teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108914.65 km z czego 15584.05 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1110.51 km (w terenie 161.65 km; 14.56%)
Czas w ruchu:67:40
Średnia prędkość:16.41 km/h
Maksymalna prędkość:43.20 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:44.42 km i 2h 42m
Więcej statystyk
  • dystans 60.85 km
  • 7.00 km terenu
  • czas 03:57
  • średnio 15.41 km/h
  • rekord 37.90 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W Krainie Kwitnącej Czeremchy 5: O żesz ty w cara Mikołaja!

Wtorek, 5 maja 2015 · dodano: 13.05.2015 | Komentarze 0

Dalszej pełnej relacji nie będzie, bo na koniec pisania, gdy zapisałem i opublikowałem bikestats wszystko mi wykasował :-/ Wrzucam skróconą fotorelację.

las pod Górą Prowały - Radziwiłłówka - Adamowo-Zastawa - Koterka - Tokary - Klukowicze - Jancewicze - Zubacze - Czeremcha (MAPKA)

gminy: Nurzec-Stacja, Czeremcha (woj. podlaskie)

Picasa - galeria zdjęć

źródełko pod Górą Prowały





Góra Prowały


.


Koterka







Topkary










Grodzisko pod jancewiczami






Zubacze





Niemieckie mydełka RIF z czasów II wojny




Trasa kolejki



Czeremcha













Szynobus 222M którym wracamy (zobacz też na Pocztówkach)


Kategoria wyprawki, podlaskie


  • dystans 71.99 km
  • czas 04:43
  • średnio 15.26 km/h
  • temperatura 48.5°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W Krainie Kwitnącej Czeremchy 4: Leniwy poniedziałek

Poniedziałek, 4 maja 2015 · dodano: 13.05.2015 | Komentarze 0

Dalszej pełnej relacji nie będzie, bo na koniec pisania, gdy zapisałem i opublikowałem bikestats wszystko mi wykasował :-/ Wrzucam skróconą fotorelację.

las - Rokitno - Klonownica Duża - Janów Podlaski - Stary Bubel - Gnojno ~~prom~~ Niemirów - Mielnik - Radziwiłłówka - las pod Górą Prowały (MAPKA)

gminy: Janów Podlaski, Konstantynów (woj. lubelskie), Mielnik (woj. podlaskie)

Picasa - galeria zdjęć z wyjazdu

Rokitno k. Błonia ;-)




Klonownica Duża (zobacz też na Pocztówkach: Pamiątka Swobody Religijnej )




.Janów Podlaski







Stadnina w Janowie Podlaskim






Cmentarz koni




Tradycyjna rozwałka tamże



Słuszny to kierunek





Stary Bubel




Gnojno





I znowu patrz: Pamiątka Swobody Religijnej )



Widok na Bug



Słynna droga rowerowa do promu



Prom Niemirów-Gnojno (zobacz też na Pocztówkach)



Niemirów



Bunkier Linii Mołotowa (patrz na Pocztówkach)




Mielnik - na początek kopalnia kredy








Kolejny kamienny bunkier Linii Mołotowa (patrz na Pocztówkach)



Trzeba się wdrapać na wał morenowy




Wieża widokowa z okazji bruku morenowego na szczycie wału




Dowód na to, że wszechświat się rozszerza




  • dystans 75.79 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 05:04
  • średnio 14.96 km/h
  • rekord 32.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W Krainie Kwitnącej Czeremchy 3: Czeremcha forteczna

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 8

Las Zaścianek - Dobromyśl - Kodeń - Okczyn - Kostomłoty - Dobratycze - Lebiedziew - Zastawek - Kobylany - Terespol - Łobaczew - Koroszczyn - Malowa Góra - Kołczyn - Olszyn - las MAPKA

gminy: Kodeń, Terespol wiejska i miejska, Zalesie, Rokitno
mezoregiony: Równina Kodeńska, Polesie Brzeskie, Równina Łukowska

Zieeew, wstajemy rano, zbieramy się jedziemy  z powrotem piaszczystą drogą... a tam czyhają na nas bociany. Sio, a kysz! Kluska nie potrzebuje siostrzyczki ani braciszka. Kurczę, może wyjazd na Podlasie i Polesie to nie był dobry pomysł? Tylu bocianów w 4 doby dawno nie widzieliśmy.



Dojeżdżamy do Kodnia, tam rzut oka na ruinę dzwonnicy (jeszcze unicka) obok nowej cerkwi prawosławnej.



I wbijamy się na teren Kalwarii Kodeńskiej, zanim pojawią się ludzie utrudniający robienie zdjęć i szukanie skrzynek... pod bazyliką już były zaparkowane samochody, więc nie trzeba było się spieszyć z robieniem zdjęć. Podejście było słuszne, bo wkrótce zaczęły się całe tłumy przewalać przez kalwarię, a na trawniku pod cerkwią parkowały samochody (mimo zakazu wjazdu) psując kadry.

