teczka bikera meteor2017

meteor2017 bs-profil

Poczet rowerów
Jakieś tam wykresy

Kalendarium
- 2025, Marzec16 - 40
- 2025, Luty12 - 32
- 2025, Styczeń15 - 50
- 2024, Grudzień21 - 69
- 2024, Listopad13 - 25
- 2024, Październik22 - 58
- 2024, Wrzesień16 - 36
- 2024, Sierpień9 - 19
- 2024, Lipiec12 - 32
- 2024, Czerwiec18 - 74
- 2024, Maj12 - 44
- 2024, Kwiecień15 - 56
- 2024, Marzec15 - 43
- 2024, Luty8 - 35
- 2024, Styczeń5 - 14
- 2023, Grudzień9 - 41
- 2023, Listopad10 - 43
- 2023, Październik22 - 106
- 2023, Wrzesień21 - 102
- 2023, Sierpień18 - 81
- 2023, Lipiec14 - 47
- 2023, Czerwiec19 - 74
- 2023, Maj28 - 100
- 2023, Kwiecień23 - 127
- 2023, Marzec16 - 87
- 2023, Luty19 - 99
- 2023, Styczeń17 - 91
- 2022, Grudzień18 - 113
- 2022, Listopad26 - 112
- 2022, Październik31 - 91
- 2022, Wrzesień30 - 114
- 2022, Sierpień22 - 95
- 2022, Lipiec26 - 104
- 2022, Czerwiec30 - 68
- 2022, Maj34 - 136
- 2022, Kwiecień23 - 78
- 2022, Marzec25 - 91
- 2022, Luty20 - 88
- 2022, Styczeń25 - 123
- 2021, Grudzień15 - 110
- 2021, Listopad21 - 64
- 2021, Październik22 - 105
- 2021, Wrzesień18 - 86
- 2021, Sierpień18 - 110
- 2021, Lipiec13 - 62
- 2021, Czerwiec16 - 78
- 2021, Maj23 - 95
- 2021, Kwiecień22 - 124
- 2021, Marzec19 - 95
- 2021, Luty10 - 38
- 2021, Styczeń14 - 63
- 2020, Grudzień15 - 27
- 2020, Listopad15 - 17
- 2020, Październik23 - 19
- 2020, Wrzesień21 - 77
- 2020, Sierpień16 - 82
- 2020, Lipiec18 - 77
- 2020, Czerwiec21 - 84
- 2020, Maj25 - 102
- 2020, Kwiecień28 - 220
- 2020, Marzec27 - 77
- 2020, Luty18 - 40
- 2020, Styczeń9 - 11
- 2019, Grudzień13 - 15
- 2019, Listopad13 - 12
- 2019, Październik22 - 47
- 2019, Wrzesień21 - 46
- 2019, Sierpień21 - 19
- 2019, Lipiec26 - 31
- 2019, Czerwiec27 - 17
- 2019, Maj35 - 48
- 2019, Kwiecień34 - 40
- 2019, Marzec34 - 49
- 2019, Luty29 - 44
- 2019, Styczeń36 - 162
- 2018, Grudzień16 - 22
- 2018, Listopad23 - 5
- 2018, Październik25 - 20
- 2018, Wrzesień21 - 24
- 2018, Sierpień25 - 57
- 2018, Lipiec26 - 59
- 2018, Czerwiec16 - 44
- 2018, Maj20 - 32
- 2018, Kwiecień23 - 66
- 2018, Marzec23 - 66
- 2018, Luty20 - 87
- 2018, Styczeń15 - 74
- 2017, Grudzień19 - 111
- 2017, Listopad12 - 46
- 2017, Październik24 - 49
- 2017, Wrzesień22 - 82
- 2017, Sierpień22 - 64
- 2017, Lipiec19 - 45
- 2017, Czerwiec21 - 60
- 2017, Maj24 - 171
- 2017, Kwiecień20 - 165
- 2017, Marzec17 - 73
- 2017, Luty11 - 46
- 2017, Styczeń17 - 84
- 2016, Grudzień14 - 48
- 2016, Listopad26 - 129
- 2016, Październik20 - 117
- 2016, Wrzesień26 - 103
- 2016, Sierpień37 - 179
- 2016, Lipiec32 - 278
- 2016, Czerwiec30 - 102
- 2016, Maj36 - 127
- 2016, Kwiecień36 - 139
- 2016, Marzec41 - 173
- 2016, Luty31 - 116
- 2016, Styczeń28 - 180
