teczka bikera meteor2017

avatar Miejsce robienia kawy do termosu: Żyrardów. Od 2009 nakręciłem 108816.95 km z czego 15571.85 wertepami i wyszła mi mordercza średnia 16.91 km/h
meteor2017 bs-profil

baton rowerowy bikestats.pl

Czerstwe batony

2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009
Profile for meteor2017

Pocztówki zza miedzy

Znajomi bikestatsowi

Jakieś tam wykresy

Wykres roczny blog rowerowy meteor2017.bikestats.pl

Kalendarium

  • dystans 61.30 km
  • 5.50 km terenu
  • czas 03:49
  • średnio 16.06 km/h
  • rekord 28.10 km/h
  • rower Wrześniowy Rower
  • Jazda na rowerze
współrowerzyści ma wycieczce:

od Września do Piątku 1

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 10

Żyrardów >>> Skierniewice >>> Kutno >>> Września

Wyjazd skoroświt osobówką Kolei Mazowieckich (o dziwo punktualna), w Skierniewicach mieliśmy półtorej godziny na przesiadkę... jest rozkład remontowy, następnym pociągiem mielibyśmy 5 minut, a ze względu na remonty jest spore ryzyko dużego opóźnienia. Żeby skrócić sobie oczekiwanie, lavinka poszukała elementów mojego quizu dworcowego i podjęła skrzynkę. Dalej pociąg Regio  (czyli osobówka Przewozów Regionalnych) przez Łowicz do Kutna, z Łowicza wyjechał opóźniony, ale w Kutnie mieliśmy już tylko 5 minut opóźnienia (a na przesiadkę aż kwadrans). Tam łapaliśmy osobówkę Kolei Wielkopolskich, Elfa... za Kutnem stał na jakiejś stacji i złapał obsuw, ale we Wrześni mieliśmy niecałe 5 minut spóźnienia. A z biletem o dziwo konduktorki PR i KW nie miały żadnych wątów (sfeminizował się zawód, a w KM nam nie sprawdzali). Na fotce Elf KW w Kutnie.



Września - Gozdowo - Młodziejewice - Unia - Graboszewo - Paruszewo - Strzałkowo - Słupca - Koszuty - Kamień - Radwaniec - Kozarzew - Puszcza Bieniszewska (MAPKA)

Wkrótce przyjechał bobiko (rowerem) i jego tata (samochodem z rowerem w bagażniku). Po zmontowaniu, zainstalowaniu licznika, założeniu sakw... a plecak (z namiotem i karimatą w środku) na bagażnik. Nim ruszyliśmy, dobił do nas kolejny bikestatsowicz - uziel75.

A z okazji Wrześni i wycieczki wrześniowo-kwietniowej, pojęcie czasoprzestrzeni wg cyklistów:
- Jedziemy Września - Piątek... czyli ponad 200km

Abo SMS od huanna:
- Być w poniedziałek w Piątku, to prawie jak być w kwietniu we Wrześni.





Krótka przejażdżka po Wrześni (na fotkach fara z reperem i tajemniczymi dziurami w cegłach), a potem myk za miasto...





Wiadukt nad Olimpijką! Tak, gdy w latach 70. zaczęto budowę autostrady Berlin - Moskwa (na Olimpiadę w Moskwie w 1980), budowa ruszyła na odcinku mazowieckim i tu pod Wrześnią. Z początkiem lat 80. i kryzysem,  wstrzymano prace na odcinku mazowieckim,  natomiast kontynuowano prace pod Wrzęnią 1977-1965 wybudowano odcinek Września - Sługocin (34km), który do 1989 stopniowo przedłużono pod Konin (+14km).  Na Mazowszu pozostały stojące w polu wiadukty, mosty itp. które wyburzono kilka lat temu pod A2 (linki: historia A2, Olimpijka).

lavinka nad tym pierwszym odcinkiem Olimpijki pod Wrześnią... zmodernizowanym w latach 2001-2002.



Trzecie śniadanie pod kościółkiem w Gozdowie. Powstaniec Wielkopolski (powiększenie tabliczek: foto1 i foto2), oraz orzełek dla wariaga.




Dworek w Młodziejewicach




Pałac w Unii... to dla tego miejsca jechaliśmy właśnie tędy. Jest tu też skrzynka i okazało się, że jedziemy z jej założycielem.





Unia rowerzystów wielkopolskich i mazowieckich... czyli rowerzyści wszystkich regionów łączcie się!




