teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 14.13 km
  • 9.00 km terenu
  • czas 01:10
  • średnio 12.11 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze

Trzech grzybiarzy na jeden grzyb

Środa, 13 września 2017 · dodano: 19.09.2017 | Komentarze 6

No dobra, aż tak dramatycznie to nie  byłot, zwłaszcza jak się wjechało głębiej w las, bo najwięcej ludzi na skraju lasu, albo blisko szos i głównych dróg leśnych. Ale i tak jest to już ta pora roku, gdy ludzie się zwiedzieli że są grzyby i ruszyli zbierać...  to jest ta pora, gdy jedzie się skoro świt, żeby inni nie zdążyli wyzbierać (a ja oczywiście świtkiem pod południe), zwłaszcza w żyrardowskim lesie, który aż taki duży nie jest, też raczej bardzo dużo grzybów  nim nie ma, ale za to ze względu na bliskość miasta, grzybiarzy jest w nadmiarze.

Niestety na miejscówce, z którą wiązałem największe nadzieje, trafiłem akurat na jakiegoś pana z rowerem wyłażącego z krzaków. I faktycznie, coś tam znalazłem ale niewiele, albo wyzbierane, albo jednak nie było zbyt dużo podgrzybków tym razem, albo jedno i drugie. Pojeździłem jeszcze tu i tam, i w końcu trochę grzybów się uzbierało.

- 56 czubajek
- 33,5 podgrzybka
- 9 zajączków (podgrzybków zajączków)
- 7 kozaków
- 2 surojadki
- 1 maślak zwyczajny
- 0,5 prawdziwka




Część grzybów zaatakowała pleśń, głównie niejadalne, ale trochę podgrzybków niestety też i to wcale niezbyt zgrzybiałych.



Było bardzo dużo czubajek, zbierałem same czubki (swoją drogą, to jest kolejna nazwa tego grzybka, ciekawe w jakim rejonie używana), a i tak nie wszystkie.



Kozaki też były.




Nawet prawdziwek się trafił, ale w połowie robaczywy.



Skusiłem się na dwie surojadki.



Grzybiarze...



Z grzybów jadalnych, których nie zbierałem - maślak pstry. Tak w ogóle już wiem skąd go znam, u nas co prawda rzadko się go spotyka, ale kiedyś jak szliśmy sobie wdłuż wybrzeża z Ustki na Hel, to w młodych sosenkach było ich zatrzęsienie (tylko większych, bardziej rozłożystych, stąd początkowo nie poznałem). Konsultując się z grzybiarzami, którzy mieli pełne kosze tego, też szybko nazbieraliśmy aż za dużo i jeszcze paru osób się popytaliśmy, by się upewnić co do grzyba. Miejscowi nazywali ten grzybek miodówką. Wieczorem ugotowaliśmy to na kempingu, ale faktycznie żadna rewelacja.



Opieńki, nowo wyrośnięta kępka, na pniaku były jeszcze starsze nóżki, bo ktoś już tu był i zebrał kapelusze. Też nie zbierałem, raz że słabo się na nich znam (nigdy nie zbierałem), a dwa że jak w zeszłym roku na próbę nazbierałem, to się zastanawiałem co z nich zrobić i wybów padł na "kotlety mielone" z opieniek. Równolegle zrobiłem też kotlety z podgrzybków, które były lepsze... tak więc dałem sobie spokój z opieńkami, zwłaszcza że i tak rzadko na nie trafiam.



Czernidłak kołpakowaty, jeszcze nie miałem przyjemności jeść :-)



Lakówka ametystowa, czyli podgrzybek denaturatowy... kiedyś nawet na próbę zamarynowałem, ale w końcu nie skusiłem się na degustację (link do zdjęć).



Purchawka, takie białe to nawet zbierałem i  jadłem potem smażone na słodko - całkiem, całkiem.



Z innych grzybów, niekoniecznie jadalnych - kolekcja surojadek, w tym jedna służąca jako leśne poidełko.






Takie maleństwa zbiorczo się u nas określa psiakami.




Trafiłem kilka tęgoskórów(chyba)  z zupą zarodnikową w środku. Trochę wyglądały jak żurek w chlebku.





Jakiś muchomor, całkiem ładny, ale nie wnikałem, czy jadalny.



Grzyb świerkowy ;-)




Komentarze
meteor2017
| 07:00 poniedziałek, 25 września 2017 | linkuj @wariag - no, są co najmniej dwa gatunki żółtych - jasnożółty, brunatnożółty i diabli wiedzą co jeszcze ;-)

@dornfeld - a u nas czubajki kanie nazywa się przede wszystkim kaniami, bo jakby mówić czubajki to z muchomorami rdzawobrązowymi się myliły ;-) Kanie będą w następnym wpisie, bo i u nas jest wysyp i na Podlasiu ich od groma widzieliśmy.
dornfeld
| 21:20 czwartek, 21 września 2017 | linkuj U mnie czubajki to tylko kanie, tylko że ich tu nie widzę ? Co do opieniek to najsmaczniejsze są marynowane. Też u mnie o te grzyby nie jest łatwo, z prostego powodu, w lesie mało jest martwego drewna. Rok temu odkryłem taką miejscówkę na opieńki, http://dornfeld.bikestats.pl/1531363,Opienkowe-szalenstwo-miasto.html , to co na dole na zdjęciu było małą częścią tego co rosło na drzewie. Drzewo było w lasach miejskich, w obrębie Szczecina, niestety w tym roku już go nie ma, zostało wywiezione.
Gość wariag | 18:07 środa, 20 września 2017 | linkuj A u nas wszystkie żółte szczypią, jakaś górska odmiana chyba ;)
meteor2017
| 17:02 środa, 20 września 2017 | linkuj @malarz - początkowo było tak sobie, ale koniec końców udało się trochę nazbiera (choć trzeba było się nałazić).

@wariag - nie szczypały, sprawdzam skrupulatnie, bo pamiętam że żółte mnie czasem szczypały... bardzo lekko, ale jednak.
Gość wariag | 14:29 środa, 20 września 2017 | linkuj A te żółte gołąbki nie są szczypiące ?
malarz
| 18:56 wtorek, 19 września 2017 | linkuj Fotografie grzybków ładne (gałązek i szyszki też), zbiór obfity :)
Tak to już jest od dawna, że grzybiarze są w lesie skoro świt...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acydz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]