teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121892.90 km z czego 18249.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 6.18 km
  • czas 00:29
  • średnio 12.79 km/h
  • rekord 22.90 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jordanek i park w upale

Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 0

W zasadzie chciałem wyciągnąć Kluskę do parku, z powodu żaru lejącego się z nieba... ale niestety była awantura i ostatecznie zaakceptowała Jordanek. Tam na szczęście bawiła się w części bardziej zacienionej. A gdy wszystkie dzieci sobie poszły, udało się ją wyciągnąć i pojechać do parku, gdzie więcej cienia.







  • dystans 4.26 km
  • czas 00:17
  • średnio 15.04 km/h
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Po Klu na dworzec

Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 0

Pociągi, pociągi...





Kluska przez całą drogę do domu śpiewała



A potem tradycyjne chowanie się robienie akuku




  • dystans 64.93 km
  • 20.50 km terenu
  • czas 03:50
  • średnio 16.94 km/h
  • rekord 37.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Rozpoczynamy sezon kawy mrożonej

Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 23.05.2016 | Komentarze 5

Upał się zrobił straszny... jak słońce zaszło za chmury, to było całkiem znośnie, ale jak świeciło to skwar był nie do wytrzymania. Ech, nawet na krótki, parosekundowy postój pilnowałem żeby się zatrzymać w cieniu. No i zainaugurowaliśmy sezon wożenia mrożonej kawy w termosie.

Na dzień dobry uratowałem małego zaskrońca na wiadukcia nad autostradą, z obu stron drogi wysokie krawężniki na które nie mógł sie wspiąć... zanim by dopełz do końca wiaduktu, było spore ryzyko, że coś go rozjedzie.

Z powodu upału, tylko rundka serwisowa po okolicy, na eSeŁkę. Pierwsza rozwałka w brzeziniaku przy okazji reaktywacji skrzynki, a obok przemykały pociągi na CMK












Częste postoje przy okazji skrzynek, lavinka generalnie zalegała w cieniu, tylko ja buszowałem po krzakach. Przy jednej z nich nazbierałem szczawiu na zupę.




Udało się też złapać dwa pociągi na eSeŁce




Poza tym było ładnie, fotogenicznie... tylko ten upał dawał w kość.










  • dystans 71.01 km
  • 2.10 km terenu
  • czas 03:40
  • średnio 19.37 km/h
  • rekord 32.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

huańński Cyklogrobbing z upierdliwym wiatrem i upałem

Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 43

Dziś huann tradycyjnie jechał z Łodzi do Warszawy, więc my tradycyjnie spotykaliśmy się z nim na trasie. Jako że to chyba huann wymyślił termin cyklogrobbing, to tradycyjnie umówiliśmy się na cmentarzu.

Uff, ale gorąco się dziś zrobiło... a do tego początek trasy mniej lub bardziej pod wiatr (huann miał jechać z wiatrem, a my wyjeżdżaliśmy mu naprzeciw).

Coś ćwierka... zdjęcie pt. "znajdź ćwierkającego wróbelka", wam jest trudniej bo fotka jest bez fonii.



Pierwsza rozwałka w Miedniewicach, przyjemny chłód w cienistych krużgankach. Drzwi do kościoła otwarte, więc dało się zajrzeć do środka przez kratę.





Kolejny stopik (ale krótki) na cmentarzu w Bolimowskiej Wsi (jak cyklogrobbing, to cyklogrobbing).








Następny postój już w umówionym miejscu, czyli przy cmentarzu w Wólce Łasieckiej. Byliśmy pierwszi, huann pojawił się gdy zaczęliśmy wyciągać żarcie z sakw, ten to ma wyczucie ;-)



A na cmentarzu trawa niedawno była koszona trawa





Jedziemy dalej przez Bolimów (i skok w bok do drugiej, tej bardziej ukrytej połówki butli). Potem znów przejeżdżamy przez Bolimowską Wieś ale bez postoju obok cmentarza... w sumie powinniśmy zrobić rundkę honorową wokół budowanego obok rondka, bo przy jego budowie znaleziono szczątki pięciu rosyjskich żołnierzy (przeniesiono je na cmentarz w Budach Grabskich), czyli wychodzi na to że była to mogiła przy drodze. Takich mogił może być jeszcze sporo.

Za to krótki postój na cmentarzu w Huminie, by huann mógł obejrzeć go po pracach porządkowych.



Jadąc dalej nie zatrzymujemy się w Czerwonej Niwie na cmentarzu, ale zapodam dwie fotki które znalazłem ostatnio tutaj.

