teczka bikera meteor2017
Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/hmeteor2017 bs-profil
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy
Kalendarium
- 2024, Wrzesień5 - 12
- 2024, Sierpień9 - 13
- 2024, Lipiec12 - 29
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 40.21 km
- 1.00 km terenu
- czas 02:40
- średnio 15.08 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
KluskoBiwak 5: Najgorętszy dzień w roku
Sobota, 22 sierpnia 2020 · dodano: 27.08.2020 | Komentarze 16
Mieliśmy pomysł, żeby jadąc odebrać Kluskę ze stanicy, pojechać ciut wcześniej i pokręcić się po okolicy (pokeszować, pozwiedzać), min. zahaczyć o Płock, w którym dawno nie byliśmy... ale upały znów pokrzyżowały nasze plany i wybraliśmy wariant minimum.Dojechać w niedzielę nie było szans, więc wybraliśmy wariant podobny jak poprzednio - jedziemy w sobotę wieczorem, nocujemy i odbieramy Klu w niedzielę. A że mamy być w stanicy o 15-ej, to rano do momentu gdy pogoda pozwoli, robimy rundkę po okolicy. Niestety w sobotę nie jeździ Mazovia, natomiast jedyny pociąg ŁKA ze Skierniewic do Kutna jedzie przed 18 a nie po 15-ej... co nam pasuje o tyle, że pod Kutnem jesteśmy ok. 19-ej, więc powinno być chłodniej.
I dobrze, że jechaliśmy później, bo dziś był najgorętszy dzień w roku! Przynajmniej w naszej okolicy... ale lato jak to lato, albo upał, albo leje - najpierw skwar totalny, a później burze i ulewy. Na dworzec jedziemy złapać pociąg 16:38, właśnie w okolicy zaczynają krążyć ulewy, nas na szczęście nie dorwały i nie zlały na starcie, a chmury zapewniają wreszcie ochronę przed Słońcem (nadal jest gorąco, ale nie jest to bezpośrednie przypiekanie). Przyjechał Impuls Kolei Mazowieckich, w środku pusto, więc instalujemy się na luzie, nawet Weehoo nie musimy odpinać.
W Skierniewicach przesiadka, idę kupić bilet - parę fotek z wnętrza dworca z socrealistycznym sgrafitto... niestety są ludzie, którym się marzy ich zniszczenie w ramach tzw. dekomunizacji, mam jednak nadzieję że ocalenie i będzie można mieć kontakt z historią podczas przesiadki. Dwa powiększenia po kliknięciach w fotkę.
Bilet wycieczkowy dla dwóch osób i dwa kupony po 0zł na przewóz roweru... pani wydrukowała i stwierdziła, że chyba wydrukuje drugi kupon, bo drukuje jej jakby na przewóz jednego roweru... a nawet jak nie, to od przybytku głowa nie boli, bo i tak jest za darmo.
Do pociągu mamy godzinę, w międzyczasie mijają nas dwa weekendowe pociągi ŁKA Sprinter - przyspieszone z Łodzi do Warszawy i z powrotem. Do Warszawy puszczają reprezentacyjne pociągi, te z okazjonalnymi malaturami - załapaliśmy się na najnowszy, czyli Pogonowskiego z malaturą z okazji 100-lecia Bitwy Warszawskiej (na jednym końcu jest Stefan Pogonowski, na drugim Ignacy Skorupka).
W drugą stronę jedzie Flirt Stulecie Województwa Łódzkiego, oraz Bajkowy (z postaciami z bajek).
Nasz pociąg już stoi - oto Impuls (tak więc z Impulsa przesiadamy się do Impulsa) do Kutna.
Hę, tylko jak się do niego dostać... stoi sobie, ale zamknięty. Bliżej godziny odjazdu pojawia się jakaś babcia i próbuje wejść,. potem konduktor - ten dokładnie obchodzi pociąg i sprawdza, ale i tak musi poczekać aż pojawi się maszynista.
