teczka bikera meteor2017
meteor2017 bs-profil
Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - Bubble Berry Coffee
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy
Kalendarium
- 2025, Październik19 - 9
- 2025, Wrzesień25 - 28
- 2025, Sierpień28 - 18
- 2025, Lipiec30 - 64
- 2025, Czerwiec24 - 38
- 2025, Maj28 - 40
- 2025, Kwiecień12 - 25
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 2.15 km
- czas 00:16
- średnio 8.06 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Poprzedszkolna wycieczka historyczna wzdłuż 1 Maja
Czwartek, 28 czerwca 2018 · dodano: 06.07.2018 | Komentarze 4
Ale przed wycieczką trzeba się najeśćRuszamy spod ochronki, czy jak byśmy to dzisiaj nazwali - przedszkola. Budynek z historią, który regularnie w czasie wojen przemieniał się w lazarety. Ale dziś tu się na dłużej nie zatrzymujemy, bo mamy go na co dzień... a właściwie zatrzymujemy się i owszem, ale na placu zabaw, z którego zgarniamy przyjaciółkę Kluski, która mieszka obok nas i jest jej po drodze, a także jej brata i mamę.
Trasa wycieczki biegnie wzdłuż ulicy 1 Maja, gdzie znajdujemy na banerze... nasze przedszkole.
Poza tym oglądamy czołgi, żeby było tematycznie, są wykonane z prętów zbrojeniowych. Są one ozdobą przy tablicy upamiętniającej radzieckich czołgistów 16 stycznia 1945 roku, podczas natarcia wzdłuż 1 Maja (od strony Mszczonowa). Niemcy zniszczyli wtedy bodaj 7 czołgów, tablice są 4... może 5 (bo nigdy nie jestem w stanie się ich doliczyć).
Kolejny punkt to kamienica ze śladami ostrzału - podejrzewam że właśnie z 1945. Tu chyba jakiś pocisk pierdyknął.
To zaś wygląda na ostrzał karabinowy, te dziury są nisko i można ich dotknąć i wsadzić w nie palec (bliski kontakt z historią).
A tu chyba pocisk wybił dziurę.
A to kamienica w której mieszkała babcia Kluski gdy była mała, a także prababcia, pradziadek i praprababcia. Te okna na parterze, na lewo od bramy (te drzwi od ulicy wybito później, jak robiono sklep, kiedyś wchodziło się z bramy). Praprababcia mieszkała na piętrze. Jest to tzw. Haberlak, nazwa ponoć stąd, że jej właścicielem był niejaki Haberle (być może ten Haeberle od fabryki w Grodzisku, albo ktoś z jego rodziny, ale głowy nie dam... może tylko zbieżność nazwisk).
Na trzech skrzyżowaniach obejrzeliśmy jeszcze repery literkowe. Według moich obserwacji, na terenie starego, przedwojennego Żyrardowa na co drugim, co trzecim skrzyżowaniu były takie cztery repery... obecnie mniej, bo część budynków wyburzono, część reperów usunięto podczas remontów itp.
Podobne, choć w mniejszej ilości (ale też dokładnie skrzyżowanie po skrzyżowaniu nie sprawdzałem) widziałem jeszcze np. w Błoniu i chyba jeszcze gdzieś... może w Pruszkowie?
- dystans 20.85 km
- 7.10 km terenu
- czas 01:18
- średnio 16.04 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Jeżynowy krzak z motylkami
Środa, 27 czerwca 2018 · dodano: 03.07.2018 | Komentarze 4
Jeżyn co prawda jeszcze nie ma... a właściwie są, ale niedojrzałe, co praktycznie na jedno wychodzi, ale warto się takim krzakiem zainteresować, bo w słoneczny dzień wabi motyle z okolicznych łąk. Oto czym zakwitł, czyli przegląd motyli na krzaku (aha, niektórych identyfikacji motyli nie należy traktować jako stuprocentowo pewnych):Zaczynam klasycznie - rusałka pawik.
Bielinek... chyba rzepnik.
