teczka bikera meteor2017
meteor2017 bs-profil
Hołmpejcz
Wujka To Miego pocztówki zza miedzy
Szef kuchni poleca - Bubble Berry Coffee
Mini Atlas Motyli
Archiwum MfPRDKW
Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy
Kalendarium
- 2025, Październik19 - 9
- 2025, Wrzesień25 - 28
- 2025, Sierpień28 - 18
- 2025, Lipiec30 - 64
- 2025, Czerwiec24 - 38
- 2025, Maj28 - 40
- 2025, Kwiecień12 - 25
- 2025, Marzec18 - 46
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 58.81 km
- 4.00 km terenu
- czas 03:37
- średnio 16.26 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Wyprawka po nowe grodziskie murale
Niedziela, 16 września 2018 · dodano: 17.09.2018 | Komentarze 6
Ponieważ w międzyczasie przybyły kolejne cztery murale w Grodzisku Mazowieckim, tradycyjnie zrobiliśmy wyprawkę, żeby je obfocić... wcześniej też mniej lub bardziej na bieżąco robiliśmy wycieczki by obejrzeć kolejne murale - a to raz, a to dwa, a to trzeci raz. A żeby je znaleźć, zaznaczałem je sobie i z tego powstała ta oto mapka grodziskich murali.No to jedziemy - oto Pisia Tuczna, tutaj powstanie Centralny Port Morski, przy Centralnym Porcie Kosmicznym (CPK).
W Grodzisku zaczynamy od cmentarza ewangelickiego, z którego niewiele zostało... poza tym po ostatnich burzach/wichurach trochę połamanych konarów się tam wala (na przykład leżą na głazie z tabliczką przy wejściu).
A potem już wbijamy się w miasto... przejeżdżamy obok jednego z wcześniej już obfoconych murali "Życie Bałtyku" (więcej zdjęć na blogu) okazuje się, że przy nim trwa budowa, powstaje skwerek (min. z placem zabaw). Generalnie planujemy z Kluską wycieczki do Grodziska (jak nie będzie upałów i deszczu), jednym z pomysłów było by obejrzeć kilka ciekawszych murali, np. ten. Póki trwa budowa to nie ma co, ale jak się skończy to jak najbardziej miejsce do odwiedzenia.
Podjeżdżamy do stacji WKD Warszawa Radońska, akurat stoi WuKaDka (a konkretnie skład EN97).
Obok tradycyjnie można rzucić obiektywem na tory postojowe... oprócz lokomotyw manewrowych same EN97. Szkoda, bo liczyłem na EN100, których zdjęć jeszcze nie mam, a jakoś nie mogę trafić ich na trasie gdy przecinam tory WKD.
W końcu znajdujemy EN100, ale stoją bardziej z tyłu, gdzie nie bardzo da się porobić jakieś przyzwoite zdjęcia min. dlatego że pod słońce.
Wypatrujemy też dwa ocalałe mwagoniki EN94, chyba niezbyt pilnowane, bo już posrayowane przez różnych debili.
Takie tam przy WKD.
Lecimy teraz do pierwszego z nowych murali, wymalowany latem promuje zbiórkę pieniędzy na budowę szkoły w Zambii (Iciloto to w języku bemba oznacza Marzenie).
Ten mural znajduje się na ścianie garaży za innym muralem, przy samej ul. Radośniej jest "Pędząca WKD" (zdjęcia).
A stamtąd lecimy na Stawy Walczewskiego obejrzeć kolejny nowy mural. Projekt muralu (karta projektu) na tę ścianę został wybrany jeszcze w konkursie w 2014 roku, ale wtedy nie został wymalowany. W kolejnych latach miało miejsce uporządkowanie i zagospodarowanie terenu stawów i powstał w ten sposób całkiem sympatyczny park. A mural został ostatecznie namalowany w tym lub zeszłym roku (nie wiem dokładnie, bo nie znalazłem informacji).
Stojaki rowerowe.
Stawy, dookoła stawów jest dróżka, ławki, wiatki, siłownia plenerowa, plaża, jak widać można wypożyczyć rowerki wodne.
Jest też zakątek dla dzieci (od strony ulicy Warszawskiej, tudzież Emiliji Plater).