Tędy
We Flirtach ŁKA jest słabo z miejscem na rower - są trzy wieszaki, ale wciśnięte w środku - z jednej strony od wejścia odgradza WC, z drugiej kilka siedzeń i biletomat... W Impulsie na szczęście te trzy wieszaki są przy wyjściu i to po dwóch stronach, więc da się postawić rowery (to więc) i nie musimy rozjuczać rowerów, żeby je potem przed wyściem zapakować z powrotem. Postawiliśmy pod jednym wieszakiem, żeby dwa były wolne jakby kto z rowerem się pojawił (nikt nie wsiadł), co prawda zablokowaliśmy dodatkowo dwa miejsca, ale przy luźnym pociągu to nie problem... zresztą pociąg był tak luźny, a my siedzimy na końcu, więc na przestrzeni z poniższych dwóch zdjęć byliśmy tylko my.
A to strefa dla obsługi pociągu, gdy ten jedzie w druga stronę.
To nasza pierwsza jazda Impulsem w barwach ŁKA, więc go zwiedzamy (najciekawsze rzeczy i tak są w naszym końcu pociągu). Idziemy obejrzeć łan zboża z makami i chabrami... w kibelku.
Rzut okiem w głąb pociągu.
A to miejsca dla podróżnych z dziećmi, widziałem to już na zdjęciach i chciałem sfocić - stolik z grą planszową.
Kostka do gry.
Biletomat - jak widać da się zrobić biletomat zajmujący mało miejsca, a nie wielkości szafy.
Nie jedziemy do samego Kutna, bo nie chcemy się przebijać przez miasto, wysiadamy dwie stacje wcześniej (złotniki Kutnowskie), bo stąd trasa wydaje się optymalna. W czasie przesiadki w Skierniewicach byliśmy otoczeni ulewami, ale tam nie padało, w czasie jazdy nie padało... jednak dojechaliśmy do granicy pierwszej ulewy i gdy wysiedliśmy, zaczęło padać.
Jedziemy dziurdziołami w siąpiącym deszczu (takie kropienie nam nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, wreszcie jakaś ulga po upałach), udaje nam się skrócić o jakieś 2km trasę, bo wyasfaltowała się jakaś gruntówa i zamiast żwirówy mieliśmy równiutki jeszcze asfalt.
Niedobrze, jedziemy wprost w to coś.
No i sprawa się wyjaśniła. Niezorientowanych poinformuję, że jest taka turystyczna piosenka pt. "Jaworzyna",bardzo ładna, ale rzadko się ją śpiewa, gdyż przykleił się do niej przesąd, że jak się ją zaśpiewa, to na pewno będzie lać (faktycznie w tekście jest o deszczu).
I rzeczywiście, zaraz rozpadało się na dobre... kawałek jechaliśmy w deszczu, ale załapaliśmy się na klimatyczny blaszak i przekiblowaliśmy w nim 40min przeczekując najgorszą zlewę. Przy okazji przerwa na piąte śniadanie (lub drugi poobiadek). Przejechaliśmy ledwie 8km od stacji.
Z przystanku oglądaliśmy zachód Słońca.
Tęcza nad przystankiem
W końcu padanie przechodzi w siąpienie i tak się ustaliło, więc ruszamy. Jedziemy w siąpieniu, które czasami ustaje, aż w końcu zupełnie przestaje padać. Opuszczamy województwo mazowieckie i zaliczamy nową gminę (tutaj jest granica dwóch zaliczonych na tym wyjeździe gmin, jeszcze jedną zaliczyliśmy tydzień temu).
