teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121674.40 km z czego 18192.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 21.59 km
  • 12.00 km terenu
  • czas 01:30
  • średnio 14.39 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka z deszczem (biblioteki)

Środa, 29 kwietnia 2020 · dodano: 03.05.2020 | Komentarze 4

Krótki wypad solo do lasu. Dziś wreszcie pokropił deszcz... eee, takie tam siąpienie, ale dobre i to. Siąpiło z rana i siąpiło popołudniu, na co i ja się załapałem. Dopiero pod wieczór była solidny deszcz, no w następnych dniach popadało, co uratowało lasy przed zamknięciem z powodu zagrożenia pożarowego.




Czeremcha kwitnie na potęgę




Hmmm, a to się zdziwiłem... nie wiedziałem, że w żyrardowskim lesie występuje świdośliwa



Zaczęła kwitnąć dąbrówka rozłogowa




Wystrzeliło paprocie




Kolejne drzewa i krzewy wypuszczają liście - dąb czerwony



Jarzębina



Jeśli chodzi o robale i inne zwierzątka... to dziś skromnie, jak się przejeżdża przez las z krótkimi (a nawet dłuższymi) postojami, to mniej się daje wypatrzyć, niż gdy się siedzi w lesie kilka godzin.

O, jakaś biedronka, ot jakieś piórko...




No to na koniec jako bonus - nocny gość w naszym domu



A teraz w temacie bibliotek, bo książka jest dla nas towarem pierwszej potrzeby. W czasie Akcji Biblioteka przeprowadzonej 11 marca zgromadziliśmy pewien zapas książek, przewidując, że "biblioteki mają być zamknięte przez dwa tygodnie... na razie, więc postanowiłem zrobić zapas książek przewidując, że zamknięcie równie dobrze może potrwać miesiąc, czy dwa." Moje przewidywania się sprawdziły, bowiem biblioteki mogą być otwarte od 4 maja (czyli tydzień przed upływem dwóch miesięcy), ale niektóre zostaną otwarte później.

Zgromadzony zapas książek właśnie nam się wyczerpuje.... ale te co fajniejsze już dawno nam się skończyły i doczytujemy resztki, wertujemy zapasy domowe, dokupiliśmy kilka książek. Najfajniejsze czytamy drugi, trzeci, czwarty... raz, na przykład Mikołajka, Lucky Luke'a.

Na fotce wypożyczone w Akcji Biblioteka 34 egzemplarze (wraz z wcześniej wypożyczonymi mieliśmy ok. 50 książek do czytania).



Biblioteki mogą być otwarte od poniedziałku (4 maja), ale nie muszą, większość wywiesiła taki komunikat (lub podobny):

"Instytucje Kultury a więc i nasza biblioteka będą otwierane stopniowo i w różnym czasie, data 4 maja nie jest datą zobowiązującą. O konkretnym terminie decydować będzie organ prowadzący daną placówkę po konsultacji z powiatową stacją sanitarno-epidemiologiczną. Jesteśmy już gotowi na otwarcie, czekamy jedynie na ostateczną decyzję. "

I tak - biblioteka we Mszczonowie od razu wywiesiła infografiki o nowych zasadach funkcjonowania biblioteki - fotki poniżej (na razie daty otwarcia jeszcze nie ma / edit: właśnie podali, że od 4-ego), w Jaktorowie tylko powyższy komunikat, w Grodzisku właśnie została podana informacja, że będzie czynna od 4 maja (wprowadzone zasady zachowania bezpieczeństwa - pdf). Natomiast w Żyrardowie będą niestety nieczynne co najmniej do 11 maja (mam nadzieję, ze nie dłużej), komunikat:

"Z powodu braku możliwości zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom i użytkownikom biblioteki zawieszenie jej funkcjonowania zostało przedłużone do 11.05.2020 r. (włącznie)." (aha, w Warszawie też będą otwarte później).







  • dystans 21.65 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 15.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Taplanie w Pisi

Wtorek, 28 kwietnia 2020 · dodano: 01.05.2020 | Komentarze 6

Nad Pisią już dosyć zielono.






Znaleźliśmy naśladowców



Ponieważ było bardzo ciepło, chłodziliśmy się w Pisi... Kluska też, choć dosyć długo trwało wchodzenie do rzeki, ale jak się przyzwyczaiła, to spędziła w niej sporo czasu.





Zrobiliśmy błotnistą wyspę.




Z nowości na froncie kwiatkowym - kwitnie rzeżucha





Dąbrówka rozłogowa



Gajowiec żółty





Hmmm, co to za liście? To chyba e same co na drugiej fotce, a zatem klon.




