teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 121847.60 km z czego 18232.15 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 17.11 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 Profile for meteor2017

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 8.48 km
  • czas 00:38
  • średnio 13.39 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W czasie deszczu dzieci się nudzą

Piątek, 23 czerwca 2017 · dodano: 03.07.2017 | Komentarze 7

Jako że ostatnio oglądaliśmy piosenki Kabaretu Starszych Panów, to gdy jechaliśmy do przedszkola w deszczu, to Kluska podśpiewywała sobie "W czasie deszczu dzieci się nudzą".




- To jest taka masina.



- A to jest masina, co lobi sary piasek z patycków.



W EkoParku kluska już jest w stanie prawie tędy sama przejść (choć przy ostatnich szczebelkach jednak odpadła).



A to, to mały pikuś.




  • dystans 48.49 km
  • czas 02:45
  • średnio 17.63 km/h
  • rekord 37.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do Parku Bajka

Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 02.07.2017 | Komentarze 12

Jako że zapowiadało się niezbyt upalnie, to zrobiliśmy Klusce wagary i wreszcie pierwszy raz w tym roku pojechaliśmy do Parku Bajka w Błoniu. Niestety chmur było znacznie mniej niż w prognozach, a gdy latem świeci słońce, to robi się gorąco... ale i tak nie było takiego skwaru jak w niektóre dni ostatnio, zwłaszcza że czasem jednak jakieś chmury się pojawiało.

Piracka flaga już nie wystarcza, Kluska zażyczyła sobie biało-czerwoną flagę z orzełem białym... tak myślę, że trzeba wywiesić banderę, wtedy i Jolly Roger będzie na miejscu (foto).



Zawijamy do portu Baranów by uzupełnić zapasy prowiantu... słodkiej wody nie musimy jeszcze uzupełniać, bo mamy spore zapasy.



Na przejeździe tuż przed Błoniem.



No i jesteśmy - tradycyjnie dekujemy się w głębokim cieniu w pobliżu muzycznego placu zabaw, który już nieco jest zdezelowany... Ze względu na słońce, na zmianę jedno z nas lata z Kluską, a jedno stygnie w cieniu.



Rodzina krasnoludów



Kanapka z okienka



Wiklinowy tunel wreszcie się zieleni



Niestety fabryka piasku jest popsuta, parę elementów jest urwanych, a poza tym zdemontowane wagoniki.



Smuteczek z tego powodu



Nieczynna jest też połowa wielorybów (w tym ten ze zjeżdżalnią), z powodu rekultywacji zieleni.



A te kule to nieustająco jeden z elementów, które najbardziej mi się w tym parku podobają... można na nich siedzieć, chodzić, skakać, a poza tym jest to ciekawy element dekoracyjny.




Murek - tor przeszkód, to też jeden z fajniejszych pomysłów.








Z rozpędu, to i pac-manowe stojaki rowerowe do toru przeszkód się załapały.



Uff, przerwa na kawę.



Ponieważ zjeżdżalnia na wielorybie nieczynna, trzeba było skorzystać z tych na sieci... Kluska już prawie dorosła do nich, ale jeszcze trzeba jej trochę pilnować, żeby ostrożnie po niej chodziła i raczej łatwiejszymi trasami.





Gdzie jest Kluska?



Pora na trochę rozrywki umysłowej...



Ufff, ufff... szach mat! ufff... A pamiętacie szachy z Tytusa (link)? Można też zagrać tak jak w Fachowcach (youtube).



Uff, szachy to jednak ciężka gra, trzeba odpocząć i się zregenerować - pora więc na drugie danie trzeciego śniadania.



A potem sjesta!



Skoro jest gorąco, to i z fontanny skorzystaliśmy.



O, a jak się na tym stoi, to nie leci.



Cirrusy na niebie, pogoda się z... zepsuje.



No to jeszcze tyrolka i pora wracać, skoro słońce wreszcie schowało się za chmury... pod koniec nawet było ryzyko, że się władujemy w jakiś deszcz, ale poszedł bardziej północą. Kluska tradycyjnie w drodze powrotnej nam przysnęła zmęczona lataniem po parku.





  • dystans 2.84 km
  • czas 00:10
  • średnio 17.04 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Spaghetti!

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 5



Na wystawie w szatni, w tym miesiącu są skrzaty.




Rurka oczywiście rządzi



A poza tym nauczyła się od koleżanki włazić na rurę... co za radość. W kolejnych dniach inne dzieci ją pytały jak wejść, to tłumaczyła i pokazywała. Co prawda jednej dziewczynce mama zabroniła wchodzić, ale Kuba wlazł... tyle że nie potrafił zejść i trzeba go było stamtąd ściągać.





Też się zastanawiałem, czy Kluska da radę zejść, ale jakość sobie poradziła.




A w domu dorwała skrzynkę mobilną, wpisała się sama do logbooka i narysowała kwiatuszek.





  • dystans 55.42 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 03:59
  • średnio 13.91 km/h
  • rekord 37.80 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Upalna rura

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 30.06.2017 | Komentarze 6

Dzień zapowiadał się gorący i faktycznie tak było. Ruszamy rano z Włoch - na początek rzut okiem na mural na ścianach tunelu pod torami (oczywiście już trochę pobazgrany)



Kolejny mural po drodze - przy ul. Banacha.



Na Polu Mokotowskim buduje się nowa droga rowerowa (i nawet kawałek jedziemy nieoddanym, ale ukończonym odcinkiem). Łąka kwietna...tablica jest, tylko gdzie ta łąka i te kwiaty?



Cel pierwszy to mozaika przy stacji metra Politechnika... jest to dar Turcji dla Polski z okazji 600 rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych w 1414 roku. Na mozaice są panoramy Warszawy i Stambułu.

Ta mozaika jest tam już ze 2 lata, ale jakoś do tej pory nie było okazji jej obejrzeć i obfocić. Nawet jak byłem w okolicy, to zapomniałem sprawdzić gdzie jej szukać, a nie za bardzo miałem ochotę szukać jej "na pałę" i słuszni, bowiem wydawało mi się że to jest na stacji Pole Mokotowskie, a nie Politechnika... w sumie prawie miałem rację, bo mozaika jest przy wejściu od strony Pola Mokotowskiego.




Przejście od Warszawy do Stambułu.




Pozdrowienia z Warszawy przesyła lavinka



Przejeżdżamy obok Łazieniek, rzut okiem na licznik naprzeciwko siedziby Kancelarii Premiera... a tak z ciekawostek, ponieważ dziś na trasie nie było żadnego pocisku, to dodam, że w 2007 w Kancelarii Premiera znaleziono pocisk wmurowany w sufit (info).




