teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 24.98 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:34
  • średnio 15.94 km/h
  • temperatura 27.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

KluskoBiwak 1: Kombinacje alpejskie z dojazdem

Piątek, 14 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 12

Ruszamy ok. 17-ej, więc choć jesteśmy już spakowani (tylko dorzucić rzeczy z lodówki), to jest jeszcze czas, by dokonac ostatnich poprawek - wyrzucić mniej potrzebne rzeczy, dorzucić parę niepotrzebnych...

Oczywiście obejrzeliśmy filkim z Jasiem Fasolą jak się pakował i pakowaliśmy się według jego sposobów. Poza tym o pakowaniu na obóz harcerski była książeczka "Gdzie jest Kunegunda?". Poniżej kilka pierwszych stron (jakby co, powiększenia po kliknięciu w fotki).





Teoretycznie dojechać na miejsce można pociągiem, bo obok  przebiega linia kolejowa Kutno - Płock, tak więc jedzie się przez Skierniewice, Łowicz, Kutno i najbliższa stacja jest jakieś 2,5km od stanicy harcerskiej. To tyle teorii, teraz prachtyka - otóż na tej trasie są teraz trzy remonty (przed Łowiczem, w Łowiczu i w Kutnie) i nie da się dojechać z rowerami, bo jest autobusowa komunikacja zastępcza (na kilku odcinkach)... jest DOKŁADNIE JEDNO połączenie pociągowe w ciągu dnia, którym da się dojechać do Kutna (dalej i tak autobus). Do tego upał znakomicie utrudnia życie, więc podróż w środku dnia jest mordęga (najlepiej by było rano lub wieczorem). Opcje są następujące:

OPCJA 1: po 14-ej jedziemy do Skierniewic, tam wsiadamy w jedyny w ciągu dnia pociąg ŁKA do Kutna. Ponieważ z Kutna do Raciborowa jest autobus i tam dopiero można wsiąść w pociąg Kolei Mazowieckich do Sierpca przez Płock, więc wysiadamy stację lub dwie przed Kutnem (żeby nie przebijać się przez miasto), jest przed 16 i jedziemy nieco ponad 30km na miejsce... taki był początkowy plan, zanim nadeszły upały. Oto minusy tego planu:
- podjazd na dworzec i przesiadki w największą gorączkę,
- tylko 7 minut na przesiadkę w Skierniewicach, czyli noszenie załadowanych rowerów po schodach i to w upale (można jechać wcześniejszym pociągiem, ale wtedy w największy gorąc kibluje się ponad godzinę w Skierniewicach),
- wieczorny odcinek zaczynamy nadal w gorącu, chyba że by się zainstalować się w cieniu na jakiś czas, ale na takim zadupiu może być problem znaleźć sensowne miejsce
WARIANT B - jedziemy jednak do Kutna, tam instalujemy się na jakiś czas w parku i jedziemy nadal w gorącu, ale z dłuższymi cieniami i przeczekawszy najgorszy moment... tyle że trzeba się dodatkowo przebić przez miasto i to nagrzane
WARIANT C - jedziemy do Kutna, a stamtąd rowerem do następnej stacji (Raciborów), skąd jedzie szynobus i jedziemy do Rogożewa gdzie jesteśmy po 17-ej, a skąd jest jakies 3km do stanicy... do Raciborowa mamy ok. 6,5km i 40 minut, teoretycznie jadąc 20km/h to jakieś 20 minut jazdy, ale przebijamy się przez miasto (skrzyżowania, swiatła itp. a teren nieznany), do tego trzeba się wypakować z pociągu, wyjść z peronów (schody?), przypiąć Weehoo, załadować Kluskę... a jak pociąg się spóźni? Z remontami po drodze to bardzo prawdopodobne.
WARIANT D - jedziemy do Kutna, jedziemy do Raciborowa na szynobus, ale nie ten o 16:37, tylko 18:21... toteż można z godzinkę z hakiem przeczekać w parku w Kutnie, jest zapas czasu na dojazd, na spóźnienia, a na miejscu jesteśmy przed 19 jakieś 3km od stanicy.

No i gdyby nie ten upał, to byśmy tak pojechali, ale tak... po przeanalizowaniu wszystkich wariantów tej opcji, zacząłem szukać innych możliwości.

