teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121892.90 km z czego 18249.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 18.74 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 01:16
  • średnio 14.79 km/h
  • rekord 26.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Odpiaszczanie leśnej dróżki

Czwartek, 22 maja 2014 · dodano: 28.05.2014 | Komentarze 2

Kluska trochę nam marudziła w lesie, bo chciała sama sobie pobiegać. Jak w końcu dojechaliśmy na niezbyt zabagnion i  zakrzaczony odcinek, ledwie ją wyjęliśmy z fotelika, to Kluska dała dyla... biegiem! Dalej przed siebie!



Co tam piaskownica... wystarczy kawałek leśnej drogi - piaskownica po horyzont.

- Tata pac, znowu nie odpiascyli po zimie... sypią tym piochem i sypią, a potem nie spsątają, tseba całą lobotę za nich odwalać.




Był jeszcze piesek... dróżką przejechała dwójka rowerzystów z dzieckiem w foteliku, a obok biegł piesek. No i Kluska pobiegła za pieskiem, ale oni szybko zniknęli za zakrętem, to Kluska też skręciła, ale oni już zniknęli za horyzontem wydmy, Kluska potem jeszcze raz w prawo w inną dróżkę (bo może tam skręcili)... ale pieska już nigdzie nie było. To wróciła z mamą na azymut do rowerów, krzalem.


  • dystans 20.39 km
  • 10.20 km terenu
  • czas 01:27
  • średnio 14.06 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Bukiet jaskrowy dla ochłody

Środa, 21 maja 2014 · dodano: 22.05.2014 | Komentarze 4

Ale upalnie się zrobiło... a było tak fajnie (gdy nie padało)

Jaskier, czy przylepka? Oto jest pytanie!



Epilog: Oczywiście, że żrrryyć!


  • dystans 25.00 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 01:30
  • średnio 16.67 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Nakarmić kota

Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 20.05.2014 | Komentarze 8

Rano babcia pojechała z Kluską autobusem do wujka i wieczorem mieliśmy przyjechać po Klu. Pojechaliśmy nieco naokoło i wertepami... znaczy bocznymi dróżkami którymi nie było okazji jechać, albo dawno nie jechałem i nie wiedziałem jak one obecnie wyglądają... a to w celu wycieczkowania z Kluską po okolicach, bo ileż można jeździć tymi samymi trasami. Niestety z dzisiejszego rekonesansu pod Międzyborowem wynika, że nie ma co się wbijać w boczne drogi, bo jeśli nawet były to sensowne gruntówy, to teraz jest koszmarny wertep wysypany gruzem.

Za to okazało się że sosna czarna, przy której jest przystanek ścieżki przyrodniczej, zyskała tabliczkę pomnik przyrody.



Klu w stokrotkach



U wujka okazało się, że jednym z jej ulubionych zajęć było karmienie kota... znaczy Kluska zamieniła się w samobieżną miseczkę z kocim żarciem. Klu latała za kotem z miseczką i wujek obawiał się że Klusek zacznie wyżerać kocie żarcie, ale ona ładnie próbowała dawać kotu chrupki (czasem rzucając w niego lub obok niego)... kot chyba jednak nie był głodny.







  • dystans 21.68 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 01:19
  • średnio 16.47 km/h
  • rekord 27.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Klusek Wędrowniczek

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 9

Tata! A co to za fiołek?



No to w drogę




Piasecek!



Bach w zboże





  • dystans 85.37 km
  • 12.50 km terenu
  • czas 05:01
  • średnio 17.02 km/h
  • rekord 42.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przez Gole na Bramki

Niedziela, 18 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 8

Na początek jedziemy na Bożą Wolę i Bramki... na Bramki jedzie się przez Gole, a na Bożą Wolę? Hmmm, rzućmy okiem na mapę... przez Żaby!






