teczka bikera meteor2017
meteor2017 bs-profil
Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - Bubble Berry Coffee
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy
Kalendarium
- 2025, Październik21 - 9
- 2025, Wrzesień25 - 28
- 2025, Sierpień28 - 18
- 2025, Lipiec30 - 64
- 2025, Czerwiec24 - 38
- 2025, Maj28 - 40
- 2025, Kwiecień12 - 25
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 4.33 km
- czas 00:17
- średnio 15.28 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Po Klu na dworzec
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 1
- Ja siama.- Taki Dowcip! E bjudne nogi!
- dystans 78.21 km
- 26.50 km terenu
- czas 04:24
- średnio 17.77 km/h
- rekord 31.40 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Szwendanie się po lesie
Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · dodano: 11.08.2016 | Komentarze 8
- 26,5 maślaczka (pierwsze w tym roku)- 13 zajączków
- 6 czubajek
- 2 kanie
Było parę podgrzybków, ale robaczywe, 3/4 zajączków również, a maślaczki były w większości takie maciupcie, że ciężko powiedzieć jak je liczyć... a jak był jakiś większy to i tak robaczywy. Trafiłem też dwie nierozwinięte kanie, ale że i tak jutro nie mogłem tu przyjechać (za daleko) to je skosiłem... zresztą nie wiadomo, czy do jutra kto inny by ich nie znalazł, bo rosły przy leśnej drodze.
Surojadka dla wariaga
I jeszcze taki grzybol na deser
Szwarcżołądź
- dystans 94.99 km
- 6.50 km terenu
- czas 05:18
- średnio 17.92 km/h
- rekord 37.50 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Z wiatrem, pod wiatr, pod Tarczyn
Niedziela, 7 sierpnia 2016 · dodano: 11.08.2016 | Komentarze 7
Początek trasy z silnym wiatrem +/- w plecy. Za Międzyborowem wyasfaltowali ostatnie 800m wertepu, dzięki czemu mamy utwardzony cały odcinek do Kuklówki!Co prawda kawałek między Budami Radziejowskimi, a Budami Józefowskimi nie został wyasfaltowany, tylko wysypany drobnym asfaltowym żwirem (dodatkowo na podkładzie z gruzu) i co prawda gdy już się ubił było nieźle, ale nie minął rok, a już się robi nierówno, a na zakrętach i wyjazdach z posesji są dziury. Jak to będzie wyglądało za rok lub dwa, można zobaczyć na kilku bocznych drogach w okolicy :-/ Ale póki co jest jeszcze nieźle.
Rów przeciwczołgowy między Żelechowem a Tarczynem. O tyle wyjątkowy, że na jego dnie jest ścieżka i da się jeździć rowerem. Zrobiliśmy sobie tu postój, niestety okazało się że w pobliskiej żwirowni zrobili tor motorowy i ryk silników dobiegał aż tutaj, mimo że byliśmy dobry kilometr od tego miejsca. Swoją drogą, narzekają ci quadowcy i inni motorowcy forach jak jest dyskusja o rozjeżdżaniu lasów, że gdzie mają jeździć? Otóż tutaj jest tor, a efekt jest taki że motory i quady spotyka się teraz w okolicznych lasach kilka razy częściej niż gdzie indziej.
Tarczyn... ddr-ka byłaby nawet sensowna, gdyby nie to że z kostki (fazowanej) i zbyt wysokie niektóre krawężniki. A także oznakowanie i połączenie z innymi odcinkami.
Końcówka to cpr (ale że pieszych na opłotkach pewnie mniej niż w centrum miasta, to ok), kończy się a potem jest brak ciągłości (trzeba prowadzić chodnikiem... teoretycznie).
A za winklem... kończy się cpr i zaczyna się asfalt! Na chodniku!
Aha, zagadka rozwiązana - chodnika tam w ogóle nie ma, piesi muszą się teleportować albo iść rowem (najbliższy chodnik przy DK nr 7 w Grójcu), to jest droga rowerowa tylko z jednej strony brak oznaczeń.
