teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1110.51 km (w terenie 161.65 km; 14.56%)
Czas w ruchu:67:40
Średnia prędkość:16.41 km/h
Maksymalna prędkość:43.20 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:44.42 km i 2h 42m
Więcej statystyk
  • dystans 16.47 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 01:20
  • średnio 12.35 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Leśna piłeczka i kwiatki

Wtorek, 19 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 5

Myk z Kluską do lasu... tradycyjnie musiała pod domem dostać kwiatka, tym razem biała koniczyna, którą pomyliła z dmuchawcem i próbowała zdmuchnąć. No to musiała zaraz dostać także dmuchawca. A za winklem białe kwiatki z drzewa.



Potem dostała gwiazdnicę i cały bukiet kuklików (a może to były jakieś jaskry?)... tak jej się podobały, że wzgardziła firletką poszarpaną. Dopiero jak w lesie dostała dąbrówkę rozłogową, to oddała kukliki/jaskry mamie.



- To ja se psykucnę w tlawie.



- O, kwiatek... jak tata to nazywał? Psetacnik chyba.



No to pora na kawę




- O! Piłka!



- Mama łap!



- Tata łap!



- O, a co to?




- To ceść.



Kolejna przerwa kawowa... z zagrychą marchewkową




Trzeba jeszcze trochę pobiegać z piłką... Do taty!



Otatnio mamy w domu taką zabawę, że lavinka ustawia się w pokoju, ja w kuchnie, a Kluska biega między nami. To znaczy taką zabawę mamy od dawna, ale ostatnio doszło rzucanie piłki tak, że Kluska się z nią w biegu mija. Tutaj właśnie  w coś takiego się bawiliśmy.



Gdy wracaliśmy do domu, zaczęło kropić... ale nim naprawdę lunęło, byliśmy już w domu.


.


  • dystans 102.70 km
  • 34.30 km terenu
  • czas 06:17
  • średnio 16.34 km/h
  • rekord 32.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Przefrunęło z wiatrem

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 1

Wieje zdrowo... mieliśmy wyjechać rano, kiedy będzie nieco mniej wiać, ale trudno się zebrać (zwłaszcza budzenie lavinki jest osobną dyscypliną sportową).

Jedziemy przez las... mniej wieje, ale w miejscach ścinek zupełnych dostajemy jak obuchem w twarz. I jeszcze jeden wyjątkowo wertepiasty odcinek dał nam w kość, zwłaszcza że tam utworzył się korytarz powietrzny i bardziej wiało (efekt okolicznych wycinek i wycięcia drze przy drodze. Ale dopiero pod Arkadią jechaliśmy po otwartej przestrzeni pod wiatr, było ciężko.




A to już prawie Łowicz



Pomnik Artura Zawiszy "Czarnego"... zanim jeszcze sprawdziłem tabliczkę, mówię lavince że widziałem też tabliczkę go upamiętniającą w jego rodzinnej miejscowości "to było koło Piątku... w Środzie? Nie, to za daleko. W Czwartku chyba... nie, też coś mi nie pasuje. O wiem, to była Sobota!""




Gdzieś tam po drodze



Eee?



No to dokąd dalej jedziemy?




Chyba muszę zmienić kawę, którą sypię do termosu, bo po tej znowu widziałem różowe pociągi... lavinka też




Skrzynkowa prognoza pogody... pizga



Na końcu bocznicy



Tym chyba spływały ścieki do Bzury



A poziom Bzury 1,7m




Ruiny rzeźni miejskiej w Łowiczu. Jeden z głównych celów wycieczki, przyjechaliśmy tu założyć skrzynkę, którą planujemy od roku, a która od pół roku prawie gotowa zalega w domu ;-)






O rzeźni niewiele wyguglaliśmy... ale jest na starych mapach. Przy okazji trafialiśmy informację o dokumentach dotyczących cechu rzeźników w Łowiczu, które są w mieście (ale samych dokumentów już nie było).




Bodaj jedyny konkret, to wzmianka u Józefeckiego "Mimo skąpego budżetu władze miejskie Łowicza musiały jeszcze poczynić pewne inwestycje na rzecz utrzymania garnizonu niemieckiego min. w 1916 r. na żądanie komendanta garnizonu w rzeźni zainstalowano urządzenia chłodnicze wraz z wytwórnią sztucznego lodu" źródło

Znaleźliśmy jeszcze w przewodniku po Łowiczu z 1927, taką reklamę.