Większość trasy rypiemy już po zachodzie Słońca - w zapadającym zmroku i po nocy. Sporo dziurdziołowatych asfaltów, pod Łąckiem ładujemy się w opisywaną tydzień temu śmieszkę - wzdłuż wojewódzkiej jednak nią jedziemy, jakoś przepychamy się przez krzywą kostkówę, potem znośne lub dobre asfalty, na ale za centrum wsi olewamy hopsiastą kostkówę, rezygnujemy się też ze starego żwirowo-dziurawego asfaltu, lecz lecimy wygodnie asfaltem (o tej porze nie minął nas nawet żaden samochód). I wbijamy się w las by sobie zanocować.
Obiadokolacja się gotuje.
Ten pająk próbował mi wejść w ognisko, więc go przegoniłem... był cały czarny, ale ubabrał się trochę popiołem.
A co tam w międzyczasie u Kluski? Oto niektóre z zajęć - pranie.
Ćwiczenia z kompasem i bieg na azymut.
Strzelanie z wiatrówki
Pierwsza pomoc - tak mi się przypomniało, że jak na PO była omawiana ta pozycja, to ja ze zdziwienie stwierdziłem:
- O, to ja śpię w pozycji bocznej ustalonej!
Kluska, żyjesz?
Kategoria łódzkie, mazowieckie, wyprawki
Komentarze
lavinka | 19:33 niedziela, 30 sierpnia 2020 | linkuj
No, ja na pewno nie znosiłam źle eskapebola w rodzinie, nawet przeciwnie. Acz uważam, że za życie z przewodnikiem górskim i przeciągnięcie mnie przez te bezdroża, jary, krzaki i bagna powinna być jakaś blacha honoris causa dla partnerów. Z jednej niewysokiej góry schodziłam chyba godzinę, bo mnie nogi bolały i się wywracałam i potem nie mogłam wstać, a Tomi był za daleko i mnie nie słyszał. To się musiałam sama wyplątać z jeżyn i badyli. Teraz się szlajamy bardziej nizinnie, ale nadal dość dziko. Dla mnie już agroturystyka czy kemping to za dużo cywilizacji. ;)
Pim | 18:08 niedziela, 30 sierpnia 2020 | linkuj
U mnie też był rozdział SKPB. Praktycznie doszedłem do końca kursu przewodnika beskidzkiego. Ale wcześniej była harcerska "sekcja bieszczadzka" , umocowana chyba (przy komendzie Hufca), spotkania odbywały się w YMCE. Mieli bardzo fajne górskie wyjazdy.
A wszystko ostatecznie skończyło się potem wspinaniem.
A to skończyło się kilka lat temu: Agnieszka, to źle znosiła, więc pozostało szwędactwo i zimowe wyrypy narciarskie;-)
A wszystko ostatecznie skończyło się potem wspinaniem.
A to skończyło się kilka lat temu: Agnieszka, to źle znosiła, więc pozostało szwędactwo i zimowe wyrypy narciarskie;-)
lavinka | 09:27 niedziela, 30 sierpnia 2020 | linkuj
No właśnie pamiętam, jak się zaczynaliśmy spotykać i pojechaliśmy pod namiot i poszłam myć gary do strumienia po śniadaniu... i nie znając eskapebolskich zwyczajów wyszorowałam piaskiem na błysk Twoją menażkę z zewnątrz. Myślałam, że dobrze, a Ty byłeś zły, bo jak teraz swoją rozpoznasz w grupie innych? ;)
lavinka | 10:47 piątek, 28 sierpnia 2020 | linkuj
Kluska umie robić kanapki, ale nie umie wiązać butów ze sznurówkami na kokardki. To wiązała na supeł :)
Pim | 09:39 piątek, 28 sierpnia 2020 | linkuj
Za schyłkowej komuny ten podział był tym silniejszy, że ZHR to było to "dobre", a ZHP to "komuna". Te różnice się zatarły. Po za zasadą w ZHR rozdziału dziewczyn od chłopaków. W XXI to dla mnie trochę "skansen", ale dzięki temu, że jest wybór, spory światopoglądowe nie są tak ostre. Trzeba sprawdzić i już.
