teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:924.97 km (w terenie 125.70 km; 13.59%)
Czas w ruchu:54:11
Średnia prędkość:16.89 km/h
Maksymalna prędkość:40.70 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:46.25 km i 2h 51m
Więcej statystyk
  • dystans 17.34 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 01:24
  • średnio 12.39 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jak grzyby po deszczu

Wtorek, 9 września 2014 · dodano: 10.09.2014 | Komentarze 3

Kolejny wypad na grzyby do lasu z Kluską. Na początku zberanie słabo nam szło, głównie czubajki parę podgrzybków. Potem podjechała do nas Werrona i gadając łaziliśmy po lesie, w międzyczasie przemieszczając się w bardziej podgrzybkowy rejon i tam nazbieraliśmy trochę podgrzybków które tam rosły jak grzyby po deszczu, z czego kilka było tak ogromniastych że 3-4 największe stanowiły chyba połowę wagi zabiorów... no może 5 :-)

A propos deszczu, to trochę popadało, ale szybko przeszło. A do domu wracaliśmy już po ciemku dłuższą trasą.








  • dystans 42.72 km
  • 4.00 km terenu
  • czas 01:59
  • średnio 21.54 km/h
  • rekord 31.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na S-Ł po kanie

Wtorek, 9 września 2014 · dodano: 10.09.2014 | Komentarze 0

Już w zeszłym tygodniu chciałem podskoczyć na miejscówkę gdzie zazwyczaj są kanie, sprawdzić czy już wysypały... ale się nie wyrobiłem. Dziś się udało, kanie były i chyba w zeszłym tygodniu też bym się załapał na zbiór. Niestety były bardzo robaczywe - co trzeci kapelusz nadawał się do zbierania. A w domu okazało się że z zebranych czterech dwa są też robaczywe i trzeba wyrzucić... mimo że ogonek miały zdrowy, zatem wniosek że trzeba rozkrawać na miejscu. Mimo to te dwa starczą nam na kilka posiłków, jeden kapelusz jest duży wielkości dużego talerza, a i drugi niemały.






Ja biegałem po krzakach, pociągi jeździły.




Aha, niedawno widziałem koparkę i ekipę remontową na eSełce pod Nową Hutą. Dziś z wiaduktu widziałem że faktycznie remontują tor wymieniając tory... od Puszczy Mariańskiej w kierunku Mszczonowa. Co ciekawe remontują jedyny czynny tor, bo drugiego który jest zamknięty (nawet trakcja jest zdjęta) nie ruszają. To by chyba tłumaczyło dlaczego ostatnio rzadziej pociągi tędy jeżdżą, pewnie jadą przez Radom i Dęblin na Łuków (tam ruch towarowy bardzo intensywny... sprawdzony w weekend).




  • dystans 68.49 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 03:06
  • średnio 22.09 km/h
  • rekord 34.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Paszport w Puszkowie, burza w Jaktorowie

Poniedziałek, 8 września 2014 · dodano: 09.09.2014 | Komentarze 1

Szybki wypad po Pruszkowa odbiór paszportu dla Kluski.Poleciałem główną do Grodziska, bo przejazd kolejowy w Jaktorowie i Grodzisku były zamknięte (w Jaktorowie już otworzyli).

Po drodze zauważyłem że sporo się wyburza budynków pofabryczbych - w Grodzisku przy torach , w Pruszkowie też przy torach, a  w rejonie  Ołówkowej i Przemysłowej to nie pamiętam co było i trudno mi stwierdzić czy tylko zaorali krzaki czy coś wyburzyli... ale odsłonił się kadr na zabudowania (chyba) fabryki ołówków St. Majewskiego.



A tutaj też chyba coś się zmieniło... zmienia



Karny Kutas poleciał... ale do Parzniewa to trzeba by z całą rolką naklejek przyjechać na tak zastawiających chodnik.



W Brwinowie wjazd na placyk przy krzyżu upamiętniający rozstrzelanych powstańców listopadowych został zastawiony donicami, bo robił za dziki parking i na milimetry od ogrodzenia parkowali (w końcu by rozwalili), a i podejść do krzyża i tablicy było ciężko, nie mówiąc o zrobieniu zdjęcia... chyba ktoś już próbował donice przesunąć.




W zasadzie planowałem wrócić nieco dłuższą trasą przez Izdebno i Baranów żeby nie tłuc się główną drogą. Ale za Pruszkowem ukazały się przede mną czarne chmury (nieco wczęśniej niż prognozował ICM), więc postanowiłem przyciąć. W Milanówku Zaczęło kropić, za Grodziskiem błyskąc, a w Jaktorowie lunęło... za Jaktorowem przeszło z powroctem w niewielki deszczyk, ale i ja i wszystko było mokre. W Żyrku nadal padało, ale też świeciło słońce.

Jako bonus - Kluska siorbiąca zupkę.




