teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 114607.00 km z czego 16678.95 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.99 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 47.55 km
  • 15.00 km terenu
  • czas 02:30
  • średnio 19.02 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Opieńki na dziko w arktycznym wietrze

Sobota, 2 listopada 2024 · dodano: 16.12.2024 | Komentarze 3

Grzybstats:
- opieniek pod tysiąc, a może ponad
- 34 podgrzybków
- 1 podgrzybek zajączek

Kropelki na liściach, kojarzą mi się głównie z późną jesienią... a jak jeszcze poświeci słońce, to te perełki aż proszą się o uwiecznienie. Słońce zresztą bardzo się przydało, bo wiał zimny wiatr z północy, potem w nocy były nawet przymrozki.




Pojechałem po opieńki, które wypatrzyłem dzień wcześniej i większość z tego około tysiąca pochodzi właśnie z tego miejsca. Nie przeliczyłem ich dokładnie, szacuję tylko po objętości.






Świerczek: Hej, może pomikoryzujemy?
Opieńki. Dobra.
Świerczek: Jeeej!



Tańczące opieńki.



Gdy już myślałem, że to koniec w tym miejscu, to w krzakach trafiłem na kolejne.




Kawałek dalej, taki widoczek. Dzików naliczyłem 11, ale mogłem jednego czy dwa przegapić. W większości młode, z co najmniej dwiema dorosłymi samicami. Aha, należy udawać że nie widzimy tej rzezi naokoło, tylko skupić się na rzeczach przyjemnych, znaczy dzikach.



Powodem, dla którego tu się zatrzymałem, były... a jakże, opieńki. Oj, leśnicy się nie ucieszą, że zaorany las, gdzie posadzili sosenki, jest opanowany przez opieńki.



Obok opieniek trafiłem na takiego grzybka, jest to łuskwiak/łuszczak zmienny, w zasadzie jadalny, ale ja go nie zbieram.



Przy opieńkach trafiło się kilka podgrzybków.



Potem przejechałem się jeszcze po miejscach podgrzybkowych, coś tam udało się znaleźć, ale nie były to oszałamiające ilości.



Kilka suchogrzybków się trafiło, ale wszystkie robaczywe.



Za to podgrzybek zajączek nadawał się do zbioru.



Pomrów



Chyba sprawdza czy jest dłuższy od szyszki świerkowej... ja bym rzekł, że taki sam.



Granit z zieloną czupryną.



A poza tym jeszcze trochę kolorów jesieni.






  • dystans 47.10 km
  • 22.60 km terenu
  • czas 02:29
  • średnio 18.97 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Cyklogrobbing, cyklogrzybbing

Piątek, 1 listopada 2024 · dodano: 16.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 128 podgrzybków
- 138 opieniek
- 12 kań
- 5 maślaków zwyczajnych
- 1 podgrzybek zajączek
- 3/4 prawdziwa

Święto Zmarłych, jakoś nie uśmiechało mi się iść na zatłoczony cmentarz, co oprócz przepychania się wąskimi alejkami, wiązało się też z przebiciem się przez samochodowy kocioł naokoło cmentarza. Ale cmentarz, na którym spoczywa większość bliskich osób z rodziny, widzę z okna... no widzę czubki drzew na cmentarzu, dlatego mogę tam zajść dosłownie w każdej chwili, nie muszę akurat pierwszego dnia listopada. Dlatego zamiast na cmentarz, wybrałem się na grzyby.

Jeszcze jeden udany zbiór podgrzybków, choć nie jest to już to, co w pełni sezonu.




Pojawia się coraz więcej opieniek, pierwszy był na początku października.




Są też młodsze, których trochę uzbierałem.



Wyjeżdżając z lasu trafiłem na kolejne skupisko, ale robiło się późno, więc zostawiłem... może na następny raz, ale trzeba się spieszyć, bo one szybko wyrastają.




Wpadł też tuzin kań.



Kilka maslaków



I 3/4 kapelusza sporego prawdziwa, resztę musiałem odkroić, bo robaczywa.



Jeszcze z cyklu jakiś-grzybek-sam-nie-wiem-jaki.