Jadąc dalej zahaczamy o Stawy Goliana, które wcześniej zostały zagospodarowane, ale mural konkursowy, który miał być na budynku obok nich, nie powstał do tej pory (co sprawdziliśmy - a to karta projektu). W zasadzie jak przyjeżdżaliśmy z Klu do Grodziska, to mieliśmy zamiar zahaczyć też o plac zabaw tutaj (nieduży, ale sympatyczny), ale jak się pojechało na plac w Parku Skarbków, to trudno było już ją stamtąd wyciągnąć, a jak się udało, to już była tak padnięta, że trzeba było wracać.
No to lecimy do kolejnego murala, wymalowanego przy placu zabaw w maju tego roku.
Ścianki garaży, do których przylega plac, zostały pokryte malowidłem o tematyce bajkowej.
A sam plac zabaw... jest o tyle ciekawy, że częściowo stanowi jeszcze chyba relikt PRLu. lavinka się zachwyciła, bo taki "autobus" z fotki poniżej, miała na placu przy swoim bloku. A ja przeżyłem deja vu... już chyba znalazłem się w podobnej sytuacji. Tak czy inaczej, trzeba z Kluską tu przyjechać, zanim przebudują ten plac. W ogóle placyk jest trochę żulierski, o czym świadczą flaszki walające się pod ścianami.
W pobliżu kolejny mural, z tego lub zeszłego roku. Tym razem sponsorowano-reklamowy, ale jeśli takie miałyby być reklamy, to jestem za.
Początkowo zastanawialiśmy się jak zrobić mu sensowne zdjęcie... bo dało się tylko od dołu, albo z boku. Ale potem okazało się, że da się wejść na dach garaży nowej mieszkaniówki obok, na górze jest urządzony skwerek z kilkoma ławkami i mini placem zabaw, niby nic takiego, ale zwykle takie miejsca są ogrodzone i dostępne tylko dla mieszkańców, a tu przyjemne zdziwko, bo skwerek jest ogólnodostępny. A stamtąd jest najlepszy widok na bociana.
W pobliżu jest kolejny mural - "Dom", jeszcze bardziej zastawiony niż ostatnio gdy tu byliśmy. Wtedy też nie udało się go obfocić ze wszystkich czterech stron, a teraz to nie dałoby się chyba z żadnej (tylko fragmentarycznie).
Okazało się, że placu zabaw za nim już nie ma... trwa budowa "Ogródka Seniora". I tu znalazłem wyjaśnienie na to deja vu, otóż jak tu byliśmy kiedyś z lavinką, to podobne, stare urządzenia były właśnie na tym placu zabaw i też były takie "autobusy" i tez lavinka mówiła że miała taki przed blokiem... były, bo już nie ma.
Zahaczamy jeszcze o dworzec.
Mural "Sztetl Grodzisk". W tym miejscu miał być mural "Dom", ale ostatecznie trafił na trafo przy placu zabaw (obecnie ogródka seniora w budowie). Sam mural "Sztetl Grodzisk" postał w innym miejscu przy peronie, gdzie był do remontu stacji, a obecnie trafił tu. W pierwotnej miejscówce był lepiej wyeksponowany, bo z pociągu go było dobrze widać, a dziś tylko napis, bo sylwetka dworca jest za winklem.
Jakieś banery z okazji 170-lecia kolei warszawsko-wiedeńskiej.
Zakątek przy kładce, tam w głębi także mural, który powstał właśnie z z okazji 170-lecia kolei warszawsko-wiedeńskiej. Teraz jest tam daszek, słupki, nie da się zrobić zdjęcia całości, ale ja mam fotkę sprzed kilku lat, gdy słupków nie było.
Pociąg bezszynowy relacji Grodzisk Mazowiecki - Warszawa Zachodnia, czyli komunikacja zastępcza, bo odcinek podmiejski Grodzisk-Warszawa jest nadal zamknięty i będzie otwarty wkrótce... kiedy nastąpi to "wkrótce" nie bardzo wiadomo, bo w zasadzie to już powinno nastąpić parę tygodni temu.
Podobno "dysponuje najnowocześniejszą w Polsce linią do produkcji mozzarelli " i może produkować ponad 1000kg tego sera na godzinę.
