teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 109102.90 km z czego 15619.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:17866.95 km (w terenie 1819.80 km; 10.19%)
Czas w ruchu:977:26
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:58.30 km/h
Suma podjazdów:4460 m
Liczba aktywności:152
Średnio na aktywność:117.55 km i 6h 25m
Więcej statystyk
  • dystans 118.74 km
  • 6.50 km terenu
  • czas 06:48
  • średnio 17.46 km/h
  • rekord 35.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kolejka grójecka, S-Ł i burza

Poniedziałek, 2 maja 2016 · dodano: 06.05.2016 | Komentarze 3

Myk na wschód na Tarczyn... szlakiem narciarskim



A oto i stacja Tarczyn kolejki grójeckiej





Kawałek jedziemy wzdłuż kolejki... mostek na Tarczynce




I dalej...




Do wiadukto eSeŁki nad kolejką grójecką



Zaraz skręcamy na S-Ł i dojeżdżamy do przystanku Gąski





Tam nie jedziemy



Wracamy na kolejkę grójecką - stacja Pawłowice-Kopana, niestety niedawno spaliło się poddasze





Znów skok w bok, tym razem do bazy rakietowej

















Wracamy z powrotem do kolejki grójeckiej, do mojego ulubionego mostku na Jeziorce... gdzie właściwie jest półtora mostku





No i pora wracać... niestety niedługo zaczęło padać, trochę przeczekaliśmy, trochę nas zlało, ale do Osuchowa przestało padać. Tam się przebraliśmy w suche rzeczy, ale za Mszczonowem wpadliśmy w kolejną chmurę i znów nas przemoczyło i w deszczu dojechaliśmy aż do domu.
Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 111.25 km
  • 11.50 km terenu
  • czas 06:28
  • średnio 17.20 km/h
  • rekord 41.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cmentarz na wzgórzu, widły Rawki i różne różności

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 05.05.2016 | Komentarze 11

rana na dworzec, żeby podjechać do Skierniewic... najpierw podjechał Dart, a potem dopiero nasz Impuls



A w drugą stronę myknął jeszcze podwójny Flirt 3 ŁKA



Załadowaliśmy się do środka, ale z wieszaków (mimo że niskie poziome) nie skorzystaliśmy, bo obciążone rowery się gibią po podniesieniu koła. Ten pod oknem może nawet nie bardzo, bo się opiera o ściane, ale ten przy przejściu owszem.



- Jesteś rowerem?
- Tak, jestem rowerem.



A to nasz Impuls na stacji docelowej (z chorągiewką pierwszomajową i pokrowcem na sprzęg), oraz Regio do Łodzi (w tej roli EN57)




Kamienno-ceglana kaplica cmentarna w Żelaznej... a dlaczego nie z rudy darniowej? ;-)



Prusy... eee Wschodnie? Książęce? Nie, raczej Południowe.





Rypiemy na wzgórze przez Las Pruski




Na górze farma wiatrowa, ale nie z powodu turbin się tu wtarabaniliśmy






Naszym celem są te krzaki po lewej.




A w nich cmentarz z I wojny. Zachowane są tabliczki czterech niemieckich oficerów (w tym jednego generała), poległych 26 października 1914, kiedy to wojska niemieckie wycofujące się spod Warszawy broniły się na tych wzgórzach.











Mieliśmy wrócić i pojechać na Głuchów, ale ponieważ droga malowniczo biegła wzgórzami dalej, to postanowiliśmy podążyć za nią na Białynin... przez to więcej zdjęć wiatraków.







Białynin - cmentarz i kaplica cmentarna





I kościół





Jedziemy w kierunku kolejki rogowskiej (zbudowanej przez Niemców jako dojazd do frontu w lutym-marcu 1915), mijamy wioskę o wiele mówiącej nazwie Od Kolejki... tyle że obecnie administracyjnie jest to Białynin Południowy, szkoda. Zastanawiamy się, czy aby nie zahaczyć o przysiółek Spirytus, ale tam też pewnie żadnej tabliczki nie uświadczylibyśmy... więc odpuszczamy.





Ta wieża kościelna z prawej u góry, to kościół w Jeżowie... widzieliśmy go już z cmentarza na wzgórzu




Kapliczka w Kochanowie obłożona w środku i na zewnątrzkamieniem polnym... nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, że drobnym. Całkiem ciekawie to wygląda.




Rawka... otóż w pobliżu źródeł Rawka rozdziela się na Rawkę lewą i prawą, a ta lewa jeszcze na lewą-lewą i prawą-lewą. Znaleźliśmy tablicę informacyjną, na której Rawkę prawą nazywają Rawką Rewicką (od wsi Rewica w rejonie źródliskowym), Rawkę prawą-lewą nazywają Rawką Turobowicką (od wsi Turobowice), a Rawki lewej-lewej nie wspominają wcale... dlatego ja ją nazwałem Rawką Wierzchową (od wsi Wierzchy).

Z huannem kiedyś nazwaliśmy je Rawką Prawidłową, Lewidłową... i tej trzeciej najkrótszej nie nazwaliśmy wcale (niech będzie że Wierzchowa) link

Na początek przekraczamy Rawkę Lewidłową między Kochanowem, a Jankowicami.






Dwór w Jankowicach (Kolonii) i brama... terakotowa (przynajmniej zdobienia).




Staw na Rawce Prawidłowej w Jankowicach Starych i młynek tamże... z huannem w czasie wspomnianej wycieczki, po odwiedzeniu któregoś młyna z kolei rzuciliśmy pomysł założenia bloga "Jestem sobie małym młynem na Rawce" (to było niedługo po powstaniu bloga "Jestem sobie żółtą koparką").






