teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108749.60 km z czego 15563.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:912.99 km (w terenie 142.70 km; 15.63%)
Czas w ruchu:52:02
Średnia prędkość:17.55 km/h
Maksymalna prędkość:40.60 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:60.87 km i 3h 28m
Więcej statystyk
  • dystans 4.66 km
  • czas 00:23
  • średnio 12.16 km/h
  • rekord 17.70 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jak nie spotkaliśmy huanna

Środa, 27 listopada 2013 · dodano: 27.11.2013 | Komentarze 4

Dziś huann jechał do Warszawy, ale nie mieliśmy możliwości go przechwycić w locie jak zwykle... ale postanowiliśmy się z nim spotkać na stacji, jak będzie przejeżdżał.

Niestety przejeżdżać miał w okolicach +/- drzemki Kluski. Kluska obudziła się tak, że mieliśmy szansę zdążyć na dworzec, ale czasu było mało. Daliśmy jej jeść, w międzyczasie huann przysłał SMSa że jedzie pociągiem tym wcześniejszym, no to zaczęliśmy się szykować... a to trochę niestety o tej porze roku trwa, trzeba się i Kluskę w miarę szczelnie ubrać, znieść rowery, zapakować Kluskę i dojechać. A że zimno, to i za szybko jechać nie mogliśmy, żeby Kluska nam za bardzo nie zmarzła. Jeszcze tuż przed dworcem ktoś mnie zauważył i krzyknął "meteor!", zignorowałem bo już spóźnieni byliśmy. No i niestety okazało się że pociąg był w zasadzie punktualnie... żaden pociąg na który wychodziliśmy w tym roku nie był punktualnie!!! Widzieliśmy pociąg, ja nawet widziałem huanna w drzwiach.

Ech, chyba jeszcze nigdy nam się huanna w Żyrku na stacji nie udało przechwycić... albo wsiadł do złego pociągu, albo nie mógł znaleźć peronu, a jak już wszystko było ok, to pociąg był punktualnie i na niego nie zdążyliśmy.


  • dystans 59.61 km
  • 2.70 km terenu
  • czas 03:16
  • średnio 18.25 km/h
  • rekord 30.70 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Na błoniach Błonia

Wtorek, 26 listopada 2013 · dodano: 26.11.2013 | Komentarze 9

Jak ostatnio huann przejeżdżał przez Mazowsze, to pożegnalną rozwałkę zrobiliśmy na pewnym skwerku... a okazuje się, że po drugiej stronie Poniatówki była skrzynka (tylko jej nie miałem wtedy spisanej). No to dziś znalazłem, a na tej samej ławeczce dokonałem konsumpjci na kawie i ciasteczkach.

Oto i Poniatówka:



Błońskie rowerzystki




Kapliczka za Błoniem




Ojej, spóźniliśmy się :-(
Kategoria mazowieckie


  • dystans 53.54 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 02:51
  • średnio 18.79 km/h
  • rekord 40.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wycieczka nie na eSeŁkę nr... ileśtam

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · dodano: 26.11.2013 | Komentarze 6

Najbliższa eSeŁka zbadana, skrzynki pozakładane... a dalej to i dystans większy i czasu więcej zajmuje, to i wycieczka krótsza w innym kierunku odbyta.

A w Szymanowie taki łoto ło belisk... postwaiony zapewne na 10-lecie łodzyskania niepodległości, a Piłsudski się przykleił potem po łodwaleniu kity. Ło!





Kapliczka pod Kaskami, pod modrzewiem.





Coś tam widać na zdjęciach, ale zbliżenia nie będzie, bo ciemno... musicie uwierzyć mi na słowo, że gałęzie aż uginają się od szyszek. Za to zapodam zdjęcie żyrardowskich cisów spod resursy, bo też gałęzie aż się uginają od jagódek.



Kategoria mazowieckie


  • dystans 90.80 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 04:47
  • średnio 18.98 km/h
  • rekord 33.60 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wycieczka na eSeŁkę nr 27

Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 12

Pogoda taka sobie, mgła jak mgła, ale po jakimś czasie pojawiła się mżawa, a jak przejeżdżałem przez Żelechów, to regularny deszcz :-/ No nic, jadę zakładać skrzynki. Jak już zacząłem zakładać, to nawet przestało siąpić.