A gdy natrafiliśmy na bramkę, lavinka dała pokaz bramkarski. Myślą przewodnią było: Nieważny jest wynik, liczy się poświęcenie.





Jak dojechaliśmy w docelowy rejon, znaleźliśmy kilka skrzynek, w tym jedną pośrodku bagienka, ale dało się do niej dojść na peryskopowej.




Przy okazji zabrałem stamtąd kilka śmieci... tyle że po drodze o tym zapomniałem i zamiast wzucić do pierwszego kosza na śmieci, śmieco dojechały na bagażniku do samego Żyrardowa.




Po drodze Nepomuk i... kapliczka z wazonikami wykonanymi ze łusek pocisków, a na dodatek zaopatrzonych w światełka rowerowe.





O Cholewa, gdzie ja jestem? Kupić Paski Nowe, czy z demobilu? E, może raczej kopę jaj od najlepszych na Mazowszu niosek...






W końcu dojechaliśmy do kolejnego celu naszej podróżny, znaczy bazy rakietowej... znajdował się tu 9. Dywizjon Rakietowy Obrony Powietrznej będący częścią 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej OP. A oto linki do mapek poglądowych, które pozwolą zorientować się z czym mamy do czynienia - 3. Dyzwizjonu pod Nadarzynem, który był bardzo podobną jednostką, oraz wizualizacja 3D tego typu jednostek (mniej więcej w połowie tekstu). A więcej zdjęć z 9. Dywizjonu w mojej wycieczce tydzień temu i u lavinki.






Jedziemy dalej...



Zboża wokoło...




Budynki pofolwarczne majątku Kawęczyn




i Szymanów


Kategoria mazowieckie


  • dystans 16.17 km
  • 5.40 km terenu
  • czas 01:13
  • średnio 13.29 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Upolować wężymorda

Środa, 14 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 8

Wczoraj lavinka ustrzeliła jakiegoś żółtego kwiatka... ponieważ wariag drążył temat, postanowiliśmy sprawdzić co to za dziadostwo. A poza tym ze względu na chmury nie chcieliśmy daleko jechać, by w razie deszczu móc szybko wrócić. Pierwszym żótym kwiatkiem którego dziś upolowaliśmy był jakiś jastrzębiec.



Kwiatki sratki... mi wyrósł na foteliku denaturatnik pluszowy i starczy, mam ważniejsze problemy natury filozoficznej - czy przylepka ma świadomość? Czy powinnam ją jeść, czy może raczej nawiązać z nią kontakt?



Halo? Jest tam kto?



Z żółtych jest jeszcze żarnowiec sprzątaczka... znaczy z miotełką.



A ten co go wczoraj lavinka sfociła, to chyba węże w mordę lać...ale tak nie za wysoko.



Poza tym był bodziszek co puśćił bąka



I ten no, jak mu tam? Pięciorniaczek? Siódmaczek? Stonoga?



I taka mała konwalia, której oberwano wszystkie listki poza dwoma



No dobra, starczy tego zielska... jedziemy wzdłuż jara





  • dystans 47.05 km
  • 12.50 km terenu
  • czas 02:24
  • średnio 19.60 km/h
  • rekord 42.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wycieczka serwisowa na eSeŁkę

Środa, 14 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 2

Keramzyt





Pojechałem dzisiaj sprawdzić zgłoszenia o zaginięciu dwóch skrzynek lavinki... faktycznie zginęły :-( Poza tym pod obwodnicą Mszczonowa niezła rozpierducha - dwa znaki drogowe zdjęte walają się w rowie, również klapy (betonowe!) od studzienek odpływowych zdjęte i zrzucone z wiaduktu (do tego samego rowu), nic dziwnego że w tych okolicznościach skrzynka zginęła. Ponadto szukałem nowych miejscówek i jest trochę obiecującego, betonowego śmiecia.





Hę?