Rawka Prawidłowa i młyn w Woli Łokotowskiej





A za młynem jest...



Rawka Lewidłowa pod Mościskami



- Daleko jeszcze?
- Pół kilometra...no góra jeden.



Rawka Lewidłowa i młyn w Górze






Pod Jeżowem przy kolejce wąskotorowej jest wzgórze Szpitalna Góra... a że tam teraz jest żwirownia, to niedługo będzie Szpitalny Dół. Ciekawe czy ta nazwa jest z czasów I wojny, kolejka w końcu służyła do transportu na front i z frontu pod Rawą, to tutaj przy kolejce mógł być jakiś szpital polowy. Ale historia Jeżowa sięga co najmniej XII wieku, więc możliwe że nazwa jest starsza.



Wjeżdżamy do Jeżowa, osada ta uzyskała prawa miejskie w XIV wieku i utraciła kilka lat po Powstaniu Styczniowym.



Kościół cmentarny z XVII wieku







Podjeżdżamy do głównego kościoła... ta biała kaplica, to był pierwszy, romański kościół wybudowany już w XII wieku, ale w XVI gruntownie przebudowany na gotycki. Na początku XX wieku częściowo rozebrany pod budowę nowego, neogotyckiego kościoła, a jego resztka, to obecnie kaplica kościoła.















Na jednej z tablic trafiamy na opis szlaków (powiększenie opisu tutaj), min Szlak Łaknienia (w sam raz dla huanna)



Cmentarz wojenny z 1939... a właściwie to II wojny, bo spoczywają tutaj także partyzanci, granatowi policjanci, żołnierz radziecki.  To kolejny bardzo malowniczy cmentarz na stoku niewielkiego wzgórza, z menelskimi ławeczkami idealnymi na rozwałkę.

Pierwotnie była tu prawosławna kaplica-mauzoleum generała wojsk rosyjskich Konstantego Rozwadowskiego wiki (obecnie kaplica cmentarna), ale w 1923 roku ich szczątki eksmitowano na cmentarz parafialny (chyba za antyzasługi generała dla kraju). Rozwadowski znalazł się tutaj, bo dostał majątek w Mikulinie  (zdaje się że skonfiskowany ), a teren tego cmentarza należał wówczas do folwarku.

Historia tego miejsca jest szczegółowo opisana tutaj.



(powiększenie tutaj)










Krzyż z lufy armatniej



I jeszcze działo przed cmentarzem.... ta skrzynka służy dzieciakom jako schowek na szyszki(obok jest plac zabaw, a naprzeciwko szkoła). Swoją drogą ciekawe na co to było pierwotnie? Na instrukcje obsługi armaty? Na zimne pyfko dla obsługi?




W końcu udało się wyjechać z Jeżowa



Przy drodze do Słupi na mapach topograficznych  jest zaznaczony cmentarz... ale teraz jest w tym miejscu tylko zaorane pole (to był cmentarz żołnierzy Wehrmachtu poległych w 1939 - powstał równolegle do cmentarza żołnierzy polskich w Jeżowie).. A na tym polu z tyłu jest też zaznaczona jakaś mogiła przy ukośnej drodze polnej. Tyle że obecnie tej drogi już nie ma, bo została zaorana (mogiły też).



Witamy





Kościół w Słupi








Zdaje się, że za sfotografowanie tej Maryjki dostaliśmy po sto dni odpustu... co to w sumie znaczy? Że możemy przez sto dni grzeszyć i nie liczy nam się w rejestr?



Jedziemy dalej




Na Lipce (choć dopiero maj) na Wesele Boryny





Taka impreza, prosto z wesela Boryny pojechaliśmy na jego pogrzeb.




A skoro już byliśmy na cmentarzu - kwatera z II wojny, i jej część z września 1939




A na cmentarzu po drugiej stronie ulicy - kaplica cmentarna (która to już dzisiaj?)




Po drodze jeszcze kopiec Kościuszki




I skok w bok do domku Reymonta





Za Lipcami



Rozwałka pod Płyćwią, idealne miejsce trainspottingowe na górce... zbliżający sie pociąg ogłasza dzyndzająca sygnalizacja na pobliskim przejeździe.




Stąd przysprontowaliśmy do Skierniewic na pociąg za godzinę... bo następny za dwie godziny. Zdążyliśmy ze sporym zapasem. lavinka wsiadła w pociąg, a ja jeszcze porobiłem zdjęcia pozostałym pociągom i pojechałem sam do Żyrka







Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 112.23 km
  • czas 06:02
  • średnio 18.60 km/h
  • temperatura 22.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Za Wisłę na chwilę

Poniedziałek, 4 kwietnia 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 5

Pierwszy, krótki stopik standardowo na mostku na Pisi Gągolinie.



Też mamy swojąbarierozę - pod Szymanowem



Może by im podpowiedzieć, że jeśliby zamiast kostki położyli asfalt, to wyszłoby taniej i starczyło na barierki także po drugiej stronie.



Drzewka już zaczynają kwitnąć





Ziarnopłon wiosenny



Przy stacji Piasecznica




Wodowskaz na Bzurze (Sochaczew. Hmmm, no to na której kresce jest woda?




Młode bocianki są już wysiadywane




Sklep Sosenka



Most w Witkowicach... niestety po wykostkowaniu drogi do Brochowa ruch na tym moście zrobił się spory i  z roku na rok rośnie. Już nie jest to zaciszne miejsce na rozwałkę, bo co chwila jakiś samochód hurgoce na moście. Zrobiłem sobie tu krótki postój, w tym czasie przejechało po nim jakieś 20-30 samochodów :-/




Kwiatki na wale przeciwpowodziowym przy Bzurze (niedaleko ujścia do Wisły). przetacznik i złoć żółta, oraz jakiś pięciornik.