A za kolejnym winklem półpas rowerowy na bocznej drodze. Półpas, bo tylko z jednej strony... nie lubię takiego rozwiązania - bo jak się tym jedzie "pod prąd", to samochód mija Cię blisko z prędkością dodaną jego i twoją, a nie odjętą gdy Cię mija (powiedzmy jedziesz 20km/h a on przepisowe 90km/h, więc mija Cię z prędkością 110km/h a nie 70km/h jak przy wyprzedzaniu). Poza tym sytuacja jest niezbyt miła gdy mijasz się z rowerzystą jadącym z naprzeciwka, a jednocześnie mijają Was pędzące samochody :-/
Taki widacz w Tarczynie
lavinka nabyła i obaliła miejscowe jabola... porzeczkowego. No dobra, nie do końca miejscowego, bo zdaje się że soki Tarczyn nie są teraz nawet produkowane w Tarczynie, ale na 100% nie powiem, bo na etykietce jest tylko dystrybutor, a na stronie producenta też nie ma zakładów.
Poza tym w Tarczynie ozdobna jabłonka z owocami o wyglądzie mirabelek.
I owoce czeremchy.
Po drodze zauważyliśmy bramę do lasu... a właściwie dwie po obu stronach drogi. lavinka pojechała sprawdzić co jest za prawą, a ja za lewą.
Ja lepiej wylosowałem, bo trafiłem na taką oto pięknie porośniętą winobluszczem ruinkę. tak sobie wyobrażam czerwone zielsko z Wojny Światów Wellsa... tylko oczywiście czerwone.
Podgrzybek :-) Robaczywy :-(
Kapliczka w krzakach w środku lasu.
Ale solidnie otoczyli ten maszt drutem ostrzowym, może dla ochrony przed złomiarzami? Jeśli tak, to dobrze znają miejscowe realia.
Powrót miał być w zasadzie pod wiatr, ale ten miał słabnąć po 17-ej. Z lasów podtarczyńskich wyjechaliśmy ok. 18-ej a wiatr jakoś słabnąć nie chciał, toteż musieliśmy rypać do domu (bo dłużej przeczekiwać już nie mieliśmy czasu)
Kolejna kapliczka, a za jej plecami jedzie pociąg na eSeŁce
W Korytowie prawie cała ulica Główna (będzie ze 2km) została wysypana takim oto żwirkiem. To jakaś masakra, żwirek pryska spod kół naokoło i jest bardzo niebezpiecznie dla rowerzystów i pieszych - sam dostałem boleśnie w policzek odpryskiem spod kół jadącego samochodu (dobrze że nie w oko!), a chodniki są całe zasypane żwirkiem, więc widać że piesi cały czas są pod ostrzałem.
Nie wiem czy to zostawią aż się ubije samo (jak w pierwszych fotkach wpisu), czy mają zamiar zalać asfaltem... jeśli to pierwsze to niebezpiecznie będzie tu cały czas (choć później nie aż tak bardzo jak zaraz po wysypaniu, będzie 10 razy mniej ofiar pryskającego żwirku), a jeśli to drugie, to tryb prac jest skandaliczni - powinni stopniowo zamykać kawałek jezdni i robić do końca, a nie zostawiać do ruchu takie coś.
- dystans 63.55 km
- 8.70 km terenu
- czas 03:49
- średnio 16.65 km/h
- rekord 33.70 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Do Wólki w deszczu
Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 10
Tradycyjnie na tej trasie - postój w Miedniewicach.Potem wbiliśmy się do lasu... jakoś specjalnie grzybów nie szukałem, ot napatoczyły się:
robaczywe:
- 1 prawdziwek
- 1 podgrzybek
- 2 zajączki
dobre:
- 1 czubajka
W międzyczasie zaczęło padać. Jeden z większych deszczy przeczekaliśmy w gęstym lesie.
A toto to nie opieńka ciemna, tylko bodajże łuskwiak.