Najpierw perełka - dawna cerkiew zamkowa z ok 1540 r. Najpierw prawosławna, potem unicka, a potem od 1805 przestano odprawiać nabożeństwa ze względu na zły stan budynku... dlatego nie była ponownie prawosławna. Za to w międzywojniu po remoncie była użytkowana jako cerkiew neounicka. Po II wojnie kościół katolicki.





Obok kaplica zbudowana na fundamentach dawnego arsenału.



Resztki zamku Sapiehów (powiększenie tabliczki)... może jeszcze fotka ruiny w 1936 gdy było pięterko. W latach 1970 resztki zostały przykryte płytą, która służy jako ołtarz w czasie większych imprez kościelnych. Niestety wygląda to dosyć słabo, żeby chociaż nie wystawała poza obrys murów. W piwnicach urządzono Martyrologium i Pijalnie Wody ze sklepikiem z pamiątkami... wszystko było akurat nieczynne, bardzo proturystyczne podejście.




Studzienka :-)



Kalwaria - droga jakaśtam



My tymczasem udaliśmy się ścieżką spacerową na granicę i zrobiliśmy sobie rozwałkę.



Po lewej Białoruś, po prawej Polska, a środkiem Bug płynie



Klasztor i bazylika



Bazylika w której znajduje się obraz Matki Boskiej Kodeńskiej (tudzież Królową i Matką Podlasia, lub Matka Boska Gregoriańska, ewentualnie Matka Boska z Guadalupe). Kościół w latach 1875-1917 był cerkwią prawosławną i na ten czas obraz trafił do Częstochowy).

Z obrazem wiąże się ciekawa historia - otóż ponoć został namalowany w VI wieku dla papieża Grzegorza I, jako kopia słynnej rzeźby Matki Boskiej z Guadalupe. Ponad tysiąc lat później do Rzymu pielgrzymuje Mikołaj Sapieha Pobożny, po tym jak zachorował, prawdopodobnie na jakąś chorobę tropikalną. Choroba ustępuje po modlitwach przed obrazem i Mikołaj próbuje go zdobyć, początkowo drogą legalną, a jak się to nie udaje, więc w 1630 kradnie go z kaplicy papieskiej i ucieka.Ucieczka jest brawurowa, bo kradzież wykryto i cała Italia została postawiona na nogi by go złapać, ale Mikołaj omija drogi, miasta i ze zbrojnym orszakiem przedziera się przez góry. Tak obraz trafia do Kodnia.

Ale to ponoć tylko legenda, człowiek zagląda do Wiki i okazuje się że najprawdopodobniej obraz został kupiony w Hiszpanii.



Pałacyk Placencja... pewnie był tam jakiś kucharz z łowickiego i smażył placencje ;-)




Cerkiew w Kostomłotach, pierwotnie unicka, od 1875 prawosławna, a od 1917 neounicka (ponoć były zatargi o cerkiew z prawosławnymi mieszkańcami). Po II wojnie była jedną z 4 parafii neounickich które pozostały w Polsce, a z czasem ostatnią i tak jest do dziś. Polecam historię na stronie parafii, można na przykładzie jednej wsi poczytać jak wyglądała  sytuacja po  wydarzeniach 1875 czy 1905 roku (o których pisałem wcześniej), a także sytuację neounitów w latach późniejszych...

No dobra, to może parę słów o neounii. Otóż Kościół Unicki został zlikwidowany w zaborze rosyjskim w latach 1839 i 1875 (Krolestwo Polskie), po ukazie tolerancyjnym w 1905 część dawnych unitów przeszło z prawosławia na katolicyzm. Natomiast po odzyskaniu niepodległości była możliwość odnowienia unii w dawnym zaborze rosyjskim i ponownego nawrócenia z prawosławia.... mimo że funkcjonował kościół unicki z zaboru austriackiego, jednak był on mocno proukraiński (Ukraiński Kościół Greckokatolicki), powstał więc kościół neounicki (Kościół katolicki obrządku bizantyjsko-słowiańskiego).... paradoksalnie po II wojnie większość neounitów wysiedlonow czasie Akcji "Wisła" jako Ukraińców.

Tuż przed nami na miejsce dotarła wycieczka autokarowa i musieliśmy się nieźle nagimnastykować i naczekać żeby zrobić zdjęcia bez pałętających się ludzi, czy robiących sobie zdjęcia pod świętymi. Akurat trwała msza, ksiądz prowadził ją po polsku bez akcentu, natomiast śpiewał w cerkiewnosłowiańskim mocno ze wschodnia zaciągając. Śpiew babć to zupełnie inna kategoria ;-)






Dalej jedziemy wałem wzdłuż Bugu... bardzo malownicza trasa z kwitnącymi krzaczkami czeremchy i gruszy przy drodze, oraz mleczowymi łąkami.





W tym rejonie była grupa gospodarstw, których już ie ma, a administracyjnie należały do Kolonii Kostomłoty i Kolonii Dobratycze.




