teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113060.45 km z czego 16358.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

mazowieckie

Dystans całkowity:36996.27 km (w terenie 6288.62 km; 17.00%)
Czas w ruchu:2151:17
Średnia prędkość:17.20 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Liczba aktywności:556
Średnio na aktywność:66.54 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • dystans 33.48 km
  • 9.75 km terenu
  • czas 02:37
  • średnio 12.79 km/h
  • rekord 31.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka Śladami... Resztek (dzień 4)

Środa, 3 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 6

dzień 1: śladami Kleeberga
dzień 2: śladami Sienkiewicza
dzień 3: śladami Kościuszki
dzień 4: śladami... resztek

Wszystkie zdjęcia w albumie Z Kleebergiem przez świat.

las - Skurcza - Osiedle Wilga - Nowy/Stary Żabieniec - Marianów - Wilkowyja - Stoczek - Rębków - Wola Rębkowska - PKP Garwolin >>> Warszawa >>> Żyrardów [MAPA]

Gminy zaliczane (mazowieckie):
- wiejska Garwolin

Aura: Zimno, pochmurno, wieje... w sam raz na jazdę, a nie jakieś rozwałki ;-) Przez większość dnia byliśmy schowani w lesie, więc wiatr nie przeszkadzał, ale końcówkę musieliśmy rypać pod wiatr do Garwolina na pociąg, a do tego zaczęło wtedy trochę kropić.

Dzisiaj ewidentnie resztki - resztki wycieczki, znaczy ostatni dzień, pojawiają się resztki tematów z ostatnich dni (i mogiły z 1939, i kościuszkowców... Sienkiewicz nie bardzo, ale można polecieć jakimś cytatem). Kończył się też prowiant - rano skończył cukier, potem dżem, serek kanapkowy, ser żółty też, ale dopiero na stacji, zaś resztki chleba dowieźliśmy do domu (bo nie było z czym zeobić kanapek - chyba że z czekoladą lub herbatnikami).

Rano trochę jeszcze popadywało jak robiłem śniadanie i gotowałem wodę na kawy i herbaty (do termosu), ale na szczęście niezbyt intensywnie. Jednak przestało nim wyruszyliśmy. Na zdjęciu - suszenie namiotu... a właściwie otrząsanie z kropelek, bo suchy to i tak on nie będzie, ale przynajmniej mniej wody




Dobijamy do Wisły, a tam zaraz pomnik upamiętniający walki na przyczółkach na lewym brzegu Wisły w 1944. (powiększenie tablicy).



A to 444 kilometr Wisły




Cmentarz z I wojny, też z walk na przeprawach przez Wisłę, ale w 1915 roku.







Docieramy do skansenu (a właściwie jego resztek) utworzonego tu na pamiątkę walk Armii Czerwonej i 1 Armii Wojska Polskiego w tym rejonie, a w szczególności na Przyczółku Magnuszewskim po drugiej stronie Wisły (tutaj było zaplecze). Obecnie jest tu jedna haubica i dwa działa przeciwlotnicze, ale kiedyś było tutaj więcej sprzętu, co widać na zdjęciach w skrzynce mototrampa.



Jasny gwint!





Obok pomnik, na fotkach mototrampa jest wcześniejszy pomnik, który stał w nieco innym miejscu (pomnik - powiększenie napisu)





Droga w dół skarpy, na tereny zalewowe




Przymierzamy się do śladów





Przy drodze jest 11 głazów upamiętniających różne jednostki saperski uczestniczące w budowie mostu przez Wisłę.




I jeszcze schemat mostu (powiększenie schematu), natomiast w haśle na wiki są dwie mapki, z których wynika, że w okolicach były zbudowane trzy mosty.




Kiedyś była tu rekonstrukcja fragmentu mostu... niestety zostały tylko resztki. Swoją drogą fajnie by było tu wybudować taki most - kładkę - taras widokowy nad Wisłę... przy czym byłoby to dobre kilkaset metrów przez te wyspy i rozlewiska.



Szosę forsujemy dołem i wjeżdżamy na teren Osiedla Wilga.



Powstało ono w międzywojniu jako osiedle klimatyczno-wypoczynkowe. (1: założyciele, 2: architekci). Przejeżdżając szukamy trzech skrzynek, ale jest tu ich kilkadziesiąt z tzw. GeoŚcieżki.



Przejeżdżając przez osiedle, najpierw przez część zdominowaną przez ośrodki wypoczynkowe (zwiedzamy resztki trzech opuszczonych), a potem głównie indywidualne domki letniskowe.







Po drodze domki typu Brda i inne ciekawostki







Oto najciekawsza z trzech skrzynek, które podejmujemy po drodze.




Z osiedla wyjeżdżamy boczną, piaszczystą drogą




Docieramy do mogiły z bitwy pod Maciejowicami, a właściwie potyczki uchodzącego po bitwie jakiegoś polskiego oddziału z Rosjanami.




Marianów - tutaj do początku lat 90. był drewniany kościółek, niestety został zastąpiony przez obecny budynek.




W pobliżu na cmentarzu dwie mogiły żołnierzy poległych w 1939 w bitwie pod Stoczkiem... przez chwilę miałem refleksje, że tak jak pod Kockiem, tak pod Stoczkiem było kilka bitew lub potyczek. Chwilę potem pomyślałem, że to dziwne żeby w tym miejscu ich pochowali, przecież Stoczek (Łukowski) jest w połowie drogi między Garwolinem a Łukowem. A potem zorientowałem się że to nie ten Stoczek, że sąsiednia wieś tak się nazywa.




Forsujemy rzeczkę Wilga.



I rypiemy pod wiatr i w mżawce do Garwolina.



W zasadzie stacja Garwolin jest w Woli Rębkowskiej, a nie w Garwolinie. Przejście podziemne jest dosyć klimatyczne, prawdopodobnie okresowo zalewane, bo dobudowali drewnianą kładkę.




A wejście na peron jest częściowo brukowane.



No i koniec wycieczki majówkowej, wsiadamy do pociągu i z przesiadką na Wschodniej docieramy do domu.


Kategoria mazowieckie, wyprawki


  • dystans 59.06 km
  • 15.80 km terenu
  • czas 04:16
  • średnio 13.84 km/h
  • rekord 35.40 km/h
  • temperatura 13.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka Śladami... Kościuszki (dzień 3)

Wtorek, 2 maja 2017 · dodano: 08.05.2017 | Komentarze 17

dzień 1: śladami Kleeberga
dzień 2: śladami Sienkiewicza
dzień 3: śladami Kościuszki
dzień 4: śladami... resztek

Wszystkie zdjęcia w albumie Z Kleebergiem przez świat.

las - Kozice - Życzyn - Wola Życka - Jabłonowiec - Malamówka - Podzamcze - Oronne - Sobolew - Krępa - Pogorzelec - Polik - Podzamcze - Maciejowice - Podoblin - Domaszew - Podłęż - Samogoszcz - Ruda Tarnowska - Tarnów - las [MAPA]

Gminy zaliczane (mazowieckie)
- Maciejowice, Sobolew, Wilga

Aura: najcieplejszy dzień, chociaż nadal w miarę chłodno, nawet sandałki w pewnym momencie założyłem (ale nie zdejmując skarpetek). W zasadzie pogoda z gatunku idiotycznych - jak wyszło słońce, to się robiło za ciepło, jak zaszło to dla odmiany za zimno. Można było się przebierać co chwilę, albo pogodzić z tym  że raz człowiekowi za zimno, a raz za ciepło. Silny wiatr wschodni, generalnie mieliśmy z wiatrem (a pod wieczór trochę bocznym), ale jak robiliśmy pętelkę od Podzamcza to mieliśmy przez jakiś czas w pysk.

Po porannej kawie, pierwszym śniadaniu i spakowaniu się, wyruszamy z lasu na szosę.



Trochę asfaltów, ale potem musimy się przebić gruntówą z jednej wsi do drugiej. Jedna opcja jest taka, że odcinek gruntowy był krótszy, niestety okazało się że jest fatalnej jakości... mina lavinki, jak zobaczyła tę drogę, sprawiła że wybraliśmy drogę porównywalną kilometrowo, ale z dwa razy dłuższym odcinkiem gruntowym mając nadzieję że będzie lepszy. Nie był... końcówka i fragmenty były nawet niezłe, ale odcinki piaszczyste były chyba tej długości co cały pierwszy skrót.