OPCJA 2: jedziemy ok. 17:30 do Warszawy, tam na Zachodniej o 18:40 łapiemy przyspieszony pociąg Kolei Mazowieckich "Mazovia" do Płocka. O 21:10 wysiadamy w Łącku 6,5km od stanicy (w Rogożewie się nie zatrzymuje), stacja jest w środku lasu, jest noc, więc jedziemy kawałek i nocujemy w lesie, a rano odstawiamy Kluskę do stanicy. Teoretycznie moglibyśmy dowieźć Kluskę nawet późno wieczorem, ale zanim przepchamy się nocą przez lasy i piachy.... Minusy:
- w Warszawie jest 17 minut na przesiadkę, trochę mało na latanie w upale z trzema zapakowanymi "rowerami" po schodach (zwłaszcza gdy się spóźni nam pociąg). Można jechać wcześniej, ale wtedy kiblujemy ponad godzinę na stacji.
WARIANT B - jedziemy rowerami do Teresina i tam łapiemy Mazovię... to 20km z hakiem, wyjechać trzeba po 17-ej i jest nadal gorąco (ale już po najgorszych godzinach), ale za to trasę znamy doskonale i możemy jechać z zamkniętymi oczami.


Ostatecznie wybieramy opcję 2 w wariancie B. Zbieramy się przed 17 tak by mieć zapas czasu na ewentualne nieprzewidziane sytuacje itp. Zebraliśmy się bardzo sprawnie, jazda też poszła gładko, dobrą książkę jej dałem - dawno nie czytała Zapisków Luzaka, a je bardzo lubi, toteż czytała twardo przez całą drogę, czyli ponad godzinę... tak się zaczytała, że nawet nie wołała jeść co chwilę jak ma w zwyczaju (żeby się nie zatrzymywać, załadowałem jej zapas jedzenia i picia do chlebaka, by miała pod ręką).



Tak sprawnie nam poszedł dojazd (choć było nadal strasznie gorąco, o rany...), że gdy dojechaliśmy do Teresina, mieliśmy jeszcze godzinę zapasu... tam poszukaliśmy zacienionej miejscówki, by w spokoju wystygnąć.



Tu okazało się, że dworzec i teren obok, dwa lata temu przeszły remont.Projekt pod nazwą Dworzec To Kultura, pomieszczenia zostały przeznaczone na cele kulturalne (np. jest tu punkt biblioteczny), powstał też taras pod którym jest sala kinowa, a na samym tarasie stoły, krzesła... tak ciężkie, że ciężko je przesunąć (ale za to ukraść jeszcze trudniej). Na tarasie się zainstalowaliśmy.

To zdjęcie to tylko chwila, potem jeszcze trochę posiedzieliśmy przy kanapkach, a że Kluska jest bardzo ruchliwym dzieckiem, to jak zjedliśmy, zaraz zaczęła łazić po murkach, biegać po schodach, pochylniach itp. Na koniec, gdy czekaliśmy na peronie, to lavinka jej jeszcze przeczytała opowiadanie "Jak maszyna cyfrowa ze smokiem walczyła" (z "Bajek robotów"), żeby Klu nie biegała nam po peronie.



A oto widok z tarasu na skwerek. Powstało całkiem przyjemne miejsce, by sobie zrobić tu postój, bo ostatnim razem - 4 lata temu, mieliśmy popas na peronie na ławce (ale za to zawarliśmy znajomość z Ukraińcem z Odessy i pomogliśmy mu w zorientowaniu się kiedy ma pociąg), p[otem przejeżdżaliśmy obok bez zatrzymania.



Podjeżdża pociąg, wiedzieliśmy że będzie piętru, ale pytanie który skład? Twindexx od Bombardiera (fotki także z wnętrza w tym wpisie), czy SunDeck od bydgoskiej Pesy (tutaj opis i zdjęcia)... woleliśmy Twindexx, bo w Sundeckach jest bardzo mało miejsca na rowery (właściwie to dla niepełnosprawnych, ale to jedyne miejsce gdzie można wepchnąć rowery).

Wjechał Twindexx (potem okazało się, że tylko wagon sterowniczy, bo wagony środkowe były od Pesy). Oto przestrzeń na rowery, wózki itp. w wagonie sterowniczym Twondexx... niby sporo miejsca, ale przy nieoptymalnym ułożeniu rowerów szybko się kończy. Już było sześć rowerów (piątka do Płocka, a jedna pani wysiadała z nami w Łącku), ale dało się jakoś ustawić i nie zablokować przejścia przy okazji.

Aha, jedziemy Kolejami Mazowieckimi, więc rowery wieziemy za darmo (w ŁKA zresztą też przewóz roweru jest darmowy).




