teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:163.98 km (w terenie 9.80 km; 5.98%)
Czas w ruchu:11:00
Średnia prędkość:14.91 km/h
Maksymalna prędkość:33.80 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:32.80 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • dystans 7.59 km
  • 0.40 km terenu
  • czas 00:37
  • średnio 12.31 km/h
  • temperatura -1.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

poniedziałek 13-ego

Poniedziałek, 13 stycznia 2014 · dodano: 14.01.2014 | Komentarze 6





  • dystans 35.37 km
  • 1.70 km terenu
  • czas 02:39
  • średnio 13.35 km/h
  • rekord 33.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wypad bożociel... eee, znaczy trzechkrólowy

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 07.01.2014 | Komentarze 11

Jakoś tak mi się święta pokićkały... nie wiem skąd mi się wzięło że dziś Boże Ciało, dopiero gdy przy wysiadaniu z pociągu mówiłem lavince, że chyba będziemy musieli dzisiaj omijać procesje, zwłaszcza w okolicach kościołów, pignęło mi że coś jest nie tak, że to nie ta pora roku. Może przez to że widziałem jakiś news o procesji Trzech Króli i jakoś tak...

Ale zaraz i tak przejeżdżaliśmy obok kościoła w momencie gdy kończyła się msza... trzeba było uważać żeby nie wpaść pod samochód właśnie zjeżdżający z chodnika, albo nie przejechać kierowcy i jego pasażerów zdążających na skuśkę do samochodu... bo wszyscy ruszyli ławą przez ulicę, co z tego że do przejścia dla pieszych jest kilkanaście metrów, nie po to parkował dokładnie naprzeciwko bramy by iść piechotą dodatkowe jakieś 30 metrów. Przez to zamieszanie przegapiłem uliczkę obok kościoła, w którą mieliśmy skręcić, ale nic to, pojechaliśmy nieco naokoło.

A na granicy Piastowa i Ursusa  trwa remont, a właściwie całkowita przebudowa wiaduktu kolejowo-kolejowego. Stare przęsło zdjęte i leży obok, nowe już na miejscu, tory na nasypie zdjęte, a i fragmentu nasypu zlikwidowany, ciekawe co tam kombinują.



Wjeżdżamy do Warszawy... znaczy do Ursusa.



Po drodze przegląd śmieszek rowerowych...jest lepiej, mianowicie wymieniają nawierzchnię kostkową na asfaltową (najwyższa pora), ale malutkimi fragmencikami i jest teraz mozaika asfalt/kostka/budowa. By się nie wygłupiali, zamknęli połowę, czy 1/3 śmieszki, zrobili raz-dwa... a tak remont będzie się ciągnął miesiącami, śmieszka będzie poszatkowana.




Na poniższej fotce widać jakimi fragmencikami to robią - lavinka jedzie po podsypce pod asfalt. No i oczywiście śmieszka jest tak zaprojektowana że obecność pieszych na niej iest notoryczna, na przykład omijających drzewo.



A tutaj taki slalomik... nie można było śmieszki puścić cały czas prosto?



Tam przynajmniej część pieszo rowerowa jest oddzielona od ulicy wąskim paskiem zieleni. Gdy zabrakło tego oddzielenia, chodnik zamienił się w dziki parking (następnym razem biorę do Ursusa karne kutasiki). Zresztą jest to norma też w innych częściach Ursusa (drugie foto to już nie Niedźwiadek, a Skorosze).




Dalej między parkingi została wciśnięta śmieszka... a chodnika brak, choć dałoby się obok wcisnąć (choć niezbyt szeroki). No cóż, z musu jest to ciąg pieszo-rowerowy, tyle że dosyć wąski.



Na koniec zakończenie śmieszki, jakiego jeszcze nie widziałem (znów Skorosze)



lavinka sprawdza, czy to zwężenie nie jest przejazdem do innego wymiaru, czy świata równoległego... ale nie.