Książę Илья Шаховской, 4. punkt opatrunkowy (4-й перевязочный пункт), Czerwona Niwa 1915



Siostra miłosierdzia В.А.Неведомская, 4. punkt opatrunkowy, 1915



Podszymanowski śmieszki rowerowe i barieroza




Ogólnie wiatr jest dosyć upierdliwy, bo boczny, upał też jest dosyć upierdliwy (jeździłem w sandałkach, krótkich spodenkach i koszulce bez rękawów)... w związku z tym decydujemy odłączyć od huanna w Kaskach, bo im dalej pojedziemy tym bardziej wiatr będzie nam przeszkadzał w drodze powrotnej... a tak mamy tylno boczny.

Po drodze pozdrawiamy jeszcze od huanna Pisię Tuczną




  • dystans 6.68 km
  • czas 00:25
  • średnio 16.03 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Kluską na dworzec

Piątek, 20 maja 2016 · dodano: 22.05.2016 | Komentarze 0





Dziś odmiana, bo jechała nie tylko z babcią, ale i z wujkiem Bartkiem






  • dystans 0.22 km
  • czas 00:01
  • średnio 13.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na plac zabaw

Piątek, 20 maja 2016 · dodano: 20.05.2016 | Komentarze 3

W zasadzie wolałem żeby Kluska bawiła się dziś na osiedlowym placu zabaw, ale uparła się że nie chce jechać na małym rowerku, tylko dużym w foteliku. No to pojechaliśmy... na najbliższy plac zabaw, bo jak zapytałem jej czy chce się tutaj bawić, to się zgodziła. Powrót z buta, więc dystans minimum tylko w jedną stronę.


  • dystans 93.16 km
  • 16.00 km terenu
  • czas 05:25
  • średnio 17.20 km/h
  • rekord 41.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Podkowa Leśna i Las Młochowski

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 17.05.2016 | Komentarze 15

Ruszamy zasadniczo z silnym wiatrem w plecy.

Margerytkowa łąka... jest plan, jeśli za parę lat przy okazji szału komunijnego Kluska będzie też chciała białą kieckę, to jej wypożyczymy i na tej łące zrobimy sesję zdjęciową.




Taka klimatyczna miejscówka na rozwałkę i przeczekaniu krótkiego siąpienia (które na szczęście nie przeszło w ulewę, uff)







To może porzeczkówki na drugą nóżkę? Ups, chyba trochę się zgalaretkowała, trzeba jeść łyżeczką.



Wille na Turczynku





O, tu jeszcze się ostała tablica starego typu... w większości rezerwatów w okolicach już wymienili na nowsze



Cyklogrobbing musi być, czyli cmentarz w Podkowie Leśnej



Mogiła żołnierzy węgierskich którzy zginęli 5 września 1944r. Tutaj dosyć obszerny artykuł o Wegrach w 1944 w Podkowie i okolicznych miejscowościach. Na przykład nie bardzo wiadomo jak zginęli, bo są różne wersje, na przykład że zabili ich Niemcy być może za kontakty z AK, w ogóle z tego powodu internowano część Węgrów (część żołnierzy przeszła do partyzanktki AK) i jedna z wersji mówi że zostali zastrzeleni ranni lub chorzy Węgrzy, którzy mogli utrudniać ewakuację reszty... ale jest też wersja że popili bimbru i zabawiali się strzelaniem do krów i tę zabawę przerwała żandarmeria niemiecka strzelając do strzelających. Jest też wersja, że jadąc bryczką wjechali na minę.

Poza tym, nie wiadomo czy jest tu pochowanych trzech Węgrów (tyle jest krzyży i nazwisk)... można bowiem znaleźć wzmianki o pięciu, tylko że ponoć nie znaleziono przy nich dokumentów.




Kwatera z okresu Powstania Warszawskiego (tutaj chowano zmarłych w szpitalach w Podkowie powstańców).



A tu taka ciekawostka, dodam że plakietki na grobach (tylko nieco prostsze - z literami AK lub WP) są na grobach w Milanówku.



Jedziemy dalej - mapa Podkowy Leśnej dla niewidomych



Jakiś trainspotting musi być... nowa WuKadKa (EN97 od Pesy), w tym roku Newag ma dostarczyć 6 nowych składów (39WE), ciekawe czy już jakieś dotarły i czy już jeżdżą.




Las Młochowski - mapka szlaków. Z tymi szlakami rowerowymi to ciekawa sprawa, widze że wrócili do koncepcji trzech pętli. Mam fotki sprzed 8 lat, wtedy szlaki były numerowane (było ich co najmniej 7, albo nawet i 9), problem w tym że nie były zaznaczone nigdzie na mapie... mapa owszem była, ale stara i właśnie z tymi pętlami.




Tablica 8 lat temu - z pętlami, gdy w terenie były numerki.



Teraz są trzy szlaki-pętle oznaczone kolorami... swoją drogą kolor brązowy jako wybór tła to średni wybór. Ja rozumiem, że chcieli być oryginalni i owszem ładnie wyglądają, ale są średnio widoczne... znak na białym tle widać z daleka, a brązowy, zwłaszcza dziś gdy świeciło słońce i było dużo cieni na skrzyżowaniach trzeba było się zatrzymać i rozejrzeć za znakami.