Oczywiście ustawiliśmy się na pięterku. Kluska najpierw przeczytała ponad połowę Mopsika, ale dwie godziny jazdy to trochę dużo dla takiego dziecka i zaczęło ją nosić... na szczęście dwóch panów wysiadło w Sochaczewie czy Łowiczu i potem na górze nikogo nie było, toteż Kluska mogła spokojnie bawić się w chowanego chowając się za ostatnimi siedzeniami, przechodzić tajnymi przejściami pod siedzeniami, czy biegać po schodach.



Widok na remont w Łowiczu... pociąg tak długo jedzie, bo w Łowiczu planowo stoi  w Gostyninie 15 minut (czeka na mijance na szynobus jadący z naprzeciwka.... linia jednotorowa), w Łowiczu tylko 5 min (nie stał, bo był tyle spóźniony), a przed Kutnem stał ze 20.

Widok z okna na rozbabrany Łowicz. A i tak ominęliśmy jeden remont na trasie Skierniewice - Łowicz.



Stoimy przed Kutnem... że to już Kutno, zorientowaliśmy się po napisie na suwnicy, przynajmniej mogliśmy poobserwować ładowanie kontenerów na platformy.



Już po nocy planowo wysiadamy na stacyjce Łąck.



Kawałek z półtora kilometra jedziemy by zabiwakować z dala od dróg. Przypadkowo rozbiliśmy namiot w bukowym lesie! Wow, na Mazowszu to rzadkość. Gotujemy sobie na kolację zupki chińskie z Radomia, ale Kluska nie lubi, więc dla niej gorący kubek (rosół). W pewnym momencie, w karimatę osłaniającą epigaz jak coś nie pierd... uderzy! Patrze, a tu robal długości 4-5cm. Szybko go złapałem do kubka, żeby móc mu zrobić zdjęcie, ale nie potrzebnie, bo jak go odłożyłem na próchnięcy pniak, to się nie ruszał i  był tam jeszcze gdy kładliśmy się spać. Dobrze że zasłoniłem epigaz karimatą, niby wiatru nie było, ale zawsze to ciepło zatrzymuje... bo chrząszcz mógłby wlecieć w płomień.

Oto on - dyląż garbarz









Kategoria mazowieckie, wyprawki



Komentarze
meteor2017
| 19:37 środa, 19 sierpnia 2020 | linkuj @Marecki - no cóż, dojazd utrudniony i wymagał dokładnego sprawdzenia możliwości... do tego upał podczas którego ledwie funkcjonujemy, a jeszcze podróż z dzieckiem, która zawsze jest trudniejsza. To wymagało od nas dobrego przygotowania do wyjazdu.
meteor2017
| 19:35 środa, 19 sierpnia 2020 | linkuj @Pim - dawny skwerek za to miał jedną dużą zaletę - drzewa. Niestety zostały wycięte dawno, częściowo pod pawilon handlowy z Biedronką, ale z boku dało by się więcej zachować niż to jedno, no ale zostały wycięte pod pośrednią wersję skwerku, który (o ile pamiętam) składał się głównie z parkingu i chyba nawet ławek nie było. Ostatnia przebudowa, to zdecydowanie krok naprzód, nowe drzewka co prawda długo jeszcze nie będą dawać zbyt dużo cienia, ale na niezbyt upalne i słoneczne dni jest to dobre miejsce na postój na trasie.

"Mazovia" to w zasadzie reaktywacja dawnego połączenia do Płocka. Pamiętam, że w czasie remontu linii Warszawa - Łowicz pociąg do Płocka jeździł przez Żyrardów... szkoda że teraz tędy nie jeździ ;-)
Marecki
| 16:59 środa, 19 sierpnia 2020 | linkuj Kurde jakie przygotowania..Jestem pod wrażeniem, a opisu dawno tak długiego nie czytałem :)
Tego chrząszcza chyba jeszcze niespotkałem..
Pim | 11:37 środa, 19 sierpnia 2020 | linkuj W Teresinie byłem jesienią zeszłego roku i przebudowa dworca zrobiła na mnie duże wrażenie. Sam budynek i teren wokół. Pamiętam go jako taki zapyziały, brudny, odstręczający.
"Mazowia" to dobry pociąg. Pomysł tego połączenia też wydaje się optymalny. Jak marszałek Struzik zostanie obalony, to "Mazowię" pewnie zlikwidują. Powstała by urzędnicy mogli kursować na linii Warszawa - Płock.
meteor2017
| 05:55 środa, 19 sierpnia 2020 | linkuj @TRollking - Książka spoko, napisana z poczuciem humoru... najlepszy i tak jest początek, ale ogólnie też całkiem całkiem. Dlatego wypożyczyliśmy ją jeszcze raz do czytania przed biwakiem.

