teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 82.37 km
  • 7.40 km terenu
  • czas 05:07
  • średnio 16.10 km/h
  • rekord 40.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wycieczka Śladami... Kleeberga (dzień 1)

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 04.05.2017 | Komentarze 17

dzień 1: śladami Kleeberga
dzień 2: śladami Sienkiewicza
dzień 3: śladami Kościuszki
dzień 4: śladami... resztek

Wszystkie zdjęcia w albumie Z Kleebergiem przez świat.
Na youtubie jest dostępny film dokumentalny z 2007 roku Kleeberg odszedł...Kleeberczycy zostali (cz.1, ale kolejne też są dostępne).

Żyrardów >>> Warszawa >>> Siedlce >>> Łuków - Świdry - Malcanów - Kolonia Domaszewska - Domaszewnica - Zofibór - Stanisławów - Hermanów - Wola Bystrzycka - Bystrzyca - Wojcieszków - Adamów - Zakępie - Juzefów Duży - Serokomla - Annopol - Kock - Wola Skromowska - Wólka Rozwadowska - Stary Antonin - las [MAPA]

Gminy już zaliczone (lubelskie);:
- miejska Łuków, wiejska Łuków
Gminy zaliczane (lubelskie):
- Ulan-Majorat, Wojcieszków, Adamów, Serokomla, Kock, Firlej

Aura:
Dosyć chłodno, choć na początku w Łukowie i kawałek za Łukowem gdy trochę wychodziło słońce, zaczęło robić się cieplej... ale potem przyszły chmury na dobre. Wiatr mniej więcej północny, więc jadąc z grubsza na południe mieliśmy w większości z wiatrem. Na południu, południowym wschodzie widzieliśmy chmury deszczowe, faktycznie gdzieś tam miało dziś padać i później trochę jakieś znikome mżawki się pojawiały (ale takie na granicy zauważalności), niestety potem pojechaliśmy za daleko na południe i z Serokomli do Kocka jechaliśmy prawie cały czas w regularnej mżawce i kropieniu (na szczęście nie był to jakiś porządny deszcz), a zwiedzanie Kocka pół na pół z deszczykiem... potem na szczęście przeszło.

Źródła internetowe:
Ponieważ często mi się zdarza, że przeglądając internet, mapy, książki itp. trafiam na miejsce które warto by odwiedzić, a potem będąc w okolicy zupełnie o tym nie pamiętam, postanowiłem zrobić sobie prywatną mapkę i zaznaczać takie miejsca. Zimą trochę przeglądałem stron internetowych i naniosłem na nią trochę takich miejsc, głównie mogił i cmentarzy wojennych (ale nie tylko) z linkami do opisów, zdjęć ułatwiających ich zlokalizowanie (np. na cmentarzu parafialnym itp). Teraz właśnie jeździliśmy po terenie tak rozpracowanym, oto główne źródła z których tu korzystałem:
- Zastawie i Ziemia Łukowska - poświęcona ziemi łukowskiej, przydatna na pierwsze dwa dni, kiedy jeździliśmy głównie po powiecie łukowskim, tutaj min. wpis ze szlakiem cmentarzy i pomników bitwy pod Kockiem 1939, czy Powstania Styczniowego, poza tym chyba każdy cmentarz parafialny jest tam opisany ze zdjęciami bardziej interesujących mogił, często z ich lokalizacją oznaczona na zdjęciach satelitarnych.
- Przewodnik po ostatniej bitwie kampanii 1939 r. (pdf) - z tego nie korzystałem przed wyjazdem, znalazłem dopiero przygotowując relację z wyjazdu, linkuję bo dosyć dokładnie opisany jest teren walk miejscowość po miejscowości i miejsca które można tam obejrzeć. Także trochę zdjęć archiwalnych (np. kwatery w Adamowie).
- www.kazikpaciorek.pl - na tej stronie są miejsca pamięci z terenu powiatu garwolińskiego, przydatna była zwłaszcza trzeciego i trochę czwartego dnia
- Złe miejsca dla ślimaków - byliśmy na północnym skraju zasięgu tej strony (a poza tym większość dublowała dwie poprzednie strony, ale pomagała dokładniej ustalić lokalizację miejsc), niestety przed wyjazdem okazało się że strona jest uszkodzona, więc opisy miejsc, i większość zdjęć były niedostępne... na szczęście miejsca te zostały przez autora zaznaczone na mapach Google, więc miałem zaznaczoną lokalizację i jedno zdjęcie... oto kilka z nich - I wojna, powstania, martyrologia XX wieku (tam jeszcze są ze 2-3 mapy)
- internetowa baza grobów wojennych ROPWiM - strona ta była bardzo przydatna we wszystkich rejonach kraju, mimo że dosyć niekompletna (w niektórych powiatach i gminach faktycznie dużo obiektów było w bazie, ale w wielu innych nieliczne lub nawet wcale)... niestety strona padła ofiarą "dobrej zmiany", ROPWiM została zlikwidowana w 2016, a jej kompetencje rozdzielono między IPN i Ministerstwo Kultury. Zimą strona jeszcze działała jako archiwalna, ale teraz już jej nie ma.


