teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121674.40 km z czego 18192.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 15.08 km
  • 8.50 km terenu
  • czas 01:15
  • średnio 12.06 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Największe zadupie w lesie

Sobota, 28 marca 2020 · dodano: 29.03.2020 | Komentarze 10

Sobota zapowiadała się bardzo ciepła (i taka była), poza tym weekend, więc spodziewaliśmy się większej liczby osób w lesie, więc zdecydowaliśmy się jechać do najbardziej zadupiastej z naszych ostatnich miejscówek szałasowo-kwarantannowych. Rzeczywiście chyba sporo dziś było osób na spacerach, zwłaszcza w części lasu bliżej Żyrardowa, przed obwodnicą, ale trudno to ocenić przejeżdżając przez las z rana i pod wieczór... w każdym razie na ścieżce, która przebiega ze 200m od naszej miejscówki, normalnie żywego ducha nie ma, a dziś zarejestrowaliśmy przez pół dnia aż ze trzy grupki spacerowe.

Po drodze mieliśmy bliskie spotkanie z wężami - coś się zaczęło nagle wić na drodze, przejechaliśmy szybko dalej (a nuż żmija), ale po chwili dotarło do mnie, że toto miało żółte plamki bo bokach głowy, a więc niejadowity zaskroniec. Zatrzymaliśmy się więc, żeby obejrzeć jak odchodzą (były dwa) w las. Ten większy był chyba wielkości mojej ręki (chodzi o długość, a nie o grubość).

Nasze obozowisko.



Dwa dni wcześniej przeprowadzaliśmy remont rozpadającego szałasu, który został zbudowany chyba przez harcerzy. Dziś trwały dalsze prace. Oto on - szałas na skraju brzeziniaka.





Kluska przez parę godzin przygotowywała mi grę terenową (a potem ja jej).



Puzzle z koniopsiaursem.



Bliskie spotkania z przyrodą - latolistek cytrynek (rany, ile ich dziś było, dzień wcześniej zresztą też).



Jakiś chrząszcz.




Oraz pluskwiaczki




Fajnie było, ale chyba pora się zbierać.



Jadąc na miejscówkę, musieliśmy pojechać inną trasą, bo droga była zablokowana przez wóz strażacki na sygnale. Gdy wracaliśmy, mogliśmy obejrzeć spory kawał spalonego lasu (a właściwie ściółki) przy drodze leśnej, oraz drugi kawałek po drugiej stronie w lesie. No cóż, dosyć sucho jest i ponoć sporo ostatnio pożarów traw, lasów itp. Gdy byliśmy w tym i zeszłym tygodniu nad Pisią, w sumie na cztery dni, chyba ze trzy razy słyszeliśmy sygnał syreny z Korytowa.






  • dystans 21.97 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 01:28
  • średnio 14.98 km/h
  • temperatura 16.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Realizacja potrzeb życiowych nad Pisią

Piątek, 27 marca 2020 · dodano: 28.03.2020 | Komentarze 3

Jak kwarantanna, to tylko nad Pisią (nie, nie zostaliśmy objęci kwarantanną, chodzi o kwarantannę narodową).

Jedziemy więc nad Pisię zrealizować codzienne potrzeby życiowe.



Las w dolinie Pisi.




Nasza miejscówka. Jest chyba ze dwieście, albo więcej metrów od ścieżki, ale teraz jak nie ma liści, trochę ją jeszcze z tego miejsca widać. Dzisiaj o dziwo prawie nie było ludzi na ścieżce - zarejestrowaliśmy ledwie dwóch rowerzystów i jedną rodzinną grupę spacerową... no i jednego quada. Tydzień temu, nawet gdy było chłodnie, to ludzi spacerowało więcej. Może jednak ludzie się wystraszyli i dlatego nie chodzą do lasu, albo nie wiedzą że wolno (jak dotarła do nich tylko pierwsza wersja, albo samo streszczenie rozporządzenia bez interpretacji). Tak czy inaczej, spodziewamy się, że wsobotę będzie więcej ludzi, zwłaszcza że ma być jeszcze cieplej, toteż wybierzemy się w bardziej zadupiaste miejsce.



