teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121847.60 km z czego 18232.15 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 69.74 km
  • 12.00 km terenu
  • czas 03:52
  • średnio 18.04 km/h
  • rekord 36.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Trąba powietrzna pod Bolimowem

Czwartek, 8 września 2016 · dodano: 15.09.2016 | Komentarze 11

Niedzielna nawałnica jakoś oszczędziła Żyrardów, połamane gałęzie, drzewa, nawet jeśli były to w niewielkiej ilości. Dlatego się zdziwiłem, gdy za Miedniewicami zobaczyłem sporo połamanych lub powalonych drzew, pola kukurydzy gdzie co druga roślina była złamana itp.



A jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy dojechałem do lasu i zobaczyłem pierwsze wiatrołomy... w sumie ostatnio w taki wiatrołom władowałem się kilkanaście lat temu na szlaku pod Krynicą. Po nocy, jak próbowaliśmy zdążyć na poranny pociąg (udało się), przebijaliśmy się przez niego na azymut, a szlak za nim chyba cudem tylko znaleźliśmy.




Dalej nie dało się jechać, ale postanowiłem się jakoś przebić przez las.




Oto kolejna, nieco główniejsza droga leśna... jest jeszcze gorzej.




Przebijając się dalej, czasem musiałem zawracać i -próbować innej trasy, jesli trafiłem na większą gęstwinę powalonych drzew... i tak zgubiłem licznik. Na szczęście gdy wróciłem do ostatniej większej gęstwiny, do właśnie tam go znalazłem. Nie zakładałem go z powrotem, bo to i tak nie była jazda, tylko prowadzenie, albo noszenie roweru... od razu profilaktycznie zdjąłem też lampki i bidon, żeby ich też nie pogubić.





Wysoko u góry połówka gniazda pszczół, a na dole druga połówka.











Wykopaliska wyglądały tak:



W końcu przebiłem się do przeciętej przez drwali drogi (gdzieś tam dalej słychać było cały czas piły) i pojechałem nią dalej.




Boczne drogi leśne wyglądały nadal tak:



Kawałeczek dalej na południe już było ok, praktycznie nie było śladów wichury, jednak jak zawróciłem i przejechałem przez Joachimów-Mogiły, znów musiałem przejechać przez strefę zniszczeń we wsi.





Podjechałem do Wólki Łasieckiej sprawdzić jak na cmentarzu, czy w weekend nie trzeba będzie robić porządków po nawałnicy, ale z tamtej strony Rawki, po północnej stronie autostrady nie było nawet śladów nawałnicy. W Ziemiarach ponoć coś pozrywało, ale poza tym z informacji prasowych wynika, że właśnie Joachimów-Mogiły był najbardziej poszkodowaną miejscowością.

Opis interwencji po nawałnicy na OSP Bolimów


  • dystans 53.33 km
  • 14.50 km terenu
  • czas 03:02
  • średnio 17.58 km/h
  • rekord 33.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W wyschniętym lesie grzyby nie rosną

Niedziela, 4 września 2016 · dodano: 14.09.2016 | Komentarze 9

- 1 kozak
- 1,5 zajączka
- 2 czubajki
- 1 kania

Jest gorąco i sucho, to z grzybami krucho,
Jak coś się wreszcie trafi, to zawiera robaki,
Ot resztki takie, trzeba się obejść smakiem.




Jakies dziwnie małe te kanie, wysokość 13-20cm, kapelusz 10-15cm... może część z nich to inne czubajki, albo może dlatego że jest upalnie i sucho to są jakieś takie skarlałe i powykręcane. Zresztą i tak były robaczywe.








A to maleństwo (11cm wysokości i malutki kapelusz) to już chyba czubajka gwiaździsta.




Podgrzybki jeśli już było, to takie ło... stare i robaczywe.




Jeden symboliczny kozak się trafił, tylko nóżka robaczywa.



Maślaczek... a może dwa maślaczki. No i jak to liczyć? Nie liczyć - robaczywy.




Całkiem spory zajączek jak na zajączki.



A to nie jakiś egzotyczny grzyb, tylko zapleśniały zajączek... w ogóle zajączki łatwo łapią pleśń, robaczywieją też łatwo.



Przerwa na koktajl jagodowy prosto z lodówki (turystycznej)



Jesiennieje nam las



Kolekcja gołąbków













Żółte coś.




I jeszcze takie coś (tak, pod spodem ma "kolce")




Kolejny grzybek




Sporo za to grzybów na pieńkach i opieńkopodobnych. Przy czym to chyba nawet jest opieńka bezpierścieniowa (biały wysyp - aż się zdziwiłem), ale głowy nie dam.




