teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113010.25 km z czego 16357.45 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:17866.95 km (w terenie 1819.80 km; 10.19%)
Czas w ruchu:977:26
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:58.30 km/h
Suma podjazdów:4460 m
Liczba aktywności:152
Średnio na aktywność:117.55 km i 6h 25m
Więcej statystyk
  • dystans 116.01 km
  • 15.80 km terenu
  • czas 06:52
  • średnio 16.89 km/h
  • rekord 31.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z wiatrem do Pilawy

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 28.07.2015 | Komentarze 5


Z wiatrem na wschód... po drodze niemiła niespodzianka, bo między Budami Radziejowskimi a Jozefowskimi kilometr drogi wysypali gruzem...  no to szlag trafił jedną z tras. Co ciekawe w tym samym czasie wyznaczyli tu szlak rowerowy (albo przynajmniej postawili nowe oznaczenia), taaa.

Natomiast w Kuklówce przy nowym głazie upamiętniającym Chełmońskiego, teren jakby bardziej zagospodarowany. Są nawet unowocześnione Bociany, ale za wykonanie 3=, pracy chyba z 10 minut w Paincie.





Lecimy bez większych postojów, bo tereny doskonale znane... pierwsza rozwałka w Żelechowie, a druga w Złotokłosie przy peronie wąskotorówki. Hmmm, tak się zastanawiam czy tu aby nie stał budynek stacji jak ostatnio tu byłem. Muszę sprawdzić zdjęcia, teraz nic tu nie ma, więc albo pomyliłem stacje, albo niedawno wyburzyli.



Łoś... niestety ściana z muralem częściowo zasłonięta szmatami reklamowymi, nawet sam mural częściowo. Co ciekawe postawili plastikowego łosia obok.



W ogóle łoś się rozwija... Łośrodek działa, ciekaw jestem jakie to pamiątki, może kolet z łosia? Jak się nazywa mięso z łosia? Łosina? Łośczyzna?





Cmentarz ewangelicki pod wsią Mikówiec (według mapy to już Kąty).




Oraz cmentarz z I wojny w Moczydłowie (a naprzeciwko kapliczka). W pobliżu jest jeszcze kilka, a do tego bunkry z tego samego okresu, ale to może przy innej okazji odwiedzimy.






Zjeżdżamy w dolinę Wisły




Oto eSeŁka nad nami



Teraz będzie cały czas mniej lub bardziej wzdłuż S-Ł (wcześniej trochę też było, ale nieco na północ od niej i bez przecinania jej trasy). Kolejny obiekt to most na Wiśle pod Górą Kalwarią.











O, tu coś chyba kiedyś przywaliło... a na dole widać wał przeciwpowodziowy



Jeden z licznych śladów nawałnicy sprzed tygodnia



Most DK 50 bardzo ładnie się prezentuje... od dołu, bo od góry jest nieciekawy, a poza tym jest koszmarny ruch samochodowy.




Jak daleko od źródeł Wisły?



Totalne Nigdzie... a gdzieś pośrodku tego stacyjka



Jak daleko jesteśmy od Skierniewic?



Przystanek Warszówka jest totalnie w polu, jakiś kilometr od wsi Warszówka, dwa od wsi Dziecinów. Może specjalnie wybudowali pomiędzy wsiami, a nie w jednej z nich, żeby wszyscy mieli jednakowo daleko? No może nie jednakowoi, bo jednak z Dziecinowa dwa razy dalej.

Są tu dwa perony, kilka budynków mieszkalnych charakterystycznych dla eSeŁki, dwa przejazdy znikąd donikąd, przepust z reperem... chyba tylko wiaduktu brakuje. Za top rośnie niebieski oset, czyli mikołajek płaskolistny







A w Warszówce przejazd z sygnalizacją... rzecz rzadko spotykana na eSeŁce




Most na... Jagodziance




Opuszczony kościół Mariawitów w Pogorzeli





A w krzakach dwa neogotyckie... kibelki. Choć początkowo myśleliśmy że to kapliczki



Zbliżamy się do Osiecka




Osiecka nie zwiedzamy, bo już nieraz tu byliśmy... podskoczyliśmy do źródeł zobaczyć jak teraz wyglądają. Kiedyś były w krzakach przykryte starą, rdzewiejącą kratą, a teraz zadaszone, krzaki wycięte, trawka, ławki, bujawka, tablica informacyjna. Ale też trudniej podjąć moją skrzynkę, musieliśmy odpuścić sobie jej przegląd, bo jakiś koleś zalegał w samochodzie.





Kapliczka upamiętniająca katastrofę kolejową, najtragiczniejszą na eSeŁce.



A w pobliżu coś, co mam  opisane na mapie jako kamień milowy




Jeszcze wiadukt w Jaźwinach




I Pilawa




Ponieważ mieliśmy trochę czasu do pociągu, postanowiliśmy obejrzeć park, ponieważ został on przebudowany... niby już jakiś czas temu i od tej pory już byliśmy tutaj, ale nie mieliśmy czasu by go dokładniej obejrzeć  (plan parku)

Na początek pomnik





Pływająca rezydencja kaczek



A tu ciekawostka - zakątek do którego dostać się można tylko idąc taką ścieżką, bo od ulicy nie ma furtki. Miałoby to sens, gdyby zakątek był gdzieś w środku parku, a nie przy ruchliwym skrzyżowaniu. To jeden z absurdów, który sprawił że mieliśmy polewkę z tego parku.




