teczka bikera meteor2017

meteor2017 bs-profil

Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - Bubble Berry Coffee
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy

Kalendarium
- 2025, Sierpień22 - 13
- 2025, Lipiec30 - 64
- 2025, Czerwiec24 - 38
- 2025, Maj28 - 40
- 2025, Kwiecień12 - 25
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2025
Dystans całkowity: | 1334.20 km (w terenie 341.30 km; 25.58%) |
Czas w ruchu: | 69:10 |
Średnia prędkość: | 19.29 km/h |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 44.47 km i 2h 18m |
Więcej statystyk |
- dystans 48.60 km
- 12.00 km terenu
- czas 02:33
- średnio 19.06 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Przymglona rundka przedupalna
Niedziela, 20 lipca 2025 · dodano: 31.07.2025 | Komentarze 6
Gdy rano wstałem, miło się zdziwiłem widząc za oknem mgłę. Szybko się więc zebrałem (nawet kawy do końca nie dopiłem) i czym prędzej ruszyłem w mleko nim się rozpłynie. Spodziewałem się, że za miastem jest gęstsza, ale mocno się zdziwiłem gdy szybko zgęstniała nim jeszcze z miasta wyjechałem... po czym przetarłem okulary i się rozjaśniło. Musiałem je przecierać co kilkaset metrów, żeby zachować ostrość widzenia, dopiero gdy wjechałem do lasu mogłem wyłączyć wycieraczki.Mgła stopniowo rzedła i się podnosiła, aż w końcu się podniosła zupełnie, za to przez jakiś czas pojawiła się mżawka, ale wkrótce też przeszła. Chmury nadal były szczelne, ale to był znak, że pora wracać, bo w końcu przecież wyjdzie słońce (tak straszyły prognozy) i zrobi się skwar. Pewnie mogłem jeszcze trochę się pokręcić, bo słońca jeszcze przez jakiś czas nie było, ale za to do końca jazdy miałem przed nim ochronę i była to rzadka w pełni przedupalna rundka - bo zwykle to pod koniec już się robi gorąco i skwarnie, zwłaszcza jeśli lampa jest od samego rana.
Trochę żałowałem, że nie wybrałem się na jagody, bo było bardzo przyjemnie... ale potem słońce w końcu wyszło i... przestałem żałować.
Jeśli chodzi o mgłę, to będąc w rejonie glinianek pod Wiskitkami, chciałem zrobić im klimatyczne im zdjęcie w mleku... ale to była niedziela, jak zobaczyłem ile nawaliło wędkarzy, to odpuściłem, żeby złapać w miarę dobry kadr, to musiałbym się przepychać do brzegu między samochodami, ludźmi, wędkami i innym badziewiem. Za to jak dojechałem nad bajorko w lesie (niespecjalnie, tak jakoś wyszło). to nikogo nie było... po wędkarzach zostały śmieci, na szczęście niedużo, to sprzątnąłem.
I jeszcze dzwonek się trafił
Nad zalewem też byli, ale o dziwo nie tak dużo. Jak zrobiłem króciutki stopik, to w krzakach przy schodkach wypatrzyłem żyłkę (przypomniało mi się jak jedna taka nawinęła mi się na napęd)... kilka metrów od kosza na śmieci! Oczywiście przemieściłem ją o te kilka metrów, ja mam ręce, nogi i głowę w porządku, więc nie był to wysiłek przekraczający moje możliwości, przynajmniej żaden zwierzak, ani rowerzysta się w nią nie zaplącze.
Jeszcze kątem oka zauważyłem znajomą nazwę w krzakach... trochę się zasmuciłem, że rowerzyści też robią tu syf, ale okazało się, że to pokrowiec na wędkę (chyba).
Dwie fotki znad zalewu - jednak gdy jechałem "w te", a druga gdy jechałem "we wte".
Widoczek z drugiej strony na nabrzeże na którym zrobiłem powyższe fotki.
Pajęczyny na mostku przy ujściu Pisi do zalewu.
Pod Wręczą też mnóstwo wędkarzy, ale tam teren jest na tyle duży, że w mniej uczęszczanych miejscach dało się cyknąć jakąś fotkę nie przepychając się do brzegu (tylko trzeba było uważać, by nie potknąć się o wszechobecne śmieci - tak, to tu się zaplątałem kiedyś w żyłkę) i nie trzeba nawet było retuszować ludzi i samochodów.
Bylica piołun... ale nie skusiłem się, ani absyntu, ani żołądkowej gorzkiej, ani nawet wermutu pędzić nie zamierzam.
Ale na kanie się skusiłem.