Pora przejechać przez Wisłę







Już prawie Wyszogród



Pomnik Bitwy nad Bzurą






Kiedyś gdy robiłem zdjęcia z mostu, pewien pan jadący na rowerze się zatrzyamł pogadać i od niego się dowiedziałem, że podczas budowy z mostu spadł jeden z pracowników i zginął. Otóż jeden z głazów przy pomniku jest właśnie poświęcony jemu.



A obok na polu niemiecki bunkier Ringstand 58c, czyli tzw. Tobruk.





Skarpa Wisły





Tu był niezły pożar traw



Ponownie Bzura




Stodółka po drodze



Kanał Kromnowski, czyli postój na mostku wąskotorówki z Sochaczewa do Wyszogrodu





I jeszcze rak kolejka z Sochaczewa (tutaj na odcinku przed rozgałęzieniem na Wyszogród i na Piaski)



Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 100.01 km
  • 16.50 km terenu
  • czas 05:51
  • średnio 17.10 km/h
  • temperatura 18.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na Kampinos

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 05.04.2016 | Komentarze 5

abcie wracające z kościoła



Krótki stopik nad Pisią Tuczną



Pierwsza większa rozwałka była pod pałacem w Teresinie





Osiedle domków... jak można przeczytać na stronie gminy, powstało tu osiedle w latach powojennych... innego chyba nie ma (tylko domki jednorodzinne), a poza tym faktycznie to koło młyna (zdaje się że to ten od Mąki Szymanowskiej), więc to chyba właśnie te. Jest ich 7, a obok jeszcze dwa nieco inne.

Tu powstały pierwsze zakłady pracy: Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska", Spółdzielnia Pracy Szkutniczo - Żeglarskiej "Żeglarz", Państwowy Ośrodek Maszynowy (1950), Młyn "Szymanów" (1959) i filia skierniewickich Zakładów Transformatorów Radiowych "Zatra" (1974). W pobliżu Młynów zbudowano osiedle mieszkaniowe.

A dlaczego młyn nazywał się Szymanów, a nie Teresin? Pewnie z tego samego co zmieniono nazwę stacji: władze kolei zmieniły nazwę stacji PKP na Szymanów, uzasadniając tym, że stacja o nazwie Teresin istnieje już na linii Tomaszów - Łódź - Kielce. W rzeczywistości bardziej chodziło o rozsławienie dóbr szymanowskich, produkujących duże ilości zboża i mleka.

W temacie mleka to można dodać że pod Szymanowem jest Bakoma. A transport do Teresina zapewniała guzowska kolejka wąskotorowa przebiegająca min. przez Szymanów.



Polska - Kraina Tysiąca Łat



Pierwsza rozwałka kampinoska - na skraju rezerwatu Nart. Uwaga na nisko latające i spadające narty!




Ałałała mrówki! Czerwone, aj piecze!






Nasza ulubiona droga przez bagna... choć teraz jest mało wody








Eeee? No właśnie



Jak Karpaty, to są i przewyższenia



Napotkana kompanija... myślę że tej pani lis wyliniał i wyruszyli do puszczy po nowego.



Taki tam gaj w byłym PGR





Pałac Zaborówek



Pisia Tuczna... znów jakieś trawy i badyle osadziły się na wodowskazie i znów w czynie społecznym oczyszczałem, żeby umożliwić odczyt.


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 101.70 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 05:59
  • średnio 17.00 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Na Łowicz

Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 5

Skoro przejeżdżałem przez Bolimów, to podjechałem tym razem do drugiego gongu ppoż (foto pierwszego), co to przez wiele lat był uznawany za wykonany z butli po chlorze użytym w jednym z ataków gazowych nad Rawką i Bzurą. Jednak  śledztwo Stanisława Kalińskiego, który skontaktował się z producentem butli, wykazało że to nieprawda i że butla jest prawdopodobnie po tlenie (link do artykułu).



Widok od strony gongu na kościół.



A w kontekście tych ataków gazowych... taki bolimowski sklepik.



Aleja do Nieborowa



Mostek przez Łupię w Arkadii. Skoro to stycznia, to uznaję że jest skończony... przynajmniej mostek i da się po nim przejechać, jeśli uda mi się wjechać bo otoczenie jeszcze jakby niedokończone.



Pozostałości zespołu romantycznego gen. Klickiego... jeden z moich ulubionych obiektów ze względu na zastosowanie rudy darniowej. Na zdjęciach pałacyk (od drugiej strony jest ceglany), baszta... kaplica również z rudy niestety w parku, który nie jest dostępny. Aha, to w krzakach to chyba domek dozorcy, ale głowy nie dam.. Powiększenie tabliczki







Więzienie wybudowane w 1916 i taką funckję budynek pełnił do 1946



Łowicka uliczka



Kapliczka św. Rocha





Lament z Łowicza



Mogiła zbiorowa z 1939 na jednym z cmentarzy w Łowiczu




I mogiła zbiorowa z I wojny (z enigmatycznym napisem Poległym za ojczyznę 1914r.)



Jeden z grobowców



Pomnik Piłsudskiego, a w tle kościół dawnego zespołu klasztornego Dominikanów, gdzie mieściły się koszary min. 10pp. Na tym pomniku przez pewien czas były umieszczone tablice z Łyszkowic (o te), a po przekazaniu ich do Łyszkowic umieszczone zostały tabliczki upamiętniające 10 pułk piechoty.





Ogrodzenie





A co tu robi niemiecka budka strażnicza? Ano to (link)




Nowy mural (zeszłoroczny) na przepompowni ścieków w parku nad Bzurą






Udało mi się też wreszcie trafić na otwartą bramę na podwórko Łowickiego Ośrodka Kultury, na którym jest trochę graffiti sprzed kilku lat.