Zawilec żółty




Ziarnopłon wiosenny



Zawilec gajowy



Kokorycz



Dziś spędziliśmy większość czasu na grach terenowych z częściowo zaszyfrowanymi wiadomościami. A to ja przygotowywałem karteczki i rozmieszczałem w terenie, a to Kluska... Klu tak się wciągnęła w zabawę, że wyjechaliśmy dosyć późno i wróciliśmy prawie o zmroku.

Oto nasza mała księga szyfrów.






A tu czekałem z aparatem w pogotowiu, żeby nie przegapić jak lavinka wpada do wody... nie wpadła.



Aha, dzień wcześniej mogliśmy obserwować halo ze słońcami pobocznymi.





  • dystans 12.53 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:09
  • średnio 10.90 km/h
  • temperatura 10.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Oddam w dobre ręce szałas do remontu

Środa, 25 marca 2020 · dodano: 27.03.2020 | Komentarze 4

Skoro sprawa się wyklarowała i po sprzecznych komunikatach w końcu okazało się, że jednak można i na spacer lasu i na rower, to wyskoczyliśmy z Kuską do lasu na spacer i rower. Na wszelki wypadek zgraliśmy screeny, oraz wydrukowaliśmy odpowiednie fragmenty rządowego FAQ, na wypadek gdyby patrole były niedoinformowane, np. miały interpretację z godziny 15-ej (absolutnie nie wolno na spacer), a nie z godziny 17-ej (owszem można do lasu, ale nie na plac zabaw), czy późniejszej (na rower też można, pobiegać też). Albo miały nie tekst z FAQ, tylko samego rozporządzenia... którego my dla odmiany nie znaliśmy, poza streszczeniem, bo najpierw nie był udostępniony, a jak podwiesili to rano strona Dziennika Ustaw padła.




Podoba nam się interpretacja, że spacer z dzieckiem do lasu, czy jazda na rowerze to "realizacja niezbędnych codziennych potrzeb" (w rozporządzeniu: "zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego"). Myślę, że na bikestatsie nikogo nie muszę przekonywać, że jazda na rowerze należy do niezbędnych codziennych potrzeb, dodam że wyprowadzenie dziecka na spacer też do takich należy... Kluska po kilku dniach zamknięcia dosłownie zaczyna biegać po ścianach i suficie, skacze i wspina się po meblach, a gra balonikiem w piłkę ręczną i styropianową kulką w piłkę nożną, nie wystarcza do rozładowania energii. Kluskę trzeba po prostu wybiegać w plenerze (wizyta w lesie czyni cuda, po powrocie nagle mamy spokojne dziecko, a nie tygrysiątko zamknięte w klatce).

Dodam, że rozporządzenie ostatecznie niewiele zmienia w naszym życiu, bowiem tych zasad bezpieczeństwa przestrzegaliśmy już wcześniej. Poza tym jeździmy z Kluską tylko na krótkie wycieczki do lasu (najdalej 12km od domu), żeby w razie czego sprawnie wrócić, poza tym te tereny dobrze znamy i wiemy czego się spodziewać, a dalsze to te co fajniejsze mogą być zbyt uczęszczane (a mniej fajne nie są jakoś istotnie lepsze od bliskich miejscówek).

Toteż myk do lasu, gdzie szansa na bliskie spotkanie trzeciego stopnia jest minimalne.

Trzeba się tylko przebić przez dróżki otalnie zryte przez ciężki sprzęt od ścinek... dobrze że jest sucho, po deszczach odcinek musi być nieprzejezdny.



Na miejscu - zaczynamy od szukania - Klu z GiePSem rypie na przełaj do skrzynki.




Jeeest!



Zaszyliśmy się na jakiś czas w odludnym zakątki by pobiegać po lesie, powygłupiać się, powspinać na drzewa itp.




Obok był jakiś rozpadający się szałas, pewnie harcerze go zbudowali.



Ale był do generalnego remontu, toteż się nim zaopiekowaliśmy. Szałas nieduży, ale sympatyczny.



I po rozbudowie trzy dni później



Wracając do stanu na koniec dnia dzisiejszego - jeszcze kilka innych kadrów.




Bardzo zaprzyjaźniliśmy się z pewnym żuczkiem, toteż opuszczając miejscówkę, zabraliśmy go na wycieczkę... podobno marzył o takiej wycieczce całe życie. Wypuściliśmy go, gdy wsiadaliśmy na rowery.