A tu drzewa kablowe... co tam z nich nie zwisa



Międzyczasie przejechał ED74 Bydgostia... dobrze znany, kiedy jeszcze nie przemalowany na barwy PKP Intercity jeździł na trasie Warszawa - Łódź. Okazuje się że obecnie, mimo że są to stosunkowo nowe składy (produkcja 2007-2008), to jedynie 5 z 14 jest na chodzie, a reszta czeka na naprawę (stan na luty 2015 - informacja). Według opinii z artykułu, PKP Intercity po prostu nie ma pomysłu jak ten tabor wykorzystać, dlatego stoi na kołkach i chyba lepiej by było gdyby pozostał w Łodzi w Przewozach Regionalnych albo trafił do ŁKA.

Zdziwiliśmy się że jedzie tędy z Krakowa... okazuje się że jedzie przez Kielce, Radom, potem robi skok w bok na drugą stronę do Dęblina, a potem leci przez Pilawę, Warszawę do Kołobrzegu. Przede mną przy kasie jakaś para chciała pojechać nim do Warszawy... pociąg opóźniony prawie godzinę, jednak okazało się że pani nie ma już miejsc, są tylko stojące... zresztą po chwili  i tak okazało się że nie może sprzedać biletu na pociąg który rozkładowo już odjechał ze stacji. Swoją drogą dziwne że wszystkie miejsca zajęte. bo widzieliśmy że sporo jest pustych... może zajęte od Warszawy? Eee, słyszałem już o różnych problemach przy próbie zakupu biletu, zwłaszcza odkąd wprowadzili miejscówki w TLK i nic mnie nie zdziwi.



Hmm, to w którym kierunku by tu pojechać?




Przesiadka na Powiślu, bo przy okazji podskoczyłem reaktywować moją skrzynkę w pobliżu.

Peronówka, czyli rozmowy na peronie:

lavinka na widok dziewczyny truchtającej peronem tuż obok nas:
- Ale żeby po peronie? Wstydu ci joggingowcy nie mają!
- Bieganie jest integralną częścią umiejętności zdążania na pociąg.
- Ale patrz jakie to niesprawiedliwe, jest zakaz jazdy rowerem po peronie, a nie ma zakazu biegania. Szanse są nierówne.
- No to jest właśnie wyrównywanie szans, bo bez roweru rowerem nie pojedziesz, a prowadząc rower jesteś w stanie pobiec.

Gdy za plecami przejechało nam Pendolino stukając kołami.
- No popatrz, jak są stare tory, to nawet Pędolino się nie skrada, tylko jedzie jak porządny pociąg.

A poniżej na zdjęciu widać, że ewolucja oznaczenia przedziałów dla rowerzystów idzie w dobrym kierunku - kiedyś były rowerki tylko na tych małych kwadracikach przy drzwiach, potem pojawiły się białe oznaczenia na szybach, a teraz duży czarny rower z boku pudła. No teraz, to z daleka widać i nie trzeba wściubać wzroku w pociąg.



A potem tuż przed przyjazdem pociągu pani ogłosiła że pociąg do Skierniewic odjeżdżający ze Sródmieścia 22:54 (na Powiślu puszczają komunikaty ze Sródmieścia), nie zatrzymuje się na stacji i za utrudnienia przepraszają. No szlag, pewnie jedzie przez Centralny... ogłosili by wcześniej, to byśmy podjechal którymś z wcześniejszych pociągów na Zachodnią, a tak? Dobrze, że to przedostatni pociąg do Żyrka a nie ostatni.

Po czym pociąg do Skierniewic wjechał na Powiśle i zatrzymał się.... ??? Okazało się że owszem, nie zatrzymuje się, ale w Brwinowie i Milanówku, tylko komunikat był urywany. Tak więc happy End, tylko trochę nerwów było.
Kategoria mazowieckie, >100


  • dystans 106.70 km
  • 16.30 km terenu
  • czas 06:15
  • średnio 17.07 km/h
  • rekord 31.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Setka cyklogrobbingowa

Sobota, 11 lipca 2015 · dodano: 12.07.2015 | Komentarze 6

Dzisiaj objazd nowych skrzynek, głównie cmentarne, a jak nie to i tak związane z I wojną.

Budy Grabskie - szlakgrodzisk Piastów Mazowieckich... hmmm (powiększenie 1, powiększenie 2)



A tu już pobliski cmentarz



Skrzynka znaleziona i tradycyjna rozwałka




Dlaczego warto czasem pójść w krzaczki? A bo coś takiego można znaleźć.



Szosa Skierniewice - Bolimów, ponoć to co tu robią, to budują ścieżkę rowerową...ponoć z kostki. No cóż, Polska powiatowa zatrzymała się na epoce kostki łupanej i jakoś nie da się jej przekonać do asfaltu, mimo że kostka nie dosyć że gorsza to jeszcze droższa.



Taka mała zagadka - co to za kwiatek? :-)



Jedziemy dalej



Kapliczka w Julianowie, miejsce potyczki legionistów z kozakami w 1914 (tabliczka 1, tabliczka 2)



I orzełek dla wariaga... ja już wiem co to za orzełek, ale zostawiam go nieopisanego, żeby wariag mógł się wykazać.