Po drodze do grodziska Szwedzkie Góry okazało się, że kawałeczek przed nim powstał nowy skwerek-parczek, z siłownią plenerową...
...areną do walk gladiatorów, czy tam innych wojów...
...oraz tablicami edukacyjnymi. Klusce się spodoba, tak jak podobne przy nadleśnictwie w Puszczy Mariańskiej. Tyle że tam były prawdziwe pnie drzew, a nie wydrukowane. Z drugiej strony, z tych z czasem nie będzie kora obłazić.
Ale te górki powinny być modelem grodziska, a nie jakieś tam fiu-bździu!
No to jedziemy w końcu do samego grodziska... a tu za tablicami historyczno-edukacyjnymi stoi prawdziwy prasłowiański kuc. Czy też może jeszcze bardziej prehistoryczny koń szablastozęby... nie mogliśmy mu się dokładnie przyjrzeć, bo sobie podreptał dalej.
A grodzisko jak to grodzisko... trudno robić fotkę, na której by było coś więcej widać. Toteż jedna ze wzgórkami grodziska i dwa widoczki z niego.
Tak w ogóle mamy zamiar odwiedzić z Kluską grodzisko, bo jest w wieku kiedy jej już można wytłumaczyć co to było... zastanawialiśmy się, czy by nie połączyć wycieczki z muralami, ale chyba za dużo atrakcji na raz. Zwłaszcza że obok jest ten skwerek, ale pobliski mural "Życie dawnych Słowian" (wpis na blogu), koniecznie do obejrzenia razem z grodziskiem.
Jeszcze szukanie skrzynki lavinki - ależ zarosło, od lutego nikt jej nie ruszął. Wymiana zmurszałego logbooka na nowy. Rozwałka i powrót do domu... pod wiatr. Trochę dał nam w kość.
- dystans 4.16 km
- czas 00:17
- średnio 14.68 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu na dworzec
Piątek, 14 września 2018 · dodano: 14.09.2018 | Komentarze 0
Ale najpierw zbieranie kasztanów przed przedszkolem, po wieczornej i nocnej burzy plac zabaw był dosłownie zawalony kasztanami... poprosiłem Klu, żeby zbierała te w skorupkach i wyłuskiwała, bo te leżące luzem są w większości strasznie zapiaszczone. Ja tam zawsze najbardziej ceniłem te ze skorupek, bo rzadsze, a poza tym dochodziła zabawa z wyłuskiwaniem, a czasem była niespodzianka w postaci bliźniaków, czy nawet trojaczków.- dystans 6.05 km
- 0.50 km terenu
- czas 00:30
- średnio 12.10 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu na urodziny Julka
Czwartek, 13 września 2018 · dodano: 13.09.2018 | Komentarze 2
Zbieranie kasztanów przed przedszkolem... do sukienki.Potem pojechaliśmy na 124. urodziny Julka, bo 13 września są urodziny Juliana Tuwima... może jubilat był nieco sztywny, ale goście świetnie się bawili. Przede wszystkim była "Lokomotywa". W zasadzie już dawno miałem zamiar z Klu podjechać po którąś ciuchcię i przeczytać "Lokomotywę", a że dziś była okazja... każda okazja jest dobra żeby się napić, a w naszym wypadku nie ma złej okazji żeby coś poczytać. No to lu!
A czytamy nie byle jakie wydanie "Lokomotywy", tylko pamiątkowe, które dostałem na zakończenie przedszkola.
Wygrzebałem jeszcze zdjęcie z zakończenia przedszkola - ze świadectwem dostawaliśmy bukiecik stokrotek, tę książeczkę i jeszcze coś... jakiś zeszyt, cy cuś, na okładce było "a b c".
A wracając do lokomotywy, na drugie nóżkie, kolejny wiersz o lokomotywie... tym razem "Parowóz" Władysława Broniewskiego, ale jakby inspirowany.
Powyższa fotka z tomiku, który mamy w domu, a poniżej ze Świerszczyka nr 27/1946.