- 2015, Grudzień16 - 118
- 2015, Listopad21 - 82
- 2015, Październik32 - 98
- 2015, Wrzesień21 - 109
- 2015, Sierpień7 - 29
- 2015, Lipiec27 - 86
- 2015, Czerwiec32 - 71
- 2015, Maj25 - 168
- 2015, Kwiecień17 - 113
- 2015, Marzec16 - 88
- 2015, Luty9 - 90
- 2015, Styczeń4 - 22
- 2014, Grudzień19 - 192
- 2014, Listopad18 - 87
- 2014, Październik12 - 96
- 2014, Wrzesień20 - 85
- 2014, Sierpień13 - 26
- 2014, Lipiec12 - 78
- 2014, Czerwiec17 - 89
- 2014, Maj27 - 122
- 2014, Kwiecień17 - 122
- 2014, Marzec9 - 85
- 2014, Luty7 - 69
- 2014, Styczeń5 - 53
- 2013, Grudzień17 - 187
- 2013, Listopad15 - 117
- 2013, Październik20 - 137
- 2013, Wrzesień18 - 162
- 2013, Sierpień16 - 74
- 2013, Lipiec4 - 20
- 2013, Czerwiec12 - 98
- 2013, Maj15 - 55
- 2013, Kwiecień8 - 76
- 2013, Marzec8 - 100
- 2013, Luty5 - 56
- 2013, Styczeń7 - 147
- 2012, Grudzień5 - 38
- 2012, Listopad5 - 127
- 2012, Październik4 - 23
- 2012, Wrzesień4 - 27
- 2012, Sierpień10 - 32
- 2012, Lipiec10 - 23
- 2012, Czerwiec6 - 31
- 2012, Maj17 - 116
- 2012, Kwiecień19 - 106
- 2012, Marzec12 - 79
- 2012, Luty4 - 21
- 2012, Styczeń3 - 37
- 2011, Grudzień3 - 31
- 2011, Listopad13 - 135
- 2011, Październik15 - 121
- 2011, Wrzesień15 - 26
- 2011, Sierpień6 - 9
- 2011, Lipiec14 - 2
- 2011, Czerwiec13 - 83
- 2011, Maj12 - 78
- 2011, Kwiecień9 - 35
- 2011, Marzec2 - 3
- 2010, Listopad1 - 1
- 2010, Październik13 - 14
- 2010, Wrzesień4 - 9
- 2010, Sierpień3 - 3
- 2010, Lipiec6 - 4
- 2010, Czerwiec7 - 3
- 2010, Maj8 - 5
- 2010, Kwiecień9 - 10
- 2010, Marzec1 - 0
- 2009, Grudzień7 - 13
- 2009, Listopad8 - 16
- 2009, Październik11 - 5
- 2009, Wrzesień19 - 21
- 2009, Sierpień18 - 14
- 2009, Lipiec25 - 11
- 2009, Czerwiec7 - 16
- 2009, Maj5 - 12
- 2009, Kwiecień10 - 22
- 2009, Marzec10 - 10
- 2009, Luty5 - 0
- 2009, Styczeń5 - 12
- dystans 66.19 km
- 25.50 km terenu
- czas 04:06
- średnio 16.14 km/h
- rekord 36.80 km/h
- rower Wrześniowy Rower
- Jazda na rowerze
Od upału do nawałnicy
Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 23.07.2015 | Komentarze 3
Myk w rejon okopów i ziemianek nad Rawką... jako, że dziś upał straszny, to zalegliśmy tam na dłużej.Po 18ej były zapowiadane deszcze... ale lavinka sprawdziła ICM że deszcze z prognozy zniknęły, dla pewności sprawdziliśmy zarówno meteogramy jak i mapy opadów - zero deszczy. No to super, nie musimy się spieszyć z powrotem i pojechaliśmy jeszcze poszwędać się po okopach i ziemiankach.
Przy okazji podjedliśmy jagód.
Wracamy... chyba jednak te chmury deszczowe wędą. Potem słyszymy grzmoty, aha idzie burza. Jak wyjechaliśmy na chwilę z lasu to nie było wątpliwości... mieliśmy nadzieję, że przemknięmy skrajem tego, ale wkrótce zaczęło kropić a potem lunęło.