Nie zapomnę akcji u mojej mamy w szkole, w "topowym" warszawskim liceum, gdzie okazało się, że 16 letnia młodzież na wycieczcie nie potrafi zrobić kanapek. Bo "mama" robi. A to były lata 90-te. Myślę, że teraz jest jeszcze lepiej.
Po harcerstwie taki scenariusz raczej nie możliwy.
Nie zapomnę akcji u mojej mamy w szkole, w "topowym" warszawskim liceum, gdzie okazało się, że 16 letnia młodzież na wycieczcie nie potrafi zrobić kanapek. Bo "mama" robi. A to były lata 90-te. Myślę, że teraz jest jeszcze lepiej.
Po harcerstwie taki scenariusz raczej nie możliwy.
lavinka | 09:25 piątek, 28 sierpnia 2020 | linkuj
Teraz się harcerstwo podzieliło, ZHP jest nadal egalitarne (no, zależy od prowadzących, nikt zresztą księży z obchodów jakichś świąt i rocznic nie wygania), a ZHR jest takie dla typowo wierzących osób. Ale to detale, liczą się ludzie. U nas w rodzinie chodzi kawał o menażkach, że czym się różni menażka ekapebola (skpb) od menażki harcerza? Że menażka harcerza jest umyta także na zewnątrz. ;) Ja sama byłam długo przeciwna harcerstwu ze względu na swoje zacięcie pacyfistyczne , ale z drugiej strony gdzie ja teraz znajdę zajęcia dla dziecka w lesie... no i znajoma, której trójka dzieci była (lub jest, bo młodszy syn nadal się udziela) w harcerzach, mnie namówiła. I chyba jest dobrze. Trzeba tylko zrobić "wywiad" przed zapisaniem, żeby wiedzieć, kto prowadzi i jakie są zasady. U Kluski jest zaletą, że harcerze zawsze mają zajęcia w terenie, a zuchy jak jest ciepło i nie leje. Pandemiczne zbiórki zaczęły się w pierwszym możliwym terminie, tylko w lesie, żeby dzieci nie musiały chodzić w maskach, co też doceniam.
Pim | 08:12 piątek, 28 sierpnia 2020 | linkuj
Co do Harcerstwa: przeszedłem przez nie od 4 klasy podstawówki do 2-3 szkoły średniej. Potem uznałem, że z tego wyrosłem i wystarczy. (Potem panowie w okolicach 50-tki w krótkich spodenkach, z brzuszkami i w mundurkach wyglądają słabo...). Zostało mi z harcerstwa "szwędactwo" po lasach, górach, "lubienie" rozmaitych zadupi itp....
Bardzo wiele w człowieku zostaje. Kilka ostatnich lat zimą na biegówki i w góry jeździłem z moim kumplem z podstawówki. Wszelkie uzgodnienia, pakowania nie stanowiły problemu. Jeden krótki telefon, podana godzina i już. Ale tego np. nauczyło harcerstwo. Z innymi, tak lekko nie jest: a bierzesz to....? a bierzesz tamto...? czy tam będzie ciepła woda, miękkie ręczniki...? czy śnieg będzie zimny...? Czemu w ogóle jest tak zimno...itp..
Mimo, że wtedy aż do końca 1 kl szk.śr. była komuna, harcerstwo było bardzo sensowne. Prowadzili je przede wszystkim normalni ludzie. Nie było nadmiernie "kościółkowe" (to był ZHP), nie było polityczne. Bardzo dobrze wspominam ten okres i uważam, że dał mi dużo.
Jeżeli opakowanie mitami narodowymi jest w granicach normy, to nie mam nic przeciw. Jak jest namolna propaganda, to jestem na nie.
No ale ja nie lubię co do zasady: namolnej propagandy, namolnej reklamy i robienia gąbki z mózgu. Mity narodowe z radością poddaje dekonstrukcji.
