teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108860.05 km z czego 15577.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2019

Dystans całkowity:950.57 km (w terenie 57.50 km; 6.05%)
Czas w ruchu:52:25
Średnia prędkość:18.13 km/h
Maksymalna prędkość:40.80 km/h
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:26.40 km i 1h 27m
Więcej statystyk
  • dystans 22.60 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 01:18
  • średnio 17.38 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W porannej śnieżycy do przedszkola

Poniedziałek, 21 stycznia 2019 · dodano: 21.01.2019 | Komentarze 2

Rano zaczęła się śnieżyca, w której jechaliśmy z Kluską do przedszkola. Jako że trzymał lekki mróz, to śnieg nie topniał i trochę się krajobraz przybielił.

Tradycyjny kadr z Bielnikiem i kilka fotek z parku.







Chodnik pieszo-rowerowy. Jak powszechnie wiadomo, zima na rowerze się nie jeździ.



Po Klu na dworzec

Niedziela, 20 stycznia 2019 · dodano: 20.01.2019 | Komentarze 0



  • dystans 82.66 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 04:35
  • średnio 18.03 km/h
  • temperatura -4.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W szadzi, a potem...

Niedziela, 20 stycznia 2019 · dodano: 20.01.2019 | Komentarze 4

W nocy w miarę przyzwoity mróz, ale w dzień się ociepliło i doszło chyba do jednego stopnia na minusie... w cieniu, bo na słońcu było oczywiście cieplej.

Na dzień dobry fotka zamarzniętego stawu na Bielniku.



Początkowo było trochę szadzi, ale słońce szybko się z nią rozprawiało... gdybym wyruszył wcześniej, to byłoby jej więcej i dłużej, ale trzeba było się choć trochę wyspać, zjeść śniadanie (której najważniejszym elementem była kawa), nasmażyć placków na drogę i zrobić picie do termosów.









Wola Polska, a przed wojną... tą pierwszą...




Korabiewka





Gdy chodziłem nad brzegiem Korabiewki, dziwnie mi chrzęszczało pod butami i trochę się zapadałem. Okazało się, że stąpam po zamarzniętym błocie, które się łamało na takie kostki lodo-błota... generalnie były ze dwie warstwy lodu, a pod nim już twardszy nieco grunt.





Rawka




Cmentarz z I wojny pod Kamionem... niestety robi teraz za dziki parking (ponadto jego część jest chyba pod obecną szosą).



Te krzyże z listami poległych, to robota Jacka i Łukasza (ale chyba nie tylko), które Jacek stawiał ostatniej wiosny.




  • dystans 54.93 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 03:13
  • średnio 17.08 km/h
  • temperatura -3.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Błądzenie prawie losowe

Sobota, 19 stycznia 2019 · dodano: 19.01.2019 | Komentarze 5

No, złapał mróz (w dzień podchodziło pod 0, ale wieczorem znów temperatura zaczęła spadać), to można wyskoczyć na rower. Nie miałem konkretnego pomysłu, gdzie się udać, na początek postanowiłem pojechać do lasu. Drogi leśne na szczęście w większości były niezłe.



Ale zdarzały się mniej lub bardziej oblodzone odcinki.




Nad Pisią Gągoliną - tutaj zamarznięte starorzecze (sama Pisia oczywiście jest w stanie płynnym).





Potem nagle przeciąłem takie coś... a, to nowa droga którą niedawno widziałem na mapie.



Droga do parku wodnego we Wręczy, który jest w budowie.



Ta ddr-ka całkiem niezła, szkoda tylko że prowadzi  z tego parku wodnego donikąd... znaczy do ronda na drodze krajowej nr 50. Tutaj 50-tka odbija na obwodnicę Żyrardowa. Można stąd pojechać dawnym przebiegiem 50-tki do Żyrka, ale nie polecam, szosa bardzo ruchliwa, samochody pędzą, wyprzedzają na czołówkę, na gazetę itp. W drugą stronę można serwisówką, a potem bocznymi drogami przez Słabomierz i Budy Mszczonowskie do Mszczonowa... ale ponad dwa razy krócej jest drogą przez Świnice i bez przebijania się przez 50-tkę.

Pod parkiem wodnym spotkałem rowerzystów, którzy zastanawiali się, czy by z niej nie skorzystać, ale jak im powiedziałem co i jak, to sobie odpuścili i pojechali na Żyrardów przez Wręczę.



