teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 113060.45 km z czego 16358.75 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.96 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 44.35 km
  • 13.40 km terenu
  • czas 02:25
  • średnio 18.35 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Trochę kurek, trochę deszczu, trochę malin, trochę jagód...

Wtorek, 2 lipca 2024 · dodano: 24.10.2024 | Komentarze 3

Hurra, dobiłem do lipca. Trzeba było korzystać z każdego dnia, gdy skwar nie był powalający, a było tak jedynie, gdy słońce nie przypiekało z powodu chmur, a jak były chmury, to często dlatego że padało... tym razem też, ale na szczęście tylko trochę.

Mikołajek płaskolistny po drodze




Parka chrząszczy na nim



Kilka kurek się trafiło



Pająk lezy plackiem, też mu chyba za gorąco



Taka ciapkowana muchówka



Dwa wątlaki i/lub kroczniki i/ub coś podobnego.





Oblaczek granatekna kwiatach jakiejś rośliny z rodziny baldaszkowatych.



Niecierpek drobnokwiatowy



Owoce borówki brusznicy już czerwone (dopisek październikowy - nadal są czerwone)




  • dystans 44.30 km
  • 13.20 km terenu
  • czas 02:31
  • średnio 17.60 km/h
  • temperatura 24.0°C
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Międzyupalnie

Poniedziałek, 24 czerwca 2024 · dodano: 22.10.2024 | Komentarze 7

Słońce chwilowo miało przerwę w prażeniu, to skorzystałem z okazji i wyskoczyłem na jagody. Oczywiście gorąco, ale temperatura koło 25 stopni, to nie powyżej 30.

Nimfa odorka, lub innej tarczówki z jagódką.



Najciekawszym znaleziskiem w jagodzinach było TO. Z daleka myślałem, że to kamień, jak podszedłem bliżej to pomyślałem że to może jakieś odchody i już zastanawiałem się jakiego zwierzęcia, gdy zorientowałem się, że to gniazdo os. Na potwierdzenie długo nie musiałem czekać, bo po bokach pojawiały się pojedyncze osy, wejścia były chyba jakoś przy ziemi, albo spod ziemi.

Od tej pory uważnie przyglądałem się co jest na ziemi, żeby nie wdepnąć w coś takiego.




Kolejny spotkany w tym roku karaczan, a dokładniej chyba jakaś zadomka.




Tym razem dorosła tarczówka



A z motylków? Dzień jak codzień, więc jest i łada dwukropka, tym razem z nieco wytartymi skrzydełkami.



Byłem w miejscu, gdzie wcześniej spotkałem phiaris metallicana, którą i tym razem udało się fotnąć.



Oblaczki? Były.



Trafił się też przestrojnik trawnik



Oraz cytrynek już chyba z tegorocznego pokolenia



Z gąsienic była kapturnica



A z chrząszczy - złotki



Bardzo minimalistyczny dmuchawiec, sałatnika lub jakiejś podobnej roślinki.



Z kwiatków załapał się rzepik (wonny, szczeciniasty, lub pospolity)








=


  • dystans 20.15 km
  • 11.00 km terenu
  • czas 01:11
  • średnio 17.03 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Pętelka przedupa... niecenzuralna

Poniedziałek, 17 czerwca 2024 · dodano: 21.10.2024 | Komentarze 4

Poranna pętelka, która miała być antyupalna, ale niezbyt to wyszło... mianowicie miałem zamiar się schować przed słońcem w lesie, w cieniu drzew, po dotarciu do lasu i  przejechaniu przez pierwszą jego część, za obwodnicą okazało się, że las jest tak porżnięty, że trochę ciężko z tym cieniem. Miałem do wyboru trzy opcje:
1. wrócić
2. wykręcić parę pętelek w części lasu, w którym jeszcze są drzewa
3. zacisnąć zęby i rypać przed siebie

Ostatecznie postanowiłem wybrać opcję 3. i się przebijać przez pustynne fragmenty lasu do cienia w leśnych częściach lasu i tam na przemian. Trochę mnie to zrypało, bo dodatkowo leśne drogi były zryte przez ciężki sprzęt i zamiast ochłody w cieniu, było rozgrzanie ciężką jazdą. Sprawdzone na przyszłość, że pętelka leśna nie nadaje się już na antyupalną.

Goździk



Krwawnik



Kocanki piaskowe i to nie dlatego, że na zdjęciu jest kilka roślinek, gdyby była tylko jedna, to też nazwa by była kocanki, a nie kocanka.