Na maślankę nie dam się nabrać



O, jeszcze takie coś





I jeszcze na koniec jakiś łuskwiak ognisty, cy cuś.



A toto, to nawet nie jest w 100% grzybem, bo to porost... znaczy grzyb zlichenizowany. Jakaś pawężnica, albo cus podobnego.,




Zaskroniec wspinający się po pionowej ścianie wykopu. A już myślałem, że będę musiał go ewakuować stąd jak przed chwilą jakąś żabkę.



Przez chwilę myślałem, że łoś... bo kiedyś miałem już podobne spotkanie z klempą i łoszakiem, ale wtedy myslałem początkowo że to konie. A tym razem faktycznie koń, obok na łące zwykle się pasa, ale chyba tak gorąco, że do lasu wlazł schronić się w cieniu.




  • dystans 55.49 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 02:48
  • średnio 19.82 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Tajemnica wólkowych słupków

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 12.09.2016 | Komentarze 7

Krótki stopik w Bolimowie i rzut obiektywem do wnętrza kościoła, a potem już prosto na cmentarz w Wólce Łasieckiej.



Pora wydobyć ze ściany wykopu ostatnie trzy kawałki płyty




A teraz ułożyć te puzzle, niestety brakuje najważniejszych fragmentów, żeby móc skompletować nazwisko.





Chwila refleksji nad ogromem czekającej nas jeszcze pracy.



Ale trochę już za nami



Fajrant, uzupełnienie kalorii i kofeiny:
- placki z papierówkami i jagodami
- jagodzianki (zakupione przez Jacka)
- kawa mrożona
- koktajl jagodowy w musztardówce



Sprawa słupków.

Zauważyliśmy, że znalezione w wale płyty jakby są w regularnych odstępach (przynajmniej te na froncie), przy czym na rogach jest ich więcej 3-4, a w pozostałych lokalizacjach mniej, lub tylko gruz. Ponadto znajdowaliśmy te słupki (zwłaszcza na froncie).  Po przemyśleniu sprawy, doszliśmy do wniosku że może to te same słupki co stoją do tej pory... wydają się być inne, ale może po prostu zmurszały pod wpływem warunków atmosferycznych, a te pod ziemią zachowały się prawie idealnie i stąd ta różnica.

Przymierzyłem więc wykopany słupek, do jednego z tych co już tam były i okazało się, że rozmiarowo sa zasadniczo takie same.




Jacek zaś zauważył, że ma na zdjęciach te słupki jak jeszcze były na wale! Okazało się bowiem, że zostały usunięte, gdy gmina stawiała obecny płotek (2013), po czym kilka z nich ostało się wkopanych przed cmentarzem (4 + 2 leżące). Dostałem też od Jacka płytkę z jego zdjęciami, faktycznie wygląda na to, że to pozostałość po ogrodzeniu.

Sprawdziłem też swoje zdjęcia z 2006, 2010 i 2011 roku i okazało się, że nawet im robiłem zdjęcia!





Najbardziej przydatne są zdjęcia ogólne, gdzie słupki są gdzieś w tle i można je zlokalizować np. względem drzew (tyle że część z drzew została później). Ogólnie po ich zliczeniu na zdjęciu wyszło że stało jeszcze co najmniej  15 (aczkolwiek niektóre rogi i brzegi były słabo sfotografowane, więc mogło ich być nawet więcej)., ale ponieważ części już wtedy brakowało, to oszacowaliśmy że pierwotnie  było jakieś 29 (+/-2).



No dobra, ale nadal pozostaje kilka pytań, kiedy zostały postawione słupki i ogrodzenie i dlaczego jako wzmocnienia/fundamentu użyto płyt? Czy były to płyty z cmentarza, czy może przywiezione skądinąd (z innych cmentarzy skąd ekshumowano na ten)?

Część jest połamana i potłuczona (albo wręcz gruz) i wygląda że przynajmniej niektóre były już w takimi stanie w momencie zakopania - mogły się więc zniszczyć w czasie transportu i dlatego je zużyto... ale część jest cała. Może stwierdzili że nie mają gdzie układać płyt i "nadmiar zużyli", większość dotychczas znaleziona jest różnych innych pułków, ale też jedna jest RIR 226, czyli bardzo prawdopodobne że wzięta z cmentarza, bo to był pierwotnie cmentarz tego pułku. Może... no i tak można długo się zastanawiać, gdybać i stawiać różne hipotezy.


