teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 110567.05 km z czego 15845.25 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.93 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 60.25 km
  • 6.10 km terenu
  • czas 04:01
  • średnio 15.00 km/h
  • rekord 25.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

Nocny Rower 2014 #1

Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 11.07.2014 | Komentarze 9

Pruszków 21:15 - Komorów 23:15 - Pruszków 0:30 - Brwinów 1:30 - Podkowa Leśna 1:45 - Grodzisk Mazowiecki 3:00 - Jaktorów 5:00 - Żyrardów 5:45

Jako że ostatnio w dzień zwykle nie da się jeździć, bo albo upał albo zlewa, albo najpierw jedno a potem drugi... to tradycyjnie już ruszyliśmy na nocny rower (pierwszy raz w tym roku). Myk na pociąg 20:43 i ciuch ciuch do Pruszkowa. Pociąg jechał dobrze i spóźnienie nie przekraczało 5 minut, gdy stanął jakieś 500-600m przed stacją w Pruszkowie, a kierpoć ogłosił postój z przyczyn technicznych 10min. lavinka zaczyna nabierać doświadczenia jazdy tą trasą, bo stwierdziła, że e 10min to pewnie na początek, bo potem postój oczywiście może się przedłużyć. Na szczęście stary skład EN57, więc dało się otworzyć drzwi, wyjść z pociągu, a nawet znieść rowery (kolejne doświadczenie kolejowe lavinki, która jeszcze nie miała okazji tak wysiadać).



Ruszyliśmy na Pruszków i keszowanie początkowo ze zmiennym skutkiem, ale potem całkiem udane (nawet znaleźliśmy kesza,, którego ze względu na przypałową miejscówkę kiedyś za dnia nie znaleźliśmy). Następnie myk do Komorowa (dotarliśmy o 23:15), szukać mogił partyzantów... dostać się można przez teren parku z pałacem (obecnie oddział szpitala), ale po nocy to tak nie bałdzo, więc wybraliśmy drogę od parku. Udało się znaleźć przerwę w płocie, ścieżynkę i dojechać prawie na miejsce... a tam nie ma mostku na rzeczce, mimo że na mapie jest. Znaleźliśmy więc skrzynkę GC po tej stronie, a do skrzynki OC musieliśmy się przeprawić... dobrze że zabrałem ręcznik :-)




Po wszystkim zrobiliśmy sobie w parku pierwszą większą rozwałkę na trasie - kanapki, herbatki i kawa z termosu. Niestety w pewnym momencie latarnia oświetlająca naszą ławkę zgasła... ale wkrótce się zapaliła "Pewnie musiała zrestartować Windowsa" ;-)



Chwilowo wróciliśmy do Pruszkowa, a potem myk wertepami na środek łąk gdzie jest lotnisko dla modeli samolotów. Była już prawie pierwsza, ale przy wpisywaniu się do logbooka daty nam się pokiełbasiły, bo przy poprzedniej skrzynce był jeszcze wtorek, a tu już środa... śmieliśmy się, że jedziemy w bańce czasu miejsca zamieszkania i w Żyrku wciąż jest wtorek ;-)





Przejeżdżamy przez Brwinów



 I na Podkowę Leśną (1:45).... Zastanawiałem się czy podjeżdżać do Podkowy po tę skrzynkę, ale jak zobaczyłem opis i komcie, to stwiedziłem że teraz albo nigdy. Na tak przypałową skrzynkę środek nocy jest najlepszy, nikt nie przeszkadzał w podejmowaniu, tylko pawie nas strzaszyły...

Zrobiliśmy sobie potem rozwałkę na stacji - niestety kafejka o tej porze nieczynna (nowa na stacji Wukadki - WuCafe), ale byliśmy na to przygotowani, mieliśmy własne kanapki, herbatniki, kawę z termosu. W międzyczasie przejeżdżający policjanci nas zlustrowali, ale nic nie demolowaliśmy i piliśmy kulturalnie z kubeczków a nie flaszek...




Myk do Grodziska (3:00)... podjeżdżamy do pierwszej skrzynki, zaczynamy szukać, a tu zatrzymuje się policja - sprawdza dowodziki czy nie należy nas prewencyjnie zatrzymać, numery ram czy nie kradzione, ale wszystko jest w porządku i pojechali dalej. No to szukamy dalej, przetrzepaliśmy bliższą i dalszą okolicę znaku ale wreszcie namierzyliśmy skrzynkę... otóż wpadła w rurę ogrodzenia, próbujemy wyjąć, długopisem, patyczkiem i nic, w końcu EUREKA, ponieważ okazało się że rura jest wypełniona wodą (dlatego skrzynka nie spadła na dno, tylko pływała), postanawiamy dolać wody, korzystając z Prawa Archimedesa wg. lavinki:  ciało umoczone pływa ;-)  Po wyjęciu okazało się, że drucik mocujący mocowanie się naderwał, próbowaliśmy resztki tak nagiąć by spełniał swoje funkcje, ale przerdzewiały połamał się do końca i odpadł.



W sumie w Grodzisku znaleźliśmy 3 skrzynki a nie znależliśmy 2... np. przy tych stawach się nie udało.