Borówek w tym roku mało, da się uzbierać niewielką ilość jako dodatek do potraw, na samodzielny dżem, czy coś jest ich za mało.



Jeśli chodzi o cyklogrobbing, to przejeżdżałem obok dwóch cmentarzy z I wojny. Oba przez wiele lat zapomniane, teraz przynajmniej są jakoś oznaczone. O ile zarys tego pierwszego był widoczny i nie pozostawiał wątpliwości, to charakter tego drugiego został dopiero potwierdzony w ramach badań archeologicznych, gdy stwierdzono pochówek kilku żołnierzy armii rosyjskiej (czyli w zasadzie mogiła zbiorowa).

Ile takich zatartych cmentarzy, czy mogił minąłem, trudno ocenić, ponadto zbliżając się linii frontu stojącej tu przez ponad pół roku 110 lat temu, można oczekiwać, że rejon nadal widocznych okopów to w zasadzie jedna wielka nekropolia i miejsce spoczynku wielu żołnierzy. Archeolodzy faktycznie natrafiali na szczątki  (nie zawsze kompletne) w okopach i między nimi np. na ziemi niczyjej.

Kiedyś widziałem wzmiankę, że szacuje się iż spośród poległych w I wojnie żołnierzy, poza jakimikolwiek cmentarzami spoczywać może naprawdę spory odsetek. Nie pamiętam dokładnej liczby, a nie mogę teraz znaleźć źródła, ale coś mi majaczy, że było to coś rzędu 1/3 poległych, a na pewno procent był dwucyfrowy. Nie wiem też, czy szacunki dotyczyły wszystkich frontów, czy tylko Frontu Zachodniego, ale nawet jeśli, to tutaj walki miały podobny charakter, jak na zachodzie, więc odsetek pewnie był zbliżony.






  • dystans 35.40 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:54
  • średnio 18.63 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Maślaki, maślaczki, rydze

Czwartek, 31 października 2024 · dodano: 15.12.2024 | Komentarze 2

Grzybstats:
- 152 maślaki zwyczajne
- 49 maślaczków piprzowych
- 3 rydze
- 1 podgrzybek

Kolejna wizyta w maślakowych sosenkach zakończona sukcesem, mimo że bardzo dużo maślaków było robaczywych... o takie zgrupowania w większości nie nadawały się do zborów.



Te w trawie, to prawie zawsze były robaczywe.



Maślaki w igliwiu może nie rosły w takich grupach, ale za to w znacznej części były dobre.




Kolejny cel, to maślaczki piprzowe... pieprzowe, literówka mi wpadła, ale fajnie tak brzmi, to zostawiam. Ostatnio zbierałem je trochę na ślepo, nie wiedząc co to za grzyb, ale teraz już wiem. Zgodnie z epitetem gatunkowym, mają one ostry smak, jak się przekroi i poliże miąższ, to wyraźnie czuć ostry smak, ale znika on podczas gotowania (poprzednią porcję obgotowałem osobno, przed zmieszaniem z innymi grzybami i faktycznie ten ostry smak zanikł).

Teraz ucieszyłem się, że udało mi się zebrać ze trzy razy więcej, bo planowałem je ususzyć i zmielić, by otrzymać przyprawę - pieprz grzybowy. A to małe grzybki, więc trzeba było sporo uzbierać, żeby był w ogóle sens suszyć.




Małe toto i często zagrzebane w igłach, bardzo łatwo przegapić.



Maślaczki pieprzowe pasożytują na grzybni muchomorów, toteż można je spotkać tam gdzie rosną muchomory. I rzeczywiście, jak widziałem grupę muchomorów, to sprawdzałem dokładniej ściółkę, czy nie ma maslaczków... i często były. Być może dzięki temu udało mi się sporo zebrać.




Znów były rydze. Ledwie kilka, a po odrzuceniu starych, zapleśniałych i robaczywych, do zbioru nadawały się ledwie trzy, ale dobre i to.




Symboliczny podgrzybek.



Kanie, które tu ostatnio widziałem, rozwinęły się... i zarobaczywiały.