Wiesiołek



Oset, ostrożeń, czy inna  saussurea



To też jakieś ostowate, a dokładniej chaber ale nie bławatek



Po wjeździe do lasu, jeszcze trochę wilgoci pozostało po deszczach, czy innej rosie.



Bodziszek cuchnący



Przymiotno białe... mam na myśli kwiatka, nie chrząszcza. Roślina pospolita u nas, ale pochodzi z Ameryki Północnej. Jak widać cieszy się popularnością wśród chrząszczy.




Były jeszcze motylki - oblaczek granatek



Łada dwukropka




Przeplatka... zapewne atalia.



Na koniec parka biedronek azjatyckich, które... no, ten tego. I do tego na stole w trakcie posiłku, bo jak się przyjrzeć, widać po bokach zielone mszyce.




  • dystans 34.20 km
  • 4.80 km terenu
  • czas 01:51
  • średnio 18.49 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Poranna rundka niecenzuralna

Sobota, 15 czerwca 2024 · dodano: 16.10.2024 | Komentarze 5

... znaczy przedupalna. Chociaż przedupalny był przede wszystkim dojazd nad Pisię, gdzie skryłem się w cieniu drzew, bo powrót już w narastającym skwarze.

Złotka jasnotowa lub tęczowa




Od rana lampa i słońce przypiekało mimo wczesnych godzin, toteż na miejscu starałem się trzymać cienia... tyle że motylki i inne robale lubią miejsca nasłonecznione, toteż ciężko było coś pstryknąć, nie czułem się jednak na siłach, by stawić czoła patelni, zwłaszcza że czekała mnie jeszcze w czasie powrotu. Z czasem jednak to i owo się znalazło, na przykład na plamach słońca, gdy ja mogłem pozostawać w cieniu robiąc zdjęcie.

Nie brakowało ślimaczków



Sporo też było wojsiłek i to prawdopodobnie co najmniej dwóch gatunków





Z innymi robalami już było krucho, ale w końcu to i owo udało trafić (edit: Pienik olchowiec - pluskwiak z rodziny pienikowatych)





Przerwa na psiankę słodkogórz - kwiaty i niedojrzałe owoce.




Dwie parki chrząszczy udało się znaleźć




Oraz parę... eee, motyla i kózkę. A dokładniej była to karłątek i naldurek pręgowany.



Z motylków jeszcze jakaś zwójka się trafiła.



Sprawdziłem też trędownik, tak była tam kapturnica.



W drodze powrotnej starałem się nie zatrzymywać, by się nie przypiec. Wyjątek zrobiłem dla tego kwiatka, jest to przetacznik, bodajże długolistny.




Jakaś dostojka się nawet na nim trafiła.





  • dystans 45.90 km
  • 13.60 km terenu
  • czas 02:36
  • średnio 17.65 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

wRobaczywe prawdziwki, śliskie maślaki

Piątek, 14 czerwca 2024 · dodano: 15.10.2024 | Komentarze 8

Grzybstats:
- maślaki ziarniste - 13,5
- prawdziwki - 1,5 dobrych z 8 znalezionych
- kurki - 3 

Wbrew pozorom (tytuł, zdjęcia i grzybstats), nie jest to bieżący wpis, a jeszcze zaległości z czerwca.

W tym roku wszystko było wcześniej, toteż gdy po upałach i suszy wreszcie trochę popadało, szacowałem że na grzybki będzie szansa jakiś tydzień-dwa później i po tygodniu postanowiłem sprawdzić, czy pojawiły się jakieś typowo letnie, jak kurki i prawdziwki i objechałem miejscówki, w których je spotykam.

Najwięcej znalazłem... maślaków. Były to maślaki ziarniste, rzeczywiście w zeszłym roku znajdowałem takie właśnie latem. Dużo robaczywych, ale kilkanaście udało się uzbierać.





Kurek znalazłem ledwie trzy, a prawdziwków osiem... byłby to w miarę sensowny zbiór, jak na tę porę roku, gdyby nie to, że w większości robaczywe, nawet te najmłodsze. Udało się zebrać ledwie półtora kapelusza. I to by było na tyle, początkowo miałem zamiar jeszcze powtórzyć z następnym tygodniu, ale było zbyt gorąco, toteż sobie odpuściłem, a poza tym jak coś nawet urosło, to i tak pewnie robaczywe.

W sumie zbiory z trzech dni (maślaki, prawdziwki, kurki, podgrzybek, purchawka, żółciak) starczyły na jedną porcję obiadową.




Z jadalnych była jeszcze purchaweczka, ale malutka więc jej nie zbierałem.



Świecznik rozgałęziony (d. świecznica) lub inny, chyba że jakaś koralówka.