No dobra, ale do rzeczy - rano o 8:00 wsiadamy do pociągu, nieśmiertelny EN57.



Tutaj pora na dowcip z taaaką brodą - wpada babinka w ostatnim momencie na peron, a tam stoi jakiś pociąg, więc pyta faceta siedzącego na ławce:
- Jaki to pociąg?
- Żółty.
- Dokąd?
- Do połowy.
- Na Tłuszcz on?
- Nie, na elekstrykę.

Żółtki już nie są żółtkami, bo nie mają malatury niebiesko żółty, ale zmienić na "zielony" albo "biały" i będzie ok.

W Warszawie na Zachodniej przesiadamy się na Flirt do Siedlec - wjeżdża tylko jednostka, a on ma tylko jedno trzystojakowe miejsce na rowery... jako że wsiadaliśmy na pierwszej stacji, to zajęliśmy spokojnie dwa z nich (nie korzystając jednak ze stojaków - dla obładowanych rowerów słabo się nadają), potem wsiadł jeszcze jeden rowerzysta i się dostawił (też jechał do samych Siedlec), a później jeszcze dwóch i dla nich nie było miejsca, więc stali w przejściu (ale daleko nie jechali), poza tym na innych pomostach jeszcze ze dwoje rowerzystów się przewinęło na innych pomostach, ale też tylko podjeżdżających kilka stacji. Szczęście że pogoda taka sobie, bo obłożenie rowerowe by było większe.

Poza tym po praskiej stronie Warszawy zaczął się klimat lokalny - na Wschodniej dosiadło się dwóch żuli, jeden jeszcze jako tako, ale drugi już nieźle nawalony, na starcie omal nie zbił szyby rzucając na półkę pod sufitem plecak z akumulatorem. Potem a to puszczali disco polo ze smartfona, a to obalali ćwiartkę, a to dzwonili do znajomych żeby się do nich wbić, a jak się umówili to ten nawalony przekonywał że mają na miejscu aż 10 minut to zdążą jeszcze obalić jedną ćwiartkę, a on wie gdzie jest otwarty sklep, a to namawiali się żeby podjechać do znajomego który im podpadł i ukraść mu szpulę kabla.... wysiedli w Mińsku.

Ci byli zajęci sobą, ale przypadku żuli bardziej się narzucających, czepiających i agresywnych lavinka ma sposób, bo a to wspomina że ojca pochodzącego ze Stalowej, a w przypadku np. młodzieży kibolsko-patriotycznej wspomina o dziadku powstańcu warszawskim... i jest szacun, spokój itp.



W Siedlcach przesiadka na pociąg do Łukowa - już stał i to na tym samym peronie. Znów modernizacja EN57, ale nowsza... były stoliki na trzecie śniadanie.



I już skoroświt w południe jesteśmy na dworcu w Łukowie. W Łukowie już byliśmy, dziś przejeżdżamy nie zwiedzając dokładnie, bo nie mamy na to czasu.



Sienkiewicz pod muzeum... hej, ale śladami Sienkiewicza będzie dopiero jutro! Rzeźba powstała podczas pleneru rzeźbiarskiego (info) zorganizowanego w 2016, czyli w setną rocznicę śmierci pisarza (z tej okazji 2016 był rokiem Sienkiewicza)... poza tym jest to pierwszy ślad działalności Łukowskiego Ośrodka Rzeźby Ludowej, przejeżdżając przez wsie powiatu łukowskiego nieraz trafimy na pojedyncze rzeźby, lub całe ich grupy. O ośrodku można przeczytaj - tutaj, tutaj, a tu o artystach.