Kwatera z 1939 na cmentarzu katedralnym




I obok cmentarz ewangelicko-augsburski






Ruiny rzeźni





Dworzec Łowicz Główny - zniszczony w 1939 i odbudowany częściowo, bo częściowo przebudowany. (stare zdjęcia na fotopolska)




Pomnik kolejarzy obok dworca




Flirt Intercity




Może jeszcze daleko do etykietek tanich win, ale konkurencja rośnie...



Reklama muzeum motoryzacji, restauracji i campingu w Nieborowie (samą tabliczkę już ktoś zasrayował).



I druga... ten Żuk wygląda jakby się rozkraczył na środku drogi prawie wpadając do rowu, ale to jest kawałek drogi zamknięty po przebudowie skrzyżowania



Muzeum w okresie listopad-kwiecień czynne tylko po uprzednim umówieniu, co mi akurat pasowało, bo mogłem spokojnie sobie obejrzeć zewnętrzne eksponaty.










Młyna na Rawce pod Bolimowem



Kategoria >100


  • dystans 105.24 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 06:30
  • średnio 16.19 km/h
  • temperatura 1.5°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Szukając Blonie Line (+ mnóstwo kapliczek)

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 15.03.2016 | Komentarze 3

Plan był taki, żeby zajść wiatr od tyłu... najpierw boczkiem, boczkiem, potem lasem i pod osłoną wydmy, a na koniec w plecy! Generalnie się udało, chociaż już w drodze powrotnej wiatr zaczął słabnąć.



Zanim dojechałem do kampinoskich wydm, podziwiałem wydmy podwodne Pisi Tucznej



Utrata - była rzeka, w rzece kołek, a ten kołek miał wierzchołek... itd. tyle że dziś żaden zając na kołku nie siedział.




Maryjka w Zawadach





Pomnik obok kościoła w Zawadach. Pomnik z 1938, bo w 1965 gmina Łazy już nie istniała (wiki)






Grobowiec przy kościele





Wejście do krypty




Grób na cmentarzu, w którym (oraz dwóch sąsiednich) w czasie wojny znajdowała się tajna drukarnia AK. Przed cmentarzem przybyła tabliczka na ten temat (FOTO), poprzednio jak tu byliśmy, to jeszcze jej nie było.




Pora jechać dalej - stary krzyż za Zawadami i Maryjka kawałek dalej






Krzyż z międzywojnia w Kampinosie (tabliczka informacyjna - FOTO), Tabliczka nowa, ale poszukałem u siebie starych zdjęć i znalazłem z listopada 2011 (bikestats), okazało się że wtedy była stara tabliczka (a właściwie chyba głaz z wyrytymi literami), bardzo możliwe że z czasów postawienia krzyża. Niestety komuś stary się chyba nie spodobał i pierdyknął nową tabliczkę ze złotymi literami :-( przy czym została przymocowana na starym napisie, który  wystaje na dole spod tabliczki.





Pomnikowa jemioła w parku narodowym



Wilgotność wzrasta, widać że jestem już w Kampinosie



Maryjka kampinoska




Rezerwat (a teraz to właściwie OOŚ) Narty.



Kapliczka skrzynkowa jakich wiele... ale nie to jest istotne, ważne są kwiatki które pod nią kiełkują.




I jeszcze jedna kapliczka



Kanał Łasica



Nowa i całkiem ładna kapliczka słupowa przy kościele w Górkach





Trochę mi się kojarzy z macewami, zwłaszcza te książki




No i dojeżdżam do pierwszej części tytułu wycieczki, bowiem pojechałem szukać Blonie Line w... Puszczy Kampinoskiej ;-)

Najpierw może kilka słów o Blonie Line (niem Blonie Stellung). Otóż gdy Rosjanie wycofali się na linię Rawka-Bzura, gdzie zatrzymali Niemców na ponad pół roku, przygotowali też kolejną linię obrony, czyli właśnie wspomnianą Blonie Line. Wzmiankowana jest ona przez gazety w styczniu.1915 (tu Gazeta Łódzka i Kurier Poznański).




Znamienne jest to, że gazety wspominają o tym że właściwą linią obrony wcale mają nie być pozycje nad Rawką i Bzurą, a właśnie linia obronna pod Błoniem. Przy czym cytują tutaj brytyjskie gazety takie jak Times, Daily Chronicle... a właśnie korespondent Timesa Stanley Washburn pisze tak:



Znajdujemy u niego nieco później jeszcze jedną ciekawą wzmiankę o co najmniej trzech liniach lub grupach okopó między frontem a Warszawą... to się generalnie zgadza z moimi obserwacjami, jako pierwszą, zapasową linię obrony można by potraktować okopy przygotowane dosło kilometr do czterech za okopami frontowymi. A i w kilku miejscach dalej położonych można zlokalizować okopy.



Ciekawe rzeczy można też znaleźć zaznaczone na niemieckich mapach z 1915 roku... wygląda jak szkic pozycji obronnych wykonanych np. przez zwiad lotniczy (tu odpowiednia notka prasowa). Wyglądają na zgodne z rzeczywistością, bo w jednym z tych miejsc faktycznie kiedyś znalazłem okopy szlajając się po lesie.





To może jeszcze parę fotek Blonie Line (z The Illustrated London News) i niemiecka pocztówka Blonie Stellung znaleziona na eBayu. Tutaj wspominają już o pięciu  linach obrony między frontem a Warszawą (może wliczają w to okopy przedniej linii i rezeerwowe?).