Mały odpoczynek na fosą Fortu X Augustówka (albo Siekierki) Twierdzy Warszawa - oto fosa, zachowane są też fragmenty wałów. Ze względu na to, że był zlokalizowany na terenach podmokłych i zalewowych, umocnienia były ziemno-wodne.



Mostem Siekierkowskim przeprawiamy się na drugą stronę Wisły



Klasyczna panoramka na centrum Warszawy z mostu



Kolejnym punktem zwiedzania są rzeźby na osiedlu przy Ostrobramskiej... w sumie oglądamy ich dziewięć, ale możliwe że jest ich tam więcej... zresztą na sąsiednich osiedlach może ich być jeszcze więcej, ot na przykład kiedyś trafiliśmy na taką (link)









Przebijamy się przez Węzeł Marsa, gdzie Trasa Siekierkowska krzyżuje się z Ostrobramską, Grochowską, Marsa i Płowiecką... szykujemy się na koszmar orientacyjny tunelami, przejazdami itp. ale nie jest aż tak źle - jak się chce się jechać w prawo, to zasadniczo trzeba skręcić w prawo. Dla porównania węzeł zaraz za Mostem Siekierkowskim jest trudniejszy i początkowo sprawiał sporo kłopotów, bo tam żeby skręcić w prawo, trzeba było najpierw skręcić w lewo, zawrócić, przejechać dwoma tunelami z kilkoma zakrętami, a potem człowiek gdzieś wyjeżdżał nie wiadomo gdzie i w którym kierunku... po czym okazywało się że trzeba jeszcze raz zawrócić.

A swoją drogą, gdyby zrobili chodnik i ddr po prawej stronie trasy, to by nie trzeba było się aż tak przebijać pod węzłem... no ale trasa biegnie skrajem chronionego terenu, co nie przeszkodziło walnąć jego skrajem wielkiej szosy i ogromniastego węzła, ale pewnie przeszkodziło budowie drogi rowerowej.



Stacja Wawer dawnej jabłonowskiej/karczewskiej wąskotorówki.



Krzyż powstańczy (wiki) upamiętniający I i II bitwę pod Wawrem w czasie Powstania Listopadowego (19 lutego i 31 marca 1831). Poza tym, ponoć w okresie międzywojennym, podczas prac melioracyjnych i drogowych trafiano na szczątki ludzkie (a także umundurowanie, broń itp.) które tu złożono.





Obok karczma wawerska (wiki)



Murowanka (wiki), czyli dawna szkoła w Wawrze, a przed nią pomnik Piłsudskiego i poległych w wojnie polsko-bolszewickiej (wiki). W ostatnich latach odtworzono ganek szkoły i położono tory (za płotem zaś jest wagonik).



Co do pomnika, to natrafiałem na niego guglając w poszukiwaniu tablic o podobnej treści (tutaj o nich wpis na blogu pocztówkowym). Pomnik ustawiony w 1930 roku, został zniszczony po wojnie, a tablice ocalały zakopane przez jednego z mieszkańców.





Kolejny pomnik-mogiła Powstania Listopadowego - tym razem w Olszynce Grochowskiej (wiki), tutaj też szczątki żołnierzy odnalezione podczas prac melioracyjnych w 1936 roku.





A obok przy ul. Traczy od 1999 powstaje tzw. Aleja Chwały, tzn. głazy z tablicami upamiętniającymi uczestników Powstania Listopadowego, ale też JP II, twórców alei, Chopina i poetów - piewców powstania listopadowego. Głazów jest obecnie ponad 30, więc nie będę ich wstawiał po kolei do wpisu... tutaj jest lista - wiki, choć nie ma na niej jeszcze głazów poświęconych Chopinowi i Ordonowi.

Ale to nic, bo pojawiają się pomysły jeszcze bardziej... no tego,  ambitne: w 2012 roku wysunięto projekt usypania w tym miejscu 50-metrowego kopca, na szczycie którego proponowano ustawienie dawnych trzonów kolumny Zygmunta, leżących dziś przy Zamku Królewskim, na których miano by umieścić wyrzeźbione gniazdo z orłem zrywającym się do lotu. Od ulicy Chełmżyńskiej do kopca prowadzić miałaby Aleja Chwały z głazami upamiętniającymi historię Polski od potopu szwedzkiego do katastrofy smoleńskiej po bokach. Koszt realizacji projektu wynosiłby około 200 mln zł, co przesądza raczej kwestię ewentualnej możliwości urzeczywistnienia tego projektu.





Skoro już tu jesteśmy, to jedziemy trylinką... a właściwie obok niej na Dudziarską.



Na torach postojowych obok, mijamy tabor Kolei Mazowieckich... jest tu chyba wszystko oprócz szynobusów - są mniej lub bardziej zmodernizowane EN57, Flirty, Elfy, Impulsy, lokomotywy Hetman i Gama, oraz wagony piętrowe (aczkolwiek nie wiem czyte akurat stały  obydwu producentów).



Osiedle Dudziarska... te trzy bloki zostały wybudowane w latach 90. z przeznaczeniem dla osób eksmitowanych. Problem w tym, że stworzono getto odcięte od świata - od południa, zachodu i północy przez tereny kolejowe z licznymi, rozgałęziającymi się torowiskami... dojazd od wschodu ową trylinką. Ale na satelicie widać też wydeptaną też ścieżkę przez tory na północ, choć tam akurat trafia się na tereny fabryczne. Sąsiedztwo przyjemne - oprócz terenów kolejowych i fabrycznych, także areszt śledczy.

Jest to totalne zadupie, nawet gazu i centralnego ogrzewania nie opłacało się tu dociągnąć... autobus zaczął tu jeździć (choć rzadko) dopiero po kilkunastu latach. W ogóle z czasem trochę się poprawiało, min. powstało ognisko wychowawcze dla dzieci, plac zabaw. Szczyty bloków zostały ozdobione muralami nawiązującymi do dzieł sztuki, przy czym o ile te nawiązujące do kompozycji Mondriana prezentują się nieźle (wielokrotnie widzieliśmy je z pociągu, ale z bliska dopiero teraz, bo jakoś nigdy nie było nam po drodze... zresztą tutaj nigdy nie jest po drodze)), to Czarny kwadrat Malewicza jest chyba niezbyt dobrym wyborem (w ogóle początkowo nie byliśmy pewni, czy to też ma być mural), no szkoda że nie Białe na białym.

Ostatecznie po wielu latach zapadła decyzja o likwidacji osiedla (w planach do końca roku) i jest ono obecnie w trakcie wygaszania

Tutaj wywiad z panią prowadzącą ognisko, dla zachęty cytat: Czasami dzieci zasypiały w pociągach, które stały w hangarach, i znajdowano je gdzieś pod Skierniewicami.





Między aresztem, a osiedlem siedziba Teatru Akt.





Tutaj też pierwsze kontakty z rurą... niestety obecnie nie jest tak klimatyczna jak kiedyś, a to z powodu nowej blachy.



