teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:650.53 km (w terenie 80.70 km; 12.41%)
Czas w ruchu:40:47
Średnia prędkość:15.95 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:29.57 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • dystans 18.01 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:09
  • średnio 15.66 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Drugie pożegnanie złotej jesieni

Niedziela, 31 października 2021 · dodano: 14.11.2021 | Komentarze 3

Co prawda ciepło i słonecznie miało być jeszcze jeden dzień, ale to ostatniego dnia października mieliśmy czas by zrobić sobie przyjemny wypad do lasu i ponownie pożegnać Złotą Polską Jesień.






Cafe Las zaprasza.



Krecia robota




Ostatnie hamakowanie w tym roku.




Eee... cytrynek?




Pajączek, który nieco lepiej się maskuje niż cytrynek.





Jeszcze jeden pajączek, który się nie maskuje, bo wlazł na jasny materiał



Podobnie jak ten robal





  • dystans 14.57 km
  • 1.80 km terenu
  • czas 00:46
  • średnio 19.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na zbiórkę i po okolicy

Sobota, 30 października 2021 · dodano: 12.11.2021 | Komentarze 2

Kluskę podrzucić na zbiórkę i mała rundla po okolicy

W lesie znalazłem takie oto pióra. Pierwsza myśl - pewnie jakiś dzięcioł. Ale może być coś innego, może szpak, albo coś jeszcze?

Edit: Podpowiadają nam, że to może być perliczka... faktycznie ona ma pióra w tym stylu, a gospodarstwa są niedaleko. Ciekawe, czy nawiała, czy też lisek wziął sobie obiad na wynos.






Las na wydmach w Międzyborowie











  • dystans 3.85 km
  • czas 00:18
  • średnio 12.83 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do parku

Czwartek, 28 października 2021 · dodano: 11.11.2021 | Komentarze 2

Co tu dużo pisać, jak widać po prostu jesiennie w parku.









  • dystans 19.70 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:19
  • średnio 14.96 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 27 października 2021 · dodano: 11.11.2021 | Komentarze 4

Sejmik gołębi, zleciały się chyba wszystkie eskadry z osiedla.
- Bociany odleciały, jaskółki odleciały, jerzyki odleciały... pytanie, czy i my powinniśmy odlecieć?
- Sądzę, że tak. Niedługo przyjdą mrozy, spadnie śnieg i ogólnie będzie... ekhm, tujowo.
- A ja tak sobie myślę - na grzyba? tutaj dają nam żryć, a w razie czego jest też śmietnik obfitości. A i śniegi raz spadną raz nie...
- Ostatniej zimy spadły.
- Gru gru.
- Ale jeszcze wcześniejszej nie.
- Gru gru.
- No dobra, zamykam posiedzenie, spotykamy się jutro w tym samym miejscu, o tej samej porze, każdy przynosi coś do żarcia.
- Gru gru.








  • dystans 75.20 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 04:11
  • średnio 17.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kolejny kurs po bibliotekach

Wtorek, 26 października 2021 · dodano: 08.11.2021 | Komentarze 4

Tradycyjna rundka po bibliotekach w Grodzisku i Jaktorowie. Stosik wypożyczeń:



Przejazd przez wydmy międzyborowskie.



Jakiś chrząszcz z rodziny słoników.




Krajobraz po drodze.








  • dystans 42.02 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 02:49
  • średnio 14.92 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Ognicho itp.

Poniedziałek, 25 października 2021 · dodano: 08.11.2021 | Komentarze 11

Wypad na ognisko. Kluska rozpala po harcersku.... jedną zapałką, a jakże.





  • dystans 2.16 km
  • czas 00:08
  • średnio 16.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Zbiórka cmentarna

Niedziela, 24 października 2021 · dodano: 07.11.2021 | Komentarze 4

Zbiórka przed świętem zmarłych miała być cmentarna, to znaczy każdy zastęp miał dostać listę zaniedbanych i opuszczonych grobów harcerskich i żołnierskich do uporządkowania, odnaleźć je i sprzątnąć. Zastęp w którym jest Kluska miał się spotkać pod harcówką i dopiero stamtąd pojechać na cmentarz... tyle że my mieszkamy obok cmentarza (widzimy go z okien), a do harcówki musimy jechać przez cały Żyrardów, więc się umówiliśmy, że będziemy czekać pod cmentarzem.