A w domu mamy takiego ślimaczka, który wędruje sobie po łazience.



I jeszcze robimy wyścigi ślimaczków na szybie.







  • dystans 31.53 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 02:00
  • średnio 15.77 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Do lasu i Radziejowic

Wtorek, 24 marca 2020 · dodano: 25.03.2020 | Komentarze 8

Najpierw przejeżdżam przez lasek międzyborowski, zwany obecnie szumnie Parkiem Procnera. W Żyrardowie place zabaw i siłownie plenerowe zostały w większości zamknięte - otaśmowane i okarteczkowane (ale nie wszystkie, zależy od zarządcy), tutaj też ścieżka zdrowia, siłownia i plac zabaw zostały zamknięte.




Tego nawet za bardzo nie dało się otaśmować.



 Ścieżka zdrowia ma oficjalnie 9 stacji, a to jest nieoficjalna 10-ta wykonana chyba z resztek i ścinków... ale jak widać nie została przegapiona.



Tego też nie bardzo dało się otaśmować (jest tylko karteczka na tablicy).



Otaśmowane są zaś sąsiednie siłownia plenerowa i plac zabaw.




No, na tych rowerkach się na razie nie pojeździ... dobrze, że miałem własny ze sobą.



Las...



Kora z kornikami




Radziejowice. Pałac zamknięty, ale park otwarty.





Lepiężnik różowy



Gdy wróciłem do domu, okazało się że są wprowadzane kolejne ograniczenia związane z epidemią i trochę trwało nim się pojawiła oficjalna interpretacja rozporządzania i początkowo wydawało się że jeździć na rowerze rekreacyjnie i chodzić na spacery nie będzie wolno... ostatecznie ustaliło się, że jednak wolno.

W kolejnych sklepach wprowadzane są ograniczenia co do ilości osób przebywających w środku (także coraz częściej widać kolejki przed sklepami), a także wprowadzana jest dezynfekcja rąk przy wejściu np. w  Kauflandzie... gdzie klimat jak z filmów budują komunikaty odnośnie zasad bezpieczeństwa puszczane z głośników zamiast muzyczki. Zresztą w tym sklepie byłem ostatnio zdezorientowany, bo nagle schodziła cała zmiana z kas, dopiero po chwili zostałem skierowany do kas, które zaraz miały być uruchomione (nie wiem, czy to jakaś nagła sytuacja, czy rutynowa typu dezynfekcja stanowisk i pracowników). Drożdży cały czas nie ma (ludzie pędzą na potęgę?), poza tym mam wrażenie że po ogłoszeniu obostrzeń był jakiś mały szturm na sklepy, bo niektórych produktów było brak, lub mocno były przetrzebione.

W tym tygodniu wprowadzono ograniczenia w działaniu targowiska miejskiego (info) - jest teraz czynne tylko trzy dni w tygodniu (śr., pt., sb.) i krócej 8-16, handel tylko żywnością i chemią gospodarczą, otwarta tylko jedna brama, będzie limit osób wpuszczanych naraz, dezynfekcja rąk przy wejściu... poza tym "obsługa kupujących przez dwie osoby w rękawiczkach jednorazowych (jedna wydaje towar, druga przyjmuje pieniądze),".

W poniedziałek został potwierdzony pierwszy przypadek koronawirusa w Żyrardowie i od wieczora tego dnia po mieście jeździ samochód z głośnikami, z których puszczany jest apel prezydenta miasta o stosowanie się do zasad bezpieczeństwa.



  • dystans 4.05 km
  • czas 00:25
  • średnio 9.72 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Wiosennie po mieście

Poniedziałek, 23 marca 2020 · dodano: 25.03.2020 | Komentarze 1

Zbiorczy wpis z kilku przejazdów po mieście

Park - łany złoci żółtej




Jasnota



Hmmm, czego to były kotki? Grabu? Tak chyba grabu




A to kotki wierzby płaczącej




W Żabim Oczku jeszcze mniej wody, niż gdy ostatnio łowiliśmy z Kluską muszelki







Kilka dni później - po nocnych przymrozkach





Bielnik, rany ile tu mew na stawie... tak miałem wrażenie że w Żyrku jest teraz więcej mew, ale teraz mam dowód. W ogóle mewy u nas obserwuję dopiero od kilku lat.