Parę innych pociągów, czy pojazdów technicznych, ale zdjęcia rozmazane w tej ciemnicy, albo nic pomiędzy drzewami nie widać, to nie będę wstawiał.


https://lh6.googleusercontent.com/-xeKAAEWjq2E/UpOwc907XgI/AAAAAAAA9rw/gOBw1nKxhTc/s512/IMG_0977.JPG

Jeziorka na odcinku ok. 200m przy tym moście jest uregulowana, ale dalej meandruje sobie aż miło.



Grzybki dla wariaga z postoju kawowo-kanapkowego. Niestety znowu zaczęło siępić.




A potem nim dojechałem do kolejnej skrzynki, rozpadało się już kompletnie. Założyłem i w drogę powrotną, rezygnując z latania po krzakach w celu namierzenia kolejnych potencjalnych miejscówek i wizyty u dwóch starszych skrzynek. No i powrót w deszczu, czasem przestawało padać, ale potem znowu zaczynało (na szczęście już nie tak bardzo).
Kategoria mazowieckie


  • dystans 70.36 km
  • 23.50 km terenu
  • czas 04:22
  • średnio 16.11 km/h
  • rekord 29.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka na eSeŁkę nr 26

Sobota, 23 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 7

Rano myk do Skierniewic z małym postojem w Radziwiłłowie... w Rawce udało się spotkać pociąg na eSełŁce.



Potem spotkanie z Werroną zdobywającą FTFa w mojej skrzynce... to jest to coś na tym słupie w drodze na górę.



I myk do Parowozowni Skierniewice, głównego celu wycieczki. Dziś był dzień otwarty... w sumie to trochę szkoda że tak rzadko da się zwiedzić obiekt, w tym roku był otwarty w 9 dni (w 8 weekendów), dlatego też do tej pory tu nie byliśmy.. Żeby chociaż latem w weekendy był otwarty i niechby za opłatą.



Trochę połaziliśmy po terenie, pofociliśmy lokomotywy...








Głównym celem było obfocenie Ty51-1, który jest bohaterem mojego quizu link.





Spotkaliśmy też znajomych geokeszerów, którzy właśnie robili ten quiz, ale korzystając z dnia otwartego weszli do środka. Potem chcieliśmy zwiedzić środek i zbiory tam zgromadzone, ale niestety nie udało się wbić... znaczy trzeba z grupą, ale pan który oprowadzał stanął przy wejściu i ględził, ględził, ględził... ludzie przestępowali z nogi na nogę, część rezygnowała, my też odpuściliśmy. Nasi znajomi ponoć chyba trafili lepiej, albo na koniec ględzenia, bo im udało się zwiedzić. Wniosek, że następnym razem trzeba się wbijać od razu do środka, jakby co jest szansa przeczekać zwiedzając jeszcze raz na zewnątrz.



Wracamy przez Puszczę Bolimowską, oto mostek na Korabiewce.




A potem wjeżdżamy przez bramę do lasu (na niej rosły grzybki dla wariaga) i potem objazd ścieżki przyrodniczej w stylu Happy Tree Friends.






A teraz Joachimów-Mogiły... jeśli chodzi o tę charakterystyczną tabliczkę, to można takie spotkać na jeszcze kilku okolicznych cmentarzach (jedną widziałem aż pod Łodzią). Na pewnym forum znalazłem takie info: Poznaję matrycę szacownego Pana Lewandowskiego. On w czasach poprzedniego ustroju za własne pieniądze, zdobywając przydziałowy cement porobił takie napisy a następnie na swoim nieodłącznym rowerku rozwoził po okolicznych cmentarzykach pierwszowojennych.




A teraz najciekawsza rzecz, na pewnej mapie znalazłem oprócz głównego i dobrze znanego kręgu cmentarza, alejkę i jeszcze jeden krąg za nim... a kawałek w bok w las kolejny! Na obydwu tak jakby krzyże (ale na tyle niewyraźne, że mogły to być kropki z oznaczeń lasu itp).

Sprawdziłem więc - w miejscu drugiego kręgu znalazłem kilka głazów... u nas takie naturalnie nie leżą w większej ilości niż jeden (a tu były ze trzy), bez żadnych jednak inskrypcji. Znalazłem też drugi krąg, jest tak wyraźny okrągły zarys, nieco więcej niż pół metra wnoszący się ponad okoliczny grunt, o średnicy... może z 10 metrów (na oko, bo nie mierzyłem).