Jawor - malutki, mały i nieduży.





I jeszcze robaczek wyłowiony z Pisi





  • dystans 21.24 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:15
  • średnio 16.99 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Największy głaz na Mazowszu?

Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 · dodano: 30.04.2020 | Komentarze 5

Do szałasu przy głazie narzutowym, który uważamy za największy na Mazowszu... o tym komiks poniżej we wpisie.





Tarp, czyli po polsku - płachta namiotowa






Oczywiście była też mała gra terenowa



Drzewo Dobrych Pomysłów... tutaj do głowy zawsze przychodzą dobre pomysły.



Zazieleniły las





Przyjechaliśmy dziś właśnie tutaj, bo Kluska zakładała swoją skrzynkę... oczywiście o Panie Marianie. Na pobliskim asfalcie wymalowaliśmy znaki i drogowskazy do Pana Mariana.




Poprawiliśmy też Pana Mariana, którego ostatnio tu wymalowaliśmy.





Chowamy skrzynkę.



Chata mariana



Babcia Pana Mariana i młody Pan Marian (Marianek).



Babcia Pana Mariana i  stary... no, starszy Pan Marian.



Istotnym elementem skrzynki jest komiks, w którym jest wyjaśniona tajemnica głazu. Komiks powstał w dwóch wersjach:
- Komiks Kluski
- Komiks Meteora



Ponadto Kluska narysowała krótki komiks "Pan Marian w laboratowium" w dzienniku doświadczeń prowadzonym przy okazji zdobywania sprawności Badacza.



Tamże przy okazji hodowli kryształków (hodujemy kryształki soli, cukru i octanu wapnia) dopisaliśmy Fajne Fakty Pana Mariana... nawiązujące do Fajnych Faktów Wujka Muńka z książki Zły Kocurek.



Na koniec przegląd robali (dziś były fajne). Najpierw tradycyjnie żuczek.



Pajączek i jego cień





Mszyce




O, taki fajny robal





I gwiazda dzisiejszej wycieczki - oleica






I druga... albo ta sama. Niby ją przenieśliśmy ją spory kawałek od naszego obozowiska, żeby nie została zdeptana, ale mogła wrócić.







  • dystans 20.91 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:20
  • średnio 15.68 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Odwiedzić drugi szałas

Piątek, 24 kwietnia 2020 · dodano: 27.04.2020 | Komentarze 8

Ten sam las, ale inny szałas, tym razem przy głazie narzutowym... no dobra, przy tamtym też był głaz, ale w większej odległości.





Tym razem mało robali napatoczyło się pod obiektyw, tylko żuczek.



Nie będzie też przeglądu co kwitnie, a co jeszcze nie kwitnie (jednak wkrótce ędzie).

Gajowiec żółty, czyli jasnota gajowiec



Kokoryczka




Konwalijka dwulistna




Konwalia majowa








Las, po prostu las







  • dystans 25.14 km
  • 9.50 km terenu
  • czas 01:35
  • średnio 15.88 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Odwiedzić pierwszy szałas

Czwartek, 23 kwietnia 2020 · dodano: 26.04.2020 | Komentarze 7

Po drodze spotykamy pierwsze dmuchawce... ale nie mleczy, tylko podbiałów pospolitych.




Prawie na miejscu, idziemy w zieloność




I skok w bok



Szałas, który zaczęliśmy budować w kwietniu zeszłego roku, wygląda tak.






Szałas jest po dwóch rozbudowach - w październiku Kluska zażyczyła sobie przedsionek, a potem drugi pokoik. Poza tym dorzuciliśmy też trochę gałęzi na pierwotną konstrukcję.



Dziś za to dobudowaliśmy pokoik dla kucyków i innych zabawek.





Gotowe, można się wprowadzać.



Pozostałe elementy bazy





Przenosimy głaz



Ale tego nie, bo jest za duży... swoją drogą ciekawe, że w pobliżu każdego z naszych szałasów jest spory głaz narzutowy. No, może z wyjątkiem czwartego, ale tamten to nie my wybieraliśmy lokalizację, tylko wyremontowaliśmy istniejący (za to jest przy skrzynce "Ruda darniowa", więc można zaliczyć).



Mam na was oko (i gębę i nogę).





