teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121538.80 km z czego 18167.65 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 22.81 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 01:17
  • średnio 17.77 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W pogoni za motylkami

Środa, 4 maja 2022 · dodano: 06.05.2022 | Komentarze 3

Znów pouganiałem się za motylkami i udało się to i owo sfocić.

Rusałka kratkowiec, pokolenie wiosenne. Tutaj ciekawostka, forma letnia ma zupełnie inną kolorystykę - jest głównie czarno-biała! Mamy więc do czynienia z tzw. dymorfizmem sezonowym. Początkowo przyrodnicy (w tym Karol Linneusz) traktowali je jako dwa odrębne gatunki



Dla porównania zdjęcie rusałki kratkowiec z pokolenia letniego.



Gdy robiłem zdjęcie tamtej rusałce, to okazało się że tuż obok siedzie sobie grzecznie rusałka pawik. Pawie oczka spotykam codziennie, ale że nieraz już były na blogach to aktualnie się za nimi nie uganiam... jednak jak już który wpadnie mi pod obiektyw, to cyknę fotkę, a co.

Ten ma po zimie dosyć mocno postrzępione skrzydełka.



Kolejna rusałka, którą udało mi się utrwalić, to rusałka żałobnik. Też w marnej formie po zimie.



Bielinek bytomkowiec, tylko z dokładnym ustaleniem płci może być problem, bo choć tutaj mamy dymorfizm płciowy, to jednak musiałbym mieć dobre zdjęcie wewnętrznej części skrzydełek by określić, czy to samiec czy samica.






A ten mi uciekł (i kilka innych też).



A po drodze na łące jeszcze udało się złapać mniejszego przedstawiciela bielinkowatych - był to wietek. Z wietkami jest tak, że one są bardzo podobne, o ile udało mi się ustalić, u nas w grę wchodził wiete gorczycznik i wietek irlandzki, ale żeby je odróżnić, trzeba by go złapać i dokładnie przebadać, po zdjęciu się nie da.

Niech więc będzie po prostu wietek.




Po drodze pooglądałem kwiaty mleczy i spotkałem kosmatki pospolite w jeszcze kilku miejscach. A tutaj to niezła impreza na tym kwiatku.



A to maleństwo to biedroneczka łąkowa (dawniej była nazywana biedronką łąkową, ale potem do nazwy gatunkowej trafiło zdrobnienie... no bo rzeczywiście to taka biedroneczka).





Pisia Gągolina, a jakże.



A z kwiaatków - żarnowiec miotlasty



Poziomka



Groszek wiosenny





Eee, majówkę chyba można uznać za zakończoną.





  • dystans 21.91 km
  • 3.30 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 18.52 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Motylkowa majówka

Wtorek, 3 maja 2022 · dodano: 05.05.2022 | Komentarze 4

Ten motylek to osadnik egeria,  wcześniej Kluska opisała i narysowała mi motylka, którego widziała i gdy go zobaczyłem, to od pierwszego rzutu okiem nie miałem wątpliwości, że to jest właśnie ten.



Dosyć dobrze się wtapia w tło.



Oto schemat, który mi narysowała Kluska. Co prawda nie ma oczek na dolnym skrzydełku, ale na pierwszy rzut oka człowiek ich nie zauważa (a Kluska widziała go tylko przez chwilę), dopiero przy drugim spojrzeniu się je spostrzega. Do tego są gorzej widoczne, gdy motylek tylko częściowo rozłoży skrzydełka, a niektóre egzemplarze mogą mieć mniejsze plamki  jasne otoczki wokół oczek/



Kolejny motylek - tutaj oczka z dolnego skrzydełka są właśnie słabej widoczne.




A jak złoży skrzydełka, to jest prawie niewidoczny na suchych liściach.




Poganiałem też trochę za bielinkami - strasznie trudno je podejść i w większości zdjęcia były takie sobie. Oto na przykład jedno zdjęcie po którym da się stwierdzić, że jest to bielinek bytomkowiec (oprószone żyłki na spodzie skrzydeł).



