teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108749.60 km z czego 15563.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:868.18 km (w terenie 81.20 km; 9.35%)
Czas w ruchu:51:29
Średnia prędkość:16.86 km/h
Maksymalna prędkość:35.40 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:27.13 km i 1h 36m
Więcej statystyk
  • dystans 4.19 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.79 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Na dworzec i awaria pociągu

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 1

Pojechaliśmy na dworzec odwieźć Kluskę, która jak to zwykle jechała z babcią do Warszawy. Pociąg miał być z Żyrardowa, tylko go namodwołali... jak się później okazało, pociąg miał pół godziny wcześniej przyjechać z Warszawy, ale rozkraczył się w Brwinowie. Z tego też powodu niektóre pociągi były opóźnione. Naczekaliśmy się, trzeba było czymś Kluskę zająć (między innymi biegaliśmy po schodach), a w końcu pojechały następnym.

Hmmm, bułeczka... z której strony ją zacząć?




Dobra, szybko do buzi, bo jeszcze stryjek huann przyjedzie i będzie po bułeczce.





  • dystans 4.00 km
  • czas 00:19
  • średnio 12.63 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

W mżawce do parku

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 26.10.2015 | Komentarze 0

Gdy wyjechaliśmy, zaczęło kropić... miałem nadzieję, że nie rozpada się na dobre, pojechaliśmy zaś do parku, gdzie drzewa trochę nas osłoniły. Nie wiem czy dalej siąpiło, czy też szybko przestało, bo pod drzewami nie czuliśmy deszczu.





Ileż można na placu zabaw, poszliśmy więc na mostek bawić się kłódkami i karmić kaczki.



Gołębie też.
- Ej, ślepy jesteś? Tam masz okruszka... no tam!



A potem Kluska stanęła i patrzyła jak zaczarowana na wodospad na skałkach. Fakt, dziś było tam dużo wody




No to zabrałem ją na Jaz Luca. Dziecko było oczarowane.




A potem bieganie po tym i owym pod pałacykiem.






Przed wami wystąpi światowej sławy Kluska!



Gdy wracaliśmy, znów zaczęło siąpić (ale pod pałacykiem nie padało), więc w mżawce jechaliśmy do domu. A Kluska na to:
- Kap, kap, kap.


  • dystans 4.70 km
  • czas 00:19
  • średnio 14.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Jesień, liście i sprężynka

Czwartek, 22 października 2015 · dodano: 23.10.2015 | Komentarze 0

Myk na Jordanek... o ile wczoraj jeszcze jakieś dzieci tam były, to dziś ani jednego.



Dziś zabraliśmy na Jordanek lewka... no i sprężynkę



Obowiązkowo trzeba swoje przekopać w piaskownicy i zrobić lody... dziś a la jeż




Obowiązek odbębniony, można się pobawić sprężynką






Na Jordanku nadal zielono, bo głównie sosny... ale przy naszym osiedlowym placyku zabaw rosną klony i jawory, to zrobiło sie kolorowo... można się tarzać w liściach, a także zrzucać noski i patrzeć jak się kręcą.





A oto klonowy liść - światełko od góry i od dołu, a powiększenie x4 i x10 (plus powiększenie okularu)





Oraz nosek klonowy (x4)





  • dystans 4.70 km
  • czas 00:19
  • średnio 14.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Piasek na Jordanku

Wtorek, 20 października 2015 · dodano: 21.10.2015 | Komentarze 6

Rano mżawka... a może po prostu mgła. Potem mgła się rozwiała i opad zanikł. Myślałem że dziś na Jordanku nie będzie dzieciaków i początkowo faktycznie nie było, ale potem się pojawiły (w wieku Kluski aż trzy). Ale i tak Kluska była najdłużej, jak odchodziła znów nikogo nie było.