To był skrót lavinki - droga równie beznadziejna, ale dwa razy dłużsa.



Pod samym Podzamczem malowniczy bruk... w ogóle w bliższych i dalszych rejonach Podzamcza trafiliśmy na co najmniej trzy odcinki brukowe.



Pałac Zamoyskich w Podzamczu. Miejsce bitwy pod Maciejowicami, bo właśnie w rejonie pałacu (wtedy stał tam zamek) i sąsiedniej wsi Oronne broniły się wojska kościuszkowskie. Mapa bitwy (uwaga - odwrócona południe jest na górze)



W czasie walk zamek został zniszczony, a w ściany zbudowanego w jego miejscu pałacu wmurowano kule armatnie z pola bitwy. Jedna większa, druga mniejsza, oraz dziura w ścianie, w której być może była jeszcze jedna.



 
Przy pałacu są też dwa pomniki upamiętniające Kościuszkę



To opatrywanie, to chyba już po wzięciu do niewoli. My nawet tego pniaka lipy nie widzieliśmy.




Ponoć po tym jak go wzięli do niewoli, Kościuszko i oficerowie spędzili noc w piwnicach zamku... a więc m też zajrzeliśmy do piwnic, bo tamtędy mogliśmy się dostać do wnętrza pałacu by pozwiedzać.





O ile o kulach w pałacu czytałem, o tyle pociski które wypatrzyłem w oficynie były dla mnie zaskoczeniem. W okolicach jest kilka cmentarzy z I wojny żołnierzy poległych VII-VIII.1915, więc ostawiam że to z tego okresu. Pięć jest tak na oko kalibru ok. 76mm i jeden większego.





Aha, znalazłem rysunek rosyjskiego punktu obserwacyjnego w czasie I wojny przy pałacu.



A w parku ruiny neogotyckiej baszy z XIX wieku i stajni. Tutaj robimy sobie postój na drugie śniadanie.






Jeszcze domek ogrodnika




Jedziemy na Oronne, jeszcze w Podzamczu na krzyżówce z brukówą mijamy piękną kapliczkę.





Łąki nad Okrzejką



Sosna pod którą odpoczywał Kościuszko przed bitwą... a raczej jej pień... a właściwie resztki pnia.





Kościół w Sobolewie, niestety furtka i brama zamknięte i nie da się podejść pod sam kościół.




Jeszcze w Sobolewie odwiedzamy cmentarz i mogiłę Batalionów Chłopskich z 1944, oraz drugą żołnierzy z 1939.





Po drodze krzyż osadzony na... no właśnie :-)



W zasadzie takie znaki można by postawić na wjeździe do Polski.



Drogowskaz z recyklingu... Jak się dokładnie przyjrzeć, to widać że pod farbą jest Tarnów 10 (przez Tarnów jeszcze dziś przejedziemy), a teraz wykorzystany w ten sposób... można tanim kosztem zrobić drogowskaz? Można.



Kopiec Kościuszki upamiętnia miejsce, gdzie podczas bitwy maciejowickiej miała miejsce potyczka z kozakami, a Kościuszko został ranny i wzięty do niewoli. Kopiec został usypany przez uczestników manifestacji patriotycznej 8 kwietnia 1861 roku. Miejsce bardzo malownicze (zwłaszcza o tej porze roku) i zaciszne, toteż na schodkach zjadamy trzecie śniadanie.






Uszak bzowy, znany też jako grzybki mun, albo judaszowe uszy (tak się nazywają chyba nawet po łacinie). Zastanawiam się, czy aby nie zebrać do kolacji, ale że to rezerwat, to rezygnuję.



A ten znicz skojarzył nam się z globusem w programie Kabaretu Potem Z Kolbergiem przez świat (finałowy skecz tutaj), przez co nazwaliśmy wycieczkę Z Kleebergiem przez świat (lavinka pierwszy dzień, a ja album zdjęć). Zwłaszcza że nawiązań do tego programu było w trakcie wycieczki więcej.


 
Wracając do Podzamcza zahaczamy jeszcze o dwa cmentarze z I wojny światowej. Tutaj w miarę nowe krzyże, na zdjęciach które widziałem, były tylko dwa kamienne/betonowe krzyże i jeden drewniany (zresztą są tam do dziś), a na zdjęciach z 2011 krzyże z brzozowych drągów (zdjęcia tutaj - Pogorzelec)




I drugi, tutaj bez zmian. Zachowany nagrobek, żołnierz pułku piechoty landwehry  - w tym rejonie Wisłę forsowała i toczyła walki grupa armii Woyrscha (Armeeabteilung Woyrsch), w której skład wchodziła właśnie landwehra.






Po drodze do Maciejowic moglibyśmy sobie skrócić drogę, nie jechać brukiem do Podzamcza i ominąć same Podzamcze... ale wtedy ominęlibyśmy ten pomnik bitwy pod Maciejowicami. A chcieliśmy się przymierzyć do kos... nigdy nie wiadomo, czy taka umiejętność się kiedy nie przyda.

Po drodze do pomnika ułożył mi się alternatywny tekst refrenu żurawiejki (a bo kawalerii trochę było na trasie, a to Kleeberczycy, a to kawaleria Berka Joselewicza itp. itd.):

Kosy do boju, flaszki w dłoń,
Bolszewika, hitlerowca, banderowca, moskala, prusaka, Austryjaka, Szweda, Tatara, Turka, Krzyżaka* goń goń goń

*) - brakujące dopisać, chwilowo niewystępujące zostawić






Kościuszko przed szkołą w Maciejowicach... jako że długi weekend, to możemy sfocić tylko zza płotu. Parafrazując Smolenia: Jakbyśmy dwie takie armaty mieli, to byśmy se tę insurekcję wygrali.



Chcieliśmy zwiedzić muzeum im. Tadeusza Kościuszki w Maciejowicach, ale okazało się że jest zamknięte... choć teoretycznie powinno być do 16-ej (byliśmy tuż po 15-ej), bo dziś wtorek. Nie jest napisane czy w święta inaczej muzeum jest czynne, a zresztą i tak 2 maja to dzień nieświąteczny. Albo dużo wcześniej zamknęli, albo w ogóle dziś nie otworzyli. No tak, w długi weekend majowy, to z muzeami niestety różnie bywa.



Poza tym okazuje się że 2017 to rok Kościuszki. No cóż, Muzeum Sienkiewicza chwali się że w 2016, czyli Roku Sienkiewicza muzeum odwiedziło 4 razy więcej osób (40 000) niż zwykle. Tutaj będą się mogli chwalić, że z okazji Roku Kościuszki cztery razy więcej osób odbiło się od zamkniętych drzwi.



W Maciejowicach na rynku, pod kolejnym pomnikiem kościuszkowskim,  zrobiliśmy sobie przerwę na czwarte śniadanie. Przy okazji nabyłem pieczywo na jutro i wodę do gotowania, a także deser. Stojąc w kolejce słyszałem jak się kupuje tutaj kiełbasę (albo kaszankę). U nas się kupuje na pęta, a tutaj na... laski.






Potem podjechaliśmy pod kościół




Tutaj zbiorczy pomnik powstańczo-niepodległościowy.



Mogiła z 1920 (ta i dwie inne na cmentarze z 1939 i 1944 zrobione współcześnie na jedno kopyto).




I grobowiec Zamoyskich






A potem na cmentarz - mogiła z 1939




Grobowiec Pleszczyńskich




A propos rzeźb drewnianych, których sporo było na trasie - grób rzeźbiarza ludowego



I na końcu kwatera z 1915.



Kaiserlich Deutsches Militärgouvernement Lukow 1918 (czyli  okręg wojskowy Łuków).



LDW.I.R. (Landwehr Infanterie Regiment - pułk piechoty landwehry), na głazach dookoła pomnika są wyryte numery pułków.



Lance... ale przy cmentarzu jest też witacz z kosami.