Muszę sprawdzić w ostatnich wpisach jak zidentyfikowałem tego motyla... (edit: osadnik egeria)



Pluskwiak jakiś




A tu pozostały tylko pióra




Wszechogarniająca zieleń grabów z grądu








No cóż, pora wracać




  • dystans 26.97 km
  • 2.30 km terenu
  • czas 01:40
  • średnio 16.18 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Sprawdzić w którą stronę Pisia płynie

Środa, 22 kwietnia 2020 · dodano: 25.04.2020 | Komentarze 5

Tradycyjny wypad nad Pisię Gągolinę, w naszą ulubioną miejscówkę. Widoczek ze skarpy na meandry, dopóki jeszcze nie ma zbyt dużo liści i widać rzekę.



Głaz narzutowy na skarpie.



Miejscówka z tipi



Gdzie znaleźliśmy schowany prezent od tajemniczej wielbicielki. Podejrzewamy kto jest tą fanka, ale ta się zapiera, że to nie ona... hmmm.



Nad Pisią jak to nad Pisią.






Ryzomorfy





Jest sucho, więc podlewamy kwiatki... i czosnek niedźwiedzi.




Czosnek jeszcze nie kwitnie, ale już niedługo. Póki co łany są jeszcze zielone bez białych kropek.





Klu obserwuje nartniki



A propos robali... mały przegląd, co udało się sfocić.









Hitem okazała się gąsienica w kształcie patyczka, którą lavinka przypadkiem przywiozła do domu na chustce. Po sesji foto, umieściliśmy ją na balkonie w skrzynce z bratkami (może ich wszystkich nie zeżre).






O kwiatek! Wiosenna wycieczka nad Pisię, to zawsze kwiatkowycieczka, no to pora zacząć przegląd co nad Pisią aktualnie kwitnie.



Z nowości - piżmaczek wiosenny




Gwiazdnica wielkokwiatowa ((już widziałem ją w innej części lasu, ale nie w pełni rozwiniętą).




Czosnaczek pospolity





Szczawik zajęczy (na skarpie widziałem go poprzednio, ale w dolinie dopiero teraz)



No i pora na resztę, które już wcześniej tu rozkwitły

Ziarnopłon wiosenny





Śledziennica skrętolistna




Jasnota





Fiołek





Zawilec żółty




Zawilec gajowy



Łuskiewnik rózowy



Zdrojówka rutewkowata



Kokorycz



Oraz jej strąki z nasionami




Bluszczyk kurdybanek




Szczyr




Przed odjazdem jeszcze tradycyjna gra terenowa



Taki "asfalt" po drodze... z którego wylazł żwir. Liczyć to jako teren, czy nie? Tak wygląda w miejscach nasłonecznionych, bo w miejscach zacienionych żwir jest mniej więcej na poziomie masy bitumicznej.







  • dystans 21.80 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:15
  • średnio 17.44 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po mieście i nad Pisię

Wtorek, 21 kwietnia 2020 · dodano: 23.04.2020 | Komentarze 5

O ile przez pierwsze dwa dni od wprowadzenia obowiązku zasłaniania ust i nosa, na mieście prawie wszyscy używali maseczek, kominków, bandam, szali itp. to teraz już nie bardzo... znaczy owszem przy główniejszych ulicach prawie wszyscy stosują się do nakazu, ale już na bocznych uliczkach, czy na wsi większość nosi maseczki zsunięte z nosa, na brodę, lub wręcz na szyję, a niektórzy chyba w ogóle nic nie mają. No cóż, ludzie chyba się przekonali, że w ciepły, słoneczny dzień jest to trochę niewygodne...

Od poniedziałku otwarty EkoPark (i chyba Jordanek), które były zamkniete już od 14,03 (a nie od rządowego zakazu wstępu do parków)... tylko siłownie i place zabaw zostały zataśmowane.







We wtorek została też zataśmowana siłownia obok domu, to chyba jedyna, czy jedna z nielicznych na mieście, która nie była do tej pory w ten sposób zamknięta (przy czym wejście na plac zabaw było zataśmowane).



Park miejski też otwarty, to ważne bo przez niego prowadzi jeden z przejazdów rowerowych przez Pisię. Park został zamknięty po rządowym zakazie wstępu do parków. Przy czym dodam, że różne skwerki, parczki, czy park leśny, które nie posiadały ogrodzenia, nie były przez miasto zamykane (choćby za pomocą taśmy, karteczki, bo inaczej i tak nie było jak).