Na tym rurowym wiadukcie ostało się jeszcze trochę starej blachy z klimatyczną rdzą. A włażę tam, bo tam jest jedna z rurowych skrzynek... zresztą ładnych parę lat temu sam założyłem bodaj pierwszą ze skrzynek rurowych w okolicy (na innym wiadukcie).



 

W ogóle spory kawałek jechaliśmy wzdłuż rury... ma ona wygodną, choć gruntową serwisówkę.



Po przebiciu się przez krzaki wszelakie, trafiamy na Zalew Bardowskiego...to nowiutki obiekt, wykopany w miejscu gdzie wcześniej były krzaki, obok Kanałku Bródnowskiego. W upalną niedzielę jest to duzo osób i byśmy może go ominęli, ale chcieliśmy obejrzeć wieżę widokową (ze ścianką wspinaczkową).

To w temacie pocisków, w zeszłym już po wybudowaniu obiektu jakiś facet znalazł pod piaskiem trzy niewybuchy (info), a w czasie budowy W sumie w trakcie budowy wykopano 2 tys. pocisków do dział, moździerzy, amunicji karabinowej oraz granatów (info).







O, tak wyglądał cały teren przed budową zalewu... a w oddali widać rurę i najwyższą budowlę Warszawy.



Podkłady - ślady po jednej z bocznic... a ten mostek jest w miejscu dawnego, betonowego mostu bocznicy.




Warszawa Zacisze Wilno, to jedna z nowych stacji kolejowych w stolicy, wybudowana przez prywatnego inwestora (deweloper, który buduje obok Osiedle Wilno. Dojazd z jednej strony, z drugiej strony są działki i nie ma nawet dojścia. Ten budynek wygląda jak dworzec, a tak naprawdę to tylko zadaszenie schodów, windy i kawałka peronu, dołem leci tunel z pochylnią (ze względu na brak przebitki, prowadzi tylko na drugi peron).



Obsadzenie pochylni dziką różą, to chyba niezbyt dobry pomysł, osobiście wybrałbym jakąś mniej zaczepną roślinność.





A to wspomniane osiedle



Hmmm, kapliczka?



Las żurawi



A to już kapliczka po drodze (z rurą w tle).




Mural na rurze (czyli rural)... aktualnie po raz drugi został zniszczony, oprócz wysrayowania rasistowskich haseł, zostały zamalowane twarze ciemnoskórych dzieci.



Nawet robiąc zdjęcie samych białych dzieci, widać ślady pierwszego, częściowo tylko usuniętego wandalizmu.



A to drugi rural, również zniszczony, tym razem jest to zwykły wandalizm, bez jakiejkolwiek ideologii... po prostu jak jest coś ładne, zadbane, to musi być zaraz zniszczone - mural zabazgrany, szyby w przystanku wybite, kosz na śmieci przewrócony, śmieci oczywiście na trawę itp. itd.



W krzakach jest kilka niezasrayowanych postaci.




Stamtąd już lecimy na dworzec



Pomnik z dosyć nietypowym zapisem daty.




No to na Wschodniej w pociąg i do domu.


  • dystans 91.94 km
  • 10.30 km terenu
  • czas 05:44
  • średnio 16.04 km/h
  • rekord 36.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Podkampinos Wschodni z multakami

Sobota, 17 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 2

Dużo chmur, ciepło ale bez przesady... wiatr w plecy lub boczny, zależy od kierunku jazdy. Ruszamy na wschodnie opłotki Kampinoskiego Parku Narodowego, znaleźć kilka skrzynek związanych tematycznie z Grupą AK Kampinos.

Pola facelii błękitnej



Radzików - cmentarz z I wojny... jest tu 8 płyt nagrobnych, ale są one kompletnie nieczytelne. Wydaje się że to jeszcze niemieckie, takie jak np. na cmentarzu w Bolimowskiej Wsi, ale przy tym stanie zachowania trudno stwierdzić na 100%. W każdym razie najbardziej przypominają tamte.




Barszcz Sosnowskiego w Łaźniewie. Jest tam tego znacznie więcej, ten egzemplarz przykładowo jest wyższy od człowieka.



Kolejny cmentarz wojenny, tym razem z 1939 w Pilaszkowie.




Hmmm, dziwne... przykleili nową płytę, czy co?




Muzeum w Pilaszkowie... to jedno z tych, które bardzo trudno zwiedzić, bo rzadko kiedy jest czynne dla turystów indywidualnych. Według strony internetowej (a nie wiem czy są tam aktualne informacje)w niedziele, a wejść można tylko o 12 i 15. Zresztą do końca czerwca i tak teraz nieczynne.




Jeszcze kapliczka po drodze




Plakat zachęcający do udziału w referendum sprzed dwóch tygodni. To jedno z tych referendów odnośnie włączenia do Warszawy (tutaj informacje o wszystkich referendach w tym temacie). Referendum było ważne 35,67%, a  95,58% głosujących opowiedziało się przeciw zmianom z projektu ustawy.



Borzęcin Duży - kościół i kapliczka obok






Szlak kapliczkowy, następna kapliczka w Wojcieszynie



Lipków - kościół. Tylna część dachu pokryta gontem, a przód blachą.






I dwór obok.





Jesteśmy już na opłotkach KPNu, a ten witacz oficjalnie nas wita w granicach parku.



Po drodze w Izabelinie i Sierakowie odwiedzamy kilka miejsc (upamiętnionych pomnikami, tablicami itp.) związanych z okupacją, konspiracją, represjami i Grupą AK Kampinos, szukając kilku wieloetapowych skrzynek.






Droga Łączniczek - z prawej strony typowa dla szlaków i dróg KPNu ścieżka rowerowa, bo co prawda sama droga jest tylko trochę piaszczysta (jak na standardy Kampinosu), ale dodatkowo zryta przez konie i trudno przejezdna.




Zbliżamy się do Ośrodka dla Dzieci Niewidomych w Laskach.



Cmentarz na terenie ośrodka, jest on stosunkowo nowy, bo z okresu międzywojennego, ale jaki ładny... charakter cmentarza pozwala zachować regulamin, który zakazuje stawiania wypasionych grobowców. Znajdzie się kilka typowych współczesnych grobowców postawionych chyba przed wprowadzeniem tego regulaminu, ale jest na szczęście tak mało, że giną w lesie krzyży.







Ze znanych osób pochowany jest tu Tadeusz Mazowiecki, zresztą znanych osób jest tu pochowanych więcej (info)




Kaplica na terenie ośrodka, a przy niej kilka tablic






Budynek w którym był szpital w czasie wojny.





Odwiedzamy jeszcze cmentarz wojenny w Laskach (ale już poza ośrodkiem)






Kościół w Starych Babicach, a w nim trzy pociski. Dwa mniejsze, zaś trzeci jest większy i rozłupany.