Skrzynka założona, jedziemy dalej... pomnik rozstrzelanych w czasie II wojny



Cmentarz prawosławny




I obok z 1939



Powrót już z wiatrem .  Po drodze też cyklogrobbing, krótki postój na cmentarzu z I wojny w Bolimowskiej Wsi




O, macewa z kirkutu się chyba znalazła i trafiła tutaj


Kategoria >100, łódzkie


  • dystans 75.38 km
  • 24.00 km terenu
  • czas 04:30
  • średnio 16.75 km/h
  • rekord 39.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Chlup ! Marian

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 6

Dziś zaczęliśmy od łażenia po bagienku, z okazji skrzynki.






To kwitnące na biało zielsko, to okrężnica bagienna







A to pływające, to jakiś gatunek rzęśli (może nie jeden, a kilka)




Werrona włączyła skrzynkę bagienną do tematyki Marianowej, ale jakoś tak słabo zaakcentowała tą tematykę. Więc my w czynie społecznym dopisaliśmy pół rozdziału:

Chyba każdy mieszkaniec dorzecza Pisi Gągoliny, Suchej (Żyrardowskiej i Mariańskiej), Suchszego Dopływu Suchej, a nawet Utraty ma swoje ulubione bagienko, stąd też niemal każdy tutejszy geokeszer ma kesza na jakimś mokradle. Pan Marian też miał swoje ulubione bagno, właśnie to. Przez pewien czas nawet mieszkał na nim, unikając służby wojskowej. Żywił się żabimi udkami i karaskami, jednak raz w miesiącu musiał pójść do miasta po pączka i właśnie pod cukiernią capnęli go żandarmi

 (powiększenie fotki)



Następnie zrobiliśmy sesję zdjęciową pt. Pan Marian i Pani Jola w hamaku na bagnie. W rolę Pana Mariana wcieliłem się ja, w rolę Pani Joli lavinka.






No dobra, koniec tego dobrego, jedziemy. Tabliczka z kapliczki w Bartnikach



Droga Skierniewice - Bolimów, wyciachali spory pas lasu wzdłuż drogi, ponadto co 20m jest na asfalcie takie coś...  43km? Skąd oni to mierzyli?



Rozwałka nad Rawką





Cyklogrobbing jakiś musi być - wizyta w Wólce Łasieckiej





i w Huminie




Po drodze, przy opuszczonej chałupce



Guzów - kościół jakoś chyba spomarańczowiał, czy mamy omamy? Rzut okiem z boku - faktycznie go przemalowali



Obejrzeliśmy też stan prac przy remoncie pałacu

Chcieliśmy wyjechać z drugiej strony, ale okazało się że brama jest zamknięta z powodu ogrodzenia parku... ta droga to właściwie tak obok parku biegła, ale cóż. Za to okazało się, że za kościołem da się wejść do parku, który poza tym jest ogrodzony ze wszystkich stron (no z wyjątkiem jeszcze jednej luki przy 50-tce, bo jakiś samochód wypadł i skasował siatkę).






Naokoło podjechaliśmy  do cmentarza z I wojny, zobaczyć czy na głazie zamontowali wreszcie jakąś tablicę (nie zamontowali... wcześniej była na takim betonowym pomniczku, ale go usunęli).



Pomniczek katyński, bo go chyba dawno na blogu nie było




A  w którejś wsi za Wiskitkami...  to ja wymienię tuzin palet na dwie dudy i trochę tarcicy.




  • dystans 4.87 km
  • czas 00:20
  • średnio 14.61 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec

Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 1

Kluska jechała dziś z babcią do Warszawy, więc trzeba było ją podrzucić na dworzec. A tu prawie wszystko xle - dziecko nie chce się ubierać i awantura na cztery fajerki/ Trzeba było Kl;uskę złapać, ubrać na zwracając na wyrywanie się i krzyki... marchewka pomogła, ale tylko połowicznie. Na dole znów awanturka przy wkładaniu do fotelika i większa o zakładanie kasku.

W końcu się udało, nawet nie było awantury w trakcie czekania na lavinkę, która poszła po rower, bo Klu zajęła się zdmuchiwaniem dmuchawców.



No, ale te awantury zajęły nam za dużo czasu i trzeba było się spieszyć... jeszcze pod dworcem jakiś koleś nas omal nie rozjechał samochodem, bo wjechał na pasyt, zatrzymał się i zaczął cofać nie patrząc do tyłu. Potem jeszcze przejść prowizorycznym przejściem przez tory, a tu pociąg jedzie... nibypowinien się zatrzymać przy peronie, a co jeśli nie, bo jakiś przelotowy i nas rozjedzie? Zatrzymał się... a tu z drugiej strony już nadjeżdża nasz - lavinka z babcią zdążyły przejść, ale ja już nie ryzykowałem. Dopiero potem pobiegłem gonić nasz pociąg, a babcia zagadywała konduktora by nie odjeżdżał... w końcu Kluskę zapakowaliśmy i pojechały.