Sromotnik bezwstydny, którego znalazłem na wcześniejszych wycieczkach, teraz był już w fazie schyłkowej i bez śluzu na kapeluszu.



Gołąbek denaturatowy... nie piszę o nazwie, tylko o wyglądzie.



To chyba żagiew łuskowata lub guzowata, jeśli tak, to grzybek jadalny.



To też chyba grzyb



Dopóki jestem przy grzybach, napiszę o korzeniówce pospolitej... dlaczego, bo pasożytuje na grzybach, gdzieś przeczytałem, że na przykład na gąsce, co by się zgadzało, bo tutaj właśnie spotykam gąski. Akurat trafiłem na kwitnienie korzeniówki.




Sporo było różnych śluzowców, na przykład kilka razy spotkałem wykwit piankowaty




A to chyba samotek zmienny, wczesna faza, jeszcze nie zrobił się gładki.



O, ta kolonia była dosyć spektakularna






Zahaczyłem też o miejscówkę jagodową, w której były jagody (straszna nędza w tym roku z jagodami), po tej wizycie największe skupiska obficie owocujących krzewinek obskubałem, ale jeszcze da się tu trochę nazbierać.



Malinki się pojawiły



Jeżyny też, ale póki co w postaci kwiatów



Tojeść pospolita



Jakiś dzwonek o dużych kwiatach, być może brzoskwiniolistny.




Kwiatków było oczywiście więcej, nie fociłem ich wszystkich po drodze, pod obiektyw wpadły mi takie, które w tym roku jeszcze za bardzo nie gościły u mnie na bikestatsie. Najwięcej jednak było motylków.

Szewnica miętówka, pokrzywnica lub bzówka.




Zwójka zieloneczka



To też jakieś zwójki, ta być może zwójkówka porzeczkóweczka.



A ta być może zwójka głogóweczka, ale jest kilka zwójek podobnych do tych obu, więc głowy nie dam.



A to zwójka, którą w dużych ilościach spotykałem ostatnio w jagodzinach, możliwe że nie reprezentowały jednego gatunku, a kilka o podobnym wzorze na skrzydłach.



Dobrze znana z poprzednich wpisów phiaris metallicana to też zwójka



Poniżej dwa gatunki, które też ze sporym prawdopodobieństwem reprezentują rodzinę zwójkowatych.



Czasem nie trzeba się uganiać za motylkami, wystarczy usiąść by napić się kawy, a motyl sam przyleci.



Dobra, starczy tych zwójek, teraz kolejny dobry znajomy - wachlarzyk ździeblaczek.



Dzień jak codzień, więc łada dwukropka też się trafiła.



Sezon na oblaczki granatki trwa, więc ich też nie mogło zabraknąć.




Kroczniki/wątlaki takie czy inne też sobie siedziały na liściach tu i ówdzie.




Dla odmiany, strzępotek perełkowiec



Czerwończyk nieparek, samiczka




Oraz taki maluch, wygląda na jakiegoś pochwika



A to już nie motyl, tylko chruścik i to z tych dużych. Być może z rodziny bagienicowatych.



Tu coś się wylęgło.



Pluskwiaki też się trafiały, głównie nimfy





Chrząszczy też nie brakowało




Na przykład taki ładny chrząszczyk w paski, znaczy stonka





  • dystans 19.25 km
  • 8.60 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 17.24 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Na jagody przed deszczem

Czwartek, 13 czerwca 2024 · dodano: 09.10.2024 | Komentarze 8

Robalem dnia został szkarlik zielony. W tym roku mam szczęście do tych pająków, to już trzeci czy czwarty spotkany, a zwykle jak jednego w ciągu roku znajdę, to jest dobrze. Dwa dni wcześniej udało mi się po raz pierwszy spotkać samca (obok była też samica - fotki w tym wpisie), a teraz trafił się osobnik młodociany.



Zielone na zielonym, czyli akrobacje na źdźble trawy.




Tym razem wypad tylko do pobliskiego lasu, by zdążyć przed deszczem. Ale i tam miałem sprawdzić jak tutaj z jagodami. W zasadzie już jadąc bałem się, że coś mnie dorwie, ale ostatecznie prognozy się sprawdziły i wróciłem na sucho... choć ledwo mi się udało.



Bociany w poszukiwaniu czegoś do chapnięcia.



Miałem nadrabiać zaległości, a one narastają, bo siedzę w grzybach... kolejne kursy do lasu, potem gotowanie, no i jedzenie.

A tu czerwcowy podgrzybek się trafił, nawet ze trzy, ale reszta robaczywa.