Jeszcze mgliste widoczki z trasy
- dystans 61.80 km
- 9.90 km terenu
- czas 03:11
- średnio 19.41 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Kanie, purchawki, robale, kwiatki
Sobota, 19 lipca 2025 · dodano: 30.07.2025 | Komentarze 2
Deszcze były prognozowane przez cały dzień... znaczy za każdym przeliczeniem ICMu o innej porze - a to popołudniu, a to rano, a to w południe i wieczorem... Wcześnie rano rzeczywiście padało i wyruszyłem, gdy chmury sobie poszły. Na mokro, ale szybko wysychało, bo deszcz nie był intensywny, za to były chmury i przyjemna temperatura.Gdy wróciłem i okazało się, że następna fala deszczy albo się wypadała, albo przeszła bokiem i nim kolejne dotrą to jeszcze sporo czasu, to wyskoczyłem na kolejną rundkę poszukać kolejnych kań, ale w pewnym momencie słońce zaczęło wychodzić i momentalnie robił się skwar... co prawda zaraz znów zachodziło, ale potem wyglądało przez jakąś dziurę, znów się chowało i tak w koło Macieju. W końcu miałem dość, stwierdziłem, że starczy tego dobrego i pojechałem do domu.
Ostatecznie skończyło się na tych porannych deszczach, ale był moment że padało na północ od nas i na południe i na wschód i na zachód, a wszystko w odległości kilkudziesięciu kilometrów... tylko u nas na sucho.
Robal dnia, to kózka* tryk klonowiec na różowym krwawniku.
*) tak się potocznie mówi wśród robalofilii i chrząszczach z rodziny kózkowatych
Krwawniki były w różnych odcieniach różu (choć klasyczny białe też na tej łace rosły).
Pasikonik jakiś na minimalnie zaróżowionych krwawniku.
A barciel pszczołowiec na oście
Rzadko można trafić taki różowy oset czy ostrożeń.
Macierzanka
Grzybstats:
- 16 kań
Deszcze wreszcie przyniosły grzybowe efekty i pojawiły się kanie. Było ich więcej, ale jakieś 40% robaczywe.
Jeszcze purchawek było sporo, zarówno tych większych
Jak i tych mniejszych
- dystans 47.40 km
- 19.60 km terenu
- czas 02:26
- średnio 19.48 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszcz czy upał?
Piątek, 18 lipca 2025 · dodano: 29.07.2025 | Komentarze 3
Prognozy były dwuznaczne - albo będzie gorąco, albo deszcz (choć może nie jakiś ulewny). Licząc na jakąś pośrednią pogodę wyskoczyłem na jagody. Ostatecznie nie padało i zrobiło się gorąco, ale na szczęście od czasu do czas chmury łagodziły skwar, toteż nie było aż tak źle jak mogło być... ale i tak za gorąco. Ale co zrobić, jakbym czekał na sprzyjającą pogodę, to bym musiał się obejść smakiem, bo bym w ogóle się nie mógł wybrać na jagody.Larwa odorka (może odorek zieleniak, a może jednobarwek).
Chyba jakiś nalistnik
I jeszcze taki pajączek z kokonem jajowym
Być może baldurek pręgowany, ale głowy nie dam, bo zaraz odleciał i tylko taką fotkę udało się strzelić.
Za to przyleciał taki chrząszcz i usiadł... mi na głowie. Ale ciężko by tam zrobić zdjęcie, to go przeniosłem w inne miejsce.
Omięk powolny
Dostojka malinowiec vel perłowiec malinowiec vel perłowiec królewicz.
samiczka
samczyk
A tu razem
Krwawnikowa łąka (załapał się też jakiś omomiłek, cy cuś).
Po deszczach zaczęły wyskakiwać kanie
Jeszcze takie grzybki były
Robale, grzyby, kwiatki... a gdzie jagody? Żeby nie było, że ściemniam z tym wypadem na jagody - oto one w postaci trzeciego śniadania. Od lewej:
- Kanapka z twarogiem jagodowym i jagodami,
- Bubble Berry Coffee
- Kanapka z dżemem jagodowym i jagodami.
- dystans 51.10 km
- 11.50 km terenu
- czas 02:38
- średnio 19.41 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Rundka przedupalno-nieprzeddeszczowa
Czwartek, 17 lipca 2025 · dodano: 28.07.2025 | Komentarze 1
Najpierw miał być upał, apotem ulewy... upał to rzeczywiście był, ale deszcze nie doszły, najbliższe zatrzymały się jakieś dwadzieścia kilometrów od nas, ale przynajmniej chmury przyszły dla ochłody. Rzut okiem na radary - za Mszczonowem jest kilka komórek, leje solidnie, ale praktycznie stoją... ledwie pełzną w naszym kierunku. Postanowiłem skorzystać z okazji i zaryzykowałem jeszcze szybki wypad do sklepu - udało się wrócić na sucho, zwłaszcza że w ogóle nim dopełzły do nas, to się wypadały.Zajrzałem do kępy oregano z kraśnikami, tym razem były tam cztery sztuki tych motylków.