O, a tu jeszcze ostał się znak z numerowanymi szlakami.



A tu przykładowa fotka sprzed 8 lat



A oo Szlak Powstańczy, cyferki pokazują numery kolejnych mogił do których prowadzi. Swoją drogą szlak ten nie jest na mapce na tablicy zaznaczony.




A oto kolejne mogiły - nr 1




nr 2



Szlak oznaczony flagami ;-)



nr 3, 4, 5




nr 6



nr 7





Owczarnia... olaliśmy ten zakaz i cpr, który co chwila ma obniżenie na wyjazd z posesji, a na drodze ruch znikomy.



Podjechaliśmy do Milanówka, gdzie lavinka wsiadła w pociąg, a ja jechałem dalej rowerem... pod wiatr. Na szczęście znacznie zelżał od rana.

A ja w drodze powrotnej zahaczyłem o taką miejscówkę.










Rzut okiem na poziom Pisi Tucznej



I jeszcze tylko nie władować się pod jakąś chmurę deszczową... co się udało







  • dystans 6.41 km
  • czas 00:23
  • średnio 16.72 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Między deszczami na dworzec

Piątek, 13 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 0

Ale najpierw na plac zabaw



Poćwiczyć wspinaczkę, żeby być gotowym na bardziej wymagające ściany



A potem zaczęło kropić i jak zwykle w takiej sytuacji odbyła się wielka ewakuacja placu zabaw. Tym razem jednak Kluska nie została sama... była jeszcze Matylda, której dziadek powiedział żeby się schowała w rurze. Kluska zaś wolała się schować w domku... efekt był taki, że latały w te i we wte po deszczu - z rury do domku i z powrotem, nim wreszcie udało się i Kluskę namówić żeby schowała się z Matyldą do rury.



A później juz na dworzec





Pociągi trochę poopóźniane, to pewnie przez trwającą trzeci dzień awarię w Ożarowie... niby to trasa na Sochaczew, ale pewnie część pociągi puszczają objazdami naszą trasą, a poza tym każde opóźnienie generuje kolejne opóźnienia np. na linii średnicowej.



A potem szybko do domu i nie dać się złapać burzy




  • dystans 20.02 km
  • 3.30 km terenu
  • czas 01:15
  • średnio 16.02 km/h
  • rekord 26.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Tradycyjny Kluskopinkik nad Pisią Gągoliną

Czwartek, 12 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 5

Wycieczka nad Pisię Gągoliny... oto forsujemy tę rzeczkę



Trochę wspinaczki musi być - pokonywanie ściany najtrudniejszą drogą



Zasłużony odpoczynek na górze i lody z brązowego piasku



W międzyczasie Kluska szuka skrzynki



Po tych wstępnych wrażeniach pora odpocząć w hamaku



Ale teraz można zacząć się gotowaniem zupy - najpierw nasypać piasku



A teraz mieszamy



Trochę mdła, trzeba jeszcze trochę przyprawić piaskiem



Mieszamy dalej, Kluska tym małym, a ja tym dużym patyczkiem



A teraz polujemy na niedźwiedzia... na pewno znajdziemy go w czosnku niedźwiedzim



Hmmm, no i gdzie on jest?



Parę widoczków z Pisią i czosnkiem niedźwiedzim









Kaczki w czosnku niedźwiedzim



O, łuskiewnik różowy... a już wydawało mi się że tu nie rośnie, bo Pisia podmyła skrapę na której rósł. A jednak jest, tylko parę metrów w bok.



Gwiazdnica wielkokwiatowa



Grzybki dla wariaga



I coś dla geologów




  • dystans 5.00 km
  • czas 00:18
  • średnio 16.67 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jordanek z upałem i burzą

Środa, 11 maja 2016 · dodano: 11.05.2016 | Komentarze 0

Dziś taki upał, że kluskowe lody cieszyły się wzięciem, chyba wszystkie dzieci na Jordanku dostały po lodzie... no może połowa. Były dwa smaki - z szyszką i z mniszkiem.



A potem zza horyzontu wyłoniła się czarna ściana chmur burzowych i nastąpiła wielka ewakuacja Jordanka... Kluska stwierdziła że ucieka przed burzą na koniku. A jak stwierdziłem że uciekamy do domu, to schowała się... w domku jordankowym, tym od lodów. No, zabranie jej z placu zabaw nie obyło się bez awanturki.



Grzmiało, błyskało, wiało... ale zdążyliśmy uciec do domu, zresztą ostatecznie chmura burzowa obeszła nas bokiem i podfrunęła z drugiej strony i ledwie nas zahaczyła. Trochę popadało, ale bez przesady i szybko przeszło.