Niecierpek pospolity, nasz jedyny rodzimy niecierpek. Na przykład taki często spotykany niecierpek drobnokwiatowy jest gatunkiem obcym i do tego inwazyjnym, faktycznie masowo rośnie na poboczach leśnych dróg.



Zadziwiająco dużo owoców na krzakach jagody bagiennej.



W mojej ulubionej w tym lesie miejscówce na czarne jagody nie było źle jak na ten rok, dało się trochę uzbierać... ale oczyściłem co lepsze krzaki z owoców i drugi raz już nie ma co tu przyjeżdzać.



W zasadzie to znów mogę napisać, że więcej motylków niż jagód i znów te same motyle w jagodzinach się trafiły... z wyjątkiem metallicany, widać w tych rejonach nie występuje.

Były za to sparowane oblaczki granatki - samiec z lewej, samica z prawej.



Taki maluszek, znany z poprzedniego jagodoszukania.



I kolejny, również mały, ale ciut większy - galonówka ostrężyca vel białoplamica leśniczka.



Tu też jest - jak widać, a może nie widać, na korze świetnie się maskuje.



Jakby komu nie udało się go wypatrzeć, to daję zbliżenie na motylka.



Cefis borówczak też był.




- Ten motyl nie jest martwy, on śpi. O poruszył się!
- Wcale nie, to pan szturchnął liść.

Autentycznie wyglądało to jak w skeczu o papudze. Znalazłem motyla leżącego na liściu, wyglądał na martwego. Skorzystałem z okazji i zrobiłem mu sesję zdjęciową, trochę ruszałem liściem, przesuwałem motylka... w pewnym momencie miałem wrażenie, ze się poruszył, ale nie byłem pewien. Dopiero gdy mi spadł z liścia i próbowałem go ponownie umieścić w jakimś fotogenicznym miejscu, motyl się nieco zaktywizował i okazało się że jednak jest żywy.




Łada dwukropka, motyl którego ostatnio spotykałem prawie za każdym razem, ale nigdy w dużych ilościach. Zazwyczaj jednego-dwa, rzadko trzy lub cztery.

awers



rewers



Motylki prawdopodobnie z rodzaju Wątlak i Krocznik. Jest sporo gatunków o podobnym wzorze skrzydełek i do tego jest spore zróżnicowanie nawet między osobnikami jednego gatunku. Przykładowo, na poniższych zdjęciach mogą być motyle z trzech gatunków, albo różnie wybarwione osobniki z jednego lub dwóch gatunków.





Nieco wyblakły wachlarzyk



I wachlarzyk z innego gatunku



Galonówka srebrnica



Strzępotek ruczajnik na skraju lasu



Jest trędownik, to jest i kapturnica



A to domek jakiejś koszówki, też motylka



Nie do końca zidentyfikowany robal (edit: Zgarb rogaty - pluskwiak z rodziny zgarbkowatych)




Zacząłem od pająka, to i pająkami zakończę



O, tu coś mieszka




Ten kokonik to też pewnie pajęczy, ale pewności nie mam.





  • dystans 45.80 km
  • 12.60 km terenu
  • czas 02:28
  • średnio 18.57 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kolejny rekonesans jagodowy

Środa, 12 czerwca 2024 · dodano: 30.09.2024 | Komentarze 6

Kończy się wrzesień, nastała jesień, to chyba pora zabrać się za nadrabianie zaległości, których mam już kwartał z hakiem. Aczkolwiek w przeliczeniu na wpisy to nie będzie aż tak dużo, bo upały wykańczały mnie fizycznie i psychicznie, toteż aktywności nie było zbyt wiele. Tyle, że wreszcie zaczęły się grzyby, toteż pewnie powoli będę nadrabiał zaległości.

Swoją drogą, zastanawiam się jak nazwać porę roku, która zaczęła się upałami w drugiej połowie czerwca... bo lato było już w kwietniu i maju. Może "Tropikalne lato", albo "Ultra Lato Plus", albo coś w tym stylu z większą lub mniejszą liczbą epitetów, niekoniecznie cenzuralnych. A teraz jest końcówka września i wreszcie temperatury zaczynają być normalne (choć był wyjątkowo gorący, przez większość dni temperatury powyżej 20 stopni, a w tygodniu na początku to nawet koło 30).

Obawiam się, że teraz będziemy mieć co prawda nadal cztery pory roku, ale takie: Lato, Tropikalne Lato, Babie Lato, Jesienio-Zima.