A dlaczego PRAWIE wszystko źle? Bo 10 minut przed naszym wychodzeniem była ulewa, gdyby było WSZYSTKO źle, to by nas dorwała zaraz po wyjściu z domu.



Wracając obfociliśmy jeszcze wozy straży pożarnej chyba z całego powiatu, chyba jakąś imprezę mieli.







  • dystans 6.90 km
  • czas 00:20
  • średnio 20.70 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 0

Rusałka admirał (Vanessa atalanta)

przeczytaj o motylu na stronach:
- Insektarium
- Wikipedia
- Medianauka
- Świat Makro
- Przyroda świętokrzyska
- Lepidoptera.eu
- LepiWiki















Z tego motyla zostało tylko skrzydełko






















































  • dystans 42.30 km
  • 0.30 km terenu
  • czas 02:18
  • średnio 18.39 km/h
  • rekord 43.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Próbkowanie dziurdziołowatości

Wtorek, 12 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 1

Po skrzynkę, której w weekend nie udało się podjąć, bo jakieś trzy wścibskie baby się na nas gapiły.

Przy okazji przeprowadziliśmy próbkowanie dziurdziołowatości okolicznych dróg... otóż droga Oryszew-Szymanów jest synonimem dziurdziołowatości, a droga Szymanów-Oryszew jeszcze bardziej...



A to dlatego, że część tej drogi ma cechę dziurdziołowatości ogólnej, ale część północna jest pasem do Szymanowa całkiem znośna, a pasem z Szymanowa zryta i wertepiasta zupełnie. Z Szymanowa jedzie się lewą stroną, tylko oglądając czy jakiś samochód nie jedzie.





W ogóle w okolicach Szymanowa i Cegłowa takich dziurdziołowatych w jedną stronę dróg jest kilka - huann zna tę Szymanów-Kaski (choć ostatnio chyba tam trochę poprawili), poza tym jeszcze Baranów-Cegłów (końcówka), Cegłów-Błonie (początek), Cegłów-Izdebno (ale tu już dwa fragmenty nowego asfaltu położyli - foto poniżej... jeszcze jedne czy dwa wybory* i będzie cała przejezdna).



*) coś chyba źle odmieniłem, bo strasznie drewniano to brzmi, jak to po polkiemu zapisać


  • dystans 3.83 km
  • czas 00:15
  • średnio 15.32 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Spacer z ciuchcią

Wtorek, 12 maja 2015 · dodano: 12.05.2015 | Komentarze 2

- Hołdy i dary psyjmuję od od dwunastej do tsynastej.



- Kwiaty?



- Moze być.



A potem myk do parku






Spacer z ciuchcią do słonia





Na psełaj!



Czy słonie latają?



Potem spacer w kierunku Jordanka, bardzo niespiesznie, z zabawa rowerem taty... aż zaczęło się robić późno. Zarządzenie powrotu zazwyczaj wiąże się z awanturą, jakoś zapakowałem wierzgającą Kluskę do roweru, ale nie mogłem zapiąć jej kasku... chyba ją nawet przyszczypałęm zapięciem, bo lament zaczął się od nowa. No nic, wracamy bez kasku. Już zaczęła się uspokajać, ale przejechaliśmy obok słonia i od nowa awantura, co z tego że dopiero tam byliśmy. Kolejna awantura przy mijaniu osiedlowego placu zabaw i z tym ostatnim wrzaskiem wparowaliśmy na schody w domu.



A relacja z Podlasie pisze się, na razie gotowe są 3 pierwsze dni:
dzień 1: Łukowianką do Łukowa
dzień 2: Cerkiew w stylu zachodniopoleskim
dzień 3: Czeremcha forteczna

.



  • dystans 8.74 km
  • czas 00:29
  • średnio 18.08 km/h
  • rekord 24.20 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na wybory i do radioaktywnej piwniczki

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 15

Ponieważ do komisji wyborczej jest żenujące dystans 480m (i to nie najkrótszą drogą), to zajrzeliśmy jeszcze do Werrony i daliśmy jej dozymetr do zbadania czy jej piwniczka jest radioaktywna (poprzedni rodzina jej stłukla). Rodzinny parking rowerowy w ogródku



A potem jeszcze zrobiliśmy pętelkę po mieście.