Mniej więcej pod Maciejowicami Niemcy wybudowali mosty do przeprawy przez Wisłę (wg opisu zdjęcia - pod Ryczywołem). To jedno z moich ulubionych zdjęć (powiększenie po kliknięciu w obrazek).



Po drugiej stronie Wisły widać elektrownię Kozienice.



Jedziemy szosą na północ - niestety jest bardzo ruchliwa, a kierowcy jeżdżą po wariacku... jak polscy kierowcy :-/  Po drodze skok w bok przy Kościele w Samogoszczy.



Poszukać mogiły w lesie. Napis obecnie częściowo nieczytelny... na stronie  z której mam namiary, jest napisane że z 1939, ale ptanie czy ten wniosek na podstawie IX na tablicy, czy od kogoś kto wie co tam było napisane (już wtedy był nieczytelny). Bo na moje oko tam za wrześniem można się dopatrzyć zarówno 1 jak i 4. A w okolicznych lasach jest więcej takich mogił, właśnie z 1944 (albo nie wiadomo jakich).




W Rudzie Tarnowskiej jeszcze jeden cmentarz z 1915 (szlag, przegapiłem że miałem poszukać cmentarza w Domaszewie).




Potem wbijamy się w las. Po drodze jakieś ziemianki, okopy... można chyba założyć że większość jednak z 1944, bo ten teren stanowił zaplecze dla Przyczółka Magnuszewskiego po drugiej stronie Wisły.




Tym razem nocleg nie w krzakach, ale w miejscu gdzie widać nas na kilometr... ale celowo wybraliśmy boczną, mało uczęszczaną przecinkę, sprawdziłem też że od ostatniego deszczu (prawdopodobnie 3-4 dni temu) przez najbliższe skrzyżowanie nic nie przejeżdżało. Poza tym jesteśmy ukryci między dwiema wydmami.

Gdy już zrobiliśmy sobie obiad i zjedliśmy, zaczęło kropić... szybko zebraliśmy graty do namiotu, na wypadek gdyby się rozpadało, ale przeszło i spokojnie mogliśmy przy herbatce, kisielu i budyńku posiedzieć przy ognisku. Rozpadało się dopiero później w nocy.


Kategoria mazowieckie, wyprawki


  • dystans 83.42 km
  • 13.40 km terenu
  • czas 05:07
  • średnio 16.30 km/h
  • rekord 42.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka Śladami... Sienkiewicza (dzień 2)

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 05.05.2017 | Komentarze 3

dzień 1: śladami Kleeberga
dzień 2: śladami Sienkiewicza
dzień 3: śladami Kościuszki
dzień 4: śladami... resztek

Wszystkie zdjęcia w albumie Z Kleebergiem przez świat.

las - Giżyce - Krupy - Ostrów - Węgielce - Drewnik - Jeziorzany (d. Łysobyki) - Przytoczno - Ferdynandów - Kalinowy Dół - Dąbrówka - Helenów - Wola Gułowska - Turzystwo - Lipiny - Wola Okrzejska - Okrzeja - Gózd - Jagodne - Kłoczew - Wylezin - Babice - Trojanów - Kozice - las [MAPA]

Gminy zaliczane (lubelskie):
- Michów, Jeziorzany, Krzywda, Kłoczew
Gminy zaliczane (mazowieckie):
- Trojanów

Aura: Dziś było nieco cieplej, ale bez przesady i bez upałów. Słońce na przemian świeciło (i robiło się nieco cieplej) i chowało się za chmurami (i robiło się dosyć zimno). Nie padało, to najważniejsze. Wiatr mniej więcej wschodni, chociaż chyba bardziej północno-wschodni, bo jak mieliśmy odcinki na północ to nam przeszkadzał.

Zazwyczaj nie rozpalam rano ogniska - na te dwie kawy, kaszkę dla lavinki i kawę do termosu gotuję wodę na epigazie nie wychodząc z namiotu... ale że w ten weekend jest dosyć chłodno, to zabraliśmy jeszcze dwa termosy na herbatę (1l i 1/3l), no to na tyle wody opłacało się rozpalać ognicho. Pierwsze skosztowanie herbaty ogniskowej z termosu w trakcie jazdy - mmm dymówa, niepowtarzalny smak! Wieczorem przy ognisku się tego nie czuło z powodu dymu, ale teraz tak. Przy czym do herbaty czarnej i owocówej mieszanki zimowej w dużym termosie to pasowało, ale do owocówki w małym już nie bardzo... no to w trakcie wypijania przelewaliśmy owocówkę do dużego.



Na początek trzeba się dobić z biwaku do jakiejś drogi, na szczęście nie trzeba było się wracać piochami, tylko pojechać w bok. Też trochę piochów było, ale mniej.



Jedziemy malowniczą trasą nad Wieprzem. Po krótkim odcinku przyzwoitej gruntówy, od Giżyc mamy asfalt. Tylko między Krupami a Ostrowem strasznie rozjeżdżona, piaszczysta gruntówa. Niestety wtedy nie wiedziałem że dało się to objechać dwa razy dłuższą trasą asfaltem.





Przejeżdżamy przez Wieprz. lavinka zastanawiała się wczoraj czy Wieprz chrumka... wczoraj chyba spał, ale dziś to sprawdziliśmy - Wieprz nie chrumka, Wieprz kumka!

Za rzeką widać kościół w Jeziorzanach, które powstały na na wyspie w dolinie rzeki. Dalej leży wieś Przytoczno. Dawniej lokowano tu miasto Przytoczno, które zmieniło nazwę na Łysobyki. Przy które było które, to trzeba by dokładniej zbadać, bo zdaje się że Przytoczno było potem osadą obok Łysobyków, które są obecnie Jeziorzanami... eee, jakoś tak.

Pod kościołem robimy sobie mały postój na ławce nad Wieprzem.





W lesie za Przytocznem pomnik upamiętniający bitwę pod Łysobykami w czasie Powstania Listopadowego, a niewykluczone że jest to mogiła powstańców (powiększenie tablicy z opisem bitwy: tablica 1, tablica 2, powiększenie mapki)




Obok krzyż... rok trochę nieczytelny, ale biorąc pod uwagę że jesteśmy na terenie bitwy pod kopcem i charakterystyczna data 3.X, czyżby kolejna mogiła z 1939, czyli z bitwy pod Kockiem? Ale na zdjęciu z 2011 nie ma tego krzyża w tym miejscu, albo więc został przesunięty spoza kadru, albo w ogóle trafił tu z innego miejsca... może jakiś stary krzyż z innego cmentarza wojennego? Takie rzeczy się zdarzają.



Dalej coś mnie podkusiło żeby pojechać skrótem, a nie objeżdżać naokoło asfaltem. Najpierw trochę wertepiasta gruntówa, ale przegapiłem zjazd głównej drogi i skręciłem za późno (bo tam wydawało się że wiodła lepsza droga). Potem słabymi drogami przez pola i średnimi przez las... tam musiałem skorygować trasę by dobić do właściwej drogi, gdy to się udało okazało się że może lepiej było właśnie przez ten las, takie były tu piochy którymi dotyrtaliśmy się jakoś do asfaltu w Ferdynandowie.

To był tzw. skrót To Mi'ego - niby krótszy, ale drogi słabe i nic ostatecznie nie skraca (później będzie skrót lavinki).




Kalinowy Dół, zjazd z główniejszej szosy w boczny asfalt.




Taki pomnik -  tu polegli 6 października ostatni żołnierze września 1939 (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Otóż do 3 pułku strzelców konnych nie dotarł ostatni rozkaz gen. Kleeberga, dotyczący kapitulacji. Pułk w nocy z 5 na 5 października wpadł tutaj w pułapkę i poniósł ciężkie straty. Powiększenie - tablicy informacyjnej, mapy ze szlakiem bojowym pułku.






Przy wjeździe do Helenowa baba z jabłkami... czyli kolejna rzeźba ośrodka łukowskiego (ale nie wszystkie po drodze fociliśmy).



Cmentarzyk w Helenowie. Po drodze minęliśmy jakąś starszą panią na rowerze, która rozmawiała z inną starszą panią przed domem. Gdy dojechaliśmy na miejsce, porobiliśmy zdjęcia i zastanawialiśmy się czy to prawdziwe pociski czy atrapy, a wtedy przyjechała ta pani na rowerze i okazało się że mieszka naprzeciwko cmentarza i się nim od lat opiekuje. Trochę czasu minęło na rozmowie i dowiedzieliśmy się sporo ciekawych rzeczy.