  • dystans 45.11 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 02:26
  • średnio 18.54 km/h
  • rekord 35.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Tradycyjny Cyklogrobbing Liściopadowy

Czwartek, 21 listopada 2013 · dodano: 22.11.2013 | Komentarze 7

Zacząłem od przelotu przez Wiskitki... mały stopik, Grabarka już była na bikestatsie? Pewnie była, ale dawno i pewnie nikt nie pamięta ;-)





Zdziwił mnie także nie-żółty kolor kaplicy cmentarnej... okazało się, że właśnie jest w remoncie.



Ale brama cmentarna to trochę ogryzek przypomina



A potem myk do Guzowa... oto budynek dawnego szpitala.




Tak to wygląda na starych mapach... ta pierwsza to przedwojenna, a ta druga to jeszcze niemiecka mniej więcej z czasu jeszcze poprzedniej wojny - niestety nie wiem co oznacza ten "Hrankenlis" czy co to jest (no i wariag w try miga rozwiązał zagadkę niemieckiego skrótu: Krankenhs. = Krankenhaus = Szpital). Inna sprawa, że o tym szpitalu nie udało mi się znaleźć żadnych informacji poza oznaczeniem na mapie. Z Guzowem i I wojną trafia się tylko na info o szpitalu polowym urządzonym w pałacu... moim zdaniem nie ma tu sprzeczności, takich szpitali w pobliżu frontu musiało trochę być, więc mogły wtedy istnieć jednocześnie obydwa.




Aha, przypomnę że wariag kiedyś znalazł takie cuś ze szpitala w Guzowie (kliknij obrazek by powiększyć), niejaki Walerian Siergiewicz Łagoda, raniony w lewe cośtam, 8 lutego między Borzymowem a folwarkiem Dołowatka... szczegóły to musi chyba wariag odczytać, bo się nie podejmuję :-)



Mieliśmy problem by zlokalizować Borzymów i Folwark Dołowatka... odnalazła się tylko Borzymówka. Okazuje się jednak, że Borzymów to obecnie Borzymówka, a Dołowatka to Humin Dobra Ziemskie.



Posiłkując się nowo nabytą książką na ten temat, mogę dodać że front w tym miejscu przebiegał a wschód od linii Rawki i biegł od Mogił (wtedy Joachimów i Mogiły były dwiema wsiami), Wolę Szydłowiecką, Humin, Dołowatkę, Borzymów, a do Bzury dobijał nieco na zachód od ujścia Suchej.

Taki przebieg wynikał ponoć z gorszych warunków terenowych, gdzie indziej Rosjanie usadowili się na skarpie Rawki, a tu ze względu na niższy brzeg, wysoki poziom wód gruntowych, główne pozycje przygotowali odsunięte od rzek.

Wróćmy do tego 8 lutego... na froncie wtedy tak się nic nie działo, że stryjek huann nie przeczytałby w Gazecie Łódzkiej, że na wschodzie bez zmian. Za to dziadek wariag, jeśli prenumeruje krakowski Czas, codziennie by się o tych bezzmianach dowiadywał, a nawet 9 lutego przeczytałby że:



Niestety ja w Kuryerze Warszawskim nie przeczytałbym nic, bo prenumerata nie doszła, widać niemieccy lotnicy znów zbombardowali drogę żelazną i bomba trafiła w wagon pocztowy.

Dopisek... ale dałem się zrobić tym ruskim dokumentem, dopiero wariag mi przyponiał, że to przecież kalendarz juliański! No to zarówno huann i wariag przeczytają że na południe od Wisły nic się nie działo, a do mnie nadal prenumerata nie dochodzi.




Wracając do Guzowa, przy cmentarzu nie ma już niestety tabliczki o zagazowanych. Stoi nowy głaz (od roku bodajże), podjechałem sprawdzić czy przybyła jakaś tabliczka, albo co... ale w Guzowie też bez zmian.




Przypomnę, że wcześniej wyglądało to tak:



Na pobliskiej mogile też bez zmian.