Budowa parku wodnego od strony wody



Znaczy z kopalni wody





Wiadukt nad CMK w Świnicach... o, postawili barykady przeciwczołgowe. Nie wiem jak konstrukcja, ale nawierzchnia faktycznie w marnym stanie na tym wiadukcie.



No i tak sobie błądząc trafiłem aż pod granicę.



Ten "Wolny Obszar Celny" mieści się to na terenie dawnej fabryki zapałek we Mszczonowie, w której pracowała moja prababcia.



Dworek "Kaflarnia".



We Mszczonowie wita mnie drogowskaz do biblioteki, generalnie sądząc po fanpejdżu tejże, miejsce wygląda na sympatyczne i jak będzie ciepło, to może się z Klu tu wybierzemy.

Tylko jaka ta biblioteka? Rawska, warszawska, czy żyrardowska? A ja myślałem że mszczonowska.



Biblioteka szkolna? A ja myślałem, że publiczna.



O, na szkole w zeszłym roku przybył mural... no, Bitwa Mszczonowska to trochę na wyrost, ale każda miejscowość szczyci się swoją potyczką, zwłaszcza że ta była zwycięska.

Otóż 31 pułk strzelców kaniowskich znajdując się w lasach pod Puszczą Mariańska, nawiązał kontakt z 30 dywizją piechoty. Obie jednostki miały uderzyć na Mszczonów (zajęty przez Niemców) by przebić się dalej na wschód. Ostatecznie jednak jednostkom nie udało się spotkać i 30DP stanęła w lasach Puszczy Mariańskiej, 31psk uderzył w nocy, a właściwie nad ranem 11 września na Mszczonów, który zdobył i rozbił oddziały tyłowe XVI Korpusu Pancernego, po czym ruszył dalej na wschód.




Natomiast na liceum trafiłem na kolejne graffiti o podobnej tematyce... myślałem że to jakieś starsze, które wcześniej przegapiłem, ale okazało się że też zeszłoroczne, wykonane przez młodzież w czasie warsztatów (tu info o obydwu).



Generalnie mszczonowskie grafitti są dosyć monotematyczne, jest jeszcze jedno upamiętniające 11 września 1939 (mniej więcej w stylu poniższego orzełka), strzeliłbym fotkę, ale nie pamiętałem na którym jest trafo. Ponadto guglając trafiłem na wzmiankę o jeszcze jednym, też o 11 września.



Cyklogrobbing jakiś musi być, zajrzałem się na nowy cmentarz odwiedzić kwaterę z 1939 roku, która ponoć zajęła miejsce kwatery z I wojny.



Kiedyś mnie zastanawiał ten krzyż, ale potem się dowiedziałem o tej kwaterze z I wojny i wszystko zaczęło pasować.



Jeszcze z cmentarza - grób burmistrza Mszczonowa i jego żony.



Tu też przybyła śmieszka, w kolorze... który sugeruje, żeby umieścić ją w pojemniku z kolejnego zdjęcia. Ale po żyrardowskich śmieszkach, takie cuś to i tak luksus.





  • dystans 27.10 km
  • czas 01:15
  • średnio 21.68 km/h
  • temperatura 1.0°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Do przedszkola i w śnieżycy

Piątek, 18 stycznia 2019 · dodano: 19.01.2019 | Komentarze 8

Dziś z rana były chyba ze trzy fale śniegu (przechodzące od prószenia do solidnej śnieżycy), do przedszkola zdążyliśmy przed pierwszą, która zaraz potem się zaczęła...

Temperatura wahała się cały czas w granicach 1-2°C , toteż na ulicach śnieg od razu topniał i zrobiły się zaraz mokre... liczyłem, że śnieg przynajmniej na trawnikach się utrzyma do jutra, bo ma złapać na jakiś czas mróz i będzie biało. Niestety, tam też zaraz topniał.

Tak wyglądał Bielnik ma początku pierwszej śnieżycy. Tej nocy nie było nawet przygruntowych przymrozków, bo mróz nic nie wyrzeźbił.



Liczyłem na to, że jak podjadę po śnieżycach znów na Bielnik, to staw się przybieli. Niestety, lód chyba też był zbyt mokry, bo nawet tu śnieg się nie utrzymał. Oto fotka z kulminacji trzeciej śnieżycy.