Jakiś motyl z rodziny wąsikowatych, ale nie ten wąsik, co go najczęściej spotykam.
Biedronki, nie wiem dokładnie jakie, ale że kilka naraz to podejrzewam biedronkę azjatycką, bo one lubią się grupować... choć nie ma już takich agregacji jak kilka lat temu. Świeżutka poczwarka, poczwarka starsza już wybarwiona i larwa... imago tutaj nie spotkałem.
To już końcówka czarnych malin.
Purchawki byli.
Dojdzie? Nie dojdzie?
- dystans 13.75 km
- czas 00:44
- średnio 18.75 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Międzydeszczówka/Deszczówka po mieście i opłotkach
Środa, 16 lipca 2025 · dodano: 28.07.2025 | Komentarze 2
Zastanawiałem się, czy by nie wyskoczyć na jagody, ale poranne deszcze sprawiły, że zmieniłem plany. Ostatecznie gdy przeszły, to wziąłem drugi rower (ten głównie na miasto) i pojechałem na miasto pozałatwiać sprawy. Musiałem zrobić dwie rundki, bo w pewnym momencie przyszły kolejne chmury i się na dobre rozpadało, więc wycofałem się do domu, by to przeczekać.Winniczek w pełnym galopie, zawróciłem go, bo zdążał prosto na ddr-kę.
Słonecznik bulwiasty, znany też jako topinambur (zwłaszcza w zastosowaniach kulinarnych - w odróżnieniu od słonecznika zwyczajnego, jada się bulwy, a nie nasiona).
- dystans 23.50 km
- 11.10 km terenu
- czas 01:14
- średnio 19.05 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Jagódkowa rundka połowicznie przedupalna
Wtorek, 15 lipca 2025 · dodano: 27.07.2025 | Komentarze 2
Ze względu na zapowiadany upał, a później deszcze, postanowiłem wyskoczyć bliżej na jagody. W Lesie Żyrardowskim też są, ale dobrych miejscówek, takich na które można liczyć w takim średnim sezonie, nie jest za dużo i wolę je oszczędzać na takie okazje, gdy dalej ciężko się wybrać (właśnie przez upał i deszcze), a normalnie jeżdżę w dłuższe trasy jagodowe.Miała to być rundka przedupalno-przeddeszczowa. Ale przedupalna to ta rundka była tylko połowicznie, znaczy dojazd do lasu i trochę w lesie, bo potem zrobił się skwar. Wytrzymałem do 11-ej, zresztą dużo dłużej bym nie siedział, bo po 12-ej miały zacząć krążyć chmury burzowo-deszczowe i faktycznie zaczęły, ale nas akurat omijały szerokim łukiem, więc pętelka ostatecznie była nie-przed-deszczowa.
Dla odmiany - borówka brusznica
Pajączek, znów chyba któryś z bokochodów
Nostrzyk żółty pachnie, ale nie tak ładnie i intensywnie jak nostrzyk biały.
Chaber (być może łąkowy), fioletowy, bo większość chabrów jest właśnie fioletowa, a nie niebieska... zresztą również chaber bławatek też z rzadka może się trafić fioletowy lub różowy, a nawet biały.
- dystans 34.70 km
- 4.40 km terenu
- czas 01:48
- średnio 19.28 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Rundka przedupalno-przedburzowa
Poniedziałek, 14 lipca 2025 · dodano: 27.07.2025 | Komentarze 4
Głównie jednak przedupalna, bo burza był nieco później... taka typowo letnia pogoda, najpierw gorąco, a potem burze.Ważka - jakaś łątka, tężnica, czy coś w tym stylu
Strojnica włoska, była parka, ale zaczęły uciekać gdy mnie zobaczyły.
Pajączek z kokonem jajowym
Nad wodą to sporo rosy było
Ale na suchych, piaszczystych łąkach już nie. Kocanki piaskowe też są dosyć suche... przy czym tak właśnie się nazywa ta roślina, kocanki, nie kocanka.
