teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113060.45 km z czego 16358.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 9.50 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 00:32
  • średnio 17.81 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Czwartek, 29 sierpnia 2024 · dodano: 01.11.2024 | Komentarze 3

O, kania się trafiła... ale jedna, to nawet nie zbierałem.




  • dystans 25.90 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 01:25
  • średnio 18.28 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na chwilę nad Pisię

Poniedziałek, 12 sierpnia 2024 · dodano: 31.10.2024 | Komentarze 5

Trafił się taki pajączek, wygląda na to, że jest to młodociany osobnik z gatunku kwietnik, tych które żółte i białe były w poprzednich wpisach.




W rzece natomiast zobaczyłem, że coś chowa się w cieniu i zastanowiło mnie co to. Rybki? Kijanki? Bo sprawdzeniu z bliska, okazało się, że są to nartniki. One też się chronią przed palącym słońce w cieniu tak ja ja, tyle że był to podłużny cień przewróconego drzewa.



Cień to to dolne, to górne to odbicie w wodzie, dlatego tam nartniki się nie grupują.



Był też żółciak, ale mały.



Z kwiatkami słabo, ale coś tam się trafiło.




  • dystans 12.40 km
  • 2.20 km terenu
  • czas 00:40
  • średnio 18.60 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Piątek, 9 sierpnia 2024 · dodano: 31.10.2024 | Komentarze 5

Kolejna runka mini-minimum przy okazji sprawunków na mieście. Za gorąco na fotki, skupiałem się na przetrwaniu. Dlatego tym razem fotki z domu, a nie z terenu.

Taka oska wpadła mi do domu, nic nowego, od czasu do czasu osy wlatują, więc je łapię w szklanke i talerzyk, po czym wyrzucam za okno. Talko ta, co ja wyrzuciłem, to zaraz wracała... nawet nie pomogło zamknięcie okna na kilka minut, bo gdy otworzyłem, to była z powrotem. Postanowiłem więc ją nakarmić, zostawiłem ją w szklance z odrobiną dżemu na talerzyku. I co? Gdy ją znów wyrzuciłem za okno, to już nie wróciła.




  • dystans 37.20 km
  • 1.50 km terenu
  • czas 02:02
  • średnio 18.30 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na śliwki

Wtorek, 6 sierpnia 2024 · dodano: 30.10.2024 | Komentarze 6

W zasadzie miałem zamiar wcześniej pojechać na te śliwki, co je widziałem w drodze na mirabelki... ale wystarczyło z rana wyjrzeć za okno, by prażące słońce skutecznie zniechęciło do jakiejkolwiek aktywności. W końcu przyszły deszcze, a po deszczowym dniu trafił się jeszcze suchy, ale pochmurny dzień, to wykorzystałem poranek by wyskoczyć na śliwki.

Tyle, że okazało się że przez te dwa tygodnie upałów i prażącego słońca, śliwki dojrzały i poopadały, zostały jakieś resztki. Coś tam nazbierałem, ale tyle co do bieżącej konsumpcji, na przetwory za mało.



Bylica piołun, zwyczajowo nazywana np., psią rutą, czy też absyntem, wermutem, co wskazuje na zastosowania tej roślinki.



Chaber



Skorupka pozostała po poczwarce



Jako, że wreszcie nie musiałem się spieszyć, zanim słońce nadmiernie podgotuje atmosferę, to w drodze powrotnej zahaczyłem jeszcze o Pisię. O ile wiosną są to najbardziej rozkwiecone okolice, to teraz gdy zamknął się liściasty strop jest... że tak powiem kwiatowo ubogo.

Ale coś tam się znalazło, trafił się taki niepozorny kwiatuszek, czyli czartawa pospolita.




Bluszczyk kurdybanek już nie kwitnie, tylko się płoży i prezentuje bardziej okazałe niż wiosną liście.



Z robalami też szału nie było, przynajmniej w tym bardziej zacienionych rejonach. To tutaj spotykam najwięcej zabielicy pokrzywnik. I co? Oczywiście były razem z nowym pokoleniem tych czerwców.