Wypożyczone książki... tylko te z centrali na Mostowej, bo jeszcze byliśmy w filii nr 3 na Wittenberga. Tuwima dzisiaj nie wypożyczaliśmy, bo właśnie oddawaliśmy cegłę "Julian i Irena Tuwim dzieciom". Może byśmy wypożyczyli przy okazji książkę "Rany Julek" o dzieciństwie Tewima, ale tak się składa, ta książka jest w dwóch filiach, których nie odwiedzaliśmy dzisiaj (jedna nie po drodze, a druga w remoncie).
Kasztany już mieliśmy, w parku nazbieraliśmy jeszcze żołędzi... ale to było niebezpieczne zajęcie, bo z dębu dosłownie non stop leciały. Dlatego Kluska założyła kask udając się pod dąb. Na fotce poniżej - o, właśnie obok jeden spadł!
- dystans 5.79 km
- czas 00:26
- średnio 13.36 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do EkoParku
Wtorek, 11 września 2018 · dodano: 12.09.2018 | Komentarze 1
Najpierw trzeba się posilićCzekając na lavinkę i Kluskę, zebrałem dwa kasztany w skorupce i położyłem je obok siebie na ławce, żeby czekały na Kluskę... a tu jakiś chłopiec, który mnie przez chwilę obserwował, zaczął mi znosić kasztany.
Jedziemy skrótem lavinki... tutaj jest w miarę sensownie, ale dalej jest gruzowy kawałek.
W tym roku EkoPark był nieczynny, bo trwała przebudowa. W ostatni weekend było oficjalne otwarcie, a teraz korzystając z pochmurnego dnia, przyjechaliśmy razem - lavinka była tu z Kluską wczoraj, ale krócej, bo było dzikie słońce, a sporo fragmentów parku jest mocno nasłonecznionych... na szczęście nie wycięli drzew (no może nieliczne) i dosadzili sporo nowych, tak więc cień da się znaleźć i w przyszłości będzie go więcej, ale to nie zmienia faktu że place zabaw są na słońcu i nie jest to park jak las.
Ludzi dziś było dziś sporo, chyba pół dzieciowego Żyrardowa tu siedziało... no może ze ćwierć.
Zaczynamy zwiedzanie - z prawej tyrolka... ale nie korzystamy, bo sporo dzieciaków i trzeba było czekać. Później w ogóle kolejka była na kilkanaście osób. Lepiej pojechać na tyrolkę do lasku międzyborowskiego.
W pierwszym planie domek dla maluchów, ścianka-górka...
A tak to miejsce wyglądało kilka lat temu, jeszcze zanim w EkoParku stanął plac Nivea, domkowy zestaw drążków i linek, oraz drążko-siłownia.
Ale wracając do dnia dzisiejszego - jeszcze kilka bujawek.
A to ten domek z drążkami, linkami, sieciami, mostkami, który postawili jeszcze przed generalną przebudową parku (tak jak jedna bujawka i platformo-sieć z różnymi kolorami). Kluska w międzyczasie ćwiczyła w parku chodzenie wisząc na rękach, a tu jest kilka takich fragmentów i wreszcie może wszędzie tutaj przejść bez pomocy.
Wcześniej było to wysypane piaskiem, ale obecnie urządzenia zostały umieszczone na tartanowej nawierzchni.
A z tyłu w krzaczkach stanął muzyczny plac zabaw.
Kosze na śmieci przy placach zabaw są w kształcie żabek i delfinków... choć niestety niekonsekwentnie i nie przy wszystkich, na przykład przy Niwełce stanęły takie z popielniczkami i jak widać po śladach, te popielniczki są użytkowane.
Sieć, prawie taka sama jak w Parku Bajka w Błoniu (różni się drobnymi szczegółami). Wreszcie jest porządna sieć w Żyrardowie, toteż większość nieco większych dzieciaków siedziała właśnie tutaj.
Wiklinowe kule (znów jak w Błoniu).
No i Niwełka. Zmieniło się to, że wcześnie połowa była na trawniku (który został wydeptany i zamienił się w klepisko), a obecnie całość jest w piasku. Chyba słusznie, chociaż przydałoby się od czasu zamieść grę w klasy, bo musieliśmy ją odpiaszczać.