Po pierwsze ta pani jeszcze jako siedmiolatka była świadkiem pochówku żołnierzy po bitwie. Opowiadało, że dwóch leżało za stodołą, jeden tam, trzech tam... Te trzy mogiły w pierwszym rzędzie powstały zaraz po bitwie - mieszkańcy wykopany dół wyściełali słomą, do niego składali zebranych z okolicy żołnierzy, przykrywali kocami, opatulali płaszczami. Jeden z mieszkańców był oficerem marynarki i zajął się organizacją pochówku, spisywał też dane poległych z rzeczy przy nich znalezionych.

Później w grudniu powstała ta czwarta mogiła przed pomnikiem, mieszkańcy przenieśli tam żołnierzy z innej mogiły umiejscowionej niezbyt fortunnie, bo tam zbierała się woda... wykopano ich i przewieziono, byli cali w glinie, do tego smród rozkładu. I znów na słomę, ale płaszczy i koców do przykrycia nie było, a że wieś zniszczona po walkach (kilka razy przechodziła z rąk do rąk) to trudno coś było znaleźć, ale jakieś derki czy coś mieszkańcy zorganizowali. Razem z polskimi żołnierzami był też pochowany żołnierz niemiecki, ale jego potem Niemcy wykopali i zabrali.

Pomnik jest niedawno wybudowany nowy, ale mniej więcej na kształt starego (ale pani twierdzi, że stary był ładniejszy). Z ciekawostek należy dodać, że w środku starego były zamurowane cztery karabiny. A odnośnie tych pocisków - są to bomby lotnicze zorganizowane przez sąsiada z okolicznych lotnisk w Ułężu i Podlodowie. Te mniejsze pomalowane na srebrno to ćwiczebne (wypełnione betonem), ale te czarne prawdziwe... sąsiad twierdzi że rozbrojone, ale pani uważa że tylko zapalniki zostały wyjęte, bo jak się paliła sąsiednia chałupa, to sąsiad przybiegł z drzwiami (czy innymi dechami) i zastawił skrajną bombę by się nie nagrzewała.





Następny przystanek - Wola Gułowska, kościół i klasztor.




Przed nim kilka kolejnych rzeźb



W środku tablice upamiętniając bitwę pod Kockiem (jest ich więcej), zresztą sam kościół był w ogniu walk - został zdobyty i obsadzony przez Niemców, potem odbity przez Polaków, a w czasie ostrzału niemieckiej artylerii uszkodzony.



I tera pytanie, co to za pypcie wysoko w wieżach? Pociski? Niestety strasznie wysoko, ciężko zrobić zdjęcie, ten jeden taki półokrągły, toteż trochę ni pasuje (chyba że kula?). Ale równie dobrze mogą być jakieś kotwy, generalnie są w wieży, czy może  wieżach, na pilastrach.



Prawdziwą perełką jest źródełko umieszczone w kryptach. Jak się wchodzi do przybudówki z tyłu kościoła, to wydaje się że prosto do źródełka, ale nie... to tylko zejście do krypt, potem niskimi podziemiami coraz dalej i dalej, jeden zakręt, drugi, jeszcze w dół, trzeci. Napełniliśmy tutaj butelki na wieczorne i poranne gotowanie.







A teraz cmentarz w Woli Gułowskiej... chociaż może już w Turzystwie. Już na bramie jest informacja o pochowanych Kleeberczykach.



A oto mogiła zbiorowa - na granitowych tablicach szlak bojowy, jednostki wchodzące w skład SGO Polesie i ich dowódcy, symboliczny nagrobek jednego z nich.





Jest też lista poległych pochowanych w mogile (powiększenie po kliknięciu w zdjęcie)



Obok w grobie rodzinnym spoczywa jeszcze dwóch oficerów walczących we wrześniu 1939 - jeden przeżył wojnę, drugi walcząc w SGO Polesie zginął, ale jeszcze przed bitwą pod Kockiem.



Drogowskaz przy głównej alejce skierował na do grobu żony powstańca.





Jedziemy dalej - jeden pomnik...



...drogowskaz do drugiego pomnika...



...trzeci pomnik.




Stacja Okrzeja... wszystko ładnie, pięknie - nowe tablice z nazwą stacji, nowa wiatka, nowe stojaki rowerowe, budyneczek odnowiony, nowo zrobione przejście przez tory... ale tylko na jedną stronę, do stacji. Na druga nie, trzeba skakać przez tory, a tam właśnie biegnie droga do pobliskiej wsi. Żeby nie nosić roweru przez tory, trzeba pojechać do najbliższego przejazdu i się cofnąć do tej drogi (nadrabiając dodatkowo 500m).

Ok, tutaj aż tak bardzo to nie przeszkadza, ruch pociągów nieduży, a przenieść rower przez tor to nie jest wielka fatyga. Problem się pojawia, jesli takie myślenie o wygodzie pasażerów i projektowanie zacznie się stosować np. w Warszawie. Potem się kończy tym, że kolejarze smarują peron i trawę smarem, żeby pasażerowie nie skracali sobie drogi nielegalnie przechodząc przez tory.



Wola Okrzejska - muzeum Sienkiewicza... w końcu skądzieś ten tytuł, a do tej pory było dalej śladami Kleeberga i Kleeberczyków.

Tutaj w dworku Cieciszowskich (rodzina jego matki) urodził się i spędził wczesne dzieciństwo Henryk Sienkiewicz. Dworek nie zachował się do dziś, muzeum jest w dawnej oficynie, która była do tego dworku podobna i po remoncie udaje dworek właściwy.






Z muzeami w święta nigdy nic nie wiadomo, na szczęście okazało się że czynne i udało się zwiedzić.







Mini makieta bitwy pod Grunwaldem... przypomina mi trochę Monty Pythona i rekonstrukcję ataku na Pearl Harbour.



A jedna z rzeź w parku ("W pustyni i w puszczy") skecz Kabaretu Potem o słoniu.



Latarnik...



Kolejne rzeźby, a w tle fundament dworku.



Podbipięta i Zagłoba... Longin taki trochę niski, może autor rzeźby nie czytał Ogniem i Mieczem, bo autor Stasia i Nel (tych z lewej) przyznał się że W pustyni i w puszczy nie czytał i nie oglądał filmu, bo nie miał czasu, tylko zdjęcie wziął z netu.



Rozwałka w parku... aha, skorzystałem z pieczątek w muzeum i je po kolei przybiłem na odwrocie mapy (jak zwykle nie miałem żadnego zeszytu, czy notesu w których zbierałem pieczątki).




Potem myk do Lasu Gułowskiego w poszukiwaniu mogiły powstańców styczniowych (mapa lasu). Poszukiwania nie były trudne, bo od torów prowadziły drogowskazy. Pierwszy przy przejeździe na szosie Wola Gułowska - Okrzeja, drugi prowadzący w las na północ od stacji Okrzeja i kolejne gdy trzeba było skręcić.





Wracamy do wspomnianego przejazdu i zaraz za nim trafiamy na tajemniczą mogiłę. Zauważamy ją tylko dzięki kwiatom.



Kopiec Sienkiewicza, sypany w latach 1932-38, trafiła tutaj też ziemia z innych miejsc związanych z Sienkiewiczem, był też apel o nadsyłanie ziemi ze swoich pól. Jest więc tutaj ziemia z całej ówczesnej Polski i nie tylko.



Głaz z czasów budowy, a na szczycie rzeźba z 1980.







Kolejny stop, to cmentarz w Okrzei (mapa cmentarza z zaznaczonymi mogiłami). Grób matki Sienkiewicza - stary nagrobek i nowy pomnik.




A czytając podpis na pomniku (powiększenie), lavinka się żachnęła, że wymieniają po kolei - matka powstańca, matka pisarza noblisty, matka autorki i tłumaczki, matka poetki... a tego że sama była pisarką to nie napisali.



Grób obok




I jeszcze jeden z wojny polsko-bolszewickiej.