Rusałka kratkowiec
Przestrojnik trawnik (nie udało mi się go ustrzelić z rozłożonymi skrzydłami, więc tylko rzut oka na spód).
Przestrojnik jurtina.
Czerwończyk dukacik
A to już z innej beczki i ropucha, którą uratowałem przed rozjechałem, bo siedziała na drodze i ją przegoniłem w krzaki.
- dystans 5.65 km
- czas 00:28
- średnio 12.11 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Zakończenie roku w przedszkolu, bibliotece i parku
Piątek, 22 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 7
Zakończenie roku przedszkolnego... przynajmniej to oficjalne z występami w sali kolumnowej, bo do przedszkola się chodzi się jeszcze do końca czerwca, ale już bez uczenia z podręczników, bo wszystko przerobione.Po występach podskoczyliśmy do biblioteki dziecięcej nr 1 (na pięterku nad centralą).
Jako że przejeżdżaliśmy obok kolejnej biblioteki (filia nr 2), to zatrzymałem się wypożyczyć z niej jedną książkę, a przy okazji pokazać i tę bibliotekę Klusce. Ostatnio jak tu byłem, to widziałem że przygotowali tu dwie szafki z książkami dla dzieci, Kluska wypatrzyła sobie książeczkę i przy okazji się zapisała do dorosłej biblioteki (teraz to wszystko na tę samą kartę biblioteczną, tyle co podpiąć ją do odpowiedniej filii).
Kluska oczywiście jak najszybciej chciała się zabrać za czytanie wypożyczonych książek, a my jeszcze chcieliśmy spędzić trochę czasu w parku, No to jak po poprzedniej wizycie w biblio, zaczęliśmy od przeczytania książeczek (tych mniejszych) na ławkach w parku.
Książeczki przeczytanie, to można się spokojnie pobawić w parku. Po ostatnich wiatrach sporo różnych gałęzi i gałązek się tu wala... ale super! Na potęgę posępnego jesiona!
Mieliśmy bliskie spotkania z dwoma kotami... hmmm, nie pamiętam ich z parku, jacyś nowi bywalcy? TO znaczy ja miałem bliskie, a Kluska dalekie, bo bardzo lubi kotki i pieski, ale z daleka, albo pluszowe, albo na obrazku, żywych się boi (od chwili gdy piesek babci El próbował jej zjeść obiad).
Przy placu zabaw mieszka motyl, lavinka mówiła, że może to admirał, a ja twierdziłem że na pewno nie. Przy czym ja miałem na myśli pazia żeglarza... no żeglarz jest żeglarz, czy to admirał, kapitan, bosman, czy majtek to sprawa drugorzędna.
Tak więc lavinka miała rację - to jest rusałka admirał.
A z biblioteki wypożyczyliśmy jeszcze grę - kostki do opowiadania historii (Story Cubes - rzuca się i opowiada historyjkę na podstawie symboli, które wypadną), oraz puzzle... Takie czasy, w bibliotece wypożycza się nie tylko książki tradycyjne, ale też audiobooki, filmy, gry planszowe i podobne, puzzle...
Poniżej jedna z moich historyjek:
Pan Marian smacznie spał. WTEM!
Obudziła go babcia, która wysłała go na grzyby, bo w domu nie ma nic do jedzenia. Pan Marian był w złym humorze, bo było jeszcze przed świtem. Gdy dotarł do lasu, zamiast grzybów znalazł wejście do jaskini. Mieszkały w nim ptaki, które wyleciały wystraszone przez Pana Mariana i jeden narobił mu na głowę. W jaskini znalazł jakiś naszyjnik, wziął go do ręki, wrócił do domu i poszedł spać.
WTEM! Obudziła go babcia. Babcia Pana Mariana była zła, że ten nie przyniósł grzybów, tylko jakiś wisiorek i wysłała go z powrotem do lasu na grzyby, bo w domu ciągle nie było nic do jedzenia. Pan Marian wyruszył zły, bo dopiero był wschód słońca.. W lesie trafił na wejście do jaskini. Jaskinia zajęta była przez ptaki, które wystraszyły się i uciekły, ale jeden uderzył go skrzydłem i nabił mu guza na czole. W jaskini znalazł jakieś klejnoty, włożył je do kieszeni, wrócił do domu i położył się na łóżku.