Kluska demoralizowała dzieciaki. "Nie zjeżdżaj tą zjeżdżalnią, bo jest mokrą. Tą możesz zjeżdżać". A po chwili Kluska zjechała właśnie tą mokrą zjeżdżalnią... zresztą ta pierwsza była sucha, bo Kluska już tamtą zjeżdżała.

A tu ćwiczymy kontrolowany upadek z konika.




Albo "Nie wchodź do piaskownicy,. bo piasek jest mokry!"




A oto piasek jordankowy pod mikroskopem (powiększenie x4). Niestety okular do zrzutu ekranu daje obraz słabej jakości, normalnie dużo lepiej widać te ziarenka... ale dobre i to.








  • dystans 4.19 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.79 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wieczorny myk na dworzec po Klu

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 21.10.2015 | Komentarze 0



  • dystans 61.02 km
  • 2.50 km terenu
  • czas 03:27
  • średnio 17.69 km/h
  • rekord 33.60 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Wyprawka po Grodziskie Murale

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 10

Myk do Grodziska w celu obfocenia murali. W zasadzie mieliśmy jechać w weekend, który zapowiadał się taki sobie, ale mieliśmy nadzieję na pół dnia bez deszczu... stąd krótka traska z możliwością powrotu pociągiem, na wypadek gdyby deszcze jednak nas dopadły. Jednak pogoda okazała się gorsza niż to zapowiadały prognozy przedweekendowe.

Ale dziś było całkiem ładnie... na szczęście Kluska wraca z babcią wieczorem, więc mogliśmy wygospodarować sporą część dnia i wyskoczyć do Grodziska.

Zaczynamy od murala przy Bałtykiej Życie Bałtyku, który obfociłem poprzednio (więcej zdjęć na blogu pocztówkowym). świeży, jeszcze ciepły, bo wymalowany miesiąc temu. A przy okazji zrobiłem mapę z muralami w Grodzisku, może się przyda innym miłośnikom street artu, bo obecnie nie ma żadnej listy co i gdzie powstało (tylko lista co wygrało w konkursie i gdzie miało powstać).



Przejeżdżamy obok aresztu śledczego, krótki stopik by sfocić tabliczkę upamiętniającą konspiracyjną drukarnię.



Stop przy kolejnym tegorocznym muralu (obok dworca) z okazji 170-lecia uruchomienia pierwszego odcinka  Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej... ostatnio nie mogłem zrobić zdjęcia całości, ze względu na stojące tam rowery. Dzisiaj więc uzupełniam.



Gdy fociłem drogowskazy, jakiś koleś (pewnie kolejarz) zaczął gadać że obiektów kolejowych nie wolno fotografować, zignorowałem go, więc z tym samym tekstem wystartował do lavinki... więc go poinformowaliśmy, że to nie jest obiekt kolejowy, a poza tym opiera się na przepisach z PRLu, które zostały zniesione.

Aha, na drogowskazach są oprócz Wiednia i Warszawy, także miasta partnerskie Grodziska i inne z którymi współpracuje (info 1, info2)



Z drugiej strony dworca natrafiliśmy jeszcze na taki pomniczek kolejarza... ale nie mówił nic o tym, że jest obiektem kolejowym i go fotografować nie wolno. Może to kolejarz przedwojenny?




Przeszliśmy peronem i przetestowaliśmy pochylnie z drugiej strony



Tam powinien być mural, ale nie było... potem okazało się, że z 9 konkursowych murali powstało tylko 5... niestety nie wiem z jakich powodów nie powstały 4, może zabrakło środków, albo właściciele budynków nie wyrazili zgody na namalowanie? Co ciekawe, w tym roku powstał mural niekonkursowy (tego na 170-lecie nie liczę) w zupełnie innym miejscu, więc może raczej ta druga przyczyna?