Po drodze postój na zwiedzenie stacji Warszawa Niedźwiadek. Pociągi zaczną się tu zatrzymywać od jutra, ale już jest otwarta i dostępna. Uwagę zwraca zadaszony parking rowerowy przy wejściu (kilka stojaków jest też z drugiej strony torów). Z minusów wymienić trzeba brak pochylni dla rowerów i wózków... windy ciut przymałe (bez podnoszenia przedniego koa, wchodzi tylko jeden rower) i straaaasznieeee woooolneeee. Gdy lavinka wchodziła z rowerem do windy, ja ruszyłem do schodów i zniosłem swój, a potem się naczekałem na dole aż winda dotrze. W tym czasie zdążyłbym wnieść rower na peron, a może i wrócić pod windę ;-) Jak po przyjeździe pociągu będzie kilka rowerów, wózków itp. w kolejce, to nie ma co czekać, tylko znosić po schodach.



Niestety podpory na peronie są żółte, psuje to efekt wizualny, gdyby je także zrobić na szaro byłaby to naprawdę ładna stacja. Więcej zdjęć ze stacji u lavinki na blogu (link).



Po drodze cały czas trochę skrzynkujemy





W jednej ze skrzynek znajdujemy karty z superbohaterami i dobieramy dwie dla naszego teamu.



Tunel przy stacji Ursus (po prostu Ursus, bez żadnego epitetu) jest w remoncie, ulica i przejście dla pieszych zamknięte, a mieszkańcy Ursusa myk myk między rusztowaniami.



Trochę się kręcimy po Ursusie





A potem przez Opacz myk do fortu Włochy







A na cmentarzu okalającym fort, lavinka zauważyła tradytor



Przejechaliśmy większość Nowolazurowej, korzystając z biegnącej przy niej Nowo-drogi rowerowej... bardzo przyjemnie i szybko się jechało. W odróżnieniu od śmieszek w Ursusie, to była sama przyjemność... zwłaszcza że Nowolazurowa jeszcze nie dociągnięta do Połczyńskiej, a w dodatku święto, więc ruch znikomy i nie było hałasu towarzyszącego tego typu trasom.




Trochę jeszcze pokręciliśmy się po Nowych Włochach (min. przy granicy z Ursusem), a potem w pociąg i do domu.



Kategoria mazowieckie


  • dystans 8.84 km
  • czas 00:37
  • średnio 14.34 km/h
  • rekord 19.90 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z lavinką we mgle

Niedziela, 5 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 5



  • dystans 58.58 km
  • 4.20 km terenu
  • czas 04:10
  • średnio 14.06 km/h
  • rekord 33.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Warszawskie zderzenie z Muzą

Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 13

Do stolycy myk pociągiem
Żeby nabić statystyki
Sześćdziesiąt kilometrów rowerem
A skrzynki nie tylko mikro i magnetyki

W logbookach błędnie i często od czapy
Nie raz i nie dwa wpisaliśmy daty

I choć to śrokek miasta
Wkoło wszystko się buduje
lavinkę z meteorem jak zwykle
GiePSna dzień dobry  w krzaki kieruje

Skrzynka ze swej kryjówki wyjść nie chciała
I pewnie dlatego pogięte wieczko miała



Rondo Tybetu znane z roweru
Murali trochę jakby przybyło
Od czasu wizyt u poprzednich skrzynek
Trochę zdjęć i wpis, a więc było miło






Rzeźby na Kasprzaka macam
Od lat czterech właśnie
A znalazłem tu skrzynek
Chyba z jedenaście

Trzy skrzynki w jednej rzeźbie
A rzeźb osiem obmacanych
Lecz podpowiem - jest jeszcze trochę
Rzeźb nieokeszowanych




Przez park plątaniną ścieżek
By tutaj wymierzyć głaz narzucony
(Lecz się w nim nie kąpać)
Plus pytań kilka, nim EarthCache zaliczony