W rejonie Kolonii Dobratycze zauważyłem jakieś tajemnicze wzgórki... jako że wjeżdżaliśmy w zasięg Twierdzy Brześć wyraziłem przypuszczenie że tutaj mogły być jakieś ziemne umocnienia. Widziałem w opisie twierdzy że różne takie były, zwłaszcza zbudowane w latach 1914-15, ale nie spisywałem ich bo i tak nie mielibyśmy czasu ich szukać, zwłaszcza że pozostały tylko jakieś wały, rowy... Okazało się że miałem rację, był to półstały Fort I, którego budowa ruszyła w maju 1914. Był to Fort II pierścienia i podobnie jak inne mia to być fot stały, ale ze względu na wybuch wojny powstał fort półstały.



Takie tam w okolicy :-)



Dobratycze, cerkiewka prawosławna. Pierwsza  drewniana cerkiew we wsi była unicka, a od 1875 prawosławna, na początku XXw. rozebrano ją , bo wybudowano nową, murowaną... która została zniszczona w czasie wojny - pierwszej lub polsko-bolszewickiej.

Ta cerkiewka została wybudowana na początku XXw. w Cycowie (wg innego źródła w Pniównie). Funkcjonowała do I wojny światowej, kiedy ludność wsi udała się na bieżeństwo (ucieczka ludności, gł. prawosławnej przed frontem wgłąb Rosji). Potem chyba nadal nie funkcjonowała (z naciskiem na chyba) i w 1956 została przeniesiona na cmentarz do Białej Podlskiej (tamtejsza cerkiew została bowiem spalona w 1938 w czasie akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej). Po wybudowaniu nowej cerkwi, ta została przeniesiona do Dobratycz w 1993



A obok cmentarz






Zastawek - mizar, czyli cmentarz tatarski. Powierzchniowo porównywalny z tym w Studziance, ale dużo mniej tutaj nagrobków, w miejscu o największym ich zagęszczeniu jest tyle ile w Studziance średnio, a na dużym obszarze nie ma ani jednego, lub pojedyncze. Tutaj oprócz kamieni, jest też kilka steli.





Linia do Terespola, na przejeździe (video)
- BHP, przetacza na drugi tor!
- Chyba już na trzeci...





Pomnik upamiętniający bitwę pod Kobylanami 5 lutego 1919, były to walki mające na celu zajęcie Twierdzy Brześć... bowiem wycofujące się wojska niemieckie miały zamiar przekazać twierdzę Ukraińcom (opis tych wydarzeń)




Strzelnica portowa... to co, wchodzimy? Częściowo na terenie fortu jest strzelnica, ale obecnie częściowo jest opuszczona, dzięki czemu fort da się zwiedzać bezpiecznie (część użytkowana jest nieco z boku). W pobliżu (nieczynnej dziś) strzelnicy piknikowały dwie grupy rowerzystów.





Oto Fort K (Kobylany), czyli drugi na trasie fort zewnętrznego (drugiego) pierścienia fortów. Budowany od 1912, ale nim go całkowicie ukończono wybuchła I wojna, toteż nie zdążono umieścić kopuł pancernych, czy wybudować koszar szyjowych koszary tradytorami bocznymi i kaponierą szyjową według projektu, a zamiast tego dokonano prowizorycznego wykończenia fortu (więcej o forcie)

Tutaj powstał podtytuł dnia, bowiem na terenie fortu kwitł kilka dorodnych krzaków czeremchy i trochę malutkich krzaczków.




Dzisiaj sporo osób tu było, jak wychodziliśmy z tuneli, akurat jakaś grupka się wbijała... jedna dziewczyna jednak stanowczo odmówiła wejścia do środka.



Stalaktyty są u góry, stalagmity u dołu, s stalagnaty u góry, dołu i pośrodku... a jak coś jest tylko pośrodku, to jak się nazywa? To na zdjęciu poniżej jest właśnie pośrodku, coś kapie z góry, ale zatrzymuje się przy ścianie i sobie wisi przyklejone.



Na terenie fortu widzieliśmy kilka, a może nawet kilkanaście takich oto tajemniczych segmentów.



Jedziemy dalej, przejeżdżamy obok kolejnego obiektu Twierdzy Brześć - prochowni w Kobylanach wybudowana tuż przed I wojną (tutaj więcej o niej)



W pobliżu pomnik Wrota Wolności z kawałka muru berlińskiego (to już drugi na trasie, pierwszy był w Międzyrzecu Podlaskim), oraz wbitą w niego cegłą ze Stoczni Gdańskiej (tabliczka informacyjna)



Kolejny obiekt to Koszary Obronne (a w pierwszym planie znów te tajemnicze segmenty). Na satelicie widać że ten obszar obok koszar był zarośnięty krzakami, a niedawno zostały one wykoszone. Obok koszar i w środku prawie nie ma śmieci, więc chyba zostały sprzątnięte. Niestety mieliśmy pod słońce (podobnie jak przy prochowni), więc zdjęcia jak widać... (więcej informacji o koszarach)





A to nie duchy, tylko moje cienie... w tym miejscu światło wpdało po skosie z dwóch otworów, stąd podwójny cień na ścianach.