Te dwa to najprawdopodobniej też bielinki bytomkowiec, ale bez zajrzenia na spodnią stronę skrzydełka trudniej jest je zidentyfikować. Zasadniczo samica ma po dwie plamki na skrzydłach, a samiec po jednej, ale ponoć u wiosennych motyli mogą one zanika (motyle są też mniejsze od tych letnich).

To prawie na pewno bielinek bytomkowiec i to samiczka - ma zażółcone brzegi skrzydełek, więc tył pewnie żółty jak na powyższym zdjęciu. Ma przyprószone żyłki (to cecha wyróżniająca bytomkowca i właśnie samicę tego gatunku). Samica powinna mieć po dwie plamki na górnych skrzydełkach, i ma jedną wyraźną, oraz tylko ślad drugiej, ale rzeczywiście w miejscu gdzie powinna być.



Mniej pewna identyfikacja jest tego egzemplarza, zakładam jednak że to bielinek bytomkowiec (innych tam nie widziałem) i raczej samiec, ma jakby cień plamki w miejscu w którym plamka powinna być i nie oprószone żyłki, w odróżnieniu od samiczki powyżej.



Lepsze zdjęcia udało się zrobić dopiero złączonej parce, też mi odlatywała, ale nie tak od razu i szybko siadała... nie tak łatwo lecieć, gdy skrzydełkami machał tylko jeden z tych dwóch motylków.




Ze zwierzaków trafiła się też żabcia.





A teraz pora na kwiatki - dąbrówka rozłogowa






Czosnaczek pospolity, nigdy nie pamiętam co to za kwiatek i co roku muszę go sprawdzić.




Ta niepozorna roślinka, to piżmaczek wiosenny




Zawilec gajowy, ale tym razem nie biało-zielone dywany, tylko egzemplarze o różowych kwiatkach, które można czasem spotkać.





Najczęściej można spotkać kwiatki, gdzie zewnętrzna część płatków jest lekko różowawa (co widać na powyższej fotce), czasem zaś są intensywniej zabarwione i wtedy jest szansa na wybarwienie także wewnętrznej strony.



Miodunka plamista, nadal można spotkać kwitnące egzemplarze.



Dmuchawce, ale nie mniszka, tylko podbiału pospolitego.



Ta czerwona łapa to liście klonu.



Tradycyjnie parę fotek znad Pisi.



Nasz szałas w zieleni. Chyba stał się małą atrakcją turystyczną, niedawno zuchy na zbiórce miały wycieczkę do "magicznego leśnego szałasu", a i ostatnia zbiórka drużyny Kluski była obok tipi.




Bajorko, które jest napełniane, gdy jest wysoki poziom Pisi i następuje wlewka.







  • dystans 18.18 km
  • 3.10 km terenu
  • czas 01:10
  • średnio 15.58 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Majówka nad Bobrzym Jeziorkiem

Poniedziałek, 2 maja 2022 · dodano: 04.05.2022 | Komentarze 6

Zwierzak dnia to jaszczurka zwinka, a dokładniej samiec w szacie godowej.



Jaszczurek było sporo, bo co i raz uciekały nam spod nóg, ale najczęściej nawet ich nie widzieliśmy. Na własne oczy widziałem jeszcze dwie - były mniejsze, bez barw godowych, a jedna z kikutem ogona. Tyle że nie udało mi się zrobić zdjęć.

Tego samca wypatrzyła Kluska i był on w dogodnym miejscu, gdzie nie było dogodnych kryjówek, w których mógł nam szybko zniknąć, toteż udało się zrobić dłuższą sesję zdjęciową.




Zwinka w zawilcach... brzmi jak specjalność szefa kuchni.



Oprócz jaszczurek zwinka były też zaskrońce zpiwka i żaby zcydra. Tyle że nie udało się im zrobić zdjęć, a szkoda bo na przykład jeden zaskroniec był naprawdę duży.