Krążownika kaczka



A to chyba jesion... o ile dobrze pamiętam, ale głowy nie dam.




I taka niespodzianka - łany krokusów! To jest nowość sezonu, bo zakwitły po raz pierwszy w tym roku, na skwerku, którego przebudowa jeszcze trwa. W alei Partyzantów. Sporo tego zasadzili, a jak się rozrosną, to będzie jeszcze ładniej to wyglądało.




To jest ten skwerek, ale fragment bez krokusów.



Krokusypojawiły się też na Placu Wolności (obecne JP II).



Na Placu oprócz przebudowy trawników, wymieniono też stare betonowe donice na takie ło.




Kolejna nowość, mural. Miał być odsłonięty na dniach, ale uroczystość przesunięto na bliżej niekoreśloną przyszłość z powodu epidemii. Opinie mieszkańców miasta na ten temat są nad wyraz zgodne, w stylu "Czy murale patriotyczne muszą być tak koszmarnie brzydkie?", albo: "Ten mural nie powinien być odsłonięty, a zasłonięty".



Kiciuś



A przy okazji, znaleźliśmy w domowym zestawie do szycia taką oto szpulkę.






  • dystans 19.58 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 01:27
  • średnio 13.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Myk do lasu

Niedziela, 22 marca 2020 · dodano: 24.03.2020 | Komentarze 0

Trochę zimno, więc tylko samotny wypad relaksacyjny do lasu, by przy okazji sprawdzić stan skrzynek, dróżek itp.



Elementy relaksacyjne takie sobie, bo co człowiek się zrelaksuje, to zaraz się zdenerwuje widząc kolejną wyciętą w pień połać lasu... dodatkowo zaorali zupełnie jedną ze ścieżek, przez co straciliśmy jedną z tras przez las. Drogi leśnie zryte totalnie przez ciężki sprzęt, dobrze że było sucho, to nie utonąłem w błocie, tylko trzeba było uważać by nie wyrżnąć o krawędź koleiny.



Solina Suchszego Dopływu Suchej







Nie tylko my budujemy szałasy... jednak my nieco większe






  • dystans 16.23 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 14.98 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Krótko nad Pisię (ostatni raz?)

Sobota, 21 marca 2020 · dodano: 24.03.2020 | Komentarze 4

Krótko, bo zimno. Znaczy parę godzin byliśmy, ale znacznie krócej niż zazwyczaj - jak świeciło słońce, to jeszcze było jak cie moge, ale przez większość czasu były chmury i do tego zimny wiatr.



Kluska szykuje mi zadania



Na przykład puzzle



Mały Rambo... a najśmieszniejsze jest to, że ona cały czas chodziła przewieszonym przez ramię łuku, co mi przypomina dowcip.

II wojna światowa, zima, śnieg. Iwan dostał przepustkę by pojechać na miesiąc do rodziny. Koledzy się go pytają:
- Wania, a jak dotrzesz do domu, to co najpierw zrobisz?
- Najpierw najem się do syta.
- A jak się najesz?
- To pójdę spać.
- A jak się wyśpisz?
- Pójdę do łóżka z żoną.
- A potem.
- Potem zdejmę narty.

Prawdziwość tego dowcipu poznaliśmy kiedyś w Sylwestra w Beskidzie Niskim , gdy poruszaliśmy się głównie na nartach - człowiek robił prawie wszystko na nartach (bo zdejmując zapadał się w śniegu, jeździł, zbierał drewno, szedł w krzaki, czasem zapominało się zdjąć narty przed wejściem do domu.




To wpis sprzed kilku dni, potem było jeszcze zimniej i jednak z Kluską praktykowaliśmy #zostanwdomu (z wyjątkiem spaceru na łąki) zamiast #jedzdolasu... aż dziś (24.03) rząd wprowadził od jutra kolejne obostrzenia dotyczące się przemieszczania i gromadzenia. O ile ograniczenie podróżowania razem do dwóch osób (potem chyba dopisali, że z wyjątkiem rodzin), jest sensowne i zrozumiałe, to zakaz podróżowania budził wiele wątpliwości.