Sromotnik smrodliwy w schyłkowej fazie
Muchomorków nie brakowało
Jakaś Iskra (bodaj) zlądowała w Bolimowskiej Wsi
Chyba wpadła w odwiedziny do strażackiej ekipy
Zastanawialiśmy się, czy na cmentarzu w Wólce Łasieckiej jeszcze ktoś będzie... no i po drodze spotkaliśmy Łukasza, który ewakuował się z cmentarza. Nie dlatego, że padał deszcz, raczej po prostu wszystko inne nawaliło i nie był z kim, ani czym robić. Postaliśmy, pogadaliśmy, obejrzeliśmy co i jak i każdy pojechał w swoją stronę. W międzyczasie przestało padać, więc cisnęliśmy żeby wrócić zanim znów się rozpada (udało się).
Widoczki w dolinie Rawki
Rano w Miedniewicach widzieliśmy transport Toi-Toi'i i cysternę z wodą... obstawialiśmy że jakaś impreza się szykuje. A w drodze powrotnej widzieliśmy jak z dwóch ciężarówek wyładowują bagaże i namioty... aha, chyba ruszył sezon pielgrzymkowy. Upewniły nas różnokolorowe tabliczki wiszące w Starych Wiskitkach przy gospodarstwach. Już kiedyś podobne ttaj widzieliśmy, widać tradycyjnie tu nocują.
- dystans 5.95 km
- czas 00:27
- średnio 13.22 km/h
- rekord 22.00 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Jak upał, to do parku
Piątek, 5 sierpnia 2016 · dodano: 09.08.2016 | Komentarze 4
Bawią się w zombiaki, to lepiej się schować w domkuZdobycie Parkowego Wierchu
I jeszcze wieczorem na dworzec - dziewczynka z bułką.
- dystans 50.47 km
- czas 02:39
- średnio 19.05 km/h
- rekord 39.80 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Do kopalni piasku na szychtę
Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 08.08.2016 | Komentarze 2
A właściwie do Parku Bajka w Błoniu, gdzie... ale może po kolei. Jechaliśmy ze śpiewem na ustach:- Napłotek na płotek i mruga, ładna piosenka niedługa... tata, dalej co?
Kluska i kombajn, oraz tłumaczenie skąd się bierze chlebek. Chyba nie uwierzyła.
Kluska w kukurydzy
I jesteśmy w Parku Bajka - tradycyjnie zaczynamy od kącika muzycznego. Niestety ponad połowy pałeczek do gry już brakuje :-/
Ej, mama! Nie obcyndalaj się, tylko graj!
A w do Wioski Indiańskiej chyba przybyła blade twarze i zainstalowały jakiś taśmociąg. Coś w rodzaju kopalni piasku cy cuś. Na pewno w tym piasku szukają złota, albo diamentów!
Zabawa polega na tym, że napełnia się drewniane skrzynki piaskiem, a potem je przesuwa.
O, jest przestój przy taśmociągu! Chwila moment, już jedziemy z piaskiem!
Tutaj ostrożnie, bo belka ruchoma i jak się przechyli wagonik, to fiuuu! nie ma piasku.
Piasek na taśmociąg i korbujemy do wiaderka.
O tak, Kluska bardzo lubiła trzymać to wiaderko.
A teraz z wiaderkiem do następnego taśmociągu.
A teraz wajhujemy do następnej skrzynki
I jedziemy dalej!
Tu koniec i wysypujemy.
Teoretycznie jest jeszcze takie coś, ale prawie nikt z tego nie korzystał.
Bardzo fajny zestaw. Dzieciaki razem się bawiły współpracując przy kolejnych zadaniach (choć i my byliśmy zatrudniani, zwłaszcza przy trudniejszych zadaniach, albo gdy Kluska nie miała nikogo do pomocy). W sumie jak była dwójka dzieciaków, to sobie ładnie dawały radę. Klusce bardzo się to podobało i spędziliśmy tu większość czasu.
No to jeszcze myk na plac zabaw dla maluchów... niestety tam nie ma cienia, a wyszło słońce i zrobił się skwar.