Kategoria mazowieckie


  • dystans 60.13 km
  • 5.00 km terenu
  • czas 03:37
  • średnio 16.63 km/h
  • rekord 40.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Radioaktywna sobota

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 09.05.2015 | Komentarze 33

Zaczynamy od mocnego akcentu, otóż zaglądamy do nowej skrzynki Werrony.



Hmmm, to chyba powinno być białe, a nie różowe?



Otóż jakieś dwa tygodnie temu dałem Werronie ampułkę dozymetru chemicznego do wyposażenia skrzynki. Ale wtedy faktycznie była biała, wniosek że prawdopodobnie w międzyczasie dostała dawkę promieniowania... Zrobiliśmy sobie rozwałkę i lavinka sprawdziła co oznacza zmiana koloru dozymetru na różowy i okazało że faktycznie dawkę promieniowania. Tutaj wpis o odczytywaniu wskazań dozymetru chemicznego przy pomocy kolorymetru.

Ciekawe co to promieniuje? Pudełko, mur w którym zostało umieszczone, czy może ziemia w tym miejscu lub coś w niej?A może stary dozymetr jeszcze z zapasów LWP  przebarwił się pod wpływem dziennych wahań temperatury? W nocy chyba nie spadała jakoś poniżej 5 stopni, a na pewno nie poniżej 0.





Aż przypomniała mi się piosenka (na melodię Morskich Opowieści)
Hej ha, lugola nalej
Hej ha, probówki wznieśmy
Na chorobę popromienną
To jest lek najlepszy

No nic, trzeba będzie jeszcze sprawdzać jak się przebarwia... a póki co zwiedzamy Szymanów.




O, znowu droga św. Jakuba... już taki znaczek widzieliśmy w Miedniewicach (i nie, to żółte to nie latarka, tylko ponoć muszla... i tak, wiem że latarkę bardziej przypomina, też myślałem że to latarka, albo przynajmniej słoneczko). Tyle że tutaj porządny słupek, a nie naklejka na rewersie znaku drogowego. Jakby kto się pytał co to za ustrojstwo, to wiki prawdę ci powie. Mapki dróg św. Jakuba w Polce są tutaj, a o mazowieckich info tutaj.



Zahaczamy o cmentarz z I wojny... trochę wycięli krzaków, szkoda tylko że cięli jak leci i wszystkie drzewa też skasowali, mogli przynajmniej kilka największych zostawić. Jak byłem kiedyś jesienią, to tych płyt nie widziałem. Aha, kwitnie tutaj barwinek i konwalie.





Jak cięli, tak i z rozpędu krzyż wycięli (tak wyglądał kiedyś)



Jeszcze mogiła ofiar zarazy również z 1915



I pomnik na 10-lecie odzyskania niepodległości




Tajemną furtką wchodzimy do parku przy pałacu, gdzie obecnie znajduje się klasztor Niepokalanek



Cmentarz zakonny z kryptami




Jest jeszcze trochę miejsca



Symboliczne groby z II wojny




I jeszcze kilka ważnych dla zakonu grobów (powiększenie)



W parku znajdujemy jeszcze taki krzaczek




Jedziemy dalej... chodzi oczywiście o barany zodiakalne ;-)



Te chmury tak trochę straszyły i straszyły, ale w końcu na szczęście nie padało




Mostek na Pisi Gągolinie... z reperem




Jedziemy świeżym, jeszcze ciepłym asfaltem. Ale marnej on jakości, ruch tu sporawy to za dwa lata będzie już popękany i z dziurami.



Znajdujemy wreszcie odlotową kapliczkę... okazuje się, że mniej więcej dobrze szukałem, dwa razy sprawdzałem właściwą drogę, ale zbyt blisko torów. A może ją przegapiłem, bo w związku z budową autostrady przeniesiono ją nieco i jest teraz dalej od drogi. A może akurat jej nie było?

Niestety jest mniej klimatyczna - w szczerym polu, obok słupa, za barierką... a do tego świeżo pomalowana.




Hmmm, te stawy pamiętam, ale tabliczki nie...




Dawno nie było ostatniego tura na bikestatsie, co?



A obok przybył patyczek który okazał się drzewkiem



Pędzi, pędzi, pędolino



Takie tam wypatrzone po drodze



Ha! A teraz wszyscy guglają co było 22 lipca 1807 roku, bo co było w '44 to wiadomo (i w tym momencie młodzież gugla co było w 1944)


Kategoria mazowieckie


  • dystans 7.74 km
  • czas 00:31
  • średnio 14.98 km/h
  • rekord 28.40 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 09.05.2015 | Komentarze 5