Wjeżdżamy na chwilę do Terespola... szosą główną, droga szeroka z asfaltowym poboczem, a ruch nieduży. Ponieważ były jakieś łagone zjazdy i podjazdy wykorzystałem to by rozpędzić się i wreszcie mieć jakąś nieco wyższą prędkość średnia, bo do tej pory jechaliśmy terenami tak płaskimi, że Vmax to jakaś żenada.... teraz przekraczam 30 km/h wow!

Obelisk Drogi (Pomnik Budowy Szosy Brzeskiej Brzeskiej), odsłonięty w 825 roku, upamiętnia budowę brukowanej szosy Warszawa - Brześć. Drugi bliźniaczy obelisk jest w Warszawie. Są na nim płaskorzeźby ze scenkami budowy drogi i wdoczki trzech miast - Warszawy, Siedlec i Brześcia.





Prochownia w Terespolu... zdjęcie na dużym zoomie. Teoretycznie można ją zwiedzać codziennie od maja do października 10-14, a w niedziele 15-17 (ifnormacja na tablicy)... jest maj, jest niedziela, jest tuż po 15-ej, brama zamknięta na głucho. W tygodniu to pewnie przynajmniej dałoby się wejść na teren (jest na nim jest jakiś parking, może magazyny cy cuś) i cyknąć przynajmniej fotki z zewnątrz. (opis prochowni)

Z ciekawostek dodam, że gdyby nie oszustwo graniczne w 1939 (artykuł o tym wydarzeniu), być może moglibyśmy pojechać zwiedzić Umocnienie Terespolskie, jednak granica w tym miejscu nie została poprowadzona Bugiem, a fosą zewnętrzną owego uocnienia... i tak zostało do dziś, a umocnienie jest na terenie Białorusi. Kilka lat temu czytałem artykuł o planach odbudowania Mostu Warszawskiego prowadzącego z Umocnienia Terespolskiego do Terespola  i utworzenia na nim przejścia turystycznego... ale na razie nic z tego.



Dobra, jedziemy dalej - kolejny obiekt na trasie to tym razem Fort VII Łobaczew (info o forcie) z I pierścienia fortów, który budowano w latach 1878-1888 (info o I pierścieniu). Pozwolę sobie zacytować:  Fort VII zbudowany był według zmodyfikowanego w 1879 roku typowego projektu "umocnienia nr 2". Projekt pochodził z opracowanego w 1874 roku w Głównym Zarządzie Inżynierii atlasu gotowych planów standardowych fortów, z którego skorzystano przy rozbudowie Twierdzy Brzeskiej.

Teren bardzo przyjemny, ale blisko okolicznych wsi i Terespola, toteż strasznie zaśmiecony... oprócz nas była grupa pijanej młodzieży.




Czeremcha forteczna :-)



Tutaj lavinkę dopingowali wędkarze z drugiego brzegu



Dalej jedziemy brukowaną drogą rokadową... jak najlepiej jeździć rowerem po taki bruku? Otóż odpowiedź brzmi - wcale... najlepiej pojechać ścieżką obok. Przy drodze również kwitnie czeremcha.




Niedaleko jest jeszcze jeden fort z II pierścienia, ale jest już późno i sobie go odpuszczamy, zwłaszcza że zadrzewiony i chyba trzeba by się nakombinować  żeby dostać się do środka. Może kiedyś.

Mijamy pomnik niepodległości którego budowę rozpoczęto w międzywojniu (tabliczka). Został zbudowany na cerkwisku, gdzie dawniej stała cerkiew unicka, od 1874 prawosławna, spalona w 1915.




Jedziemy teraz dalej, bo sporo było dziś zwiedzania, co zmniejszyło pokonany dystans... chcemy jak najdalej dotrzeć przed zmrokiem.

Po drodze kościół w Malowej Górze



W końcu znajdujemy przyjemny, choć strasznie dziurdziołowaty w podłożu lasek. Kolacja przy ognisku i lulu.



Więcej zdjęć na Picasie

.
Kategoria wyprawki, lubelskie


  • dystans 99.09 km
  • 17.50 km terenu
  • czas 06:08
  • średnio 16.16 km/h
  • rekord 25.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W Krainie Kwitnącej Czeremchy 2: Cerkiew w stylu zachodniopoleskim

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 10

lasek - Polskowola - Brzozownica Mała - Przychody -  Misie - Międzyrzec Podlaski - Żerocin - Strzyżówka - Witoroż - Wólka Korzczowska - Kozły - Łomazy - Studzianka - Ortel Królewski - Kościeniewicze - Piszczac - Połoski - Zahorów - Las Zaścianek MAPKA

gminy: Międzyrzec Podlaski wiejska i miejska, Drelów, Łomazy, Piszczac, Tuczna (woj. lubelskie)
mezoregiony: Równina Łukowska, Zaklęsłość Łomaska, Równina Kodeńska

Zbieramy się skoroświt i po śniadaniu jedziemy dalej... co do tytułu dzisiejszego dnia, to jest to oczywiście okołoeskapebolski dowcip. Coś podobnego ktoś rzucił bodaj w Norwegii pod kościołem słupowym - "Jest to cerkiew w stylu zachodniołemkowskim... a może zachodnionorweskim" ;-) A dziś było po drodze sporo drewnianych kościółków i cerkiewek.