W ty, kadrze zawieję słabo było widać, ale jak się zwróciłem w drugą stronę, to już lepiej wyszła.



Tu trochę przyprószyło... ale chyba tylko dlatego, że tafla lodu wystawała pod kątem z kanałku i woda spływała z niego.



Gołębie lecą na Księżyc... a może z Księżyca?



Poza tym Klu bawiła się w doktora i taką receptę mi wypisała.



  • dystans 23.10 km
  • czas 01:22
  • średnio 16.90 km/h
  • temperatura 2.0°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze

Z Klu do przedszkola i biblioteki

Czwartek, 17 stycznia 2019 · dodano: 17.01.2019 | Komentarze 0

Co tam dziś na talerzu



Po drodze do biblioteki, zanim oddaliśmy Martynki... i wypożyczyliśmy nowe.




  • dystans 32.45 km
  • czas 01:39
  • średnio 19.67 km/h
  • temperatura 2.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Wyprawa na Przylądek Igielny

Czwartek, 17 stycznia 2019 · dodano: 17.01.2019 | Komentarze 1

Wczorajsza odwilż stopiła i spłynęła cały śnieg, który spadł przedwczoraj i przedprzedwczoraj... wczoraj było mokro i deszczowo, ale dziś już było w miarę sucho. Ale wszelkie gruntówy lepiej dziś było omijać, bo były mieszaniną lodu i błota.

Rzut okiem na lód na Bielniku... co prawda w nocy była dodatnia temperatura, ale musiał być też przygruntowy przymrozek, bo wyczarował cieniutkie noże w wodzie.



Zatoka Długich Noży



Przylądek Igielny



Wybrzeże Kości Słoniowej



Kanał Szablastozębny



Cieśnina Białej Opuncji



Tafle lodu jeszcze z poprzednich mrozów.




Niestety w ciągu dnia jeszcze bardziej się ociepliło i gdy dotarłem do Radziejowic, to nawet jeśli nocny przymrozek coś wyczarował, już dano się to rozpłynęło.




Bluszczowy Zaułek



Staw w Hamerni




  • dystans 17.25 km
  • 1.25 km terenu
  • czas 00:57
  • średnio 18.16 km/h
  • temperatura 0.5°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze

Wśród topniejącego śniegu po mieście

Wtorek, 15 stycznia 2019 · dodano: 15.01.2019 | Komentarze 3

Po wczorajszej huśtawce pogodowej (poranny deszcz, popołudniowe i wieczorne śnieżyce, lekki mróz, gołoledź, wiatr) został tylko topniejący śnieg i wiatr który cały czas przegania chmury... a jak już je przegoni i wyjdzie słońce, to zaraz nagania nowe.

Dziś Bielnik wyglądał tak:



Znów do biblioteki, bo książki tak szybko się czytają... a pod biblioteką, świetnie odbite ślady jakiegoś ptaka (gołebia? kawki?) i bodajże kota.





Na dziś Martynka. Kluska nie jest jakąś wielką miłośniczką Martynki, jak sama mów "lubi, ale nie bardzo, tylko średnio"... bardzo lubi Kostka, Krowę Matyldę, Mądrą Mysz itp. Jednak Martynka jest tematycznie na prawie każdą okazję i teraz bardzo Klu się spodobało, że Martynka też jest chora tak jak i ona.



Co ciekawe, dzisiaj wypożyczona "Martynka jest chora" jest w zasadzie treściowo taka sama jak wypożyczona wcześniej "Martynka. Wizyta doktora", jest to w zasadzie znacznie skrócona wersja tej drugiej i ilustracje są te same.




Poza tym podskoczyłem ewakuować skrzynkę bałwankową. Rowerem drogą gruntową i ścieżką dokąd się dało, dalej rower w krzaki i przypiąłem do drzewka, a dalej z buta przez łąki.



Niestety z bałwanka prawie nic nie zostało. Miałem nadzieję że będzie go więcej i miałem zamiar go ciut wzmocnić, podlepić z nadzieją że przetrwa jutrzejszą odwilż, by mieć podstawę do ulepienia następnego jak znów złapie mróz... ale nici z tego.