  • dystans 3.80 km
  • czas 00:18
  • średnio 12.67 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do altanki

Piątek, 2 września 2016 · dodano: 12.09.2016 | Komentarze 0

Jeden dzień w przedszkolu i to krótko, a Kluska już złapała jakiegoś wirusa (po czym zaraziła lavinkę). Toteż pierwsze dwa dni przedszkolne opuściła.

Dziś, podobnie jak ostatnio też czytamy na rowerze



Trzeba korzystać z tego, że młodzież w szkole i nie okupuje altanki.

Kluska już wie co to jest korek i jak powstaje



I że pociągi trzeba poprowadzić osobno (nawet jeśli bez szyn), bo też utykają w kolejce




A potem zażyczyła sobie, żebym i jej strzelił fotkę



I parę selfików






  • dystans 99.79 km
  • czas 05:17
  • średnio 18.89 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście x18

Środa, 31 sierpnia 2016 · dodano: 11.09.2016 | Komentarze 4

Jak się po żyrardowsku wozi dzieci rowerem?





Kluska też jeździła już po żyrardowsku.



Inna żyrardowska ciekawostka - fotelik na tył zamontowany z przodu. Trzyma się na lince rowerowej i oparty jest o poduchę od kanapy, która dodatkowo robi za amortyzację.




Jeszcze kilka rowerowo-żyrardowskich cyków.





  • dystans 3.58 km
  • czas 00:20
  • średnio 10.74 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

do parku (bez wpisu)

Środa, 31 sierpnia 2016 · dodano: 31.08.2016 | Komentarze 0



  • dystans 5.43 km
  • czas 00:26
  • średnio 12.53 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przedszkole - crash test

Wtorek, 30 sierpnia 2016 · dodano: 10.09.2016 | Komentarze 4

Jeszcze rok przedszkolny się nie zaczął, ale jedziemy do przedszkola na tzw. spotkanie integracyjne. Kluska się chyba cieszy.




A teraz pierdzimy!



Na miejscu okazało się, że Kluska jest w Smerfach... no i po chwili była awantura, bo zobaczyła swoją koleżankę z placu zabawa - Wiktojkę, która szła do Zajączków.

Sala Smerfów - dzieci grzecznie siedziały czekając na panią, tylko Kuba bawił się klockami. Przyszła Kluska, po kilku minutach ona, Kuba i jeszcze dwóch chłopców jeździło po podłodze samochodzikami... reszta nadal grzecznie siedziała. Przyszła pani, pogadała, przekazała tzw. ważne informacje, a potem zarządziła sprzątnięcie zabawek i taniec. Kolejna awantura, w końcu dostała klocki i zaszyła się z nimi w kąciku. No tak - podczas gdy dzieci bawiły się w tańco-zabawy grupowe, Kluska integrowała się z klockami.



Za to zostaliśmy najdłużej, bo Kluska jeździła samochodzikami po wykładzinie (przy okazji integrując sie z wirusami z zeszłego sezonu).



Potem jeszcze zwiedzaliśmy szatnię - Klu musiała obejrzeć wszystkie obrazki w przegródkach i je nazwać (sama , albo my jeśli ona nie wiedziała co to). WSZYSTKIE, dobrze że nie zauważyła że z tyłu są kolejne rządki.





 A tutaj ostały się jeszcze stare naklejki, chyba nawet kalkomania.





Rzut okiem do sali kolumnowej i rzut okiem wstecz z fotką z międzywojnia... tak na marginesie, przedszkole ma już 141 lat i od początku pełniło tę funkcję (ochronka), przy czym teraz jest tam tak pi razy oko 250 dzieci, ponoć była przewidziana na 1500.





A potem jeszcze na placu zabaw budowaliśmy model grodziska wczesnośredniowiecznego... oczywiście obsadzamy krzakami.






O, morgensztern!



Hmmm, kasztan albinos



  • dystans 52.94 km
  • 21.30 km terenu
  • czas 03:11
  • średnio 16.63 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Jeden pieniek - sześćdziesiąt opieniek

Poniedziałek, 29 sierpnia 2016 · dodano: 09.09.2016 | Komentarze 0

- ok. 60 opieniek
- 30,5 podgrzybka
- 29 kurek
- 8,5 kozaka
- 4 czubajki
- 2 kanie
- 1 maślak





Po zidentyfikowaniu w domu, wróciłem po te wczorajsze opieńki.





Jeszcze takie coś trafiłem po sąsiedzku, ale nie zbierałem



A kuku!



Kozaki przy drodze... ale jak to nie w okopach? Chwilę później sprawa się wyjaśniła, jak się zeszło z drogi, to się zaraz wpadało do ziemianki.