No to pociąłem na Szymanów, po krzakach na cmentarzu wojenny za cmentarzem parafialnym już się kiedyś włóczyłem (link). Tutaj w klasztorze też był szpital... tym razem odwiedziłem mogiłę w północno-zachodnim narożniku cmentarza parafialnego.






Dalej chciałem przyskrótować z Szymanowa gruntówą dokładnie na wschód, ale za ostatnimi zabudowaniami gruntówa zmieniła się w błotówę kompletną... jakby było sucho, to może bym zaryzykował, ale pchać roweru po błocie mi się nie chciało, więc pojechałem standardowo naokoło przez Kaski.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 71.41 km
  • 12.50 km terenu
  • czas 04:06
  • średnio 17.42 km/h
  • rekord 40.10 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Okrągła ćwierćsetna wycieczka na eSeŁkę

Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 20.11.2013 | Komentarze 10

Z okrągłych liczb, to przekroczyłem dzisiaj 6000km w tym roku (mam obecnie jakieś 6040, ale na bikestatsie nie widać, bo nie wbiłem jeszcze całej Norwegii).

Zaczynamy grzybem dla wariaga, coby mieć to z głowy... może trochę wali padliną, ale jak to się mówi "darowanemu grzybu nie zagląda się w blaszki".



A teraz eSełKa w okolicach słupka 0 0 , który niestety chyba wyleciał w czasie remontu stacji... po lewej bordowy żółtek do Kaliskiej, a z prawej Tamara (TEM2).

Zamiast słupka 0 0, mam przynajmniej słup trakcyjny 0 1 i literką Ł... Ł jak kierunek Łuków zapewne ;-)



O, wjeżdża pociąg od strony Łukowa.



Wycieczka bez łażenia po krzakach, to wycieczka do d... nieudana. No to wbiłem się w bocznice i tam na pierwotnym torze eSeŁki ustrzeliłem pociąg w kierunku Łukowa, a chwilę potem wracając, kolejny czekający na swoją kolej (z czechosłowacką lokomotywą 181).




Przy okazji przeszedłem szybki kurs drukarski.



Ach i jeszcze kozioł na końcu bocznicy... ostatnio jak z lavinką oglądaliśmy szyny z których jest zrobiony, to ja widziałem szynę z 1901. Teraz obejrzałem dokładniej i okazało się że druga jest z 1935. Wracam do domu i mówię o odkryciu lavince, a okazało się że ona wtedy widziała tę z 1935, ja tę z 1901 i myśleliśmy że oboje mówimy o tej samej... my to się zawsze dogadamy. A Huta Królewska, to zapewne ta z Chorzowa: link





A tymczasem nad Rawką





I na koniec takie cuś... nie wiem co to, może jakiś chrobotek, bo chrobotał jak się po tym chodziło. Sądząc natomiast po łopatach, to z pewnością nie reniferowy, łosiowy raczej.


Kategoria łódzkie


  • dystans 82.97 km
  • 17.00 km terenu
  • czas 05:01
  • średnio 16.54 km/h
  • rekord 36.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Tradycyjny Kampinos Liściopadowy

Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 1

- Dokąd by tu pojechać?
- Może na eSeŁkę?
- Znowu?
- No to gdzie?
- Hmmm, to może do Kampinosu?
- Dobra!

Pogoda taka sobie, wiatr zachodni wiięc pojechaliśmy do Leszna, w ten sposób mieliśmy wiatr mniej więcej w plecy, tylko na odcinkach na północ upierdliwie boczny. Oto pozostałości mostu kolejki wąskotorowej Błonie - Leszno.



A za Lesznem wbiliśmy się w Kampinos.







Kompot z szerszenia.



Jedziemy dalej




Kolejna ruderka... z własnym dębem






piwniczka solo




lavinka zakopała się w Kampinosie



a potem zabagniła





następnie nastąpiła orogeneza




głównym szczytem Karpat okazało się głodzisko... był tak wybitny, że aż schodki trzeba było wybudować na samą górę, bardzo ładnie butwieją i chodzenie po nich dostarcza dreszczyku emocji




nietoperzowa piwniczka



a potem długi powrót do domu, wiatr faktycznie zelżał, ale gdy byliśmy jeszcze w lesie zaczęła się paskudna mżawa... i tak dobrze, że nie lało
Kategoria mazowieckie