Przybyły też takie ławki (żółte i różowe), oraz stoły (niebieskie)
Chwila rozgrzewki
I bierzemy się za szachy... o to ciężki sport
Ostatnio nie bardzo bawiły ją krzywe lustra, ale teraz bardzo jej się podobało.
Ach, no i na końcu największego wieloryba przybyła zjeżdżalnia.
Na przejeździe w drodze powrotnej.
- dystans 5.86 km
- czas 00:24
- średnio 14.65 km/h
- rekord 24.00 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Baza treningowa dla małych astronautów w EkoParku
Środa, 3 sierpnia 2016 · dodano: 06.08.2016 | Komentarze 2
Ile się tego na stopa zabrało - lalka, minionek, kolorowa kudłata krowa... trzeba było wziąć plecaczek.Zaczynamy od drążkowej siłowni
O, dowiesili pierścienie
Potem na Niwełkę
Ale tylko na chwilę, bo kawałek dalej Kluska zobaczyła coś nowego
Okazało się, że jest to Baza treningowa dla małych astronautów (opis zestawu)

Przypomniał mi się dowcip z taaaką broda.
- Tato, tato! Ruskie w kosmos polecieli!
- Wszystkie?
- Nie, tylko jeden.
- To co mi dupę zawracasz?!
No to testujemy... generalnie jest to dla nieco większych dzieci niż Kluska, dlatego musiałem ją cały czas pilnować, pomagać (np. przejść wisząc na rękach), podpowiadać (np. czego się trzymać wchodząc z drabinek na podest, gdy nie ma uchwytów) itp.
Uff, tutaj już na szczęście jest w stanie sama przejść
Piaskownicy jako takiej tu nie ma, ale to właściwie jest jedna wielka piaskownica... tylko schować się gdzieś gdzie nie będą biegać żadne dzieciaki i można bawić się w piaseczku.
Poza tym z nowych urządzeń obok jest taka oto bujawka (opis bujawki)
i platforma (opis)
Na dziś to by było tyle
- dystans 4.30 km
- czas 00:17
- średnio 15.18 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
po klu na dworzec
Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 5
- Kuleczka.- Nie kujećka! To jest ludzik hi hi hi!
- dystans 73.36 km
- 22.00 km terenu
- czas 04:23
- średnio 16.74 km/h
- rekord 30.50 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Nie ma kani... są kurki
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 05.08.2016 | Komentarze 10
Największy wysyp już chyba minął, poza tym mam wrażenie że już ludzie zorientowali się że sezon grzybowy się zaczął, więcej grzybiarzy spotykało się w lesie i niektóre miejscówki mogły być wyzbierane. Objechałem trzy miejscówki w poszukiwaniu kani, ale niestety ani jednej nie znalazłem. Inne grzybki owszem, aczkolwiek jakoś bardzo za nimi nie chodziłem, bo mamy pełną lodówkę i zamrażalnik obgotowanych o uduszonych grzybów... ot głównie jak coś zobaczyłem z roweru i zrobiłem rundkę w jego okolicy. Zebrano co następuje:- 7 kurek
- 7,5 podgrzybka
- 1 prawdziwek
- 16 czubajek
- 0 nierobaczywych zajączków
- 0 kani
Niezawodne czubajki
Podgrzybków było więcej niż zebrane, może nawet dwa razy więcej, ale sporo robaczywych... stąd też ta połówka, bo połowa kapelusza była robaczywa a połowa dobra.
Trafił się jeden prawdziwek, przy czym cała nóżka robaczywa i kawałeczek kapelusza w jej okolicy też.
Zajączki w 100% były robaczywe... poza tym nie było ich za dużo, większości spotykanych i tak nie było co ruszać, bo stara, zapleśniała i zarobaczywiała.
Za to były kurki. Ostatnio parę razy lavinka wzdychała że zjadłaby kurek smazonych na masełku. Tyle że jak je znajdywałem, to jedną góra dwie. Dziś pierwszą znalazłem w rejonie okopu rosyjskiego.