Jeszcze metalową skorupę można było obok znaleźć



Pozostałe kozaki już standardowo w okopach pierwszej i drugiej linii, lub w ich pobliżu.


 



Kolekcja gołąbków, niektóre od razu suszone







A to na pierwszy rzut oka mnie zmyliło, bo w pierwszej chwili myślałem, że taki nieforemny podgrzybek uformowany przez przeszkody terenowe w postaci gałązek trawy itp. aczkolwiek aż tak zdeformowanych nie trafiałem i po chwili okazało się, że teraz też nie trafiłem.




A drugi egzemplarz był z edycji walentynkowej




Są i podgrzybki, niektóre też już suszone




Grupa podgrzybków, ale stare dosyć i do zbierania nie za bardzo się nadawały.



Zajączek



Maślaczek



Kania




Kolejna, ale jakaś taka skarlała... ale i tak robaczywa




A tu chyba następna, ale jeszcze nierozwinięta i przez to mało charakterystyczna (lepiej nie ruszać, niestety w następnych dniach nie miałem czasu tu podjechać i obejrzeć jej po rozwinięciu)



Kurki które dwa dni temu zostawiłem do podrośnięcia urosły niewiele, bardziej podeschły... dlatego choć ich trochę zebrałem, to większość takie maleństwa, ale oprócz tego trafiłem jeszcze kilka większych.



Zastanawiając się, co zrobić z opieńkami, zdecydowałem się na "kotlety" mielone. Jako że wydawało się że jest ich za mało, zrobiłem drugie tyle z podgrzybków i kozaków (proporcje jakoś 4:1 + inne domieszki). Chyba jednak źle oceniłem i trochę przesadziłem z nimi, bo wyszło 11 kotletów podgrzybkowych (trochę większych) i 12 opieńkowych.





To były podgrzybkowe, a poniżej opieńkowe... i te i te dobre, ale wszyscy zgodnie orzekli, że podgrzybkowe lepsze. Wniosek, że jak jest obfitość innych grzybów, to nie ma co się bawić w opieńki, ewentualnie można robić kotlety mieszane gdy podgrzybków jest ciut za mało. Ale ogólnie kotlety bardzo smakowały.



  • dystans 52.40 km
  • 20.80 km terenu
  • czas 03:21
  • średnio 15.64 km/h
  • rekord 33.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Piaskowiec z piasku, opieńka z pieńka

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 09.09.2016 | Komentarze 6

- 18 podgrzybków
- 10 czubajek
- 5 piaskowców
- 1 prawdziwek
- 1 kurka
- 1 kozak
- 1 kania
- 1 symboliczna surojadka

Na dzień dobry trafiłem na bardzo ładną kolonię opieniek miodowych... na razie nie zbierałem, bo opieńkopodobnych grzybków jest kilka i jak się regularnie ich nie zbiera, to trzeba uważać.





Natrafiłem też na kilka piaskowców jak wczoraj, dziś już nie miałem wątpliwości co do grzybka i mogłem je zbierać jako regularne grzyby, a nie ciekawostkę do sprawdzenia.





A to już nie piaskowiec, a zajączek... ale nie podgrzybek złotopory albo obciętozarodnikowy (bo one są też określane mianem zajączków i te zazwyczaj znajduję), ale rzadszy w moich okolicach podgrzybek zajączek.




Wysypu podgrzybków sprzed tygodnia ciąg dalszy - tyle że teraz już prawie nie ma nowych, malusich, tylko już takie dobrze wyrośnięte. Trafiłem na dwie fajne miejscówki podgrzybkowe, ale w jednej prawie wszystkie robaczywe, za to w drugiej większość dobra.



Ale jakie to miejscówki! Od razu zbierało się gotowe dania podgrzybkowe:
- podgrzybki  w borówkach
- podgrzybki w jagodach
- podgrzybki suszone



 

Trafiłem też na dwie kolejne kolonie czubajek czerwieniejących








A wczoraj niezebrana kania ładnie podrosła i częściowo się rozwinęła



A skoro jesteśmy przy czubajkach - nieśmiertelny muchomor rdzawobrązowy




A skoro jesteśmy przy muchomorach - muchomor zielonawy czyli sromotnikowy.




A skoro jesteśmy przy zielonych grzybach - surojadka/gołąbek




A skoro jesteśmy przy gołąbkach - wariagu, to jest ta Twoja cukrówka? Zebrał więc jedną, symboliczną surojadkę (a właściwie sam kapelusz, bo ogonek robaczywy) wydłuży listę grzybów zebranych w tym sezonie.