Ogólnie wycieczka nad Pisię Gągolnię, a konkretnie nad Bobrze Jeziorko 2. Jak się zainstalowaliśmy, to trzeba było rozpiąć daszek nad hamakiem, bo zaczęło kropić... w sumie krótko kropiło ze trzy razy, mieliśmy trochę farta bo byliśmy mniej więcej na granicy rejonu gdzie wykształcały się opady i leciały dalej na wschód. Gdybyśmy byli jakieś 10km dalej na S lub SE to pewnie by nam solidniej popadało.

Zaletą tego było to, że przez większość czasu mieliśmy chmury, bo gdy wychodziło słońce to robiło się za gorąco (daszek chronił też przed nim).



Bobrze Jeziorko 2 niestety nie prezentowało się tak ładnie jak ostatnio, było to bardziej Bobrze Błotko.





Zastanawiałem się, czy to efekt niższego poziomu Pisi, ale wydaje mi się że raczej trochę uszkodzonej tamy, W ogóle poprzednio nie mogłem podejść do tamy na głównym nurcie, teraz zaś po bocznej tamie, zwalonych drzewach itp. jakoś udało się pokonać błotko i do niej dotrzeć. Mamy nadzieję, że bobry naprawią tamę i jeziorko znów się zapełni.




Ale ślady działalności bobrów były wszędzie dookoła i całkiem interesująco się to prezentowało, zwłaszcza w zawilcach.






Bobrzy tor przeszkód. Bo czymś takim to wszelkie drabinki i inne takie rzeczy na placach zabaw są nudne. Poniekąd taki leśny tor jest nawet bezpieczniejszy, jak Kluska w coś poważniej przydzwoniła, to na placu zabaw, a nie w lesie. Może to być efektem tego, że na zwalonych pniach i dziecko i rodzice są ostrożniejsi niż na placu zabaw z atestowanymi urządzeniami... a spaść, czy w coś przydzwonić można równie łatwo i tu i tu.






Jeszcze jeden dywan zawilcowy, bo nie mogłem się powstrzymać.



A przechodząc do kwiatków, to teraz dosłownie z dnia na dzień można odnaleźć coraz to nowe rozkwitające rośliny. Nic dziwnego, jak jest tak ciepło to roślinność o tej porze roku rozwija się w oszałamiającym tempie. I tak jednego dnia jakaś roślinka nie kwitnie, drugiego zaczynają pojedyncze egzemplarze, trzeciego jest już ich sporo, a czwartego jest ich zatrzęsienie na wszystkich stanowiskach.

Tak mniej więcej było w ostatnich dniach z gwiazdnicą wielkokwiatową.




Gajowiec żółty (inaczej jasnota gajowiec), to kolejny kwiatek, który ostatnio rozpoczął kwitnienie.





Pierwsze wypatrzone kwiaty kuklika zwisłego.




A to chyba jakiś jaskier. Nie bawię się w dokładną identyfikację gatunkową jaskrów, jest ich zbyt dużo i zbyt podobnych. Kiedyś popełniłem ten błąd i skończyło się na bólu głowy, ale miałem nauczkę i od tej pory się już tego nie tykam.




Ziarnopłon wiosenny, ale jakiś taki mikrokwiatek.




To wygląda na jakąś rzeżuchę.




A teraz pora na robale - ten pluskwiak z rodziny tarczówkowatych to prawdopodobnie odorek zieleniak, lub jakiś podobny (np. odorek jednobarwek).





Pająki (oczywiście różnych pająków było więcej, ale te akurat wpadły mi w obiektyw).




Ślimaczki



Żuki




A ta biedronka to gielas dziesięcioplamek




I właśnie tej biedronce zawdzięczam bliższe zainteresowanie liśćmi, na których siedziała. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że są grabowe, ale potem stwierdziłem że są jakby jakieś inne - jaśniejsze, nieco innego kształtu, a także z włoskami na brzegu. Po porównaniu z innymi (na 100% grabowymi) liśćmi, a także po dokładnym obejrzeniu pni, stwierdziłem że nie mam do czynienia z grabem pospolitym (zwyczajnym), a z bukiem zwyczajnym.