Pomnik żołnierzy radzieckich, trzeba focić takie pomniki bo nie wiadomo ile jeszcze postoją.



Kaplica na cmentarzu



A za nią mogiła powstańców styczniowych. Na cmentarzu w kwaterze L i Ł są też mogiły żołnierzy poległych w 1939, ale że jest ich sporo i jeszcze rozproszone, to odpuszczamy dziś sobie ich odnalezienie (tutaj informacja o nich).



Łukowska koparka nas żegna i zaprasza ponownie.



Zofibór - drewniany kościółek , jako że trwa  trwa msza, to tylko szybkie fotki i jedziemy dalej.




Z tym panem mijamy się parę razy i jedziemy tą samą trasą dosyć długo, albo my go wyprzedzamy, albo on nas gdy przecieramy opony po przejechaniu przez szkło, albo gdy robi nam się za ciepło (słońce wyszło) i się przebieramy.



- A teraz jedziemy na miejsce gdzie spadł Karaś*.
- Co???
- A spadł na Marianów**.
- Ojej, biedny Pan Marian, jemu zawsze coś na głowę spadnie, jak nie cegła to ryba.

*) - lavinka nie była za bardzo w temacie przedwojennych samolotów
**) w zasadzie między Wolą Bystrzycką a Marianowem

A oto pomnik, przy nim droga w las, na którego skraju z drugiej strony jest miejsce gdzie spadł samolot.




Tam są głazy z nazwiskami lotników, którzy tu zginęli. Tutaj robimy sobie większy postój.



Stada bocianów



Kościół i plebania w Wojcieszkowie




A na cmentarzu mogiła lotników z Karasia.



A nieco dalej wgłąb pierwsze mogiły Kleeberczyków na trasie, czyli żołnierzy Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie" gen. Kleeberga, którzy zginęli w październiku 1939 w czasie bitwy pod Kockiem, ostatniej bitwy wojny obronnej w 1939.





A w grobie, który było widać za drogowskazem spoczywa jedna z żon Sienkiewicza... w ogóle z jego żonami to łatwo się pomylić która była która, bo każda z trzech żon miała na imię Maria. Tak wybierał z przyzwyczajenia żeby mu się imię nie myliło, czy co? (Edit: malarz uzupełnił że tych Marii było w sumie pięć, bo jeszcze z Marią Radziejewską miał romans, a z Marią Keller był zaręczony).



Zmieniamy gminę.



A w Adamowie na cmentarzu trzy kolejne mogiły zbiorowe Kleeberczyków.





I jeszcze taki prawosławny grób.  W Łukowie na cmentarzu też są groby prawosławne, ale nie bardzo mieliśmy czas ich szukać.




Sądząc po dacie - pomnik odzyskania niepodległości.



Kościół i tablica na nim.





I zegar słoneczny na ryneczku, a poza słońcem także planety wewnętrzne... ciekawe, Merkury jest zbudowany z sera?




Kościółek w Zakępiu



W Józefowie Dużym mały skok w bok do miejsca pamięci



Tutaj w 1940 zostali zamordowani mieszkańcy okolicznych wsi (informacja z tablicy)




Przy białym krzyżu jest dodatkowo wygrodzony pas ziemi, być może to była mogiła zbiorowa (szczątki ekshumowano w 1956 na cmentarz w Serokomli).



Cmentarz w Serokomli, o tutaj są teraz mogiły mieszkańców zamordowanych w Józefowie.




A obok mogiły Kleeberczyków.




Kościół w Serokomli



A naprzeciwko jedna ze wspomnianych rzeźb. Kleeberczyk?



W mżawce, siąpieniu i kropieniu docieramy do Kocka i zwiedzanie zaczynamy od pomnika gen. Kleeberga.



Jakby ktoś miał uwagi (krytyczne) co do tego jak salutuję, to wyjaśniam że to celowe, pokazuję bowiem jak Kluska robi Baaacność!



A lavinka przymierza się do kos na sztorc... a właściwie co to jest? Kosy nie, lance też nie bardzo... bagnety? Ale na takim drzewcu?



Stamtąd jedziemy do Biedronki uzupełnić nabyć świeże pieczywo na jutro i wodę na gotowanie na biwaku.