Oraz pięć indywidualnych z 1939, ponieważ są prawie jednakowe, to wstawiam tylko jeden. Ich lokalizacja na mapce linkowanej powyżej.




Kościół w Okrzei, fundowany przez prababkę Sienkiewicza, tutaj brali ślub rodzice pisarza i tutaj był chrzczony on sam.



Zaczynamy temat kolejnego dnia - tablica upamiętniająca naradę przed bitwą pod Maciejowicami.



Opuszczamy najbardziej sienkiewiczowską gminę (i powiat) na trasie. Nadal jesteśmy w lubelskim, powiat rycki.




Kaplica w Góździe



Szlaki Ziemi Łukowskiej... jeździmy tutaj i od czasu do czasu przypadkiem przejedziemy którymś ze szlaków, a nie przeczytaliśmy najważniejszej rzeczy - regulaminu! A tutaj schematyczna mapka szlaku.




Kłoczew







Po drodze uratowałem jeszcze kreta, który kręcił się w kółko po asfalcie, próbując się wkopać w ziemię.



No i wjeżdżamy w województwo mazowieckie i wkrótce potem szukamy miejsca na nocleg.




  • dystans 123.51 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 06:57
  • średnio 17.77 km/h
  • rekord 32.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Cyklogrobbing Napalmowy

Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 3

Dziś na Piaseczno

Po drodze mały fotostop w Złotokłosie, przy cmentarzu z I wojny, który w zeszłym roku uporządkowano i postawiono ogrodzenie, oraz krzyże (info)




A to już Piaseczno, a dokładnie Zalesie Dolne które powstało jako miasto ogród, ale jest dziś częścią Piaseczna. Stacyjka przy wąskotorówce grójeckiej (zwanej obecnie piaseczyńską, bo kursy turystyczne są tylko do Tarczyna).



Taki tam głaz pamiątkowy




Willa Zawadzkich




Pomnik bitwy pod Gołkowem (w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej), tak się zastanawiałem czy ostatnio jak tu jeździliśmy to jego jeszcze nie było, czy też go przegapiliśmy... ale sprawa się wyjaśniła, gdy zobaczyliśmy że rondko jest gruntowe, a wiodą do niego tylko gruntówki.





Oczywiście jakiś debil musiał pobazgrać (żeby powiększyć kliknij w zdjęcie)



Obok kwitnie sobie barwinek



Jazda bocznymi uliczkami jest w miarę przyjemna, bo ruch znikomy, tylko trzeba trafić w asfalt, no ostatecznie kostkę , żeby nie tłuc się gruntówami... niestety jazdę "uprzyjemniają" śmieszki rowerowe, choć na tych uliczkach z uspokojonym ruchem (progi spowalniające) są zupełnie niepotrzebne. Oczywiście w większości kostkowe, do tego z udogodnieniami jak obniżenia na wyjazdy z posesji, czy koniec przy każdej bocznej uliczce... mieszkańcy dokładają swoje trzy grosze parkując na nich samochody, dobrze jak połowicznie, a nie zastawiając cały chodnik (jak w głębi kadru.

Jedna trafiła się asfaltowa, w miarę przyzwoita... tylko że zupełnie niepotrzebna, a do tego nadal ze zwałami piasku którym sypano zimą.




A skoro o drogach mowa, to jeszcze parę "innowacyjnych" utrudnień z właściwej części piaseczna - to co na zdjęciu to jest dwupasmowa droga jednokierunkowa (jest tego więcej), jest to w penym sensie przedłużenie Puławskiej, co sporo wyjaśnia (Puławska to nie ulica, to stan umysłu), zresztą pod tym względem Piaseczno jest takim przedłużeniem Puławskiej.



W ostatnich czasach nagminne jest likwidowanie jednego z przejść na skrzyżowaniu - trzy przecież wystarczą, przecież piesi mogą przejść trzy razy przez ulicę a nie raz (efekt taki, że przechodzą na dziko). Przy czym trik stosowany często na wielopasmowych arteriach, rozpełzł się i jest też stosowany na zwykłych jednopasmowych ulicach.

Piaseczno poszło dalej - tutaj są tylko dwa przejścia na skrzyżowaniu! Przy czym tam z lewej są obniżenia pod zlikwidowane przejście, które są zastawione teraz przez parkujące samochody.



Wracam do cyklogrobbingu - kamień nagrobny upamiętniający niemieckiego kapitana poległego w 1914. Szczątki ponoć ekshumowano i przewieziono do Niemiec, ale kamień pozostał (info)




Mogiła na cmentarzu komunalnym, do której przeniesiono szczątki żołnierzy ze zlikwidowanego  cmentarza wojennego przy ul. Puławskiej (info), też polegli w 1914.




Teraz stary cmentarz parafialny w centrum Piaseczna.

Najpierw kwatera z II wojny światowej.




Mogiła powstańców styczniowych.




I trochę starych grobów (powiększenie epitafiów, po kliknięciu w zdjęcia).







Jest też parę nagrobków oficerskich - jeden z Gwardii Koronnej i dwóch z kawalerii.






Kościół w Jazgarzewie wybudowany w okresie międzywojennym w miejscu drewnianego, który spłonął w 1915






Co powstanie ze skrzyżowania jastrzębia z żubrem?



Jastrzębiec Postępu! To chyba ten zielony, a ta czerwona to chyba pani Zosia, co DNA przycinała i kleiła.



A, skaranie z tym postępem, wyhodowali latające myszy i nawet z płotu nie da się ich złapać.



Co tam latające myszy, najgorzej że żaby mają teraz nowe wzory maskujące i za Chiny Ludowe ich nie da się znaleźć.


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 100.06 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 05:15
  • średnio 19.06 km/h
  • rekord 31.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Śladami Powstańców Styczniowych pod Tarczynem

Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 24.11.2016 | Komentarze 33

Rano wiatr miał być niezbyt silny, ale w godzinach okołopołudniowych miał się wzmóc (z kierunku SSE). Dlatego planowałem wycieczkę tak, żeby wracać z wiatrem w plecy... i wtedy zauważyłem wpis Werrony w skrzynce urbexowej "Klub X", że odpuściła sobie, bo przydałaby się jej asekuracja do zdobycia. No to napisałem i ustaliliśmy że jedziemy tam razem (z tamtego kierunku powrót nie był idealnie z wiatrem, ale odchylenie nie było na szczęście zbyt duże).

Oto i miejscówka






Werrona prawie siedzi na skrzynce



Na koniec się posililiśmy i okazało się że Werronę wzywają obowiązki rodzinne i musi wracać.



Razem jeszcze podjechaliśmy do Tarczyna, poszukać na cmentarzu mogiły powstańców styczniowych. Oto ona. Tak na marginesie, ostatnio znalazłem taką mapę z mogiłami powstańczymi 1863-64. Według napisu na płycie, a także informacji z tejże mapy, spoczywają tu powstańcy z oddziału Pawła Gąsowskiego "Pawełka",  polegli 30 września 1863r. w potyczce pod Przypkami (Przez Przypki przejeżdżaliśmy, sa na północny-zachód od Tarczyna). O bitwie jeszcze będzie dalej.





Obok głaz upamiętniających zabitych w czasie II wojny światowej.



Potem każde jedzie w swoją stronę, ja jadę przez Złotokłos.




Dojeżdżam do kolejnej mogiły powstańców styczniowych, tym razem na wschód od Tarczyna w Henrykowie (a właściwie Henryków-Urocze). I tu zaczyna się zabawa - według min. wspomnianej mapy, czy tej strony rocznicowej, pochowani są tu powstańcy z oddziałów Władysława Grabowskiego i Konstantego Sokołowskiego polegli 5 sierpnia 1863 w bitwie pod Raciborami.

Sprawa się komplikuje jeśli spojrzymy na stronę z zaproszeniem na uroczystości z okazji 150-lecia Powstania Styczniowego przy mogile po zakończeniu renowacji. Tam na dole w notce historycznej nadal mówią o powstańcach poległych 5 sierpnia z partii Grabowskiego, ale też że prawdopodobnie leżą tutaj też polegli 30 sierpnia z oddziału Pawełka.