Byliśmy już kompletnie przemoczeni, bo ulewa była fest, gdy zatrzymaliśmy się pod wiaduktem obwodnicy za Sokulem trochę przeczekać... zastanawialiśmy się czy jechać dalej, bo jakby zaczęło się przejaśniać, gdy nagle od dyłuy zaszła nas druga chmura i jak lunęło, jak zawiało... pod wiaduktem pionowo wiało deszczem, musiałem aż bandamę trzymać żeby mi nei zwiało. Przed deszczem wiadukt żadnej ochrony nie stanowił, ale mieliśmy nadzieję że jak przywieje jakie drzewo, albo krowę to spadnie na wiadukt i na nas.
W końcu nawałnica przeszłą, a my ruszyliśmy dalej... już po chwili cieszyliśmy się, że przeczekaliśmy ją pod wiaduktem. Na skraju lasu drzewo wyrwane z korzeniami, drogi całe z mniejszych lub większych gałęziach, pierwsze zwalone w poprzek drogi drzewo natrafiliśmy we wsi za zakrętem.
Im dalej tym więcej zwalonych drzew (nim przez miasto dojechaliśmy do domu, naliczyliśmy ich około dzisięciu)
A do tego zalane ulice.
Strażacy nie musieli daleko jechać z interwencją... pierwsze drzewo było zaraz obok remizy (tam już się krzątali z piłami, a chwilę później wyjechały dwa wozy w teren). Szczęśliwie udało się przejechać przez park, którego jeszcze nie zamknęli (potem był zamknięty co najmniej do wtorku, tylko piły słychać było zza ogrodzenia).
O, a na tą ulicę zalewało od zawsze... pamiętam jak wracając ze szkoły, przechodfziliśmy po siatce ogrodzeniowej, bo i chocnik zalamny (tak jak dziś). Ten fragment jest lekko w dołku, co doskonale widać na tym zdjęciu.
Małpi Gaj - tutaj tylko gałęzie połamane i to niezbyt grube... ale tak właśnie wyglądało całe miasto.
No pod domem odłamało nam kolejny kawałek jesiona... to mniej więcej mój rówieśnik, gdy się wprowadzaliśmy byłem berbeciem młodszym niż Kluska, a to był taki mały kikutek drzewka. A obok drugi, tylko kilkanaście lat temu to drugie drzewo złamało sie w czasie wichury i już go nie ma... a ten jesion stracił już duży konar kilka lat temu w czasie jakiegoś orkanu.
Jeśli to drzewko nie uschnie, to można by je jak bonsai formować
Kluska wyciera na balkonie - "patrz pan ile mi tu wody nanieśli". Najpierw mnie pogoniła żebym nie właził w mokrych sandałech, bo robię ślady, a potem kazała sobie dać szmatkę i zaczęła wycierać. Zaczęło się od śladów, potem reszta balkonu, a na koniec liście kwiatkom...
Aha, ale wracając do ICMu, ta prognoza którą akurat sprawdzaliśmy w lesie była kompletnie do kitu... coś mu się źle wyliczyło. Na porannej deszcze były, na wieczonej też, a na tej w środku dnia nie. Już kiedyś nakryłem ICM na czymś takim.
.
Komentarze
lavinka | 20:46 czwartek, 23 lipca 2015 | linkuj
Kurczę, wcięło mi komcia. To jest klon jesionolistny, nie jesion - taka drobna poprawka.
Jurku, jakieś tam deszcze miały być, więc kurtkę wzięłam, ale na pewno nie byłam przygotowana na taki szkwał. W sumie było dość ciepło, jak lało, ale jak staliśmy w miejscu, to stojąc w mokrym zmarzłam i do domu jechałam szczękając zębami. Mogłam założyć polar, bo miałam w sakwie, ale byliśmy tak blisko od domu, że mi się nie opłacało.
Jurku, jakieś tam deszcze miały być, więc kurtkę wzięłam, ale na pewno nie byłam przygotowana na taki szkwał. W sumie było dość ciepło, jak lało, ale jak staliśmy w miejscu, to stojąc w mokrym zmarzłam i do domu jechałam szczękając zębami. Mogłam założyć polar, bo miałam w sakwie, ale byliśmy tak blisko od domu, że mi się nie opłacało.
yurek55 | 19:45 czwartek, 23 lipca 2015 | linkuj
Dobrze, że ubraniowo byliście przygotowani na załamanie pogody. To była naprawdę straszna niedziela. Mój samochód odczuł to najbardziej, gdy przejeżdżałem Prymasa Tysiąclecia obok lasku na Kole. W powietrzu było az gęsto od gałązek małych i większych, waliły o karoserię jak grad.
Komentuj