teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 128.66 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 07:19
  • średnio 17.58 km/h
  • rekord 34.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cyklogrobbing wrześniowy #2 - dzień NW z wiatrem

Sobota, 13 września 2014 · dodano: 16.09.2014 | Komentarze 3

Korzystając z ładnej pogody, wolnego weekendu i tego że ostatnio pojawiło się sporo skrzynek dotyczącyh cmentarzy z wrześia 1939, ruszyliśmy za Bzurę.

Ale pierwszy odwiedzony cmentarz był z 1915 nad Rawką.



Ale po drugiej stronie Rawki za to kwatera wojenna z 1939 i pierwsza skrzynka na trasie.



A po drodze...




W Kompinie przekraczamy Bzurę i jedziemy na cmentarz... który był na blogu w zeszłym miesiącu




A potem objeżdżamy Łowicz północnym skrajem, odwiedzamy kolejny klimatyczny mostek na Bzurze i pierwszy na świecie stalowy most spawany (na Słudwi)





A następnie zwiedzamy skansen w Maurzycach... tu spędzamy duuużo czasu i na koniec robimy rozwałkę w cieniu z kawą mrożoną. Bo zrobiło się strasznie gorąco i nam trochę w czasie zwiedzania przygrzało.






Lecimy szosą główną na zachód do Zdun, a tam kwatera wojenna, klimatycznie zieleniejący kościół neogotycki i wbijamy się w boczną drogę na północ.






W Borowie Kościelnym zaczynamy od pomnika, potem oglądamy popadające w ruinę przytulisko (miejscowa kobita się dziwowała że nam się podoba ten budynek "Taaa, najpiękniejszy w całej wsi..."), a na koniec kościół, plebanię i chrzcielnice.








A Luszyn? okazał się najciekawszą miejscowością  którą odwiedziliśmy na trasie (spośród tych w których wcześniej nie byliśmy) - wjeżdżamy, a tu kościółek... i to nie byle jaki, tylko renesansowy (czy też jak to piszą gotycko-renesansowy, bo nasze okresowo renesansowe kościółki mocno architektonicznie w gotyku siedziały).





Po chwili zwiedzania i focenia jakiś pan powiedział że jest otwarty i możemy zwiedzić. No to weszliśmy przez zakrystię, zwiedzamy aż nagle słyszymy "Czy młodzi są jeszcze?" - to ksiądz przyszedł i zaczął opowiadać o kościele, a na koniec otrzymaliśmy błogosławieństwo (rowery też) - myśleliśmy że weźmie kropidło i pokropi, ale tylko go dotknął (chyba mają tu jakieś wi-fi do błogosławieństwa)... zacytuję jeszcze komentarz lavinki po tym wszystkim  "Czym to się zmywa? Siarką?"




Jedziemy dalej, a tu pałac, gorzelnia, cmentarz z I wojny...





Aż wreszcie cmentarzyk parafialny (a tam na jednym z grobów spore gniazdo os czy pszczół!), kwatera wojenna z 1939, no i skrzynka.





Ale to nie koniec atrakcji Luszyna. Na dróżce przy cmentarzu nowy asfalt, a że z mapy wynika że biegnie do Kiernozi, postanowiliśmy zaryzykować i nie wracać do głównej. A tu po jakimś czasie nawierzchnia się zmienia na... również utwardzoną, ale tym razem kocimi łbami. Tak więc dotelepaliśmy się do asfaltu na Kiernozię spory kawałek tą starą drogą pałacowo-dworską.



W Kiernozi najpierw podjechaliśmy pod kościół odwiedzić panią Walewską (krypta "zamknięta" tylko przywalonym kawałkiem betonu), marudziła że jej tabliczkę wymieniono na mniej klimatyczną (tutaj jest stara: link). Potem pod pałac. A na koniec na cmentarz wojenny.






No to myk na Osmolin - wizyta pod kościółkiem i na cmentarz na mogiłę. Obok mogiła dzieci zabitych przez bombę :-(  po obliczeniach otrzymujemy współrzędne miejsca gdzie spadła ta bomba i tam jest skrzynka. A poza tym nastała noc.



Następna miejscowość, kwatera wojenna i skrzynka - Słubice. Ponadto paskudnyy cpr (ciąg pieszo-rowerowy), ile razy przejechaliśmy nieprzepisowo nie zsiadając z roweru, to nie zliczę.





No i Sanniki... ostatni cmentarz, ostatnia skrzynkach, a wszytko przy głośnych wyrobach muzykopodobnych spod remizy gdzie odbywała się impreza dożynkowa.



Ostatnia prosta do Iłowa i wbijamy się do lasu na nocleg.

C.d.n. (a więcej zdjęć na Picasie)

Dobranoc





Komentarze
lavinka
| 01:11 czwartek, 18 września 2014 | linkuj @Wariag: Ja nie chcę, żeby mi on płacił. A co łaska i tak nie miałam, a raczej miałam jakie grosze na czarną godzinę, która zresztą wybiła dzień później. Poza tym jak się posłuchało o kosztach renowacji kościoła i remontu otoczenia, to mój datek byłby po prostu śmieszny. Zresztą proboszczowi chyba bardziej zależało na naszych duszyczkach, niż na pieniądzach. Naprawdę miło było spotkać takiego księdza, w porównaniu do typowych wielkomiejskich, co jeszcze się nie odezwą, a już łapę wyciągają po datek.
meteor2017
| 11:16 środa, 17 września 2014 | linkuj Certyfikatów będzie ponad 50, a my zdobyliśmy na razie jedynie 20, toteż może jeszcze gdzieś są :-)
Gość wariag | 09:42 środa, 17 września 2014 | linkuj No troszkę szkoda, że na tych certyfikatach brak odznak pułkowych 18 pp i 26 pal ze Skierniewic. A po pokropieniu mówi się "Bóg zapłać" pani Lavinko. No i powinno się dać "co łaska" ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eciwk
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]