- dystans 22.50 km
- 12.30 km terenu
- czas 01:09
- średnio 19.57 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszcz Chaosu
Niedziela, 13 lipca 2025 · dodano: 26.07.2025 | Komentarze 1
Prognoza była taka : będzie padać... albo nie będzie padać. A co przeliczenie ICMu, to inna prognoza, poranne twierdziło że deszcze wypadają się nim dojdą do nas. No zwariować można. Ale wniosek był taki, że będą szły kolejne fale deszczu i albo dojdą, albo zrzucą cały balast wcześniej. Może bym zaryzykował wypad na jagody (przynajmniej będą chmury), ale poprzednio byłem w jagodach na mokro i nie uśmiechała mi się taka rozrywka. Więc tylko krótka rundka po okolicy tak by zdążyć przed ewentualnym deszczem.I co? I nie padało, woda w chmurach kończyła się nim doszły do nas. Ale założę się, że gdybym pojechał na jagody to by mnie zlało... tak na gruncie teorii chaosu mogłoby wyglądać tak, że machnięcie korbą meteora na łąkach za miastem, wywoła potem ulewę w Puszczy Bolimowskiej. Jeśli Efekt Korby Meteora was nie przekonuje, to można rozszerzyć o klasyczny Efekt Motyla - machnięcie korbą na łąkach płoszy motylka, a ten machnięciem skrzydełek wywołuje ulewę w lesie. Lepiej?
O, na przykład mógłbym spłoszyć rusałkę kratkowiec (pogoda w kratkę?) w szacie letniej.
Jak zrobić zdjęcie by jednocześnie było widać wierzch i spód skrzydełek motyla? Trzeba się nagimnastykować, ale łatwiej jest, gdy mamy do dyspozycji dwa motyle.
Rusałka kratkowiec to o tyle ciekawy motylek, że występuje u niego dymorfizm sezonowy - inaczej wygląda wiosną, a inaczej latem. Pokolenie letnie jest czarne z białymi i pomarańczowymi przepaskami. Aczkolwiek jak widać na zdjęciach, ilość pomarańczowych elementów może być różna u różnych osobników.
Natomiast pokolenie wiosenne jest głównie pomarańczowo-czarne, poniżej wklejam fotkę z wiosny dla porównania. Na oko wydaje się, że są to różne motyle, nic więc dziwnego, że Karol Linneusz zaklasyfikował formy sezonowe jako dwa różne gatunki.
Na ostach oprócz rusałek było też sporo innych robali. Na przykład strangalia wysmukła.
Całe stada omomiłków
A poza tym błonkówki
Muchówki...
Natomiast baldaszkowce, przy których się zatrzymałem, było opanowane przez muchówki.
Ta na pierwszy rzut oka jest podobna do tej powyżej, ale ma inne skrzydełka.
Klasyczna, zielona mucha
A teraz na ringu zmierzą się Zielona Mucha i Złota Mucha.
Koniec pojedynku, Złota Mucha pokazała, że ma to gdzieś.
Kolejna muchówka, chyba jakaś walcownica
Były także bzygowate (też muchówki).
A na paproci chrząszcz - listnik zmiennobarwny (vel nierówienka zmienna)
Kwiaty wierzbówki kiprzycy z błonkówką
No to będzie padać, czy nie?
- dystans 47.90 km
- 19.00 km terenu
- czas 02:31
- średnio 19.03 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Deszcz Schroedingera
Sobota, 12 lipca 2025 · dodano: 24.07.2025 | Komentarze 4
Ostatnie dni były temperaturowo bardzo przyjemne, to pewnym problemem był deszcz, a to wszystko przez wędrujący dookoła Polski niż genueński, który otrzymał nawet imię - Gabriel. O ile w środę wiadomo było, że będzie cały dzień lać, to w następnym dniach prognozy były takie, że mogło padać, ale mogło i nie padać... taki deszcz Schrödingera, dopiero na rowerze człowiek się dowiadywał, czy ten deszcz był, czy też nie. Poprzednie dwa dni mi się udało, po analizie map pogodowych i sprawdzeniu radarów tuż przed wyjściem, stwierdzałem że warto zaryzykować i rzeczywiście deszczu nie było (u nas), co najwyżej przelotne mżawki, które jednak nie przekraczały błędu pomiaru. Dziś jednak ten deszcz jednak był.Zaczęło padać, choć niezbyt intensywnie jeszcze przed wyjściem, ale szybko przeszło, poza tym tam gdzie jechałem ta chmura nie sięgała, więc mogłem liczyć na suche jagodziny, Ruszyłem więc jakiś czas po deszczu, ale wkrótce zaczęło mżyć, a stopniowo intensywność rosła, postanowiłem więc zatrzymać się pod nową wiatką przy gliniankach, gdzie przeczekałem najintensywniejszy moment, a potem ruszyłem dalej. W mniejszej lub większej mżawce dojechałem do samego lasu, a tam trudno było dokładnie stwierdzić kiedy przestało padać, choć potem kilka razy jeszcze przelotnie pokapało.
