teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121892.90 km z czego 18249.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 111.25 km
  • 11.50 km terenu
  • czas 06:28
  • średnio 17.20 km/h
  • rekord 41.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cmentarz na wzgórzu, widły Rawki i różne różności

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 11

rana na dworzec, żeby podjechać do Skierniewic... najpierw podjechał Dart, a potem dopiero nasz Impuls



A w drugą stronę myknął jeszcze podwójny Flirt 3 ŁKA



Załadowaliśmy się do środka, ale z wieszaków (mimo że niskie poziome) nie skorzystaliśmy, bo obciążone rowery się gibią po podniesieniu koła. Ten pod oknem może nawet nie bardzo, bo się opiera o ściane, ale ten przy przejściu owszem.



- Jesteś rowerem?
- Tak, jestem rowerem.



A to nasz Impuls na stacji docelowej (z chorągiewką pierwszomajową i pokrowcem na sprzęg), oraz Regio do Łodzi (w tej roli EN57)




Kamienno-ceglana kaplica cmentarna w Żelaznej... a dlaczego nie z rudy darniowej? ;-)



Prusy... eee Wschodnie? Książęce? Nie, raczej Południowe.





Rypiemy na wzgórze przez Las Pruski




Na górze farma wiatrowa, ale nie z powodu turbin się tu wtarabaniliśmy






Naszym celem są te krzaki po lewej.




A w nich cmentarz z I wojny. Zachowane są tabliczki czterech niemieckich oficerów (w tym jednego generała), poległych 26 października 1914, kiedy to wojska niemieckie wycofujące się spod Warszawy broniły się na tych wzgórzach.











Mieliśmy wrócić i pojechać na Głuchów, ale ponieważ droga malowniczo biegła wzgórzami dalej, to postanowiliśmy podążyć za nią na Białynin... przez to więcej zdjęć wiatraków.







Białynin - cmentarz i kaplica cmentarna





I kościół





Jedziemy w kierunku kolejki rogowskiej (zbudowanej przez Niemców jako dojazd do frontu w lutym-marcu 1915), mijamy wioskę o wiele mówiącej nazwie Od Kolejki... tyle że obecnie administracyjnie jest to Białynin Południowy, szkoda. Zastanawiamy się, czy aby nie zahaczyć o przysiółek Spirytus, ale tam też pewnie żadnej tabliczki nie uświadczylibyśmy... więc odpuszczamy.





Ta wieża kościelna z prawej u góry, to kościół w Jeżowie... widzieliśmy go już z cmentarza na wzgórzu




Kapliczka w Kochanowie obłożona w środku i na zewnątrzkamieniem polnym... nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że drobnym. Całkiem ciekawie to wygląda.




Rawka... otóż w pobliżu źródeł Rawka rozdziela się na Rawkę lewą i prawą, a ta lewa jeszcze na lewą-lewą i prawą-lewą. Znaleźliśmy tablicę informacyjną, na której Rawkę prawą nazywają Rawką Rewicką (od wsi Rewica w rejonie źródliskowym), Rawkę prawą-lewą nazywają Rawką Turobowicką (od wsi Turobowice), a Rawki lewej-lewej nie wspominają wcale... dlatego ja ją nazwałem Rawką Wierzchową (od wsi Wierzchy).

Z huannem kiedyś nazwaliśmy je Rawką Prawidłową, Lewidłową... i tej trzeciej najkrótszej nie nazwaliśmy wcale (niech będzie że Wierzchowa) link

Na początek przekraczamy Rawkę Lewidłową między Kochanowem, a Jankowicami.






Dwór w Jankowicach (Kolonii) i brama... terakotowa (przynajmniej zdobienia).




Staw na Rawce Prawidłowej w Jankowicach Starych i młynek tamże... z huannem w czasie wspomnianej wycieczki, po odwiedzeniu któregoś młyna z kolei rzuciliśmy pomysł założenia bloga "Jestem sobie małym młynem na Rawce" (to było niedługo po powstaniu bloga "Jestem sobie żółtą koparką").






Rawka Prawidłowa i młyn w Woli Łokotowskiej





A za młynem jest...



Rawka Lewidłowa pod Mościskami



- Daleko jeszcze?
- Pół kilometra...no góra jeden.