Przed urzędem gminy stoi pomniczek, model masztu  Transatlantyckiej Centrali Radiotelegraficznej (patrz wiki)... stacja nadawacza  składała się z 10 takich masztów, których fundamenty można do dziś znaleźć w Lesie Bemowskim.



Na skwerku za urzędem grał zespół, który jak twierdzi lavinka, udawał Bony M. Ja tam niewiem, zespołu nie znam... to znaczy owszem, nazwa obiła mi się o uszy, ale nie znam ich piosenek... to znaczy jedną kojarzyłem, ale w wykonaniu jugosłowiańskiego zespołu po serbsku. Zresztą muzyki mało słuchałem, a jeśli już to starannie dobranej... radia nie słuchałem, bo tam właśnie najłatwiej naciąć się na taką sieczkę, parę razy tylko próbowałem i to  tych ponoć lepszych stacji.



Szyszkowo-kasztanowa ekspozycja na przystanku autobusowym



No i już w Warszawie, jeszcze myk do Włoch, gdzie nocujemy u brata.




  • dystans 43.37 km
  • 13.20 km terenu
  • czas 02:38
  • średnio 16.47 km/h
  • rekord 36.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na Trakcie Kozackim

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 21.06.2017 | Komentarze 5

W dzień zrobiło się dosyć gorąco... wyjechaliśmy późnym popołudniem i nadal było gorąco, ale w lesie jeszcze było znośnie, a na wieczór robiło się coraz chłodniej i przyjemniej.

Najpierw do Puszczy Mariańskie - Jeziorko Łabędzie na razie jest wypełnione woda, choć przepływająca przez nie Sucha już wyschła.





Cmentarz z I wojny pod Smolarnią, ta tablica pojawiła się tu nagle któregoś roku... ponoć przypadkiem została przywieziona razem z głazami polnymi wykorzystanymi do stawiania krzyża we wsi.




Postanawiamy się przebić przez tzw. Trakt Kozacki... zaczyna się niewinnie.



Ten szlak miałem zaznaczony na jednej z map, na długo zanim jeszcze został wyznakowany... jego przebieg wydawał mi się dowcipem. Teraz jest wyznakowany, nie znam dokładnie jego przebiegu, ale na mapie Bolimowskiego Parku Krajobrazowego jest zaznaczony właśnie tak...



Szlak odbija z traktu przed "najciekawszym" odcinkiem i biegnie w las... o tam właśnie.



A na trakcie początkowo były tylko błotniste koleiny, ale potem zaczęły się pojawiać rozlewiska (podczas gdy większość dróg gruntowych jest teraz sucha jak pieprz).



Ale co się dziwić, skoro w lesie bagienka... czasem trzeba było przebijać się między rozlewiskiem, a bagienkiem.




O, to jeden z trudniejszych kawałków



Z lewej strony podmokła łąka



Z prawej zaś trzeba pokonać rów (na szczęście teraz tylko błotnisty z niewielką ilością wody) i dalej ścieżka krzakami.



ślady mikropotopu




Uff, to już końcówka... mam wrażenie że gdy ostatnio tu byłem, to wody było nieco więcej, bo pamiętam że więcej musiałem się lasem po boku przebijać.




A tak na marginesie, ponoć to Traktem Kozackim (albo obok niego) biegła kolejka konna, ułozona w czasie I wojny światowej. Biegła ona od linii kolejowej na północ traktem w okolice Miedniewic.Znalazłem jej zdjęcie w pewnym albumie (link do albumu) , transport kolejką ciężkiego działa.

A tak opisuje kolejkę Liddel, który przebywał w obozie Czerwonego krzyża przy linii kolejowej w rejonie Jesionki/Franciszkowa: Ranni przybywali niemal każdej godziny, ale w małych ilościach. Podróżowali w małych wagonach specjalnej kolejki, która zaczynała się zaraz za okopami i biegła tutaj. Zbudowana była z małych segmentów torów z podkładami, które łatwo się łączyło razem i kładło na polach. Wagony ciągnięte były przez dwa konie, po jednym z każdej strony.



Wieczorne widoczki



  • dystans 126.06 km
  • 3.50 km terenu
  • czas 07:05
  • średnio 17.80 km/h
  • rekord 49.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przedpilicze i Zapilicze

Środa, 14 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 5

Żyrardów - Mszczonów - Osuchów - Bobrowce - Wilków II - Błędów - Dańków - Mogielnica - Michałowice - Świdno - Osuchów - Przybyszew - Promna - Białobrzegi - Brzeska Wola - Stromiec - Podlesie Duże - Dobieszyn - Matyldzin - Dobieszyn >>> Warszawa Zachodnia >>> Żyrardów
album ze zdjęciami

Na długi weekend pogoda zapowiadała się zmienna i niezbyt korzystna - a to deszcze, a to upał. Nie zdecydowaliśmy się więc na jakiś dłuższy wyjazd, za to dzień wcześniej skorzystaliśmy z idealnej pogody na rower - dzień dosyć chłodny, do tego silny wiatr W i/lub NW,, no to pojechaliśmy mniej więcej z wiatrem (choć odcinkami bocznym).

Pierwszy odcinek dobrze znany, więc rypiemy tylko z większym postojem w Osuchowie... Do Osuchowa zasadniczo pod górkę, a od Osuchowa w dół, jako że w Osuchowie jest najwyższy punkt Wysoczyzny Rawskiej.

Wilków II, ze względu na jakieś prace remontowo-ogrodnicze pod kościołem nie robimy postoju, tylko szybka fotka.



Tak, jesteśmy już w gminie Błędów



A tu już oficjalnie - Gmina Błędów i Wypaczeń



Komu jabolka?




Kościół - jest on na obnizającym się terenie, dlatego z boku mur jest wyższy niż od frontu (o tę kamienną część).




Drugi kościół w Błędowie




No i od Błędowa skończyło się rumakowanie, co się zjechało, to zaraz trzeba z powrotem podjechać. Poza tym wilgoć w powietrzu, coś co gdyby było 2-3 intensywniejsze, to można by od biedy nazwać słabą mżawką.



Dańków - kapliczka przy dworze, a w środku coś straszy (kapliczki, bo w dworze nie wiemy)





Kościół cmentarny w Mogielnicy



Skoro już byliśmy na cmentarzu, to pooglądaliśmy sobie nagrobki



Początkowo myślałem, że ta dolna tabliczka to też epitafium




Kościół parafialny w Mogielnicy i plebania




Tu była kolejka grójecka (odcinek z Grójca, do Nowego Miasta n. Pilica).



Kościół w Michałowicach... mogliśmy pojechać nieco krótszą trasą, ale chciałem o niego zahaczyć, bo wypatrzyłem na zdjęciach w jednej ze ścian jakiś pypeć. Jednak miałem spore wątpliwości czy to w ogóle pocisk.