Poniżej podaję listę  tych, które nie powstały, wraz z linkami do projektów murali (zaczerpnięte z tej strony)
- ścianka przy dworcu PKP
- Stawy Goliana
- Stawy Walczewskiego
- budynek przy ul. Żyrardowskiej



Kolejny mural Bezmiar zdobi garaże na roku ul. 3 Maja i ul. Teligi. Nawiązuje on do rejsu dookoła świata Leonida Teligi pochodzącego z Grodziska (projekt).



Poprzednio obfociłem tylko garaże, nie wiedząc że trafo z tyłu (już przy ul. Szczerkowskiego) też miało być tak pomalowane. Podjechaliśmy tam w zasadzie tylko z kronikarskiego obowiązku i okazało się ze owszem mural jest, ale zupełnie inny!




Przez chwilę zastanawialiśmy się, że może świeżo go wymalowali... ale nie, zdążyli w międzyczasie wymienić tabliczki, więc jakiś czas już tu jest. Wyguglałem w domu, że też powstał w 2014 jak te konkursowe.



Dlaczego warto czasem powłóczyć się bocznymi uliczkami? Ano dlatego że można trafić na coś takiego.







lavinka próbowała sprawdzić czy uda jej się wypożyczyć rower miejski (ma konto na Veturilo, ale Grodziski Rower Miejski jest w systemie tej samej firmy - nextbike, toteż można wypożyczać na to samo konto).



Okazało się, że stacja próbuje się zrestartować ale jej się nie udaje... poza tym płytka pęknięta, ktoś przywalił, więc może  z tego powodu nie działa.



Z cyklu: grodziskie slogany rowerowe.



A pod szkołą taki widoczek




Tak docieramy do garaży przy ul. Okulickiego i kolejnego murala Orkiestra. Na projekcie wyglądał tak sobie... ale w realu prezentuje się dużo lepiej, po pierwsze jest dużo więcej muzykantów (którzy różnią się instrumentami i różnymi detalami), oraz przybyło tło.




Stawy Goliana i postój na kawę, kanapki i placki z jabłkiem. Tu też miał być mural, ale nie ma.






Przy Stawach Walczewskiego murala Podróż Opty też nie ma... lavinka znów podejmuje próbę wypożyczenia roweru miejskiego.




I udaje jej się! Robi rundkę honorową i w ten sposób nabija licznik wypożyczeń.



Być przy stacji końcowej WKD i nie sfocić stojących pociągów...




Kawałek dalej przy Radońskiej jest kolejny mural Pędząca WKDka, dziś już nie podjeżdżaliśmy tam, ale wrzucę fotkę z poprzedniej wizyty tutaj. Według projektu miał wyglądać tak.

Więcej zdjęć murala na blogu pocztówkowym (link).



A między stacją roweru miejskiego, a WuKaDką zlikwidowano przejście dla pieszych (zostały obniżenia krawężnika i widać świeżo zamalowane pasy)... teraz trzeba zamiast przez jedno przechodzić przez dwa, ale ludzie i tak to olewają i idą na wprost (widzieliśmy). Tak to jest, jak się projektuje miasto z siedzenia samochodu, nie wiem czy poprawiła się Przepustowość, ale Bezpieczeństwo się pogorszyło.



Jedziemy dalej, jeszcze trzy murale z listy i zastanawiamy się ile z nich rzeczywiście powstało. Trafo na rogu Sadowej i Grunwaldzkiej... jest! Oto Szyk transformatora (projekt)




Kolejny mural (Tajemniczy zakątek) na garażach przy Wólczyńskiej ... też jest. Tyle że według projektu miał być na dwóch ściankach, ale jest tylko na jednej (tej od strony ulicy, przyoszczędzili na tym od osiedla).



Natomiast kolejnego między Wólczyńską  a Żyrardowską (Dawny Grodzisk ze szkicownika) nie ma.

Robimy sobie postój na ławeczce na deptaku, a że jest jeszcze wcześniej, to kręcimy się jeszcze trochę po Grodzisku. Oto kolejna tablica.