Takie tam...







Kościół w Kozłowie Biskupim







Jedna ze skrzynek, jeden ze znalazców zgubił zatyczkę, to inni zaimprowizowali zamknięcie. Przy okazji daliśmy nową zatyczkę i zabezpieczyliśmy przed zgubieniem.








  • dystans 102.70 km
  • 34.30 km terenu
  • czas 06:17
  • średnio 16.34 km/h
  • rekord 32.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przefrunęło z wiatrem

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 1

Wieje zdrowo... mieliśmy wyjechać rano, kiedy będzie nieco mniej wiać, ale trudno się zebrać (zwłaszcza budzenie lavinki jest osobną dyscypliną sportową).

Jedziemy przez las... mniej wieje, ale w miejscach ścinek zupełnych dostajemy jak obuchem w twarz. I jeszcze jeden wyjątkowo wertepiasty odcinek dał nam w kość, zwłaszcza że tam utworzył się korytarz powietrzny i bardziej wiało (efekt okolicznych wycinek i wycięcia drze przy drodze. Ale dopiero pod Arkadią jechaliśmy po otwartej przestrzeni pod wiatr, było ciężko.




A to już prawie Łowicz



Pomnik Artura Zawiszy "Czarnego"... zanim jeszcze sprawdziłem tabliczkę, mówię lavince że widziałem też tabliczkę go upamiętniającą w jego rodzinnej miejscowości "to było koło Piątku... w Środzie? Nie, to za daleko. W Czwartku chyba... nie, też coś mi nie pasuje. O wiem, to była Sobota!""




Gdzieś tam po drodze



Eee?



No to dokąd dalej jedziemy?




Chyba muszę zmienić kawę, którą sypię do termosu, bo po tej znowu widziałem różowe pociągi... lavinka też




Skrzynkowa prognoza pogody... pizga



Na końcu bocznicy



Tym chyba spływały ścieki do Bzury



A poziom Bzury 1,7m




Ruiny rzeźni miejskiej w Łowiczu. Jeden z głównych celów wycieczki, przyjechaliśmy tu założyć skrzynkę, którą planujemy od roku, a która od pół roku prawie gotowa zalega w domu ;-)






O rzeźni niewiele wyguglaliśmy... ale jest na starych mapach. Przy okazji trafialiśmy informację o dokumentach dotyczących cechu rzeźników w Łowiczu, które są w mieście (ale samych dokumentów już nie było).




Bodaj jedyny konkret, to wzmianka u Józefeckiego "Mimo skąpego budżetu władze miejskie Łowicza musiały jeszcze poczynić pewne inwestycje na rzecz utrzymania garnizonu niemieckiego min. w 1916 r. na żądanie komendanta garnizonu w rzeźni zainstalowano urządzenia chłodnicze wraz z wytwórnią sztucznego lodu" źródło

Znaleźliśmy jeszcze w przewodniku po Łowiczu z 1927, taką reklamę.



Skrzynka założona, jedziemy dalej... pomnik rozstrzelanych w czasie II wojny



Cmentarz prawosławny




I obok z 1939



Powrót już z wiatrem .  Po drodze też cyklogrobbing, krótki postój na cmentarzu z I wojny w Bolimowskiej Wsi




O, macewa z kirkutu się chyba znalazła i trafiła tutaj


Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 103.62 km
  • 8.00 km terenu
  • czas 05:07
  • średnio 20.25 km/h
  • rekord 40.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Cyklogrobbing na skraj Kampinosu

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 17.04.2015 | Komentarze 13

Z wiatrem jedzie się dobrze... potem będzie trzeba będzie wrócić pod wiatr, ale to będzie później, no i wiatr ma nieco zelżeć.

Na początek kwatera z 1939 w Zaborowie.



I pałac tamże



A przy pałacu kwitnie ziarnopłon wiosenny i fiołki




Kapliczka przed kościołem... a właściwie pomnik... a właściwie jedno i drugie. Pomnik jest z międzywojnia postawiony z inicjatywy miejscowego nauczyciela:
 "Wraz z dziećmi szkolnymi usypał na placu przy kościele kopiec, na którym ustawiono ufundowany przez Kujawskiego postument z orłem i okolicznościową tablicą. Na postumencie stanęła figura Matki Boskiej ufundowana przez właścicieli wsi Zaborów i Zaborówek, Zofię Goldstand i Gabryjela Wodzińskiego" (źródło)





Obeccnie jest na nim nowa tablica, pierwsza część napisu wygląda na powtórzenie napisu z pierwotnej tabliczki.



Myk na cmentarz z II wojny w lesie pod Zaborowem, a przy okazji rozwałka.




Jedziemy dalej - kapliczka w Mariewie... policz Maryjki w kadrze :-)



Tutaj też głosują na plac zabaw, ale nie napisali gdzie.



Borzęcin Duży - hmmm, jakie wydarzenia miały miejsce w 9, oraz w 944 roku?



Wizyta na cmentarzu - kwatera wojenna w Borzęcinie, po prawej z 1939, po lewej z kolejnych lat II wojny.



Obok jest kilka grobów indywidualnych żołnierzy i cywili, którzy zginęli we wrześniu 1939. Na jednym z nich od mojej ostatniej wizyty tutaj, przybyła tabliczka.