Ale do rzeczy - posprawdzałem w paru miejscach pola jagodowe i niestety była straszna nędza... więcej motylków niż jagód.  Na motyle oczywiście nie narzekałem, najbardziej zadowolony byłem z małego motylka Phiaris metallicana, a to z kilku powodów:
- po pierwsze, mimo iż mały to jest bardzo ładny o interesującym wzorku  z metaliczno-srebrzystymi elementami;
- po drugie, do tej pory nie miałem okazji go spotkać,
- po trzecie, udało mi się go zidentyfikować,
- po czwarte, jest ponoć raczej rzadki,
- po piąte, udało mi się zrobić zdjęcie, a nawet kilka,
- po szóste ma sympatyczną mordkę,
- po siódme... no, pewnie by się jeszcze coś znalazło...





Jeśli zaś chodzi o jagody, to ledwie wymęczyłem niecały kubek i na tym by się skończyło, ale w drodze powrotnej wreszcie trafiłem na miejscówkę gdzie były krzaczki z większą ilością jagód, toteż jeszcze trochę dozbierałem.



Borówka brusznica.



Trzmiel przy porannej gimnastyce, on serio wymachiwał we wszystkie strony łapkami.



Ale wracając do motylków, gdy spacerowałem między jagodzinami, co i rusz polatywały jakieś, a że były małe, to ciężko było się zorientować co to i trzeba było się z bliska gdy przysiadł na listku. Wtedy można było się zorientować, czy to metallicana, czy coś innego - na przykład takich było najwięcej.



Takie też się zdarzały.



Ze znanych mi wcześniej, trafiał się cefis borówczak, tego akurat łatwo było rozpoznać po kolorze, poza tym jest nieco większy.



No, mógł to być jeszcze paśnik goździeniak, tym razem nie czatowałem aż usiądzie tak by zrobić zdjęcie wierzchu skrzydełek, kilka razy w tym roku mi się udało, więc nie miałem ciśnienia.



Spotkałem jedną, czy dwie ładę dwukropkę.



Były też oblaczki granatki.




Oraz jakieś wątlaki, kroczniki, czy inne podobne motylki.



Ten też był w rejonach jagodowych, tyle że przysiadł na sośnie.



A z gąsienic trafiła się strzygonia choinówka.



Były też inne robale, jak na przykład karaczan, a dokładniej jakaś zadomka



Czy o takie cusie:




Tu się coś przepoczwarzyło, lub wylęgło.



Po drodze też było sporo różnych motylków, na przykład plamiec czeremszak.



A jak już zatrzymałem się do jednego motylka, to skrawek suchego listka obok okazywał się kolejnym motylkiem.




Wachlarzyk ździeblaczek




A jak gdzieś po drodze rósł trędownik, to była spora szansa spotkać na nim kapturnice.




Hmmm, takie coś.



Jakiś pająk też wpadł pod obiektyw



Kwiatek też



Oraz grzyby - żółciak siarkowy



Oraz purchawki, jedna nawet nadawała się do zbioru



Inne już od dawna nie



No, nie mogłem się powstrzymać by nie zakurzyć.



Rulik nadrzewny



Powrót prosto na czarne chmury z deszczem, na szczęście się w nie nie władowałem, bo przechodziły ileś tam kilometrów dalej i się w moim kierunku nie zbliżały.





  • dystans 20.75 km
  • 2.00 km terenu
  • czas 01:07
  • średnio 18.58 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Kolejowa motylkowycieczka

Wtorek, 11 czerwca 2024 · dodano: 22.06.2024 | Komentarze 7

Ponieważ dzień był gorący, to zainstalowałem się w miejscówce ze sporą ilością cienia i półcienia.   Wypad był bardzo owocny jeśli chodzi o motylki, jak też i inne zwierzaki.

Jeszcze po drodze udało się cyknąć jaszczurkę zwinkę, a dokładniej samca w szacie godowej.



Przechodząc do motylków... lista jest długa, zacznę od tych, które goszczą po raz pierwszy na moim bikestatsie.

Galonówka srebrnica, to nieduży motylek. Spotkałem go po raz pierwszy i to od razu kilka sztuk, tak więc choć pierwszy szybko mi uciekł i fotki były słabe, to kolejne już lepiej mi zapozowały.





Namiotniki również spotkałem w ilości kilku sztuk. Pierwszy schował się pod liściem, toteż przesączające się przezeń światło zabarwiło skrzydełka na zielono, ale następne dorwałem już bez takiej osłony i udało się uchwycić biel ich skrzydełek.






Krocznik odwrotnik, szybko mi uciekł i następnego nie spotkałem, ale na szczęście udało się strzelić fotkę. Ten miernikowiec występuje w dwóch formach barwnych, tutaj z szeroką, ciemną przepaską, ale druga forma jej nie ma i wtedy trudno go odróżnić od innych, podobnie ubarwionych miernikowców.