Szukamy też paru skrzynek... ale co zrobić gdy skrzynka zamiast na wysokości 2 metrów, okazuje się być na 3,5m?



Oczywiście nie poddajemy się, grunt to znaleźć odpowiednie narzędzie.




O, piętrusik zatrzymał się w Grodzisku.



Myknęliśmy jeszcze na grodzisko... wiedzieliśmy że tam były jakieś prace, że wycięto część drzewek, że postawiono jakieś tabliczki edukacyjne. Dziś była okazja sprawdzić co i jak.

Okazało się, ze częściowo wokół wałów ułożono takie pnie opatrzone w tabliczki.




A na pniach... grzybki dla wariaga :-) Nie wiem co to za grzybki, na razie nie wrzucamy też zdjęć mikroskopowych (ale może potem uzupełnimy wpis o nie).





Edit: umieszczam obiecane zdjęcie mikroskopowe zarodników. Wysyp jest brązowy.



Oto wspomniane tabliczki edukacyjne, niedawno ktoś je pourywał, ale teraz są na nowo zamontowane, a na szczęście nie uległy uszkodzeniu. Pytanie jak długo przetrwają, bo  miejscówka jest na odludziu i jest z gatunku tych "imprezowych" (zwłaszcza od kiedy są ławeczki i pnie do siedzenia).




Skoro je po kolei obfociliśmy, to załączam tu linki do kolejnych fotek (nie będę ich tu wstawiał), jeśli ktoś chce zobaczyć co tam napisali w tym temacie.
- Historia Chlebni
- Zespół grodowy w Chlebni i jego odkrycie
- Dzieje grodziska w Chlebni
- Historia wykopalisk
- Co to jest zabytek archeologiczny
- Osady
- Uprawa roli
- Hodowla
- Bogactwo lasów
- Jak polowano
- Wyrób tkanin 1
- Wyrób tkanin 2
- Rzemiosło

Kategoria mazowieckie


  • dystans 5.38 km
  • czas 00:24
  • średnio 13.45 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Odwieźć Kluskę na pociąg

Piątek, 16 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 3

Najpierw myk na dworzec odstawić Kluskę do pociągu. Sama musi wejść do pociągu... albo wyjść, możemy jej pomagać, ale nie wnosić/znosić, bo jest awantura (kiedyś lavinka nieopatrznie wyniosła ją z pociągu, więc wiemy).




Zadaszenie tunelu ma już zamontowane oświetlenie (ale poręcze zewnętrzne i rynny jeszcze nie), pozostałe jeszcze nieoświetlone.



No i wolny weekend... szkoda tylko że taki deszczowy, co skutecznie zniechęciło nas do wycieczek. Ale przynajmniej się poleniliśmy, kiedyś też trzeba.


  • dystans 4.00 km
  • czas 00:17
  • średnio 14.12 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Zdążyć przed deszczem

Poniedziałek, 12 października 2015 · dodano: 13.10.2015 | Komentarze 10

Dzisiaj już nie było słońca, było jakieś 5 stopni, a do tego wiał wiatr. Klusce udało się włożyć czapkę i  w drogę.



Skoro słońca nie, to równie dobrze możemy jechać do parku, a nie na Jordanek jak zwykle. Zwłaszcza że w parku drzewa bardziej osłaniają od wiatru.

Zaczynamy spacer od wierzby i biegania między jej gałęziami... przy okazji wystraszyliśmy wędkarza znad Żabiego Oczka.




Za to Kluska zainstalowała się na brzegu Żabiego Oczka i karmiła kaczki





Hej, nie uciekać... ja tylko pogłaskać.



A potem już na plac zabaw....
- Tata, a dlacego psybili te stachetkii?
- Żeby się tam nie bawić, bo kilka desek odpadło.
- Aha, to ja tam włazę.



