szklanych to dobry pomysł. I proszę - już część jest potłuczona.



Wyświetlacze są już zamontowane (aczkolwiek nie są jeszcze włączone).




  • dystans 4.62 km
  • czas 00:18
  • średnio 15.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Crash test placu zabaw Nivea

Poniedziałek, 16 listopada 2015 · dodano: 21.11.2015 | Komentarze 1

Pojechaliśmy przetestować nowy plac zabaw. Niby nie jest zbyt daleko i spokojnie byśmy dotuptali na piechotę... pod warunkiem że byśmy nie utknęli na innym placu zabaw, albo w jakimś sklepie. Dlatego zdecydowałem pojechać tam na rowerze i to nie najkrótszą drogą, tylko naokoło nieco mniej ruchliwymi uliczkami... i tak wyszło nam dalej niż do parku, czy na dworzec, a niewiele mniej niż na Jordanek (przy takim kilometrażu, przynajmniej opłacało się wsiadać na rower).

Jak na pogodę, to sporo dzieci było... Kluska oczywiście najdłużej, a dzieciaki przychodziły na krótko i odchodziły. W taką pogodę inne place zabaw świecą pustkami, a tutaj cały czas była co najmniej dwójka. Widać wszyscy testowali.

Większość czasu Kluska spędziła w piaskownicy... jest to bodaj najmniejsza piaskownica jaką widziałem, ale grunt że w ogóle jest. Przy zamiłowaniu Kluski do piaskownicy, jakaś piaskownica na placu zabaw obowiązkowo być musi.



Buju buju




I tradycyjne bujawki... niestety obie dla większych dzieci, ale Kluska już umie się na nich bujać.




Toto jest skakanką, ale dla dzieci które już dobrze potrafią skakać przez skakankę, bo jak się przywali taką grubą  liną... mimo to Klusce bardzo przypadła do gustu, bo albo przeciągaliśmy linę, albo ją okręcałem liną i ona się wydostawała z tego.



Takie cuś...




Rysujemy kotki



  • dystans 7.65 km
  • czas 00:33
  • średnio 13.91 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Deszczowa niedziela

Niedziela, 15 listopada 2015 · dodano: 16.11.2015 | Komentarze 4

Z rana miało być bezdeszczowo, a potem miało przez cały dzień padać... skoroświt więc wyskoczyliśmy na rower, ale że zebraliśmy się dopiero po 11-ej, to już zaczynało padać i z każdą chwilą mogło się rozpadać bardziej. Dlatego pojechaliśmy po skrzynkę (lavinka ostatnio wpadła na rozwiązanie quilzu), ale na miejscu trochę poszukaliśmy, ale dokładne obszukanie miejscówki odłożyliśmy na kiedy indziej i we wzmagającym się  deszczu wróciliśmy do domu.


W skrzynce Werrona opisała wierszem pewną historię (link), no i znowu nakłamała a ja muszę odkręcać... ja wiem że na bazarku kupiła licencję poetyka (zwaną też przepustką wierszoklety), ale trzymajmy się faktów! A było tak:

Pan Marian pogadał ze znajomym kolejarzem, który za skrzynkę jabłek sprawił, że na bocznicy "zapomniano" podłączyć do pociągu ostatni wagon-cysternę ze spirytusem z Polmosu Żyrardów. Następnie  Pan Marian udał się do Pana Smoka i wyzwał go na tzw/ drinking contest popularny w rodzinnych stronach smoka. Smok podjął rękawicę i zaczęła się rywalizacja... naczynia którymi pili miały pojemność proporcjonalną do masy zawodników, Pan Marian pił na szklanki, a Pan Smok na beczki.

Pan Smok przegrał i pierwszy zwalił się pod stół. Po tym wieczorze wysiadła mu wątroba i musiał przejść na ścisłą dietę, od tej pory żywi się wyłącznie zieleniną.


Wieczorem zaś po Kluskę na dworzec... trochę nadal siąpiło, ale ledwo ledwo, a na koniec chyba w ogóle przestało