Trafił się też żuczek leśny stojący na straży.Normalnie tytuł strażnika lasu mu się należy, bo często go w takiej pozycji spotykam.



Z motylków tylko paśnik goździeniak, za to o dziwo na awersie, a nie rewersie liścia jak zazwyczaj.



Jeszcze trochę kropelek wody na potem zostało po opadach deszczu.



To są ryzomorfy, czyli takie sznury zbitej grzybni, którymi niektóre grzyby (np. opieńki) rozrastają się na spore odległości. Tutaj chyba rosły pod korą, zanim ta odpadła. To białe to też chyba jakiś grzyb/grzybnia, pytanie czy to wyrasta z ryzomorfów, czy coś te ryzomorfy atakuje?






  • dystans 45.80 km
  • 3.70 km terenu
  • czas 02:28
  • średnio 18.57 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na mirabelki

Czwartek, 25 lipca 2024 · dodano: 29.10.2024 | Komentarze 6

Straszna nędza w tym roku z jagodami, za mało na jakieś przetwory typu dżem. Dlatego stwierdziłem, że spróbuję z mirabelkami, z nich jeszcze dżemu nie robiłem.

Mirabelek pełno rośnie tu i tam, ale mi zależało żeby to nie były mirabelki przydrożne, toteż udałem się w ustronną miejscówkę mirabelkową.



Oprócz żółtych, rosną tam też takie, ale niewiele.



Zbiór przedstawiał się następująco. A dżem? Strasznie kwaśny, trzeba dużo cukru dosypać, by nadawał się do jedzenia, a ja staram się zbyt dużo cukru do przetworów nie dodawać. Trudno dodać odpowiednią ilość cukru, żeby dżem nie był zbyt kwaśny, a jednocześnie żeby cukru nie było zbyt dużo... zwłaszcza że na ciepło nieco inaczej smakuje. Robiłem go na dwa razy i w pierwszej partii dodałem za mało cukru, ale jak się po otwarciu słoiczka posłodzi dżem i wymiesza, to da się go uratować. Sam dżem oczywiście kwaskowy, ale całkiem smaczny.



Razem z mirabelkami zebrał się też pająk - podłużnik długonogi.



To czerwone z boku, to jakieś przyczepione do niego roztocza. W sumie na różnych zwierzątkach można obserwować jakieś roztocza, na przykład często widuję na żukach, które ponoć są zupełnie nieszkodliwe, bo wykorzystują żuka tylko do przemieszczania się. Jak obejrzeć takiego żuka od spodu, to często można zaobserwować malutkie roztocza. Również często obserwuję roztocza na jaszczurkach, te już chyba są bardziej pasożytnicze, jak kleszcze (które też są roztoczami). Jaszczurka pozbywa się ich podczas wylinki razem ze starą skórą.

A te? Ciężko powiedzieć.



Na mirabelkach był doskonale widoczny, ale na suchej trawie dosyć dobrze się maskuje.



Po drodze trafiłem też na śliwki, ale jeszcze były zbyt kwaśne. Może wrócę nazbierać i też zrobię jakiś dżem?



Czeremcha amerykańska w różnym stadium dojrzewania.




Żółciak siarkowy też się trafił, nieduży ale trochę "kotletów" z niego wyszło... mielonych, bo na sznycle nie miałem akurat ochoty.



Jadąc wzdłuż eSeŁki



Brzeziniak sadzony pod linijkę.



Trzmiel na świerzbnicy




  • dystans 45.50 km
  • 14.40 km terenu
  • czas 02:33
  • średnio 17.84 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Międzyupalnie na jeżyny

Wtorek, 23 lipca 2024 · dodano: 28.10.2024 | Komentarze 4

Czyli myk do lasu. Z robali - zabielica pokrzywnik, którą już obserwowałem wiosną. Jest to samica, pokryta białym, woskowym pancerzykiem, przy dolna połówka to komora jajowa, która jak widać jest już otarta.



A to dlatego, że wykluły się małe zabieliczki.




A jeżyny? No były, aczkolwiek muszę poszukać chyba nowych miejscówek, bo dotychczasowe jakoś się zepsuły i niezbyt dużo udało się uzbierać.