Ponieważ park przeszedł gruntowną przebudowę, został uporządkowany i są nowe trawniki z rolki,zniknął problem ze szkłem i podobnymi śmieciami... wczęsniej niestety jak człowiek oddalił się od placu zabaw, czy boiska, to było właśnie pełno szkła. Teraz park jest ogrodzony i zamykany na noc i słusznie, może nie zostanie zniszczony i zawalony szkłem na nowo.
Sporą zaletą jest bardzo duża ilość ławek... bo nie to że jest ich dużo, tylko bardzo dużo. No i bardzo, bardzo dobrze, ławek nigdy za mało.
Górka. Górka już tu sobie była, tylko została nieco przebudowana i zagospodarowana... aczkolwiek w sposób dziwny, bo wygląda na zaprojektowaną bez zastanowienia.
Wejścia są dwa - łagodnym stokiem z jednej i z drugiej strony (górka jest podłużna), są co prawda schodki, ale nie na samą górę! w ogóle te schodki są trochę bez sensu w tej postaci. Ba, te słupki do skakania, dawania dużych kroków co prawda dochodzą na samą górę, ale nie ma tam przerwy w barierkach, trzeba się przeciskać między/pod żerdkami.
A schodki (ale na samą górę) przydałyby się między zjeżdżalniami, bo i tak dzieciaki rypią na górę stromym stokiem (nie będą przeciaż taki hektar naokoło iść).
Rury pod górką, aktualnie zamknięte (teoretycznie, bo taśmą którą dzieciaki i tak potem rozwlekły), bo robili je jeszcze pod koniec zeszłego tygodnia. A tam w tle po prawej boiska - są dwa w miejscu gdzie było wcześniej trawiaste boisko (to za dużo powiedziane - dwie bramki i bardzo wertepiasty trawni), a drugie asfaltowe było tam gdzie obecnie siłowni, czy szachy.
Widoczek z górki na jedno zejście, dwie wiatki i budynek z toaletą.
Widoczki w te i we wte.
A teraz pora na siłownie - najpierw ta drążkowo-rurkowa, co była już wcześniej.
A teraz nowa, typowa siłownia plenerowa.
Piłkarzyki (dwa stoły), mieliśmy ze sobą piłeczki, które mogliśmy użyć do gry... mam wrażenie że chyba pierwszy raz grałem w piłkarzyki, bo zawsze jak gdzieś były, to nie było piłeczki. Dziś byliśmy przygotowani. Obok są też dwa stoły do ping-ponga, ale Kluska chyba jest jeszcze za słaba na to, a jak jej coś nie wychodzi, to strasznie marudzi.
Zagadnienie dwóch królowych na jednej z dwóch dużych szachownic. Dla szachownicy 8x8 i dwóch królowych zagadnienie jest trywialne... jeśli zadanie jest żeby znaleźć dowolne ustawienie by się nie były, bo znalezienie wszystkich już takie łatwe nie jest (trudne też nie, ale uciążliwe).
A tutaj ilustracja algorytmu dla 4 królowych na szachownicy 4x4:
A teraz... szach mat frajerzy!
Szachownic jest aż za dużo - 4 prostokątne, 2 okrągłe i 2 duże. Można jakieś turnieje rozgrywać... a w sumie nigdy nie widziałem, żeby ktoś na takich szachownicach grał. No dobra, raz widziałem w Parku Seniora, gdzie do gry w warcaby użyto białych kamyków którymi miejscami jest park wysypany i szyszek, których tam dużo... bo problemem jest zwykle brak figur, czy bierek.
Szkoda, że na jednym stoliku nie zrobili planszy do chińczyka (widziałem kiedyś taki w parku), a na innym planszy do klasycznej planszówki typu wyścig (w nowych pociągach ŁKA będzie taki stolik!).
Dziś użyliśmy jako stolika do drugiego dania trzeciego śniadania.
Dobra, to jest blisko nas, jak będziemy tu się wybierać zawsze możemy zabrać wyposażenie - bierki, figury, paletki do ping-ponga.