Blonie Line faktycznie została wykorzystana, Rosjanie bronili jej przez kilka dni podczas odwrotu, nim opuścili Warszawę i wycofali się za Wisłę (tutaj skrócony opis wg Washburna tego odwrotu). I kilka notek prasowych, najpierw niemieckie komunikaty z Gazety Łódzkiej (Ustanów, Jazgarzew i Łbiska są na południe od Piaseczna).



I jeszcze rosyjskie komunikaty z Kurjera Warszawskiego



No i pora na wizję lokalną... dlaczego pojechałem do Kampinosu? A bo w lesie okopy lepiej się zachowały niż na polach ;-0 No i wiatr mi lepiej pasował na ten kierunek, niż na przykład nad Jeziorkę. W Puszczy Kampinoskiej namierzyłem sporo potencjalnych miejscówek, zdaje się że tych okopów jest tam od groma, kilka długich linii na bardziej płaskich terenach, całe wydmuy, albo grupy wydm zamienione w punkty oporu. Ok, w czasie II wojny też tu się działo, więc może nie każdy okop, czy ziemianka są z I wojny, na przykład mam namierzony jeden rów przeciwczołgowy.... ale wtedy chyba by nie okopali ćwierci Puszczy, a mniej więcej o takiej skali mówimy ;-) 

Oto miejscówka bardziej na północny-zachód od Błonia... jako że większość okopów jest z dala od szlaków, a to jest park narodowy, więc wybrałem coś tuż przy szlaku. Na pierwszym zdjęciu dwa okopy obiegające wydmę zbiegają się w jeden.  Na sąsiednich wydmach są chyba kolejne okopy.




I parę ziemianek, ta jest największa.



A to kolejna miejscówka, na północ od Błonia, więc można powiedzieć że być może część Błonie Line. Według tablicy ścieżki edukacyjnej są to okopy z I wojny właśnie.




Fragment był o tyle ciekawy, że z jednej strony wału wydmy był rów, a drugiej rząd dziur... znaczy pewnie rów strzelecki i ziemianki, albo takie punkty strzeleckie jak na zdjęciu Blonie Stellung.



No i tyle jeśli chodzi o Blonie Line na dziś, na koniec jeszcze stare ale jare, początek filmu Dyktator, czyli wojna pozycyjna według Chaplina (co prawda to front zachodni, ale co tam).

Mogiła z września 1939, nieopisana ale taka informacja jest na tablicy ścieżki edukacyjnej.




Krzyż i dwie mogiły u stóp wydmy - przynajmniej jedna też z czasów II wojny




Głaz upamiętniający pierwszą pieszą wycieczkę PTK, która odbyła się 2 czerwca 1907. wzięło w niej udział 387 osób.




100 lat później zasadzono tu trzy dąbki





Okazało się, że w międzyczasie tabliczkę dotyczącą Warszawy ktoś ukradł. Poniżej zdjęcia z 2011 i 2016




Kolejna kapliczka u stóp wydmy... tym razem upamiętnia I wojnę światową. Przy okazji zapraszam na blog pocztówkowy do wpisu z mini kolekcją podobnych kapliczek:
- Kapliczki na pamiątkę Wojny Europejskiej





hmmm, jak to liczyć do bikestatsa? Jako asfalt, czy jako bruk?



W Lesznie zajrzałem jeszcze jak się miewa pień po Lesznowskiej Topoli, która była uważana była za najgrubsze drzewo w Polsce. Otóż pień jeszcze jest.



Zgodnie z sugestią, nie wstępowałem na lód



Kategoria >100


  • dystans 103.10 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 05:30
  • średnio 18.75 km/h
  • rekord 29.80 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Halloweenowe dożynki ożarowskie

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 06.11.2015 | Komentarze 2

lavinka pociągowo-pieszo w Warszawie na spotkaniu GTWb, a ja wyskoczyłem na skrzynki w rejonie Ożarowa (część już mieliśmy znalezione, dziś dożynki), Aha, ożarowskie, a nie ożarłowskie (to uwaga do huanna).

Plac zabaw w Żukowie składa się z:
- huśtawki z dwoma stanowiskami do huśtania
- regulaminu




Pod Rokitnem zrobili CPR... wjazd przegapiłem i dopiero po drodze zobaczyłem że coś biegnie obok drogi, ale kolejny wjazd był dopiero tam gdzie cepeer się kończył.



Żeby nie było że cyklogrobbingu nie było. Mogiła z I wojny w Rokitnie



Czarny punkt kolejowy... przy czym przytoczone statystyki dotyczą całej okolicy, zarówno Płochocina, Ożarowa i diabli wiedzą czego jeszcze, a nie tylko tego jednego przejścia przez tory.

Swoją drogą, tutaj zabudowa ciągnie się po obu stronach, a do najbliższego przejścia jest ponad 900m, to nic dziwnego że ludzie chodzą na skróty. Ale zamiast zrobić przejście, łatwiej postawić tabliczkę. Z drugiej strony, ludzie czasem bez sensu przechodzą przez tory nie zachowując ostrożności.




A tu przejście w Domaniewku. Jak widać da się zrobić.



Czego można się nauczyć z tablicy ogłoszeń w Domaniewku? Ot na przykład sygnalizacji flagowej plag i zaraz różnych upraw. Teraz będę wiedział że przejeżdżam obok mączniaka rzekomego na cebuli (takiej czy owakiej) albo na ogórku. Będę wiedział że występuje połyśnica marchwianka, owocówka jabkóweczka, bielinek kapustkin, piętnówka kapustnica, czy zaraza ziemniaka (i tu uwaga zdziwko... na ziemniaku!).




Ożarowska skrzynka na bezczela... oj nie wróżę jej długiego żywotu.