Dzisiejsza wizyta związana jest ze skrzynką, która jest obok w ruderce.



Czym chata bogata... gośc w dom, Maryjka i flaszki na stół.



A w dalszej drodze... dużo radości ;-)



Pomnik w Brwinowie, też z 1930. Wstawiam zdjęcia kilku tabliczek, z przodu jest jeszcze podobizna Piłsudskiego, ale była w cieniu i pod silne wiosenne Słońce






Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 121.55 km
  • 17.20 km terenu
  • czas 06:41
  • średnio 18.19 km/h
  • rekord 42.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Mosty na Rawce

Niedziela, 22 marca 2015 · dodano: 23.03.2015 | Komentarze 10

W nocy przeszedł deszcz, śnieg, ale rano znów było bezchmurne niebo... tylko silny północny wiatr. Pojechałem więc z wiatrem.

Mała chałupka w krzakach po drodze.



Mosty na Rawce w Nowym Dworze.... jeden



drugi






a zaraz za nim trzeci, bo tutaj Rawka się rozdwaja, a na nim resztówki śniegu, który szybko znikał w słońcu




Rawa Mazowiecka i zaczynamy podróż w klimatach kolejowych. Rogowska kolejka wąskotorowa powstała dokładnie sto lat temu jako niemiecka kolej polowa i zapewniała transport z Rogowa (czyli od kolei warszawsko-wiedeńskiej) na front nad Rawką pod Rawą.

Most z 1928 na... oczywiście na Rawce.






Miejsce gdzie zaczyna się bocznica do Zakładów Mięsnych Rawa... bocznica stosunkowo nowa, bo z 1982, ale teraz opuszczona i dosyć klimatyczna





Reper na podkładzie



Tor rozdwaja się i... znika za bramą




Ale wracając nad Rawkę



Kolejny mostek, tym razem w rozpadzie... przejść da się, aczkolwiek wymaga to nieco balansowania. Ale przenieść rower byłoby ciężko.



Ale wracając do kolejki, jedziemy w kierunku stacji Rawa Mazowiecka. Stacja wybudowana w czasie wojny mieściła się mniej więcej w tych okolicach, ale w 1922 została przeniesiona nieco na południe (bliżej centrum miasta)



O i zaczynają się bocznice przy obecnej stacji




Niedawno był tu pożar traw... a przy tej budce była tzw. zapadnia. Otóż tutaj zaczynały się dwa odcinki toru (po 200m) standardowego 1435mm, nie pytajcie mnie po co, ani jak to działało, znalazłem taki oto fragment artykułu w Świecie Kolei, a po przeczytaniu jestem głupszy niż byłem (musiałby mi ktoś łopatologicznie wytłumaczyć). Oto budka do obsługi zapadni, aczkolwiek tych odcinków normalnotorowych już nie, widać zostały rozebrane.



Klimatyczna ruinka nad zalewem o smakowitej nazwie Tatar



Tatar we własnej osobie



Łabędzie i jakiś plankton



Cyklogrobbing jakiś musi być...



Krankentr. z 2 kompanii Sanitarnej... trochę guglania i wychodzi na to, że Krankenträgert to Noszowy. O, tutaj jest nawet zdjęcie Krankenträgera (foto - źródło), a tu sanitariuszy i noszowych z 1915 (Sanitäter, Krankenträger - foto - źródło)



Rano śnieg, a teraz krokusy koło basenu... w sumie genialne w swojej prostocie - trawnik obsadzony krokusami :-)




Wyjeżdżam z Rawy i lecę wzdłuż gierkówki przebudowanej na ekspresówkę... to nie jakaś dziadowska A2 i jest ciągłość serwisówek, które mają standard bardzo porządnych dróg lokalnych, tak więc mogę prosto dojechać do Babska, a drogę mam normalnie usłaną gwiazdkami



A po drodze spotykam walec. Jestem sobie żółtym walcem



Jadę też przez Dębową Wieś... z borowikami i winniczkami




A w Babsku... eee... chyba w amputacjach ta klinika się specjalizuje



Zahaczam też o cmentarz obozu ćwiczebnego w Raduczu. Położony jest on na szczycie wzgórza... łysego wzgórza z wielkimi połaciami pól, a dojazd jest rozjeżdżonymi przez traktory drogami, wertep straszliwy, a gdy jest mokro to jeszcze gorsze błoto i lepiej się tam wtedy nie pchać. Dlatego rzadko tędy jechałem, a jak już tu byłem to niestety latem kiedy cmentarz stanowi nieprzebyte krzaczowisko... ponadto czytałem, że nic się na nim nie zachowało, więc i motywacja była niewielka.



Ale dziś się jakoś dotelepałem, bo błoto w większości skrzepło. Faktycznie nic nie znalazłem... to znaczy nie do końca, ale żadnych nagrobków, czy resztek cerkwi która tu stała. Ale po zatym znalazłem całkiem sporo - mnóstwo głazów, dwa repery, okopy, tony śmieci, zdechłego lisa, zwierzęce nory, dziury wykopane przez hieny cmentarne, dwie ludzkie czaszki i trochę kości.

