teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 120298.80 km z czego 17880.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.08 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 11.20 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 00:37
  • średnio 18.16 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Sobota, 13 lipca 2024 · dodano: 27.10.2024 | Komentarze 5

Trochę po mieście pozałatwiać to i owo, a powrót z drugiego końca miasta przez las i łąki. Za gorąco nawet na zdjęcia, to tylko dziewanna (chyba) się załapała.





  • dystans 8.60 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 00:30
  • średnio 17.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po opłotkach

Czwartek, 11 lipca 2024 · dodano: 27.10.2024 | Komentarze 6

Lipiec... od rana lampa i skwar. Rundka minimum, bo przy większym dystansie bym chyba umarł z przegrzania, nawet tyle mi się nie chciało, ale trzeba się choć trochę poruszać, nawet jeśli potem zaraz trzeba się reanimować pod prysznicem.

Nawet wachlarzyk nie pomógł.



A ten dał się złapać... może obiecywali mu trochę ochłody.




Wpis zielony, bo ze środka lata, ale żeby kolorystycznie choć trochę przypominał to, co za oknem, to jest jarzębina.




  • dystans 10.70 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 00:37
  • średnio 17.35 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Czwartek, 4 lipca 2024 · dodano: 26.10.2024 | Komentarze 5

Takie tam, zanim się zrobi za gorąco na cokolwiek. Z krótką wizytą w lesie.

Robalem dnia został ten oto okazały chrząszcz z rodziny kózkowatych... najprawdopodobniej jest to zmorsznik czerwony, ale jest pewne ryzyko, że jednak inny zmorsznik lub strangalia.




Strangalia wysmukła na przymiotnie białym




Tamże parka... a, chyba jakichś innych zmorszników lub strangalii, ewentualnie innych kózek.



A to, to chyba jakiś love hotel.





Na piaszczystych łąkach kocanki piaskowe




Żmijowiec zwyczajny




Jasieniec piaskowy



Chyba czerwończyk uroczek




Czerwończyk żarek




Jakaś dostojka bodajże





  • dystans 16.50 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 00:55
  • średnio 18.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Leśna rundka

Środa, 3 lipca 2024 · dodano: 25.10.2024 | Komentarze 3

Jadę sobie leśną drogą, przy której kwitnie sadziec konopiasty. Wtem! Coś żółtego kątem oka zauważyłem na tym fioletowym... różowym... eee.., na kwiatostanie. Okazało się, że to wybarwiony na żółto pająk kwietnik, to o tyle ciekawe, że na różowo-fioletowych kwiatach przybierają one barwę biała, widać przeszła (bo to samica)* z żółtego kwiatka i jeszcze nie zdążyła zmienić ubarwienia. Swoją drogą, ciekawe ile czasu proces ten zajmuje (wg. Wikipedii: "Zmiana ubarwienia zajmuje od 6 do 25 dni")

* - samce są dwa razy mniejsze i nie potrafią zmieniać kolorów




O wilku mowa... znaczy o pająku. Kilka kwiatków dalej trafił się biały egzemplarz przy posiłku, bowiem udało się złowić motylka  (przestrojnik trawnik).



Ten trzmiel wylądował na sadźcu bez zasadzki.



Zerknąłem co tam w grzybni - ano jakieś pojedyncze czubajki (muchomor rdzawobrązowy)



I jakieś surojadki (gołąbki), z jadalnych to tyle, a i niejadalnych niewiele.



No to wracając do robali - zielone na zielonym, czy larwa jakiejś tarczówki.




Z motylków kolejna wersja wątlaka tudzież krocznika, tudzież czegoś podobnego. Ten ma sporo przepasek.




  • dystans 44.35 km
  • 13.40 km terenu
  • czas 02:25
  • średnio 18.35 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Trochę kurek, trochę deszczu, trochę malin, trochę jagód...

Wtorek, 2 lipca 2024 · dodano: 24.10.2024 | Komentarze 3

Hurra, dobiłem do lipca. Trzeba było korzystać z każdego dnia, gdy skwar nie był powalający, a było tak jedynie, gdy słońce nie przypiekało z powodu chmur, a jak były chmury, to często dlatego że padało... tym razem też, ale na szczęście tylko trochę.