Wieś Polskowola (d. Polska Wola)... do 1919 wieś nazywała się Ruska Wola  ;-) Obecny kościół został wybudowany w 1921. Znalazłem też informację, że wcześniej była tu cerkiew prawosławna zmieniona na unicką, a potem znów na prawosławną... ale co się z nią stało?





Jedziemy do Międzyrzeca Podlaskiego, zwiedzanie zaczynamy od parku przypałacowego, gdzie wbijamy się do opuszczonej gorzelni






Znajdujemy w parku skrzynkę i robimy sobie rozwałkę na rurze, obok której kwitnie czeremcha... gdzieś w tym rejonie stała się ona motywem przewodnim wycieczki i powstał tytuł - tu, albo w lesie za Międzyrzecem.




Kościół pw. św. Piotra i Pawła. Wybudowany w XVIII wieku jako cerkiew unicka, potem od 1875 cerkiew prawosławna, a obecnie kościół katolicki.

Daty 1839, 1875 i 1905 będą się non stop pojawiać przy obiektach sakralnych na naszej trasie. W skrócie - 1839 to likwidacja i przyłączenie do cerkwi prawosławnej kościoła unickiego w zaborze rosyjskim (patrz synod połocki) - wiki), pozostała tylko diecezja chełmska w Królestwie Polskim zlikwidowana w 1875. Natomiast w 1905  car wydał tzw. ukaz tolerancyjny, czyli wprowadzający tolerancję religijną. Min. odstępstwo od prawosławia nie miało już być ścigane prawem... dawni unici mogli więc przejść teraz z prawosławia na katolicyzm (bo kościół unicki nie został przywrócony). Zdaje się, że zostały zniesione inne obostrzenia dotyczące innych wyznań, czyli np. kościoła katolickiego, ale szczegółów nie znam.



Wjeżdżamy do centrum, boczne uliczki kompletnie zakorkowane, również główna się korkuje gdy ktoś chce skręcić w bok... a my boczkiem myk myk.

Pomnik przy rynku - tu znajdował się Pomnik bohaterów 1918 r. (tak wyglądał) zniszczony w czasie II wojny. Po wojnie został jako tako odbudowany i oprócz listy osób zabitych 16.Xi.198 (tzw. Krwawe Dni Międzyrzeca - wiki, zobacz też mogiłę zbiorową na cmentarzu), jest na nim obecnie upamiętnienie II wojny z listą  pól bitew i miejsc kaźni.




A to dawna cerkiew pw. św. Mikołaja - najpierw unicka, potem prawosławna, a obecnie kościół katolicki  pw. św. Józefa. A tak wyglądał jako cerkiew. Zanim postawiono cerkiew murowaną, była tu drewniana - najpierw prawosławna, a po Unii Brzeskiej unicka. Tutaj też nas pytali skąd, dokąd...




Golgota Wschodu z tablicą upamiętniającą katastrofę... tfu, chciałem napisać zamach smoleński ;-)




A to Pomnik Wolności z kawałkiem muru berlińskiego.



Postój pod marketem, ja uzupełniam zapasy, a lavinka pilnuje suszącego się namiotu.



Wyjeżdżając z Międzyrzeca oglądamy jeszcze dworzec na linii terespolskiej (Warszawa - Siedlce - Łuków - Międzyrzec Podlaski i Terespol)... gdy się kręcimy i robimy fotki, jakiś chłopak siedzący w samochodzie pyta nas się czy czegoś szukamy, a poza tym skąd dokąd...



Po drugiej stronie torów natykamy się po raz pierwszy na szlaki rowerowe Podlasia Południowego. Tutaj jest mapka. Wydawało nam się, że to są numery szlaków, a tu okazuje się że punkty węzłowe i docelowe zostały ponumerowa i na drogowskazach są strzałki do których kolejnych punktów można stąd dojechać. Fajnie że na mapie zostały wyróżnione odcinki terenowe... ale trzeba uważać, bo w te utwardzone wliczane są bruki ;-)



Dalej asflatem przez las... przynajmniej według mapy była to droga asfaltowa, a nawet trochę jeszcze jest, bo miejscami już w znacznym procencie gruntowa. Zresztą fragmentami gruntowymi lepiej się jechało niż tymi z zachowanym asfaltem... taki wertep. Ale ltrasa przez las przyjemna i z czeremchą :-)






Za lasem krzyż z tabliczką bardzo na miejscu. Tak na marginesie - we wsiach od Łukowa, aż do Buda (potem już się tak nie przyglądaliśmy) bardzo dużo krzyży i kapliczek we wsi... przy co czwarte, trzeciej a momentami co drugiej chałupie. Do tego obowiązkowo za wsią, przed wsią i na skrzyżowaniu. A także na zakręcie gdzie ktoś się zabił.