Zbiórka przebiegała tak:
10:30 godzina zbiórki, jesteśmy gotowi do wyjścia i czekamy na informacje
10:40 dostajemy sms-a pod którą bramą mamy czekać
10:45 docieramy na miejsce
11:15 dostajemy informację, że jednak dziś sprzątania grobów nie będzie
11:20 wracamy do domu na drugie śniadanie
14:00 ruszamy sami na cmentarz
14:10 rozpoczynamy porządkowanie grobu
15:12 kończymy porządkowanie grobu

Tak się zastanawialiśmy co tam dziewczyny odwaliły, że zbiórka została odwołana. Jedną z hipotez przedstawiliśmy w postaci scenki:

Wychodzi drużynowy przed harcówkę. Rozgląda się - nikogo nie ma. Patrzy na zegar, znów się rozgląda i łapie za telefon:
- Zastępowa, gdzie jesteś?
- W łóżeczku... ale ja jestem chora!
- A gdzie Twój zastęp?
- Eee... a nie ma?

Rano było dosyć zimno, toteż możliwe że nikomu się nie chciało... w ogóle te zbiórki są za rano. Dzień słoneczny, popołudniu zrobiło się przyjemnie ciepło, toteż stwierdziliśmy, że sami z Kluską se pójdziemy na cmentarz i uporządkujemy jakiś grób. Nawet znalazłem jeden harcerski, który Kluska z zuchami porządkowała dwa lata temu. Kluska co prawda chciała trzy groby,  (czyli tyle iloma miał się zająć zastęp - choć nie wiem skąd ta trójka, bo ostatecznie okazało się że miały cztery)... więc jeszcze dwa miałem znaleźć. Wynegocjowałem jednak, że ten jest podwójny, ale jeszcze jeden mieliśmy znaleźć. Ze znalezieniem żołnierskiego lub harcerskiego mógł być problem, a nie wiem czy by Kluska zaakceptowała zwykły grób cywilny (ale może udałoby się wynegocjować), jednak przy tym było dużo roboty, więc przełożyliśmy to na inny dzień. W ogóle jak zaczęliśmy, to początkowo zwątpiłem czy damy radę.






A tu porównanie przed-po





I z drugiej strony.




Zbliżenia - młode chłopaki, ten z prawej w mundurze harcerskim.




A tu fotka sprzed dwóch lat, gdy porządkowali z zuchami (Klu z lewej).



Ale to nie koniec zbiórek cmentarnych -  tydzień później w końcu się odbyła zbiórka zastępu Kluski, tym razem dziewczyny nic nie nawaliły, jeden z grobów też mocno był zarośnięty, toteż się trochę napracowały. Za to się okazało, ze jeden z zastępów chłopaków odwalił numer, otóż jak zobaczyli taki zarośnięty grób do sprzątnięcia, to zamiast niego posprzątali sąsiedni, który był posprzątany, tyle co zmieść trochę liści, które naleciały. A sprawa się rypła, bo potem była jeszcze jedna zbiórka cmentarna... no, dziewczynyjak w końcu dotarły na cmentarz, to przynajmniej wykonały zadanie.

Na koniec była zbiórka drużyny - spacer po cmentarzu, podczas którego odwiedzili groby sprzątnięte (lub nie) przez zastępy, kwatery wojenne i groby dawnych drużynowych.


  • dystans 24.21 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 01:21
  • średnio 17.93 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Akcja Hamak

Sobota, 23 października 2021 · dodano: 05.11.2021 | Komentarze 6

Ostatnio nie mieliśmy okazji używać i zabierać ze sobą hamaka - albo za zimno, albo po prostu wiedzieliśmy, że na tym wypadzie i tak nie będzie gdzie, jak i kiedy go rozwiesić. A kiedy w końcu była okazja, to nie mogliśmy znaleźć hamaka... bywa.  Nie było czasu dokładnie przeszukać mieszkania, więc na szybko zabraliśmy zapasowy hamak turystyczny - mniejszy, lżejszy, ale też nie nadaje się na harce Kluski jak ten podstawowy, który jest dosyć pancerny.