WTEM! Zerwał się na wołanie babci. Babcia Pana Mariana krzyczała, dlaczego nie przyniósł grzybów, tylko jakieś świecidełka i kazała mu ponownie iść do lasu i nie wracać bez grzybów, bo w domu nie ma co do garnka włożyć. Pan Marian wyszedł z domu wkurzony, bo było wcześnie rano, słońce dopiero co wzeszło.. Szukając grzybów, dotarł pod wejście do jaskini. Mieszkające w niej ptaki spłoszyły się i rozleciały na wszystkie strony, a jeden zahaczył Pana Mariana pazurami, zostawiając mu szramę na policzku. W jaskini leżał kamień szlachetny, Pan Marian niewiele myśląc wziął go, a wróciwszy do domu uciął sobie drzemkę.
WTEM!...
- dystans 3.31 km
- czas 00:16
- średnio 12.41 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do parku
Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 24.06.2018 | Komentarze 2
Jak w tytule... A w parku odwiedziliśmy przedszkole i żłobek tramwajów (kowali bezskrzydłych), z prawej u góry dorosły owad - przedszkolanka, a reszta to larwy na różnym etapie rozwoju.W Żabim Oczku kwitnie na biało strzałka wodna (ale nie właziłem do wody, żeby zrobić solidny analogowy zoom kwiatków).
Miejscami już ładnie pokryte jest rzęsą wodną... a konkretnie dwoma gatunkami - rzęsą drobną (ta drobna) i spirodelą wielokorzeniową (ta większa)
Klu wyłowiła trochę rzęsy, którą zabraliśmy do domu i urządziliśmy mini akwarium.
Poza tym przez jedną dobę mieliśmy w domu terrarium - mieszkał z nami pasikonik zielony. Wieczorem, gdy się kładłem spać, zobaczyłem na suficie tego pasikonika. Złapałem go do szklanki i zostawiłem pod nią, by rano pokazać Klusce. Następnego dnia z Klu ustaliliśmy, że chce jeszcze potrzymać go w domu i dopiero wieczorem go wypuścimy.
- dystans 50.01 km
- 17.60 km terenu
- czas 03:09
- średnio 15.88 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Na jagody drogą całą w motylkach
Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 23.06.2018 | Komentarze 4
Ruszyłem głębiej w Puszczę Bolimowska na jagody, pojechałem najbardziej bocznymi drogami, a od pewnego momentu głównie fatalnymi gruntówami (dziury, koleiny, tłuczeń, piach), które mnie zmordowały bo było gorąco... niestety od rana świeciło słońce. Ostatnio jak wyglądam przez okno i widzę czyste niebo z prażącym słońcem, to nawet nosa mi się z lodówki nie chce wyściubić.Drogi e były dziś wyjątkowo urokliwe ze względu na ogromne ilości opalających się na nich motyli, które masowo wzlatywały gdy nadjeżdżałem. Były to w większości pospolite, ale piękne motyle z gatunku rusałka pawik.
Poza tym sporo też latało bielinków i cytrynków (tyle że raczej nie siadały na drogach), raz dostrzegłem jakiegoś motyla z przewagą koloru pomarańczowego, ale latał i nie byłem w stanie go dokładnie obejrzeć, a co dopiero zrobić mu zdjęcie.
A to mieniak tęczowiec, którego udało mi się w miarę blisko podejść (ale dopiero za trzecim razem, bo odlatywał.
Jak rozłożył skrzydła, to mienił się na słońcu na niebiesko
Sporo też było różnego drobiazgu, o tu na przykład...hmmm... wątlak niezmiennik? Albo jakiś podobny.
Ciekawe czyja to larwa?