Ale po kolei - mam wrażenie że w czasie I wojny Rosjanie zamienili cmentarz w bastion. Otoczony jest rowem i wałem, niby nic niezwykłego, typowa rzecz dla cmentarzy, ale rów jest naprawdę głęboki, a na wale są ślady okopów. Okop znalazłem też na samym cmentarzu.





Głazy - duże ilości dużych głazów na skraju cmentarza. Ta okolica obfituje w głazy wyorane z pola, ale na tym wzgórzu jest ich jakby więcej i większe. Chyba nie można ich wiązać z głazami używanymi jako nagrobki, bo dalej przy drodze u stóp wzgórza też było ich bardzo dużo.



Reper na szczycie wzgórza nie dziwi... ale dwa? Jeden na skraju cmentarza, na wale, a drugi na samym cmentarzu na usypanym kopcu.




Na koniec ludzkie szczątki... znalazłem ludzką czaszkę i trochę kości walającą się obok dziury, Dziura wyraźnie zwierzęca (może ten martwy lisek wykopał?), w jej ścianie tkwi kolejna czaszka i kości. Z drugiej strony tuż obok kolejna dziura wykopana przez człowieka, więc na sto procent nie da się ocenić kto wykopał hiena, czy lisek.





I to w zasadzie tyle, jadę dalej... pod wiatr. Początkowo nadal dosyć silny, choć jednak lżejszy niż rano, ale potem coraz wyraźniej słabł.


Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 115.64 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 05:54
  • średnio 19.60 km/h
  • rekord 33.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Szukając Śladów Olędrów

Niedziela, 22 lutego 2015 · dodano: 24.02.2015 | Komentarze 2

Pojechałem na północ poszukać dwóch cmentarzy olęderskich... właściwie najchętniej bym w tym samym celu pojechał na zachód od Bzury (mam tam do odszukania trzy cmentarze), ale tam jest sporo odcinków gruntowych, a gruntówy są teraz w sporej części bardzo błotniste.

Zacząłem kapliczkowo - ta maryjska i Jezus są nowe, osadzone na starym kamieniu kapliczkowym, podejrzewam że mógł na nim by ć kiedyś osadzony żeliwny krzyż.



Brochów - ponieważ była msza, to kościół i okolice były totalnie zastawione samochodami, nijak się sensownego zdjęcia nie dało zrobić, no to w zamian Maryjka.



I jeszcze kapliczka słupowa na końcu Janowa.



Wilcze Śladowskie (o wsi w katalogu zabytków osadnictwa holenderskiego: link). Tu mogło być gospodarstwo olęderskie, położone jest bowiem tak, jak zakładali gospodarstwa Olędrzy -  z wykorzystaniem rzeźby terenu, a konkretnie na skraju wydmy, wyżej niż sąsiednie łąki. Są jeszcze resztki płotku, co świadczy że jeszcze nie tak dawno ktoś tu mieszkał... ale już raczej Polacy, po wysiedleniu Olędrów po II wojnie. Gospodarstwo jest też zaznaczone na mapie, a także dwa sąsiednie których już nie ma, pewnie zostały wykupione przez Kampinoski Park Narodowy, bo to już na jego terenie.





Ten fundament jest ciekawy, bo jest na stoku i sam nie trzyma pionu tylko mocno opada w dół.



Pra opona rowerowa.



Kanał Kromnowski z mostkiem i jazem





Tak dojechałem do Nowej Wsi Śladów (link), początkowo śladów Olędrów nie znalazłem... tylko ślad Jagiełły.



Ale zaraz za szkołą znalazłem i cmentarz.






Myślałem, że na tym cmentarzu jeszcze nie byłem... aż do momentu gdy zobaczyłem tabliczkę na tym krzyżu (drewnianym, jakby kto się pytał). Otóż kiedyś już wrzucałem ją na bloga - link




Dalej szukam śladów na przystanku... Śladów (link), a właściwie ta część wsi nazywa się Śladów Nadwiślański



I tak oto znalazłem kapliczkę... niestety nie datowaną, więc nie wiem czy Olęderską



Śladów wojny też nie brakuje






Wisła... ech, szkoda że nie ma tu promu do Czerwińska (oraz że ten w Secyminie już nie kursuje). Z Wyszogrodu dojazd do Czerwińska jest koszmarną drogą krajową 62, a bocznymi gruntówami tylko częściowo da się objechać.



Wał, którego Olędrzy nie potrzebowali, po prostu cay ten teren po lewej zalewało (czasem dwa razy do roku), a oni przenosili się na strych.



Jeszcze cmentarzyk w Kromnowie... Zaledwie dwa nagrobki mają zachowane napisy, jednak żeby je odczytać, trzeba by kamieni oczyścić z mchu.




A ten kamień zapewne służył do osadzenia krzyża.



No cóż pora wracać... jeszcze kapliczka po drodze



Przez chwilę bałem się, że będę musiał spory kawałek objeżdżać, bo tabliczka "most zamknięty" przypomniała mi że w Szczytnie most na Utracie był ostatnio w remoncie... ale znaku "brak przejazdu" nie było, a z naprzeciwka nadechały dwa samochody. Ufff, jednak już jest nowy most.

I Maryjka w Szczytnie, która wróciła odnowiona... to znaczy zdjęto z niej łuszczącą się farbę.



Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 113.67 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 06:18
  • średnio 18.04 km/h
  • rekord 37.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Cyklogrobbing pod Grójcem

Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 16.02.2015 | Komentarze 6

Mroźny poranek... jadę na wschód generalnie pod wiatr, który się wzmaga, by wrócić już z silnym wiatrem w plecy.




Za Mszczonowem jeszcze trochę zimy leży na polach



Wiatr się wzmagał, a ja jeszcze zyskiwałem na wysokości wjeżdżając  na Dach Mazowsza Zachodniego (w Osuchowie jest najwyższe wzgórze Wysoczyzny Rawskiej), więc zaczęło mi się robić zimno i musiałem cieplej się ubrać.

Osuchów - dawna gorzelnia



Punkt piknikowy w Osuchowie... niestety obok jest ścinka, ciężki sprzęt zamienił polankę w pole zamarzniętego błota... ściana lasu, który dawał ochronę przed wiatrem lub słońcem, została wycięta. Szlag by to, a to było takie dobre miejsce na postój :-/



W dolinie Jeziorki



Takie tam echa wyborów samorządowych



No i pierwszy cmentarz w Głuchowie nad Jeziorką.




I drugi zaraz obok w Szczęsnej.  Cementowa tablica z takiego samego szablonu.





Grójeckie Koloseum



Pomnik na placu w Grójcu... i orzełek dla wariaga




Ratusz



I grójecki drewniak w sąsiedniej uliczce



No dobra, wracamy do cmentarzy, a że w Grójcu jest więcej niż jeden, to oto cmentarz przy Mogielnickie. Kwatera z 1939, kilka tablic z listą poległych w tym dwie poświęcone załodze Karasia (przy okazji link do strony z grobami i pomnikami lotników - Niebieska Eskadra). Tuja mocno się rozrosła, sprawiając że aby odczytać całość potrzebny jest jakiś przedłużacz ręki.





Ten sam cmentarz, kwatera z I wony




Tuż obok kirkut, który jest wąski, ale bardzo długi. Mogiła zbiorowa z II wojny.






Jeszcze jeden pomnik, ale nie byłem w stanie przeczytać co tam jest napisane. Dalej są krzaki... jak to niestety bywa w takich miejscach straszliwie zaśmiecone, mimo że to nadal część cmentarza i resztki nagrobków się znajdą. Ponadto na tę  zadbaną część kirkutu są wyrzucane wypalone znicze i stare kwiaty z cmentarza katolickiego.



Grójecki dualizm



Maryjka z Wilczogóry



I dworek po sąsiedzku.


Kategoria mazowieckie, >100


  • dystans 106.92 km
  • 0.40 km terenu
  • czas 05:27
  • średnio 19.62 km/h
  • rekord 43.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W 4 śnieżyce do Janisławic

Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 08.02.2015 | Komentarze 24

Rano wyruszałem pod wiatr, chciałem więc jak najszybciej dojechać, bo wiatr cały czas ię wzmagał i najsilniejszy miał być w nocy. Pocieszeniem było to, że powrót miał być z coraz silniejszym wiatrem. Niestety rano okazało się że pada śnieg, zrobiło się mokro i nieprzyjemnie... miałem chwilę zwątpienia, dlatego też trochę niemrawo się zbierałem, ale w końcu wyruszyłem. Do Puszczy Mariańskiej w padającym śniegu, drogi mokre, obrzydliwe... ale dalej śnieg nie padał, a drogi coraz suchsze, jakby tutaj rano też nie śnieżyło.

Ja jeszcze zrobiłem sobie mały postój na przedmościu w Kamionie, oto pozycje rosyjskie z 1914/15



A gdzieś tam w dole niemieckie



A oto skarpa... widać że Rosjanie mieli dobre pozycje - wykopane w suchym piasku mazowieckim, na skarpie górującej nad okolicy, podczas gdy Niemcy musieli się okopać w podmokłym terenie doliny Rawki.



A oto i Rawka.



Za Rawką warunki drogowe były już bardzo dobre, tylko wiatr coraz silniejszy zwłaszcza że tereny bardziej otwarte, a w Rawiczowie dorwała mnie kolejna śnieżyca - krótka ale intensywna.




Dojechałem do Żelaznej... co ciekawe ta wieś zawsze mi się myli z Godzianowem, może dlatego że nieco podobny jest układ skrzyżowania (choć kościół inny i po drugiej stronie ulicy położony, za to cmentarz podobnie) i omal nie przejechałem sklepu w którym chciałem zrobić postój, bo myślałem że jest na skrzyżowaniu w środku wsi.

W sklepiku pobrałem labirynt dla Kluski będący reklamą chlebka z Michowic. Chlebek może bym i nabył, ale był tylko krojony, nabyłem więc bułkę z jabłkiem (nie wiem czy z Michowic), oraz ciasteczka. Ze sklepu wyszedłem prosto w kolejną intensywną śnieżycę, która jednak szybko przeszłą. Wkrótce jednak znów zaczęło popadywać, niezbyt intensywnie, ale za to do samych Janisławic... może przez to, rypiąc pod wiatr (coraz ciężej się jechało) za mało zwracałem uwagi na drogę i przegapiłem skręt do Janisławic i dojechałem do... Michowic. Przejeżdżałem też obok tego miejscowego młyna-piekarni cukierni.