Murale lubimy
Także te zaangażowane
Jak tu jeździliśmy, to go nie było
I skrzynki tu skitranej



Ringstandy vel Tobruki znamy i lubimy
Ten Nespoon koronką swoją ozdobiła
Lecz jak zwykle takie miejsca
Zaśmieca ekipa co tu piła :-(





Długo by wymieniać skrzyneczki tej plusy
Drewno i stal w jedność scalone
Wiadukty i tory z tramwajami w biegu
Lecz trudność zadań-terenu chyba zamienione

Skrzynka jedna z większych dzisiaj
Chwila wahania, a potem gwiazdka leci
Przesądził logbook jak na torcie wisienka
Uważajcie na skarpie moje drogie dzieci!




A obok RODy przedwojenne
I babcia co z tramwaju przywędrowała
Mówiła że to żona Piłsudskiego teren kupiła
I ludziom na ogrodki podarowała




Po forcie  Bema nieraz już przemykaliśmy
O ponownej wizycie dziś zdecydowała
Skrzynka, armata widoczna z satelity
I w graffiti nowym niejedna sala

W aparaty uzbrojeni ruszyliśmy do boju
Grafffiti w sąsiednim obiekcie schowane
Armata na północy, a jako bonus jeszcze
Wartowników wpisy w murze wydrapane








lavinka serwis Najeźdźców z Kosmosu robiła
W drodze na Most Północny inna skrzynka się trafiła
Ja skrzynki tej wielkości, jako mikro rejestruję
Co założycielom także tutaj sugeruję





Skrzynka mostowa podjęta lecz facet się pojawił
Więc odłożenie wiąże się z problemami
Na krok się nie ruszy, bo spacery męczą
Pies biega wokół, on jak słup stoi pod nami

Skrzynkę na spacer do innej dzielnicy
Przez Wisłę przez most w sakwie zabraliśmy
Atrybut "mobilna" zyskała na chwilę
Potem bez świadków już odłożyliśmy







Dalej lat temu trzy albo cztery
Jako młody keszer skrzynki szukałem
Raz czy dwa sam już nie pamiętam
Znaleźć nie znalazłem i się poddałem

Skos pierwszy? Raczej drugi albo trzeci
Tak mi przynajmniej wyszło kiedy liczyłem
GiePS trza było odpalić i wskazał gdzie trzeba
Nim odjechaliśmy, worek wymieniłem

Daty do innej skrzynki w półmroku ledwie widać
A potem, gdy lavinka Smerfny Las sewisowała
Na kartce obliczenia szybko dokonałem
Potem lav jako lokals ponawigowała

Po nocy szukaliśmy finału niemało
Lecz w końcu pojemnik znaleźć się udało



Jedziemy pod lasem - O to niedaleko
Lecz nim się zatrzymaliśmy żeby GiePSa włączyć
Zobaczyłem z boku podejrzany pieniek
I tak sprawę znalezienia, wnet udało się skończyć

A skrzynka Kaczej Wyspy - kaczki kwakały
A dwa łosie, znaczy my, skrzynki szukały

Szukały, szukały drzewo obmacały
I w dziuplonorce i pod korzeniem
Tylko podajnik z ziarnem znaleźliśmy
Ułatwiający kaczek karmienie



Nocą nad kanałkiem - wilgotno
A te reflektory, co drzewa oświetlały
Bardziej pieszych i rowerzystów
Chyba oślepiały

Kolejna wizyta przy wiacie "Stolica"
Bardzo szybko się zmienia tutaj okolica
Kiedyś Norkę Stworka lavinka tu łapała
Teraz nie mobilniak - tradycyjna się schowała



Rano spod Tobruka widzieliśmy stację
Z braku czasu jednak, se odpuściliśmy
Teraz na koniec mikro-dożynki nocne
W drodze powrotnej sobie zrobiliśmy