Wkrótce po tym jak dotarłem w jedno z jagodowych miejsc, zachmurzyło się... uff, od razu lepiej.Niestety dużo też było much i innego latającego i upierdliwego badziewia... komary akurat za bardzo nie przeszkadzały (może to czym się spryskałem było wystarczająco skuteczne). Gdy później znów wyszło słońce, naleciało się tego latającego badziewia i utworzyły nade mną regularną chmurę. Jakoś to przetrwałem i doczekałem powrotu chmur... jednak jakiś czas później znów wyszło słońce i znów pojawiła się chmura owadów (nie wiem do końca jaki był mechanizm - może robiło się gorąco, ja się bardziej pociłem i więcej tego się zlatywało). Tego już nie wytrzymałem i uciekłem z lasu.
Leśne drogi
Za Radziwiłłowem przy drodze obok torów przybył drogowskaz do cmentarza na Białym Błocie.
Podjechałem zobaczyć jak został oznaczony na miejscu, ale okazało się że nijak... przynajmniej na razie. Mimo że cmentarz jest tuż przy leśnej dróżce, to trudno go znaleźć, bo wygląda on tak:
A poza tym wszędzie na potęgę kwitły lipy, większość była wprost obsypana kwiatami, tak więc bardzo ładnie pachniało po drodze... a jak się zatrzymać pod takim drzewem, to słychać, że jest wypełnione bzyczeniem. Natomiast mijane łąki wypełnione były szmerem świerszczy.
- dystans 5.77 km
- 0.20 km terenu
- czas 00:28
- średnio 12.36 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do biblioteki
Piątek, 15 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 3
Po przedszkolu podjechaliśmy do biblioteki... aha, dziś piątek, a więc dzień kiedy dzieci mogą przyjść do przedszkola z własną zabawką. Kluska wczoraj była dyżurną, toteż żeby dawać przykład innym dzieciom była super grzeczna i mogła dziś przynieść aż trzy zabawki. Bo pani ostatnio stosuje system, że im kto grzeczniejszy, tym więcej zabawek może przynieść w piątek. A działa to w ten sposób, że... Kluska tłumaczyła to tak:- Jak ktoś jest supel gzecny, to moze psynieść 3 zabawki.
Jak jest baldzo gzecny, to 2 zabawki.
Jak gzecny, to 1 zabawkę.
Jak niegzecny, to 0 zabawek...
a jak baldzo niegzecny to -1 zabawek! Ha ha!
A to jej się dowcip wyostrzył... i to matematyczny.
A teraz do biblioteki - oddział dziecięcy jest na pięterku, ale sobie zrobiliśmy fotkę przy stoliku na dole, Kluska udaje że je.
Płotki przy wejściu.
A to już w środku. W zasadzie najbliższy od przedszkola oddział dziecięcy jest w bibliotece przy 1 Maja (dawnej fabrycznej) - za trzema winkalmi, a jak przeskoczyć ogrodzenie przedszkolnego placu zabaw, to się trafia od razu na podwórko za budynkiem w którym jest ta biblioteka. Ale teraz akurat jest nieczynna z powodu remontu, więc jeździmy do centrali przy Mostowej.
Skoro już tu byliśmy, to zajrzeliśmy też na dół, do dorosłej biblioteki.
- dystans 16.46 km
- 9.00 km terenu
- czas 01:08
- średnio 14.52 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Na jagody
Środa, 13 czerwca 2018 · dodano: 15.06.2018 | Komentarze 5
Nie, nie będę wklejał tekstu baśni Marii Konopnickiej pod tytułowym tytułem... jak ktoś chce przeczytać, to jest dostępny np. tutaj, poniżej tylko wstawiam okładkę wydania z 1913 (więcej ilustracji w tej galerii).Po czym poznajemy, że w lesie są już jagody? Po tym, że na mieście można dostać jagodzianki. Skoro pojawiły się w cukierniach, sklepach i na straganach, pora ruszyć do lasu.
A oto i jagody.
Że co? Że nie widać? No to trochę zoomujemy. Lepiej?