Potem po powrocie rozpoczęliśmy poszukiwania i zastanawialiśmy się gdzie mogliśmy go upchnąć. Ale bez skutku. Po namyśle wyszło nam, że są trzy opcje:
1) Jest gdzieś dobrze upchnięty, prawdopodobnie w jakiejś szafie.
2) Został w lesie, jak lavinka go ostatnio używała (nad Pisią).
3) Ktoś go rąbnął, jeśli lavinka zapomniała wyjąć go z sakwy, a przypinała rower gdzieś na mieście.

Jak tylko nadarzyła się okazja postanowiłem sprawdzić opcję numer 2 i ruszyłem nad Pisię.





I co? Jest! Tak go zastałem:




Co ciekawe, na pewno nie wisiał w tym miejscu. lavinka zarzekała się, że pamięta jak go zwijała, ale może położyła obok roweru i nie zapakowała do sakwy, albo z niej wypadł. Prawdopodobnie ktoś go znalazł leżącego i rozwiesił w powyższym miejscu. No i fajnie - raz że ktoś skorzystał i się pobujał, a dwa że jak hamak zmókł, to zaraz wysechł i nie gnił sobie na ziemi. No i fajnie że nikt go nie zabrał. Tak więc hamak czekało pranie po miesiącu (dokładnie!) w lesie, zresztą i bez tego mu się należało.

To nie jedyna zguba w tym miejscu (ale tym razem nie nasza).



Przerwa na kawę.




Lokals



A w lesie było ślicznie jesiennie. tak nad Pisią jak i poza Pisią. Byłem więc zadowolony, że miałem powód by pojechać do lasu.







Nartniki.



A tutaj meandrująca Pisia skraca sobie drogę i rozcina szyję meandru. Obserwuję to miejsce od kilku, a może kilkunastu lat i "przekop" wyraźnie się pogłębił. Tyle że stało się to czego się obawiałem - bobry poniżej zbudowały tamę i nurt się uspokoił... czy to zatrzyma proces? Mam nadzieję, że nie. Skrótem woda przelewała się przy wezbraniach, teraz też wymaga wezbrania wody by tamtędy popłynęła, a wtedy i nurt będzie silniejszy... no cóż, pożyjemy zobaczymy.



I dalej w jesienny las









Aż nie chciało się wyjeżdżać z tego gorejącego lasu... a na skraju kwiatki.





  • dystans 77.32 km
  • czas 04:04
  • średnio 19.01 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Z wichurą do biblioteki

Piątek, 22 października 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 4

Myk do Błonia do biblioteki, z wiatrem... może już nie huraganowym, ale nadal bardzo silnym, toteż nie jechało się, a leciało jak na skrzydłach.

Po drodze tradycyjny postój nad Pisią Tuczną, gdy trzymałem kubek żeby mi go nie zwiało do wody (nim obciążę kawą), to mi zwiało do wody rękawiczkę... akcją łowienia rękawiczki zakończyła się sukcesem, ale co dalej z mokrą rękawiczką?  Dopiero 1/4 drogi za mną, a ja nie mam zapasowych, ani nic zastępczego czym mógłbym sensownie owinąć rękę (a chłodek i wiatr niezbyt przyjemne na gołą rękę). Wracać jednak mi się nie chciało, wycisnąłem rękawiczkę z wody, do środka na ile się dało napakowałem chusteczek higienicznych i ruszyłem.

Początkowo średnio przyjemnie, ale potem woda w rękawiczce się ogrzała i było git. W Błoniu wymieniłem chusteczki, które dosyć dobrze pochłonęły wodę, z zewnątrz rękawiczka podeschła na wietrze i była tylko trochę wilgotna.

Tradycyjny postój w Parku Bajka




A z powrotem oczywiście trzeba było rypać pod ten wiatr. Znów tradycyjny postój na mostku nad Pisią Tuczną, tym razem rękawiczek nie kładłem na bagażniku, tylko wepchnąłem do kieszeni, a poza tym zatrzymałem się na skraju mostka, a nie na środku.



Kiciuś






  • dystans 22.70 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:21
  • średnio 16.81 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Czwartek, 21 października 2021 · dodano: 04.11.2021 | Komentarze 2

W parku jesiennie jak nie wiem co






Drzemiąca ciemka