Witoroż - modrzewiowa cerkiew z 1739, najpierw unicka, od 1875 prawosławna, od 1919 kościół katolicki, od 1940 znów cerkiew prawosławna, a od 1946 ponownie kościół katolicki. Zaczyna się robić ciepło, więc zakładamy sandałki... ale nie aż tak ciepło, więc wkładamy do nich skarpetki :-)






Rzeczka Rudka



Łomazy... historia kościołów (katolickich) w Łomazach jest bardzo ciekawa, były tu bowiem kolejno cztery kościoły drewniane:
1. kościół - zbudowany w 1451, spłonął w 1657
2. kościół - zbudowany w 1658, spłonął w 1789 (?)
3. kościół - ufundowany w 1783 (?) przez  króla Stanisława Augusta, spłonął w 1795
4. kościół - zbudowany w 1852, spłonął w... eee, został zamknięty przez władze carskie w 1875 i rozebrany w 1888
5. kościół, tym razem murowany...  zgodę na jego budowę uzyskano dopiero w 1906 po ukazie tolerancyjnym, ruszyła budowa i ukończono go w 1911. Nie spłonął (odpukać w niemalowane) do dziś

Daty trochę nie banglają, ale co ja poradzę... mam je z dwóch źródeł - źródło 1, źródło 2



Jeszcze pomnik w środku wsi



Za wsią trafiamy na drogowskaz. Trochę nam to nie po drodze i gruntówą, więc nie jedziemy, ale okazuje się że za murem jest kirkut z mogiłą zbiorową.






Z cyklu Kapliczki



Pole bitwy pod Łomazami... tak, tutaj w 1769 konfederaci barscy z wojskami rosyjskimi się tłukli. A informuje o tym ta tabliczka (powiększenie) na wjeździe do wsi Studzianka, część ścieżki edukacyjnej po wsi.



Studzianka to dawna wieś tatarska - Tatarów osadził tutaj w 1679 Jan III Sobieski,  nadając  ziemię rotmistrzowi Samuelowi Romanowskiemu i jego żonie Reginie z Kieńskich.

W miejscu gdzie obecnie stoi szkoła i i pomnik odzyskania niepodległości, dawniej stał meczet (tabliczka)... znamy słowa takie jak cerkwisko, grodzisko, zamczysko, tutaj poznajemy nowe słowo - meczecisko. A swoją drogą, jak się nazywa miejsce po dawnym kościele? Kościelisko? Wracając do rzeczy, w meczecie  przechowywany był sztandar VI pułku tatarskiego Straży Przedniej Wielkiego Księstwa Litewskiego. Meczet pdpaliły w 1915 wycofujące się wojska rosyjskie.




Docieramy na cmentarz tatarski, czyli tzw. mizar (tabliczka)









Czerwona tabliczka świadczy, że zbliżamy się do Białorusi.



Ortel Królewski - cerkiew unicka z 1707, potem 1875 – 1919 cerkiew prawosławna, obecnie kościół katolicki.





Ciekawa dzwonnica, której jedną z podpór jest pomnik przyrody.



Kościeniewicze - cerkiew unicka, potem prawosławna, obecnie kościół katolicki. Z ciekawostek, z tej wsi pochodzi niejaki Bogdan Chazan o którym niedawno było głośno.





Piszczac - na stronie parafii czytamy po tolerancji religijnej, w 1905 r. wybudowano kościół drewniany, który następnie w 1920 r. sprzedano do organizującej się parafii w Zarzeczu - tak, to właśnie stąd pochodzi drewniany kościółek w Zarzecu Łukowskim, który oglądaliśmy wczoraj wieczorem.



Połoski - to jest druga z kolei cerkiew we wsi, pierwsza powstała jako cerkiew unicka, a od 1875 prawosławna kilka lat później została rozebrana.

Obecna cerkiew została wybudowana w 1891 już jako prawosławna, od 1919 kościół katolicki, a od 1923cerkiew neounicka, w latach 1941-45 znów prawosławna (sądzę że ten epizod z II wojny dotyczył większej liczby obiektów, ale w mniej szczegółowych opracowaniach jest pomijany), a od 1947 kościół katolicki. O neounitach jeszcze będzie.





Mieliśmy jeszcze trochę czasu, ale trochę za mało żeby zwiedzić Kodeń i pokeszować weń. Postanowiliśmy więc że po prostu nieco wcześniej wbijemy się do lasu... a że wypatrzyłem w lasku jakiś cmentarz, a w żadnej z okolicznych wsi nie było kościoa, więc postanowiliśmy pocyklogrobbingować i go poszukać.

Okazało się, że cmentarz jest nieco źle zaznaczony, bo nie w śrdku lasku a na jego skraju, a że od złej strony podjechaliśmy to trochę się go naszukałem. Okazało się że jest to cmentarz prawosławny lub greckokatolicki. Dosyć duży obszar jrst ogrodzony, na nim krzyż z 1967, ale teren użytkowany (także współcześnie) jest dużo mniejszy i ogrodzony drugim ogrodzeniem.