Za ciemno, lecz graffiti na-o-Koło są nam znane
Choć może są tu nowe, nie sfotografowane
Raz chyba nawet na stacji wsiadałem
A nieraz w kierunku Modlina tędy przejeżdżałem



Rację mają ci co powiadają,
Że wieczorami furtki zamykają

Dziś wieczorem o dwudziestej,
Jak kto chciał dostać odpusty
Jak Lechu przez płot musiał skakać
Cztery furtki zamknięte na cztery spusty

Jeśli dzienne foto kościoła obejrzeć chcecie
Na samą górę wpisu skoczyć możecie
A dodam, że większe dzieło architekta tego
Znam osobiście także z miasta mego*

*) a jakie? to zaraz podpowiem
że chodzi o "Duży Kościół" w Żyrardowie

A obok skrzynki następnej - tory tramwajowe
lavinka ich historię z pewnością opowie



Drive in rowerem, inaczej tu nie wypada
Magnesik jeden chyba tu zbyt słaby
Dziś siedzi, lecz na słowo honoru
Warto drugi dołożyć, bo ten nie daje rady

Zaś zbiorniki widziane z daleka, aż z dworca
Od mojej skrzynki Gazownia Powiśle ślę pozdrowienia
Lavinka przycisk w ścianie obok znalazła i wcisnęła
Lecz żadnych efektów, nikt nie otwiera, nic się nie zmienia**

A miejscówka ta, potencjał ma niemały
Jedna czy dwie tuby o "Pluszu" by się tu schowały



**) w sobotę wieczorem w okolicznościach tajemniczych
Pewien chiński generał tak jak sobie siedział
Z dużym hukiem i błyskiem
W powietrze wyleciał

Jeszcze jedna na trasie i szybko na dworzec by z peronu
Wsiąść w pociąg właściwy i... do domu
Kategoria mazowieckie


  • dystans 53.60 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 02:57
  • średnio 18.17 km/h
  • rekord 33.60 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Początek Sezonu Rowerowego 2014

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 18

Nowy Rok... miasto zaśmiecone, zarzygane, a wszędzie wala się pełno szkła, dlatego w miarę możliwości jechałem środkiem pasa ruchu (ruch na szczęście niewielki), ale i tak dwa razy musiałem się zatrzymać po przejechaniu przez szkło (w Radziejowicach i Mszczonowie) by przetrzeć opony. Coś jednak mi się wbiło, bo powietrze zaczęło mi schodzić, ale na szczęście dopiero po powrocie.

Radziejowice - kolejny słup wiorstowy (вёрстовый столб), niby taki sam, a jednak nieco inny niż ten sprzed dwóch dni (i fikuśne zwieńczenie i ciut inny słup)





Sa cyfry, dobra nasza! bierzemy się do szukania co wskazują... i tu pojawił się problem, bo Mszczonów odległy o 4 wiorsty, Żyrardów o 9, a inne istotne miejscowości o kilkanaście. Ki diabeł?

Myślałem, że powinny być nazwy miejscowości i liczby, jak na tym linkowanym przez wariaga. Potem myślałem, że nazwy miejscowości zamalowano, ale odległości też są od czapy. No cóż, najpodobniejszy (tyle że kolejowy) słup znaleźliśmy taki i też jest on tylko z cyframi. Znalazłem też jeszcze kilka o innej formie (drewniane słupy, kamienne obeliski), ale też z takimi cyframi: link1, link2, link3. Teraz pozostaje TYLKO dowiedzieć się co oznaczają te liczby.

No nic, póki co wznoszę herbatą z termosu noworoczny toast.



Zużyłem tylko połowę zawartości termosu, resztą tradycyjnie zaopiekował się Kluska... na szczęście jeszcze nie ma siły otwierać korka, ale skubana wie gdzie przycisnąć prztyczek. Póki co tylko oblizuje korek.


Kategoria mazowieckie