Hydrelia żółtokreska też mi szybko odleciał, ale mam fotkę umożliwiająca identyfikację.



Ten wachlarzyk też pierwszy raz wpadł mi pod obiektyw. Z wachlarzykami jest tak, że dopóki człowiek się dokładnie nie przyjrzy, czy to na żywo, czy to już na zdjęciach, to trudno ustalić który to konkretnie gatunek. Tu jest raczej wachlarzyk pastwiskowy.



I jeszcze jeden niepozorny motylek, który może być trudny do identyfikacji.



Poza tym trafił się taki motylek z uszkodzonym skrzydełkiem.





I jeszcze jeden, któremu nie udało się rozprostować skrzydełek po wyjściu z poczwarki.



A to obtocznica pasterka, motyl którego spotkałem poprzednio właśnie tutaj po raz pierwszy. Teraz było drugie spotkanie... a właściwie to nawet drugie i trzecie, udało się też zrobić lepsze fotki.



Paśnik goździeniak lubi się chować pod liśćmi i ciężko go sfocić, Jako, że udało mi się mu poprzednio zrobić przyzwoite zdjęcia, to nie miałem już ciśnienia, by za nim się uganiać, jednak tym razem występował w takich ilościach, że czasem spłoszone motylki siadały tak, że dało im się strzelić jakąś fotkę. No to skorzystałem.





Plamiec leśniak, kolejne spotkanie, trzecie już w tym roku i w ogóle, za to ponownie w miejscu, gdzie po raz pierwszy miałem z nim przyjemność. Tym razem natknąłem się na niego aż trzy razy i były to co najmniej dwa różne osobniki.



Jeszcze taki biały motylek





Oraz łada dwukropka



I szczękalica



Jeśli zaś chodzi o gąsienice, to znów spotkałem te same larwy kraśnika. W tym samym miejscu. Zresztą, specjalnie to miejsce oznaczyłem pniaczkiem, żeby łatwiej mi było ponownie znaleźć i udało się.




Natomiast w pobliżu znalazłem kolejną gąsienicę, chyba tego samego gatunku, ale zaatakowaną przez pasożyty - obok jakby kokony z poczwarkami, zapewne to larwy, które rozwijały się wcześniej w ciele gąsienicy Poza tym gąsienica kraśnika ma niezdrowy kolor w porównaniu z powyższymi. Czasem można zauważyć siedzące na gąsienicach muchówki, czy błonkówki, jest spore prawdopodobieństwo że składają jaja, a potem ich larwy rozwijają się wewnątrz gąsienice... no cóż, życie jest brutalne.



Dobrze wypasiona kapturnica... na trędowniku, rzecz jasna.




To zapewne gąsienica z rodziny rusałkowatych, bo one mają takie kolczaste larwy.



Były też koszyczki, być może jakichś koszówek




Oraz takie schronienia zbudowane z liści



Poza motylkami na różnym stadium rozwoju, miałem ciekawe spotkanie z pająkami - oto szkarlik zielony, z lewej samica, a z prawej samiec, ewidentnie na schadzce.



Samca spotykam po raz pierwszy




Jest to natomiast trzecia samica szkarlika, jaką miałem przyjemność sfocić (tutaj ich fotki). Samice też miewają takie czerwone plamy jak samiec powyżej i jedna ze spotkanych wcześniej samic miała taką, choć nie tak wyraźną, druga zaś była bezplamkowa jak ta poniżej.



Były też chrząszcze na kwiatach





A to wygląda na larwę jakiegoś pluskwiaka



Oraz kwiaty chwilowo bez robali






Wężymord, którego z nazwy zawsze mylę ze żmijowcem i kozibrodem... które zresztą ostatnio były w moich wpisach.



Miejscówka, którą odwiedziłem jest kolejowa jak w tytule. Na fotce jest nieukończony wiadukt i jest to dobre miejsce na postój, bo częściowo zacienione, jest murek i do tego zaciszne... nie licząc przejeżdżających od czasu do czasu pociągów. Poza tym lubię klimaty ruderalno-urbexowe. Z czasem okazało się, że to całkiem niezła miejscówka motylkowa.



InterRegio do Łodzi



Jakiś pojazd techniczny



A pod pobliskim wiaduktem można poszukać poczwarek itp. O, na przykład takich:



To wygląda jak poczwarka piórolotka śnieżynki, a raczej pusta skórka po poczwarce. Jest to o tyle prawdopodobne, że takiego piórolotka spotkałem niedawno kilkaset metrów stąd.



A to chyba jeszcze jeden koszyczek.