Kolejne stawy, ajpierw próbowaliśmy się wbić z jednej strony, ale uliczka kończy się płotem kilkadziesiąt metrów od skrzynki. No to myk od drugiej strony, tym razem się udało bez pudła, na czuja pojechaliśmy właściwą ścieżką pośród krzaków pod samego kesza. Tu już zaczęło się robić całkiem jasno, szarówka zaczęła przechodzić w prawdziwy dzień. Byliśmy tu pierwsi, nawet przed wędkarzem, zainstalował się nad stawem gdy my lataliśmy po krzakach.

Jeszcze spotkanie z (pierwszą?) WuKaDką



I drugą podstawiającą się



Rozwałka na deptaku  w miejscu dawnych torów WuKadki... kiedyś była dłuższa)



Na mostkach  donice z kwiatami... prawie jak we Francji, gdzie wsie i miasteczka konkurują w konkursie ukwiecenia i przy wjeździe na tabliczce jest podana iliość "kwiatków", która oznacza stopień ukwiecenia. Grodzisk nie zdobyłby nawet jednego "kwiatka", ale te mostki to krok naprzód.



Stopik w Jaktorowie przy turze, sprawdzenie że skrzynka, której ostatnio parę osób nie znalazło jednak jest. A do Żyrka dotarliśmy o 5:45


Kategoria mazowieckie



Komentarze
meteor2017
| 13:07 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj Pytanie jak kto jeździ... jeżeli jeździsz w zasadzie codzienne po mieście (praca, i różne sprawunki) tym samym rowerem to faktycznie nie ma sensu rozbijać to na kilka aktywności/wycieczek...

Natomiast my ostatnio mieliśmy takie przypadki, że np. ja sam jechałem jednym rowerem w ciągu dnia (np. założyć GeoKapsel), a wieczorem drugim rowerem (na którym mam zamontowany fotelik) z lavinką i Kluską - to wrzucałem jako dwie wycieczki głównie ze względu na inny rower, lavinka podobnie, ale ze względu na współbikestatsowiczów i inny typ wycieczki (myk do ZUSu, myk z Kluską do lasu)...

My dojazd do dworca lub powrót z niego doliczamy do 1 wycieczki jeśli to nie jest rozdzielone snem, zwłaszcza że do tej pory mieliśmy to w obrębie jednego dnia. Nawt jazdę po Włocławku, a potem trasę po wyjściu z pociągu Skierniewice-Żyrardów jako jedną zaliczyliśmy.

Zaznaczam jednak takie przypadki niejednoznaczne do rozważenia... na przykład start na wycieczkę po północy ale przed snem... jak to zaliczyć?
huann
| 22:31 sobota, 12 lipca 2014 | linkuj A no to ja robię podobnie, jeśli chodzi o podział dobowy, choć b.rzadko się zdarza wracać skądś po północy. Co do ilości wycieczek, to wychodzę z założenia, że 1 dzień na rowerze - niezależnie od przerw, czy nawet powrotów do domu (a następnie ponownych wyjść) to jedna wycieczka, bo inaczej ciężko byłoby ustanowić granicę między tym, co stanowi osobną wycieczkę, a co nie (np. poranny wyjazd do pracy i popołudniowy z niej powrót - jedna to - czy dwie wycieczki, skoro obie części jazdy dzieli 8h? A z kolei powrót do domu na 5 minut i ponowny wyjazd - czy byłyby to wtedy 2 wycieczki, zamiast jednej?)
lavinka
| 12:43 sobota, 12 lipca 2014 | linkuj Sprawa jest rzeczywiście skomplikowana, bo czasem jedziemy tylko na dworzec i potem od razu śpimy w namiocie niedaleko od dworca i w zasadzie można by to albo rozdzielić, albo doliczyć. Nocleg jest dobrym podzielnikiem. I tak dobrze, że da się teraz wbić więcej niż jedną wycieczkę w ciągu dnia. Zwłaszcza jak się jeździ na kilku rowerach.
meteor2017
| 11:45 sobota, 12 lipca 2014 | linkuj Startu, generalnie jesteśmy zdania że dni są rozdzielane snem... tak więc dla nas był cały czas późny wtorkowy wieczór :-)

Aczkolwiek przy starcie po północy pewnie byśmy się zastanawiali, ale póki co zostawiamy to jako kwestię otwartą. Na przykład rozważaliśmy czy gdyby dojazd do pociągu był przed 24, a początek jazdy po wyjściu z pociągu już po północy, to liczyć to jako jedną wycieczkę, czy już jako dwie w dwa różne dni...

Jazdę dwa dni zupełnie bez snu (choćby 2 godzinki) uznajemy za patologię i jako takiej nie uwzględniamy.
huann
| 11:38 sobota, 12 lipca 2014 | linkuj Ja w kwestii formalnej, nieprawdaż: a jaką datę wpisujecie nocnego rowerowania? Startu, czy mety?
lavinka
| 10:42 sobota, 12 lipca 2014 | linkuj Ale ja miałam na myśli kilka km od tura w Jaktorowie. Chyba nie napisałam jednego zdania.
zarazek
| 22:30 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj I to się nazywa nightbiking :)
meteor2017
| 21:51 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Nie no... od północy do Międzyorowa to było 5,5 godziny i nieco więcej niż kilka kilometrów... będzie 40-50km
lavinka
| 21:31 piątek, 11 lipca 2014 | linkuj Warto dodać, że było tak gorąco, że bluzę włożyłam dopiero w okolicy północy. A zdjęłam w Międzyborowie kilka km dalej, bo znów zaczynał się upał.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obser
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]