Mikołajek płaskolistny po drodze




Parka chrząszczy na nim



Kilka kurek się trafiło



Pająk lezy plackiem, też mu chyba za gorąco



Taka ciapkowana muchówka



Dwa wątlaki i/lub kroczniki i/ub coś podobnego.





Oblaczek granatekna kwiatach jakiejś rośliny z rodziny baldaszkowatych.



Niecierpek drobnokwiatowy



Owoce borówki brusznicy już czerwone (dopisek październikowy - nadal są czerwone)




  • dystans 44.30 km
  • 13.20 km terenu
  • czas 02:31
  • średnio 17.60 km/h
  • temperatura 24.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Międzyupalnie

Poniedziałek, 24 czerwca 2024 · dodano: 22.10.2024 | Komentarze 7

Słońce chwilowo miało przerwę w prażeniu, to skorzystałem z okazji i wyskoczyłem na jagody. Oczywiście gorąco, ale temperatura koło 25 stopni, to nie powyżej 30.

Nimfa odorka, lub innej tarczówki z jagódką.



Najciekawszym znaleziskiem w jagodzinach było TO. Z daleka myślałem, że to kamień, jak podszedłem bliżej to pomyślałem że to może jakieś odchody i już zastanawiałem się jakiego zwierzęcia, gdy zorientowałem się, że to gniazdo os. Na potwierdzenie długo nie musiałem czekać, bo po bokach pojawiały się pojedyncze osy, wejścia były chyba jakoś przy ziemi, albo spod ziemi.

Od tej pory uważnie przyglądałem się co jest na ziemi, żeby nie wdepnąć w coś takiego.




Kolejny spotkany w tym roku karaczan, a dokładniej chyba jakaś zadomka.




Tym razem dorosła tarczówka



A z motylków? Dzień jak codzień, więc jest i łada dwukropka, tym razem z nieco wytartymi skrzydełkami.



Byłem w miejscu, gdzie wcześniej spotkałem phiaris metallicana, którą i tym razem udało się fotnąć.



Oblaczki? Były.



Trafił się też przestrojnik trawnik



Oraz cytrynek już chyba z tegorocznego pokolenia



Z gąsienic była kapturnica



A z chrząszczy - złotki



Bardzo minimalistyczny dmuchawiec, sałatnika lub jakiejś podobnej roślinki.



Z kwiatków załapał się rzepik (wonny, szczeciniasty, lub pospolity)








=


  • dystans 20.15 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 17.03 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka przedupa... niecenzuralna

Poniedziałek, 17 czerwca 2024 · dodano: 21.10.2024 | Komentarze 4

Poranna pętelka, która miała być antyupalna, ale niezbyt to wyszło... mianowicie miałem zamiar się schować przed słońcem w lesie, w cieniu drzew, po dotarciu do lasu i  przejechaniu przez pierwszą jego część, za obwodnicą okazało się, że las jest tak porżnięty, że trochę ciężko z tym cieniem. Miałem do wyboru trzy opcje:
1. wrócić
2. wykręcić parę pętelek w części lasu, w którym jeszcze są drzewa
3. zacisnąć zęby i rypać przed siebie

Ostatecznie postanowiłem wybrać opcję 3. i się przebijać przez pustynne fragmenty lasu do cienia w leśnych częściach lasu i tam na przemian. Trochę mnie to zrypało, bo dodatkowo leśne drogi były zryte przez ciężki sprzęt i zamiast ochłody w cieniu, było rozgrzanie ciężką jazdą. Sprawdzone na przyszłość, że pętelka leśna nie nadaje się już na antyupalną.

Goździk



Krwawnik



Kocanki piaskowe i to nie dlatego, że na zdjęciu jest kilka roślinek, gdyby była tylko jedna, to też nazwa by była kocanki, a nie kocanka.