Było to dla mnie zaskoczenie, bo zasadniczo województwo mazowieckie jest poza granicą zasięgu buka, co nie wyklucza jednak pojedynczych wystąpień (zwłaszcza że granica jest niedaleko - wyznacza się ją gdzieś na pograniczu łódzko-mazowieckim). Tak czy inaczej znalazłem tutaj kilka-kilkanaście drzew i drzewek pośród grabów, dębów i brzóz.





Bukowy pień z charakterystycznym okiem... grabowe też mają oczy, ale nie tak wyraźne. Poza tym bukowy pień widziany z daleka ma jednolitą barwę, a grabowy ma zwykle smugi (fotka niżej).



Dla porównania liście i pień grabu.




A wniosek z tego taki, że nawet w dobrze znanym miejscu, nadal można odkryć coś nowego.

A zabawne jest to, że jak robiłem to zdjęcie, to stwierdziłem że to wygląda dokładnie jak beskidzki las wiosną, a wtedy jeszcze nie wiedziałem że są to liście bukowe (myślałem że grabowe).



Pora wracać.





  • dystans 19.88 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:01
  • średnio 19.55 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Pierwsza majowa, pierwszomajowa pętelka

Niedziela, 1 maja 2022 · dodano: 03.05.2022 | Komentarze 4

Zwierzakiem dnia został zdecydowanie paź królowej. W zasadzie są to ostatnie wykonane fotki, ale daję je na początek. Już wyjeżdżałem z lasu, gdy na słonecznym skrzyżowaniu leśnych dróg udało mi się go wypatrzeć... chwilę podchodzenia, i gdy usiadł na trzecim z kolei kwiatku, udało mi się strzelić w miarę dobre zbliżenie. W ostatniej chwili, bo potem sobie poleciał.

To był pierwszy paź, jakiego udało mi się sfotografować, wcześniej widziałem kilka razy jak mi przelatywały, raz nawet próbowałem jednego podejść i zrobić fotkę, ale jak się spłoszył z pierwszego kwiatka, to uciekł. Z tego też powodu nie mogłem z pamięci określić, który to paź, dopiero w domu sprawdziłem dokładnie (teraz już będę w stanie zidentyfikować od razu w terenie).




W pobliżu latało kilka bielinków, ale tak uciekały, że po kilku próbach sobie odpuściłem. Za to na mniszkach zauważyłem jakieś robale i okazało się że wcześniej nie miałem okazji takich obserwować.Zidentyfikowałem je jako - kosmatek pospolity. Było ich tu kilka, więc mogłem poszaleć z ujęciami, jak za długo jakiegoś fociłem, to zniecierpliwiony odlatywał, ale wtedy miałem już zwykle kilka dobrych ujęć.




Charakterystyczny układ plamek, ten ma dobrze wybarwione, wręcz wzorcowe,  ale niektóre egzemplarze mają mniejsze, czasem te środkowe plamki są prawie niewidoczne (co utrudnia identyfikację).



Przez chwilę zastanawiałem się, czy to nie jest inny chrząszcz, albo jakiś odmmenny egzemplarz z żółtym futerkiem... ale okazało się że jest opasany zerwanym płatkiem mlecza.

- Za dzielne zapylanie zostajesz odznaczony orderem nasionka z wieńcem dmuchawców i pręcikami na mniszkowej wstędze.




A propos bzyczących owadów (bo kosmatki bzyczały odlatując) - w ostatnich dniach musiałem ewakuować z domu trzy osy, dwie takie w miarę typowe i jedną małą oskę. Jak coś zaczyna w domu bzyczeć, to jestem wzywany na odsiecz i wyposażony w szklanke i talerzyk ruszam do akcji.

Zjazd w dolinę Pisi i Las Radziejewski.




Za zieleń odpowiadają w większości liście grabu.



Tutaj gałązka z grabowymi kotkami.




Zanim zaczną kwitnąć konwalie, to jeszcze trochę czasu minie, ale już kiełkują.