Kolejny czarny punkt, tym razem w Ożarowie (te same liczby), tym razem ścieżka przez tory dosyć blisko legalnego przejścia/przejazdu.



Co można znaleźć w ogródkach w Ożarowie?




Pociąg w Ożarowie (gdy korzystałem z legalnego przejścia przez tory). Chwilę potem podjechałem pod dworzec i na ławeczce zrobiłem sobie postój na kawę z termosu, kanapki i placki z jabłkiem. Lubię jak pociągi zapowiadane są na żywo, a nie z nagrania... stąd zabawne sytuacje, jak pani zapowiedziała odjazd pociągu, który minutę wcześniej już odjechał. Albo jak śmiesznie przeciągała "Śróóód-mieście", albo jak wypowiadała twardo "R" co było słychać we frazach gdzie było dużo "R" ("pRoszę odsunąć się od kRawędzi peRonu i zachować ostRożność"). Ale i tak nie przebije pani bodaj z Warszawy Zachodniej (a może Wschodniej), która zapowiadała pociąg do Lublyna przez Dęblyn... a jak zapowiadała pociąg do Berlyna to z peronu można było spaść ze śmiechu.



Wystawa fotografii na ogrodzeniu dawnej fabryki kabli... spora część to zdjęcia z czasów II wojny



Na przykład bardzo ważny moment dnia - wydawanie posiłku (niemiecKIM ŻOŁNIERZOM w październiku 1939).



A oto i ocalałe ustrojstwo z fabryki kabli - maszyna do odcinania i zginania blachy




Zaintrygowała mnie ta Fabryka Dźwięków... czy ma coś wspólnego z tym kompozytem (tabliczka na tych samych drzwiach). Kompozyt, to jak sama nazwa wskazuje to koncentrat z kompozytora.




I jakieś ustrojstwo obok...  ale dźwięków nie wydawało



Prawosławna kapliczka




Pod nią leży taka oto tabliczka... podejrzewam, że jest z cmentarza wojennego w Ołtarzewie. Tam są identyczne tabliczki (FOTO), o podobnym poziomie rdzy i na wielu krzyżach ich brak, więc może jedna przywędrowała tutaj. Widziałem takie także na innych cmentarzach, ale ten jest najbliżej.



Kapliczka totalnie w polu... tutaj była chyba droga, ale jak powstała fabryka kabli, przejazd tędy zniknął.








A to już droga powrotna i obrzeża Pruszkowa (Pruszków-Żbików) i korek na dojeździe do cmentarza.







Jak się kręciłem po okolicy, przyjechał radiowóz na sygnale i policjanci zaczęli na pobliskim skrzyżowaniu ręcznie sterować ruchem.



A dzień tak wcześnie się kończy, ech :-(



Jest Halloween i są dynie! (przypomnia mi się wjazd do węgierskiego Galgagyörk). Można tu na telefon kupić dynie odmian Bambina, Muskat, Hokkaido, francuską... niestety nie napisali po ile.


Kategoria mazowieckie, >100


  • dystans 102.86 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 05:48
  • średnio 17.73 km/h
  • rekord 35.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jesienna setka nad Jeziorką

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 27.10.2015 | Komentarze 2

Najpierw myk przez Mszczonów pod Osuchów (z wiatrem), a tam pokręcić się po okolicach źródliskowych Jeziorki... jak to w przypadku rzeczek nizinnych, znaleźć "źródła" rzeczki nie jest prosto, bo zwykle ich nie ma. Tutaj historyczny początek rzeki jest zaorany i są pola, zagajniki, zabudowania, jedyne co świadczy o historii tego miejsca to ukształtowanie terenu (na mapach topograficznych, a nawet na miejscu da się po spadkach domyślić gdzie jest "dolina).i przedwojenne mapy z zaznaczoną rzeką.



Obecnie zaś rzeczka jest przedłużona w inną stronę, biegnie tam rów do lasu, a tam są dwa jeziorka (też chyba wyykopane). No ale rzeki można się było tylko domyslić, bo rów wyschnięty, ale suchy jest nie tylko po takich upalno-suchych latach jak ten, ale także w normalnych okolicznościach. Trochę wody jest w jeziorkach.




Dziwna sprawa... przecież w tym miejscu nie ma rezerwatu, jest w innej części lasu (według wszelkich map).



Jedziemy dalej wzdłuż Jeziorki. Pan Marian tu był.



Zalew we wsi Topibaby  i dziura w wodzie





Młyn w Przęsławicach obok przęseł mostu krajowej 50-tki



Upiorne miejsce... pewnie z samochodu tego nie widać i kierowcy marudzą na durny fotoradar, ale rowerzysta od razu widzi kilka krzyży przy drodze, pogięte i połamane barierki, oraz sporo drobnych szczątków karoserii na poboczu. Natomiast szukając skrzynki w rejonie mostku przy zakręcie można dokładniej przyjrzeć się barierkom, (część jest świeżo wymieniona), a na nasypie walają się większe kawałki karoserii... także prawie na skrzynce. Ewidentnie niedawno był tu wypadek.

Generalnie miejsce wygląda tak - zakręt z ograniczoną widocznością (w rejonie mostku - a nieco przed i za nim skrzyżowania z lokalnymi drogami i przejściami dla pieszych.   Policzyliśmy  krzyże, w rejonie zakrętu i jednego skrzyżowania -  naliczyliśmy ich... SZEŚĆ! A nie sprawdzaliśmy przy skrzyżowaniu z drugiej strony. Niektóre stare, ale część nowych - z datami 2013, 2014, 2015. Ostatnio co roku ktoś tu ginie. Brrr.