Jakieś purchawki też były, ale tym razem nie zbierałem.




Klejówka świerkowa, która zazwyczaj rośnie pod świerkami (mam jedną świerkową miejscówkę, gdzie ją czasem spotykam), ponoć bardzo rzadko pod innymi drzewami rośnie bardzo rzadko. No to jeśli dobrze zidentyfikowałem, to jest to ten przypadek - tutaj pod sosnami.




Jeszcze jakiś grzybek.



O, tego grzybka o filcowym wierzchu kapelusza widziałem tu już poprzednio, ale chyba z wiekiem bardziej się zmechacił. Nie wiem co to za grzybek, ale ja bym go nazwał grzybem filcowym.



Tymi kropelkami kończę część grzybową i również kropelkami zaczynam część niegrzybową.












Nawet jakiś robal się trafił. Na pierwszy rzut wydawało się, to oleica, ale gdy dokładniej się przyjrzałem, to okazało się, że z pewnością nie. Pomyślna identyfikacja wykazała, że była to rozdestnica wrotyczówka.




A obok następny, w sumie ze trzy widziałem.



Tak w ogóle, ktoś tu zrobił niezłe antyblachosmrodowe zasieki. Oto pierwsza blokada, widać że była częściowo zniszczona i uzupełniona, dlatego...



...kilka metrów jest kolejna, a tam w tle widać trzecią. Jak widać jedna nie była wystarczająca i dopiero potrójna zniechęciła do wpierdzielania się tędy samochodem.



Ale tam za sosenkami jest pole i widać ślady, że blachosmrodziarze omijali nim blokady.



Slatego przy kolejnych sosenkach jest kolejna, czwarta już blokada.



Głównym powodem powstania chyba nawet nie jest to, że blachosmrodziarze tam wjeżdżali, tylko że robili syf... mało tego, robili tam sobie  dzikie wysypisko śmieci, tak jak w sąsiednich sosenkach, które są całe zawalone stosami śmieci. Tam też pierwsze stosy śmieci pojawiły się mniej więcej w rejonie pierwszych blokad i gdyby nie one, to tamte sosenki już by wyglądały tak jak te ze zdjęcia poniżej.



A na koniec taka ciekawostka. Widok zastającej pośrodku drogi jest typowy dla dróg gruntowych... tutaj jest droga asfaltowa porastająca mchem, może też glonami.



Gdy wracałem, musiałem się przebić przez miasto pełne oszalałych kierowców - późne popołudnie/wczesny wieczór, a do tego dzień przedświąteczny. Stwierdziłem, że samochodziarze obchodzą Dzień Klaksona, bo dosłownie co chwila gdzieś ktoś klaksonił.

A jak przeprowadzałem rower przez przejście dla pieszych, to jakiś samochodziarz miał do mnie pretensje, że nie poczekałem i go nie przepuściłem! Nie chciało mi się wdawać w dyskusję, więc go totalnie zignorowałem i olałem.


  • dystans 55.20 km
  • 1.00 km terenu
  • czas 02:57
  • średnio 18.71 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Rundka biblioteczna z symbolicznymi maślakami

Środa, 30 października 2024 · dodano: 15.12.2024 | Komentarze 1

Z i pod wiatr, po- i przeddeszczowo... deszczowo trochę też, bo oberwałem po drodze trochę jakąś mżawką.

grzybstats:
- symboliczne 4 maślaki

Facelia błękitna, siana czasem jako zielony nawóz... no, błękitny... eee, fioletowy bardziej. Poza tym roślina miododajna.



A obok gorczyco-kapusto-rzepak, czy coś.



Taki dywan, a może raczej materac wodny, aż zaprasza żeby się na nim położyć... chlup!



Na stojaku rowerowym powitał mnie taki robaczek.




Kładka nad Pisią Tuczną powoli jest reanaturalizowana. Marchew, czy inna roślina baldaszkowa, już nad tym pracuje.



Trochę jak groszek w strączku.





1/4 zboru maślaków jest na tym zdjęciu. Kanie, które w tym miejscu oglądałem wcześniej, zostały przemrożone, często zanim zdążyły się rozwinąć i teraz były tylko gnijące resztki.