  • dystans 61.53 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 04:07
  • średnio 14.95 km/h
  • rekord 38.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Azoty Puławy - Twierdza Dęblin

Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 18.09.2014 | Komentarze 0

chwilowo nie mam czasu zrobić relacji... może później

  • dystans 61.58 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 03:48
  • średnio 16.21 km/h
  • rekord 40.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Twierdza Dęblin - Azoty Puławy

Sobota, 6 września 2014 · dodano: 18.09.2014 | Komentarze 0

chwilowo nie mam czasu zrobić relacji... może później


  • dystans 18.05 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:20
  • średnio 13.54 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Kondycyjna z koszyczkiem

Czwartek, 4 września 2014 · dodano: 08.09.2014 | Komentarze 1

Czwarty dzień z rzędu do lasu, Kluska już chyba już ie wyrobiła  kondycyjnie... ale o tym dalej. Dziś zamiast kubełka, na grzyby był... koszyczek! A pierwszego grzybka znaleźliśmy nie zsiadając z roweru.



No a potem w las i zbieramy grzyby




No i drzewa... drzewa trzeba przytulić




Potem wleżliśmy w trawiastą polankę i zaczęły się problemy... bo Kluska chciała iść sama, ale było trudno i się co chwila przewracała, a jak chcieliśmy ją przenieść albo pomóc w chodzeniu to się awanturowała. Poszedłem po jakieś żarcie i picie na poprawę morale, ale w międzyczasie Kluska zebrała tęgoskóra i nie dawała go sobie odebrać, a gdy lavinka ukradkiem go wywaliła z koszyczka, Kluska się zorientowała i była wielka awantura... wkrótce dotarłem od rowerów z prowiantem i nieco załagodziłem kryzys.



A potem ruszyliśmy na obchód dróżek...



W sumie zebraliśmy głównie czubajki, ale było też trochę podgrzybków i kozak.



Ale Kluska była już chyba zmęczona kolejnymi wycieczkami do lasu, bo była nieco bardziej marudna, szybciej dała się wyciągnąć z lasu, w domu odmówiła kąpieli (kolejna awantura... a po poprzednich wizytach w lesie rekordowo długo siedziała w wannie i nie dawała się wyciągnąć), a potem zaraz bardzo wcześnie usnęła... i spała 11 godzin.


  • dystans 15.41 km
  • 7.40 km terenu
  • czas 01:12
  • średnio 12.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

A Kluska znów gdzieś polazła...

Środa, 3 września 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 3

Dzisiaj później zebraliśmy się na wycieczkę do lasu, bo gotowałem leczo. W miejscu w które dziś pojechaliśmy było mało grzybów - ot troszkę czubajek, najwięcej znaleźliśmy w tych krzakach.





Wobec tego Kluska nazbierała też owoców konwalii, żołedzia, kamyk...




A po wyjściu na drogę poszła ostro przed siebie... ja wróciłęm do rowerów po jakieś picie i jedzenie, jak wróciłem to po lavince i Klusce nie było śladu. Czekając aż wrócą, połaziłem za grzybami, ale szybko zrobiło się za ciemno na szukanie grzybów, zwłaszcza (czubajki to jeszcze, bo mają jasne łebki, ale podgrzybki itp. za dobrze się maskują w półmroku)... ale znalazłem jeszcze małego prawdziwka :-)



Czekam, czekam a ich nie ma... wróciłem na rozstaje i zawołałem kilka razy i nic. Gdzieś zniknęły, a co gorsza po przeszukaniu sakw okazało się że lavinka zostawiła telefon, więc jakby co nie będzie mogła wykorzystać giepsa do powrotu w punkt wyjścia. Jak Kluska ją pociągnęła w krzal i się zakręciły, to może nie mogą trafić z powrotem. Zacząłem się już trochę enerwować, poszedłem na rostaje i gdy znów wróciłem do rowerów okazało się że właśnie Kluska z lavinką nadchodzą z przeciwnej strony... po prostu Kluska zrobiła marszrutę dróżkami dookoła prawie 2km.



Dałem jej kiełbaskę, kompot, a potem jeszcze marchewkę w garść, a ta znów na trasę... w końcu zabawą w bieganie i gonienie rodziców udało się ją zawrócić do rowerów, marchewka (tym razem w płynie) w garść i do fotelika.

Było już dosyć ciemno, więc musiałem jej od czasu do czasu pomagać przy wygrzebywaniu żarcia z torby zawieszonej pod siodełkiem, bo nic nie widziała. A poza tym siedziała jak zaczarowana - las nocą! Musimy kiedyś zrobić nocną traskę na piechotę - założyć Klusce czołówkę na głowę i w drogę.