Swoją drogą musimy przy okazji obczaić, co tu jest do wypożyczenia - z tego co widzieliśmy na pewno zestaw do ping-ponga i minigolfa (tak, jest też tor do minigolfa, ale na fotkach nie mamy). Na pewno są tam duże figury do dużych szachów, ciekawe czy wypożyczają, czy tylko od wielkiego dzwonu będą wystawiać? (edit: można wypożyczyć zestaw do minigolfa, do ping-ponga, duże szachy, piłeczkę do piłkarzyków, oraz piłki - nożną, do kosza...)
Poza tym, czego również nie ma na fotkach - są estetyczne, drewniane bramy wejściowe. Ogrodzenie dosyć byle jakie, ale obsadzone jakąś roślinnością, nie oglądałem na razie czy pnącą, czy bardziej żywopłotową, ale wygląda na to że ogrodzenie ma być pokryte zielenią.
- dystans 1.40 km
- czas 00:05
- średnio 16.80 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Rozpoczęcie roku przedszkolnego
Poniedziałek, 3 września 2018 · dodano: 09.09.2018 | Komentarze 4
Pierwsze menu w roku przedszkolnym 2018/19Po schodkach na pięterko, gdzie jest sala Kluski.
Później zwiedziliśmy drugie skrzydło, które jest świeżo po remoncie (w zeszłym roku było z tego powodu zamknięte).
Nowa sala gimnastyczna, powstała przez połączenie dwóch mniejszych salek.
Oraz salka do zajęć sensorycznych w nowej, przeszklonej przybudówce.
A tak wygląda wyremontowana część ochronki z zewnątrz.
Dzieciaki były bardzo zainteresowane nowymi salami i co chwilę zaglądały tam przez okna i próbowały dokonać włamu... szczególnie jedna z koleżanek Kluski, która wręcz wieszała się na klamce i trzeba było interweniować żeby czegoś nie urwała i wytłumaczyć, że teraz jest zamknięte, ale w swoim czasie zwiedzą salki, bo będą tam mieć zajęcia.
Jako bonus kogutek za ogrodzeniem, którego widać z terenu przedszkolnego placu zabaw.
- dystans 45.29 km
- 10.60 km terenu
- czas 02:40
- średnio 16.98 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Lepsza kurka w garści, niz gołąbek na dachu
Sobota, 1 września 2018 · dodano: 04.09.2018 | Komentarze 5
- 292 kurki- 6 czubajek
- 2 prawdziwki
- 1 kozak
- 1 zajączek
Zgodnie z przewidywaniami, kurek było mniej, ale nadal sporo... ale powoli już chyba się kończą, bo coraz mniej kiełkujących maleństw.
Lepsza kurka w garści, niż gołąbek na dachu.
Poza kurkami z innymi grzybami raczej słabo. Gołąbków nie zbierałem, prawdziwki znalazłem dwa - jeden dobry, a drugi miał robaczywą nóżkę.
Trafił się też jeden kozak.
Zajączków niewiele, a z tych ładniejszych które sprawdziłem tylko jeden nierobaczywy.
Dozbierałem też kilka czubajek jako dodatek.
Purchawki sobie odpuściłem, smażone na słodko są bardzo dobre, ale z takimi maleństwami to więcej roboty niż co warte, bo ledwie odrobina jest potem na spróbowanie.
Żółkciak siarkowy kusił, ale się nie skusiłem tym razem... może kiedyś go spróbuje.
Inne grzybki.
Południowa rosa na mchu
Trzeba było uważać, żeby nie zarobić w głowę żołędziem... chociaż w pierwszej połowie sierpnia chyba bardziej leciały z drzew.
Ponieważ lavinka chciała spróbować zrobić kawę z żołędzi, nazbierałem jej trochę. Najpierw trzeba wypłukać z nich gorzkie taniny... z tego co widzimy różne są metody i zalecienia - zalewanie zimną, gorącą wodą, samą albo z dodatkiem popiołu drzewnego, czy sody, także gotowanie. Na początek spróbowaliśmy wersji minimum, czyli moczenia w zimnej wodzie.
Po zalaniu dosyć szybko naciągnęła. Kluska po powąchaniu stwierdziła, że pachnie jak żołędzie z truskawkami.