Wiesiołek



Oset, ostrożeń, czy inna  saussurea



To też jakieś ostowate, a dokładniej chaber ale nie bławatek



Po wjeździe do lasu, jeszcze trochę wilgoci pozostało po deszczach, czy innej rosie.



Bodziszek cuchnący



Przymiotno białe... mam na myśli kwiatka, nie chrząszcza. Roślina pospolita u nas, ale pochodzi z Ameryki Północnej. Jak widać cieszy się popularnością wśród chrząszczy.




Były jeszcze motylki - oblaczek granatek



Łada dwukropka




Przeplatka... zapewne atalia.



Na koniec parka biedronek azjatyckich, które... no, ten tego. I do tego na stole w trakcie posiłku, bo jak się przyjrzeć, widać po bokach zielone mszyce.




  • dystans 34.20 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 01:51
  • średnio 18.49 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Poranna rundka niecenzuralna

Sobota, 15 czerwca 2024 · dodano: 16.10.2024 | Komentarze 5

... znaczy przedupalna. Chociaż przedupalny był przede wszystkim dojazd nad Pisię, gdzie skryłem się w cieniu drzew, bo powrót już w narastającym skwarze.

Złotka jasnotowa lub tęczowa




Od rana lampa i słońce przypiekało mimo wczesnych godzin, toteż na miejscu starałem się trzymać cienia... tyle że motylki i inne robale lubią miejsca nasłonecznione, toteż ciężko było coś pstryknąć, nie czułem się jednak na siłach, by stawić czoła patelni, zwłaszcza że czekała mnie jeszcze w czasie powrotu. Z czasem jednak to i owo się znalazło, na przykład na plamach słońca, gdy ja mogłem pozostawać w cieniu robiąc zdjęcie.

Nie brakowało ślimaczków



Sporo też było wojsiłek i to prawdopodobnie co najmniej dwóch gatunków





Z innymi robalami już było krucho, ale w końcu to i owo udało trafić (edit: Pienik olchowiec - pluskwiak z rodziny pienikowatych)





Przerwa na psiankę słodkogórz - kwiaty i niedojrzałe owoce.




Dwie parki chrząszczy udało się znaleźć




Oraz parę... eee, motyla i kózkę. A dokładniej była to karłątek i naldurek pręgowany.



Z motylków jeszcze jakaś zwójka się trafiła.



Sprawdziłem też trędownik, tak była tam kapturnica.



W drodze powrotnej starałem się nie zatrzymywać, by się nie przypiec. Wyjątek zrobiłem dla tego kwiatka, jest to przetacznik, bodajże długolistny.




Jakaś dostojka się nawet na nim trafiła.





  • dystans 45.90 km
  • 13.60 km terenu
  • czas 02:36
  • średnio 17.65 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

wRobaczywe prawdziwki, śliskie maślaki

Piątek, 14 czerwca 2024 · dodano: 15.10.2024 | Komentarze 8

Grzybstats:
- maślaki ziarniste - 13,5
- prawdziwki - 1,5 dobrych z 8 znalezionych
- kurki - 3 

Wbrew pozorom (tytuł, zdjęcia i grzybstats), nie jest to bieżący wpis, a jeszcze zaległości z czerwca.

W tym roku wszystko było wcześniej, toteż gdy po upałach i suszy wreszcie trochę popadało, szacowałem że na grzybki będzie szansa jakiś tydzień-dwa później i po tygodniu postanowiłem sprawdzić, czy pojawiły się jakieś typowo letnie, jak kurki i prawdziwki i objechałem miejscówki, w których je spotykam.

Najwięcej znalazłem... maślaków. Były to maślaki ziarniste, rzeczywiście w zeszłym roku znajdowałem takie właśnie latem. Dużo robaczywych, ale kilkanaście udało się uzbierać.





Kurek znalazłem ledwie trzy, a prawdziwków osiem... byłby to w miarę sensowny zbiór, jak na tę porę roku, gdyby nie to, że w większości robaczywe, nawet te najmłodsze. Udało się zebrać ledwie półtora kapelusza. I to by było na tyle, początkowo miałem zamiar jeszcze powtórzyć z następnym tygodniu, ale było zbyt gorąco, toteż sobie odpuściłem, a poza tym jak coś nawet urosło, to i tak pewnie robaczywe.