Na stronach rządowych długo nic nie było, ze słowotoku premiera nawet osoby oglądające orędzie nie były wywnioskować co i jak, a na różnych stronach dziennikarze raz pisali, że zalecane będzie wychodzenie tylko do pracy, sklepu itp. ale tylko zalecane i nie zabronione w innych celach, zaś gdzie indziej pisali że zakazane będzie wyjście w innych celach.

W końcu pojawiła się oficjalna informacja na stronie rządowej ( link bezpośredni do pełnej informacji: www.gov.pl ) i początkowo wisiało tam coś takiego:

(UWAGA NIEAKTUALNE) - Co ze spacerami rekreacyjnymi - czy można wyjść na spacer do parku lub lasu, pójść pobiegać lub wyjść z dziećmi na plac zabaw?
- Nie! Wprowadzamy obostrzenia w przemieszczaniu się po to, aby ograniczyć kontakty z ludźmi na czas walki z epidemią koronawirusa. Nowe zasady nie dotyczą jednak dojazdu do i z pracy, załatwiania spraw niezbędnych do codziennego funkcjonowania - takich jak zakup jedzenia, lekarstw czy opieki nad bliskimi. Wyjścia rekreacyjne do parku, lasu, na spotkania są zakazane.

ale potem zmienili na:

(AKTUALNE... CHYBA JESZCZE): - Czy mogę wyjść na spacer do parku lub lasu, wyjść z dziećmi na plac zabaw?
- Przepisy odnoszą się do niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć spacer czy wyjście do lasu, ale z zachowaniem ograniczeń odległości oraz limitu przemieszczających się osób (maksymalnie dwie osoby, z wyłączeniem rodzin). Zalecamy, aby ograniczać tego typu wyjścia do niezbędnego minimum. Ograniczenia dotyczą natomiast placów zabaw, które są miejscem gromadzenia się różnych osób, a tym samym wysokiego ryzyka zakażenia."

potem dopisali jeszcze:

- Czy złamaniem obostrzeń jest samodzielne uprawianie sportu na zewnątrz, w tym rekreacyjna jazda na rowerze?
-  Przepisy pozwalają wychodzić z domu m.in. w celu realizacji niezbędnych codziennych potrzeb. Do takiej kategorii można zaliczyć np. jednorazowe wyjście w celach sportowych. Należy jednak pamiętać o zachowaniu odpowiedniej odległości od innych oraz o tym, że powinniśmy uprawiać sport w grupie maksymalnie dwuosobowej (nie dotyczy to jednak rodzin)


Czyli na razie wygląda na to, że możemy jednak pojechać z Kluską do lasu, lepiej jednać zaopatrzyć się w wydruk albo screen powyższego na wypadek nadgorliwych lub niedoinformowanych służb (mających np. wersję z godz. 16:00 a nie 17:00). Jeśli taka interpretacja się ostanie, to niewiele nam zmieni i tak wychodziliśmy tylko do sklepu albo na rower solo lub z Kluską do lasu ewentualnie na spacer na łąki i unikaliśmy jakichkolwiek kontaktów.



  • dystans 19.60 km
  • czas 01:18
  • średnio 15.08 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Po mieście w czasie pandemii

Piątek, 20 marca 2020 · dodano: 23.03.2020 | Komentarze 6

Podobne obrazki każdy widzi w swojej okolicy, ale jednak w zależności od miejsca, mogą być pewne różnice w podejmowanych działaniach. Pokazuję więc jak to wygląda w Żyrardowie... a poza tym, będzie można za kilka lat sobie przypomnieć jak to było. Poza tym to taki wpis zbiorczy z minionego tygodnia, żeby w każdym wpisie nie było o koronawirusie.

W sklepach są wprowadzane kolejne środki ostrożności... próbkę mam niewielką (choć posiłkuję się informacjami z drugiej ręki), bo teraz w sklepie bywam rzadziej i jeśli już to idę tylko do jednego. Z tego co widzę, Kaufland dużo szybciej reaguje niż Biedronka - chleb był pakowany a nie luzem już 12-ego (w Biedronce dopiero 23-ego, choć mógł być kilka dni wcześniej), bułki jednak dopiero kilka dni później zaczęli pakować... ostatnio jak tam byłem, to asortyment pieczywa był mniejszy (brak np. chleba włoskiego... przechodzi kwarantannę), zwłaszcza bułek (kajzerki i jeszcze jeden lub dwa rodzaje), drożdżówek chyba w ogóle nie było.