Na miejscu okazało się, że jednak pocisk... a nawet trzy.



Ciekawe jest, że dwa z nich są wmurowane odwrotnie niż zazwyczaj - znaczy wystaje czubek, a nie tył. Jeden jest na tyle nisko, że można dokładnie go obejrzeć... zapalniki obydwu pocisków są takie same (taki sam jest też w kościele w Bartnikach). Wyglada na to, że jest to niemiecki zapalnik Gr Z 96/04 ( tutaj opis i zdjęcia), zgadzają się otworki i ich układ, rozmiar też - mi wyszło że średnica ok 5cm, a według tej strony ma 45mm.

Co do pocisku, to średnica tego co wystaje ma ok 10cm, biorąc pod uwagę że z jednej strony wystaje mniej, to będzie co najmniej 15cm (według ww. stronki, te zapalniki były stosowane w pociskach kalibru 15 i 21cm).

To były zapalniki stosowane w czasie I wojny światowej (nie wiem czy później też), więc obstawiałbym że pociski pochodzą z tego okresu. Na stronie parafii można przeczytać że Podczas działań wojennych w 1914 roku zostały uszkodzone freski na suficie i ścianach, wybito szyby w oknach, uszkodzono drzwi wejściowe . Więc niby zniszczenia nie były jakieś wielkie, ale po wojnie był remont... nie ma zaś wzmianek o zniszczeniach podczas II wojny, czy remontach po niej.




Drugi pocisk wmurowany już "normalnie" Stając na rowerze udało mi się zmierzyć że średnica wynosi ok. 7cm... a więc wygląda na 76-77mm



No i ten górny.



Nie mieliśmy zamiaru zatrzymywać się na cmentarzu, ale ta kaplica sprawiła że jednak... okazało się, że to kaplica grobowa, przy okazji też obejrzeliśmy i obfociliśmy inne stare nagrobki (ale fotki są w albumie)





Pałac w Świdnie



W jednym bajorku łabędzica z małymi, na drugim jakiś inny łabędź... może tatuś już nie mógł wytrzymać z czwórką bachorów. Ponieważ były nieme, to zrobiliśmy dubbing:
- Mamooo nogi mnie boląąąą!
- A mnie skrzydła!
- A mnie płetwy!
- A mnie dziób!
- A gdzie jest tata?
- Poleciał złowić coś na obiad.
- A co będzie na obiad?
- Małże.
- A ja chcę rybkę, kiedy będzie rybkaaa?
- Ja chcę żabkę!
- Mamo, a Franek się zesiusiał!
- Franiek, nie siusiaj do wody w której mieszka nasz obiad.



Kapliczka i konie w tle




Ubytki... będzie borowanie



A ta kapliczka z Osuchowa była już na blogu pocztówkowym




Nowy most w Osuchowie... to już nie to samo, stary był klimatyczny (ponoć zbudowany w latach 70. przez wojsko), jest to trochę most donikąd, bo tam tylko łąki i las. A tak wyglądał stary most (ten drugi, bo pierwszy w Górach)





W oddali widać już kościół w Przybyszewie



Przybyszew





Nagrobek generała Madalińskiego, który tu spoczywa




Mijamy zjazd na Białobrzegi i zahaczamy jeszcze o Promną





Taki pomnik na jego tyłach, pomnik wygląda na stary, tablica nowa (jej powiększenie po kliknięciu w zdjęcie)




Kapliczka po drodze.



Wracamy i jedziemy na drugą stronę Pilicy, czyli Zapilicze - teren na południe od rzeki (między Pilicą, a Radomką), przekazany w XIVw. przez Kazimierza Wielkiego, księciu mazowieckiemu Siemowitowi III (i od tej pory część Mazowsza). Przedpilicze, to oczywiście mój wymysł :-)

Jedziemy dawną drogą krajową do Białobrzegów, niby teraz jest S7 która omija miasto, ale tutaj też jest duży ruch. Początkowo jedzie się w porządku, bo są szerokie pasy serwisowe, ale potem znikają, zaczynają się zakręty, most i tak wjeżdzamy do miasta.




Tam stopik przy kociele - zaprojektowany w międzywojniu przez Stefana Szyllera, budowany w latach 1932-39, 53-58.





Na zdobieniach można min. znaleźć syrenki... to pewnie stąd, że syrenka jest w herbie Białobrzegów.



Na terenie kościelnym, nieoczekiwanie z boku stoi brama... podejrzewam że prowadziła do dawnego kościoła, którego już nie ma - modrzewiowy przeniesiono dopiero w1956 do Bardzic, więc pewnie tutaj sobie stał obok nowego, budującego się, a teraz tylko ta brama tak dziwnie z boku się ostała.





DDR-ka, do przejazdu przez Białobrzegi nawet przydatna, no ale oczywiście kostkowa, sporawe uskoki przy przejazdach, do tego raz po jednej, a raz po drugiej stronie... standard małych miast. Zresztą końcówkę trzeba było olać mimo zakazu jazdy rowerem, bo ruch już tutaj mniejszy, a uniknie się dwukrotnego przekraczania szosy na krótkim odcinku



Zaraz też powracają pasy awaryjne dawnej krajówki, przeznakowane na pasy rowerowe... to akurat dobry pomysł, bo zresztą i tak w ten sposób są użytkowane. Tyle że im dalej od miasta tym gorzej się tym jedzie, bo zalegający piach, łaty, dziury, a ruch coraz mniejszy. Tak więc na koniec i tak  jechaliśmy normalnym pasem.



Po drodze krzyż, który według tradycji został postawiony dla upamiętnienia Powstania Styczniowego (o nim i o mogile przeczytać można tutaj)



A oto i mogiła powstańców styczniowych (ponoć dwóch) kawałek dalej na południe.





A ten krzyż... mam wrażenie że to jeden z krzyży postawionych przez Jana Bidzińskiego z Kałkowa (tudzież spod Kałkowa), pewnego dosyć ekscentrycznego pana, który taką sobie misję wymyslił. Jest ich bardzo dużo przy drogach w świętokrzyskim, jak i sąsiednich regionach, ale można je spotkac i w innych rejonach Polski. a pan rozwozi je ponoć rowerem. Zwykle to są dwa takie stojące obok siebie krzyże, czasem między nimi kapliczka skrzynkowa też na takim drągu.  ( link do artykułu)



Kładka z zawijasami - z każdej strony jest 5 zakrętów do pokonania (z jednej strony 2 po 180 stopni i 3 po 90, a z drugiej strony proporcje odwrotne). Pokonanie jej trochę trwa, nie wiem czy nie szybciej byłoby objechać drogą naokoło i przez wiadukt.




Ale wtedy nie trafilibyśmy an opuszczony plac zabaw.