Szpaki w mleczach




Mlecze w mlechach



Kaczki w wodzie



Żabie oczko






Bażanty w krzakach





Kwitnący klon



Kwitnąca jabłoń, czy inna grusza




Tarnina








  • dystans 21.82 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:20
  • średnio 16.37 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Piknik postpartyzancki

Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 · dodano: 21.04.2020 | Komentarze 8

Pierwszy dzień bez zakazów wstępu do lasu i oficjalnie dozwolonym wyjściem rekreacyjnym. Mieliśmy jechać do lasu nad Pisię, ale Kluska chciała jeszcze raz pojechać w sosenki. Rzeczywiście więcej dziś ludzi spotykaliśmy niż ostatnio, zarówno na drodze przez las (więcej niż jedną), jak i po drodze na serwisówce, bocznych drogach przez wieś, parku leśnym, czy na mieście... dawno nie widzieliśmy tylu rowerzystów, rodziców z dziećmi, a zwłaszcza rodziców na rowerach z dziećmi.

A my standardowo bunkrujemy się w krzakach... zresztą przed epidemią też tak mieliśmy.



Patataj, patataj, ihaha! I pif-paf, bo jesteśmy na Dzikim Zachodzie. Kluska nie ma żadnej kraciastej flanelki (błąd, który właśnie naprawiamy), więc pożycza ode mnie.



Dziś rozstawiamy tarp, poprzednio nam się nie chciało.



Było dużo biegania, były dwie gry terenowe (Klu własnie szykuje) itp.



Sosenki z brzeziniakiem w tle




Modrzew




A to nasz znajomy już myszołów, którego zawsze spotykamy, gdy się tu instalujemy. Tym razem parka nad nami kołowała.



Tu chyba był jakiś obiad myszołowa.



Rusałka ceik




A ta znowu targa jakiegoś martwego pająka






  • dystans 18.17 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 16.77 km/h
  • temperatura 14.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Czwarty Piknik Partyzancki

Sobota, 18 kwietnia 2020 · dodano: 19.04.2020 | Komentarze 12

Dziś bez maseczki... to znaczy częściowo, bo ja nadal jechałem w maseczce, Kluska przez miasto, ale za miastem na bocznych drogach już z zsuniętą na brodę (podstawowymi czynnościami Klu podczas jazdy na Weehoo są czytanie i jedzenie i oile czytać da się w maseczce, to już jeść nie bardzo).

Natomiast lavinka bez maseczki (to znaczy z maseczką na brodzie, by ewentualnie szybko wciągnąć na twarz). Dziś było jakoś cieplej niż wczoraj (niby ciut niższa temperatura, ale mniej wiało) i jak ruszaliśmy tuż przed południem, lavinka stwierdziła, że jej duszno w maseczce... niby nic, ale lavinka potrafi zasłabnąć i zemdleć w dusznym pomieszczeniu (woleliśmy tego nie ryzykować na rowerze), podobnie też nie może podróżować samochodem, tu dochodzi zatrucie spalinami i robi jej się niedobrze (od biedy da radę takim na gaz i z dobrą klimatyzacją), autobusem też zbyt długo nie może jechać... a jak raz szukaliśmy skrzynki geocache na MOPie to struła się spalinami, zrobiło jej się słabo i musiałem sam dokończyć szukania. Uznaliśmy, że podchodzi pod ten wyjątek z rozporządzenia:

Na stronie rządowej możemy przeczytaż, że:
"Zakrywać usta i nos muszą co do zasady wszyscy. Wprowadzamy jednak kilka wyjątków. Wśród nich znajdują się:
- osoby, które mają problemy z oddychaniem (okazanie orzeczenia lub zaświadczenia nie jest wymagane),"

W rozporządzeniu (link) brzmi to dokładnie tak:
"2. Obowiązku określonego w ust. 1 nie stosuje się w przypadku:
3) osoby, która nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia (...) okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie nie jest wymagane"


Jedziemy w to samo miejsce, co dzień wcześniej... Kluska od razu organizuje sobie druga oponę.



Okazuje się, że nie mamy dla Kluski bluzy, a w polarze za ciepło... więc pożyczam jej swoją koszulę



Kiedyś liczyłem równanie różniczkowe opisujące krzywą, którą tworzą promienie słoneczne na powierzchni kawy



Czaszka kowboja z szyszek



Kluska znalazła jakieś piórka



Niebo jak malowane




Z cyklu robale






Kwiatów w tym miejscu mało, ale fiołek polny się znalazł



Odkryliśmy też nową gwiazdę



Nowe pędy, oraz kwiaty żeńskie i męski sosny




Oraz modrzewia







Po dwóch dniach w plenerze Kluska jest zupełnie innym dzieckiem - spokojniejszym, radośniejszym i w ogóle.