Mięta polna



Borówki brusznice już czerwone



A orzechy laskowe nadal zielone



Dobrze obsuszona kurka



Zacząłem robalami, to i nimi skończę, a dokładniej nimfą jakiejś tarczówki, czyli też pluskwiaka tak jak zabielica.




  • dystans 11.20 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 00:37
  • średnio 18.16 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Sobota, 13 lipca 2024 · dodano: 27.10.2024 | Komentarze 5

Trochę po mieście pozałatwiać to i owo, a powrót z drugiego końca miasta przez las i łąki. Za gorąco nawet na zdjęcia, to tylko dziewanna (chyba) się załapała.





  • dystans 8.60 km
  • 4.50 km terenu
  • czas 00:30
  • średnio 17.20 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po opłotkach

Czwartek, 11 lipca 2024 · dodano: 27.10.2024 | Komentarze 6

Lipiec... od rana lampa i skwar. Rundka minimum, bo przy większym dystansie bym chyba umarł z przegrzania, nawet tyle mi się nie chciało, ale trzeba się choć trochę poruszać, nawet jeśli potem zaraz trzeba się reanimować pod prysznicem.

Nawet wachlarzyk nie pomógł.



A ten dał się złapać... może obiecywali mu trochę ochłody.




Wpis zielony, bo ze środka lata, ale żeby kolorystycznie choć trochę przypominał to, co za oknem, to jest jarzębina.




  • dystans 10.70 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 00:37
  • średnio 17.35 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

po mieście i opłotkach

Czwartek, 4 lipca 2024 · dodano: 26.10.2024 | Komentarze 5

Takie tam, zanim się zrobi za gorąco na cokolwiek. Z krótką wizytą w lesie.

Robalem dnia został ten oto okazały chrząszcz z rodziny kózkowatych... najprawdopodobniej jest to zmorsznik czerwony, ale jest pewne ryzyko, że jednak inny zmorsznik lub strangalia.




Strangalia wysmukła na przymiotnie białym




Tamże parka... a, chyba jakichś innych zmorszników lub strangalii, ewentualnie innych kózek.



A to, to chyba jakiś love hotel.





Na piaszczystych łąkach kocanki piaskowe




Żmijowiec zwyczajny




Jasieniec piaskowy



Chyba czerwończyk uroczek




Czerwończyk żarek




Jakaś dostojka bodajże





  • dystans 16.50 km
  • 10.00 km terenu
  • czas 00:55
  • średnio 18.00 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Leśna rundka

Środa, 3 lipca 2024 · dodano: 25.10.2024 | Komentarze 3

Jadę sobie leśną drogą, przy której kwitnie sadziec konopiasty. Wtem! Coś żółtego kątem oka zauważyłem na tym fioletowym... różowym... eee.., na kwiatostanie. Okazało się, że to wybarwiony na żółto pająk kwietnik, to o tyle ciekawe, że na różowo-fioletowych kwiatach przybierają one barwę biała, widać przeszła (bo to samica)* z żółtego kwiatka i jeszcze nie zdążyła zmienić ubarwienia. Swoją drogą, ciekawe ile czasu proces ten zajmuje (wg. Wikipedii: "Zmiana ubarwienia zajmuje od 6 do 25 dni")

* - samce są dwa razy mniejsze i nie potrafią zmieniać kolorów




O wilku mowa... znaczy o pająku. Kilka kwiatków dalej trafił się biały egzemplarz przy posiłku, bowiem udało się złowić motylka  (przestrojnik trawnik).



Ten trzmiel wylądował na sadźcu bez zasadzki.



Zerknąłem co tam w grzybni - ano jakieś pojedyncze czubajki (muchomor rdzawobrązowy)



I jakieś surojadki (gołąbki), z jadalnych to tyle, a i niejadalnych niewiele.



No to wracając do robali - zielone na zielonym, czy larwa jakiejś tarczówki.




Z motylków kolejna wersja wątlaka tudzież krocznika, tudzież czegoś podobnego. Ten ma sporo przepasek.