Ale tu mi lavinka zrobiła dowcip, bo w międzyczasie dwa razy zmieniła wodę, a ja co przychodziłem to stwierdzałem że już nie naciąga, a nawet jaśnieje... myślałem że może drobiny żołędzi osiadły. Ale w końcu się zgadaliśmy co i jak... tak więc nie udało się zrobić zdjęcia najbardziej brązowej wody - poniżej fotka po dwukrotnej zmianie wody i moczeniu całą noc. Moczyliśmy jeszcze dobę, parę razy zmieniając wodę, aż lekko tylko żółkła i teraz suszymy.
A teraz znów coś o grzybach ze Świerszczyka, ale tym razem coś bardziej bardziej znanego, czyli wiersze Brzechwy. Muchomor z pierwszego Świerszczyka (1945). Powiększenia po kliknięciu w obrazki.
Oraz Grzyby z numeru 10 (1945).
- dystans 5.90 km
- 0.50 km terenu
- czas 00:40
- średnio 8.85 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Gry i zabawy z Kluską
Czwartek, 30 sierpnia 2018 · dodano: 03.09.2018 | Komentarze 2
Kluska od jakiegoś czasu mi marudziła, że chce się pobawić w podchody. No to obiecałem, że jesienią jak znikną komary z lasu, to się wybierzemy, a ona że przecież można w mieście, bo w takie bawiła się na półkoloniach... no w sumie można używając kredy. W ogóle chyba zabawa wraca do łask jako zabawa szkolno-półkolonijna, bo widzieliśmy w tym roku jedną grupę która się bawiła w Parku Procnera, a teraz w parku też były strzałki po zabawie (poszliśmy więc póki co z Klu ich śladem).Na dziś się w końcu umówiliśmy z lavinką, żeby pojechać do parku i się pobawić w te podchody. Zostawiłem je pod Resursą, a sam ruszyłem zostawić znaki i wiadomości.
Jedno z zadań - 18 to właśnie platan.
Policzyć kłódki na mostki - było ich 46 (to zadanie najbardziej się Klusce podobało).
Przerwa na jedzenie, czytanie itp. a potem z lavinką ruszyły przodem, a ja szukałem zostawionych znaków. Tak, zabawa była przednia.
A w domu gra planszowa Kucharz (stryjkowi huannowi by się spodobała). Generalnie poruszamy się pionkami po kolorowych polach dookoła planszy, a każdy kolor oznacza inną kategorię produktów spożywczych.
- warzywa
- owoce
- nabiał
- mięso i ryby
- produkty zbożowe
Jak staniemy np. na polu zielonym, to możemy pobrać zielony żeton z jakimś warzywem, które pasuje do przepisów które kompletujemy.
A to przykłady przepisów, do których staramy się skompletować składniki.
Ogólnie bardzo fajna gra, choć ma parę felerków, na przykład na przepisach brak rysunków składników, więc grając z dzieckiem które jeszcze nie umie czytać, musimy mu odczytywać co może wybrać (a mogłoby samo sobie sprawdzać). Poza tym są nieco inne nazwy na kartach i żetonach (zwłaszcza mięso), na przykład szukamy mięsa wołowego, a tu jest mięso do gulaszu...
Jeśli chodzi o przepisy, to można podmarudzać, że co to jest? Schaboszczak z kaszą? Ale dobra, można i tak, rozumiem że brakowało przepisów żeby użyć kaszy... ale zupa dyniowa z mleka kokosowego i ziemniakami??? Fuj, zupa dyniowa tylko na zwykłym mleku i z zacierkami! A naszym tajnym składnikiem który poprawia smak jest aromat migdałowy.
To była główna gra, na odwrocie planszy jest jeszcze klasyczna planszówka typu wyścig pionków... żadna nowość i rewelacja, ale słusznie że wykorzystali drugą stronę, zawsze jest dodatkowa gra.
- dystans 6.19 km
- 0.30 km terenu
- czas 00:30
- średnio 12.38 km/h
- rower Srebrny Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do biblioteki i parku
Środa, 29 sierpnia 2018 · dodano: 31.08.2018 | Komentarze 2
Ostatnia wakacyjna wizyta w bibliotece - najpierw w centrali na Mostowej (ten budynek to dawne przedszkole).Następnie w filii nr 2 na Wittenberga.