  • dystans 42.05 km
  • 5.10 km terenu
  • czas 02:17
  • średnio 18.42 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

W krzakach nad Pisią

Niedziela, 9 czerwca 2024 · dodano: 17.06.2024 | Komentarze 3

Gorący dzień, więc wbiłem się w głęboki dzień nad Pisią . Wypad okazał się robalowo całkiem owocny.

Po pierwsze, trafiłem na takie coś.



Duże bydlę, prawie wielkości szerszenia. Początkowo myślałem, że to może jakiś motyl, albo muchówka... ponieważ w tych rzędach są  gatunki z rodzin takich jak przeziernikowate, czy bzygowate, które wyglądem podszywają się pod żądłówki i inne błonkówki. No cóż, to całkiem niezła ochrona, każdy się dwa razy zastanowi zanim spróbuje skonsumować coś, co może poczęstować żądłem z jadem.



To tutaj okazało się jednak błonkówką, a konkretnie jakimś bryzgunem.




Kiedyś spotkałem gąsienicę jakiegoś bryzguna, wstawię tutaj fotkę, bo ma ciekawy wygląd.



 Mała, zielona muchówka z rodziny Zmrużkowatych... ale nie jest to żaden zmrużek, tylko przyrówka trójpasa.




Inna muchówka



Wojsiłki to owady, które regularnie tu spotykam, lecz w niedużej ilości - jedną, dwie, czasem trzy sztuki... tym razem napotkałem ich ze dwadzieścia (choć może mniej, bo mogłem niektóre widzieć po kilka razy), może dlatego że w końcu się zebrałem i dzień wcześniej ponownie je zidentyfikowałem i to była nagroda.

Wojsiłki reprezentują trzy gatunki - na zdjęciach kolejno: wojsiłka jasnoplamka, zwyczajna i pospolita x2






Plamiec leśniak, kolejne spotkanie z tym motylem, tym razem nad Pisią.



Paśnik goździeniak jak zwykle krył się pod liściami, ale jeden z motylków stracił na chwilę czujność i udało się go dorwać.




Wąsateczka zawilczaneczka, samiczka



Rozszczepka śnicianka




Bielinek bytomkowiec, pokolenie letnie



Niezidentyfikowany motylek na niezapominajce



Fotka jest jaka jest, ale ten owad nie dał mi szans na lepszą. To nawet nie jest motyl, to naklonek z rzedu sieciarek.



Gąsieniczka typu "szczoteczka zamiatająca listek"



Sprawdziłem gąsienice na trędowniku i teraz gdy podrosła, można po wzorze zidentyfikować - zgodnie z podejrzeniami jest to kapturnica. W grę wchodzą trzy gatunki kapturnicy - trędownikówka, dziewannówka i firletówka, mają one podobny wzór i wszystkie trzy żerują na trędowniku i dziewannie. Tym razem znalazłem więcej tych gąsienic, nie tylko tą jedną, zresztą nie tylko w tym jednym miejscu nad Pisią.






Trędownik jest rośliną niezbyt rzucającą się w oczy. Kwiaty ma niepozorne, poza tym kwitnie stopniowo, a kwiatostan składa się głównie z owoców i pączków, oraz nielicznych kwiatów.



 
A co to za gąsieniczka? A nie, to zwykły patyczek.



Mrówcza farma mszyc



Trafiło się też z siedem kózek w trzech gatunkach. Zgrzytnica zielonkawowłosa.





Rębacz pniowiec




Baldurek pręgowany



A to chrząszcze z rodziny stonkowatych - złotka jasnotowa lub tęczowa.




Zaś biedronki reprezentuje parka biedronek mączniakówek.



Skorek



Owoce fiołka i otwarta torebka nasienna




Nasiona kozłka lekarskiego



Jeszcze coś na niebiesko kwitnie



Jeszcze łąki po drodze... na żółto



Starzec jakubek lub podobny, starzec wiosenny już przekwitł



Dziurawiec





  • dystans 50.50 km
  • 16.80 km terenu
  • czas 02:44
  • średnio 18.48 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Rekonesans grzybno-jagodowy

Sobota, 8 czerwca 2024 · dodano: 16.06.2024 | Komentarze 6

Podjechałem zobaczyć, czy nie pojawiły się jakieś prawdziwki, albo co... no i nie pojawiły się. No cóż, pierwsze deszcze po fali upałów i suszy nas niestety ominęły, a jak dotarły to niezbyt intensywne, dopiero kilka dni wcześniej dotarły do nas solidne ulewy i las został porządnie zlany. Oceniam, że jeśli w ogóle coś się ruszy w grzybni, to jeszcze kwestia tygodnia, albo dwóch.