Kolejny młyn na Jeziorce - w Jurkach. A właściwie ruiny młyna




Tuy opuszczamy Jeziorkę, podjeżdżamy na północ do szosy Tarczyn - Mszczonów i rypiemy do domu.

Po drodze jeszcze ruiny dworu w Jeżewicach... zarasta coraz bardziej.









No to w drogę, jedźmy szybciej bo się ściemnia. W Żyrku pojechaliśmy nieco naokoło, żeby dobić do setki. No i tak dookoła jechaliśmy, że zrobiliśmy z niemałą górką.
Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 107.69 km
  • 6.70 km terenu
  • czas 06:23
  • średnio 16.87 km/h
  • rekord 33.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Za Sochaczew i Bzurę

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 06.10.2015 | Komentarze 11

Dziś zaplanowałem uzupełnienie paliwa drożdżówkowo-pączkowego w Teresinie, ale  lavinka nie wiedząc o tym krzyknęła w Baranowie bym się zatrzymał i weszła do sklepu. Ten sklep nie awansuje na miano kultowego, bo była tylko jedna drożdżówka. Więc na właściwe zakupy zatrzymaliśmy się w Teresinie tuż przy torach (w sklepiku można też nabyć ciacha).

To że jesteśmy już prawie w Niepokalanowie poznajemy po zakonnicy na rowerze



Przejeżdżamy przez tory do Paprotni i wbijamy się na teren klasztoru i sanktuarium Niepokalanów.



Zaglądamy do muzeum papieskiego, które ma dokładnie dwa eksponaty - samochód-kaplicę i samochód-samochód. No jest jeszcze obecnie wystawka na ścianach o tematyce japońskiej.





W międzyczasie rozwałka na ławeczce - kawa, kanapki, drożdżówki, a potem zwiedzamy jeszcze muzeum pożarnictwa - do obydwu wstęp wolny, jest jeszcze bliżej kościoła muzeum M.M. Kolbego, ale tam najbardziej tłoczyły się wycieczki (tutaj tylko jedna nieliczna, a poza tym w innej sali niż my), może kiedyś...

Sekcja ułanów



Sekcja hoplitów



Sekcja piechoty przygotowanej na atak gazem musztardowym i jadem kiełbasianym



Sekcja zbójnicka (pasy i ciupaski)



Sekcja kolejowa



Sekcja przedszkolna



i poczet sztandarowy



Nie możemy tu przyjechać z Kluską, bo zaraz by chciała ten samochodzik i wracalibyśmy na syrence (pytanie tylko czy bez przerwy, czy z przerwami).




Dalej zastanawiam się czy jechać kawałeczek szosą główną i potem gruntówą, czy nieco dłużej gruntówą, ale ominąć szosę główną... wybieramy to drugie i słusznie, bo to już nie gruntówa, tylko świeży, jeszcze ciepły asfalt (zastanawialiśmy się czy damy radę przejechać, bo na środku stał ciężki sprzęt... ale to tylko robili, asfalt już po całości położony).



Dojeżdżamy do cmentarza Orły-Cesin, a tu zdziwko - krzaki wycięte, pan na drabinie, zupełnie nowy pomnik (wcześniej nie było żadnego). Okazało się że trwają prace porządkowe na cmentarzu z inicjatywy okolicznych mieszkańców. Chwilę pogadaliśmy z panem, jak stwierdziłem że pomnik taki jak w Bielicach, to poinformował że właśnie stamtąd wzięto wymiary doi jego zrobienia i że może do końca roku uda się na nim zamontować tablice.





Dalej odwiedzamy dworek w Chodakowie (obecnie część Sochaczewa)



I kościółek nad Utratą.




Obok kościoła jest pomnik mieszkańców rozstrzelanych w 1939.



Ale jak mu się przyjrzeć bliżej:







Potem rozwałka na mostku wąskotorówki na Utracie... obok mostek, pozostałość po dawnej bocznicy normalnotorowej do zakładów chemicznych w Chodakowie (Chemitex)




Kładką dla rur i pieszych przeprawiamy się na drugą stronę Bzury




Przejeżdżamy obok dworku w Gawłowie, ale zza krzaków parku nic nie widać, możemy obejrzeć tylko bramę.



Kolejna rozwałka na moście na Bzurze w Mistrzewicach... jest obecnie zakaz wjazdu na most, bo w jednym miejscu jest prowizorycznie załatana dziura.



Kolejny cmentarz z I wojny w Lesie Stefanów.




A co to? Hiena cmentarna? Nie, to kura cmentarna! A tak na marginesie, gdy jedziemy przez wieś i Kluska widzi kury, to woła "okoko, okoko!"



Znów Bzura i most, tym razem w Witkowicach.



Niedawno, czyli w tym lub zeszłym roku pomalowali koła będące częścią pomnika upamiętniającego przeprawę przez Bzurę w 1939.



Tyle że jedno koło przegapili.



Otóż w 2008 roku wyglądało to tak... niewykluczone że tam niżej leżało jeszcze jedno koło, ale głowy nie dam, trzy były na pewno.



W 2013 tego leżącego nie było...albo ktoś stoczył niżej (tam gdzie leży zarośnięte teraz), albo ukradł lub wrzucił do Bzury 9wersja czterech kół, wtedy ostałoby się to czwarte).





Wracamy na drugą stronę Bzury i jedziemy do kościoła w Brochowie. ponieważ lavinka ziwedzała go kiedyś na samotnej wycieczce, to widziała gąsienicę czołgu przy wejściu i pociski wmurowane w kościół, ale przegapiła strzemiona i bombę, toteż jej te artefakty pokazuję... przechodzimy dalej, a za nami oglądać te obiekty rusza japońska wycieczka.



hmmm, dokąd prowadzi ten szlak.