  • dystans 22.53 km
  • 2.60 km terenu
  • czas 01:22
  • średnio 16.49 km/h
  • temperatura 16.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Trzeci Piknik Partyzancki

Piątek, 17 kwietnia 2020 · dodano: 18.04.2020 | Komentarze 5

Dziś jeszcze półlegalnie, bo choć w zasadzie można, to w zasadzie nie można... ale od poniedziałku ma być już w pełni legalnie (miejmy nadzieję).

Mieliśmy półtora tygodnia przerwy, jeździliśmy tylko solo, bo Kluska spierdzieliła się w domu zeskakując z fotela i kontuzjowała sobie rękę... było ryzyko, że jakieś złamanie i trzeba będzie jechać do szpitala (dowiedzieliśmy się, że najbliższy do którego możemy się z tym udać jest w Warszawie). Rękę usztywniliśmy i w następnych dniach obserwowaliśmy, nie pogarszało się, Kluskę trochę bolało, ale z bólu nie wyła... potem zaczęło się polepszać. Chyba stłuczenie, ale nie mamy pewności, czy nie było pęknięcia, czy ukruszenia kości promieniowej. W każdym razie Kluski już nie boli, wygląda że jest ok, usztywnienia już nie stosujemy, ale profilaktycznie jeszcze bandażujemy i robimy okłady.

Przez te półtora tygodnia ledwie wytrzymaliśmy z dzieckiem biegającym po meblach (rany, żeby znów sobie czegoś nie zrobiła). Kontakt z przyroda bardzo dobrze wpływa na Klu i  jest szczególnie potrzebny w obecnej sytuacji, gdy nie może się spotkać z koleżankami, czy pobiegać po podwórku. No to uciekamy z domu w jakieś bezpieczne miejsce... znaczy w plener, w krzaki.


Jedziemy, stosujemy się do zakazów i nakazów... lavinka zachowała taki odstęp, że aż zniknęła z tyłu. No może nie chodzi o te 2m (niby z dzieckiem poniżej 13 roku życia można bliżej, ale nie jest dokładnie wyszczególnione, czy tylko jeden opiekun moze być bliżej, czy więcej), chodzi raczej o to, żebyśmy mniej się rzucali w oczy. I tak się zaraz napatoczyliśmy na straż miejską, która puszczała przez megafony komunikat "Zostańcie w domach".



Maseczka maseczką, ale są też codzienne potrzeby życiowe... żryyyyć! Kluska za miastem dostaje bułę



Tymczasem lavinka tak została z tyłu, że pomyliła drogi, pojechała świeżo wyasfaltowanym skrótem i wyskoczyła przed nami... nawet stwierdziłem, ze ten sakwiarz przed nami wygląda jak lavinka, dopiero jak się zbliżyłem, a on skręcił tam gdzie my, to stwierdziłem że to jednak lavinka







Niestety malownicza droga, która biegnie skrajem lasów i pól, służy lokalsom do wywozu śmieci i całe stosu się piętrzą obok niej (szczególnie części samochodów)... no cóż, to niestety norma skrajów lasów, dróżek za wsią i różnych nieużytków w naszym kraju.

Klusce jednak się podoba, znajduje oponę i musimy ją zatargać w głąb krzaków na naszą miejscówkę piknikową. Wiadomo, że najfajniejsze zabawki znajduje się na śmietniku... jakbyśmy w czasie mojego dzieciństwa znaleźli oponę na podwórku, też bylibyśmy zachwyceni.



Oponokonik



Mały partyzant w krzakach



Kanoe




Nasze obozowisko w sosenkowych krzakach






Były gry terenowe z szyframi... Kluska szuka kolejnej wiadomości



Mały Indianin na zwiadzie w brzeziniaku



Cirrus na niebie, pogoda się zje... zepsuje.





Lotnik! Kryj się!



Przegląd robali... o takich było sporo. Ten upolował pająka (albo znalazł martwego), po czym zatargał go w kępę traw.





Temu motylkowi życie dało w kość



O, jaki słodki chrząszcz!



Aaaaa scypawka! Skorek znaczy.



Uwaga lotnik! Znaczy ten, no... myszołów? Widzę go tu, lub w promieniu kilkuset metrów trzeci raz, parę dni temu tylko cień na niebie udało się sieknąć (w tym wpisie)



A co ro na tym drzewie? Gniazdo? Ale dziwne, jakby wisiało w powietrzu... może tzw. czarcia miotła (wiki)?



Uff, po całym dniu w krzakach od razu lepiej.