Natomiast na tablicy informacyjne przy mogile jest już tylko informacja o pochowanych powstańcach z 30 września. No i której wierzyć?





Oto te tablice - powiększenia po kliknięciu w obrazek




Poniżej zaś opisy obydwu potyczek z książki Stanisława Zielińskiego  "Bitwy i potyczki 1863-1864" z 1913 roku ( online dostępna w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej).




Zadziwiające są różnice w opisie potyczki z 30 września, na przykład jeśli chodzi o jednostki rosyjskie. Może wariag się na ich temat wypowie, bo to nie moja działka, ale na przykład ten pułk ułanów dragonów brzmi dziwnie (były formowane takie hybrydy?). Poza tym czerkiesi raz są w wojsku carskim (u Zielińskiego), a raz w powstańczym (tablica). Wydaje mi się że nie chodzi tu o wsparcie Czerkiesów dla Powstania, bo to Polacy wysłali w 1863 oddział który miał razem z Czerkiesami walczyć przeciw Rosjanom... natomiast czerkiesami nazywano też ponoć muzułmańskie pułki min. z Kaukazu, które trafiały do Warszawy i walczyły przeciwko powstańcom.

Poza tym jakoś mi podejrzanie wygląda ta ośmiogodzinna walka wręcz na pałasze na moście w Pracach Dużych. Moim zdaniem opis Zielińskiego, z którego wynika że cała potyczka trwała osiem godzin z końcowym starciem w rejonie mostu, brzmi bardziej prawdopodobnie.

Biorąc to wszystko pod uwagę, i to że nawet w nagłówku tablicy jest błąd językowy ("geneza utworzenia", bardzo powszechny w formie "geneza powstania"), mam wrażenie że lepiej bardzo ostrożnie podchodzić do jej treści.



Edit: Znalazłem w Kurjerze Warszawskim komunikat rosyjski dotyczący tej potyczki. Zdaje się że informacje o jednostkach pochodzą właśnie z niego (aczkolwiek przekręcone - ten nieszczęsny pułk ułanów-dragonów), albo z jakiegoś źródła na nim bazującym.


                    Kurjer Warszawski, 9 października 1863r.

Przy czym informacje o stratach należy traktować jako treść propagandową (poniżej fragment ze wstępu Zielińskiego).

Wydaje się, że informacja na tablicy miała być syntezą tych dwóch źródeł, ale wyszła... trochę niefortunnie.



Edit 2: Korzystając ze spisu źródeł u Zielińskiego, odnalazłem jeszcze kilka artykułów (min. oficjalny komunikat w Dzienniku Powszechnym z 8 października 1863, którego przedruk jest w Kurjerze W. następnego dnia... ponieważ nie było zmian w przedruku, to nie umieszczam już drugiej notki). A oto artykuły z innych gazet (wydaje się że Zieliński :


Czas nr 233, 13 października 1863


Czas nr 227 (6 października) i 232 (11 października 1863)


Niepodległość nr 10, 26 października 1863

Na koniec jeszcze wzmianka w Pamiętnikach Ludwika Żychlińskiego, autor wspomina potyczkę, ale tylko w kontekście pochowania w Tarczynie rotmistrza Glogera (gdzie indziej mówi, że był on byłym oficerem kirasjerów pruskich).



No cóż, jeśli chodzi o błędy nieścisłości, przeinaczeń, to przedziwnym nawarstwieniem owych jest pomnik w Warcie, wspomniano na nim bowiem min. płk. Kononowicza i jego adiutantów Sadowskiego i Łabędzkiego, dodając jeszcze Sawickiego (prawdopodobnie przekręcono nazwisko Sadowskiego) jako straconych w Warcie... podczas gdy zostali oni rozstrzelanie w Warce! Jest też błędnie podany dzień miesiąca w dacie śmierci. Tego typu błędy pojawiały się wcześniej w materiałach źródłowych, a współcześnie powtarzane są min. na tym pomniku, czy w bazie cmentarzy ROPWiM (w ogóle w tej bazie jest sporo błędów). Więcej w tym temacie znajdziecie we wpisie na tym blogu.

Krótki przerywnik urbexowy, czyli zwiedzanie willi która należała do Dziada (tak, tego Dziada... przejął ją za długi - więcej informacji w tym artykule).









Potem pojechałem poszukać pewnego miejsca, którego namiary dostałem od Gościa na moim blogu w zeszłym roku... otóż trzy lata temu trafiłem na tajemniczą mogiłę (zdjęcia i komentarze Gościa w tym wpisie) w pobliżu dawnego mostu na Tarczynce w Pracach Dużych, znalazłem wzmiankę o tej potyczce z 30 września, która miała tu miejsce i dlatego podejrzewałem że mogiła ma związek z powstaniem. Według Gościa jest to właśnie mogiła powstańców, a druga jest w lesie dalej na północ (przy drodze leśnej zwanej nieco na wyrost ulicą Henrykowską). Oto ta druga mogiła:





Do pierwszej mogiły niestety nie udało mi się ponownie dotrzeć, bo na droga którą jechałem poprzednio jest teraz zagrodzona, tabliczki "teren prywatny" i budują się ze dwa domy. Pewnie da się łąkami (póki co nie sę zabudowane), ale dziś juz nie miałem czasu na takie łażenie po krzakach. .. jej zdjęcia są w linkowanym powyżej wpisie (a, dam i tu link).

Na koniec jeszcze nasuwa się pytanie, czy to rzeczywiście są mogiły (jako takie są w pamięci mieszkańców), czy raczej krzyże jakoś inaczej związane z powstaniem - może upamiętniają miejsca walk, albo pierwotnego pochówku powstańców (przed przeniesieniem na cmentarze parafialne)? Relacje miejscowych mieszkańców są cennym źródłem informacji, ale zawsze wymagają sprawdzenia i dodatkowej weryfikacji. Tak czy inaczej te krzyże miejscowa tradycja wiąże z powstaniem, co ma potwierdzenie o tyle że tutaj faktycznie toczyły się walki.

A na koniec jeszcze taka mapa z linkowanej książki Stanisława Zielńskiego (bezpośrednio dostępne są też na Wikipedii: Królestwo Polskie, Litwa i Ruś).



Mogłem jeszcze podjechać do Prażmowa, gdzie też jest mogiła powstańców styczniowych (tych poległych 5/6 sierpnia, z oddziałów Grabowskiego i Sokołowskiego), ale było już późno, a chciałem przynajmniej część drogi powrotnej odbyć jeszcze za dnia.

Prace Duże - kolejna mogiła, w tej według Gościa spoczywa dwóch mieszkańców zabitych w czasie II wojny (przy czym jeden zabity przez snajpera).



Wracając jeszcze zatrzymałem się na Rynku w Tarczynie.



Jabłko w fontannie już mocno nadgryzione (zębem czasu niewątpliwie).



Obelisk



Obok tablica w bruku... no tak, nadal pozostajemy w temacie powstania, Tarczyn był jednym z licznych miast które utraciły prawa miejskie po Powstaniu Styczniowym.



ten napis pochodzi zapewne z okresu międzywojennego, wtedy bowiem stawiano tego typu pomniki. Natomiast sama gmina Komorniki istniała do 1954 roku (tak na marginesie, po utracie praw miejskich Tarczyn włączone do tej gminy) - wiki




Ale napisy na cokole są już nowe





Skoro już tu jestem, to nie mogę ominąć pompy




Kościół z XVI wieku, choć w XVII wieku przebudowany i potem jeszcze kilkukrotnie (np. w XVIII wieku po pożarze), to jednak częściowo zachował cechy gotyckie.



Zaś w murach widać ślady przebudowy, zwłaszcza okna





A tutaj aż trzy zamurowane okna



Dwa repery w murze kościelnym




Dzwonnica z 1842



Nagrobek na dawnym cmentarzu przykościelnym





A także symboliczny grób




Tabliczka na krzyżu misyjnym - instrukcja obsługi odpustu zupełnego i niezupełnego (kliknij w obrazek by zobaczyć powiększenie)



Po za chodzie słońca w drodze powrotnej (na 75 kilometrze).