A potem pożyczyła od Mai rowerek (identyczny jak nasz, tylko żółty) i zrobiła parę rundek dookoła placu... i w poprzek. Chyba pora Klusce założyć w bikestatsie zakładkę "Pozycone Lowelki"




Dziewczynki sobie poszły, to Kluska też ruszyła na spacer - najpierw na mostki sprawdzić czy wszystkie kłódki są.




A potem sprzątała na skałkach, bo ktoś tu naniósł piachu i liści.




Na tych skałkach to jeszcze ja się w dziciństwie bawiłem, wtedy nie było jeszcze tego mostku z dachem, ten drugi chyba był drewniany (a przynajmniej barierka) i co jakiś czas zaczynał się rozpadać, zwłaszcza barierka. I zanim zrobili nową barierkę, albo zupełnie nowy mostek, to przez jakiś czas mostek nie miał barierki. Placu zabaw też wtedy nie było.




Potem zbieramy klonowe noski i idziemy do pałacyku by je zrzucać i patrzeć jak wirują.




Skończyły się, trzeba więc nazbierać nowych.



- A co tam będę się rozdrabniać.




Przed wami światowej klasy Kluska w pokazowym numerze!



Niedługo potem się zebraliśmy, w samą porę, bo jak wyjeżdżaliśmy z parku zaczął kropić deszcz. Najpierw ja mówiłem "kap, kap, kap", a potem Kluska za mną "Ap, ap, ap" (co oznacza także wycieczkę, "Hop, hop, hop" oraz "Kwa , kwa, kwa"). Zanim rozpadało się na dobre zdążyliśmy dojechać do domu.


  • dystans 4.70 km
  • czas 00:19
  • średnio 14.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Z Kluską wśród gołębi

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 3

Dziś nadal słonecznie, ale silniejszy wiatr, więc było nieco chłodniej. Ale trzeba korzystać ze słońca, więc standardowo na Jordanek.



Co z tego, jak Kluska najchętniej bawiła się tam gdzie był cień, ech. Dziś Jordankowy Sklepik sprzedaje lody szyszkowe.



Wracając oczywiście zatrzymaliśmy się nakarmić kaczki i gołębie... gołębie już nas znają, bo się z nami bardzo fraternizowały.










  • dystans 4.70 km
  • czas 00:19
  • średnio 14.84 km/h
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Trzyosobowy Jordanek

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 12.10.2015 | Komentarze 19

Standardowo pojechaliśmy z Kluską na Jordanek... trzeba korzystać ze słońca. Najpierw ugotowaliśmy ośmiodaniowy obiad, specjalność Kluski to babka piaskowa z kasztanami i szyszkami.



Tylko sześć miseczek jest pełnych? Bo reszta zjedzona, albo w trakcie jedzenia.



A potem przyjechała do nas lavinka i Kluska pokazywała jej po kolei wszystkie urządzenia i zabawy na Jordanku (zwykle sam jeżdżę z Kluską na Jordanek, lavinka dawno z nami tu  nie była), na każdym tylko chwila zabawy, bo jeszcze tyle do pokazania!






- A tak kręcę tatą!



- Bach! Znacy padnij i tazaj się na ziemi.



Potem pokazała jak korzystać z siłowni plenerowej







A na koniec zaprosiła wszystkich na wyżerkę.



Potem przyszedł Klimek i bawiliśmy się z nim i jego mamą w piaskownicy. Wykopaliśmy taki fajny dół, że dwaj więksi chłopcy też przyszli się z nami bawić. Potem wszyscy sobie poszli, ale przyszła Ola, która w torebce  miała swoje zabawki, które rozłożyła w domku... Kluska się przyłączyła i najbardziej je się podobały telefony. O dziwo nie było problemu by je oddać gdy Ola musiała iść  i Kluska pomagała je powkładać do torebki. Płakać zaczęła dopiero gdy Ola odchodziła... ciężkie jest życie dziecka.

A powrót standardowo wizyta w parku i karmienie kaczek.