  • dystans 97.83 km
  • 13.00 km terenu
  • czas 05:48
  • średnio 16.87 km/h
  • rekord 32.40 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wycieczka na eSeŁkę nr 24

Sobota, 16 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 9

Żyrardów - Międzyborów - Stare Budy Radziejowski - Budy Józefowskie - Kuklówka Zarzeczna - Kaleń - Żelechów - Ojrzanów - Księżak - Tarczyn - Prace Małe - Prace Duże - most na Jeziorce - Gąski - Komorniki - Tarczyn - Many - Grzegorzewice - Mszczonów - Budy Mszczonowskie - Korytów - Żyrardów

Dzisiaj miało prawie nie wiać, dlatego się zdziwiłem, że mam dosyć konkretny wiatr w plecy... dobrze że nie w pysk. Myknąłem więc do Tarczyna dosyć szybko, a za miastem mały skok w bok na kolejkę grójecką i mostku na Tarczynce ze skrzynka lavinki.

Oprócz szyn głównych, są tam nieco mniejsze pośrodku... typowy układ dla mostów, chyba te środkowe szyby stanowią wzmocnienie konstrukcji, czy coś w tym stylu. A na tych środkowych szynach:





Poza tym, most zamienia się powoli w ogród.



Potem zanim jeszcze dojechałem do torów eSeŁki, pojechałem przez Prace Duże obejrzeć mostki na Tarczynce. Zanim dojechałem do rzeczki trafiłem na jakąś niezidentyfikowaną mogiłę przy drodze (lokalsów nie było w zasięgu wzroku, więc nie udało mi się zasięgnąć języka).




Jeden mostek na Tarczynce nieciekawy, bo zwykły drogowo-asfaltowy. Z drugim był problem, bo okazało się że stara droga do niego wiodąca prawie nie istnieje. Ale jakoś się tam dopchałem i oto mostek:




Poza tym po drodze trafiłem na tajemniczy kopiec-mogiłę.




Jako że nie udało się tędy przejechać, musiałem wrócić do poprzedniego mostu. W końcu dotarłem do eSeŁki i od razu trafiłem na pociąg... jakiś szczyt przewozowy akurat był, bo o ile na wycieczce nr 23 nie spotkałem żadnego pociągu, to teraz jeździły co chwilę.





Grzybki dla... no wiadomo ;-)



I wreszcie udało się dotrzeć do mostu na Jeziorce, a tu tradycyjna rozwałka... a pociągi jeździły i jeździły.








Wlazłem pod most... znaczy tam wyżej. Most początkowo był jednotorowy, ale potem dobudowano drugi tor, dlatego kratownice i blachownice nieco się różnią między sobą.





Jak byłem pod spodem, to przejechał kolejny pociąg, a jak chciałem wychodzić, to jeszcze jeden.



Ruszyłem dalej wzdłuż eSeŁki, toteż żadnemu pociągowi już nie przepuściłem :-)



Tu stacja Gąski.





W zatarczyńskich sadach nazbierałem z pół sakwy jabłek... zasadniczo jabłka zostały już zebrane, ale pojedyncze niezebrane jeszcze są na drzewkach.

Dotarłem do przecięcia S-Ł i kolejki grójeckiej, gdzie niestety rozkradziono w tym roku część torów. Chciałem przeserwisować, ewentualnie przenieść gdzie indziej... ale nagle rozległy się dzikie wrzaski i zaczęła się nawalanka painballowa.



Powrót był pod wiatr, bo ten jednak nie ustał... okazało się, że wcześniej przyszedł ten wiatr, co go ICM prognozował na jutro. Wjeżdżając do Żyrka miałem 94km, postanowiłem zrobić rundkę lub dwie dookoła miasta i dokręcić do setki, ale niestety złapałem gumę :-/

Jak wróciłem do domu, to zostałem skarcony przez Kluskę - "Tata, gdzie się szlajałeś cały dzień?!", mruknęła na mnie i pacnęła w nogę.
Kategoria mazowieckie


  • dystans 53.59 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 02:42
  • średnio 19.85 km/h
  • rekord 35.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wycieczka na eSeŁkę nr 23

Czwartek, 14 listopada 2013 · dodano: 14.11.2013 | Komentarze 8




Zamiast grzybków

Kategoria mazowieckie