Jasnota. Nie próbuję zidentyfikować dokładnie gatunku, bo różowo-fioletowych jasnot jest kilka i trudno je odróżnić. Takie jasnoty widywałem już wcześniej na poboczach (aczkolwiek nie wiem, czy był to ten sam gatunek), jednak w lesie zaczęły kwitnąć dopiero teraz... to znaczy mogły kwitnąć już od kilku dni, może nawet od tygodnia, ale żeby je odnaleźć, musiałbym objechać wszystkie miejscówki, a nie tylko niektóre. Ale cóż, nie mam czasu za każdym razem przepatrzeć całego lasu.



Knieć błotna, czyli kaczeniec



Śledziennica skrętolistna była tu w początku kwitnienia, teraz niektóre roślinki wyglądają tak



Porzeczka... nad Pisią w paru miejscach można znaleźć rachityczne, półdzikie krzaczki porzeczek, pewnie wyrosły z nasionek lub gałązek przyniesionych przez rzeczek. Nie było o dla mnie żadne zaskoczenie, bo trafiałem już na nią nad Pisią, próbowałem nawet dojrzałych owoców.




A to jakieś turzyce. Ich cechą charakterystyczną jest to, że na szczycie są kwiaty męskie, a z boku łodyżki wyrastają kwiaty żeńskie.







Trudno przejść obok zawilcowych dywanów, by nie strzelić im kolejnej fotki.




Nad Pisią pojawiły się komary, na razie widziałem przede wszystkim samce i  choć są one wegetarianami, to sympatią ich i tak nie darzę, ze względu na gatunek który reprezentują.




Nad Pisią jak zwykle wiosną jest przyjemnie i ciężko się stąd ruszyć dalej.







Jedna z bobrzych tam.



Czeremcha zwyczajna zaczęła już kwitnąć... dosłownie z dnia na dzień coraz więcej krzaczków i drzewek rozkwita.







A to czeremcha amerykańska (gatunek obcy, inwazyjny), od rodzimej czeremchy zwyczajnej różni się tym że kwitnie i owocuje później (mniej więcej miesiąc), ma gładsze, bardziej błyszczące liście i mniej gorzkie owoce.



Z kwitnących drzewek po drodze - grusza.






  • dystans 34.60 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:47
  • średnio 19.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Ostatnia pętelka kwietniowa

Sobota, 30 kwietnia 2022 · dodano: 02.05.2022 | Komentarze 5

Pętelka leśno-pisiowo-biblioteczna. Ale może po kolei - najpierw przejazd przez Las Radziejewski z postojem nad Pisią (obowiązkowe o tej porze roku, teraz jest tam chyba najpiękniej, i można intensywnie obcować z przyrodą... która jeszcze człowieka za bardzo nie żre).

Na początek zorzynek rzeżuchowiec... o rany, co ja się za nim nalatałem, ale warto było, widzieć go chyba widziałem, ale zdjęcia jeszcze nie miałem.



Z motyli dziennych były też rusałki, cytrynki i chyba jakieś bielinki. Ale wystarczyła mi pogoń za zorzynkiem, toteż pozostałych już nie podchodziłem zbyt wytrwale. Tak więc tylko taka fotka cytrynka na fiołku.



Z fauny pod obiektyw wpadły mi jeszcze żabki.




A z kwitnących nowości - bluszczyk kurdybanek.





Szczyr już tu był, ale wtedy ledwie zaczynał kwitnąć... teraz już ma więcej kwiatków, choć różnicy na pierwszy rzut oka nie ma. Z takich niepozornych kwiatków widziałem ostatnio piżmaczek wiosenny, ale nie było dogodnych warunków na zdjęcia takich maleństw, a tutaj nie znalazłem żadnego.




Kokorycz  (prawdopodobnie pełna, ale w grę wchodzi też pusta) ma już strąki z nasionami... przynajmniej te najwcześniej rozkwitłe egzemplarze, bo nadal można jeszcze spotkać takie co dopiero kwitną.




Trafiłem też na kolejne egzemplarze łuskiewnika różowego.