W sumie zbiory z trzech dni (maślaki, prawdziwki, kurki, podgrzybek, purchawka, żółciak) starczyły na jedną porcję obiadową.




Z jadalnych była jeszcze purchaweczka, ale malutka więc jej nie zbierałem.



Świecznik rozgałęziony (d. świecznica) lub inny, chyba że jakaś koralówka.



Sromotnik bezwstydny, którego znalazłem na wcześniejszych wycieczkach, teraz był już w fazie schyłkowej i bez śluzu na kapeluszu.



Gołąbek denaturatowy... nie piszę o nazwie, tylko o wyglądzie.



To chyba żagiew łuskowata lub guzowata, jeśli tak, to grzybek jadalny.



To też chyba grzyb



Dopóki jestem przy grzybach, napiszę o korzeniówce pospolitej... dlaczego, bo pasożytuje na grzybach, gdzieś przeczytałem, że na przykład na gąsce, co by się zgadzało, bo tutaj właśnie spotykam gąski. Akurat trafiłem na kwitnienie korzeniówki.




Sporo było różnych śluzowców, na przykład kilka razy spotkałem wykwit piankowaty




A to chyba samotek zmienny, wczesna faza, jeszcze nie zrobił się gładki.



O, ta kolonia była dosyć spektakularna






Zahaczyłem też o miejscówkę jagodową, w której były jagody (straszna nędza w tym roku z jagodami), po tej wizycie największe skupiska obficie owocujących krzewinek obskubałem, ale jeszcze da się tu trochę nazbierać.



Malinki się pojawiły



Jeżyny też, ale póki co w postaci kwiatów



Tojeść pospolita



Jakiś dzwonek o dużych kwiatach, być może brzoskwiniolistny.




Kwiatków było oczywiście więcej, nie fociłem ich wszystkich po drodze, pod obiektyw wpadły mi takie, które w tym roku jeszcze za bardzo nie gościły u mnie na bikestatsie. Najwięcej jednak było motylków.

Szewnica miętówka, pokrzywnica lub bzówka.




Zwójka zieloneczka



To też jakieś zwójki, ta być może zwójkówka porzeczkóweczka.



A ta być może zwójka głogóweczka, ale jest kilka zwójek podobnych do tych obu, więc głowy nie dam.



A to zwójka, którą w dużych ilościach spotykałem ostatnio w jagodzinach, możliwe że nie reprezentowały jednego gatunku, a kilka o podobnym wzorze na skrzydłach.



Dobrze znana z poprzednich wpisów phiaris metallicana to też zwójka



Poniżej dwa gatunki, które też ze sporym prawdopodobieństwem reprezentują rodzinę zwójkowatych.



Czasem nie trzeba się uganiać za motylkami, wystarczy usiąść by napić się kawy, a motyl sam przyleci.



Dobra, starczy tych zwójek, teraz kolejny dobry znajomy - wachlarzyk ździeblaczek.



Dzień jak codzień, więc łada dwukropka też się trafiła.



Sezon na oblaczki granatki trwa, więc ich też nie mogło zabraknąć.




Kroczniki/wątlaki takie czy inne też sobie siedziały na liściach tu i ówdzie.




Dla odmiany, strzępotek perełkowiec



Czerwończyk nieparek, samiczka




Oraz taki maluch, wygląda na jakiegoś pochwika



A to już nie motyl, tylko chruścik i to z tych dużych. Być może z rodziny bagienicowatych.



Tu coś się wylęgło.



Pluskwiaki też się trafiały, głównie nimfy





Chrząszczy też nie brakowało




Na przykład taki ładny chrząszczyk w paski, znaczy stonka





  • dystans 19.25 km
  • 8.60 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 17.24 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na jagody przed deszczem

Czwartek, 13 czerwca 2024 · dodano: 09.10.2024 | Komentarze 8

Robalem dnia został szkarlik zielony. W tym roku mam szczęście do tych pająków, to już trzeci czy czwarty spotkany, a zwykle jak jednego w ciągu roku znajdę, to jest dobrze. Dwa dni wcześniej udało mi się po raz pierwszy spotkać samca (obok była też samica - fotki w tym wpisie), a teraz trafił się osobnik młodociany.