Bardzo wiele w człowieku zostaje. Kilka ostatnich lat zimą na biegówki i w góry jeździłem z moim kumplem z podstawówki. Wszelkie uzgodnienia, pakowania nie stanowiły problemu. Jeden krótki telefon, podana godzina i już. Ale tego np. nauczyło harcerstwo. Z innymi, tak lekko nie jest: a bierzesz to....? a bierzesz tamto...? czy tam będzie ciepła woda, miękkie ręczniki...? czy śnieg będzie zimny...? Czemu w ogóle jest tak zimno...itp..
Mimo, że wtedy aż do końca 1 kl szk.śr. była komuna, harcerstwo było bardzo sensowne. Prowadzili je przede wszystkim normalni ludzie. Nie było nadmiernie "kościółkowe" (to był ZHP), nie było polityczne. Bardzo dobrze wspominam ten okres i uważam, że dał mi dużo.
Jeżeli opakowanie mitami narodowymi jest w granicach normy, to nie mam nic przeciw. Jak jest namolna propaganda, to jestem na nie.
No ale ja nie lubię co do zasady: namolnej propagandy, namolnej reklamy i robienia gąbki z mózgu. Mity narodowe z radością poddaje dekonstrukcji.
lavinka | 22:09 czwartek, 27 sierpnia 2020 | linkuj
No właśnie teraz wszyscy się boją pociągów, to pociągi puste i można spokojnie jechać, byle z dala od miast wojewódzkich. ;)
Trollking | 21:53 czwartek, 27 sierpnia 2020 | linkuj
A ja mam zdanie odmienne w temacie malowania pociągów - kiczowate toto zdeka :) Motywy dziecięce za to fajne :) Kurde, jak ja tęsknię za koleją, aż człowiek ma ochotę gdzieś pojechać, tylko się boi, że nie wsiądzie, bo coś tam covid-cośtam.
Tęcza, pająk i inne motywy (jak zwykle dużo do czytania i oglądania, więc zapominam, co chciałem pochwalić) super. A harcerstwo, jak zwykle, jest mi obce. Mundurki mnie od zawsze przerażały :) Doceniam tylko plus dodatni kształcenia w ratownictwie.
Tęcza, pająk i inne motywy (jak zwykle dużo do czytania i oglądania, więc zapominam, co chciałem pochwalić) super. A harcerstwo, jak zwykle, jest mi obce. Mundurki mnie od zawsze przerażały :) Doceniam tylko plus dodatni kształcenia w ratownictwie.
Marecki | 17:35 czwartek, 27 sierpnia 2020 | linkuj
Świetne te pociągi z Bitwą Warszawską..Myślałem na zdjecoiu ze zlewem, że kluska kota wyrzyma :)
Pochwalę się że z wiatrówki (zawzwyczaj krzywych) to ja strzelałem świetnie w lunaparkach. Tak z 20-25 lat temu..
Pochwalę się że z wiatrówki (zawzwyczaj krzywych) to ja strzelałem świetnie w lunaparkach. Tak z 20-25 lat temu..
malarz | 15:21 czwartek, 27 sierpnia 2020 | linkuj
Nie żałowali Wam kuponów na przewóz rowerów ;)
PS.1. Ciekawe czy ci, którzy chcą burzyć takie budowle uważają się za ludzi tolerancyjnych?...
PS.2. Gdzie chowaliby się rowerzyści przed ulewami, gdyby nie było wiat przystankowych? ;)
PS.1. Ciekawe czy ci, którzy chcą burzyć takie budowle uważają się za ludzi tolerancyjnych?...
PS.2. Gdzie chowaliby się rowerzyści przed ulewami, gdyby nie było wiat przystankowych? ;)
lavinka | 14:15 czwartek, 27 sierpnia 2020 | linkuj
Kluska sprawia wrażenie urodzonego snajpera, gdzie moja słodka dziewczynka w sukienkach z falbankami? ;)
Komentuj