Rawka Lewidłowa i młyn w Górze






Pod Jeżowem przy kolejce wąskotorowej jest wzgórze Szpitalna Góra... a że tam teraz jest żwirownia, to niedługo będzie Szpitalny Dół. Ciekawe czy ta nazwa jest z czasów I wojny, kolejka w końcu służyła do transportu na front i z frontu pod Rawą, to tutaj przy kolejce mógł być jakiś szpital polowy. Ale historia Jeżowa sięga co najmniej XII wieku, więc możliwe że nazwa jest starsza.



Wjeżdżamy do Jeżowa, osada ta uzyskała prawa miejskie w XIV wieku i utraciła kilka lat po Powstaniu Styczniowym.



Kościół cmentarny z XVII wieku







Podjeżdżamy do głównego kościoła... ta biała kaplica, to był pierwszy, romański kościół wybudowany już w XII wieku, ale w XVI gruntownie przebudowany na gotycki. Na początku XX wieku częściowo rozebrany pod budowę nowego, neogotyckiego kościoła, a jego resztka, to obecnie kaplica kościoła.















Na jednej z tablic trafiamy na opis szlaków (powiększenie opisu tutaj), min Szlak Łaknienia (w sam raz dla huanna)



Cmentarz wojenny z 1939... a właściwie to II wojny, bo spoczywają tutaj także partyzanci, granatowi policjanci, żołnierz radziecki.  To kolejny bardzo malowniczy cmentarz na stoku niewielkiego wzgórza, z menelskimi ławeczkami idealnymi na rozwałkę.

Pierwotnie była tu prawosławna kaplica-mauzoleum generała wojsk rosyjskich Konstantego Rozwadowskiego wiki (obecnie kaplica cmentarna), ale w 1923 roku ich szczątki eksmitowano na cmentarz parafialny (chyba za antyzasługi generała dla kraju). Rozwadowski znalazł się tutaj, bo dostał majątek w Mikulinie  (zdaje się że skonfiskowany ), a teren tego cmentarza należał wówczas do folwarku.

Historia tego miejsca jest szczegółowo opisana tutaj.



(powiększenie tutaj)










Krzyż z lufy armatniej



I jeszcze działo przed cmentarzem.... ta skrzynka służy dzieciakom jako schowek na szyszki(obok jest plac zabaw, a naprzeciwko szkoła). Swoją drogą ciekawe na co to było pierwotnie? Na instrukcje obsługi armaty? Na zimne pyfko dla obsługi?




W końcu udało się wyjechać z Jeżowa



Przy drodze do Słupi na mapach topograficznych  jest zaznaczony cmentarz... ale teraz jest w tym miejscu tylko zaorane pole (to był cmentarz żołnierzy Wehrmachtu poległych w 1939 - powstał równolegle do cmentarza żołnierzy polskich w Jeżowie).. A na tym polu z tyłu jest też zaznaczona jakaś mogiła przy ukośnej drodze polnej. Tyle że obecnie tej drogi już nie ma, bo została zaorana (mogiły też).



Witamy





Kościół w Słupi








Zdaje się, że za sfotografowanie tej Maryjki dostaliśmy po sto dni odpustu... co to w sumie znaczy? Że możemy przez sto dni grzeszyć i nie liczy nam się w rejestr?



Jedziemy dalej




Na Lipce (choć dopiero maj) na Wesele Boryny





Taka impreza, prosto z wesela Boryny pojechaliśmy na jego pogrzeb.




A skoro już byliśmy na cmentarzu - kwatera z II wojny, i jej część z września 1939




A na cmentarzu po drugiej stronie ulicy - kaplica cmentarna (która to już dzisiaj?)




Po drodze jeszcze kopiec Kościuszki




I skok w bok do domku Reymonta





Za Lipcami



Rozwałka pod Płyćwią, idealne miejsce trainspottingowe na górce... zbliżający sie pociąg ogłasza dzyndzająca sygnalizacja na pobliskim przejeździe.




Stąd przysprontowaliśmy do Skierniewic na pociąg za godzinę... bo następny za dwie godziny. Zdążyliśmy ze sporym zapasem. lavinka wsiadła w pociąg, a ja jeszcze porobiłem zdjęcia pozostałym pociągom i pojechałem sam do Żyrka







Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 4.50 km
  • czas 00:15
  • średnio 18.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Środa, 27 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 3

A w międzyczasie z Kluską na plac zabaw. Klu podlewała kwiatki... piaskiem



A ten gdzie się schował



Kurczę, nie da się porządnie podlać... no to go zerwała do podlania



A potem wlewała piasek od góry w opony... tu grzecznie czeka aż przyniosę świeżą porcję piasku




  • dystans 4.54 km
  • czas 00:17
  • średnio 16.02 km/h
  • rekord 24.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do EkoParku

Wtorek, 26 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Z rana robimy ciasto z mleczami pod domem



A wieczorem bez mleczy w EkoParku



Hop, hop! Łan, tu, tsy... i nauczyła się od dzieci, że się rzuca kamyk   i jak padnie na liczbę, to się do niego skacze, podnosi i skacze dalej. Ewentualnie jak kamyk uparcie leci w bok, to można go zanieść na odpowiednią cyferkę.