Fiołki - o dokładną identyfikację gatunkową się nie pokuszę, jest sporo podobnych fiołków - leśny, Rivina, przedziwny, psi, wyniosły, skalny, bagienny, torfowy... a jakby tego było małe, część z tych gatunków tworzy mieszańce. Niewykluczone, że tu na zdjęciach jest więcej niż jeden gatunek.






Łany ziarnopłonów wiosennych



Klon nad Pisią





Młody klonik (na zdjęciu jest całe drzewko, a nie gałązka)



A tu młody jawor (jw.)



Widoczki znad Pisi, bo jest tu bardzo przyjemnie i nie chciało się ruszać dalej.









Las po drodze



Nie tylko w lesie, ale też na łąkach jest przyjemnie - kwitnące drzewka i krzaczki, soczysta zieleń w dziesiątkach odcieni. Cóż, wymieniłem właśnie tylko dwa z licznych powodów dla których wiosna jest moją ulubioną porą roku (kolejne są na zdjęciach powyżej i poniżej).




Po drodze kwitnące krzaki, to już chyba tarnina







Tak w ogóle to jechałem do Mszczonowa oddać książkę, której termin zwrotu mi właśnie mijał, bo mi się zapodziała... jak byłem tu tydzień wcześniej, to nie mogłem sprawdzić książek na koncie, bo system biblioteczny online nie działał, no i nie doliczyłem się jednej książki. Co prawda w długi weekend majowy biblioteka jest nieczynna, ale mają tutaj takie ustrojstwo ja wrzutnia książek... nie jest to może zaawansowane technicznie urządzenie jak w Grodzisku, tylko zwykła metalowa skrzynia z półeczką do wrzucania książek, ale przynajmniej jest pewność że będzie działać (w Grodzisku bywa nieczynna, rzadko bo rzadko, ale jednak).

Dzięki tej zapomnianej książce wykręciłem więcej kilometrów, bo tak to bym przejechał może z połowę tego, bo pewnie bym utknął nad Pisią na jeszcze dłużej, no może przemieścił kilkaset metrów w te lub we wte.



No tak, majówkę chyba można uznać za rozpoczętą.






  • dystans 17.15 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:03
  • średnio 16.33 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Grodzisk i okolice

Piątek, 29 kwietnia 2022 · dodano: 01.05.2022 | Komentarze 4

I tak trzeba było wpaść do grodziskiej biblioteki oddać książki i wypożyczyć nowe, to razem ją odwiedziliśmy.



Na mapie zobaczyłem zaznaczony "mini mural", okazało się że jest to pomalowana skrzynka elektryczna. Przy dworcu, więc z motywem pociągu. Jakoś tak znajomo mi wyglądała, ale o tym przy następnej fotce.



Druga pomalowana skrzynka elektryczna jest pod biblioteką i dlatego jest na niej książka. Tę zauważyłem jeszcze w zeszłym roku (fotki w tym wpisie, choć o ile pamiętam, to  już nieco wcześniej ją chyba spostrzegłem, ale nie robiłem zdjęć). Tej nie ma na mapie. Ciekawe ile jeszcze takich skrzynek zostało pomalowanych, bo możliwe że więcej. Tak czy inaczej, tak ozdobione skrzynki prezentują się ładnie.



Po drodze jeszcze taki mural minęliśmy. Jakbyśmy mieli czas, to może byśmy jeszcze podskoczyli do ptasiego muralu, ale zasiedzieliśmy się w bibliotece.



Poza tym małe keszowanie, ognisko dla dzieciaków z edukacji domowej (i ich rodziców) w Opypach pod Grodziskiem - w sumie główny powód żeby w tym kierunku ruszyć. Ale z tego już nie ma zdjęć, bo nie miałem głowy do ich robienia.


