teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110735.85 km z czego 15870.15 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 19.20 km
  • 0.80 km terenu
  • czas 01:05
  • średnio 17.72 km/h
  • temperatura -1.0°C
  • rower Srebrny Rower
  • Jazda na rowerze

Dzień po armageddonie

Wtorek, 18 stycznia 2022 · dodano: 18.01.2022 | Komentarze 8

Zima wróciła i to z przytupem. Jak było wczoraj wszyscy wiedzą (chyba że akurat ktoś siedział w bunkrze), bo przechodziło to przez całą Polskę, aczkolwiek nie wszędzie z pełnym zestawem atrakcji... my dostaliśmy cały pakiet.

Oczywiście wiedzieliśmy, że rano czeka nas armageddon pogodowy, już wieczorem wiatr się wzmagał, od rana padał deszcz, a kulminacja miała być ok. 10-tej. I faktycznie zerwał się porywisty wiatr i zaczęła śnieżyca (hej, ale śniegu to nikt nie zapowiadał) i to z piorunami, czyli prawdziwa burza śnieżna.



Momentalnie zrobiło się biało, a wiatr był tak silny, że tylko patrzyłem aż połamie drzewa na podwórku. Z okna wyglądało to tak:



Ostatecznie Żyrardów jakoś bardzo nie ucierpiał, widziałem może ze trzy złamane lub wywrócone drzewa, reszta to co najwyżej gałęzie i inna drobnica. Za to śniegu nawaliło, a że było na plusie, to zaraz zaczął topnieć i na mieście zrobiło się masakrycznie mokro, toteż nawet na piechotę ciężko się było przebić żeby się nie utopić i nie zostać obryzganym breją od stóp do głów (na polskich kierowców zawsze można liczyć - czy śnieg, czy deszcz, będą zap...ać ile wlezie).

Ślady gołębi na świeżym śniegu.




Okazało się natomiast, że w okolicy nie jest tak wesoło - ponoć nie ma prądu od opłotków Żyrardowa, poprzez Międzyborów, aż po Jaktorów razem ze wszystkimi okolicznymi wsiami. Prądu nie było też we Mszczonowie i innych miejscowościach, ale tak szczegółowo już nie wiem gdzie.

Wieczorem mieliśmy zawieźć Kluskę do harcówki w Budach Michałowskich na próbę zespołu, ponoć prądu tam nie było, ale zawsze może być próba unplugged przy czołówkach (co samo w sobie mogło być klimatyczne). Problem tylko w tym jak tam dojechać, bo w jedną stronę mamy ponad 9km. lavinka stała na stanowisku, że damy radę, a ja miałem wątpliwości... niby sytuacja drogowa się polepszyła, ale nadal było ciężko.

Normalnie jedziemy tam bocznymi drogami, a wzdłuż głównych śmieszkami (w miarę sensownymi, pod tym kątemdobieraliśmy trasę). Tylko że teraz śmieszki pewnie zawalone śniegiem i lodem, a boczne drogi breją... natomiast jechać mokrymi drogami głównymi, z poboczami w brei, nocą przy wyłączonych latarniach i w godzinach szczytu ze wszystkimi bandytami mi się nie uśmiechało... zwłaszcza na wojewódzkiej.

Ostatecznie przekonałem lavinkę, pokazując jej zdjęcia jak wygląda po nawałnicy Międzyborów, przez który jest na naszej trasie, oraz relacje na forum mieszkańców. Otóż o ile w Żyrku było w miarę ok, to sytuacja w Międzyborku była dosyć dramatyczna - mnóstwo powalonych drzew, zatarasowane drogi, min. część dojazdów do szkoły (rodzice dopytywali się, która ulica do szkoły jest przejezdna), przejazd kolejowy zamknięty. Nawet zakładając, że do wieczora drogi zostaną udrożnione, to nie ma pewności że przejezdne będą wszystkie boczne, którymi jedziemy (zależy ile drzew było do usunięcia). Do tego pewnie wala się sporo gałęzi i innego badziewia, które mogą się wkręcić w szprychy, na których można się poślizgnąć... jazda w tych warunkach po nocy, po brei, śniegu i lodzie, oraz w godzinach szczytu mogło być po prostu niebezpieczne. Odpuściliśmy, zresztą nie tylko my, oto cytat z grupy: "O mamo! Po tym co dziś przeżyłam, nie czuję się na siłach, by przywieźć dzieci".



Ale to nie koniec, wieczorem po 16-ej i nam wyłączyli prąd (na dwie godziny). To akurat miało swoje pozytywne skutki, bo Kluska zajęła się zabawą świeczkami, normalnie i bez awarii czasem lubi pobawić się świeczkami (zwłaszcza jak dawno nie było ogniska...czyli tak z miesiąc),  teraz też kontynuowała nawet jak włączyli nam światło.. W ogóle pamiętamy pierwsze wyłączenie prądu, Kluska była mała bo miała może ze dwa lata (i to chyba nie całe), była zachwycona jak jej założyliśmy czołówkę i biegała po ciemnym mieszkaniu z latarką.