  • dystans 17.77 km
  • 6.80 km terenu
  • czas 01:20
  • średnio 13.33 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na grzyby w tercecie

Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 03.09.2014 | Komentarze 0

Pod wieczór pojechaliśmy na grzyby we trójkę. Kluska znów łaziła za mną po krzakach i nawet samodzielnie znalazła i zerwała czubajkę! Znalazła kilka grzybów, głównie czubajek, ale też jakieś inne i tłumaczyłem jej że tych nie zbieramy. A jak ja znalazłem, to wołałem Kluskę i ona zrywała tego grzyba i mi podawała, albo dawała mamie do kubełka (mam awansowała na kubełkową... czyli nosiła kubełek za Kluską).





Na koniec powędrowała drogą przed siebie hen (z lavinką), a ja zostałem w krzakach i jeszcze trochę pozbierałem grzybów.



I jeszcze przytulała drzewa i się za nimi chowała... przytulanie drzew to nowość, dziś na Jordanku po wyjściu z wózka pierwsze co zrobiła to właśnie przytuliła drzewo. A kuku!



Zebraliśmy całkiem sporo, zwłaszcza jak na fakt że Kluska nam przeszka... pomagała ;-) Czubajki i podgrzybki.

Ale najciekawszego znaleziska nie zabrałem do domu, bo nie wiedziałem co to... o takie kapeluszowe owocniki wyrastające z bulwy.




W domu sprawdziłem, najprawdopodobniej jest to Podgrzybek Pasożytniczy vel Tęgoskórowy (link)... pasożytuje on na innych grzyb ach, właśnie na tęgoskórach (te okrągłe). Jest jadalny, ale jest objęty ochroną ścisła, więc zrywać nie należy.




  • dystans 20.67 km
  • 9.30 km terenu
  • czas 01:12
  • średnio 17.23 km/h
  • rekord 26.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na grzyby solo

Wtorek, 2 września 2014 · dodano: 02.09.2014 | Komentarze 6

W ciągu dnia wyskoczyłem na szybko na grzyby. Udało się nazbierać sporo czubajek i podgrzybków (brunatnych i złotawych... co to nigdy nie pamiętam jak się nazywają i najpierw mi się kołacze że to zajączki).

Jeszcze nie dojechałem na miejsce, a zacząłem zbierać grzyby praktycznie z roweru, ot parę dostrzegłem kątem oka przy drodze czubajeczkę, za każdym razem kółko wokół niej i tak zebrałem na starcie dwa podgrzybki i dwie garści czubajek.




Dla urozmaicenia zapodaję jakiś tęgoskór, gołąbek i coś zupełnie nie wiadomo co... czyli tradycyjne grzybki dla wariaga ;-0





Wracając, z roweru skosiłem jeszcze jednego podgrzybka



No i to ło




  • dystans 15.14 km
  • 6.80 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 13.98 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Pierwsze Kluskowe Grzybobranie

Poniedziałek, 1 września 2014 · dodano: 01.09.2014 | Komentarze 5

W zasadzie w prognozach nie było deszczu, ale za oknem pogoda taka jakby w każdej chwili miało się rozpadać. Ale tak było od rana i ani jedna kropla nie spadła. A co tam, jedziemy... gdy wychodziliśmy zaczęło kropić, ale stwierdziliśmy że to pewnie przelotnie i zaraz przejdzie, a jak wjedziemy do lasu to w ogóle te parę kropel do nas się nie przedrze przez drzewa.



Las!



W zasadzie Kluska miała już do czynienia z grzybami... jak na ostatniej wycieczce do lasu zebrałem trochę grzybów, to wysępiła ze dwa ode mnie i je nosiła. Ba, rok temu tak samo i musieliśmy jej pilnować by nie zeżarła, bo wtedy próbowała wszystko jeść... teraz już wie że do jedzenia są tylko niektóre rzeczy, a inne nie ale można się nimi bawić... taka na przykład jarzębina.

Ale dziś było prawdziwe grzybobranie  - znalezione grzyby musiałem dać Klusce, a ona po oględzinach zanosiła mamie, a ta wkładała je do kubełka. Kluska szczególnie upodobała sobie nierozwiniętą czubajkę i nosiła ją w reku. A lavinka też musiała jeden grzybek nieść w ręku, bo inaczej była awantura....

Ponadto jak łaziłem po krzakach szukając grzybów, Kluska szła za mną (i popędzała mnie, albo pomrukiwała że za szybko),  a za nią szłą mama... ponadto Kluska sama znalazła kilka grzybków, co prawda jakieś surojadki których nie zbieraliśmy, ale jednak,

- To jest czubajka.



- A to jest podgrzybek.



- A to zaniosę mamie.



- Tata, zacekaj!




- A to?
- To jest jakiś gołabek...
- E, coś ściemnias tata, psecies widzę ze to gzyb.




W sumie zebraliśmy trochę czubajek, podgrzybków i kozaków. A na koniec się rozpadało... ale jeszcze trochę pobiegaliśmy po mkrych jagodzinach.