  • dystans 13.80 km
  • czas 00:44
  • średnio 18.82 km/h
  • temperatura 2.5°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze

Z wichurą po mieście

Poniedziałek, 14 stycznia 2019 · dodano: 14.01.2019 | Komentarze 4

Od wczoraj calutki śnieg spłynął, zostało tylko kilka kupek w miejscach gdzie stały bałwany, lub były większe zwały śniegu. W nocy i rano padało... potem na szczęście przeszło, tylko wiał silny wiatr, który przeganiał chmury. Chwilami nawet wyglądało słońce. No to cóż, szybki myk na miasto załatwić najniezbędniejsze rzeczy - nabyć świeże pieczywo, przywieźć świeże książki z biblioteki...

(Edit: potem wiatr przywiał dwie niezłe śnieżyce, złapał lekki mróz i gołoledź... dawno nie widziałem tak wolno jeżdżących samochodów, żaden nie przekraczał dozwolonej prędkości!)



Trenażer w EkoParku kusił, ale nie skorzystałem, miałem dosyć po wczorajszym, chyba się przetrenowałem.



A tak w Żyrardowie wozi się dzieci na rowerze...




Odwilżowy lód na Bielniku, oba zdjęcia dzieli jakieś pół godziny.




Strumyczek parkowy, aktualnie woda płynie po lodowym korycie.



Trochę lodu na brzegach kanałku






Z książki ostatnio czytanej Klusce, o chłopcach którzy ciągle spotykają kosmitów. Oto w sam raz na deszczowy poranek  - opowiadanie Remis - strona 1, strona 2, strona 3.

A poniżej ze stron tytułowych, które Klusce najbardziej się chyba z książki podobały i lekturą zaczynaliśmy zawsze od nich podkładając dźwięki lecącego spodka, nadawanych sygnałów (choć świetlne, to my nadawaliśmy dźwiękowe), no i na koniec nucenie motywu z Gwiezdnych Wojen.




Teraz zupełnie inaczej patrzę na gołębie... z pewną taką podejrzliwością.




  • dystans 0.32 km
  • czas 00:02
  • średnio 9.60 km/h
  • temperatura 3.0°C
  • rower Zardzewiały Rower itp
  • Jazda na rowerze

Po osie w błocie na trenażerze

Niedziela, 13 stycznia 2019 · dodano: 13.01.2019 | Komentarze 2

Dziś pogoda taka, że aż żal Azorka za drzwi wystawić, a co dopiero rower... deszcz, wiatr i upał taki, że bałwanki się topią, krótko mówiąc - galopująca odwilż.

W tych okolicznościach przyrody, postanowiłem "pojeździć" na trenażerze. Do osiedlowych kręciołków daleko nie mam, widzę je z okna.  Rzecz jasna na siłkę pojechałem rowerem. Zaopatrzyłem się w ręcznik do wycierania siedzeń i oparć (wzorem miejscowych babć i dziadków, którzy już 5 minut po deszczu ostro napierają na tych urządzeniach), potem okazało się, że przydałby się też parasol. I wodery, bo wsiąść na rowerek i się nie utopić było niezłą sztuką.

Oto sprzęt, na którym dziś jeździłem i "jeździłem":



No to do roboty - mżawka zalewała mi okulary, że nie widziałem gdzie jechałem, wiatr zwiewał mnie ze śliskiego siedzenia, więc musiałem się mocno trzymać, żeby nie spaść w głęboką kałużę, albo mokrą zaspę.



Potem się przesiadłem na stacjonarny tandem poprzeczny. W sumie, tak na moje oko, wykręciłem ze 200 kilometrów, no może 250... a co mi tam, bez kozery powiem czysta! Jechałem ostro z górki, miałem zarąbiste przełożenie, toteż kilometry stukały w zatrważającym tempie, szczególnie gdy nastawiłem nachylenie na całkowicie pionowe (100%) i zaczął się spadek swobodny.



Na koniec miałem nie lada dylemat, które kilometry wrzucić na bikestatsa - te z dojazdu do rowerka stacjonarnego na prawdziwym rowerze, czy też z samego rowerka... ostatecznie zdecydował rzut monetą.

Tak w ogóle wykręciłbym więcej kaemów, ale trzeba było wrócić na popołudniową kawę. Mój błąd, że nie zabrałem zestawu piknikowo-wyprawowego, znaczy termosu z kawą, kubka, zagrychy i obrusika. Następnym razem, tak przygotowany wykręcę najmarniej pincet.