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 117.35 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 06:23
  • średnio 18.38 km/h
  • rekord 35.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Setka na urodziny Kluski

Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 8

Z okazji urodzin Kluski strzeliłem sobie setę, a lavinka pięćdziesiątkę... znaczy na rowerze i to z hakiem. Ja miałem więcej kilometrów bo jechałem do Warszawy rowerem, a lavinka pociągiem.

Dożynki Baranów... ale chyba byłem za wcześnie.



Żadnych baranów nie było, tylko bociany.



Resztki Fabryki Tarcz Sciernych w Grodzisku i Willa Haberlego (czyli właściciela). To już Grodzisk Mazowiecki



Mural z napisem w jidysz "Sztetl Grodzisk" i sylwetką dworca wrócił w kwietniu tego roku pod dworzec, tylko w innym miejscu. Niestety z pociągu widać tylko napis "Witamy w Grodzisku", bo reszta nie jest od strony peronu, a przy zejściu z niego. Zresztą w tym miejscu był planowany inny mural, ale nie powstał... ponoć murale konkursowe które nie powstały, mają trafić w tym roku na trzy transformatory.




Grodzisk ogłasza przyłączenie do Indii!!! A tak na serio, to flag na ulicach Grodziska było więcej, także Pakistanu, Hondurasu i może jeszcze jakaś. Flaga z logo ŚDM sugeruje że były związane z tą właśnie impreza, zdaje się że miasto gościło pielgrzymów z tych krajów.



Milanówek - Willa Jolancin po pożarze. W pewien marcowy weekend były w Milanówku pożary trzech budynków, Straż Miejska po analizie monitoringu złapała gówniarza który przyznał się do podpalenia drzewa, traw  i pustostanu... nie wiem czy do tej pory udało się ustalić czy odpowiada także za dwa kolejne pożary (info)



Pruszków, SKMka na bocznicy, dla odmiany jest to... Impuls, tyle że czerwono-cielisty w barwach SKM, a nie zielono-żółto-biały jak Kolei Mazowieckich. Niestety tory są zaekranowane i teraz bliżej podejść do składu by strzelić fotkę z tej strony się nie da.



Gruba ryba z Pruszkowa



Pomnik przyrody - głaz narzutowy w Ursusie. Nowa, zielona plakietka wypłowiała zupełnie i jest prawie nieczytelna, a stara czerwona tabliczka, choć wypłowiała to nadal jakoś się trzyma.





Ursus już oflagowany przed rocznicą Powstania Warszawskiego.



Takie coś na murku przy stacji... charakterystyczne logo zwróciło moją uwagę. Okazało się że odbyły się tu dwa eventy (Wysadzamy Ursus i Wyrwij chwasta), podczas nich powstało to graffiti (po usunięciu maziajów), a na klombie posadzono roślinki, a później go pielono.




We Włochach też był w ostatnich dniach pożar, tym razem bloku. Ewakuowano ok. 100 osób, a w akcji gaszenia brało udział 150 strażaków i 40 wozów.



Taka eksperymentalna nowość na jednej z uliczek... zwężenie zamiast progów w ramach uspokojenia ruchu. U nas dopiero teraz zaczyna się coś takiego stosować, ale rozwiązanie znane jest na zachodzie, tylko często w wersji bardziej estetycznej (np. klomby kwiatowe) i  z prawej jest przejazd dla rowerzystów (tutaj też by był, gdyby znak przesunąć bliżej środka jezdni.).

W warunkach polskich podobne uspokojenie ruchu powstaje spontanicznie poprzez parkowanie samochodów na jezdni (częściej jednak zastawianie chodników), ale nie punktowo a w sposób ciągły i czasem niebezpieczny (na zakrętach - np. na tej samej uliczce kawałek dalej).




Po spotkaniu u wujka, postanawiamy nie przejmować się zapowiadanymi burzami i ruszamy dalej rowerami we trójkę.



Do Praku Powstańców Warszawy, gdzie wujek z babcią dojechali zbiorkomem.



Kluska "czyta" napisy na pomniku



W parku rosną nawet maślaki.



Trochę piknikujemy, ale potem przychodzi deszcz. Pod drzewami dosyć długo nam nie pada, potem mało, a potem przechodzi.



Słupy z listą zabitych mieszkańców Warszawy... rodzinę Kluski ze strony lavinki też by się tu znalazło.







Wujek, babcia i Kluska wracają zbiorkomem (tramwaj, potem autobus), a my rowerem... Deszcz zaraz przechodzi, wychodzi słońce, robi się gorąco.



Industrial na opłotkach Woli




Gdy spotykamy się znowu razem, przychodzi pora na tort... Kluska która ostatnio twierdziła że ma pięć latek, teraz twierdzi że ma sześć (no w końcu o rok więcej). Tiaaa, a miesiąc temu mówiła że ma dwa latka, szybko nam dziecko dorasta. Dmuchanie świeczek odbyło się kilkanaście razy, a co!



Dziś oboje wracamy rowerami - trochę kręcimy się po Ursusie - fontanna naprzeciwko Domu Kultury "Miś"



A szukając skrzynki władowaliśmy sie w krzaki... z Whehoo, dobrze że bez Kluski.



Obwodnica Warszawy... zmarnowano doskonałą okazję by wzdłuż niej poprowadzić drogę rowerową. Oto kawałek który powstał w Ursusie i to na odwal się - bardzo strome podjazdy i zjazdy, na dodatek nie zrobiono chodnika (piesi i tak chodzą, zgadnijcie po czym?).



W Pruszkowie skorzystaliśmy z okienka trainspottingowego w ekranach, by sfocić lokomotywę Siemens ectron w barwach Deutsche Bahn Polska.



Kategoria mazowieckie, >100


  • dystans 75.64 km
  • 13.70 km terenu
  • czas 04:19
  • średnio 17.52 km/h
  • rekord 36.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Ugotowany Rower Podłódzki #4: Na patelni doo(pół)koła Łodzi

Poniedziałek, 30 maja 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 5

Łódź (al. Hetmańska - ul. Rokicińska - al. Piłsudskiego - al. Mickiewicza - park Poniatowskiego - al. JP II - ul. Łaska - ul. Wróblewskiego - ul. Nowe Sady - ul. Elektronowa - ul. Obywatelska - ul. Dolinna - ul. Zboczowa - ul. Dolinna - ul. Laskowicka - ul. Denna - ul. Prądzyńskiego - ul. Polarna - ul. Prądzyńskiego - ul. Denna - ul. Rusałki - ul. Pienista - ul. Maczka - ul. Sołtyka - ul. zamiejska - opłotki Lasu Lublinek - ul. Spartańska - ul. Gimnastyczna - ul. Armii Łódź - ul. Kusocińskiego - ul. Retkińska - park Piłsudkiego na Zdrowiu - ul. Srebrzyńska - al. Unii Lubelskiej - ul. Drewnowska - al. Włókniarzy - ul. Łagiewnicka - PKP Łódź Arturówek) - ok. 43km

Łódź Arturówek >>ŁKA >> Skierniewice - Żyrardów

Ruszamy z rana długą, asfaltową ddr-ką do centrum Łodzi. Na większości trasy jest z górki, do tego wiatr w plecy, to też często trzeba było pokręcić przy ruszaniu, a potem już nawet pedałować nie trzeba było... Prędkość maksymalna 36,6 właśnie na tym odcinku stuknęła.

Łódzkie wynalazki - znak "Uwaga piesi!" przed pasami, nie wiem czy jakoś pomaga, ale przynajmniej nie przeszkadza.



Czego nie można powiedzieć o upierdliwych wstrząsopaskach przed skrzyżowaniami...



Po interwencjach zamiast przycików zostały zamontowane detektory... znaczy przyciski też zostały. Plus opieraczka.



Łodzki rower miejski... czy też publiczny, jak zwał, tak zwał. Pierwsza napotkana stacja na trasie i pierwszy rower z awarią.




Przy następnej stacji lavinka się loguje i robi rundkę honorową.