Na szczęście nie zawróciłem, tylko postanowiłem się jakoś przebić gruntówami... okazało się że zostały wyasfaltowane i miałem super skrócik.



Oto i Janisławice. Założyem skrzynkę, którą planowałem od ponad roku, a od pół roku mam nawet gotową, zrobiłem rozwałkę na przystanku (osłonięty od wiatru z 3,5 strony), a potem trochę jeszcze poniuchałem po okolicy.

Co do kościoła i wsi - Janisławice zostały lokowane na prawie niemiecki w 1330 roku przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Janisława. Tereny te należały wtedy do arcybiskupów gnieźnieńskich (a dokładnie do kasztelanii łowickiej). Pierwszy kościół wybudowano w XIV wieku (pierwsza wzmianka o nim jest z 1375).

Obecny kościół został wybudowany ok. 1500 roku, składał się wtedy z prostokątnej nawy (10x11 metrów), trójbocznie zamkniętego prezbiterium i być może drewnianej zakrystii. Obecna, murowana zakrystia została wybudowana w XVII lub XVIII wieku, w 1827 południową kruchtę, a w 1914 zachodnią. Jest jeszcze drewniana dzwonnica na terenie dawnego cmentarz, który jak to w starych kościołach, znajdował się na terenie kościoła, i dopiero potem powstał obecny 200m dalej.

Jest to kościół tzw. typu mazowieckiego... niewiele wiem na ten temat, zresztą nic dziwnego, skoro znane są ponoć tylko cztery kościoły tego typu i to tylko dwa istniejące (Janisławice, Bukówno, a nie istnieją już we wsiach Białynin i Długa Kościelna).

linki:
- kościół w Janisławicach
- parafia w Janisławicach do XVIw. (pdf do ściągnięcia)
- fanpage parafii na Facebooku - min zdjęcia wyposażenia wnętrza kościoła i mieszkańców w strojach ludowych na procesji



Przed kościołem stoi figura Chrystusa, a pod nią tabliczka ufundowana na pamiątkę ukończenia Wojny Europejskiej i wskrzeszenia Naszej Ojczyzny (klik w tabliczkę - powiększenie)





Opuszczona szkoła wiejska...jest nawet kamień węgielny







Skoro jesteśmy tutaj, to warto jeszcze wspomnieć o kulturze janisławickiej, termin wziął się od odkrytego w  1937 grobu sprzed ok. 7500 lat, ze środkowej epoki kamienia (będącej okresem przejściowym między epoką kamienia łupanego a epoką kamienia gładzonego). W grobie znaleziono szkielet mężczyzny pochowanego w pozycji siedzącej, znaleziono przy nim 47 wyrobów z kości, rogów lub zębów różnych zwierząt (tura, dzika, bobra, sarny, łasicowatych) i 43 z krzemienia.
- człowiek z Janisławic - bardzo dużo informacji o odkryciu archeologicznym w Janisławicach

Jadę dalej - kapliczka z 1909



Maryjka z międzywojnia



Ruiny gospodarstwa w krzakach, ciekawa jest ta tabliczka w piwniczce, oraz reper na wiejskiej chałupie!








Mazowieckie Muzeum Żulii i Menelstwa prezentuje wystawę szkła użytkowego.



Z wiatrem jechało sie faktycznie dobrze, chociaż byłem zmęczony tym rypaniem pod wiatr. Nawet zastanawiałem się momentami czy nie ustał, ale wystarczyło wykręcić na północ i dostawałem bocznym podmuchem. Im bliżej Żyrardowa, tym bardziej mokre drogi, ale w normie, śnieg już nie padał.
Kategoria łódzkie, >100


  • dystans 102.69 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 05:31
  • średnio 18.61 km/h
  • rekord 39.80 km/h
  • temperatura -4.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Po kominki

Poniedziałek, 1 grudnia 2014 · dodano: 01.12.2014 | Komentarze 9

Wczoraj zostawiłem dwa kominki na cmentarzu, a było to tak - po znalezieniu skrzynki, podjechaliśmy na cmentarz z I wojny w Młodzieszynie na rozwałkę. Rozsiedliśmy się na ławeczce (miałem na sobie kominiarkę, to nieużywanych aukrat kominków jesienno-zimowych użyłem jako poddupnika) i ledwie wyjąłem termos, zrobiłem kanapki, to Werrona zaczęła poganiać że czas się zbierać, bo musi wracać do domu. No i w tym pośpiechu zapomniałem kominków, dobrze się maskowały i zostały na ławeczce. No dobra, nie mam pretensji bo rozumiem że Werrona miała deadline, zresztą to zwykle ja poganiam lavinkę na rozwałkach, bo inaczej wycieczki by były jednymi wielkimi rozwałkami i nawet dziesiątej części planu wycieczki byśmy nie wykonali. A poza tym była okazja machnąć dziś kolejną setkę.

Jechało się dobrze z wiatrem, chyba że wykręcałem na północ, to miałem wiatr boczny... silny... co mi przypominało, że pod ten wiatr będę wracał. Na miejscu okazało się, że są! Leżą i czekają na mnie. Przy okazji dorzucam jeszcze kilka fotek z cmentarza.