Zielone na zielonym, czyli akrobacje na źdźble trawy.




Tym razem wypad tylko do pobliskiego lasu, by zdążyć przed deszczem. Ale i tam miałem sprawdzić jak tutaj z jagodami. W zasadzie już jadąc bałem się, że coś mnie dorwie, ale ostatecznie prognozy się sprawdziły i wróciłem na sucho... choć ledwo mi się udało.



Bociany w poszukiwaniu czegoś do chapnięcia.



Miałem nadrabiać zaległości, a one narastają, bo siedzę w grzybach... kolejne kursy do lasu, potem gotowanie, no i jedzenie.

A tu czerwcowy podgrzybek się trafił, nawet ze trzy, ale reszta robaczywa.



Niecierpek pospolity, nasz jedyny rodzimy niecierpek. Na przykład taki często spotykany niecierpek drobnokwiatowy jest gatunkiem obcym i do tego inwazyjnym, faktycznie masowo rośnie na poboczach leśnych dróg.



Zadziwiająco dużo owoców na krzakach jagody bagiennej.



W mojej ulubionej w tym lesie miejscówce na czarne jagody nie było źle jak na ten rok, dało się trochę uzbierać... ale oczyściłem co lepsze krzaki z owoców i drugi raz już nie ma co tu przyjeżdzać.



W zasadzie to znów mogę napisać, że więcej motylków niż jagód i znów te same motyle w jagodzinach się trafiły... z wyjątkiem metallicany, widać w tych rejonach nie występuje.

Były za to sparowane oblaczki granatki - samiec z lewej, samica z prawej.



Taki maluszek, znany z poprzedniego jagodoszukania.



I kolejny, również mały, ale ciut większy - galonówka ostrężyca vel białoplamica leśniczka.



Tu też jest - jak widać, a może nie widać, na korze świetnie się maskuje.



Jakby komu nie udało się go wypatrzeć, to daję zbliżenie na motylka.



Cefis borówczak też był.




- Ten motyl nie jest martwy, on śpi. O poruszył się!
- Wcale nie, to pan szturchnął liść.

Autentycznie wyglądało to jak w skeczu o papudze. Znalazłem motyla leżącego na liściu, wyglądał na martwego. Skorzystałem z okazji i zrobiłem mu sesję zdjęciową, trochę ruszałem liściem, przesuwałem motylka... w pewnym momencie miałem wrażenie, ze się poruszył, ale nie byłem pewien. Dopiero gdy mi spadł z liścia i próbowałem go ponownie umieścić w jakimś fotogenicznym miejscu, motyl się nieco zaktywizował i okazało się że jednak jest żywy.




Łada dwukropka, motyl którego ostatnio spotykałem prawie za każdym razem, ale nigdy w dużych ilościach. Zazwyczaj jednego-dwa, rzadko trzy lub cztery.

awers



rewers



Motylki prawdopodobnie z rodzaju Wątlak i Krocznik. Jest sporo gatunków o podobnym wzorze skrzydełek i do tego jest spore zróżnicowanie nawet między osobnikami jednego gatunku. Przykładowo, na poniższych zdjęciach mogą być motyle z trzech gatunków, albo różnie wybarwione osobniki z jednego lub dwóch gatunków.





Nieco wyblakły wachlarzyk



I wachlarzyk z innego gatunku



Galonówka srebrnica



Strzępotek ruczajnik na skraju lasu



Jest trędownik, to jest i kapturnica



A to domek jakiejś koszówki, też motylka



Nie do końca zidentyfikowany robal (edit: Zgarb rogaty - pluskwiak z rodziny zgarbkowatych)




Zacząłem od pająka, to i pająkami zakończę



O, tu coś mieszka




Ten kokonik to też pewnie pajęczy, ale pewności nie mam.