A potem do parku poczytać to, co wypożyczyliśmy. Najpierw książeczka z ulubionej serii Kluski... tylko od której zacząć? Trzeba ustalić kolejność przy pomocy wyliczanki.
Gramy też w Dobble... wcześniej już grywaliśmy w dwa inne zestawy, dziś różnokolorowe cyferki i figury.
Kluska postanowiła posprzątać wysepkę.
Tematycznie pasuje wierszyk Władysława Broniewskiego z okładki Świerszczyka nr 30 z 1946 r. (powiększenie po kliknięciu).
Kasztanowce kwitną.
A to pierwszy kasztan... jeszcze nie widzieliśmy żadnego, który spadł, ten zerwaliśmy prosto z drzewa przy bibliotece.
No to z tego samego numeru Świerszczyka wierszyk - matematyczne zadanie Wandy Achremowiczowej.
- dystans 16.09 km
- 7.30 km terenu
- czas 01:07
- średnio 14.41 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Z Klu do lasu na kiełbaskę
Wtorek, 28 sierpnia 2018 · dodano: 30.08.2018 | Komentarze 7
Dziś wypad do lasu na kiełbaskę... za bardzo w las się nie zagłębialiśmy, bo nadal miejscami sporo komarów.Najpierw priorytety, czyli kiełbaska.
Mniam!
Leśna biblioteczka i lektura ulubionej książeczki z ulubionej serii.
Kapelusz zainspirowany ilustracją z książki "Rok z Linneą" (gdzie jest coś o każdym miesiącu). A do tego bukiet krwawnika.
Jeszcze zabawa ze strzelającymi nasionami niecierpka
Były też gołąbki, znaczy surojadki.
Wtem! Coś na nas spadło! Jakiś dzidziuś motylek, cy cuś.
Piknik pod dębami... a raczej pomiędzy, bo pod samym drzewem można oberwać teraz w głowę.
Były też zajęcia ruchowe - były latające talerze (znaczy frisbee), było kopanie piłki i rozgrzewka (w tej kolejności). A potem pora na coś konkretnego - kawa! Ale nie z żołędzi, normalna, zbożowa z mlekiem.
Na koniec wiersz "O dębie co żołędzie rozdawał (Lucyna Krzemieniecka) ze Świerszczyka nr 35 z 1947 r. Powiększenie po kliknięciu w fotkę.
- dystans 44.97 km
- czas 02:41
- średnio 16.76 km/h
- rekord 34.80 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Wysyp kurek z tendencją spadkową
Poniedziałek, 27 sierpnia 2018 · dodano: 29.08.2018 | Komentarze 2
- 428 kurek- 5 czubajek
- 2 kozaczki
- 1 zajączek
Zgodnie z przewidywaniami, kurek było mniej niż poprzednio... ale nadal sporo. Za tydzień pewnie będzie jeszcze mniej, bo malusich kureczek też trochę mniej niż poprzednio. Ale nadal powinny być.
Trafiłem też dwa malutkie kozaczki.
Było też trochę zajączków, ale jak to zajączki kompletnie robaczywe... no, z wyjątkiem jednego (wszystkich nie sprawdzałem, tych większych to nawet nie było sensu).
Zebrałem też pięć czubajek... było nieco więcej, ale wybierałem tylko łebki, bo lepiej znoszą transport.
Jedyny znaleziony prawdziwek, tyle że kompletnie robaczywy.
Jeden z gołąbków, czyli surojadek.
Żółciak siarkowy już większy niż tydzień temu i nie wiem czy jeszcze się nadaje do zbioru.
Jeszcze inne grzybki.
Mech
A teraz coś ze Świerszczyka (nr 28 z 1946r.), a konkretnie "Wyprawa na grzybki" (W. Achremowiczowa). Wiersz jak wiersz, ale do tego dwustronna ilustracja ze środka pisemka. Dodam, że wszystkie grzybki z wyjątkiem rydza spotkałem, nie było też co prawda muchomora czerwonego, ale trafiłem co najmniej dwa inne gatunki muchomorów, zaś lisiczka, to inna zwyczajowa nazwa pieprznika jadalnego). Powiększenie po kliknięciu w fotkę.