  • dystans 49.10 km
  • 16.20 km terenu
  • czas 02:35
  • średnio 19.01 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Kanie na starym czasie

Poniedziałek, 28 października 2024 · dodano: 14.12.2024 | Komentarze 6

- 55 kań
- 26podgrzybków
- 19 purchawek
- 1 zajączek s.
- 1 zajączek p.
- 2 kozaki
- 3 maślaki zw.



Zmiana czasu... uh. Czyli znowu dzień krótszy, bo ta dodatkowa godzina dnia z rana, zwykle idzie na zmarnowanie, a przydała by się pod wieczór... a w grudniu to popołudniu. 

Ale póki co, przy pomocy takiej kaniowej różdżko robię czary mary i jestem jeszcze w letniej strefie czasowej. Tylko trzeba nastawić budzil w zegarku, czy telefonie, który nie zmienia automatycznie czasu i można jechać na starym czasie. W weekend zmianoczasowy zwykle tak robię, a przy sprzyjających okolicznościach, to i przez tydzień mi się zdarza ciągnąć na starym czasie.



Ale po kolei, po drodze spotkałem cztery grupy sarenek, trzy mniejsze po 3-5 osobników, a jedno stadko tak pod 10 sztuk podchodziło.



A w lesie zostałem przywitany złotymi dywanami.




Głównym zbiorem były tym razem kanie. Ilościowo niby bardzo dużo, ale to były leśne i do tego późnopaździernikowe kanie, a co za tym idzie małe... no, co najwyżej średnie.




Różniaste były




Nieco podobne są trujące czubajeczki... ale raczej trudno pomylić je z kaniami, bo są malusie.



Muchomor jakiś, też trochę podobny



Ha, a jednak Ostatni Kozak sprzed kilku wpisów nie był ostatni... tylko jak go stamtąd wyciągnąć?



O, jeszcze jeden się trafił.



Zebrał też trochę purchawek. Zwykle te małe dodaję jako domieszkę do innych grzybów, ale że poprzedniego dnia też trochę uzbierałem, to razem była wystarczająca ilość, by je usmażyć. Smażone na słodko są całkiem smaczne.





Podgrzybków też troszkę się trafiło




- Uaha maślaki dwa...
- A nie, bo trzy.
- Jakie?
- Jak to jakie? Zwyczajne.



Opieńki



Maślanka ceglasta.



A także... jakieś inne grzybki.





Grab już pożółkł i pobrązowiał zupełnie... no prawie, bo tam widac jeszcze kilka zielonych liści.




Żuczek na posterunku



Ogólnie było tak ładnie, że aż się nie chciało wyjeżdżać z lasu.





  • dystans 21.05 km
  • 7.50 km terenu
  • czas 01:08
  • średnio 18.57 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Leśno-grzybowa pętelka minimum

Niedziela, 27 października 2024 · dodano: 13.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 20 zajączków
- 9 podgrzybków
- 4 maślaki pstre
- 4 kanie
- 1 prawdziw

A oto grzybek dnia - prawdopodobnie pierścieniak grynszpanowy (d. łysiczka niebieskozielona), który jest grzybem jadalnym, ale takim sobie. Ewentualnie jest to podobny pierścieniak białoniebieski (d. łysiczka niebieskawa), który jest niejadalny.

Nie zbierałem, ale ładnie się prezentuje, dlatego zasłużył na zaszczyt reprezentowania tego wpisu.




Tym razem krótka pętelka po żyrardowskim lesie, ot żeby skorzystać ze złotej jesieni. Na grzyby za bardzo się nie nastawiałem, bo jakoś dużo ich w tym lesie nie ma, a poza tym bliskość miasta sprawia, że dużo ludzi tam dociera i są wyzbierane. Ale coś tam wpadło.