Dziś musiałem kupić nowe świeczki, bo Klu wszystkie wypaliła, do tego pół kuchni w stearynie, ale czego człowiek nie robi dla kilku godzin spokoju. Oto świecznik po wczorajszym wieczorze:



A to stearynowy talerzy (jeszcze z poprzedniej sesji świeczkowej):



W nocy był lekki mrozek, nieduży ale wystarczający by ładnie zmrozić drogi. Zresztą mam wrażenie, że przygruntowo było dużo mniej niż te 2 stopnie, które wykazywały termometry. Ponieważ główne drogi były suche i nawet breja na poboczach zamrożona na sztywno, to po zakupach pojechałem naszą trasą na Budy, zobaczyć jak to w rzeczywistości wygląda.

Śmieszki całe zawalone śniegiem i lodem, ale dziś mnie to akurat cieszyło, bo zamiast się nimi tyrpać mogłem sobie pojechać czyściutką i suchutką drogą. Zrobiłem tylko wyjątek i postanowiłem się przebić przez Park Procnera, aby zbadać sytuację na tej trasie... na niej w większości lód, więc liczę ten odcinek jako teren.  Trasa przejezdna, tyle że wala się na niej sporo drobnych gałęzi, w jednym miejscu były większe konary, ale już odciągnięte na bok.



Za to w Międzyborowie na naszej trasie trafiłem na powalone drzewa, połamane słupy energetyczne (co najmniej dwa) i ekipę stawiającą nowe. Prawdopodobnie wczoraj wieczorem ta uliczka była już przejezdna, ale pewności nie ma. Za to tu i gdzie indziej sporo gałęzi na drogach, chodnikach i śmieszkach, poza tym na bocznych drogach breja (teraz jeszcze zmrożona). Tak więc widać, że przeprawa przez Mszczonów byłaby wczoraj ciężka i dobrze że odpuściliśmy.





Drzewa powalone przy stacji, to prawdopodobnie przez nie, do czasu ich usunięcia przejazd kolejowy był zamknięty. Za tory nie jechałem, żeby dalej sprawdzić naszą trasę, bo akurat zamknął się szlaban i nie chciało mi się czekać.




Natomiast wszędzie tu i tam widać było przewrócone, połamane i przechylone drzewa. Usunięte lub nie.




Trafiłem na wiatrołom, choć nie był tak duży jak ten, który był kiedyś pod Bolimowem (link),  ale jednak kawałek lasu był zmasakrowany (choć nie tak jak w wyniku działań Lasów Państwowych).







Ponieważ temperatura zaczęła wzrastać i drogi się powoli rozpuszczały postanowiłem wrócić. Nieco naokoło główniejszymi drogami, które były w miarę czyste, choć nie wszystkie - na przykład droga przez Kozłowice była zawalona topniejącą breją. Gdyby nadal było na minusie, to bym jeszcze trochę pokręcił, bo ładnie słonecznie było.












Komentarze
Trollking
| 22:03 środa, 19 stycznia 2022 | linkuj @ Lavinka - Żyrardów normalnie miasto szczęścia :) A ta pomoc międzyludzka fajnie, że wciąż potrafi występować...
lavinka
| 21:19 środa, 19 stycznia 2022 | linkuj @Trolking: Tak, środek Polski i okolica Warszawy były najdotkliwiej zmasakrowane, ale ciekawe, że w Żyrardowie prawie nic, miasto niemal nietknięte, u nas tylko 1 drzewo na osiedlu poszło,które i tak było suche. Za to sąsiednia miejscowość oberwała tak, że nadal nie mają prądu. Albo mają krótko. Ludzie lecą na agregatach. Ci co im działa, zapraszają innych na herbatę. Bo wiele osób ma piece na prąd, więc nie mają ani ciepłej wody ani kaloryferów.
Marecki
| 15:45 środa, 19 stycznia 2022 | linkuj Mnie tylko liznęło, a po 13-00 miałem błękit ..Na szczęście obyło się bez szkół. Skojarzenie z Cyrylem bardzo trafne.
meteor2017
| 22:44 wtorek, 18 stycznia 2022 | linkuj @Trollking - czy najgorzej, to nie wiem, bo inne regiony też mogły być poważnie dotknięte przez tą nawałnicę... ale na pewno Międzyborów jest jedną z miejscowości o największych zniszczeniach.

W 2015 to połamane drzewa widziałem z okna, na podwórku straciliśmy wtedy dwa większe drzewa i kilka małych. Teraz najgorsze przeszło nieco bokiem przez Międzyborów.
Trollking
| 22:14 wtorek, 18 stycznia 2022 | linkuj Ajajaj... Tak się wczoraj zastanawiałem, słuchając, że w Twoich okolicach było najgorzej, jak to wygląda w praktyce. Wiedza, której nie chcę powtarzać - dobrze, że nikt nie zginął.

Jak widzę czy styczeń 2022, czy lipiec 2015, normalnie na świecie nie jest :)
meteor2017
| 21:36 wtorek, 18 stycznia 2022 | linkuj O jest, znalazłem ten wpis:
http://meteor2017.bikestats.pl/1355005,Od-upalu-do-nawalnicy.html
meteor2017
| 21:26 wtorek, 18 stycznia 2022 | linkuj @huann - A był, był... mi się zaś najbardziej przypomina nawałnica, którą szczęśliwie przeczekiwaliśmy pod wiaduktem... wjazd do Żyrka był zablokowany powalonymi drzewami (ale my jakoś przenieśliśmy rowery), zaś strażacy mieli pierwsze drzewo do usunięcia zaraz obok remizy.
huann
| 21:15 wtorek, 18 stycznia 2022 | linkuj Jako żywo przypomina się niejaki Cyryl.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ienat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]