Miałem nadzieję, że przynajmniej wyjadę z lasu na sucho, bo w międzyczasie krzaki nawet nieco podeschły, ale gdy się zbierałem, przeszedł krótki, ale średniointensywny deszcz, który przemoczył wszystko na nowo. Robale, które postanowiły się podsuszyć, też zostały zaskoczone przez ten deszcz.
W drodze powrotnej łańcuch zaczął się domagać natychmiastowego smarowania, musiałem mu to to wyperswadować i obiecałem, że jak tylko dorzęzimy razem do domu, zaaplikuję mu kropelki.
Susząca się rynnica topolowa zaskoczona przez deszcz... trafiła jak ze słońca pod rynnę.
Pajączek też nie zdążył się schować na rewersie źdźbła trawy.
Trochę mokra ta pajęczyna
Wtyk amerykański
To ta wiata, pod którą chwilę czekałem
No padało
Kwiatki też były
Ciężkie chmury z których co chwila coś się ulewa
Z robali jeszcze w drodze powrotnej odwiedziłem omomiłki na baldaszkowcu
Nostrzyk biały, bardzo ładnie i intensywnie pachnie... jako że często rośnie na poboczach, to jadąc drogą wśród nostrzyków, jedzie się wśród przyjemnego aromatu.
- dystans 40.90 km
- 4.00 km terenu
- czas 02:07
- średnio 19.32 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Mżawkowo nad Pisię
Piątek, 11 lipca 2025 · dodano: 23.07.2025 | Komentarze 3
Po porannym deszczu (w zasadzie takiej bardziej intensywnej mżawce) i analizie aktualnych prognoz i map radarowych, stwierdziłem że wbrew wcześniejszym prognozom jest szansa, że nie będzie padać... i rzeczywiście nie padało, pomijając parę przelotnych mżawek, ale to mały pikuś, przynajmniej był przyjemny chłodek 13-16 stopni. Jednak pewne ryzyko było, że lada moment pojawi się jednak jakaś konkretna zlewa... albo z prawa.Zajechałem nad Pisię na krótki postój... jest to straszliwie relaksujące miejsce, człowiek zatrzymuje się na chwilkę, no może na kwadrans napić się kawki, a siedzi godzinę albo dwie, bo się ruszyć stąd nie chce. A jak się ruszy cztery litery z kłody, to po to by połazić po krzakach, albo poszukać robali.
Normalnie to latem tu nie zaglądam, bo nie jest tak ładnie jak w inne pory roku, prawie nic nie kwitnie (wiczesną wiosną to najbardziej rozkwiecone miejsce w okolicy), do tego pokrzywy, komary że wysiedzieć się nie da ... w tym roku prawie nie ma komarów, więc przynajmniej posiedzieć tu można.
Z robalami też skromnie, ale coś tam się trafi- na przykład chyba największa krajowa biedronka, czyli oczatka.
Aaa, jak przeglądam zdjęcia, to widzę że spotkałem w czerwcu poczwarkę oczatki (na 90%), tylko wtedy jej nie zidentyfikowałem, ale można się nie zorientować, bo układ kropek zupełnie inny niż u imago. Oto ona z tego wpisu.
Jakiś sprężyk, wcina coś, co wygląda jakby już raz było jedzone.
Kwiatków mało, ale coś się zawsze trafi - na przykład czartawa pospolita.
Hmm, czyściec leśny?
Woda już trochę opadła.
Jak już ruszyłem d.. to odwiedziłem pobliski krzak oregano, kraśniki nadal tam były, tym razem naliczyłem aż siedem sztuk, trafiłem też na parkę. To chyba kraśnik rogalik.
Wten! Nagle przyleciał ciem... ćma... dorodny kawał ćma. Tyle, że był cały czas w ruchu, cudem udało mi się uchwycić wzór na skrzydełkach.
I jeszcze jakiś pasikonik, również amator oregano.
Zajrzałem też na pobliski baldaszkowiec, zmorsznik czerwony nadal tam był.
Poza tym trafił się jakiś prężec.
Oraz grzebyczak żółtawy.
Dozbierałem też czarnych malin po drodze.
Pszeniec gajowy
Tak było
Jeżyny do jedzenia, natomiast naleśniki z zebranymi wcześniej jagodami na dwa sposoby - jagody na ciepło z odrobiną mąki ziemniaczanej i drugie to twaróg z jagodami.