Aha, mijałem dziś sporo rowerzystów mimo lekkiego mrozu i silnego, zimnego mrozu... dzieciaki wracające ze szkoły, sporo wiejskich rowerzystów (głównie panie), a nawet jedno dziecko w foteliku (w wieku Kluski lub jakiś rok-dwa starsze). Przy czym nikogo w sportowych ciuchach, kasku, tylko w zwykłym jesienno-zimowym ubraniu, czapki z popmponami, dłuugie szaliki... ja w swoim polarze i kominiarce czułem się jak kosmita ;-)

Do Kampinosu ostre rypanie pod wiatr, ale poszło szybciiej i sprawniej niż się spodziewałem. Za Kampinosem jak wykręciłem na południe, to nagle zaczęło się tak lekko jechać... Aha, w Kampinosie przy kościele jest nowa tablica informacyjna projektu Skarbiec Mazowiecki (szlaki po obiektach sakralnych)



Po drodze znalazłem też dwie skrzynki, a co!



Za Kaskami jednak wykręciłem na południowy-wschód i znów poczułem wiatr, boczny na szczęście, ale i tak przeszkadzał... ale jakoś doturlałem się do Żyrka.
Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 127.56 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 06:55
  • średnio 18.44 km/h
  • rekord 38.50 km/h
  • temperatura -5.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cyklodgrobbing przymrozkowy

Niedziela, 30 listopada 2014 · dodano: 30.11.2014 | Komentarze 21

Mam jeszcze trzy nieopisane wycieczki, ale jest szansa mieć dystans dnia na bikestatsa, to szybko puszczam dzisiejszą trasę... od jakiegoś czasu taka konkurencja tutaj, że zdarza mi się to dużo rzadziej niż kiedyś, ostatnio w Sylwestra (edit: wisiałem na jedynce bikestatsa do końca dnia, zanim wszyscy wrócili z terenu ;-)).

Ale do rzeczy, rano przycięliśmy z Werroną po skrzynkę, quiz który wczoraj (każde z nas niezależnie) rozwaliliśmy i była okazja zdobyć po FTFa. Postojów było mało, ale przy cmetarzu w miejscowości Orły-Cesin trzeba było się zatrzymać. Ma on formę kopca - składa się trzech rzędów mogił (ledwie widoczne zarysy) położonych na coraz wyższych terasach - widać że kopiec jest niższy z prawej, a wyższy z lewej.



A oto i Młodzieszyn - tak, jesteśmy pierwsi :-)



A potem rozwałka na cmentarzu... zwłaszcza że jest tam ławeczka




Żołnierze z tej jednostki uczestniczyli w porządkowaniu cmentarza



Wiszący mostek na Bzurze w Sochaczewie... Werrona musiała dtamtą przyciąć prosto do domu, a ja pojechałem dalej.




Pomnik w Boryszewie




Pisa... tocząca połączone wody Pisi Gągoliny i Pisi Tucznej



Most na Bzurze w Kozłowie Biskupim... nadal zamknięty, ale układają belki (nadal będzie z nawierzchnią drewnianą!) i chyba większość jest ułożona, potem jeszcze dechy.



Przerwa w cyklogrobbingu i mały trainspotting :-)



Kozłów Szlachecki, kwatera z września 1939r.




Pomnik w lesie w rejonie Nowego Dębska. Obecnie tu jest tylko pomnik, bo z cmentarza szczątki przeniesiono na Powązki. Tutaj jest archiwalne zdjęcie cmentarza i pomnika - link, jeszcze tu na dole jest kilka zdjęć pomnika - link2






Powiększenie napisu z powyższej kartki tu, a poniższej mapy tutaj



Kapliczka w Gągolinie Południowym... jak się okazuje, też wojenna. A swoją drogą ciekawe, czy Gągoli jest od Pisi Gągoliny, czy na odwrót?





Muzeum Ludowe Sromów... starsi bywalcy moich blogów znają pocztówkę z tego miejsca, inni właśnie mają okazję poznać :-) Niestety zniknęła wycinanka z czołowej ściany, a sam przystanek... napisać, że jest zaśmiecony to mało, w środku jest regularny śmietnik, normalnie stos śmieci :-(

Inna sprawa, że w tych okolicach wszystko mi zesztywniało ;-) Szczególnie polar - widać wilgoć wydalana przeze mnie zamarzła. Poza tym zamarło mi mleko do ostatniego już kubeczka kawy i musiałem wlać kawę do buteleczki z mlekiem by je rozpuścić i wypłukać. A czekolada to była sztywna od początku... wydawało mi się, że kupiłem czekoladę bez kości, ale po pierwszym prawie złamaniu zęba na niej, doszedłem do wniosku, że sprzedawczyni mnie oszukała.



Obelisk in blanco (ponoć tu przez jakiś czas stacjonowali  żołnierze radzieccy, to może coś postawili).



Bzura pod Kompiną





Kwatera z września 1939r. w Bednarach




Kaplica w Julianowie




A druga tablica wnosi kolejne informacje do naszej dyskusji o jednostkach austro-węgierskich na Mazowszu Zachodnim w 1914... czyżby 3 pułk ułanów? Może to ci, co przejeżdżali przez Żyrardów? Edit: okazuje się że była to I kompania żywiecka (źródło - tam opis potyczki i nawet zdjęcie kaplicy)



A potem robiło ię coraz ciemniej i rypałem coraz bardziej pod wiatr
Kategoria >100, mazowieckie