Ulubiona zabawa - sprzątanie placu zabaw




  • dystans 4.22 km
  • czas 00:16
  • średnio 15.82 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu

Poniedziałek, 25 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 0

Mama! Tata! Przywiozłam kubełek!



  • dystans 60.20 km
  • 20.50 km terenu
  • czas 03:29
  • średnio 17.28 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Im dalej w las, tym więcej mogił

Poniedziałek, 25 kwietnia 2016 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 28

Trainspotting Radziwiłłów



Dworzec Radziwiłłó Mazowieki:
2016 - czyli stan po ostatnim remoncie
2006 - stan przed remontem
ok. 1915 - zniszczony w czasie wojny (wtedy jeszcze Staro-Radziwiłłów, a napis po rosyjsku i polsku)





Angielska pielęgniarka opisuje jak to w grudniu 1914 zostali wysłani do Radziwiłłowa, żeby utworzyć punkt opatrunkowy. Dworzec był już zrujnowany, ale pobliski dom naczelnika, czy może zawiadowcy stacji (station-master's house) ocalał i tam się zainstalowali. Źródło - patrz X rozdział

Obok dworca stoi taki oto żółty budynek, może to on? Jest piętrowy jak w opisie, tam jest że dom był mały... ale co znaczy mały? Jeśli ma się ponad 300 rannych żołnierzy, to faktycznie mały. A właśnie, czy da się tu upchnąć 300 rannych? lavinka okiem architekta oceniła, że owszem, więc razem to policzyliśmy i oszacowaliśmy - budynek ma ok. 12x25m czyli 300m2... ładna, okrągła liczba.  Budynek ma dwie kondygnacje, ale na parterze zajęli dwa duże pokoje na  pokój opatrunkowy i pokój operacyjny - powiedzmy że połowę powierzchni zajęli, więc w sumie mamy 450m2. Od tego odejmijmy 25% na ściany itp. oraz ze 20m2 na klatkę schodową, zostaje więc 317,5m2. Przy 300 rannych daje to 1m2 na rannego, powiedzmy 2x0,5m, czyli generalnie dałoby się tam upchnąć tylu rannych.




Niestety nie wiem kiedy został wybudowany, budynek trochę wygląda na przedpierwszowojenny, tylko przebudowany (chociaż może być już np. międzywojenny). Może został uszkodzony podczas późniejszych ostrzałów stacji i po wojnie został odbudowany (przez co ma niższy dach, jest otynkowany, stracił łuki u góry okien itp.). Dla porównania nieco podobny budynek przy stacji Żyrardów.



Przy eSeŁce jakieś prace... odsłoniły widły kopalne. Gdyby kosy na sztorc, to wiadomo że Insurekcja Kościuszkowska, albo Powstanie Styczniowe? Ale widły to nie wiem na kiedy datować.



Czeremcha, sosenka...





Próbując sobie skrócić, tradycyjnie władowałem się w bagna.




Potem podjechałem na cmentarz przy stacji Jesionka, czyli cmentarz który prawdopodobnie opisuje Robert Scotland Liddell (link), ponieważ lokalizacja pasuje do opisu. Jednym z zagadnień jest  lokalizacja obozu Czerwonego Krzyża, ponieważ zmarłych tam żołnierzy opisywano właśnie na cmentarzu. Jeden z mieszkańców, twierdzi że obóz był dosłownie po drugiej stronie torów, u jego dziadka. Natomiast na stronie gminy Wiskitki znalazłem takie info:

"W domu Andrzeja Bronowskiego znajdował się rosyjski szpital polowy, do którego zwożono rannych i chorych znad Rawki. Nieco dalej, koło przejazdu we Franciszkowie, u Bronisława Targowskiego znajdował się szpital armii carskiej, który wizytował brat cara. Bronisław Targowski był inicjatorem ustawienia krzyża prawosławnego na cmentarzu rosyjskim, wykonanego z szyn kolejowych, który znajduje się tam do dnia dzisiejszego."