żarnowiec miotlasty




  • dystans 18.83 km
  • 4.90 km terenu
  • czas 01:16
  • średnio 14.87 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Konwaliowo-kokoryczkowa wycieczka

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 14.05.2014 | Komentarze 0

I znów nas chmury nie dorwały






  • dystans 15.33 km
  • 3.80 km terenu
  • czas 01:04
  • średnio 14.37 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Klusek i chmury

Poniedziałek, 12 maja 2014 · dodano: 12.05.2014 | Komentarze 0

Wyjechaliśmy chmurom naprzeciw, a potem im uciekliśmy. Kluska na  tych naszych wycieczkach trochę w trans wpada, siedzi spokojnie i kontempluje zmieniający się krajobraz... czasem nawet wafelek, czy butelka z picie nie są jej w stanie z tego stanu wytrącić.



  • dystans 72.32 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 03:38
  • średnio 19.90 km/h
  • rekord 41.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Ciuciubabka z chmurami

Niedziela, 11 maja 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 6

Popołudniu miały być deszcze, wyjechałem rano... a tu już jakaś chmura (nr 1) mnie goni!



Trochę nawet zaczęło kropić, dojechałem do jednostki rakietowej pod Teresiłem, zainstalowałem się na Izbie Chorych, a tu rozpadało się na dobre. Napiłem się kawki, zjadłem kanapki, wdziałem kurtkę i dalej zwiedzać. Nim zwiedziłem budynek w którym się zainstalowałem, deszcz minął, a ja spokojnie mogłem zwiedzać dalej.














Magazyn rakiet




Wejścia do schronów dowodzenia i zostały niestety zasypane, a schronów stacji naprowadzania rakiet zamurowane i zasypane (wjazd jest dwa razy wyższy iż to co teraz nad ziemię wystaje). Wejść się da, ale jest dużo trudniej.



Pogoda zrobiła się ładna... co prawda po 14ej miała być zlewa, ale miałem nadzieję że przyszła wcześniej i to był en deszcz, co go przeczekałem. Pojechałem więc dalej, jednak w pewnym momencie zobaczyłem że na horyzoncie robi się ciemno, więc postanowiłem wracać.

Jechałem prosto na chmury, które były coraz bliżej. Pewnie się w którąś wbiję. Ale jakoś się za bardzo nie zbliżały, widać bardzo wolno sie przemieszczały. Mijając Szymanów miałem dokładnie przed sobą chmurę (nr 2)  i nieco w prawo kolejną (nr 3). Obejrzawszy się, zobaczyłem że od tyłu zaszła mnie inna (nr4). Miałem nadzieję że dojadę do Oryszewa, bo tam droga wykręca stopniowo na zachód i może uda się ją ominąć.

nr 3 i nr 4



Droga do Oryszewa też nieco skręca na zachód i po tym zakręcie jechałem po stycznej do chmury, ale ona też się przemieszczała i tuż przed Oryszewem znów miałem ją dokładnie przed sobą. Minąłem Oryszew, skręcam i znów jadę po stycznej do nr 2, mostek na Pisi a zanim kolejny skręt na zachód i nr 2 mam po prawej (jadę równolegle do niej), nr 3 za plecami, a nr 4 z lewej.

Pisia i nr 3


Problem w tym, że do Żyrka muszę wykręcić z powrotem na południe... skręcam w prawo i... okazuje się że nr2 mnie wyprzedziła i w ogóle trochę jakby się rozmywa, i jadę teraz w dziurę między 2 i 3. Przed Kozłowicami ocieram się o przednie straże nr 3 o zaczyna kropić, ale w Kozłowicach znów wykręcam na zachód i im uciekam. Jak wjeżdżałem na osiedle nr 3 ze złości że mnie nie dorwie aż grzmotnęła, jednak nie odpuściła i wysłał podjazd który mnie pokropił na koniec. Jak już byłem w domu, to trochę popadało, ale jakoś tak słabo... albo ta chmura taka licha, albo poszła bokiem.