A potem na cmentarz Kleeberczyków - tablice informacyjne: mapa i krótkie kalendarium bitwy, ostatni rozkaz gen. Kleeberga, o cmentarzu. (Edit: zdjęcia archiwalne cmentarza na fotopolska i dwa w albumie na stronie miasta Kock)






Tutaj spoczywa też sam gen. Kleeberg, który zmarł w 1941 w niewoli i w 1969 jego szczątki zostały przeniesione na cmentarz jego żołnierzy. Tylko pod którym nagrobkiem jest pochowany? (Edit: ze zdjęć archiwalnych na fotopolska wynika, że pod tym nowym przy pomniku, jest tam zdjęcie z 1969 jeszcze z gładką płytą nagrobną).




Następnie wyjeżdżamy na chwilę z Kocka odwiedzić kopiec - mogiłą pułkownika Berka Joselewicza (lub Joselowicza), który zginął pod Kockiem w 1809 r. podczas potyczki z huzarami austriackimi (podczas wojen napoleońskich) - tablica informacyjna.  (Edit: znalazłem w bibliotece cyfrowej biografię Berka Joselewicza i jego syna z 1909 roku).




Wracamy do Kocka



Podjeżdżamy do pałacu w Kocku. Tutaj gen. Kleeberg podpisał kapitulację.





Widok z tarasu za pałacem jest naprawdę rozległy



Następnie do kościoła, wybudowanego pod kierunkiem znanego architekta Szymona Bogumiła Zuga. W 1939 ostrzelany przez Niemców został uszkodzony i spalony (info na stronie parafii)



Muzeum parafialne? Hmmm... a co to nad wejściem?



Okazuje się że to wmurowany pocisk, biorąc pod uwagę historię kościoła, to zapewne z 1939.



Jeszcze myk na cmentarz, a tam mogiła powstańców styczniowych i tablica na kaplicy. Jest tam jeszcze mogiła pilota z 1939, ale informacja o niej i zdjęcie były na stronie ROPWiM, która już nie istnieje... Bez zdjęcia jednak ją znaleźć byłoby ciężko (zależy czy się jakoś wyróżniała, a tego nie pamiętam), przechodząc alejkami rozglądamy się kontrolnie, ale jej nie znajdujemy.






Robi się późno, więc wyjeżdżamy na południe za Kock, najpierw forsujemy Tyśmienicę (na zdjęciu), potem Wieprz, a potem skręcamy w drogi gruntowe.



Po drodze mijamy jeszcze cmentarzyk ewangelicki, chyba nie ma na nim zachowanych nagrobków, ale mógł się jakiś schować za sosną.



Do tej pory gruntówy były w miarę dobre lub średnie, ale za Anoninem skręcamy w las i zaczyna ją się beznadziejnie piaszczyste - więcej pchania roweru niż jazdy. Miałem zamiar wjechać głębiej w las, ale ze względu na piochy i późną porę, nieco wcześniej znajdujemy miejscówkę na nocleg.

Żeby uczcić Narodowe święto Grillowa, na kolację jest kiełbaska grillowana w stylu retro.



Do tego spory wybór herbat i ziółek.



Kategoria lubelskie, wyprawki



Komentarze
Gość wariag | 07:02 sobota, 6 maja 2017 | linkuj @Berek - syn Józef też został oficerem, wojował razem z ojcem, uczestniczył w 1812 w wyprawie na Rosję, dosłużył się podpułkownika. Przebywał na emigracji we Francji. Próbował w czasie Powstania Listopadowego utworzyć kawaleryjską formację żydowską ale nie miał charyzmy ojca i nie udało mu się to.
malarz
| 20:14 piątek, 5 maja 2017 | linkuj W tej książce z 1909 roku na stronie 118 ciekawy zapis o ustanowieniu 5 lipca 1810 roku rocznej pensji dla wdowy po pułkowniku Berku Joselewiczu Ryfki i osieroconym synu Józefie w wysokości 1800 złotych polskich, a na stronie 124 potwierdzenie z 4 stycznia 1820 roku o dalszym wypłacaniu tej kwoty.
Gość wariag | 19:19 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Marie Mariami ale i tak podkochiwał się w Modrzejewskiej :)
lavinka
| 18:51 piątek, 5 maja 2017 | linkuj O, wielkie dzięki, poszukam sobie.
malarz
| 18:20 piątek, 5 maja 2017 | linkuj @lavinka - "Marie jego życia" Barbary Wachowicz
Gość wariag | 16:07 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Ta biografia którą czytałem była z początku lat 60-tych. No to jednak priekrasno pagib.Ten Toth coś mi psiakość przypomina ... ale ja wszak z Węgrów przecie :)
meteor2017
| 15:56 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Odnośnie Berka Joselewicza, to znalazłem w bibliotece cyfrowej taką książke z 1909 roku
http://www.sbc.org.pl/dlibra/doccontent?id=11453