Tego ostatnio u nas dużo - mleczaj biel lub mleczaj chrząstka.





Jagód coraz mniej, ale jeszcze są




A teraz uczcijmy minutą ciszy purchawicę olbrzymia, która przegrała starcie z kosiarką.(dla porównania - rozłożony scyzoryk ma 21cm).



Zatykająca się A2 podczas powrotów z wakacji



  • dystans 43.48 km
  • 10.30 km terenu
  • czas 02:39
  • średnio 16.41 km/h
  • rower Tęczowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kozaki w okopie, kury w ukropie i ostrzał żołędziowymi szrapnelami

Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 5

- 72 lejkowce dęte
- 39 kurek
- 17 kozaków
- 13,5 podgrzybka
- 7 zajączków
- 10 czubajek
- 2 kanie
- 1 prawdziwek
- 6 purchawek
- 3 piaskowce modrzaki

Sotnia kozaków z okopów nad Rawką




















Uff jak gorąco, a na obiad kury w ukropie... to bardziej rosół, czy grzybowa?



Te mniejsze, w charakterystycznych miejscach zostawiłem do podrośnięcia, żeby zebrać za dzień lub dwa.





Pułk zajączków, podgrzybków, prawdziwków, czyli mięso... eee, znaczy grzybnia armatnia (ale i tak zrobiłem z nich kotlety... mielone).





Orkiestra wojskowa lejkowców dętych (zamroziłem, będą do pierogów).





Bateria purchawek - te młode w sam raz do usmażenia na słodko na deser (tylko znów ciut mało)



Ta już ciut za stara



A te już prawie gotowe do wystrzelenia gazów trujących



Piaskowiec modrzak - w piaskowym mundurze z niebieskimi pagonami.




Bardzo charakterystyczny grzybek - taki piaskowy, zamszowy, trzon jakby dwuczęściowy, a po przekrojeniu szybko i intensywnie niebieszczeje (rurki nawet lekko muśnięte też zmieniają kolor)




Kanie dekują się w tylnych okopach, ale i tak muszą uważać na ostrzał, bo można czasem z żołędzia oberwać... dziś trochę wiało, żołędzie gęsto spadały i parę razy omal nie oberwałem. Znalazłem kilkanaście kani, ale niestety większość robaczywa, do zebrania nadawały się dwie.










Powyższy okazj zdecydowałem się zebrać, ale poniższy zostawiłem do podrośnięcia




O, a ten maluszek (wysokości ok. 12cm - na razie, bo jeszcze nie w pełni rozwinięty toteż mógł podrosnąć), to chyba mniejszy braciszek kani, czyli czubajka gwiaździsta. Bardzo podobna, tyle że mniejsza. Jadalny, o walorach smakowych ponoć podobnych do kani, jednak tym razem nie skusiłem się na niego. Z podobnych gatunków, tylko nieco mniejsza od kani, jest też czubajka sutkowata (albo beżowa, właściwa, czy wysmukła),  też jadalny więc pomyłka nie ma żadnych istotnych następstw.






A to inny pododobny gatunek - czubajka czerwieniejąca, w zasadzie jadalna ale ponoć mniej smaczna od kani. Aczkolwiek można przeczytać kilka niepokojących wzmianek, które zniechęcają do jej zbierania - ponoć pojawiła się tzw. odmiana ogrodowa, którą można się zatruć. Gdzie indziej można przeczytać, że czubajka czerwieniejąca bardzo dobrze wchłania składniki toksyczne i dlatego jesli rośnie na śmietniskach, czy przy nawożonych polach może powodować zatrucia. Można też znaleźć wzmianki, że u osób wrażliwych grzybek może powodować dolegliwości żołądkowe.

Może więc nie jest to jakaś inna odmiana (która w zasadzie różni się nieprzyjemnym zapachem), tylko właśnie czubajka rosnąca w miejscach gdzie mogła wchłonąć jakieś toksyczne składniki? Bikestatsowicz dornfeld wspominał, że zbierając kanie i sprawdzając zapach, spotkał się z tym że przy drogach i nawożonych polach nieprzyjemnie pachną... może więc tutaj jest podobnie?











A to chyba jakieś czubajeczki... generalnie czubajeczki są mniejsze od czubajek, a część z nich jest niejadalna lub wręcz trująca.




A  tu taki grzybek - nie jestem pewien co to jest, najbardziej podobny jaki znalazłem, to lejkoporek olszowy.





A toto wygląda od góry jak blada kurka, ale to kolczak obłączasty. Nie ma on rurek, ani blaszek tylko kolce.