Odwiedzamy jeszcze mogiłę z I wojny pod Brochowem i rypiemy do domu bo się ściemnia.


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 115.21 km
  • 7.20 km terenu
  • czas 06:54
  • średnio 16.70 km/h
  • rekord 32.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Pruszków Ołtarzew

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 21.08.2015 | Komentarze 4

Pierwszy stopik na trasie - Brwinów. Zadaszony parking rowerowy przy stacji, co prawda stojaki to wyrwikółka, ale wiatka fajna.



W pobliżu pomnik upamiętniający walki w 1939




Przy wejściu do parku są też dwie mapki z działaniami wojennymi z 1939. Jedna jest bardziej efekciarska, ale za to kompletnie nieczytelna... druga bardziej schematyczna ale przez to bardziej czytelna ale też nie do końca, bo mogli dobrać bardziej różniące się kolory na zaznaczenie pozycji z różnych dni (pomarańczowy niewiele się od czerwonego różni), oraz zaznaczyć przemarsze wojsk a nie same pozycje (powiększenie: mapa1, mapa2)



Wbijamy się do parku, na szczęście bo lekkim remoncie nie dali zakazu jazdy rowerem przez park tylko walnęli taką tabliczkę.



W parku jest plac zabaw Nivea, jeszcze z tej pierwszej akcji co postawili 100 placów na 100-lecie foirmy.



A jakby wariag nie wiedział do czego służy ten przyrząd z kolorowymi kupkami, to tu może się dokształcić (instrukcja obsługi - powiększenie)



Obok stojak z herbem miasta (niestety znów wyrwikółka)




Między Brwinowem a Parzniewiem  stoją takie cusie (jeden podobny też w Pruszkowie), wcześniej chyba nie robiłem im zdjęć, a to dlatego że zwykle są w trawach i innych krzakach poi pas lub wyżej, ale teraz obok nich biegnie ta nowa trasa rowerowa.



Górka śmieciowa w Pruszkowie




Cmentarz w Pruszkowie (d. Żbików) i kwatera wojenna z września 1939. Zaczyna się robić za gorąco i na ławeczce w głębokim cieniu za mogiłą robimy sobie postój.




Ta tabliczka chyba dużo przeszła



A obok Maryjka



Kolejne mogiły z 1939, tym razem duży cmentarz wojenny w Ołtarzewie. Przyjemny postój, bo ławeczkę przestawili w głęboki cień pod jedną z tujek





Kawałek na północ trafiamy na siłownię w polu... składającą się z jednego urządzenia, ale oprócz niego są tablice do strzelania z łuku i bramki.



Ścieżka... pieszo-rowerowa... z tym rowerowa to jakiś żart, bo wysypana żwirkiem, po którym nie da się jechać rowerem.  Ci którzy za to wzięli kasę do kieszenie powinni tysiąc razy przejechać nią w te i z powrotem na rowerze.






Ale to nie koniec fuszerek rowerowych w okolicy Strzykuł, tylko zaledwie początek. Obok tych tarch łuczniczych zaczynała się kostkowa droga dla rowerów:
- wjazd miał ładnych parę centymetrów (dup! dup!)
- na skrzyżowaniu się kończy i nie ma przejazdów dla rowerów (trzeba zejść i przeprowadzić)
-  a jadąc w kierunku Ożarowa trzeba dwa razy przejść, bo zaoszczędzili na jednym przejcćiu dla pieszych
- a kostka fatalnie ułożona, koleboce się pod kołami




My nie pojechaliśmy dalej, tylko skręciliśmy w ciąg pieszo rowerowy w kierunku Ożarowa... to znaczy olaliśmy go i pojechaliśmy asfaltem bo czymś takim to niech wykonawcy i decydenci jeżdżą.
- po drodze trzeba by 8 razy schodzić z roweru przed... gruntowymi wyjazdami z pola itp. (dobrze że nie przed każdym wyjazdem z posesji)



Nie no, był jeden przejazd rowerowy, ale w poprzek... przy czym z jednej strony trafiał w śmieszkę, a z drugiej strony w ulicę, hmm.



Oczywiście tam gdzie śmieszka się kończyła, znaku końca nie było...



... natomiast wyprowadzała na chodnik (poza kadrem nawet kostka się kończy i są stare połamane płyty chodnikowe), a żeby zjechać na ulicę trzeba zeskoczyć z pełnowymiarowego krawężnika.



A teraz wróćmy do rzeczy przyjemniejszych, czyli teren dawnej huty szkła



Znów nam przygrzało, więc postój zrobiliśmy sobie w cieniu na murku pod stacją.





Tutaj o dziwo porządne stojaki rowerowe, a nie jakieś wyrwikółka.



Jedziemy dalej w kierunku Pruszkowa i docieramy do Parku Mazowsze (plan parku)... stąd herb Mazowsza na kolumnach przy wejściu. Zwracam uwagę na szutrową śmieszkę rowerową, generalnie wygląda jakby zapomnieli polać asfaltem (albo wypełnienie się ubiło i rozniosło stąd obniżenie poniżej poziomu chodników obok). Poza tym próg na wjeździe i kulka potykacz... bardziej maskującej nie mogli chyba dać.




Obok przy wjeździe jeszcze pomniczek



Wracając zahaczamy o dwie opuszczone wille w Podkowie Leśnej (a może to jeszcze Brwinów?)






Po drodze okazało się że mur schroniska dla zwierząt ozdobiło graffiti




A pobliska kapliczka nie stoi sama, obok bowiem przybyła tabliczka... z informcacjami o kapliczce (tabliczka)




Ostatni fotostop na trasie, czyli Grodzisk i garaże ozdobione WuKaDkowym muralem





Kategoria >100