Kolejne stadko parę kilometrów dalej na środku drogi.
pokręciłem się jeszcze po okolicy, znalazłem parę czubajek i robaczywych podgrzybków... oraz tuż przy okopie dorodną kurę! Ponieważ nie wiedziałem czyj to okop, to nie mogłem wstępnie ustalić czy tu kura bawarska, czy syberyjska. W domu sprawdziłem, że to też okop rosyjski, a więc kurki były syberyjskie.
No dobra, to jeszcze surojadki dla miłośników gołąbków. Surojadek nie zbierałem, tylko fotki.
I jeszcze takie denaturatowe coś
Podgrzybków i borowików było mniej, ale za to pojawiła się spora różnorodność grzybów
Muchomorów jest też więcej niż tydzień temu. Oto muchomor sromotnikowy (chyba), co ciekawe nie ma pierścienia, bo ten nie oderwał się do końca od kapelusza i zwisa z jego skraju.
A tu jeszcze przed oderwaniem pierścienia.
Łoś!
Taki drogowskaz po drodze
Postój na jagody... ponieważ zaczęło grzmieć tam skąd przyjechałem i miałem zamiar jechać dalej (czyli na wschodzie, a także na południu), to postanowiłem przeczekać żeby się w nie nie władować... ponieważ burze miały lecieć na północny-wschód, miałem nadzieję że mnie ominą jeśli nie rozwiną się za bardzo na boki i nic nowego nie przyjdzie z zachodu. A że były jagody, to wyjąłem kubek i zacząłem je zbierać.
Po jakimś czasie zaczęło kropic, a potem bardziej padać, założyłem kurtkę jak płaszcz i zbierałem dalej. Zbierało się wolniej, ale stwierdziłem że i tak lepiej niż jechać w tym deszczu. W końcu przeszło i kjapało tylko z drzew. Ruszyłem więc dalej.
Stwierdziłem że lepiej za szybko nie jechać, bo zaraz znów się właduję pod chmurę, pojechałem więc nieco naokoło zahaczyć o trzecią miejscówkę kaniową. Chyba słusznie, bo deszcz już mnie nie dorwał.
Krzuszyna podeszczowa
Sarenka zza krzaka.
- dystans 117.35 km
- 3.50 km terenu
- czas 06:23
- średnio 18.38 km/h
- rekord 35.70 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Setka na urodziny Kluski
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 8
Z okazji urodzin Kluski strzeliłem sobie setę, a lavinka pięćdziesiątkę... znaczy na rowerze i to z hakiem. Ja miałem więcej kilometrów bo jechałem do Warszawy rowerem, a lavinka pociągiem.Dożynki Baranów... ale chyba byłem za wcześnie.
Żadnych baranów nie było, tylko bociany.
Resztki Fabryki Tarcz Sciernych w Grodzisku i Willa Haberlego (czyli właściciela). To już Grodzisk Mazowiecki
Mural z napisem w jidysz "Sztetl Grodzisk" i sylwetką dworca wrócił w kwietniu tego roku pod dworzec, tylko w innym miejscu. Niestety z pociągu widać tylko napis "Witamy w Grodzisku", bo reszta nie jest od strony peronu, a przy zejściu z niego. Zresztą w tym miejscu był planowany inny mural, ale nie powstał... ponoć murale konkursowe które nie powstały, mają trafić w tym roku na trzy transformatory.
Grodzisk ogłasza przyłączenie do Indii!!! A tak na serio, to flag na ulicach Grodziska było więcej, także Pakistanu, Hondurasu i może jeszcze jakaś. Flaga z logo ŚDM sugeruje że były związane z tą właśnie impreza, zdaje się że miasto gościło pielgrzymów z tych krajów.