Z tymi dwoma szpitalami, to może też być tak, że to był jeden szpital (ten obóz Czerwonego Krzyża), tylko w dwóch różnych lokalizacjach, powiem Liddell opisuje że zostali ostrzelani 7 czerwca 1915 i musieli przenieść obóz w inne miejsce.

Czekając na Łukasza zebrałem z cmentarza pół worka śmieci i przemieściłem do najbliższego kosza na śmieci (na peronie). W końcu przyjechał Łukasz z dr Anną Zalewką, która kieruje badaniami archeologicznymi pola bitwy nad Rawką i Bzurą. Razem obejrzeliśmy cmentarz.... w miejscu gdzie obecnie jest ustawiony krzyż, prawdopodobnie jest większa mogiła zbiorowa.



Być może to jest ta opisana i sfotografowana przez Liddela, a w której pochowano 108 żołnierzy zmarłych po ataku gazowym 31 maja 1915  Łukasz zwrócił uwagę na cienie, które padają z północnego-zachodu, ale to akurat w sam raz pasuje... zdjęcie jest robione między początkiem czerwca (pochowanie żołnierzy) a połową lipca (odwrót wojska rosyjskiego znad Rawki), prawdopodobnie wieczorem (ew. rano) bo cienie są długie... a wtedy słońce zachodzi właśnie na północnym zachodzie.

lavinka znów jako architekt, stwierdziła że ma nawet książkę o wyliczaniu kiedy jaki cień rzuca budynek... i chyba w niektórych programach da się nawet taki cień wygenerować, więc w wolnej chwili może zrobić wizualizację cienia w różnych dniach o różnych godzinach.



Potem jeszcze pojechaliśmy (przez przejazd, być może ten wspomniany, że obok był szpital) na cmentarz na Białym Błocie. Niestety już nie było czasu żeby odwiedzić Mogiłkę Kluski (czyli tą którą Kluska kiedyś znalazła) i każdy pojechał w swoją stronę.




Ja natomiast przejeżdżałem obok Mogiłki Kluski, więc zatrzymałem się jeszcze raz sprawdzić jej wymiary, a więc ma ok. 6x8m i wysokość ok. 30cm. Gdyby się więc potwierdziło że to faktycznie jest mogiła, to by była nawet zbiorowa.




  • dystans 41.80 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 02:39
  • średnio 15.77 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Serwisowo na eSeŁce

Niedziela, 24 kwietnia 2016 · dodano: 29.04.2016 | Komentarze 3

Czyli reaktywacja dwóch skrzynek

Nieczynny tor na eSeŁce



i szyna z wadą na czynnym torze



itd.





  • dystans 76.97 km
  • 19.00 km terenu
  • czas 04:38
  • średnio 16.61 km/h
  • rekord 33.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do grodzisk

Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 28.04.2016 | Komentarze 5



Gdy przejeżdżaliśmy przez eSeŁkę trafił nam się pociąg




Sady już kwitną



Zjazd do Jeruzala



Gdzie uzupełniamy zapasy



Kwatera z 1939



Chojnatka w Jeruzalu i wodowskaz





Wbijamy się w las




Dzień pieszego rowerzysty, czyli piaszczyste odcinki



Linia okopów rezerwowych z I wojny... jakieś 2km za linią frontu na Rawce. W piaszczystym podłożu, dlatego są mocno wypłycone i słabo widoczne na zdjęciach, ale w terenie są całkiem wyraźnie



Gacna (według niektórych map Gocha - ale to był chyba błąd). Tu wieksza rozwałka, w międzyczasie przyszła pani z pieskiem i kluczem do kaplicy, więc i my mogliśmy zerknąć do środka - obraz na zimę ksiądz zabiera do kościoła, więc nie było. Od pani dowiedzieliśmy się, że w maju (przez trzy dni) oraz 15 sierpnia parafianie idą ścieżką spod kościoła (którą i my jechaliśmy) na mszę w kaplicy. Kiedyś to nawet ślub tu się odbył.




Okazało się, że skrzynka została już zinwentaryzowana przez pracowników Bolimowskiego Parku Krajobrazowego.