I jeszcze trochę zbliżenia.
Dowcip mi się przypomniał
- Tato, co to jest?
- Czarne jagody.
- A dlaczego czerwone?
- Bo jeszcze zielone.
- A jak dojrzeją, to będą niebieskie - dodaje mama.
O, to chyba kolonia tych robaczków, które czasami zdarza się rozgryźć podczas jedzenia jagód prosto z krzaka... czasem jest nagle taki gorzki smak, to znaczy że przypadkiem nam się trafił taki robaczek, tfu tfu!
Borówki jeszcze zielone.
Ale pierwsze jagody bagienne są już dojrzałe.
No to pora wracać...
Ale trawiastą dróżkę se wybrałem.
Kategoria mazowieckie
- dystans 4.16 km
- czas 00:17
- średnio 14.68 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Po Klu na dworzec (skwar)
Poniedziałek, 11 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 10
Weekend był gorący... za gorący. Termometry notowały po trzydzieści parę stopni (w cieniu, bo na słońcu to aż strach sprawdzać, żeby się nie poparzyć). Człowiek ledwie ruszy palcem, a już się oblewa potem. Toteż naszą weekendową aktywność ruchową ograniczyliśmy do minimum, bo jakbyśmy się na rower w taki skwar wypuścili, to byśmy się chyba na skwarki usmażyli. A poza tym my jesteśmy raczej zimnolubni, jak inni rozpoczynają sezon rowerowy by wreszcie jest ciepło, to my powoli kończymy bo dla nas się robi za gorąco,Tyle co w niedzielę wieczorem podskoczyliśmy po Klu na dworzec, mimo że było tuż przed 20 i słońce skryło się już za chmurami, to nadal było za gorącu... ufff.
No to rzućmy okiem jak było tego samego dnia 150 lat temu (Dziennik Warszawski z dnia 11 czerwca 1868 roku). Wygląda że było przyjemnie chłodno... ale, ale, co to za Termometr Reaum? Początkowo nie mogłem znaleźć, a to dlatego że to skrót i chodzi o skalę Réaumura (wiki). Ciekawy jest też zapis - zamiast przecinka stopień, a przecinek na końcu... i czy +15°4,R. to dużo czy mało? Policzmy - za Wikipedią "temperatura topnienia lodu wynosi 0 °Ré (tak jak w skali Celsjusza), a wrzenia wody 80 °Ré (100 °C), dlatego 1 °C odpowiada 0,8 °Ré". Aha, czyli podobnie, zatem tego dnia było od 9,6 do 19,25°C, całkiem przyjemnie.
- dystans 33.08 km
- 3.20 km terenu
- czas 02:16
- średnio 14.59 km/h
- rekord 35.40 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do Radziejowic
Środa, 6 czerwca 2018 · dodano: 08.06.2018 | Komentarze 2
Korzystając z chwilowego ochłodzenia i tego że w środku dnia człowiek nie usmaży się od razu, wyskoczyliśmy z Klu do Radziejowic obejrzeć Arkę Wilkonia z kompletem zwierzątek.Z atrakcji po drodze - wielkie dmuchawce, czyli kozibród. Te mniej rozwinięte ciężko było zdmuchnąć (trzeba było ostro powalczyć by oderwać nasionka), ale nadawały się na kizię-mizię.
Nie udało się za jednym zamachem dojechać do Radziejowic (atrakcje typu kozibród itp. nie wystarczyły), jak tylko skończyło się podręczne jedzenie i picie, czyli po ok. 7-8km, to zaczęło się marudzenie (dołożenie kolejnej porcji niewiele pomogło) - "kiedy dojedziemy?", "to za długo!", "mnie są nuuudy!". Racz czy drugi udało się zagadać, ale potem znowu się zaczynało... w końcu zastosowaliśmy sprawdzony patent "To policz do stu"... policzyła, a my w tym czasie przejechaliśmy przez Stare Budy, dojechaliśmy do lasu, gdzie wjechaliśmy kawałek drogą leśną i zatrzymaliśmy się na krótki postój.