Milanówek - Willa Jolancin po pożarze. W pewien marcowy weekend były w Milanówku pożary trzech budynków, Straż Miejska po analizie monitoringu złapała gówniarza który przyznał się do podpalenia drzewa, traw i pustostanu... nie wiem czy do tej pory udało się ustalić czy odpowiada także za dwa kolejne pożary (info)
Pruszków, SKMka na bocznicy, dla odmiany jest to... Impuls, tyle że czerwono-cielisty w barwach SKM, a nie zielono-żółto-biały jak Kolei Mazowieckich. Niestety tory są zaekranowane i teraz bliżej podejść do składu by strzelić fotkę z tej strony się nie da.
Gruba ryba z Pruszkowa
Pomnik przyrody - głaz narzutowy w Ursusie. Nowa, zielona plakietka wypłowiała zupełnie i jest prawie nieczytelna, a stara czerwona tabliczka, choć wypłowiała to nadal jakoś się trzyma.
Ursus już oflagowany przed rocznicą Powstania Warszawskiego.
Takie coś na murku przy stacji... charakterystyczne logo zwróciło moją uwagę. Okazało się że odbyły się tu dwa eventy (Wysadzamy Ursus i Wyrwij chwasta), podczas nich powstało to graffiti (po usunięciu maziajów), a na klombie posadzono roślinki, a później go pielono.
We Włochach też był w ostatnich dniach pożar, tym razem bloku. Ewakuowano ok. 100 osób, a w akcji gaszenia brało udział 150 strażaków i 40 wozów.
Taka eksperymentalna nowość na jednej z uliczek... zwężenie zamiast progów w ramach uspokojenia ruchu. U nas dopiero teraz zaczyna się coś takiego stosować, ale rozwiązanie znane jest na zachodzie, tylko często w wersji bardziej estetycznej (np. klomby kwiatowe) i z prawej jest przejazd dla rowerzystów (tutaj też by był, gdyby znak przesunąć bliżej środka jezdni.).
W warunkach polskich podobne uspokojenie ruchu powstaje spontanicznie poprzez parkowanie samochodów na jezdni (częściej jednak zastawianie chodników), ale nie punktowo a w sposób ciągły i czasem niebezpieczny (na zakrętach - np. na tej samej uliczce kawałek dalej).
Po spotkaniu u wujka, postanawiamy nie przejmować się zapowiadanymi burzami i ruszamy dalej rowerami we trójkę.
Do Praku Powstańców Warszawy, gdzie wujek z babcią dojechali zbiorkomem.
Kluska "czyta" napisy na pomniku
W parku rosną nawet maślaki.
Trochę piknikujemy, ale potem przychodzi deszcz. Pod drzewami dosyć długo nam nie pada, potem mało, a potem przechodzi.
Słupy z listą zabitych mieszkańców Warszawy... rodzinę Kluski ze strony lavinki też by się tu znalazło.
Wujek, babcia i Kluska wracają zbiorkomem (tramwaj, potem autobus), a my rowerem... Deszcz zaraz przechodzi, wychodzi słońce, robi się gorąco.
Industrial na opłotkach Woli
Gdy spotykamy się znowu razem, przychodzi pora na tort... Kluska która ostatnio twierdziła że ma pięć latek, teraz twierdzi że ma sześć (no w końcu o rok więcej). Tiaaa, a miesiąc temu mówiła że ma dwa latka, szybko nam dziecko dorasta. Dmuchanie świeczek odbyło się kilkanaście razy, a co!
Dziś oboje wracamy rowerami - trochę kręcimy się po Ursusie - fontanna naprzeciwko Domu Kultury "Miś"
A szukając skrzynki władowaliśmy sie w krzaki... z Whehoo, dobrze że bez Kluski.
Obwodnica Warszawy... zmarnowano doskonałą okazję by wzdłuż niej poprowadzić drogę rowerową. Oto kawałek który powstał w Ursusie i to na odwal się - bardzo strome podjazdy i zjazdy, na dodatek nie zrobiono chodnika (piesi i tak chodzą, zgadnijcie po czym?).
W Pruszkowie skorzystaliśmy z okienka trainspottingowego w ekranach, by sfocić lokomotywę Siemens ectron w barwach Deutsche Bahn Polska.
Kategoria mazowieckie, >100