Chojnatka w Patokach



Stąd do Dolecka strasznie piaszczysta droga... piaszczysta była już dawniej, ale mam wrażenie że teraz jeszcze bardziej rozjeżdżona. Droga z Jeruzala też jest mocno piaszczysta, ale na tamtym odcinku jechaliśmy ścieżką




Wjazd do Dolecka



Rawka w Dolecku



Grodzisko w Dzwonkowicach (nad Rawką)




Przeprawa kładką na drugą stronę



Potem ścieżyną przez łąki z kwitnącymi mleczami i rzeżuchą







I docieramy do Grodziska w Starej Rawie




Są tu nawet poręczówki na wejściu




  • dystans 5.42 km
  • czas 00:21
  • średnio 15.49 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec

Piątek, 22 kwietnia 2016 · dodano: 28.04.2016 | Komentarze 0




Na dworcu były dwa pociągi Kolei Mazowieckich - różne modernizacje EN57

Gdy wjechaliśmy stał EN57AKM - on ma miejsce dla rowerów tylko na jednym końcu jednostki i czasem jak wjechał, trzeba było lecieć przez pół pociągu, bo ze złej strony się ustawiliśmy.





Po chwili wjechał EN57AL





Najpierw wyświetlacze pokazywały że będzie jechał ten pierwszy,. potem że ten drugi... więc czekaliśmy aż się wyjaśni który



A w końcu ogłosili, że ten drugi







  • dystans 31.63 km
  • 5.10 km terenu
  • czas 01:55
  • średnio 16.50 km/h
  • rekord 26.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

To si Ala Picia

Czwartek, 21 kwietnia 2016 · dodano: 27.04.2016 | Komentarze 3

Pisię Gągolinę forsowaliśmy trzy razy - mostkiem w parku, kładką przy ujściu Okrzeszy i mostkiem w lesie.

Poniżej fotka z tej kładki, tam poinformowałem Kluskę, że ta rzeka nazywa się Pisia, na co ona odpowiedziała "Nie, to si łoda". A potem stwierdziła że to ona nazywa się Pisia mówiąc o sobie "To si Ala Picia".



Z kwiatkie... niuch, niuch, a a aaaa a'psik!



Zawracanie kijem Pisi




Sypanie piasku do wody... a ja tymczasem musiałem mieszać wodę tym dużym kijem.




Kopalnia piasku
- Mama, ty kop, a zdobędę lokalne ekstremum.





- No jak kopiesz? Jak? Daj mi tę łopatkę



Ekspedycja przez krzal czosnko-niedźwiedziowy




- I co? Biorą?
- Cii, zaraz wezmą.
Miłośnikom Kajka i Kokosza ta scena powinna przypomnieć jak Mirmił łowił ryby w fosie




Uff, przerwa na kawę i ciasto



To dla mamy




Przerywnik na Pisię Gągolinę, czosnek niedźwiedzi i inne różności









Sporą część drogi powrotnej Kluska przespała, a ponieważ spała, to pojechaliśmy dłuższą trasą żeby trochę pospała. Gdy obudziła sioę, napadliśmy krzaczek z kwiatkami




  • dystans 9.49 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 00:40
  • średnio 14.24 km/h
  • rekord 20.30 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kap, kap, nie na Jordanek

Środa, 20 kwietnia 2016 · dodano: 26.04.2016 | Komentarze 2

Trochę krótko byliśmy na osiedlowym placu zabaw, bo w piaskownicy bawiła się koarka





Nie to, żeby to nam aż tak bardzo przeszkadzało... siedzieliśmy w drugiej piaskownicy, a potem biegaliśmy obok placu za piłką, albo na rowerku. Tyle że potem zamiast koparki w piaskownicy pojawili się panowie ze szpadlami i jeszcze trochę wykopywali stary piaske. A to wykopali jakąś foremkę, a potem wykopali artefakt! Właściwie to był tylko kubełek po twarożku, a w środku był tylko piasek, ale Kluska zaopiekowała się nią i zaniosła do domu.



Ponieważ byliśmy krótko, a plac zabaw zajęty, próbowałem jeszcze ją wyciągnąć na rower... pojechaliśmy na Jordanek, ale coś jej nie pasowało i chciała wracać do domu. No to postanowiłem wracać nieco naokoło przez las. Gdy Kluska się zorientowała że nie wracamy do domu, to zaczęła protestować, ale wytłumaczyłem jej że jedziemy do domu inną droga... o  dziwo zadziałało. A w lesie to już w ogóle nie było protestów (co najwyżej wołanie o jedzenie.

Za to zaczęło kropić, więc założyłem kaptur od pelerynki



A potem przestało i wyszło słońce



A potem znów zaczęło padać