Dziewczyna na nexbike'u wyprzedza lavinkę



Ptok



Stajnia Jednorożców... czyli nowy dworzec tramwajowy







Karolewka



Lublinek - czyli łódzkie lotniosko, a na nim Tuwim



US Air Force w kolorach maskujących (z góry pewnie wygląda jakby był częścią betonowej płyty lotniska ;-))



I samolocik rejsowy







Blok akwarium... ciekawe, czy mieszkanie zalewa jak się otworzy okno




Mały Pingwin Pik-Pok



Maurycy i Hawranek... powiem szczerze, że obu tych bajek nie znałem



Pętla na Zdrowiu



Chyba zajechaliśmy aż na Dziki Zachód



Pociąg do Skierniewic mieliśmy ze Zgierza i łapaliśmy go na Arturówku... ale że byliśmy nieco wcześniej, to schowaliśmy się w cieniu, bo na peronie była patelnia.



Flirty ŁKA są malutkie - każda jednostka jest złożony z dwóch członów (sterowniczych), w sumie cztery drzwi. Zwykle jeżdżą pojedynczo, choć czasem można spotkać zestawione dwie jednostki (np. do Warszawy) . Poniższe dwa zdjęcia przedstawiają prawie całe wnętrze (plus miejsca na końcówce składu, wyszło poza kadr na pierwszej fotce).



Są trzy wieszaki na rowery, gdy się wpakowaliśmy do pociągu, wisiały tam już dwa rowery... ale zaraz jeden pan z rowerem wysiadał. Trochę ciasno i tłoczno było, bo obok jest biletomat (ten żółty) i co chwila ktoś wsiadający podchodził tu kupić bilet. Jeszcze dwie osoby dosiadły się z rowerami, ale upakowały się jakoś po drugiej stronie kibla. W końcu udało się zdjąć sakwy i uwiesić nasze rowery... miejsca siedzące zajmowaliśmy gdy zatrzymał się na Widzewie i tłum wsiadł do pociągu, uff w ostaniej chwili. Potem jeszcze dosiadł jeden pan z rowerem.



Większość osób wysiadało po drodze do Koluszek, lub w samych Koluszkach (chyba efekt regularnych połączeń do Koluszek, bo do Skierniewic już mało co jeździ) i dalej pociąg jechał pustawy.

O, takie coś można znaleźć w ŁKA.



Ponieważ z zachodu szedł wał burzowy, lavinka w Skierniewicach z Flirta ŁKA przesiadła się do Impulsa KM... ja się nie przejmowałem i ruszyłem do Żyrka z opony, co było słuszną decyzją, bo do nas te burze nawet nie dotarły.



No i koniec weekendu. A huannowi i Monice serdecznie dziękujemy za gościnę :-)


  • dystans 118.74 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 06:48
  • średnio 17.46 km/h
  • rekord 35.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kolejka grójecka, S-Ł i burza

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 3

Myk na wschód na Tarczyn... szlakiem narciarskim



A oto i stacja Tarczyn kolejki grójeckiej





Kawałek jedziemy wzdłuż kolejki... mostek na Tarczynce




I dalej...




Do wiadukto eSeŁki nad kolejką grójecką



Zaraz skręcamy na S-Ł i dojeżdżamy do przystanku Gąski





Tam nie jedziemy



Wracamy na kolejkę grójecką - stacja Pawłowice-Kopana, niestety niedawno spaliło się poddasze





Znów skok w bok, tym razem do bazy rakietowej

















Wracamy z powrotem do kolejki grójeckiej, do mojego ulubionego mostku na Jeziorce... gdzie właściwie jest półtora mostku





No i pora wracać... niestety niedługo zaczęło padać, trochę przeczekaliśmy, trochę nas zlało, ale do Osuchowa przestało padać. Tam się przebraliśmy w suche rzeczy, ale za Mszczonowem wpadliśmy w kolejną chmurę i znów nas przemoczyło i w deszczu dojechaliśmy aż do domu.
Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 112.23 km
  • czas 06:02
  • średnio 18.60 km/h
  • temperatura 22.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Za Wisłę na chwilę

Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 5

Pierwszy, krótki stopik standardowo na mostku na Pisi Gągolinie.



Też mamy swojąbarierozę - pod Szymanowem



Może by im podpowiedzieć, że jeśliby zamiast kostki położyli asfalt, to wyszłoby taniej i starczyło na barierki także po drugiej stronie.



Drzewka już zaczynają kwitnąć





Ziarnopłon wiosenny



Przy stacji Piasecznica




Wodowskaz na Bzurze (Sochaczew. Hmmm, no to na której kresce jest woda?




Młode bocianki są już wysiadywane




Sklep Sosenka



Most w Witkowicach... niestety po wykostkowaniu drogi do Brochowa ruch na tym moście zrobił się spory i  z roku na rok rośnie. Już nie jest to zaciszne miejsce na rozwałkę, bo co chwila jakiś samochód hurgoce na moście. Zrobiłem sobie tu krótki postój, w tym czasie przejechało po nim jakieś 20-30 samochodów :-/




Kwiatki na wale przeciwpowodziowym przy Bzurze (niedaleko ujścia do Wisły). przetacznik i złoć żółta, oraz jakiś pięciornik.





Pora przejechać przez Wisłę







Już prawie Wyszogród



Pomnik Bitwy nad Bzurą






Kiedyś gdy robiłem zdjęcia z mostu, pewien pan jadący na rowerze się zatrzyamł pogadać i od niego się dowiedziałem, że podczas budowy z mostu spadł jeden z pracowników i zginął. Otóż jeden z głazów przy pomniku jest właśnie poświęcony jemu.



A obok na polu niemiecki bunkier Ringstand 58c, czyli tzw. Tobruk.





Skarpa Wisły





Tu był niezły pożar traw



Ponownie Bzura




Stodółka po drodze



Kanał Kromnowski, czyli postój na mostku wąskotorówki z Sochaczewa do Wyszogrodu





I jeszcze rak kolejka z Sochaczewa (tutaj na odcinku przed rozgałęzieniem na Wyszogród i na Piaski)



Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 100.01 km
  • 16.50 km terenu
  • czas 05:51
  • średnio 17.10 km/h
  • temperatura 18.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na Kampinos

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 5

abcie wracające z kościoła



Krótki stopik nad Pisią Tuczną



Pierwsza większa rozwałka była pod pałacem w Teresinie





Osiedle domków... jak można przeczytać na stronie gminy, powstało tu osiedle w latach powojennych... innego chyba nie ma (tylko domki jednorodzinne), a poza tym faktycznie to koło młyna (zdaje się że to ten od Mąki Szymanowskiej), więc to chyba właśnie te. Jest ich 7, a obok jeszcze dwa nieco inne.

Tu powstały pierwsze zakłady pracy: Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska", Spółdzielnia Pracy Szkutniczo - Żeglarskiej "Żeglarz", Państwowy Ośrodek Maszynowy (1950), Młyn "Szymanów" (1959) i filia skierniewickich Zakładów Transformatorów Radiowych "Zatra" (1974). W pobliżu Młynów zbudowano osiedle mieszkaniowe.

A dlaczego młyn nazywał się Szymanów, a nie Teresin? Pewnie z tego samego co zmieniono nazwę stacji: władze kolei zmieniły nazwę stacji PKP na Szymanów, uzasadniając tym, że stacja o nazwie Teresin istnieje już na linii Tomaszów - Łódź - Kielce. W rzeczywistości bardziej chodziło o rozsławienie dóbr szymanowskich, produkujących duże ilości zboża i mleka.

W temacie mleka to można dodać że pod Szymanowem jest Bakoma. A transport do Teresina zapewniała guzowska kolejka wąskotorowa przebiegająca min. przez Szymanów.



Polska - Kraina Tysiąca Łat



Pierwsza rozwałka kampinoska - na skraju rezerwatu Nart. Uwaga na nisko latające i spadające narty!




Ałałała mrówki! Czerwone, aj piecze!






Nasza ulubiona droga przez bagna... choć teraz jest mało wody








Eeee? No właśnie



Jak Karpaty, to są i przewyższenia



Napotkana kompanija... myślę że tej pani lis wyliniał i wyruszyli do puszczy po nowego.



Taki tam gaj w byłym PGR





Pałac Zaborówek



Pisia Tuczna... znów jakieś trawy i badyle osadziły się na wodowskazie i znów w czynie społecznym oczyszczałem, żeby umożliwić odczyt.


Kategoria >100, mazowieckie