Jest tu nawet regulamin.



A to wszystko obok opuszczonej knajpy i motelu (wraz z budową ekspresówki i braku zjazdu z niej do przybytku, stracił on razję bytu).






Dalej jedziemy szlakiem flaszkowym... szlak należy pokonywać tak, jak to jest pokazane na schemacie (najlepiej z butelką miejscowego beaujolais jabol)



A teraz uwaga. Na trzy czteeery przechylamy!



Czy jest miód?



Dojeżdżamy do Stromca - na początek kapliczka i pomnik mieszkańców pomordowanych w czasie II wojny





Kolejna kapliczka i Nepomuk w szklanej trumience




I kościół - tu miałem namierzone pociski - co najmniej trzy. Na miejscu okazało się że są cztery. Według informacji ze strony parafii, kościół ucierpiał w styczniu 1945, gdy Armia Czerwona rozpoczęła ofensywę z pobliskiego Przyczółka Magnuszewskiego. Niemcy ponoć mieli przygotowane umocnienia w rejonie wsi, a na wieży punkt obserwacyjny.





Na II wojnę wskazywałby też jeden z pocisków, o zakończeniu w kształcie ściętego stożka (na temacie zbytnio się nie znam, dlatego moge się mylić, ale w czasie I wojny chyba takich nie stosowano).



Poza tym jest łuska



I kolejny pocisk, ale patrząc z boku mamy w zasadzie pewność że to tylko skorupa.




I ostatni, taki klasyczny walec - oglądając go nie da się stwierdzić ani z której wojny pochodzi, ani czy to tylko skorupa, czy może cały pocisk.



Tabliczka upamiętniająca "bohatera świata" , a kogo? A kliknijcie w zdjęcie to zobaczycie powiększenie tabliczki. (ponoć jego rodzice stąd pochodzili).



Napisy i różne ślady na murach, to nie tylko domena gotyckich kościołów... na tym neogotyckim też można trochę znaleźć. Te staranne inicjały są zapewne nieco starsze, nowsze poznajemy po wulgaryzmach. A te rysy, to w starszym kościele by pewnie wiązano z ostrzeniem mieczy, czy szabel przed wyprawą na Grunwald, Wiedeń, czy inną wiktorię.




Najbardziej zagadkowe są dołki - ogniowe? pokutne? W neogotyckim kościele?? I to świeżutkie, z pewnością z XXI wieku??? Eee???




Droga też niezła, a jest to droga krajowa. Najlepszy jest widok jak jedzie tędy traktor, a za nim sznur samochodów, w tym TIRów.



Jeszcze myk na cmentarz - kaplica cmentarna



Mogiła Powstańców Styczniowych - ten i kilka innych nagrobków zostały odnowione w ostatnich latach ( info), wcześniej wyglądał o tak.



A obok nagrobek  podleśnego lasów rządowych.






I jeszcze kilka... więcej oczywiście w albumie






W Stromcu już wiemy ile mamy czasu, więc rezygnujemy z dalszej drogi do Grabowa i jedziemy do najbliższej stacji, znaczy Dobieszyna. Po zakupie biletów, mamy jeszcze pół godziny do pociągu, więc jedziemy jeszcze obejrzeć dwie mogiły w lesie w rejonie Matyldzina.

Jedna to mogiła żołnierzy Armii Prusy, którzy 12 września toczyli tutaj walki będąc w odwrocie kierując się do Wisły, by przeprawić się na druga stronę ( tutaj artykuł o tych walkach)





Druga mogiła, to ponoć mogiła polskiego żołnierza, który po 12 września ukrywał się w Matyldzinie przebrany w ubranie cywilne, jednak został zidentyfikowany jako żołnierz przez napotkanego Niemca i zastrzelony (informacja z wyżej linkowanego artykułu, tam też nieco więcej szczegółów).



Wracamy na stację w Dobieszynie, mamy jeszcze kilka minut do pociągu. Mimo że PKP ostatnio podostawiało nowe stojaki rowerowe, mimo że są jeszcze stare wyrwikółka, to i tak brakuje miejsc na przypięcie rowerów... toteż rowerzyści przypominają gdzie się da, np. do kozła na końcu bocznicy.




Tutaj linia na Radom ma tylko jeden tor, tylko na stacji w peronach rozdziela się na trzy tory. Najpierw wjechał pociąg z Warszawy i czekał aż przyjedzie ten z Radomia. Powrót standardowy bez przygód, z przesiadką na Zachodniej... tyle że w Żyrardowie kropił deszcz.


Kategoria >100, mazowieckie


  • dystans 51.28 km
  • 6.00 km terenu
  • czas 02:55
  • średnio 17.58 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Cyklogrobbing towarzysko-płytowy

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 1

Dzisiaj dosyć gorąco, ja nie do końca zdrowy i w ogóle... ale jakąś krótką trasę można by przejechać. Tylko gdzie? Z krótkimi jest ten problem, że ciężko znaleźć cel podróży, gdyż prawie wszędzie już byliśmy. Dziś cel znalazł się sam, bo Łukasz napisał, że ze znajomymi z Łodzi, również zajmującymi się cmentarzami wojennymi, będzie odwiedzał okoliczne cmentarze. No to się umówiliśmy w lesie pod Kurdwanowem.

Trasa pod wiatr, który przeszkadzał ale też i chłodził, dzięki temu nie było zbyt gorąco.

Kozibród i jego dmuchawiec.



Eto zajczik!



Niebieskie pola łubinu wąskolistnego



No i jesteśmy na miejscu, no to rozwałka! Zanim przybyła ekipa, zdążyliśmy zjeść kanapki, napić się kawy i wstępnie rozejrzeć się po cmentarzu.



A w temacie cmentarza, może przegląd płyt... zwłaszcza że tu występują trzy typy płyt. Najpierw płyta pusta, która może być pozostałością po dwóch innych typach płyt. Mogła być też wmurowana w cokół jak w Borzymówce, aczkolwiek to mało prawdopodobne, bo nie ma na niej śladów zaprawy.




Grupa płyt zgromadzona na skraju cmentarza.



Oprócz fragmentów pustych są też... nazwijmy je typ A.  Są to niemieckie płyty wykonywane jeszcze w czasie wojny, a w środku, tam gdzie w powyższych zdjęciach jest puste miejsce, tutaj jest tabliczka... wcześniej zakładałem że była osobno wykonana i wprawiona (tak bowiem wyglądają te z Bolimowskiej Wsi), ale w sumie, jak wynikło z dyskusji  to puste miejsce mogło być także  wypełnione betonem i w nim odciśnięty szablon. Na tym cmentarzu same bezimienne (np. Ein Deutscher Krieger Gefallen im Jahre 15)

Typ A występuje w następujących miejscach: Bolimowska Wieś, Gradówek/Kurdwanów, Humin (1), Miedniewice (2)

Oczywiście będą to listy orientacyjne, bo mogłem coś przegapić, a o czym innym nie wiedzieć.