Co do popularności roweru, to podobno, ale nam organoleptycznie trudno ocenić ;-) Poruszamy się po mało popularnych trasach i gdy wszyscy wylegają na rower bo wreszcie ciepło, to my zalegamy w bunkrze by przetrwać upały... a serwisy i tak staramy się przeprowadzać zimą (zaś mniejsze bieżace naprawy własnym sumptem).

W Kolejach Mazowieckich rower jest popularny od zawsze, zwłaszcza że przewóz jest darmowy (dawniej w sezonie od maja do września), a od wielu lat cały rok), co prawda jak jedziemy to też w mało popularnych godzinach, ale większego ruchu w tym temacie nie zauważyliśmy... zresztą co to jest, wakacje, piątkowy pociąg do Płocka i tylko sześć rowerów poza naszymi???

Zresztą niestety nie ma takiego pociągu turystyczne w sobotę, niedzielę rano z Warszawy do Płocka (a wieczorem z Płocka), on by bił rowerowe rekordy popularności... ten jest dla ludzi dojeżdżających z Płocka do Wwy (w tygodniu rano i wieczorem powrót do Płocka).
Trollking
| 22:25 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj Analiza przypadku (wyjazdowego) mistrzowska, zaiste :) Ważne, że wybraliście najlepszą.

Jak na moje to mamy od Covida boom na rowery, co się przekłada na ich transportowanie samochodami/komunikacją publiczną tam, gdzie by się dało spokojnie na dwóch kołach dojechać. Nie jest to dla mnie plusem, tak jak i zapchanie serwisów rzeczami typu "poszła mi dętka, nie wiem co mam robić, ale skoro termin jest na za tydzień, to go tu zostawię". Kończy się tym, że my, rowerowo zakręceni od dawna, musimy załatwiać pewne poważniejsze rzeczy (napęd, centrowanie) jak za komuny, po znajomości :)

Dyląż niemal jak wąż, a książkę z pierwszych zdjęć nawet ja bym przeczytał, bo sarkazm lekki wyczuwam :)
meteor2017
| 20:12 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj @malarz - No cóż, w Kolejach Mazowieckich niewątpliwie są popularne, a to dlatego że rower jest przewożony za darmo i nie ma limitów rowerów na pociąg. To już co prawda nie czasy przedziałów bagażowych, gdzie się naprawdę dużo rowerów dało napakowac, ale... na naszej trasie jeżdżą Impulsy, które mają 5 stojaków na skład + normą jest opieranie roweru pod stolikiem, to razem 7. Zwykle jeżdżą po dwa składy, więc jest 14 miejsc na rowery, a w sezonie ciepłym regularnie ich brakuje, więc rowery są przewożone przy wejściach... jeden dodatkowy rower zawsze się upchnie. Nawet jak jadą składy z mniejszą ilością miejsc, to da się rower gdzie indziej wcisnąć.

Natomiast w PKP Intercity jak jedzie np. taki Dart (czy Flirt) to ma 6 wieszaków i nie sprzedadzą biletu na 1 dodatkowy... w tej chwili niemożliwe jest poprowadzenie wycieczki dla kilkunastu (a nawet kilku) osób by skorzystać z takiego pociągu. Mam wrażenie że wzrost przewozu rowerów samochodami wynika min. z tych utrudnień w przewozie pociągiem na dalekie trasy.
meteor2017
| 19:13 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj @lec - grunt żeby w ogóle jakies warianty były
lec33
| 19:06 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj wielowariantowość sprawia, że świat może nie jest bardziej przyjazny ale na pewno ciekawszy ;)
malarz
| 18:49 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj Ilość rowerów w przedziałach świadczy, że podróże rowerowe z wykorzystaniem transportu kolejowego nie tracą na popularności, a według mnie ostatnio ilość samochodów osobowych z rowerami (na dachu lub z tyłu) zauważalnie wzrosła na drogach.
meteor2017
| 17:02 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj Zastosowałem teorię chaosu ;-)
yurek55
| 16:49 wtorek, 18 sierpnia 2020 | linkuj Metodycznie i planowo zabraliście się do tej wyprawy. Nie wspomniałeś o teorii grafów przy kombinowaniu wariantów przejazdu. Przez zapomnienie, czy innego algorytmu użyłeś? :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa byloi
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]