Najwięcej było zajączków - suchogrzybków. Mimo, że połowa jeśli nie lepiej, była robaczywa, to i tak 20 udało się zebrać. Określenie "zajączki" w mojej okolicy dotyczy takich małych gatunków podgrzybków, tyle że w ostatnich latach, w wyniku najnowszych badań z rodzaju "podgrzybek" wyodrębniono kilka nowych rodzajów, między innymi właśnie "suchogrzybek", do którego trafiły dotychczasowe podgrzybek złotopory, obciętozarodnikowy i kilka innych. Inny zajączek, a konkretnie podgrzybek zajączek, pozostał podgrzybkiem.

Ale dziś na zdjęciach są tylko suchogrzybki.



Skubańce świetnie się maskują w dywanach suchych liści, taki szarobrązowy kapelusz jest lepszym kamuflażem niż np. podgrzybkowy brązowy. Poza suchogrzybki są małe i łatwo je w tych okolicznościach przegapić. Jak się jednak na jakiegoś trafi, warto się rozejrzeć, bo czasami występują w dużych grupach.




O, na przykład te znalazłem w jednym miejscu. Feler polega na tym, że suchogrzybki strasznie robaczywieją i pleśnieją - tę grupę po lewej od razu odrzuciłem, bo okazały się zapleśniałe, a z tych po prawej gdzieś połowa była robaczywa, zwłaszcza te większe.



Mimo, że znalazłem kilka takich okazałych suchogrzybków, to i tak nazbierałem tych małych, bo te duże były robaczywe.



Skórka na kapeluszach suchogrzybków często jest popękana, miąższ często przybiera różowawą barwę.



Kilka podgrzybków brunatnych też się trafiło. Właściwie, to te najbardziej podgrzybkowe podgrzybki nie są już podgrzybkami, bo zostały przeniesione do innego rodzaju. Aktualną nazwą jest podgrzyb brunatny.




Ostatnio jest straszna nędza z maślakami pstrymi, nie pamiętam, czy w zeszłym roku znalazłem choć jednego, a i w tym roku do tej pory żaden się nie trafił (choć bywałem w miejscach, gdzie wcześniej je znajdowałem). Wreszcie tutaj trafiłem na pierwsze i jak się potem okazało, ostatnie w tym roku maślaki pstre. Tylko cztery, ale za to okazałe.




Zbiór uzupełniło kilka kań




I nawet jeden prawdziwek.



Dzień wcześniej znalazłem pierwsze w moich okolicach rydze. Od dawna szukałem rydzów, ale do tej pory nie miałem szczęścia.Od czasu do czasu sprawdzałem jakieś podejrzane mleczaje, ale ani blaszki, ani mleczko nie były pomarańczowe, co jest charakterystyczną cechą rydzów i podobnych jadalnych mleczai. Jednym z podobnych do rydza jest trujący mleczaj wełnianka... no, podobnym przynajmniej z wierzchu.

O, takie mleczaje zwykle spotykam:





Mleczko wypływające z uszkodzonych blaszek




Gołąbek denaturatowy, znaczy ja go tak nazywam.



Sezon na muchomory czerwone w pełni, to nie mogło zabraknąć reprezentanta.



Płachetka zwyczajna... chyba. Jeśli dobrze zidentyfikowałem, to znaczy że grzyb jadalny.




Taki jeszcze wpadł mi pod obiektyw





Motylek, jako reprezentant fauny




  • dystans 33.80 km
  • 3.00 km terenu
  • czas 01:48
  • średnio 18.78 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Mrożone i pieprzowe maślaki, pierwsze rydze

Piątek, 25 października 2024 · dodano: 12.12.2024 | Komentarze 7

Grzybstats:
- 167 maślaków zwyczajnych
- 3 rydze
- 16 maślaczków pieprzowych
- 10 purchawek
- 3 podgrzybki brunatne
- 8  kań
- dzik

Wszystkie znaki na niebie i ziemi... no, przynajmniej na ziemi, wskazywały że znów jest szansa na maślaki. Postanowiłem więc ponownie odwiedzić miejscówkę, w której zbierałem grzyby podczas pierwszego wysypu maślaków, od którego zaczynał się tegoroczny sezon grzybowy miesiąc wcześniej.