Kolejne tablice (niech będzie typ B), korzystają z takiej samej betonowej ramy, ale tabliczka w środku ma litery wklęsłe i napisy po polsku... wszystkie które teraz można zobaczyć na cmentarzu mają zdaje się ten sam napis NIEZNANI ARM. NIEMIECK. I ROSYJSKIEJ. Wydaje się że są już powojenne, ale głowy za to bym nie dał. Tablica z pierwszych dwóch zdjęć stoi do góry nogami.

Typ B występuje - Gradówek/Kurdwanów, Borzymówka (1)





No i kolejna - typ C. Tych płyt jest najwięcej, są powojenne (znaczy z międzywojnia), mamy pewność co do tych z Wólki Łasieckiej, pozostałem pewnie też. Napisy czasem po polsku, czasem po niemiecku. Płyty są jednolite z odciśniętymi, wklęsłymi literami, charakterystyczne są niewielkie, kwadratowe wgłębienia na rogach. Ta konkretna płyta niestety nieczytelna, ale wydaje się że napis taki sam jak na powyższych, czyli NIEZNANI ARM. NIEMIECK. I ROSYJSKIEJ

Typ C występuje - Wólka Łasiecka, Bolimowska Wieś, Gradów/Kurdwanów, Humin (3), Borzymówka, Kozłów Biskupi, Lubiejew, Iłów, Obory, Szymanów, Smolarnia (1)



Wspólnymi siłami (przy czym moje siły włożyłem w robienie zdjęć), został odwrócony duży betonowy blok, który okazał się dolną częścią obelisku, takiego samego jak w Bielicach, Borzymówce, Wężykach Starych, Kozłowie Biskupim... o tylu przynajmniej wiem. Widoczny dół krzyża, oraz data (miło, że wybili datę wykonania obelisku, dzięki temu wiemy dokładnie z jakiego okresu pochodzi).




Po spotkaniu i rozwałce postanowiliśmy wracać nieco naokoło i kontynuować cyklogrobbing. A oto wspomniany cmentarz i obelisk w Borzymówce. To tutaj jesienią 2014 mieliśmy okazję poznać osobiście Jacka i Łukasza którzy wzięli się do odkrzaczania cmentarza (a także parę innych osób, które włączyły się w pracę). Najśmieszniej było, gdy okazało się że choć na oczy się nie widzieliśmy, to okazało się że wszyscy się znają... ot poruszaliśmy się w tych samych tematach.



Tak wygląda ten obelisk z międzywojnia w całości. Obelisk zachował się oryginalny, cokół wykonany w 2015, bo ze starego została kupka kamieni polnych i pustych płyt, które leżą teraz obok. Sam cokół zdaje się wzorowany na tym z Bielic, gdzie pomnik jako jedyny zachował się w całości i stoi do dziś.






Oprócz pustych płyt, które zostały użyte do budowy cokołu, jest też kilka fragmentów płyt typu C, znalezionych w czasie prac porządkowych.




I jedna cała typu B,



Kolejny postój na cmentarzu w Huminie.




Płyta typu A



Oraz trzy płyty typu C, odnalezione w czasie prac porządkowych w 2012 (informacja o pracach)





Wracając z wiatrem (mniej więcej) przemknęliśmy jeszcze obok Miedniewic, gdzie trwała jakaś impreza przy klasztorze... zdaje się że to obchody 250-lecia koronacji obrazu.


  • dystans 93.74 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 04:53
  • średnio 19.20 km/h
  • rekord 36.50 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Upał, burze, kapliczki

Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 09.06.2017 | Komentarze 3

Dziś miało być dosyć ciepło, a późnym popołudniem burze... Niedziela nie jest najlepszym dniem na szukanie pocisków w kościołach, a tym bardziej jeśli jest akurat święto. No może bardziej popołudniu, ale wtedy nie miałem czasu, bo chciałem wrócić przed burzami. No cóż, innych pomysłów nie miałem na wycieczkę, więc taka tam traska z zahaczeniem o jakąś skrzynkę przy okazji.

Jechało się tak sobie - upał się zrobił dokuczliwy (wbrew prognozom nie było chmur, więc skwar straszliwy), wiatr bardziej przeszkadzał niż pomagał, a na dodatek chyba zacząłem odczuwać początki choroby - chyba od Kluski złapałem to coś co przywlokła z przedszkola. Ostatecznie skróciłem więc nieco trasę. W drodze powrotnej pojawiły się wreszcie pojawiły się chmury i wiatr zaczął nawet chłodzić, a nie tylko przeszkadzać. Ostatecznie udało się zdążyć też przed burzami... przynajmniej mnie nie zlało, tylko przypiekło.

Kaski - przyjrzałem się tabliczce i okazało się że postawiona na pamiątkę odzyskania niepodległości (niestety nie ma daty kiedy).




Kampinos - kolejna taka kapliczka, niestety na starej, "brzydkiej" tabliczce zamontowano nową, "ładną". Stara trochę nawet wygląda spod starej.




Tak wyglądała wcześniej.



Kampinoskie wiaty przystankowe z łosiami (a w środku jeszcze zdjęcia z różnych miejsc w okolicy).




Fontanna zakazów... na tabliczkach jest, że woda nie nadaje się do picia, ale tak obstawiona naokoło tabliczkami fontanna wygląda po prostu śmiesznie. W tle drewniany kościoł kampinoski.



Między Kampinosem a Górkami - krzyż z szyn kolejowych, chyba z rozebranej kolejki leśnej





Jeszcze jedna kapliczka po drodze, w rejonie Starej Dąbrowy



I kolejna tamże, tym razem pamiątka I wojny




Powrót dosyć ciężki, odcinek pod wiatr, w skwarze i jeszcze grzęznąc w topiącym się asfalcie.



Utrata i podwodne łąki




Basin, tędy przejeżdżam dosyć często i kapliczka też parę razy była na blogu... ale jako kolejna pamiątka wojny pasowała mi tematycznie do reszty.




  • dystans 119.88 km
  • 19.40 km terenu
  • czas 07:13
  • średnio 16.61 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Doo-pół-koła Kampinosu

Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 06.06.2017 | Komentarze 3

Mimo że słońce ostro świeciło, to zimny wiatr sprawiał że nie było zbyt gorąco i całkiem przyjemnie się jechało. Toteż pojechaliśmy dziś...

