teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110707.75 km z czego 15867.95 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 15.41 km
  • 7.40 km terenu
  • czas 01:12
  • średnio 12.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

A Kluska znów gdzieś polazła...

Środa, 3 września 2014 · dodano: 04.09.2014 | Komentarze 3

Dzisiaj później zebraliśmy się na wycieczkę do lasu, bo gotowałem leczo. W miejscu w które dziś pojechaliśmy było mało grzybów - ot troszkę czubajek, najwięcej znaleźliśmy w tych krzakach.





Wobec tego Kluska nazbierała też owoców konwalii, żołedzia, kamyk...




A po wyjściu na drogę poszła ostro przed siebie... ja wróciłęm do rowerów po jakieś picie i jedzenie, jak wróciłem to po lavince i Klusce nie było śladu. Czekając aż wrócą, połaziłem za grzybami, ale szybko zrobiło się za ciemno na szukanie grzybów, zwłaszcza (czubajki to jeszcze, bo mają jasne łebki, ale podgrzybki itp. za dobrze się maskują w półmroku)... ale znalazłem jeszcze małego prawdziwka :-)



Czekam, czekam a ich nie ma... wróciłem na rozstaje i zawołałem kilka razy i nic. Gdzieś zniknęły, a co gorsza po przeszukaniu sakw okazało się że lavinka zostawiła telefon, więc jakby co nie będzie mogła wykorzystać giepsa do powrotu w punkt wyjścia. Jak Kluska ją pociągnęła w krzal i się zakręciły, to może nie mogą trafić z powrotem. Zacząłem się już trochę enerwować, poszedłem na rostaje i gdy znów wróciłem do rowerów okazało się że właśnie Kluska z lavinką nadchodzą z przeciwnej strony... po prostu Kluska zrobiła marszrutę dróżkami dookoła prawie 2km.



Dałem jej kiełbaskę, kompot, a potem jeszcze marchewkę w garść, a ta znów na trasę... w końcu zabawą w bieganie i gonienie rodziców udało się ją zawrócić do rowerów, marchewka (tym razem w płynie) w garść i do fotelika.

Było już dosyć ciemno, więc musiałem jej od czasu do czasu pomagać przy wygrzebywaniu żarcia z torby zawieszonej pod siodełkiem, bo nic nie widziała. A poza tym siedziała jak zaczarowana - las nocą! Musimy kiedyś zrobić nocną traskę na piechotę - założyć Klusce czołówkę na głowę i w drogę.



Komentarze
Gość wariag | 14:32 czwartek, 4 września 2014 | linkuj Cześć Kluska :)
Dendroterapia niezła rzecz. Tyle, że na starość człowiekowi ni ch ...., o pardon, nie bardzo pomaga chciałem powiedzieć :(
meteor2017
| 13:20 czwartek, 4 września 2014 | linkuj No dobra, będę o tym pamiętał :-)
lavinka
| 13:10 czwartek, 4 września 2014 | linkuj Ja mam nie trafić z powrotem? Ja? Która mając trzy lata wyprowadzałam moją mamę z lasu, która się w nim zgubiła biegając za mną? (tyle pamiętam, podejrzewam że wcześniej też wiedziałam, gdzie jestem). ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atrza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]