Kościółek w Graboszewie i teren cmentarno-przykościelny (powiększenie pomnika po kliknięciu w fotkę).





Stacja Strzałkowo... tędy przejeżdżaliśmy pociągiem.



Za Strzałkowem bobiko i uziel75 nas pożegnali i zawrócili do Wrześni z wiatrem... ale ponoć przestał im wiać w plecy. My od początku jechaliśmy z silnym wmordewindem i nadal nam wiało (hmmm?)... może ciut słabiej, ale nadal dosyć upierdliwie, przez co musieliśmy nieco zmodyikować plany.

Kawałek dalej opuszczamy Wielkie Księstwo Poznańskie i wjeżdżamy do Królestwa Polskiego. W ogóle miejsce fajnie urządzone - parking z  ławami i stołami, a do tego tablice informacyjne stylizowane na słupy graniczne (zbliżenie na napis na głazie po kliknięciu w fotkę).





A w temacie gmin... witacze stylizowane na nazwy miejscowości.




Postanowiliśmy jeszcze nazbierać grzybków dla wariaga



I pojechaliśmy na pokoje... jednak natrętny lokaj podtykał nam tacę z napojami, więc postanowiliśmy rozbić nasze M1 w krzakach w lasku.



I teraz słów kilka o planach i realizacji... mieliśmy zamiar przejechać przez Puszczę Bieniszewską, znaleźć trzy skrzynki, nabrać wody ze źródełka i rozbić się gdzieś w lesie (po drugiej stronie szosy, bo po tej są rezerwaty). Jakbyśmy tu byli wyjątkowo wcześnie, to jeszcze była opcja zwiedzenia Kazimierza Biskupienia (+skrzynki) i może nocleg na hałdzie.

Jednak wmordewind nas mocno zmęczył i opóźnił... natrafiwszy na otwarty sklep nabyliśmy wodę i rozbiliśmy się z tej strony lasu (jeszcze przed rezerwatami), jednak las był suchy, w runie tylko warstwa suchych liści, a do tego wiatr... odpuściliśmy więc sobie palenie ogniska i obiad ugotowaliśmy na epigazie.



Komentarze
lavinka
| 19:18 wtorek, 13 maja 2014 | linkuj Giovanni, protestuję, nie ma takiej godziny! Chyba że jako ta, o której człowiek kładzie się spać ;) Rower wiekowy, chromomolibdenowa rama z nową fajką do kierownicy (sztucznie wydłużona, bo ma rozmiar ciut przymały na mnie). Ostatnio trochę lepiej wygląda, bo świeżo od pomalowania :)
meteor2017
| 18:31 wtorek, 13 maja 2014 | linkuj 5? Taka godzina nie istnieje ;-)
giovanni
| 18:23 wtorek, 13 maja 2014 | linkuj O 7!!! Na wyjazdach wstaje się o 5 tej!
ps. Lavinka ma fajny rower
Gość wariag | 08:02 środa, 9 kwietnia 2014 | linkuj No, wreszcie porzundny wielkopolski orzełek a nie jakiś mazowiecki capirzdrzuk ;)
lavinka
| 21:20 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj Nocowanie w namiocie to akurat jedna z przyjemniejszych spraw w takim podróżowaniu. Tylko pobudki o siódmej wprawiały mnie w kiepski humor i nieco marudziłam, mniej więcej do drugiego śniadania ;)
meteor2017
| 21:14 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj @bobiko - E, no... skoro już się wybraliśmy kawałek od domu, to trzeba to wykorzystać, ale staraliśmy się ekstremalnie nie przemęczać. A w lasach nocuje się fajnie... tylko ptaki strasznie drą ryje o świcie ;-P

oraz cytując znowu huanna:
"Września w kwietniu! To całkiem jak Lipce w grudniu ;) : http://huann.bikestats.pl/1058828,Lipce-w-grudniu.html "
bobiko
| 20:24 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj I tak jestem pełen podziwu, ze 1. zamierzacie dalej jechać 2. nocować w lasach tuteż na hałdach ;-)

Od Września do Piątku :D
huann
| 19:54 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj O, mój esemes czasoprzestrzenny :)
lavinka
| 19:53 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj Tego dnia byłam bardziej umordowana na wieczór, niż następnego dnia, mimo sporej różnicy w dystansie. Nie lubię jeździć pod wiatr, nawet chowając się za Meteorem. Za chudy jest i stawia za mały opór ;)
meteor2017
| 19:39 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj upgrade''owałem też opis dnia 0, czyli wycieczki po bilety :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa rzyzy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]