Również szybciej umieścili taśmy przy kasach, by ludzie utrzymywali odpowiedni odstęp (teraz jest też w Biedrze, a w Dino ponoć są szare i można ich w ogóle nie zauważyć) , a dalej w kolejce ludzie zachowują odpowiednie odstępy.




Najpierw Kaufland, a później Biedronka umieściły jednorazowe rękawiczki na dziale do warzyw przy wejściu (do tej pory były w głębi sklepów na pieczywie), Dino zaś umieściło rękawiczki przy wejściu (bo warzywa są głębiej). Generalnie teraz więcej ludzi je zakłada niż tydzień temu, przy czym młodsi ludzie prawie wszyscy, jeśli ktoś nie założy, to raczej ludzie starsi.

Wprowadzane są limity osób w sklepie, osobiście nie miałem okazji stać (bo bywam z rana, gdy ludzi jest niedużo), ale widziałem kolejki przed pocztą, czy Dino ludzi czekających na wejście.



W środku tygodnia sklepy były wyjątkowo puste, w piątek było już więcej ludzi, choć nadal niedużo. Półki pełne, choć może się zdarzyć sporadyczny brak czegoś - a to nie było ryżu, a to drożdży, makarony przerzedzone i nie wszystkie są, papieru toaletowego tyle, że jak ktoś chce, to może kupić do wytapetowania mieszkania... ja nie dostałem drożdży z listy zakupów, a w obecnych okolicznościach nie uznałem tego braku za na tyle istotny, by latać za nimi po innych sklepach (przepisuję do listy zakupów na następny raz).

Pewnie większość widziała ten mem, przy czym o ile w momencie szturmów na sklepy jednym z istotniejszych elementów była broń, to teraz wobec różnych środków ostrożności, bardziej się czuje stan epidemii i bardziej istotne wydają się środki ochrony osobistej.



W sumie jak się ochłodziło, to ja trochę się czuję jakbym wychodził ze schronu w strefę skażoną... jak jest temperatura w okolicach zera lub poniżej, pilnuję, żeby nie było żadnych szpar w odzieniu, żeby mi nie wiało po kostkach, nadgarstkach, szyi i  w zasadzie tylko twarz jest nieosłonięta.

Muszę chyba sobie zrobić podobną fotkę w maseczce antysmogowej.



W mieście zostały pozamykane place zabaw i siłownie plenerowe (EkoPark i Jordanek zostały zamknięte już wcześniej), tu widać plac zabaw z zataśmowanym wejście, ale siłownia nie jest nijak ograniczona.



Ta jest.



A tutaj taki zabawny widoczek - jedna huśtawka, zataśmowana i z dwiema karteczkami. Wyjaśnienie jest proste - stary plac zabaw w większości został zdemontowany, a zapowiedziane nowe urządzenia jeszcze nie stanęły.





Plakaty okołokoronawirusowe na mieście.



W różnych mniejszych sklepach można przeczytać, ze przebywać w środku może np. 1 czy 2 osoby, knajpy przestawiły się na dania na wynos.







  • dystans 16.20 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 14.51 km/h
  • temperatura 14.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Tipi nad Pisią

Czwartek, 19 marca 2020 · dodano: 20.03.2020 | Komentarze 0

Dziś nieco chłodnie i brak słońca, toteż i spacerowiczów w lesie mniej, tak mniej więcej jedna grupa spacerowa na dwie godziny pojawiała się na horyzoncie. Tylko my zalegamy na kilka godzin.



Wizytę w Pisia Town zaczynamy od puszczania baniek



Mały Indianin obserwuje ptaki




Urządzamy nasze tipi - oto łazienka



A tu już po dalszym urządzeniu - z prawej stajnia, z lewej zbrojownia, pośrodku stół.



Jeszcze takie coś ustawiliśmy w Pisia Town.