...w akacje



Znowu jakieś dzieciaki kredą porysowały niebo



Zasadniczo dziś nie było w planach poszukiwania nowych pocisków, ale przejeżdżając przez Pawłowice, rzuciliśmy okiem na te wmurowane w kościół (liczyłem je dwa miesiące temu z hakiem - ten wpis)



Kampinoskie bagna i mokradła... wylęgarnia komarów. Ponieważ sezon komarowy już sie zaczął, a w Kampinosie komarów jest zwykle dużo więcej niż gdzie indziej, to nie wbijamy się za bardzo w las, tylko przecinamy puszczę w poprzek i potem objeżdżamy od zachodu.





Sprawdzamy czy Sosna Powstańców Styczniowych jeszcze stoi




Mały postój na ławeczce z daszkiem... do lavinki podlatuje jakiś bąk, która próbuje go słownie skłonić do oddalenia się:
- Naturo, idź sobie.

Potem okazuje się że siedzimy pod gniazdem os... chwilę się zastanawiamy że może jest puste, ale pochwili gniazdo zaczyna się trząść i wychodzi osa.



Kanał Łasica



I podwodny las




Kościół w Górkach...



Niestety po pożarze w 1999 został odbudowany murowany, a szkoda bo drewniany dużo ładniej wyglądał.

W ogóle to był trzeci pożar kościoła w Górkach. Pierwsze dwa wybudowano w latach 70. ale bez zgody władzy ludowej i oba zostały podpalone. Ostatecznie udało się uzyskać zgodę, ale po tym jak mieszkańcy grozili że podpalą las (wg innego źródła, po mnożących się w okolicy pożarach lasów). I to był ten z fotki z gablotki (poniżej), którego kształt ma obecny murowany.



Okoliczne łąki



Sosna, kiedyś żywicowana



Symboliczna mogiła partyzantów poległych w potyczce w 1944 (po wojnie ekshumowani na cmentarz w Wierszach) - powiększenie tabliczki




Las do d...



Piaski Królewskie i końcówka kolejki sochaczewskiej (choć kursy turystyczne są obecnie tylko do Wilczy Tułowskich). Kiedyś była tu stacja przeładunkowa między kampinoska kolejką leśną (powstała w latach 1916-17 i służyła do eksploatacji lasów, miała rozstaw szyn 600m), a kolejką sochaczewską (powstała w latach 20. i miała rozstaw 750mm).



Secymin Nowy - dawny zbór ewangelicki, wybudowany w 1923 (po II wojnie pełnił funkcję kościoła katolickiego). Więcej informacji o śladach osadnictwa olęderskiego w Secyminie Nowym na tej stronie.



Kamień węgielny





Na początku lat 90. wybudowany został nowy kościół (obecnie Sanktuarium Matki Boskiej Radosnej Opiekunki Przyrody), chyba z grubsza kształtem i drewnianą wieżyczką miał przypominać zbór, patrząc z daleka i zza drzew można się nawet pomylić... ale z bliska już nie, jest większy i murowany.



Jedziemy za wał nad Wisłę.



Tu był prom Secymin - Wychódźć. Na blogu pocztówkowym już kiedyś były pocztówki zarówno z Secymina (link), jak i z drugiej strony, czyli z Wychoódźca (link)



Idziemy na wiślaną łachę, zrobić sobie postój.





Pojechałem na plażę
I teraz się zmażę

Łodiridi bum cyk cyk
Płaty skóry zejdą w mig



Zahaczyliśmy jeszcze cmentarz olęderski w Secyminie... już kiedyś tu byłem z podobnym skutkiem, kiedyś musimy tu dotrzeć wczesną wiosną, bo ponoć nawet jest tu zachowanych trochę nagrobków.



Natomiast cmentarz w Piaskach Duchownych jest wykoszony (przynajmniej częściowo) - powiększenie tablicy, oraz nagrobka ze zdjęć poniżej.





Placyk z wiatką w Kromnowie... poza tym tablica z wyblakłymi już zdjęciami, drewniana kapliczka, kopiec z głazem i tabliczką, studnia z żurawiem (ale mogli ten beton obmurować kamieniami, lub obić deskami, bo teraz jest taka sobie), parking i sławojka.




Swoją drogą, jest odznaka PTTK "szlakiem kopców", ale w wykazie tego kopczyka jeszcze nie ma - regulamin i wykaz.




Kwietne łąki przed wałem przeciwpowodziowym.



A na łące - margerytki, firletka poszarpana, dzwonki i inne...






Kolejny cmentarz olęderski, tym razem w Śladowie (tablica)



Tutaj zachowało się więcej nagrobków, także z czytelnymi inskrypcjami oto dwa z nich (powiększenie pierwszego)




A ten SCHWIĘTY SPOKÓJ upewnił mnie kiedyś że tu byłem wcześniej. Otóż parę lat temu, jeździłem po okolicznych cmentarzach olęderskich i gdy trafiłem tutaj, nie poznałem że kiedyś to miejsce już odwiedziłem... to znaczy nie poznałbym, gdyby nie ta tabliczka.



Kanał Kromnowski



Krzyż i kapliczka w Górkach (ale tych drugich, nie tych co były w południe)



Kapliczka upamiętnia wydarzenia z wrześniea 1939





I kolejna kapliczka na skraju Tułowickiego Borku



Dawny cmentarz w Janowie... założony przez sołtysa Janowa - Lucjana Kacprzaka, który na swoim polu (a potem też na polu od sąsiada) po bitwie nad Bzurą chował poległych żołnierzy. W 1952 cmentarz został zlikwidowany, a szczątki przeniesiono na cmentarz wojenny w Trojanowie (ob. część Sochaczewa), oraz na Powązki. Tyle że ekshumacje przeprowadzono pospiesznie i niestarannie, a na terenie przeznaczonym potem na działki budowlane trafiano potem na kości żołnierskie... szczątki gromadził Lucjan Kacprzak i w 1985 złożono je w mogile na pobliskim cmentarzu w Brochowie. Natomiast na dawnym cmentarzu w Janowie, w 1990 roku został odsłonięty pomnik Tutaj artykuł na ten temat

I tutaj kilka rozbieżności - na tabliczkach jest wzmianka o 1552 pochowanych żołnierzach, a w powyższym artykule jest wzmianka, że w czasie ekshumacji "wykopano 2144 czaszki"



A tak na marginesie, ten kopiec jest na liście do odznaki PTTK Szlakiem Kopców.




Tabliczka... starą, nieczytelną wymieniono na nową, le treść pozostała stara i nie ma na przykład wzmianki że część szczątków trafiło na cmentarz w Brochowie.



Przejeżdżamy obok kościoła w Brochowie, miałem ochotę policzyć pociski w murach i bruku, oraz zmierzyć miarką kaliber tych w zasięgu ręki... ale akurat zaczynała się msza, więc sobie odpuściliśmy (tutaj są zdjęcia kościoła, pocisków itp.). Jest na tyle blisko, że się uzupełni następnym razem.

Na koniec kolejka sochaczewska w kierunku Sochaczewa.


Kategoria >100, mazowieckie