I tam jest takie coś o jego śmierci (ważny jest też przypis):
https://lh3.googleusercontent.com/CdD4KYL94ihDy9OylRThRs_sAACcT8-0fxinw14SpF87ICt2A1FuskS5HHFMzLHZIAFywgwjiBDATHnA8TacZ0r7jI92yX_uGpeRPas=s1600

A według tabliczek na mogiłach w Adamowie, jest tam pochowany jeden bosman.
Gość wariag | 15:32 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Z pułkownikiem Berkiem Joselewiczem było tak ze pędząc na koniu nie wyrobił się na zakręcie, rąbnął w jakiś sąg drzewa i po ptokach. To z jego biografii wydanej ... oooo, dawno temu .... a nie z netu :)

A Kleeberg i Kleberczycy to jedna z moich wielkich pasji przed laty. Ten jego ostatni rozkaz był za czasów PRL ocenzurowany ale często cytowany w literaturze. Super facet, mądry człowiek, szkoda że więcej takich generałów nie mieliśmy w 1939 :( No i w SGO "Polesie" walczyli też "marynarze generała Kleeberga" z Flotylli Pińskiej.
lavinka
| 07:42 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Uuu, to w gablotkach aż tylu plotek nie było. Jest jakaś porządna biografia Sienkiewicza uwzględniająca te "pudelkowe" smaczki? Poczytałabym, to jeden z moich ulubionych polskich pisarzy z przeszłości (bo współczesność to inna para kaloszy).
malarz
| 04:26 piątek, 5 maja 2017 | linkuj Tak, trzy żony o imieniu Maria, ale był jeszcze romans z Marią Radziejewską oraz zerwane zaręczyny z Marią Keller. Zerwane przez rodziców Kellerówny, podobno przez to, że pisarz zgubił sygnet ze szmaragdem podarowany przez narzeczoną podczas zaręczyn.

Swoją drogą miał trzy żony, ale pięć razy był zaręczony, w tym dwukrotnie z ponad ćwierć wieku młodszą Marią Romanowską (o ślub zabiegała macocha Romanówny - Helena Wołodkowicz, której staraniami krótkotrwałe małżeństwo unieważniono).
meteor2017
| 20:46 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Aha, nie pięć żon, tylko trzy
meteor2017
| 19:50 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Tak na serio to pewnie tak ;-) Ale nawet biorąc to pod uwagę, to jest to dosyć ciekawy i rzadki zbieg okoliczności.

Tak na marginesie - Maria Babska była ponoć "cioteczną siostrzenicą" Sienkiewicza... zresztą ta rodzina w ogóle była chyba jeszcze jakoś skoligacona, bo jest tam jeszcze jedna pani z Cieciszowskich (a matka Sienkiewicza była właśnie z Cieciszowskich).
malarz
| 19:29 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Świetna wycieczka :)
Sądzę, że to przypadek, te pięć Marii u Sienkiewicza, wynikający z popularności tego imienia.
meteor2017
| 18:13 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj @lavinka - nie wspomniał, bo ja nawet nie zwróciłem na to uwagi... równie dobrze mógł mu się ot tak włączyć temat.

@huann - nie mlaska, przynajmniej na zdjęciu - skwierczy

@Gość - pewnie tak właśnie było ;-)
Gość | 17:45 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Na płycie Kleeberga pewnie oryginalnie wykuto jego nazwisko z bledem przez jedno "e".
huann
| 17:42 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Bardzo ładnie :) i ta kiełbaska... /mlaska/
lavinka
| 17:36 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj Rapiery w rodzinie lavinki się przydają, w końcu szwagier dziadka z powstania też był w powstaniu, na dodatek od dziś wiem, że tata ciotki (żony wujka, syna owego dziadka), też był w powstaniu, a jego ojciec, a jej dziadek - był Piłsudczykiem. No to już w ogóle czerwone dywany patriotyczne mi tu rozwijać. Tomi zapomniał dodać, że żul wysiadając zaczął coś bazgrolić o uchodźcach, zapewne biorąc Tomiego z dużą brodą i ciemnymi włosami za przybysza z zagranicy. ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa mnamo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]