Nad rzeką wytropiliśmy jakąś tajemniczą kupę



A poza tym kwiatki - coraz więcej zawilców gajowych



Zaczęła kwitnąć zdrojówka rutewkowata



No i udało się znaleźć łuskiewnik różowy





Klusce przypomniała się zabawa w szukanie ukrytych karteczek z zaszyfrowanymi wiadomościami... na szczęście w jednej z książek, która Kluska czyta i mieliśmy ze sobą był szyfr, bo nie mieliśmy ze sobą naszej księgi szyfrów (muszę je w końcu przepisać i wkleić do śpiewnika).






  • dystans 17.40 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 14.70 km/h
  • temperatura 17.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Leśna kwarantanna

Środa, 18 marca 2020 · dodano: 20.03.2020 | Komentarze 1

Tego dnia w naszym powiecie kwarantanną było objętych 60 osób, ale my się do nich nie zaliczamy... jednak w zasadzie cały kraj jest objęty do pewnego stopnia kwarantanną narodową.

Zapas książek zgromadzony w Akcji Biblioteka (obskoczywszy 6 bibliotek przed zamknięciem, wypożyczyłem 34 książki, co z nieprzeczytanymi bibliotecznymi w domu daje ok. 50). coraz bardziej topnieje... zwłaszcza że choć starałem się wypożyczać śmieszne i fajne, to po dokładnym przejrzeniu niektóre okazują się takie flurowate (normalnie się je oddawało i brało nowe, ale teraz to niemożliwe). Dyskutując na ten temat, lavinka ładnie opowiedziała jak to wyglądało i mamy nową anegdotkę:

"Jak ogłosili zamknięcie szkół, bibliotek itp. to normalni ludzie rzucili się do sklepów i ładowali do wózków jak leci (lavinka wykonuje gest zgarniania z półek):
- Ryż! Makaron! Mydło! Cukier! PAPIER TOALETOWY!!!
A meteor poleciał do biblioteki:
- Śmieszne! Fajne! Śmieszne! Fajne! KOMIKSY!!!"


Ostatnio sporo jeździliśmy na wydmy w Międzyborowie, ale ostatnio coraz więcej spacerowiczów tam było, więc się przenieśliśmy do lasu... ponieważ jest ładna pogoda, to i spacerowiczów sporo, ale jednak dużo mniej niż wydmach (1-2 grupy na godzinę w zasięgu wzroku), no i można znaleźć bardziej ustronne miejsce i być mniej widocznym.

Tym razem jedziemy nad Pisię. Tutaj jak zawsze przyjemnie, coraz więcej kwiatków, z nowości - ziarnopłon wiosenny.




Tutaj też wypatrzyliśmy pierwszego leśnego kwiatka jakoś na początku marca - złoć żółtą. Teraz złoci jest całkiem sporo.




Od kilku dni można wypatrzeć kokorycz, ale z każdym dniem coraz łatwiej ją znaleźć.



Przyjechaliśmy z zestawem do robienia baniek... w zasadzie nie powinniśmy ich puszczać nad samą Pisią, ale gdy jedną bańke zniosło nad Pisię, to Klu odkryła że bańki świetnie się odbijają od wody i potem w nią wtapiają by przed pęknięciem utworzyć półbańkę. Jednak trudno było jej odmówić tej przyjemności, zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy nawet na plac zabaw nie może pójść, czy spotkać się z koleżanką.

A zresztą, my tu drżymy o odrobinę płynu do robienia baniek, a gdzie indziej ktoś spuszcza ścieki i z drugiej strony Żyrardowa zdarzało się że śmierdziało tak, że wytrzymać nie można było. My tutaj pilnujemy by głupiego papierka nie zostawić i w ulubionych miejscach zbieramy śmieci pozostawione przez innych i za każdym razem są nowe, a gdzie indziej w lesie można znaleźć pół zdemontowanego samochodu, czy całe worki z odpadami. Ech.









Klu sobie coś tam rysuje i pisze... taka trochę też leśna szkoła.





A w przerwach łazi po drzewach



Nartniki





Przerwa na posiłek




A właśnie, to nasz nowy szałas a la tipi/wigwam.



Pierwsze zdjęcie przedstawia szkielet, który ustawiliśmy jeszcze na początku marca. Dziś go rozbudowaliśmy do stanu z drugiej fotki, pracowaliśmy nad nim jeszcze następnego dnia i pod koniec wyglądał tak jak na trzeciej fotce.





I inny kadr