We wsi Zahorów sprawa się wyjaśniła, bowiem owszem we wsi była cerkiew (pewnie unicka, potem prawosławna), ale na początku XX wieku była tu tylko kaplica (czasownia?) prawosławna. W 1909 wybudowano cerkiew prawosławną, ale po I wojnie zostaje zamknięta, a w 1938 zniszczona. Obecna została wybudowana w latach 1991-93 (więcej info w wiki: stara cerkiew, nowa cerkiew).

Tak więc cerkiew tu była, a więc i lokalizacja cmentarza logicznie z tego wynika... a że obecna cerkiew nie jest zabytkowa, to nie mam jej zaznaczonej na mapie w naniesionej treści turystycznej, a że cerkiew nowa, to nie mam  jej też w podkładzie topograficznym bo choć mapa z 2000, to stan aktualności 1990-94. To jest mapa Wojskowych Zakładów Kartograficznych, dobry podkład topo, średnia treść turystyczna, i słaba aktualność... za to pokrywa bez dziur całą Polskę i jak gdzieś nie ma mapy, to setka WZKartu jest jak znalazł.




Obok cerkwi jest głaz upamiętniający Akcję Wisła, a konkretnie wysiedloną wieś Wołoszki znajdującą się na północny-wschód od Zahorowa. Tutaj ciekawa blogorelacja.



Wbijamy się w las... droga przez pola, a potem już w lesie straszliwie piaszczysta, spory kawałek musimy prowadzić. Może byśmy się głębiej w ten las wnili i może nawet dobili do 100km, ale przez te piochy sobie darowaliśmy. Na kolację upiekliśmy na ognisku kiełbaskę, którą mieliśmy zjeść wczoraj, ale padało (zastanawialiśmy się czy by nie spróbować na epigazie. Kiełbasa z szynką i schabem (!) bardzo dobra, ale do pieczenia na ognisku dosyć słaba, bo wnętrze bardzo słabo się zagrzewa... trzeba było wziąć zwyczajną ;-) Ale nie narzekam, bo i tak była dobra.

Picasa - tutaj więcej zdjęć

.
Kategoria wyprawki, lubelskie


  • dystans 28.75 km
  • 0.75 km terenu
  • czas 01:46
  • średnio 16.27 km/h
  • rekord 24.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W Krainie Kwitnącej Czeremchy 1: Łukowianką do Łukowa

Piątek, 1 maja 2015 · dodano: 06.05.2015 | Komentarze 4

Żyrardów >>> Warszawa >>> Łuków - Turze Rogi - Strzyżew - Zarzec Łukowski - Olszewnica - lasek MAPKA

gminy: Łuków miejska i wiejska, Kąkolewnica (woj. lubelskie)
mezoregiony: Równina Łukowska

Wyjazd w te okolice planowaliśmy już rok temu, ale wtedy wypadł nam wyjazd do Wrześni po rower, a potem jakoś tak nie wyszło... ale co się odwlecze, to nie uciecze. Wyruszyliśmy na południowe Podlasie i zachodnie Polesie. Żeby jakoś ustalić mniej więcej granice  należy wziąć podział historyczny, czyli np. dawne województwo podlaskie (mapka podziału Polski na krainy historyczne, oraz fajne mapki z nałożeniem na Podlasie różnych historycznych granic), można też geograficzny, wtedy powiemy że jechaliśmy po Nizinie Południowopodlaskiej i Polesiu Zachodnim (tutaj mapka Polesia z makroregionami).

Prognozy przewidywały deszczowy piątek 1 maja, więc postanowiliśmy pojechać popołudniu, bo wieczorem tylko zanocować, ale od rana być na miejscu... za to na spokojnie wyszykować się do wyjazdu, bo z biegającą Kluską jest to trudne. Ostatecznie okazało się że połowa dnia była ładna i żałowaliśmy że nie pojechaliśmy z rana, ale jak jechaliśmy pociągiem do Warszawy, okazało się że tylko w Żyrardowie nie padało, z okien pociągu widzieliśmy że niedawno przeszły solidne zlewy. Jak oglądaliśmy mapy, przyszedł konduktor i ucieszył się że jedziemy na wycieczkę do Łukowa, bo to jego okolice.

W Warszawie przesiadka i po przebiegnięciu z peronu któregośtam na peron 7 (dobrze że nie na 8 ;-)) z powodu zmiany w ostatniej chwili, władowaliśmy się do pociągu. Dzięki temu że jechaliśmy o tej godzinie, nie mieliśmy przesiadki w Siedlcach tylko bezpośredni i przyspieszony pociąg do Łukowa. Mimo to niewiele skracał jazdę, bo planowo stał  Siedlcach 20 min.