Kluska zaczęła dopytywać się jaka to ulica... początkowo wymyślaliśmy, że chyba Leśna, ale po chwili przypomnieliśmy sobie, że jest to przecież Droga Kolejowa (bo kawałek dalej jest pozostałością po kolejce wąskotorowej z cegielni Radziejowice do Żyrardowa). A zatem Kolejowa! Co się okazało, ponieważ Kluska zabrała notes i kredki, wymyśliła że będzie zapisywać ulice którymi jechała. Tak więc musieliśmy dyktować literka po literce.
Przy okazji można było policzyć po słojach wiek danej kłody, obejrzeć jak w przekroju wyglądają odrastające od głównego pnia gałązki i jeszcze gniazdo. Udało się też powstrzymać Klu przed przyklejeniem się do żywicy (przy okazji pogadanka co to jest żywica i jak się ma do bursztynu).
No i dojechaliśmy do parku w Radziejowicach.
Sherlock Kluska stwierdza, że ta brama jest zaatakowana przez rdzę i mrówki.
Szukamy winowajców po liniach papilarnych... hmmm, pasują one do układu żyłek tych liści.
Poczwarki biedronki
Galasówka jakaś
No i główny cel naszej wycieczki, czyli Arka.
Pod Arką zainstalowaliśmy się na kocykach, pora uzupełnić dziennik wycieczki o kolejne ulice (wiedząc już w czym rzecz, wypatrywaliśmy po drodze odpowiednich tabliczek) - ul. Ossolińskich, Chełmońskiego, Główna, Sienkiewicza...
Lipa w większości ma tu dopiero pączki, miejscami tylko pojawiły się pierwsze kwiatki... tymczasem w Żyrardowie właśnie przekwita.
A poza tym niedojrzałe mirabelki, stokrotki...
Po dłuższym pikniku ruszamy na spacer po parku - Dziewczynka ze skakanką, rzeźba Alfonsa Karnego... właściwie to rzeźba nazywa się Skakanka (cement angielski, 1934), ale skakanki brak. W sumie ciekawe ile wersji też rzeźby obecnie można spotkać - jedna na pewno jest w Warszawie na AWFie (link z foto), jedna w Białymstoku w Muzeum Alfonsa Karnego (link z foto)... kiedyś zaś rzeźba stanowiła nagrodę przechodnią - była to Wielka Honorowa Nagroda Sportowa (foto 1, foto 2, foto 3), stała też na transatlantyku Batory albo Piłsudski (link, foto1 , foto 2)
Inne rzeźby Karnego - głowy znanych osób (granit, żeliwo) na głazach narzutowych.
Zameczek przy pałacu
Chwila odpoczynku przed dalszym spacerem.
W drodze powrotnej zrobiliśmy sobie jeszcze postój nad bobrzym jeziorkiem na Pisi Gągolinie, o tej porze roku nie wygląda tak ładnie jak wczesną wiosną, ale wcześniej jakoś nie udawało nam się z Klu tutaj dotrzeć.
Zbieranie chabrów.
Kategoria mazowieckie
- dystans 5.06 km
- czas 00:24
- średnio 12.65 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z klu do biblioteki
Wtorek, 5 czerwca 2018 · dodano: 07.06.2018 | Komentarze 2
Po przedszkolu podskoczyliśmy z Klu do bibliotek (ale fotek stamtąd nie ma, bo żadne z nas nie miało głowy do robienia zdjęć). Jest za to fotka poglądowa obrazująca korzystanie z żyrardowskiej kurtyny wodnej... upał, co robić.A wracając zahaczyliśmy o park. Żabie Oczko jeszcze nie ma jednolitej zielonej pokrywy z rzęsy, ale to kwestia czasu. Łowienie rzęsy wodnej palcem, to oczywiście najlepsza zabawa. Trochę jeszcze zabawy na placu zabaw, ale krótko, bo książki z biblioteki czekają na przeczytanie, a gry na zagranie. Szkoda czasu!