Jednak gdy dojechałem na miejsce, okazało się że z grzybami jest tak sobie. Pozbierałem więc trochę purchawek, jako domieszkę do grzybów które miałem w domu.



Poza tym trafiłem kilka podgrzybków



Jakąś kanię



I nawet kilka maślaków.



Ale ogólnie to nędza. Dlatego postanowiłem sprawdzić zagajniki znajdujące się dalej, za kolejnym polem i to był dobry pomysł.

Najpierw znalazłem takie coś... nie znałem tego grzyba, ale rurkowe w większości są jadalne, spośród tych które u nas spotykam, to tylko goryczak jest niejadalny.




W domu po identyfikacji okazało się, że jest to maślaczek pieprzowy. Jadalny, choć czasami w atlasach można spotkać informację, że niejadalny z powodu ostrego smaku... tyle że w czasie gotowania on zanika. Poza tym można go suszyć, zmielić i dodawać jako przyprawę.



Z innych ciekawostek - maślaczki pasożytują na grzybni muchomorów, zwłaszcza na muchomorze czerwonym, którego rzeczywiście można było tu spotkać.



Kolejny napotkany grzybek, to klejówka świerkowa, przynajmniej tak mi się wydaje. Zasadniczo rośnie pod świerkami, których tutaj nie było, ale doczytałem, że rzadko można też go spotkać pod innymi drzewami. Jadalny.





A to to nie wiem co, ale fajnie z tą rosą na filcowym kapeluszu wyglądał.





Kolejne znalezisko to... mleczaj rydz! Aż przecierałem oczy ze zdumienia, bo jeszcze nigdy nie trafiłem na rydze w moich okolicach. Od czasu do czasu sprawdzam co bardziej podejrzane mleczaje, ale nigdy nie udało mi się uzyskać pomarańczowego mleczka wypływającego z uszkodzonych blaszek, który jest tak charakterystyczny dla rydza i pokrewnych jadalnych mleczai.



Udało się zebrać tylko trzy... było ich prawie trzy razy więcej, ale stare i/lub robaczywe.




W końcu też trafiłem na rejon z większą ilością maślaków. Pierwsza grupa którą trafiłem, w sumie z dziesięć sztuk niestety była robaczywa, a poza tym w bardziej otwartym terenie i te które nie były bezpośrednio pod sosenką były dodatkowo zamrożone po nocnych przymrozkach.



Potem jednak było lepiej i udało się sporo zebrać, mimo że spory odsetek był robaczywy, lub zamrożony.




Przerwa obiadowa i zupa grzybowa.



Trafiłem też na duże kanie... ale te duże rosnące w trawach, niestety były kompletnie robaczywe, musiałem się zadowolić mniejszymi spod sosenek.





Lakówka pospolita lub podobne, a więc zapewne jadalna.



Żeby nie było, że wpis z samymi grzybami, to po drodze strzeliłem fotki marcinków i to z owadzią wkładką. Marcinki, czyli aster nowobelgijski.






  • dystans 44.80 km
  • 14.00 km terenu
  • czas 02:26
  • średnio 18.41 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Podgrzybki we mgle

Czwartek, 24 października 2024 · dodano: 12.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 170 podgrzybków
- 1 zajączek / suchogrzybek
- 21 maślaków zwyczajnych

Pająki zamiast owadów, łapały mgłę





A tak wyglądała niezłapana mgła na wolności.




W lesie sosnowym też.





Z czasem mgła robiła się coraz mniej gęsta, a i słońce zaczęło się przez nią przebijać.



Po drodze trafiłem na jakiegoś łuskwiaka i opieńkę, obie kępki na jednym pniaku.




Co do podgrzybków, to znów odwiedziłem tę samą miejscówkę co zawsze i nadal tam jest trochę podgrzybków, choć znów nie dobiłem do 50, udało się nazbierać 44. Za to druga wyraźnie się rozkręca, tym razem już ponad setkę tam znalazłem, a dokładnie 126.

Było kilka większych, ale generalnie cały czas dominują maluchy.






Kilka zajączków, a dokładniej suchogrzybków też było, ale nierobaczywy, nadający się do zbioru tylko jeden.