Aha, wpis przedstawia sytuację sprzed tygodnia.

Bezwstydny ten sromotnik. Nie dosyć, że bezwstydny, to jeszcze smrodliwy. Zlokalizować go można po zapachu, poczuwszy lekki zapach padliny obszukałem krzaki przy dróżce i go namierzyłem... lecz nie zawsze ta sztuka się udaje, po pierwszych niuchach węch traci swą wrażliwość i jest mało przydatny w poszukiwaniach.



Galaretowata masa z zarodnikami, którą odżywiają się uchy.




Ten już trochę opada z sił, no i



Było kilka kurek, dokładnie sześć



Muchomor czerwieniejący, ale głowy nie dam



Jakieś maluchy



Z grzybów była jeszcze koralówka



Jeszcze w temacie grzybowym - korzeniówka pospolita. Co prawda to nie grzyb, ale roślina ta nie prowadzi fotosyntezy (jest to tzw. roślina bezzieleniowa), tylko pasożytuje na grzybach, natomiast z podziemi wyłania się właśnie teraz na czas kwitnienia i owocowania. Podłącza się pod grzybnie min. gąsek, znalazłem też wzmiankę o borowikach... a właśnie grzyby można spotkać w tym miejscu.



Jak widać na razie z grzybami nyndza, ale przynajmniej zebrałem parę śmieci, które tam zalegały od jakiegoś czasu, a ja zawsze miałem zajęte ręce. Generalnie staram się zawsze parę śmieci wywieźć z lasu, zwłaszcza staram się wysprzątać ulubione miejscówki, bo gdybym zbierał wszystkie, to raz że bym się nie zabrał, a dwa że nie miałbym czasu na nic innego.

Po przespacerowaniu się po grzybowych miejscówkach, ruszyłem na pola jagodowe, zobaczyć co w jagodzinach piszczy. Jak opisać to jednym słowem? - słabizna.



W pierwszej miejscówce znalazłem grupę krzaczków, na których była sensowna ilość jagód, po ich wyzbieraniu miałem pół kubeczka, ale był problem z dozbieraniem  do pełna, bo na większości krzaczków w ogóle nie było jagód, albo pojedyncze i małe, zbieranie polegało głównie na szukaniu krzaczka z jagodami.Potem pojechałem na jedną z moich ulubionych miejscówek, skąd pochodziło większość zbiorów w poprzednich latach i tam dałem sobie spokój wymęczywszy pół kubeczka... zdaje się, że to będzie słaby sezon jagodowy.

Wymęczony, pierwszy kubek jagód w tym roku.




Wcześniej sprawdzałem w tym rejonie drzewka świdośliwy i nie miaały one owoców. Teraz, gdy owoce dojrzewają i są lepiej widoczne, udało mi się namierzyć kilka drzewek z owocami, aczkolwiek kiście były mniej obfite niż zazwyczaj.



Poziomki też można było znaleźć



W poszukiwaniu jagód trafiłem na jakiegoś owada. Z ogólnej sylwetki, w tym skrzydeł i odwłoka wyglądał na ważkę.
 



Jednak "z twarzy" wyglądał na nieważkę.



Po sprawdzeniu okazało się, że to mrówkolew. Zapewne mrówkolew pospolity.




Motylki też były, kolejna miejscówka ze strzępotkiem perełkowcem. Trafił się jeden z dodatkowym oczkiem na górnym skrzydełku, oraz kolejny bez jednego oczka na dolnym skrzydełku.




Przeplatka atalia



Poproch pylinkowiak



A to jest motyl z rodziny koszówkowatych... znaczy larwa lub samica w koszyczku. Otóż larwy tych motylki przygotowują sobie takie mieszkanko, tzw. koszyczek. Po wykluciu przędą worek, który oblepiają różnym badziewiem, następnie się do niego wprowadzają, a w miarę wzrostu powiększają. Samice zwykle są bezskrzydłe, a czasem nawet beznogie i po przeobrażeniu w owada dorosłego nadal mieszkają w koszyczku. Motyle te można zazwyczaj zidentyfikować po budowie koszyczka, które są różnej wielkości i z różncyh materiałów.

No to spróbuję... to jest chyba koszówka czysta.



Jakiś skakun się trafił




Jeśli zaś chodzi o kwiatki, to na dzisiejszy wpis, oprócz korzeniówki załapały się - szczawik żółty. A wiecie, że jednym z gatunków szczawiku jest szczawik czterolistny? Posadzić taką czterolistną koniczynkę w ogródku lub doniczce i człowiek ma ogromne zapasy szczęścia.



Sałatnik leśny



Janowiec, szczodrzeniec... albo i to i to.