  • dystans 15.25 km
  • 8.50 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 13.66 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na ognisko

Środa, 27 kwietnia 2022 · dodano: 30.04.2022 | Komentarze 8

Na ognisko wybieraliśmy się jakoś od dwóch tygodni, ale albo to, albo tamto, albo pogoda nie bardzo... weekendy odpadały z definicji, bo było ryzyko że jakieś towarzystwo się tu zainstaluje, a w majówkę to już na 100%. Udało się jednak wybrać jeszcze przed majówką.

Pogoda taka w sam raz - ciepło, ale nie za bardzo, tak więc człowiek nie marzł, ale też z przyjemnością się siedziało przy ognisku... latem tak dobrze nie ma, bo nawet jak nie ma upałów, to w dzień za ciepło na ognisko, tyle co szybko upiec kiełbaskę i to na długiiim kiju, coby się nie ugotować, a potem to nawet nie ma sensu podtrzymywać ognia.

A najważniejsze, że nie padało (choć prognozy co i raz straszyły jakimiś przelotnymi opadami).



Kluska z ukulele. Zachorowała na ten instrument po ostatnim festiwalu, gdy się napatrzyła osoby grające na ukulele, tak więc musieliśmy jej kupić (na razie takie z dolnej półki, akurat do nauki i żeby można było zabrać w teren nie bojąc się, że się je uszkodzi). Kluska już wcześniej trochę się przymierzała do gitary, ale szybko się zniechęciła, gdy natrafiła na ścianę i trudno było o dalsze postępy... ale dzięki temu, teraz miała już parę rzeczy przećwiczone, toteż jak wzięła ukulele do ręki, to po prostu z marszu zaczęła grać. A o to chodziło, żeby coś sobie zagrać i do tego zaśpiewać.

Generalnie ukulele jest łatwiejsze od gitary - ma mniej strun, chwyty są prostsze (jest sporo na jeden, czy dwa palce... a jak się doda łatwiejsze na trzy palce, to można już naprawdę sporo sobie zagrać). A poza tym ogólnie mniejsze i dla małych rączek jest dzięki temu dużo łatwiejsze. Kluska stwierdziła, że wreszcie znalazła instrument dla siebie.



Przerwa na czytanie w hamaku.



Kępy szczawiku zajęczego - świeże listki świetne na zagrychę do kanapki.




Fijoł




Wiosna pełną gębą i wszystko kwitnie, nawet grzybki... no one to bardziej owocują... no, owocnikują, czy coś tam.




A jak coś nie może kwitnąć, to się przynajmniej rozwija.




Powrót przez rozkwiecony i zieleniejący las






  • dystans 31.81 km
  • 3.10 km terenu
  • czas 01:57
  • średnio 16.31 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na zbiórkę

Niedziela, 24 kwietnia 2022 · dodano: 28.04.2022 | Komentarze 7

Las Radziejewski z dywanami zawilców gajowych.





Liście grabu, z kwiatami/kotkami grabu  jest trudniej, bo w większości kwitną na wysokości i trzeba by do zdjęcia znaleźć jakąś kwitnącą gałązkę na niższym poziomie.




Czeremcha też już lada moment zacznie kwitnąć.



Straszny jaszczur



A tu mrówki spijające nektar. To nie była jedna, czy dwie mrówki, na tych drzewku było ich mnóstwo.






A tu Kluska gdzieś w krzakach, czyli fotka ze zbiórki.






  • dystans 34.18 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 02:03
  • średnio 16.67 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Nad Pisią

Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 · dodano: 26.04.2022 | Komentarze 3

Nad Pisią jak zwykle przyjemnie, zwłaszcza o tej porze roku.






Z kwitnących nowości, trafił się szczawik zajęczy.




A także szczyr.




Poza tym załapało się to i owo z kwiatków już wcześniej się pojawiających, np. śledziennica skrętolistna.



Czy zawilec żółty.







  • dystans 10.75 km
  • 5.30 km terenu
  • czas 00:44
  • średnio 14.66 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mini pętelka

Niedziela, 17 kwietnia 2022 · dodano: 25.04.2022 | Komentarze 4

Mirabelki w pełni  rozkwitu, to i ściągają różne owady.





A las zaczyna się stopniowo zielenić