Eee... jakiś inny grzybek dla urozmaicenia, znaczy na fotkach, a nie w koszyku.



Rower zza krzaka.



W drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze by zrobić to zdjęcie:



i okazało się, że prawie stanąłem na maślakach.





  • dystans 52.20 km
  • 4.30 km terenu
  • czas 02:42
  • średnio 19.33 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Podgrzybki - reaktywacja

Środa, 23 października 2024 · dodano: 11.12.2024 | Komentarze 5

Grzybstats:
- 167 podgrzybków
- 10 zajączków (suchogrzybków)
- 2 zajączki (podgrzybki)
- 5 czubajek (muchomor rdzawobrązowy)
- 1 surojadka (gołąbek)
- 24 kanie

Ponownie pojechałem w jałowce, tym razem po kanie, których parę łepków zostało tam w lesie. Liczyłem też na to, że będę jakieś podgrzybki.

A po drodze... jesień. Tak w ogóle, to każda droga powinna tak wyglądać.




Krótki stopik na cmentarzu w Studzieńcu, spoczywają na nim mieszkańcy okolicznych wsi, a także wychowankowie domu poprawczego w Studzieńcu, który jest zdaje się najstarszym w Polsce.



Grupka czterech kań, które poprzednio zostawiłem. Ładnie się rozwinęły z wyjątkiem jednej, a to dlatego, że ta czwarta była robaczywa.



Kań było tym razem sporo, toteż udało się nazbierać zapasik. Kapelusze małe lub średnie, więc nie była to jakaś gigantyczna ilość.



I kolejne rosły.



Podgrzybki? Były i to więcej niż poprzednio, w ilości zapewniającej całkiem sensowny zbiór. Wydaje się, że po prostu miejscówka dopiero co się aktywowała.






Więcej było też zajączków - suchogrzybków.



Trafiły się też podgrzybki zajączki.



Dla urozmaicenia zebrałem też kilka takich łepków czubajek, znaczy muchomorów rdzawobrązowych.



I jednego gołąbka - surojadkę.



Tego gołąbka nie zbierałem, jak i kilku innych.



A to to... sam nie wiem co to jest.

Edit: dobra, to chyba zasłonak kleisty, podobny jest też zasłonak śluzowaty, oba jadalne. Co ciekawe, kiedyś występowały pod nazwą flegmiak.



Natomiast jako dzieciak zbierałem "tłuściochy", później tych grzybów nie widywałem ani w lesie, ani w atlasach i zastanawiałem się co taka naprawdę zbierałem. Ten grzybek jest najbardziej podobny do tych "tłuściochów", kolor kapelusza właśnie taki pamiętam i to że jest on z wierzchu kleisty, trochę jak u maślaków.





Purchawka brunatna lub czarniawa.



Rulik nadrzewny, czyli śluzowiec



Skoro pojechałem w jałowce, to były i jałowce.




Znów trafiłem na gniazdo os, ale tym razem nie na ziemi, lecz w ziemi, w taj oto dziurze:




A w innym miejscu na ziemi trafiłem na...



Pora wracać, bo czarne chmury się zbierają, a i dzień chyli się ku końcowi.





  • dystans 48.35 km
  • 0.60 km terenu
  • czas 02:33
  • średnio 18.96 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Rekonesans kaniowy i garść maślaków

Wtorek, 22 października 2024 · dodano: 11.12.2024 | Komentarze 1

Grzybstats:
- 8 maślaków

W ostatnim okresie kań było mało, albo wcale, jednak dwa dni wcześniej w jałowcach udało się trochę ich znaleźć, ponadto sporo nowych dopiero rosło. Postanowiłem więc sprawdzić jak wygląda sytuacja z kaniami

Otóż okazało się, że po przerwie wyskoczyło odrobinę nowych maślaków. W tym samym miejscu, w którym znalazłem pierwsze w tym roku maślaki, tylko że wtedy było 10razy więcej.




Kilka kań też wyrosło, ale jeszcze nie zaczęły się rozwijać, więc je na razie zostawiłem.



A poza tym... jesień.