teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108781.00 km z czego 15566.35 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 5.00 km
  • Wędrówka
współrowerzyści ma wycieczce:

Kazimierzowanie 2: Wczasy w taczkach

Wtorek, 8 września 2020 · dodano: 23.09.2020 | Komentarze 3

No i jesteśmy w Kazimierzu, dziś dzień bezrowerowy, bo mamy robotę - jesteśmy tu po to by pomierzyć tę chatkę i przybudówki (a przy okazji mamy w niej nocleg). Nie jest łatwo to połączyć z opieką nad Kluską - trochę nam pomaga w mierzeniu, trochę sama się zajmuje sobą, albo ja jestem oddelegowany do jej zabawiania... niektóre fragmenty domierzamy, gdy już śpi i jakoś to idzie.

Klusce domek i ogród bardzo się spodobały - samo zglądanie wszystkich kątów w domku było niesamowitą frajdę - zabawa fajerkami na starej kuchni, otwieranie i zamykanie okien skrzynkowych itp.




Potem przyszedł czas na zwiedzanie ogrodu, a przede wszystkim półdzikiej części na skarpie za domem. Są tam stare ule, w większości bezludne, ale jeden jest zamieszkany (najpierw sam ostrożnie z daleka to sprawdziłem) i do niego się nie zbliżamy, mimo że znaleźliśmy profesjonalny sprzęt.





Dalej tylko krzaki, więc ruszamy z ekspedycją badawczą.



Po przedarciu się przez krzaki, łączki itp. trafiamy do wąwozu. Na poniższej fotce widać Kluskę:



A tu zoom:



Wracamy po lavinkę, żeby ją też przeciągnąć przez wąwóz, a co!




No i wreszcie jedna z lepszych atrakcji - taczki! Robiłem za taczki-bus, miałem stałą linię z przystankami:
- szopy (przystanek początkowy/końcowy)
- jabłonka (przystanek na żądanie)
- główny
- schody (przystanek początkowy/końcowy)

Tak jakoś na zdjęciach jest ciągnięcie taczek tyłem, a jednak prawie zawsze pchaliśmy je normalnie przodem, tylko akurat tak się załapały na zdjęciach.




Z innych atrakcji - fajne pająki z szopy



Trenażer w piwnicy



Tak więc trudno było pod wieczór wyciągnąć Kluskę z domu i taczek na jakiś spacer, nigdzie nie chciała iść. Taczki wygrały z Kazimierzem!

W końcu po długich zabiegach udało się i ruszyliśmy pieszo w kierunku jednego z bardziej znanych wąwozów (Korzeniowego Dołu)... i to był błąd, trzeba było rowerem. Niby dystans żaden, ze dwa kilometry w jedną stronę, normalnie to biegiem potrafi dużo większy dystans pokonać (w towarzystwie innych dzieciaków, to nawet pod dwadzieścia kilometrów), ale tu trochę jej się nudziło i musieliśmy ją zabawiać opowiadaniem różnych historii.

Ale w końcu dotarliśmy




Tutaj największą atrakcją był nie sam wąwóz, lecz zadania do geologicznej skrzynki wirtualnej (tzw. Earthcache), np. znalezienie konkretnego drzewa (wg. zdjęcia) i zmierzenie jak wysoko od dna wąwozu zaczyna się pień.



Poza tym były pająki.



No i powrót do taczek (po drodze jeszcze jedną skrzyneczkę znaleźliśmy).



Komentarze
Trollking
| 21:07 środa, 23 września 2020 | linkuj Czyli istny skansen normalności na mapie polskiej "nowoczesnej" rzeczywistości :)
meteor2017
| 19:18 środa, 23 września 2020 | linkuj Dobra wiadomość jest taka, że do Korzeniowego Dołu da się dojechać asfaltem (tylko trzeba jechać głównymi drogami), no i że nie wyłożyli go jakąś kostką, czy innymi płytami.
Trollking
| 18:06 środa, 23 września 2020 | linkuj Tata taczkowóz :)

Fajne klimaty, też jako dziecko bym się zachwycał - stary dom, tajemniczy ogród i wąwóz. Ten z końcu wpisu jest mi znany, byłem ze 2-3 razy, ale aż takich malowniczych drzew nie pamiętam. Czas tam wrócić :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa wczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]