Na trasach przyspieszonych Koleje Mazowieckie puszczają zazwyczaj nowoczesne piętrusy (o tych składach pisałem kiedyś na blogu - wpis 1, wpis 2), widząc więc z przodu lokomotywę, popędziliśmy na tył do wagonu sterowniczego, gdzie jest przedział rowerowy. Potem okazało się, że z przodu jest drugi wagon sterowniczy (może zestawiając długie składy, mają niedobór wagonów środkowych). Ale i tak było warto tam wsiąść, bo był luz prócz nas tylko jedna osoba jechała (i to od połowy trasy). Z przodu dużo więcej i ciekawostka, że lokalsi nie biegną do przodu lub tyłu do przedziału rowerowego, tylko wstawiają rowery do przedsionka na te kilka stacji.



Po drodze przebijamy się przez chmurę z ulewnymi deszczami... cieszymy się, że takie coś nie dorwało nas na trasie.



A oto i postój w Siedlcach. Jak konduktor sprawdzał bilety, podpytałem się z którego peronu jeżdżą pociągi powrotne (to w kontekście przesiadki w drodze powrotnej), okazało się że z 3 lub 4, bo 2 i 1 w tej chwili nie istnieją... faktycznie niezła rozpierducha na miejscu, to wyjaśnia pewne komplikacje w rozkładzie jazdy (pociągi z Czeremchy zatrzymują się na stacyjce Siedlce Baza i dalej jest autobus zastępczy, lub jadą w kierunku Łukowa i zawracają). Zbadaliśmy też jak wygląda przejście między peronami (prowizoryczne po torach, przynajmniej rowerów nie trzeba nosić po schodach).



A oto i stacja Łuków.




Focimy stację, pomnik... i z naszymi objuczonymi rowerami robimy za atrakcję turystyczną, pani któa stała obok pyta skąd jedziemy, dokąd itp. (w miejscowościach z małym ruchem turystycznym będzie to typowe).




No! :-)



MiG (ponoć 15). Stoi sobie na osiedlu między blokami, otoczony płotkiem... podejść się da, bo jest furtka, to dobrze bo nie trzeba skakać żeby szukać skrzynki. Ale z tym musimy się chwilę wstrzymać, po przechodzą dwie panie i pytają czy zwiedzamy Łuków, a skąd jedziemy, a dokąd?



Łukowa dokładnie nie zwiedzamy, ot sobie przejeżdżamy przez centrum miasta, dlatego oglądamy tylko jeden z dwóch zespołó klasztornych w mieście (ten pijarów)... a na jednym z budynków klasztornych obok kościoła natrafiamy na tabliczkę, okazuje się że jesteśmy o dwa dni za wcześnie na okrągłą 224 rocznicę.





Obok na skwerku jeszcze pomnik, a za nim Dąb Wolności posadzony w listopadzie 1918 (archiwalna fotka z sadzenia dębu)





Wyjeżdżamy z łukowa i kierujemy się na wschód i wieś Turze Rogi wita nas - z jednej strony babą jadłem i napitkiem (fotki później od lavinki), a z drugiej strony dziadem z wąsami.



Wieczór, pogoda jak widać, ale póki co nie pada... ta rzeczka to Krzna Południowa.



Zarzec Łukowski, parafia Zarzec powstała w 1921. Jej proboszcz "Dowiedział się, że parafianie z Piszczaca zbudowali nową murowaną świątynię, a dotychczasową drewnianą postanowili sprzedać. Rada parafialna z proboszczem kupili ten drewniany kościółek za 250 000 marek."  (źródło). To było w 1920, 1922 albo może i w innym roku w zależności od źródła. Ten kościółek został wybudowany w 1905, a przez Piszczac będziemy jechać następnego dnia. Obecnie obok drewnianego, stoi nowy murowany kościół, ale na niego nie marnowaliśmy klatek.



Gdy robiliśmy zdjęcia kościółka, nagle zagrzmiało, a my zobaczyliśmy idącą czarną chmurę. No to w długą, do lasu w którym mieliśmy się rozbić było już niedaleko. Na szczęście jadąc uciekaliśmy od chmury, a ta nie szła zbyt szybko. Wpadliśmy do lasu, znaleźliśmy jakie takie miejsce na rozbicie namiotu (w międzyczasie zaczęło kropić), pod koniec rozstawiania i pakowania gratów do środka padało już na dobre, ale na szczęście las jeszcze trochę chronił. Ufff, zdążyliśmy.

Już na spokojnie ugotowaliśmy sobie lekką kolację na epigazie - ot chinszczak, kisielek/budyniek, herbata, bo trasa niezbyt długa i męcząca, ubytek kalorii mały, a wczesny obiad zjedliśmy jeszcze w domu. Padało jakiś czas, ale gdy przeszło to do samego rana kapało z drzew.

Poranna fotka z biwaku. Wszędzie wokół jagodziny (cały las był taki), jakby było lato, to jagody byśmy mogli zbierać prosto z przedsionka i dorzucić do kisielku.



Galeria na Picasie - więcej zdjęć z wycieczki

.
Kategoria lubelskie, wyprawki